Pojszło. Nie pokazuje całej, bo moja para od razu wiedziałaby że to do niej. :p Niech frunie do Ciebie Tomeczku.
#hejtopaka


Staram się nie smutać i szaleć za bardzo.
Pojszło. Nie pokazuje całej, bo moja para od razu wiedziałaby że to do niej. :p Niech frunie do Ciebie Tomeczku.
#hejtopaka

Zaloguj się aby komentować
Ktoś jeszcze czeka na swoją #hejtopaka?
Zaloguj się aby komentować
#fafasiezaburza #psychiatria #sen
TLDR: Liczę owce bez końca.
61. Witam strudzonego wędrowca. Dzisiaj bez czyszczenia psychiatrycznej kartoteki. Napiszę coś bardziej aktualnego.
Życiu poza przestrzenią pracową żyje mi się bardzo dobrze, ale i z tej trudności można wykuć coś dobrego. To dla mnie istny poligon cierpliwości i nauki stawiania granic. Poza tym nastrój wyrównany, relacje kwitnące i chęc do żyćku jest. Baja, ale... nie ma tak dobrze, musi być u mnie jakieś ale. Znaczy nie musi, ale tym razem jest.
Nie mogę spać, znaczy śpię bardzo dobrze, lecz aspekt zasypiania to istny horror. Trwa godzinami. Różni się to od niespania hipomaniakalnego tym, że jestem zwyczajnie zmęczona. Pragnę wypoczynku, ale głowa nie umie wyłączyć tego pociągu myśliwego. Zapraszam do wagonu, wybierz sobie jakieś miejsce, najlepiej przy oknie i ruszamy!
Zapada ciemność, ale tylko chwilowa. Zaraz przed oczami pojawiają się kształty, barwy. Wszystko płynie jak po psychodelikach, jedna rzecz przechodzi w drugą. Widzę kozę (dlaczego koza?!), zbliżam na oko, oko zostaje, koza znika, na jej miejsce wjeżdża wąż, wije się sekundę, wyrastają mu koła, jedziemy, zmiana kierunku obrazu, za rogiem miasto, fajnie ze to chociaż ma sens, bloki, tylko trzy, wjeżdżam do mieszkania przez okno, tam jakieś świdry, fraktale, j⁎⁎ie się od tego w głowie. Otwieram oczy, ja pierdziu. Nie chcę już ich zamykać. Ogółem można się tym pobawić, ale tylko chwilę, bo po paru sekundach wszystko pędzi na złamanie karku i czuję że neurony mi się przepalają.
Czasem sobie po przeżywam jakieś stresowe sytuacje, tworzę jakieś dialogi narracją nadające się na dobry film sensacyjny, a przynajmniej tak mi się wydaje. Czasem mignie jakieś bolesne wspomnienie. To są najgorsze batalie. Wszystko poza moją kontrola. Po godzinie jestem jeszcze bardziej pobudzona, niż przed położeniem się. Serce wali odejmując mi rytmicznie kolejne sekundy snu.
Relaksacja nie pomaga, odliczanie wstecz nie pomaga, wizualizacja nie pomaga, oddechy nie pomagają, obserwacja myśli jak nurtu rzeki kończy się na księżycu. Wszystko ląduje w ostateczności w myślowym bagienku. Lżejsze leki nasenne albo są obojętne, albo dają takie skutki uboczne, że są nie warte świeczki. Jedyne co pomaga to zasypianie do podcastów, ale nie zawsze mogę i chcę sobie je puszczać, przy TV na kanapie i oczywiście zajadanie zolpidemu, który mogę brać sporadycznie aby sobie większego kuku nie zrobić. Jam Ci załamana jestem i nie wiem co ta moja głowa znowu wyprawia. Autentycznie, przytulenie głowy do poduszki bez tabletki wywołuje we mnie stres, bo już wiem co mnie czeka.
Czy ktoś oświeci mnie jakaś koncepcją na taki szaleńczy, nocny overthinking?

