Zdjęcie w tle
Fafalala

Fafalala

Autorytet
  • 114wpisy
  • 2393komentarzy

Staram się nie smutać i szaleć za bardzo.

#moderacja #skarga


Ofco, @A_a mnie bezkarnie napastowuje piorunami. Przez taki proceder, boję się wchodzić na Hejto. Powiadomienia mnie przytłaczają. Odzywałam się do kolegi bezpośrednio, ale widzę że jest jeszcze gorzej.


@bojowonastawionaowca mogę prosić o poinformowanie odpowiednich służb?


PS @Cybulion też!

7bada0d3-f38f-4cf9-badf-510bfb445dc8

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

Włączył mi się tryb "C⁎⁎j z tym wszystkim. Jadę w #bieszczady!" i mam najlepsze #swieta od dłuższego czasu. Totalnie w tym roku nie widziałam się przy świątecznym stole, a zamieniłam to na takie widoczki.

20km zrobione.

Owocnego wolnego. ❤️


#gory

b3d6c239-874c-4324-9c9f-59487cd3f169

Zaloguj się aby komentować

Nie wiem czy wiecie, ale na ulicach można już coraz częściej spotkać wielką rewolucję w ruchu drogowym, czyli znaki poziome 2.0.

Myślę, że to wspaniały pomysł. Zmotywuje to kierowców do wyjścia z pojazdu tylko po to, aby spojrzeli z góry co tam jest za obrazek na blaszce narysowany. Fajnie, zawsze jakaś forma ruchu.

Zdjęcie zrobiłam na Targówku, więc to serio istnieje. XDDDD


#heheszki #znakidrogowe

30b04b46-3f8c-4855-a21c-aac5b8325712

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

Już po czasie, ale dopiero udało mi się ogarnąć #domowabiblioteczka, a chciałam się nią pochwalić. Jest kolorowa, różnorodna i w ogóle. XD

Część #ksiazki moja, część Niebieskiego. Sporo z nich, jak przykładowo Pottery, Pieśni Lodu i Ognia, czy Grzędowicze leżą sobie w szufladzie poniżej. Niestety miejsce jest ograniczone.

Oczywiście są też #komiksy, głównie "Witch" czyli moja mała fiksacja i wielki sentyment. W wielu szafkach mam pierdyliard gadżetów z tej serii, począwszy od pocztówek, przechodząc przez pudełka na śniadanie, kosmetyczkę, a kończąc na torbie zakupowej. No wszystko można kupić z tej serii, nawet perfumy. XD

A i minerały też som. Też chciało mi się je kiedyś kolekcjonować. Lubię sobie czasem na nie polukać.

A Wy macie jakieś takie fiksacje, opierające się na zbieraniu wielu rzeczy z jednej serii, dziedziny?

4466264c-b7f0-4224-a7bd-753769995b90

Zaloguj się aby komentować

#fafasiezaburza #depresja #mania #psychologia #psychiatria #choachingtomojepaliwo


TLDR: Pysznię się do siebie, ale to nie z próżności, lecz szczerej radości.


55.

Właśnie dzisiaj mi stuka 32 rok mojego szalonego życia. Trudnego, zadziwiającego, intensywnego i dobrego zarazem. Sama czasami nie wiem co na to życie powiedzieć, ale chyba tylko to, że przeszłość jest historią. Można się na niej uczyć, wyciągać wnioski, ale nie ma mocy na niebie i ziemi aby ją zmienić. Mam teraz gotowość aby to zaakceptować. Pomimo że nadal ta "historia" potrafi żywo zaboleć to najważniejsze jest, co jest teraz. A teraz jest gitówa ziomy i ziomczynie.

<br />

Probuje sobie przypomnieć poprzednie urodziny i mam problem. Gdzie byłam, co robiłam, z kim... pustka. Jakby mi ktoś może coś przypomniał, to by klikło ale tak sama z siebie to nie umim. Nic w sumie dziwnego, niedługo po nich wylądowałam na oddziale psychiatrycznym w pełnowymiarowej manii z objawami psychotycznym. Była heca, zresztą sami wiecie. Ten ostatni rok znaczył dla mnie, tyle samo, co nie wiem... załóżmy 5. Zrobiłam tak wielki progres. Tak dużo się zmieniło. Tak zmądrzałam. Pojawiły się nowe problemy, inne straciły na ważności, no normalne żyćku. W końcu!


Jestem dumna z siebie, bo w końcu wiem gdzie są moje nogi, a gdzie głowa. Oddzielam swoje ja od świata. Nie idealnie, ale już wiem co co chodzi.


