Kiedy mentalnie tkwisz w komunie xD
#heheszki #memy #psychologia

Kiedy mentalnie tkwisz w komunie xD
#heheszki #memy #psychologia

Wd40 jest. Zawinąć w papier?
bardzo dobry meme
dałbym trzy grzmoty
I ocet jest ale to wiadomo i nikt go nie chce bo po co
Zaloguj się aby komentować

"Żyjemy w kryzysie dopaminowym" - taką diagnozę stawia Wojciech Eichelberger w kolejnym odcinku Balansu. Jak wobec tego zaradzić temu kryzysowi, jakie są źródła dobrej dopaminy i jak zaradzić wypaleniu emocjonalnemu? Czy przepis na rozwój jest zawsze dyskomfort i porzucenie utartych,...
Jeśli pokonasz sam siebie, to już Ci nikt nie stanie na drodze.
#psychologia #przegryw
Zaloguj się aby komentować
Kilka przemyśleń na temat horrorów
Często zastanawiam się dlaczego ludzie w ogóle lubią horrory. Miałem już podobne wpisy, ale wydaje mi się, że od czasu do czasu należy odświeżyć ten temat ze względu na jego złożoność. Strach nie jest bowiem przyjemnym uczuciem, ale mimo to jest dużo osób które kochają z nim obcować poprzez fikcje. Dlaczego tak więc jest? Powodów jest tu raczej kilka.
Po pierwsze chodzi o napięcie. Oglądanie na ekranie jak bohater musi się mierzyć z licznymi przeszkodami i ryzykować swoim życiem jest typowe dla wielu fikcyjnych gatunków, a nie tylko dla horrorów. Jednak to właśnie w historiach grozy poczucie zagrożenia jest zwykle największe co wywołuje silny wzrost adrenaliny. To sprawia, że filmy grozy faktycznie wydają się być ciekawą rozrywką.
Po drugie ludzie dążą zwykle do oswajania się z tym co wywołuje w nich lęk. Mało kto jednak chciałby mieć do czynienia z realnym zagrożeniem jak jakiś seryjny morderca, dziki zwierz czy potwór by to osiągnąć. Doświadczenie strachu w kinie jest dużo bardziej bezpieczne i komfortowe dla przeciętnego człowieka. Jeśli ktoś natomiast mimo wszystko pragnie większego uczestnictwa w tym procesie to pozostają mu jeszcze gry.
Po trzecie to wydaje się istnieć jakiś związek pomiędzy libido, a strachem. Dla przykładu wampiry obu płci są często przedstawiane jako niezwykle uwodzicielskie. Demony również bywają seksualizowane za sprawą sukubów i inkubów. Podobna sytuacja dotyczy wilkołaków, wiedźm, seryjnych morderców, a i nawet mniej humanoidalnych monstrów co łatwo odkryjecie jeśli zagłębicie się w bardziej mroczne rejony internetu. Na plakatach horrorów klasy b też często widać jakieś atrakcyjne, półnagie panie które miałyby paść ofiarą jakiegoś potwora i które to protagonista będzie musiał ratować. Freud pewnie by napisał coś na temat tego, że te kreatury są wyrazem jakiś wypartych lęków seksualnych. Jung może posłużyłby się za to metaforą cienia i animy. Zazwyczaj jednak w typowym slasherze para kochanków często ginie akurat gdy ma zamiar uprawiać seks co hamuje przepływ libidalny. Nie jest to więc kwestia tak całkowicie jednoznaczna.
Po czwarte chodzi o wymiar egzystencjalny. Weird fiction to podgatunek fantastyki którego najbardziej znanym przedstawicielem jest Lovecraft. Często porusza się w niej tematykę mierzenia przez człowieka z tematem nieistotności jego własnego istnienia. W tym przypadku problemem nie jest jakiś potwór czy demon, a sama rzeczywistość która przytłacza nie tylko bohatera samej powieści, ale i czytelnika. W tym przypadku doświadcza się nie poczucia strachu lecz trwogi, a to już ma znamiona religijne jakby to powiedział holenderski filozof religii Gerardus van der Leeuw. Pojawia się perspektywa czegoś co wykracza poza ograniczone ludzkie zrozumienie. To może wzbudzać przerażenie, ale i również niezwykłą ciekawość.
Ostatecznie jestem zdania, że najsilniejszym, ludzkim instynktem jest pragnienie własnego bezpieczeństwa. Główną motywacją do działania jest chęć zapewnienia sobie komfortu ucieczki przed niebezpieczeństwem. A jednak istnieje też to co Erich Fromm nazywał pragnieniem przygodności. Ludzie nie znoszą nadmiernej rutyny, nudy i czasami chcieliby przeżyć czegoś ryzykownego. Horror wywołuje w ludziach niezwykle silne emocje bo odwołuje do tych najbardziej pierwotnych potrzeb człowieka. Dlatego końcowo są oni przyciągani przez grozę i fascynują się nią w większym lub mniejszym stopniu.
#filozofia #filmy #literatura #psychologia #socjologia #horror

Horrory gwarantują emocje nawet jak fabularnie są słabe, więc jak chcę jakichś intensywnych przeżyć to pójście do kina na horror daje niezły stosunek emocje/cena.
@Al-3_x ja oglądam horrory bo lubię, jak te durne nastolatki są mordowane przez pana złego.
U mnie to będzie napięcie albo uczucie zbliżone do masochizmu (?) w przypadku gier, jak w Cry of Fear wahałem się iść dalej nie wiedząc co na mnie wyskoczy ale kontynuując z ciekawości co będzie dalej. Po prostu jest coś w nich intrygującego i przyciągającego, czy to atmosfera i klimat, kreatury lub poruszane ciężkie tematy (samobójstwo, depresja, klaustrofobia, zespół stresu pourazowego, dysmorfofobia, problemy w relacjach, kryzys egzystencjalny).