Zaloguj się aby komentować
#jesiennewyzwania #rysowanie #niezabij
Moi boj! @bojowonastawionaowca zrobiłam to! :D Ostatniego dnia, bo prokrastynacja mocno, ale oto jest, praca na podstawie sztuki @Dziwen. Kiedyś lubiłam rysować i fajnie mieć znowu powód by do tego wrócić, ale o mój brosze, ile ja się z tym napieprzyłam!
Chciałam na poczatku zrobić jeden rysynek (Dziwena na godle Polski XD), ale pomyślałam że w sumie mogę zrobić parę, lecz w różnym stylu bo materiału sporo. Okee, ambitnie. Trochę AI pomógło, trochę referencji z neta, a reszta to moje autorskie malu malu. Kurde bele, ogółem się fajnie rysowało, ale czułam w pewnym momencie że nie na moje umiejętności to co ja sobie wymyśliłam. Wkurzałam się, odpuszczałam, poprawiałam setki razy. Kolorowanie też trudne, bo nie chciałam aby wszystko utoneło w szarości i żółtości, więc kombinowałam jak przebić jakaś barwą. Zresztą nie umiem dobrze tego robić, więc mieszałam podobne kolory z nadzieją, że coś z tego wyjdzie. Denerwował mnie niemiłosiernie mój czarny cienkopis, który miałam do konturów, bo rozmazywał się nawet następnego dnia, więc widać czarne smugi. Przez niego musiałam zmienić plany. Chciałam oddać ducha naszego Miszcza i pośmieszkować zarazem, ale myślę że wyszło tak o. Nie najgorzej, ale też nie najlepiej.
Ogółem to na czym siedzi Dziwen Duży to nie nocnik, chociaż tak wygląda. Chciałam krzesełko zrobić, że niby myśli nad contentem w spółce, ale ani mebli, ani proporcji nie umiem oddać, więc no mamy ptaka co do firmowego nocnika robi. XD Sorry, nie umiałam tego uratować. Ja sobie wytłumaczyłam, że to worek sako. Taaaak, to worek sako.
Dwa, moja największa porażka. Żółwik. 😔 Chciałam zrobić takiego dziwenowego żółwika, co należy do Dziwena, oddać jego śliczne brązowo-żółto-pomarańczowe barwy, zrobić takiego nieśmiałego, ale fuck! On wygląda jak k...., jak coś czemu jest bardzo zimno, tyle że z oczami i dziobem. :((( Robiłam tego gównioka łącznie z poprawkami z 4h i było tylko gorzej. Aż kartka się pofalowała od warstw. I jeszcze ten podpis. Nie róbcie #pokaszdziwena na Hejto, bo zamkną portal. XDD
Ogolem spoko się bawiłam i mam nadzieję, że Sówce też się spodoba praca. Dobrze było wrócić do maziania po kartce. Sorry, za żółwia ziomek. Ma piękne barwy. Nie wiedziałam, że żółwie mogą mieć niebieskie tony na sobie. :)
Na drugim zdjęciu bardziej realistyczne barwy. Pierwsza focia robiona jakimś apararowym skanerem.