Jestem dumna, bo szukałam pomocy i z niej skorzystałam. Dzięki temu pewnie nie muszę pisać zza grobu. Śmierć była zdecydowanie zbyt wiele razy blisko mnie i to na moje życzenie.


Jestem dumna, bo uczę się spokoju i pokory w stosunku do siebie i świata. Powtarzane jak mantra "Nie denerwuj się na rzeczy, na które nie masz wpływu" pozwala uratować się przed niepotrzebnym morzem frustracji. W tym miejscu bardzo dziękuje Tobie @splash545 . To Ty mi pokazałeś tę drogę, którą mogłam się wybrać. Prawie że, wskazałeś palcem mówiąc: "pa, to stąd spokój i akceptacja wyszli".


Jestem dumna, bo naznaczam granice. Przestaje działać według zasady, nic nie mów bo się narazisz, a działam bardziej w kierunku stop being nice. Oczywiście nie patologicznie, ale nie silę się już na uśmiechy w stosunku do osób, które mnie drażnią swoim zachowaniem. Jako człowiek mam do tego prawo. Nie muszę być odzwierciedleniem oczekiwań innych w stosunku do mnie, bo w jakiś irracjonalny sposób boję się, że ktoś rzuci się na mnie i złoi mi skórę. Jak kochany tatuś.


Jestem dumna, za to jaka jestem. Doceniam to kim jestem. Za swoje dobre cechy, które sprawiają że robi mi się ciepło w serduszku, jak i te złe, które w jasny sposób pokazują mi co jeszcze powinnam zadziałać aby było mi lepiej. To prawie jak droga w trakcie której, mogę nauczyć się czytać drogowskazów, aby lepiej wiedzieć w jakim kierunku jechać.


Jestem dumna, bo jestem dobra w tym co robię i mam zawodową misję. Mam swoją specjalizację, która mnie czasem frustruję, ale jak zaczynam wariować i gadać z dzieciakami na sali to jakoś czas tak szybciej leci. Chcę im pomagać, aby nie musiały potem aż tak wydrapywać wszystkiego pazurami w życiu. Moje działania to setna procenta ich potrzeb, ale jak chociaż przez te 45 min u mnie w sali mogą poczuć się dobrze i bezpiecznie, to zdecydowanie warto.


Jestem dumna, bo kocham i jestem kochana. I wiem, że na to zasługuje.


Jestem dumna, bo uczę się systematyki w działaniu, zarówno w pracy jak i czasie wolnym. Ja do tej pory szyłam wszystko na bierząco, nie miałam dosłownie głowy aby myśleć o regularnym ganianiu na siłownię czy wyrabianiem się z rzeczami w pracy. W szkole też tak było, zdolna ale leniwa. Znacie ten vibe. Teraz to robię, naturalnie i mam takie czuj dobrze człowiek. Nie wiedziałam, że tak umiem. W ogóle za⁎⁎⁎⁎scie, że pomimo problemów mimo wszystko rozwijałam się zawodowo.


Jestem dumna, bo od paru miesięcy nie myślałam o własnej śmierci. Wręcz przeciwnie, zaczynam się martwić że mogłabym je stracić w momencie, gdy w końcu rozumiałam skąd ten cały fun.


Jestem dumna, bo jestem. Jestem w swoim domu z partnerem, jestem tutaj z Wami, jestem z mamą, przyjaciółmi... jestem, jestem, jestem i cieszę się bardzo! W końcu przestałam przepraszać za to że istnieje. Nie rozumiem teraz, tej potrzeby, ech zresztą nieważne.


Jestem daleka od tego, by mówić: dobrze że takie miałam życie, bo jestem dzięki temu jaka jestem. Oj nie. Nie wyobrażam sobie jak wielkiego poziomu akceptacji to wymaga, aby powiedzieć to szczerze. Zresztą czuję że nie muszę. "Nic nie muszisz, ale możesz" powtarza mój niebieskie wręcz z uporem maniaka.


To tyle, bajo jajo i życzę wszystkim Wam miłej, cieplutkiej niedzieli. Dbajcie o siebie, proście o pomóc jak trzeba i korzystajcie z niej. Pomyślcie dzisiaj chociaż o jeden rzeczy, z której jesteście dumni że wypracowaliście.


PS Myślę że tag z fafa się zaburza, powinnam chyba zmienić na fafa się odburza czy coś takiego. Trochę nieaktualne to teraz jak na to patrzę. :D

a99e9c7f-e575-4d5c-bd2f-f540b0d6dc07

Zaloguj się aby komentować

2/100


Po 2 tygodniach wracam. Cała na pomarańczowo, bo nadszedł czas na "Zmarszczki" od autora, którego warto znać czyli Paco Roca.