W przypadku filmów to też mam pewne ciągoty ale jak coś tam się dzieje to w większości albo reaguję śmiechem na akcje albo szokiem na coś obrzydliwego czy niepokojącego.
Zaloguj się aby komentować
Kilka słów o pragnieniu władzy
Ogólnie jestem zdania, że pragnienie władzy jest powszechne i wynika z bardzo prostej, ale i egzystencjalnej potrzeby jaką jest chęć zapewnienia sobie bezpieczeństwa i siły sprawczej. Pragnienie luksusu i wygody jest tu drugorzędne. W świecie żeby przetrwać to potrzeba zasobów, ale ich liczba jest ograniczona więc nieustannie panuje o nie rywalizacja. Posiadanie władzy zapewnia przewagę nad tymi którzy jej nie mają. Jednak ciągła taka walka jest niekorzystna dla ludzi i stąd większość mimo wszystko woli żyć w pokoju. Władze posiada w ten sposób suweren który zapewnia stabilność państwa. By to działało większość osób musiała jednak zrezygnować z walki o władzę.
Freud uważał, że w społeczeństwie popęd seksualny musi być przez ludzi kontrolowany przez co ich pragnienia i fantazje ukrywają się w ich podświadomości i ujawniają się jedynie w snach czy sztuce. Z pragnieniem władzy jest według mnie podobnie, a nawet powiedziałbym, że jest ono współcześnie nawet bardziej stłumione wśród wielu jednostek bo seks stał się akurat dziś mocno wszechobecny. Mocno znormalizowane jest dziś mówienie o swoich fetyszach czy pornografii, ale jeśli komuś powiesz, że twoją fantazją jest bycie królem to zostaniesz uznany albo za kogoś dziecinnego, albo jakiegoś megalomana o zawyżonym ego. Nawet politycy nie mogą powiedzieć wprost, że chodzi im głównie o władze.
#polityka #filozofia #psychologia #przegryw #revoltagainstmodernworld

moim zdaniem demokracja daje ludziom iluzje brania udzialu we wladaniu, co zaspokaja ich poped do niej
osobiscie nie pragne wladac drugim czlowiekiem i marze o swiecie, w ktorym drugi czlowiek nie chcial by wladac mna
Zaloguj się aby komentować
Mam taki problem, że mój "dar" czasem bywa przekleństwem. Już tłumaczę. Jestem osobą, która bardzo czuje ludzi. W dodatku bardzo łatwo nawiązuje kontakty, jestem generalnie lubiany, łatwo wzbudzam zaufanie. Ludzie uznają mnie za dobrego człowieka. Czasem zdarza się, że ludzie chcą ze mną rozmawiać nawet, kiedy mają problemy itd. Mam dużo pasji, zainteresowań i mogę gadać na X tematów, często gęba mi się nie zamyka. Generalnie rozwinąłem te umiejętności mocno w pracy jako handlowiec b2b, ale czytam też sporo o komunikacji/psychologii, w tym książek. Doszło do tego, że czasem nawet w moim "toksycznie męskim" środowisku koledzy potrafili mi się z czegoś zwierzyć lub ponarzekać, co kiedyś było nie do pomyślenia.
A teraz w czym problem? W relacjach z kobietami. Generalnie u mnie jest tak, że nie potrafię rozczytać intencji. Bo zdarzyło się nawet, że spotykałem się z kimś i nie wyszło, ale laska chciała pozostać moją kumpelą, bo bardzo mnie polubiła (znaliśmy się już wcześniej, ale słabo). Albo inna, kiedy ja nie do końca byłem przekonany do budowania relacji, przerodziła się w koleżeństwo (nie tak bliskie, w dodatku bardziej z mojej inicjatywy).
Na ogół jest tak, że jak randkowanie nie wyjdzie, ludzie często ucinają kontakt. U mnie zbyt często jest tak, że przechodzi on w kumpelską relację. Niby dobrze, ale nie zawsze. Raz nawet ta jedna wyżej wymieniona powiedziała mi "z reguły ja urywam kontakty z kimś z kim randkowałam i były podchody pod związek. Z tobą jest inaczej".
I teraz tak. Pomińmy powyższe. Problem polega na tym, kiedy ja z kimś łapie flow, kogoś poznaje i nie umiem rozczytać, czy ktoś coś ode mnie chce lub często jest tak, że nie chce, ale mnie po prostu lubi i uważa za kumpla lub nawet potencjalnego przyjaciela. No taki wypisz wymaluj "kolega-gej", tyle że gejem nie jestem xD
Mam teraz kontakt z taką dziewczyną, poznaną na weselu u przyjaciela. Spotkaliśmy się raz, potem nie gadaliśmy jakiś czas bo była zlewająca. Kontakt się odnowił i laska zaznaczyła, że jesteśmy tylko kumplami i nic nas nie łączy. Mówię spoko. Problem teraz polega na tym, że mam z nią kontakt codziennie. Wysyła mi co robi, co zrobiła do jedzenia, gadamy na stos tematów, poruszamy te "głębokie", życiowe i tak dalej. Ogólnie laska z gatunku tych, co nie piszą pierwsze, a do mnie jednak tak. Czasem to takie urocze/zabawne, że jak na jednym komunikatorze stanie rozmowa, to np na innym wyśle mi jakiś przepis na żarcie celem wznowienia rozmowy.