Zaloguj się aby komentować
#fafasiezaburza #heheszki #psychiatria
TLDR: Jak kiedyś z psychiatryka zwiało się.
60. Żyjąc sobie myślę, co jeszcze mogłabym napisać pod tagiem, tak aby tchnąć w niego trochę życia i powrócić do przyjemności pisania. Obecnie swoje żyćku mogłabym zawrzeć w dwóch prostych słowach piosenki Ladaco "Jest dobrze". Ostatnio w rozmowie z kumpelą doszło do tego momentu, że opisywałam jej jak zwiałam z psychiatryka w wieku 17 lat przy pierwszej hospitalizacji, a jako że to całkiem zabawna historia postanowiłam podzielić się nią również z Wami. Tak też więc, zaczynamy.
W Garwolinie w szpitalu, zbliżał się już 3 miesiąc pobytu. Stan zdrowia mocno uregulowany, więc w głowie pojawiały się tylko harce i swawole. Zalewanie łazienki, bitwy na poduszki, kolędowanie po salach. Taki kolonialny vibe, tylko że zamiast repremendy do nauczycielki, kończyło się czasem zastrzykiem pacyfikującym w d⁎⁎ę. W niektórych miejscach nie wolno się śmiać. W tamtym już momencie w głowie pojawiała się natrętna myśl "a gdyby tak rzucić to wszystko i wyjechać stąd... gdziekolwiek"? Miałam sny dzień w dzień z uciekaniem. Na samą myśl o tym, czuje jak hormony zaczynają pracować w pobudzeniu nawet teraz. Moja przyjaciółka z tamtego okresu A. też miała w sobie taki gen gagatka, więc fantazjowałyśmy sobie o tym w wolnych chwilach, które to mieliśmy w sumie cały czas. XD Przed budynkiem był sobie taki plac i spacerniak w moim ulubionym stylu, który bym określiła jako "PRLvibe". Miałyśmy zgodę, aby z opiekunem i niewialką grupką innych pacjentów wychodzić tam i korzystać ze słońca. Od razu przy wyjściu łypnełam swoim bystrym oczkiem, że brama wjazdowa główna do kompleksu jest otwarta, pewnie z powodu jakiś dostaw. Ja pierdziu, ja pierdziu tam zza bramy już powiew wolności uderza mnie w nozdrza. Daje grypserą znać ("ej, ej A. patrz! XD), że to może być ta chwila. Teraz jak się tam zbliżyć z tego placu bez przypału. Niczym pomysłowy dobromir stworzyłyśmy najbardziej innowacyjną zabawę ucieczkową, czyli rzucanie piłeczką przez koło hula-hop. Piłka hyc przez kółko coraz dalej i dalej wzdłuż budynku. Pod sam koniec jak byłyśmy z pareset metrów od grupy uslyszałysmy tylko "Dziewczyny wracajcie tutaj", łyp-łyp oczami po sobie i sekundę po, już bieglysmy w stronę bramy. Wyleciałyśmy jak burza, z tyłu słysząc naiwne ochroniarskie "Dziewczynki, gdzie Wy tak biegniecie?". Widziałam, że próbuje ruszać za nami jak musiałam się wrócić po zagubionego po drodze buta, ale nie miał szans z psychiczną, młodą krwią.
Hi hi ha ha, zwiałysmy he he he i co teras? Głupio to rozegrałysmy na starcie, bo wyleciałyśmy w stronę od miasta, zamiast do. Wyladowałyśmy w krzakach przy jakiś pobliskich działkach, dygając co chwila w paranoi ze ktoś tam chodzi i szuka nas. Każdy dźwięk to było wstrzymanie oddechu. Co gorsza to był krzak pokrzyw, ale bałyśmy się zmieniać miejsce. W końcu w naszych głowach trwała obława na uciekinerki z helikopterami i psami tropiącymi. XDD Trochę tam posiedzialimy, myśląc do dalej. W końcu na działkach nie będziemy budować nowego życia. Trzeba się jakoś dostać do miasta. Na drodze stał nam tylko Wielki Garwoliński Kompleks Psychiatryczny. Nie wiem co my miałyśmy w głowach, ale zamast jakoś od tyłu to wszystko okrążyć, to my dzida przez sam środek wzdłuż takiego sądowego oddziału, dla tych najgorzej pofiziowanych i oddział detoksykacji. Jakoś przez te płoty przeszłyśmy. Idziemy na PKS. Chcemy się dostać do Wawki.
Na dworcu rozglądamy się, za jakimiś dobrymi duszami, co mogłyby nam pożyczyć na bilet, udało się. Pan Numer Trzy na pytanie czy będzie mógł pożyczyć na bilet, a w Warszawie siostra koleżanki na dworcu odda (nie wiem jak to wykombinowałyśmy sobie), powiedział że na spokojnie kupi nam te dwa bilety. Taki fart, nie wierzę. Czekamy już z tymi biletami, które pachniały jak niezły przypał, a tu ziut podjeżdża radiowóz. Nie minęła chwilą jak nas wyczaili i podeszli. Poszło szybko: "Pani Fafa, Pani A.?- Eee tak. - Zapraszamy do radiowozu". Jeszcze spojrzałyśmy na twarz tego Pana co nam bilet kupił. Kurde, mam nadzieję że nie złamałyśmy mu jakoś zaufania do świata i młodzieży. My się nie dowiemy, on się nie dowie. Głupio wyszło. XD
W szpitalu oddali nas bez większych ceregieli, chwilą gadania i następnego dnia był już wypis ze szpitala. XDDDD Jeeej! Udało nam się wywalczyć wolność!!! XDDDD
Do dzisiaj sobie myślę, że mogłyśmy to inaczej, sprytniej rozegrać, aby rzeczywiście się udało. Tylko w sumie po co, bo na tym etapie pozostało ze mną to nieźłe, przypałowe wspomnienie.