Tym razem wkraczamy w świat enigmatyczniej dla nas młodych starości. Tego co ona daje, a co odbiera, a odebrać potrafi wiele, zwłaszcza pamięć. Emilio niegdyś pracownik banku, zaczyna mieć problemy z słusznym osadzeniem się w rzeczywistości. Przeszłość miesza się w teraźniejszością, nad czym nie może zapanować. Staje się on niewolnikiem własnego umysłu, który raz za razem gubi fotografie z obrazami życia i własnej tożsamości. Trud opieki nad Emilio przerasta jego rodzinę, dlatego konieczne staje się przeniesienie go do miejsca, gdzie będzie mieć pełną opiekę, czyli do domu spokojnej starości. Brzmi jak wyrok, ale czy zawsze tak jest? Dzięki "skazaniu" naszego snobistycznego byłego bankiera, na obecność ekstrawertycznego i zadziornego Miguela możemy się zastanowić, czy kiedykolwiek jest za późno na to, by otworzyć się przyjemności doświadczania życia.


Ten komiks sprawił, że mogłam poczuć zarazem nadzieję, jak i ogromny smutek. To mieszkanka, która sprawia, że nie można przejść obok tego komiksu obojętnie. Wręcz przeciwnie, dzięki niemu możemy zmienić perspektywę, nauczyć się czego, wyobrazić sobie coś, co słowami nie idzie opisać. Sama próba zrozumienia chorób otępiennych wydaje mi się karkołomna. Nie można tego poczuć, gdy ma się sprawny umysł, a potem gdy już tego doświadczysz niemożliwe staje się, aby sprawnie to opisać.

Nawet nie wiem co napisać więcej, bo gdy myślę o "Zmarszczkach" coś mnie ściska w środku. Płakałam gdy kończyłam komiks, sama nie wiem dlaczego. Chyba z lęku, że czas zabierze mi to co stanowi o mnie, o moim ja i nawet nie będę mogła z tym walczyć. Chociaż, może z czasem te moje ja, będzie w stanie bardziej otworzyć na nowe? Sama nie wiem, ale nadzieja i smutek to jest to co zostało ze mną i myślę, że te dwa odczucia mogą stać obok siebie, jak równy z równym.


Ocena 10/10

Stron 100

Cena okładkowa 59,90 zł.


#komiksowerecenzje #100komiksow

b71a2b4c-694b-49f4-8280-2555897275cd
121de5da-55c9-4434-b452-d4b44c9425de
5f15f3bf-f296-4299-b855-fd8f18ba6f87

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

1/100


Jako że komiksy są moim ulubionym sposobem poznawania historii pomyślałam, że może upiekę dwie pieczenie na jednym ogniu: poćwiczę sobie pisanie recenzji, a zarazem może choć trochę uda się kogoś z Was zarazić moją pasją i otworzyć na to wyjątkowe medium, łączącym historię i bezkresnym światem wizualiów.


Na sam początek historia kryminalna okraszona duża ilością refleksji nad znaczeniem traumy, czyli "Pacjent" od jednego z moich ulubionych rysowników Timothego Le Bouchera.

Młoda kobieta zostaje ujeta przez policjantów, kiedy zdruzgotana spacerowała po ulicy cała we krwi z nożem w ręku. Zostaje posądzona o brutalne morderstwo całej swojej rodziny. Wiele lat później ze śpiączki budzi się jedyny ocalały z masakry, Pierre- niegdyś nastolatek, a obecnie 21 letni mężczyzna. Pomimo odzyskania świadomości, nie ma kontroli nad własnym ciałem... i psychiką. Nocą nawiedza go tajemniczy mężczyzna w czerni.

Aby pomóc mężczyźnie i zdobyć kluczowe informację dla sprawy zostaje zaangażowana do współpracy z nim ceniona psycholożka Anna. Czy wspólnie będą w stanie dostać się w głąb bolesnych wspomnień i czy w ogóle Pierrowi da się jeszcze pomóc?


Historia jest angazujaca i pomimo prawie 300 stron łyknełam to na raz. Wspaniale przeplatają się tutaj ekscytujace wątki kryminalno-detektywistyczne, z prozaicznym siedzeniem na stołku i gadaniu o tym co skrywa się w naszych głowach. Ani jedno, ani drugie nie jest na wyrost, a każdy z tych elementów jest równie istotny.

Nie muszę nawet wspominać o wyjątkowości kreski, która jest tak przejrzysta i schludna, że idealnie nadaje się dla początkujących komikso-czytelników, którzy nie potrzebują przedzierać się przez gąszcz wyszukanych kresek i stylów graficznych.