Ogólnie problem taki, że mega spoko dziewczyna i czasem czuję, jakbyśmy się znali na wylot, a znamy się kilka miesięcy, spotkaliśmy się kilka razy. Ona czasami też potrafi zapodać jakimś komplementem, albo rzucić tekst typu "o jezu a jak dziś się spotkaliśmy na chwilę to ja byłam niepomalowana" i tak dalej. No przy czym czasem wtrąci, że my się "trzyammy", czy jesteśmy przyjaciółmi blablabla. Ale ostatnio poruszaliśmy wątek kobiecej urody i zapytała mnie jak bym ją ocenił. Albo nie wiem, mówię, że "o musze iśc do tej knajpy, moze kiedys jakas laske zabiore na randke". A ona "dawaj zabierz mnie, pojdziemy se zjeść". No i w sumie normalny chłop uznalby, ze to jakieś sygnały, ale według mnie to typowo babka się czuje mega swobodnie w moim towarzystwie i tak na mnie nie patrzy.
Ogólnie to jestem jednak dość tradycjonalistyczny i wolałbym delikatnie ten kontakt ograniczyć, a gadamy codziennie non stop. No i dobra, mogę to przełknąć. Problem w tym, że boję się, że jak poznam kogoś innego w kim się zadurzę, to problem będzie podobny i się tylko sparzę.
Na koniec dodam, że nie mam problemów z powodzeniem. Problem polega na tym, że z reguły podobam się tym laskom, które mi nie pasują z osobowości (nie wyglądu). A te, które podpasują mi osobowością i można z nimi gadać do nocy, to traktują mnie jak kumpla XD
Jestem spaczony na tle innych mężczyzn, dlatego że dla mnie laska 6/10 wygadana, wesoła, fajna > laska 8/10 dobra sztuka i bajerantka. I autentycznie w ostatnich 3 miesiącach miałem sytuację, że taką dobrą d⁎⁎ę sam poniekąd zepchnąłem na koleżeństwo, a ta nieco mniej ładna z kolei wydaje mi się, że mnie. Dla mnie uroda jest ważna, ale jednak decydujący czynnik jako dla ekstrawertyka i gościa, który dużo czuje i przeżywa, to osobowość. A wydaje mi się, że jak zaczynam z kimś gadać na luzie, to przez brak flirtu i typowo popędu taka szansa na relację ginie na starcie.
Ogólnie to podobno jestem dość przystojny (tak slyszałem), a do tego wysoki, dobrze zbudowany (kilka lat na siłce), na powodzenie nie narzekam np idąc do klubu czy jak sobie dla sportu pobajeruje, ale lipa jest wtedy, że jak mi się już ktoś realnie spodoba, to akurat wtedy musi się wylosować, że druga strona nie jest zainteresowana XD Jesli na 10 lasek 8 będzie chętne, to te 2 niechętne to właśnie będą w moim typie a te 8 nie XDDDDDDDD
#zwiazki #randkujzhejto #psychologia #logikarozowychpaskow #gownowpis #przemyslenia
Pisales scenariusze do Brawo? Problemy na poziomie licealisty.
@Lopez_ sam sobie robisz te problemy próbując się przyjaźnić z kobietami z którymi kręciłeś. po c⁎⁎j, ja sie pytam. nie masz kolegów?
Jakbyś był tak za⁎⁎⁎⁎sty, jak się przedstawiasz, to co parę dni byś się nie uzewnętrzniał jakie to masz problemy ze znalezieniem kobiety do związku xD
Zaloguj się aby komentować
@A_a raczej na odwrót powinno być
Zaloguj się aby komentować
Robert Rutkowski: Żyjemy w alkoiluzji i wszyscy mamy z tym problem
Robert Rutkowski przy okazji wydania swojej nowej książki - "Alkoiluzja" - opowiada jakie były naciski żeby nie wydawał tej książki, wydawnictwa wręcz bały się ją wydać. Potężne lobby robi wszystko, abyśmy nadal żyli w alkoiluzji.
https://www.youtube.com/watch?v=3zqqZ6X8dxk
#alkoholizm #alkohol #zdrowie #ciekawostki #rozkminy #psychologia
zostało jeszcze trochę "alkoiluzji?;>
To czy, a potem jak wielki polska ma problem z alkoholem można dobrze zauważyć jak się wyjedzie za granicę na dłużej, nagle ci z oczu znikają te ściany szklanych butelek, a już w ogóle porusz temat wódki wśród znajomych xd popatrzą się na ciebie jak na żula.
I dobrze. Alkohol wystarczająco narobił szkód w polskim narodzie, trochę wyhamowania z jego używaniem nikomu jeszcze nie zaszkodziło.
Z mordy to kojarze go że ciągle gada o alkoholu aż do znudzenia, a cała ta akcja żeby nie wydawać jest zwykłym chwytem marketingowym lub jak kto woli klamstwem
Zaloguj się aby komentować
Jakaś Kasia pytała jak być w życiu bardziej pozytywnym ale usunęła wpis
Niemniej odpowiadam bo myślę, że nie tylko jej się dyskusja i wymiana doświadczeń na ten temat przyda.
Moje 3 grosze:
Nie trzeba być optymistą - wystarczy być realistą - ale by to osiągnąć to trzeba zauważanie pozytywnych rzeczy regularnie ćwiczyć.
Ćwiczenia polegają na świadomiej analizie wydarzeń z danego dnia i dokonywaniu jak najbardziej obiektywnej ich oceny na jaką nas stać i chwaleniu siebie i innych w myślach za dokonane pozytywy. Po pewnym czasie można przejść do chwalenia innych w prawdziwym świecie.
Pozytywne zmianay możemy poczynić jedynie w sobie gdyż tylko nad sobą mamy kontrolę. Innymi słowy bez ciągłej pracy nad sobą nie osiągniemy żadnych rezultatów.