Zaloguj się aby komentować
Dawno nie rymowałam, dawno nie pisałam, a tu takie coś. Ciekawe czy uda się komuś nie sprośnie coś napisać. :p
Temat: pasja napięcie-kujonka-huknięcie-trzonka
#zafirewallem #naczteryrymy
Zaloguj się aby komentować
Proszę zobaczyć co się dzieje, kiedy pytasz tego wariata @cebulaZrosolu we wpisie skąd ma takie luksusowe piwka. XDD
Gorąco polecam tego hejtowicza i dziękuję bardzo bardzo za trunki. Wypije radośnie z niebieskim i napisze jak wrażenia. 😊
#poebane #piwo #heciakitoniezlewariaty

Zaloguj się aby komentować


Zaloguj się aby komentować
#fafasiezaburza #depresja #mania #psychologia
TLDR: Hej.
59.
Czołem cyfrowi przyjaciele.
Dzisiaj krótko, aby znów nie zaczynać z przydługim formatem.
Na samym początku przepraszam jak kogoś zmartwiłam, zaniepokoiłam swoją osobą.
Po drugie dziękuję, dziękuję, dziękuję bardzo Wam, że pomogliście w tym pierwszym odruchu jak nocą zawołałam po pomoc. Nawet nie wiecie ile ulgi i stabilności mi to przyniosło, której wtedy potrzebowałam.
Czułam się źle. Idąc przez życko na mojej drodze natrafiłam się bagno, a im dłużej się w nim szamotałam, tym bardziej się w nim emocjonalnie zatapiałam. W pewnym momencie chciałam, wręcz czułam przymus by dać się wchonąć. Wtedy zrobiłam coś czego nie robiłam do tej pory i dzięki temu pisze kolejny post. Chociaż nie wypuszczam go bez lęku. Cykam się niemało, tego co będzie po, jak to zostanie odebrane, ale nie mogę nie być sobą. Kocham sobie wystukiwać te literki, które układają się w słowa, znaczenia, sens, obraz człowieka, mnie. Przepraszam, że nie mówiłam o tym Tobie wprost. Nie chciałam martwić, przygniatać, dokładać. Miałam być dzielna i silna.
Na ten moment jest lepiej, dużo lepiej. Na zewnątrz siebie widzę więcej światła i nadziei na poprawę, na więcej ciepełka, akceptacji wokół mnie, a w środku... hmm czuje, że nie muszę już myśleć o końcu. A to już tak dużo.
Dziękuję Wam i tym co są obok mnie.
Dbajcie o siebie i kochajcie bez lęku.

Zaloguj się aby komentować
#naczteryrymy
Podpuszczona przez kawiarenkowiczów daje dzisiejsze rymy:
Temat: kawiarenka
Rymy: mikcja- fikcja - defekacja - satysfakcja
Miłego lepienia w tym...
Nieregularna mikcja
Dobry sen jako fikcja
Zbyt częsta defekacja
I tylko z czterechrymów satysfakcja
@Fafalala
Długo wstrzymana wena, aż w końcu przyjdzie mikcja.
Ulgę przyniesie twórczość, na faktach albo fikcja.
Poezja to dopiero dla weny defekacja.
A jeszcze ktoś to czyta... zboczona satysfakcja
Na widok owcy mimowolna mikcja
Szacunek do zwierząt to czysta fikcja
Piorunów magnes to a jakże, defekacja
Codzienne rymy, czysta satysfakcja
Zaloguj się aby komentować
#podroze #gorzowwielkopolski
Papatki Gorzów, któryś pięknie zaklęty w historii.
Po swoim mieście oprowadzała mnie @KatieWee , która o mój brosze, ma tak ogromny zasób wiedzy, że lepszego przewodnika nie mogłam sobie wymarzyć. I to za darmo. XDD Chciałabym, żeby ktoś chociaż raz spojrzał na mnie, tak jak ona na swoje miasto.
Poza najbardziej kluczowym miejscami jak Studnia Czarownic, Katedra czy Mury Obronne zostałam zabrana do części fabrycznej Gorzowa, w którym moje industrialne serduszko zaczęło bić mocniej.
To brzydoctwo zwane pająkiem, jest tak osobliwe, że aż wywołuje uśmiech na twarzy. Jakież to procesy myślowe doprowadziły do tego, że raz ktoś to zaprojektował, dwa wybudował. Takich cudactw potrzeba nam więcej. XDD
Ach! I zjadłam najlepszego Pad Thaja ever w Tajce. Makaron tak oblepiony sosiwem, że aż rozpływał się w ustach.
Nie zgodzę się, że w tym mieście nie ma co oglądać. Wręcz przeciwnie, prawie każdy budynek w centrum ocieka historią, tylko trzeba chcieć ją odkryć (dzięki Katie było to dla mnie bajecznie proste). Począwszy od fontanny, a kończąc na zdezelowanych, ruszonych znacząco zębem czasu kamienicach.
Dziękuję raz jeszcze za towarzystwo i poświęcony czas. ❤️
Teraz śniadanko i #poznan nadchodzę. Chętnie się kimś spotkam. Jestem Was bardzo ciekawa i w towarzystwie jakoś tak miłej się szwędać.
Pozdro i czas na dziką impre w aucie.





@Fafalala łajej, moje rodzinne miasto bez perspektyw, wykluczone komunikacyjnie i z ofertą emerycką na jesień życia. Wprawdzie jest sentyment, człowiek może i by wrócił, ale nie ma po co
Buła z pieczarkami była?
Gorzów to takie lubuskie Detroit
jest tak słabo, że ludzie jeżdżą pod Berlin na magazynach pracować
Zaloguj się aby komentować
340 444,33 - 8,0 - 10,0 - 14,0 - 13,0 = 340 399,33
Tupu tupu przez kolejno: Warszawę, Świnoujście, Szczecin i Gorzów Wielkopolski.
Wpis dodany za pomocą https://hejto.sztafetastat.eu
#ksiezycowyspacer
Buła z pieczarkami była?
Zaloguj się aby komentować
#podroze #szczecin
Mój Szczeciński etap podróży uważam za zamknięty. Było ekstra! Aż nie wiem od czego zacząć. Ha! Już wiem! Od podziękowań.
@5tgbnhy6 wraz z cudowną różową ugoscili mnie w swoim mieście niczym naziści Hitlera w 1938r. XDD
Przespacerowałam wszystkie parki. W różance szukałam w kwiatach @UmytaPacha, ale niestety pudło. Na amfiteatrze miałam okazję posłuchać piosenki o żabkach i wraz z tłumem radośnie klaskać do rytmu, bo jak to dobrze żabką być.
Cmentarz był 10/10. Chyba najlepszy punkt wycieczki (dzięki @adamszuba za sugestie 😉). Przeszliśmy go wzdłuż i wszerz. Lapidarium zachwyca pięknem kamieniarstwa. Robiłam zdjęcia prawie każdego nagrobka. Czułam się jak azjatycki turysta. Był też młyn grzyb, ale niestety niedostępny i pozostało lukanie na niego przez płot i krzaki.
W Marczaku zjadłam zarąbiste lody (sorbecie z ogórkiem i limonką, będę za tobą tęsknić).
W Czeski Film (@ColonelWalterKurtz leciało Sasuage Party XD) poza dobrym piwem trafiła nam się okazja wysłuchać zblazowanych, radykalnych politycznie i nieuprzejmych 30 latków, którzy z nieukrywanym zdziwieniem pytali po co przyjechałam do najnudniejszego miasta w Polsce (pierdolenie 😑).
W pubie Coolturka dzięki uprzejmości barmanki miałam okazję posmakować mrożonego rokitnika. W planach mają robić z tego wódkę. Ciekawe, ciekawe.
Dużo jeszcze nie widziałam i mam turystyczny niedosyt
Dziękuję również @bartek555 za nakierowanie na atrakcje. Jeszcze uzupełnię listę o sugerowane miejsca.
Raz jeszcze cieplutkie podziękowania dla moich przewodników. Przy kontakcie z Wami miałam wrażenie jakbyśmy znali się od zawsze. Super uczucie.
Za chwilę ruszam do #gorzowwielkopolski zobaczyć podobno najbrzydszy budynek w Polsce. A jutro kierunek #poznan.
Może znajdzie się jakaś Kasia lub Tomeczek chętny na wprowadzenie w Poznański świat?