Dodatkowo skalibrowanie swojej samooceny z rzeczywistością zazwyczaj pomaga - zwłaszcza ludziom z niską samooceną, którzy lubią się samodeprecjonować.
Widzenie wszystkiego w ciemnych barwach utrudnia nam samym i naszym bliskimi czerpanie radości z życia - a to powinna być już wystarczająca motywacja by coś z tym zacząć robić.
#psychologia #pracanadsoba
@koszotorobur również to praktykuję.
Jeśli zaś chodzi o duszę, to trzeba ją przyzwyczaić do codziennego rachunku sumienia. Czynił tak Sekstiusz, który po skończonym dniu, kiedy się już udawał na spoczynek, zapytywał swą duszę: „Jaką chorobę swoją dziś uleczyłaś? Jakiej się wadzie przeciwstawiłaś? Pod jakim względem stałaś się lepsza?" Ostygnie gniew i stanie się bardziej umiarkowany, jeżeli będzie mu towarzyszyć świadomość, że dzień w dzień stanąć musi przed sędzią dla zdania rachunku. Co jest piękniejsze niż zwyczaj przetrząsania i dokładnego badania całego dnia? Jaki sen smaczny następuje po takim zbadaniu siebie! Jaki spokojny, jaki głęboki, jaki niezakłócony, gdy dusza jako stróż siebie samej i tajny sędzia człowieka po wnikliwym rozpoznaniu swego postępowania albo pochwali swe obyczaje, albo je zgani. Ja również praktykuję ten zwyczaj i dzień w dzień zdaję rachunek przed sobą. (...)
Gdy już zabiorą światło sprzed oczu, kiedy umilknie moja żona, która zna dobrze moje przyzwyczajenie, przechodzę w pamięci dzień od świtu do zmierzchu, uważnie badam i wszechstronnie roztrząsam wszystkie swe słowa i czyny. Niczego przed sobą nie zatajam, niczego nie pomijam. Dlaczego miałbym się obawiać któregoś z swych błędów, skoro mogę sobie powiedzieć: „Strzeż się, abyś już tego więcej nie czynił! Tym razem jeszcze tobie przebaczam. W tej dyskusji zbyt ostro głos żabierałeś. Pamiętaj, abyś na przyszłość nie wdawał się w spory z niebiegłymi w przedmiocie! Nie chce się nauczyć niczego, kto nigdy niczego się nie uczył. Tamtego napomniałeś bardziej surowo, niż trzeba. Nie poprawiłeś go więc, lecz obraziłeś. W przyszłości patrz nie tylko na to, czy prawdą jest to, co ty mówisz, lecz także czy ten, do którego mówisz, potrafi znieść prawdę. Każdy człowiek dobry raduje się z upomnienia, lecz im kto gorszy, tym trudniej może ścierpieć głos ostrzeżenia.
Seneka, O gniewie
@koszotorobur pitu pitu
Normalnie lecisz z wizja ze to wszystko nie ma sensu a całe zycie to symulacja
Wiec całe zycie na farcie i wszystko zle prowadzi tylko do lepszego
I wtedy fart sam do ciebie przychodzi xD
Przynajmniej u mnie dziala
Zgodnie z zasada "miej wyjebane a bedzie ci dane"
Polecam ten stan
@Sweet_acc_pr0sa - szczęście wygląda zbyt podobnie do ogromu ciężkiej pracy
Kiedyś miałem wyjebane ale teraz nazywam to świadomą asertywnością, która prowadzi do tego, że czuję się lepiej sam ze sobą a ludzie nie włażą mi na głowę. Proste wyjebanie nie wymagało odemnie żadnej pracy i moje życie było ok ale pragnąłem lepiej zrozumieć siebie i otaczający mnie świat. Dało mi to poczucie spełnienia i lepszą kontrolę nad sobą, relacjami z innymi ludźmi oraz nad rezultatami które osiągam. Innymi słowy mając ciągle wyjebane nie osiągnąłbym tego co mam teraz bo nie wiedziałem czego nie wiem i tkwiąc w tym przytulnym, niewymagającym wydatkowania energii, stanie byłem zbyt zadowolony z siebie
Pozytywne zmianay możemy poczynić jedynie w sobie gdyż tylko nad sobą mamy kontrolę. Innymi słowy bez ciągłej pracy nad sobą nie osiągniemy żadnych rezultatów.
@koszotorobur Dorzuciłbym do tego porównywanie się z sobą samym sprzed miesiąca, roku, 10 lat, etc. zamiast porównywania się z innymi.
Do tego pamiętanie, że większość ludzi nie ma pojęcia co robi równie mocno jak my. Naprawdę mało kto dokładnie wie co robi, większość w mniejszym lub większym stopniu udaje.
A i jedno powiedzenie (podobno żydowskie, ale polegałbym na tej informacji): "Problem, który można rozwiązać pieniędzmi to nie problem, tylko koszt".
Zaloguj się aby komentować
502 + 1 = 503
Tytuł: Z tego się nie wyrasta – kompendium ADHD
Autor: Jóźwiak Jarosław, Tarnowska-Ciosek Iwona
Kategoria: Psychologia/Nauki medyczne
Wydawnictwo: Groomedia
Format: książka papierowa
ISBN: 978-83-972377-0-4
Liczba stron: 200
Ocena: 9/10
Rozmowa dziennikarki ze znanym (z tego co mi żona mówi) lekarzem psychiatrą specjalizującym się w leczeniu ADHD.