Też myślałem by pozwiedzać tak Polskę, teraz nie będzie tłumaczenia że nie wiem jak
W Czeski Film (@ColonelWalterKurtz leciało Sasuage Party XD) poza dobrym piwem trafiła nam się okazja wysłuchać zblazowanych, radykalnych politycznie i nieuprzejmych 30 latków, którzy z nieukrywanym zdziwieniem pytali po co przyjechałam do najnudniejszego miasta w Polsce (pierdolenie 😑).
Op delivered. To repertuar słabszy niż byłem w styczniu. Leciał taksówkarz i truman show ;) a o tym że w Szczecinie nic nie ma to też słyszałem i nie wiem wgl o co chodzi bo to takie fajne miasto. Zamierzam jeszcze w lecie z rowerem się zjawić.
Właśnie dotarło do mnie że nigdy nie byłam w Szczecinie 🤔 trzeba to zmienić
Zaloguj się aby komentować
@StepujacyBudowlaniec patrz jaki głaz. Nówka sztuka, jeszcze ofoliowany, 5G. Idealny do ogródka.
Podać koordynaty?
#heheszki

@Fafalala w klatce - agresywny
Zaloguj się aby komentować
Hejtasy zakretasy ze #szczecin. Co warto odhaczyć w Waszym mieście z takich mniej oczywistych atrakcji? No i gdzie najlepsza kawa!
Wpadłam na dwa dni i lurkuje neta w poszukiwaniu turystycznych skarbów.
#podroze #pytanie
@Fafalala nie jestem że Szczecina, ale pewnie te nadmorskie plaże
@Fafalala Byłem w Szczecinie kilka dni temu pierwszy raz i choć nie zwiedzałem tylko jeździłem służbowo po mieście to bardzo mi się spodobało. No i samych miłych ludzi trafiałem. Nocowałem pod Szczecinem nad jeziorem Miedwie.
Too bad, że o Świno wcześniej nie napisałaś (albo ja nie widzialem :P). Też tutaj są fajne klimaty
Zaloguj się aby komentować
#fafasiezaburza #depresja #mania #psychologia #psychiatria #iinnetakietakie
TLDR: Duży progres w małych rzeczach.
58.
Żyje sobie ostatnio w poczuciu osobliwego spokoju. Bez szaleństw, wzmocnionej ekscytacji, czy poczucia wyższości. Ot tak mijają mi dni, na wyregulowanym chillu.
Ciężej mi co prawda wejść w głębiej siebie, bez tych silnych emocji i wewnętrznych wybuchów (może to też kwestia bycia nafaszerowanym paroma stabilizatorami), ale chyba nie na tym polega życie, aby stale grzebać w swojej głowie.
Staram się wychodzić z koszmarów społecznych konwenansów i akceptować rzeczy na poziomie realnych zagrożeń, niżeli obaw jak dane rzeczy mogą zostać odebrane przez innych. Ostatnio zaspałam, potężnie zaspałam, dobre palulku było. Z taką mocą czasami nie idzie wygrać. Tego dnia byłam zobowiązana do grupowych spotkań z rodzicami, więc lipa. Powinnam być punktualnie. Normalnie wstałabym w pełna paniki że zawiodłam, że nie potrafię sprostać danym obowiązkom, że d⁎⁎a i kupa ze mnie. Wiecie, te milutkie i cieplutkie epitety na samego siebie. A tak, zdałam sobie sprawę, że stało się, przykra sprawa i nie zmienię tego stanu rzeczy. Prosta refleksja, że wściekanie się na siebie nie sprawi, że magicznie anuluje opóźnienie w czasie. Miałam też świadomość, że w spotkaniu uczestniczą inne terapeutki, więc rodzice będą i tak zaopiekowani. Zebrałam się najszybciej jak mogłam, zapakowałam w auto i w 40 min byłam już w pracy. Weszłam, bez przesadnego poczucia winy przeprosiłam i dzień leciał dalej, pomimo potknięcia. Magic!
Ja zdaje sobie sprawę, że to pierdoła, że dla niektórych to oczywiste i automatyczne, lecz dla mojej osóbki to sygnał, że trud jaki wkładam w osobisty rozwój pozwala mi na wyjście z utartych schematów i nadmiernej krytyki ukierunkowanej na powolną samozagładę. To dobre uczucie.
Niedługo też zbieram się na pierwszą improwizowaną podróż. Od Świnoujścia, stopniowo w dół w kierunku Wawy. Bez planu i zapewnionego noclegu. Dzień po dniu w innym miejscu. Ufam sobie, wiem że ogarnę, a jak nie ogarnę to nic się nie stanie. Będę mieć śpiworek, więc spanko w aucie też jest brane pod uwagę. Why not. Po ostatniej podróży zauważyłam, że lubię spędzać ze sobą czas.
Mam świadomość, że to co piszę, może być odbierane jako pysznienie się do samej siebie, ale musicie mi uwierzyć, że w ten sposób wyrażam dumę i radość z tego że powoli odnajduje spokój w swoim życiu, oraz głowie. Czuję, że zaczynam być taką osobą, jaką zawsze chciałam być pomimo tego że wiele rzeczy które działy się w moim życiu, sukcesywnie chciały to zniweczyć.
No czuj dobrze człowiek.
Dobrego dnia, pysznej kawusi czy herbatki i zaczynamy dzionek Hejtowicze!