Rozmówcy w sposób rzetelny i ciekawy obalają mity, opisują rzeczywistość osób z adhd (do których prawie na 100 procent się zaliczam), przedstawiają zaburzenie w ujęciu historycznym oraz indywidualistycznym.
Chociaż książka nie jest tania bo to stówa do wydania, uważam, że warto.
Niestety, nie nada się na lekturę dla moich rodziców, gdyż to rozmowa z lekarzem a siłą rzeczy pojawiają się terminy z biologii wymagające wiedzy na poziomie minimum licealnym. Więc lektura dla niego zorientowanych.
Czy pomoże mi to w życiu codziennym? Trochę być może. Czy pójdę przez to po diagnozę?
Nigdy w życiu. Po co. xD
Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz
#bookmeter #czytajzhejto #psychologia #adhd

Z bycia właścicielem Hejto?
@SuperSzturmowiec tym się jest od zakupu, do naturalnej śmierci.
@AdelbertVonBimberstein stówa? Od razu widać, że to książka dla zarządu. Areczki kupują gównoporadniki psychologiczne za 19.99 w biedrze ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@Kaligula_Minus za to bardzo ładnie wydana i eleganckie grafiki co rozdział.
Czy pójdę przez to po diagnozę?
Nigdy w życiu. Po co. xD
Po metylofenidat, bo adderallu w Europie nie chcą przepisywać.
Jeśli oczywiście uważasz, że potrzebujesz, a sama zmiana nawyków życiowych ci nie wystarczyła.
@TRPEnjoyer od trzech dni jestem na medikinecie, biorę zapasy od syna bo mu odstawiliśmy i ma atomoksetyne.
Niby jest lepiej, mniej mnie rozprasza przy czytaniu. Mogę na strzała przeczytać książkę. Rewolucji natomiast nie zauważam.
Zaloguj się aby komentować
497 + 1 = 498
Tytuł: Kultura jako źródło cierpień
Autor: Zygmunt Freud
Kategoria: Psychologia
Wydawnictwo: Bellona
Format: książka papierowa
ISBN: 978-83-11-17505-1
Liczba stron: 202
Ocena: 3/10
Dzieło Freuda jest fenomenem, książką transcendentalną. Jest nie tylko opisem danego tematu, ale i jego przeżyciem. "Kultura jako źródło cierpień", jako bezsprzecznie wytwór i element kultury, jest powodem cierpienia czytelnika. Myślę, że gdyby Freud był Polakiem, to na pewno ten esej byłby w spisie lektur szkolnych, ze względu na spełnianie zasady 3 cierpień - cierpiał autor w trakcie pisania, książka jest o cierpieniu i cierpi odbiorca dzieła.
Wielka szkoda, bo Freud porusza bardzo ciekawe kwestie, takie jak walka między indywidualnymi a cywilizacyjnymi potrzebami człowieka, rola kultury w naszym życiu, kształtowanie się sumienia. Mimo że wiele z jego rozważań straciło na znaczeniu lub zostało już dawno obalone, to stawiane przez niego tezy i pytania skłaniają do refleksji i przemyśleń.
Były dla mnie tym bardziej ciekawe, ze względu na niedawną lekturę "Niewolników Dompaminy". Podczas gdy Frued napisał, że "ceną postępu cywilizacyjnego jest utrata szczęścia przez wzrost poczucia winy", to z książki Anny Lembke można wysunąć zupełnie inne wnioski. Rozwój cywilizacji i obwarowań kulturowych jest czymś, co umożliwia nam wewnętrzną kontrolę i osiągnięcie szczęścia.
Wracając do cierpienia czytelnika, chciałem dać książce ocenę 1/10, ale podwyższyłem ją ze względu na poruszane w niej tematy. Dlaczego taka surowa ocena? Czyta się ten esej tragicznie. Autor skacze z wątku na wątek, przy wydawałoby się prostych kwestiach zapętla się i opisuje to samo różnymi słowami przez 5 kolejnych stron, by zaraz potem przy ciekawszym temacie stwierdzić, że nie będzie go szerzej poruszać. Stawia niepodbudowane niczym wnioski a priori, by na nich budować argumentacje do kolejnych tez. Z jednej strony autor swoim stylem chce zbliżyć się do czytelnika. Zadaje bezpośrednie pytania, domyśla się, co odbiorca może sobie po danym fragmencie pomyśleć. Z drugiej strony mam nieodparte wrażenie, że autor pisał ten esej do szuflady i ani razu nie zastanowił się głębiej, czy na pewno jasno przekazał to, co chciał napisać.
Nie polecam.
Opublikowano za pomocą https://bookmeter.xyz
#bookmeter #czytanie #ksiazki #psychologia

@arento
Stawia niepodbudowane niczym wnioski a priori, by na nich budować argumentacje do kolejnych tez.
Czyli, jak wszystkie pomysły Freuda. Jedna wielka pseudonauka. Niestety, ktoś musiał być pierwszy i na niego trafiło.
Zaloguj się aby komentować
To była wyczerpująca rozmowa. Mój gość spędził 9 lat w sekcie Łukasza Kadzińskiego, z którą ja też miałem do czynienia. Postanowiliśmy opowiedzieć o tym czasie tak szczegółowo jak nigdy dotąd. Kilkanaście godzin nagrań zaowocuje w najbliższych tygodniach serią odcinków na ten temat.