Brzmi jak szara zwykła normalność, więc podążasz chyba we właściwym kierunku. Brak ciągłej huśtawki skrajnych nastrojów, to właśnie stabilizacja, więc leki chyba robią dobrze.
Tak, życie nie polega na ciągłym szarpaniu się ze sobą i staczaniu bitew wewnątrz własnej głowy. Jest spora różnica między tym a autorefleksją, której - jak widać - dalej ci nie brakuje i, do której powinnaś się ograniczać.
Oby tak dalej!
Rozumiem ten punkt widzenia, tym bardziej gratuluję małych kroczków naprzód, kropla drąży skałę!
@Fafalala mam właśnie dokładnie tak samo, jakbym sam pisał to co przeżywasz
Zaloguj się aby komentować
#rzucaniepalenia
Drodzy #palacze i dawni nałogowcy jak dajecie sobie radę z natrętymi myślami dotyczącymi palenia i tych rytułałów?
Ja się memle z nimi od paru dni i mam wrażenie że oszaleje zaraz.
Dla mnie te obrazki są obojętne. Fajnie jakby zadziałały w ten sposób jak u Ciebie. 😅
Guma do żucia, dużo pij. Słodycze też pomagają ale jeśli masz jakieś zaburzenia żywieniowe to odradzam je.
Pocieszę cię że z czasem jest tych myśli coraz mniej, po tygodniu już widać różnicę, po miesiącu już jesteś spokojna
Brałem tabex, wiele prób rzucenia, nie palę już jakieś 8 lat…
Zaloguj się aby komentować
#fafasiezaburza #depresja #mania #psychologia #psychiatria #chad
TLDR: Świrkowy come back, czyli ciamkam o tym samym w kółko i w kółko.
57.
Jakoś było mi wstyd pisać ostatnio, a chciałam bardzo. Mój tag to takie epitafium z narzekania. Ja tak nie chce. W moim życiu nie jest tragicznie, jak właściwie to zarysowuje. Mam radości, mam smutki jak każdy. Jestem kochana i ja też kocham. Mam pasje, mam przyjaciół, mam miłość. Moje życie to nie tylko choroba. To tętniący tysiącem barw obraz, zmieniający się tak dynamicznie, że nie wiadomo czasem co na nim jest. Potrafi olśnić jak i przygnębić. Czasem zieleń się z czerwienią miesza. Złoto z brązem. Ten obraz oddycha, zupełnie jak ja.
Znów mnie oderwało. Już od lutego słyszałam że jestem w górce, ale kłóciłam się że mam prawo czuć się dobrze. Ciągnęłam to do końca kwietnia, aż się zrobiło grubo. Głupie wydatki, mało spanka, niemożności bycia bez działania, agresja etc. U psychiatrki już spina, bo widać że kontakt z bazą coraz gorszy. Wysoka hipomania tak też rzekła. Cieszę się, że umiałam się zgłosić po pomoc.
Dostałam nowego dropsa po którym wpadłam w dołka, o czym chyba pisałam. Na szybko na szczęście przeszło, bo już się bałam że po mnie. Teraz już jestem na ziemi. To dobre uczucie.
Dobra, nie ma co więcej strzępić ryja. Nie chcę temu poświęcać więcej czasu niż jest to potrzebne. Warto uwagę skupić na zdrowiu i równowadze, przynajmniej tak chcę zrobić. Show must go on!!!! Żyje, oddycham, walczę.
Jakby co komiks z moim story został wydany już jakoś w poprzednim tygodniu: Przerysowani II komiksowe opowieści o samouszkodzeniach. Sama go jeszcze nie czytałam w całości. Jakoś nie mam gotowości. Jest specyficzny, z dwoma perspektywami. Nie wiem jak to wytłumaczyć. To jedna z 10 powieści, jakie się tam znajdują jakby co.
Jeżeli chcecie poszerzyć wiedzę o mechanizmie samouszkodzeń to polecam się z nią zapoznać. Zarówno jako narzędzie i ciekawostkę. Zwłaszcza że temat jest jakoś tak po macoszemu potraktowany.
Dobrego dnia i uroczyście przysięgam mniej skupiać się na negatywach. Ament.