W pierwszym odcinku staramy się odpowiedzieć na często powtarzające się pytanie: „dlaczego poszedłeś do sekty?”. Przyglądamy się sytuacji życiowej i psychicznej nastolatka, który dołącza do takiej organizacji. Opisujemy pierwsze miesiące zaangażowania, love bombing, subtelną manipulację, doświadczenie religijne i wszystko to, co prowadzi do przeprowadzki z domu rodzinnego do komuny / kibucu / sekty zarządzanej przez psychopatycznego guru.
https://www.youtube.com/watch?v=flpStQHInRw
#polska #psychologia #religia #sekty
Tutaj artykuł nt. tej sekty: https://goniec.pl/musza-byc-cicho-i-wytrzymac-koszmar-dzieci-w-sekcie-ks-kadzinskiego-mb-mb-300924
Zaloguj się aby komentować
Aktualizacja listopad 2024.
Poniżej komentarz autora wykresów:
Docierają do mnie informacje, że problemy zaczynają mieć firmy zajmujące się sprzedażą rzeczy dla małych dzieci jak zabawki, wyprawki...
Nie powinno dziwić
W zeszłym roku urodziło się 252 tys dzieci
To 7% mniej niż rok temu
24% mniej niż 3 lata temu
37% mniej niż 6 lat temu
autor:
RafalMundry na twiXer.
#demografia #psychologia #nauka #socjologia #spoleczenstwo #dzietnosc


Wojna obok też jest moim zdaniem istotnym czynnikiem.
@Marchew ciężko zorganizować czas. Współczesny model życia nie wspiera rodziny i życia we wspólnocie. Ludzie przestali poświęcać sobie czas. Po pierwsze dużo pracujemy. Pracując 8 godzin bliżej Ci do niewolnika niż wolnego człowieka. A mało kto pracuje 8 godzin, często więcej. Dodatkowo oboje rodziców musi pracować żeby utrzymać mieszkanie. I często mówimy o jakiś podstawowych sprawach typu kredyt i zwykle utrzymanie. Człowiek pierwotny pracował 2 - 3 godziny dziennie. Niewolnik od świtu do zmierzchu. Czyli mniej więcej tyle co współczesny człowiek. Bliżej nam do niewolnika niż wolnego człowieka. Ludzie skupili swoją uwagę na pracy, technologii i skupiają na sobie mniej uwagi. Rodziny są porozłączane, mieszkamy daleko od siebie. Nie ma babci ani cioci do pomocy. Więc momentami np. wychowanie takiego rocznego dziecka to prawdziwy koszmar. My z żoną musieliśmy pracować na zmianę żeby jedno w tym czasie zajmowało się dzieckiem, to był covid. Mamy w pamięci tamten obraz i nie chcemy kolejnego dziecka bo pamiętamy jak było ciężko.
@DexterFromLab "Człowiek pierwotny pracował 2 - 3 godziny dziennie" - który człowiek pierwotny? W czasach plemiennych, przed rolnictwem? No nie, wtedy człowiek był jeszcze raptem poziom wyżej od innych zwierząt i ogrom swojego życia musiał poświęcać na zdobywanie pożywienia. Czy może faza wczesnej epoki rolnictwa? Też nie, praca na roli, aż do jej industrializacji to była zajmująca ogrom czasu harówa, która jeszcze, w przypadku katastrofy, nieurodzaju, suszy cyz powodzi kończyła się masowym głodem. Tak, zrobił się ostry zapierdol, koszty życia znacząco wzrosły w całym świecie globalnej północy, ale romantyzowanie dawnych czasów to duży błąd i do niczego to nie prowadzi.
Nie ma mieszkania, nie ma dziecka
Zaloguj się aby komentować
Ech, czemu ten shopping tak poprawia humor. Wydawanie pieniędzy ciągle wydawanie. Wczoraj miałem małą chandrę więc poszedłem na zakupy. Obkupiłem się na pół sezonu ale endorfiny od razu wywaliły.
Spodnie dresowe, 2 koszulki bawełniane - wszystko markowe, Bekkin. 96 pln ale w tym kubek - bidon jeszcze.
Dobrze mi
#zakupy #shopping #psychologia #pieniadze #heheszki
@Michumi mózg kocha dopaminę. Dopamina uwalnia się przed zakupem, kiedy zaczynasz myśleć o jakimś przedmiocie, planować jego zakup. Największy wyrzut i "posmyranie" ośrodka nagrody jest w momencie zakupu, zdobycia przedmiotu. A potem wracamy do codzienności.
@Wrzoo wiem wiem
nienawidze zakupów a ciuchów to już w ogóle
Co do dopaminy to 100% racji - na wakacje w styczniu planowałem zakup kamery typu go pro. Ile ja nałaziłem się po stronach opinii naczytałe by finalnie zapomnieć i na ostatnią chwilę lecieć do sklepu, kupić to co było a potem włączyć to raz i zapomnieć - właśnie wyjąłem z walizki
Co do ciuchów - nie wiem chyba nie tylko ja tak mam, że latem koszulki nieważne czy 150 pln sztuka czy 25 to po 2 miesiącach mam od potu takie przebarwienia - np czarne robią się jakby leciutko czerwonawe. Dla tego kupuję najtańsze (no, może prawie najtańsze bo w tych najtańszych by mi było widać włosy na klacie) i wywalam jak się przebarwią. to samo spodenki i dresy.
@Michumi ach, to tego nie skumałam 😅co do koszulek, mnie ta ich krótkotrwałość trafiała. Zaczęłam sobie kupować droższe i nagle problem zniknął. Za to sekretu trwałych skarpetek do tej pory nie odkryłam - wszystkie się przecierają tak samo szybko 🥲
Zaloguj się aby komentować
#psychologia #psychoterapia #zdrowie #chcewyjsczbagna
Jakoś zapomniałem o stworzonym przeze mnie tagu #chcewyjsczbagna więc postanowiłem nieco go odkopać.
Nie pisałem, bo po prostu nie czułem weny, a nie chciałem zaśmiecać go wpisami tworzonymi na siłę i tym samym bezwartościowymi.
Cóż więc... nastąpił lekki kryzys w mojej drodze. Teoretycznie wszystko się normuje. Wróciłem do ćwiczeń fizycznych, staram się dbać o siebie, poprawić dietę i zadbać, o tzw. dobrostan psychiczny. Chyba pierwszy raz od dwudziestu lat stoję przed lustrem i nie czuję wstrętu do swojego ciała. Wróciłem do częstszego wychodzenia z domu na koncerty, mecze, kino, spotkania ze znajomymi. Stałem się bardziej otwarty wobec ludzi, a co najważniejsze zmienia się, bardzo, ale to bardzo powoli moje podejście do samego siebie. Gdzie więc kryzys? Chyba winna jest farmakologia. Moja głowa zaczyna eliminować pamięć krótkotrwałą. Zdarza mi się zapominać o wydarzeniach sprzed dosłownie godziny, np. nie mogę sobie przypomnieć z kim rozmawiałem pół godziny temu, o czym była rozmowa itp. Czytam ogłoszenie w przedszkolu syna i za godzinę nie wiem już, czego dotyczyło. To kompletnie niknie mi z pamięci. Całości dopełnia zmęcznie. Nie ważne czy śpię 5 godzin, czy 10 i tak jestem niewyspany. Temat do omówienia na przyszłotygodniowej wizycie u psychiatry.
Jednak, by nie było, że minusy przysłaniają plusy, powiem, że na boga jedynego (albo kilku, jeśli wolicie lub żadnego jeśli tak wolicie) jeśli coś złego się z wami dzieje, to idźcie na terapię. Naprawdę teraz widzę, jak wiele jest ona w stanie dać i jak powoli człowiek odzyskuje siebie, jakkolwiek górnolotnie by to nie brzmiało.
Ładny widoczek dla uwagi

@WatluszPierwszy ładny widoczek, wygląda jak Ojców
@lagun Wybrałem na google coś randomowego z Jury więc możliwe
@WatluszPierwszy Jednak to Dolina Będkowska obok Krakowa
Zaloguj się aby komentować
W marcu odbędzie się rozdanie nagród Pulsu Biznesu na Biznesową Książkę Roku.
Biznesowa Książka Roku to konkurs, w którym redakcja „Pulsu Biznesu” wyróżnia najlepsze publikacje biznesowo-ekonomiczne. Nagrodzimy te, które w ocenie jury są najbardziej wartościowe, praktyczne i inspirujące, i które wspierają przedsiębiorców oraz osoby zainteresowane rozwojem osobistym, pomagając im skutecznie wprowadzać innowacje i rozwijać inicjatywy.
___
KSIĄŻKA NAUKOWA
- Jak powstają wielkie strategie? I dlaczego nie wszystkie muszą być wielkie
- Nierówności po polsku. Dlaczego trzeba się nimi zająć, jeśli chcemy dobrej przyszłości nad Wisłą
- Nowy wspaniały świat…? Strategiczne narracje Chin a reforma systemu globalnego zarządzania
- Pożegnanie z pańszczyzną. Historia gospodarcza Polski od rozbiorów do dziś
- Sztuczna inteligencja w zarządzaniu. Regulacja a konkurencja
- Wpływ lokalnej kultury na małe i średnie przedsiębiorstwa
KSIĄŻKA POPULARNONAUKOWA
- Być wolnym. Jak zachować kontrolę nad swoim życiem w państwie opiekuńczym?
- Demografia jest przyszłością. Czy Polska ma szansę odwrócić negatywne trendy
- Cześć pracy. O kulturze zap***dolu
- Lit: złoto przyszłości. Globalny wyścig o dominację w produkcji baterii i zwycięstwo w nowej rewolucji energetycznej
- Pieniądze albo życie. Jak pieniądze wpływają na nasze zachowanie, emocje i relacje
- Porozmawiajmy o inflacji. 14 odpowiedzi na najważniejsze pytania
- Siła empatii. Biznes i życie w wielokulturowym świecie
KSIĄŻKA PORADNIKOWA
- Dar przywództwa. Jak stać się dojrzałym liderem
- Książka o inwestowaniu. Rynek akcji dla nowicjusza
- Jak odkupić swój czas. Odblokuj się, odzyskaj wolność i stwórz własne imperium
- Powolna produktywność. Zapomniana sztuka osiągania sukcesów bez wypalenia zawodowego
- Ukryty potencjał. Ty tez go masz i co z nim zrobisz?
- Władca finansów. Fantastyczny przewodnik po finansach osobistych
#ksiazki #czytajzhejto #ekonomia #psychologia
Zaloguj się aby komentować
Czy ktoś mi powie jak nazywa się takie zaburzenie z #psychologia ?
Mój przyjaciel właśnie się srogo przejechał na mojej kumpeli. Generalnie laska sama go podrywała, non stop do niego pisała, prawiła mu komplementy, żaliła się na różne rzeczy i dostawała wsparcie, generalnie zachowywała się jak zakochana po uszy, często się spotykali (ale seksu nie było, tylko całowanie). I nagle jednego dnia powiedziała mu, że sobie wróciła do relacji friends with benefits z jakimś znajomym i generalnie nic z tego nie będzie XD Co oznacza, że w tym samym czasie musiała już z nim pisać. Na koniec próbuje odwrócić kota ogonem, że przecież ona tylko tak z nim się wygłupiała jak z kumplem.
Znam ją dobrze i ona tak robi z każdym, stąd potem ma wiele problemów z tym, że ktoś do niej wypisuje i się dobija, bo naprawdę umie sobie kogoś zakręcić wokół palca i ma "to coś" w sobie, co przyciąga. Na końcu rani i wyrzuca do śmietnika w 1 dzień.