@Fafalala jak wezmę z Allegro to chyba też będzie okej?

@Fafalala trzymam za Ciebie kciuki!
@Fafalala ten Twój post cały aż kipi akceptacją. Gratuluję, to ważny i duży krok.
Widzę, że już nie myślisz w kategoriach, że byś chciała mieć tak czy inaczej, tylko przyjmujesz to co masz i dostrzegasz w tym sporo zalet. Odnajdujesz się w tym wszystkim i potrafisz to docenić. Bywa ciężko, nie jest też idealnie. Ale czy musi? No właśnie.
Zaloguj się aby komentować
#heheszki
Spojrzałam sobie na komentarze pod informacja o odnalezieniu kierowczyni pozostawianego bmw, które stało się samotną wyspą na placu budowy i ma zostać odholowane na jej koszt.
Kekłam, zwlasza z "puenty". W jakiś sposób nie byłam zaskoczona. XD
#zycietruckera


@Fafalala ahh kierowca zawodowy... albo pijak albo dorabia sobie do tej pracy ideologię by poczuć się ważnym i niezastąpionym xD ze świecą szukać tych co traktują to jak każdą inną pracę
Ahh klasyczek. Kierowca zawodowy broni patologii na drodze, a w dodatku nie potrafi sensownie złożyć prostego zdania
kierowca zawodowy XD
od tego ciągłego patrzenia na drogę i srania do żwira zanikają szare komórki
Zaloguj się aby komentować
342 587,56 - 8,5 = 342 579,06
Pochodzon.
Po transporcie nad morze nie myślałam nie tuptać.
Ruszyłam z Pobierowa do Gostynia. Fajnymi polami się chodziło. Zielono, cieplutko i pachnąco.
Ciesze się że 1,5h się zmieściłam. 😊
Wpis dodany za pomocą https://hejto.sztafetastat.eu
#ksiezycowyspacer

@Fafalala Ooo, Pobierowo! Za dzieciaka jeździłem co rok, potem już nie. Muszę kiedyś pojechać, ciekawe jak się zmieniło.
Zaloguj się aby komentować