Wydaje mi się, że poza tym, że go tak zbajerowała i 2 miesiące robiła push-pull, to jeszcze zraniła go specjalnie. Jak zwierzę, co bawi się ofiarą przed egzekucją.
Najlepsze jest to, że sam się kiedyś z nią spotykałem chwilę i też tak zrobiła, ale bez ranienia mnie i na dużo mniejsza skalę. U nas było inaczej, bo już się znaliśmy (ale słabo) i po miesiącu jak zaczynała mnie ghostować (dzień po tym, jak poszła namiętnie w ślinę) to po prostu kontakt się urwał, a potem po 2-3 miesiącach się zobaczyliśmy i wyjaśniliśmy sobie w cztery oczy i wyszło, że w sumie się lubimy i możemy relację koleżeńską utrzymać i wtedy nawiązała się jakaś kumpelska relacja, że zaczęła mnie traktować zupełnie inaczej - nie zabiegała o atencję, słuchała tez co ja mówię, a nie tlyko "ja, ja, ja", no i generalnie można było z nią wyjść na browar albo ze wspólnymi znajomymi, poprosić o podwózkę do domu czy przywiezienie piwa na kaca. Prawie że zostaliśmy przyjaciółmi, bo naprawdę sobie nawzajem pomagaliśmy w różnych rzeczach, szczególnie ona w ostatnim czasie mi pomogła mega z 1 rzeczą i wisze jej przysluge.
Niestety poznała mojego ziomka i sam mnie pytał, czy ja do niej coś ten, to nie dość, że powiedziałem, że nie, bo dobra z niej koleżanka i można na nią liczyć (o co poprosisz, to dla ciebie zrobi), ale jako dziewczyna to tylko ci psyche zora i odradzam. No, ale nie uwierzył xD A miałem promyk nadziei, że się uda, bo w sumie ją lubię jako kumpelę i mówię o fajnie jakby dwa ziomki razem były.
Zabieganie o atencję, fałszywe sygnały, udawanie zakochanej, a potem rzucenie w kąt jak śmiecia, celowe zranienie i zakrzywianie rzeczywistości, że wcale nic takiego nie było xD Ktoś powie na czym polega ten problem?
Chłop teraz bardzo cierpi, a to bliska mi osoba i pytanie brzmi czy według was powinienem stanąć murem za nim i urwać z nią kontakt? Wszyscy moi kumple ją przeklinają między sobą, a mi jest głupio, bo ja ich poznałem i teraz nie wiem. Jestem oczywiście za nim w 100 %, ale czy powinienem te znajomość z nią olać w imię solidarności z nim?
#zwiazki #randkujzhejto #logikarozowychpaskow #p0lka #chorobypsychiczne #pytanie #gownowpis #przemyslenia
Mentalnym* szonem - solved ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Ja bym ją zapytał wprost czy wie dlaczego tak robi, ale ja to po⁎⁎⁎⁎ny jestem xD
@pvintage No ja ją zapytam na pewno jak minie troche czasu i bedzie ku temu okazja. Wiesz, kumpli sie poznaje po tym, ze mozna se wyrzygac i pogadac na ciezkie tematy bez focha.
@Lopez_ o to chodzi, jeśli kumpelstwo mocno, to nie ma powodu żeby nie uzyskać odpowiedzi z pierwszej ręki. A potem oczywiście dać znać na hejto xD
@Lopez_ FWB to jest rak naszych czasów. mój mały mózg tego nie ogarnia. a koleżanka jest chyba zwyczajnie narcystycznym zjebem
@FriendGatherArena Jest narcyzem, to fakt. FBW - zgodze sie, nie ogarniam tego tez.
@Lopez_ najgorsze dla jak wielu kobiet to jest akceptowalny układ
Odp.: tak, to k⁎⁎wa.
Zaloguj się aby komentować
Wiecie co?
Po raz pierwszy, od chyba lat 20 nie płakałem za moim pierwszym owczarkiem. Jak miałem te lat naście, prawie dwadzieścia, to usypiałem psa przy akompaniamencie tej muzyki (i ta muzyka powoduje, że się rozklejam), bo akurat leciała w radiu w lecznicy. To było straszne pies się zerwał i próbował ostatni w życiu łyk powietrza załapać. Czasem ciężko ocenić jak pies odejdzie. jeden z moich następnych po prostu zasnął. Mam to w głowie do dziś. moje psy, są częścią rodziny i zawsze tak było. Utwór, który moim zdaniem jest majsterstykiem muzycznym i idealnie pasuje do klimatu filmu (btw)... po prawie 20 latach nie powoduje u mnie płaczu. Jeszcze rok temu, jak to usłyszałem, to płakałem jak dziecko. Tak silne odczucia u mnie spowodował i to nie tyle sam utwór, ale sytuacja. Dzisiaj się trochę budzę. Ale minęło 20 lat.... ale to jest po⁎⁎⁎⁎ne.
#psy #psychologia
kto tego nie przeżył na własnej skórze tego nie zrozumie, mi przyszło jechać usypiać psa który był zemną od 5 albo 6 lvlu i też łatwego odejścia z padołu łez nie miał ale moment jak było już po wszystkim przyszła mi ogromna ulga że już się nie męczy i ma spokój na jaki zasługiwał. A brać pod swoje skrzydła psa i nie traktować go jako część rodziny? tego to ja nie pojmuje.
also wtrącę że to młodemu mi też ugruntowało wcześniej niepewny stosunek do eutanazji, potem oglądanie ludzi których trawiły choroby mnie zradykalizowało tylko
Zaloguj się aby komentować