Polecam cieplutko.

Ocena: 7/10

Stron: 292

Cena okładkowa: 80 zł


#komiksowerecenzje #100komiksow

3142fa0e-9065-4eb7-9c07-fde4fbace81c
1fa15d15-8664-489a-93aa-5bae47caab33

Zaloguj się aby komentować

#fafasiezaburza #depresja #mania #chad #psychologia #psychiatria


TLDR: Jak różowe ściany mogą napawać lękiem.


54.

Zastanawiam się często, czy po bólu jaki doświadczyłam w życiu wypada mi być szczęśliwą. Znacie tą wątpliwość? To tak jakby ktoś zasadził Ci bułę w ryło, a Ty zamiast płakać czy bać się zaczynasz śmiać się w głos. Zupełnie jakby oszukiwało się system i działało na przekór wszystkiemu. Jestem niezwyciężona czy niezrównoważona? Biorę 500 zł od każdej drużyny i słucham Państwa.


Przybyłam do domu rodzinnego. Obiadki na życzenie, pogaduszki przy kawie z mamą, cała sobota przebimbana w piżamie. Niebo na ziemi... teraz, ale działo się tutaj zdecydowanie zbyt dużo. Nie mogę spać w swoim starym pokoju, bo aż czuje bijącą ze ścian rozpacz. Tam widziałam diabła stojącego nademną o 3 w nocy, tam przelewałam swoją krew w prawie codziennych rytułałach w skarpetę z flagą Kanady, tam myślałam o śmierci przekładając swoje nogi za okno na 10 piętrze i tam chowałam się przed gniewem ojca, modląc się z bezsilności do wgapujacego się upiornie we mnie znad drzwi Jezusa i błagajac o to, by go uśmiercił. Nie wierzę, że to miało miejsce. Nie umiem zestawić się z przeszłością i sobą. Wiem, że mielę ten temat od jakiegoś czasu, ale dopada mnie nawrotowo takie dziwne uczucie, które sprawia że moja przeszłość jest odległa, obca. Zupełnie jakbym obejrzała film ze swojego życia, a nie realnie tego wszystkiego doświadczyła. No nie wiem, dziwne to takie wszystko. Niezrozumiałe i pomieszane.


Jak sobie radzicie z cierpieniem z przeszłości? Daję 10 gum turbo, za każdą strategię i radę.

16c946f0-b1e9-4b05-b232-5cc4c1775c7c
Dzemik_Skrytozerca

Kilka rad z osobistych doświadczeń:


Nadal część Ciebie tkwi - tam, w przeszłości. Więc nie siedź tam za długo, bo wzmacniasz sygnały, które wolałabyś zostawić za sobą.


Wyrzuciłem na śmietnik każda rzecz z przeszłości, która mi nie pasowała. Moj dom zawiera tylko kilka książek z rodzinnego.

PaczamTylko

Nie mam podobnych doświadczeń, więc i każda rada, która pałęta mi się po głowie, brzmi banalnie. Z tego co piszesz wynika jednak, że jesteś świadoma tego co przeszłaś, wydaje mi się również że znalazłaś sposoby, dzięki którym potrafisz poradzić sobie z sytuacjami, kiedy przeszłość powraca.

Więc radził nie będę, w zamian trzymam kciuki i przesyłam pozytywne wsparcie (nie wiem czemu objawiło się ono w postaci pioruna).

splash545

@Fafalala

Zastanawiam się często, czy po bólu jaki doświadczyłam w życiu wypada mi być szczęśliwą.

Na świadomym poziomie wiem, że znasz odpowiedź na to pytanie. Gdzieś głęboko w podświadomości masz wątpliwości i jest to typowy błąd poznawczy. Wiesz gdzie jest problem, teraz wypadałoby się nim zająć.


dopada mnie nawrotowo takie dziwne uczucie, które sprawia że moja przeszłość jest odległa, obca. Zupełnie jakbym obejrzała film ze swojego życia, a nie realnie tego wszystkiego doświadczyła.

Bardzo dobrze, jest to zdrowe i stoicy polecają myśleć o swojej przeszłości właśnie w ten sposób. Zdejmujesz wtedy z siebie jej ciężar:

Wyobrażaj też sobie, że to, co ci się wydaje twoją przeszłością, co pamiętasz z dzieciństwa, młodości, wszystkich lat dorosłego życia, także ostatnie dni, zapisane w twojej pamięci najbardziej żywymi barwami, że wszystko jest jedynie snem albo obejrzanym wczoraj filmem - nic z tego nie jest naprawdę twoje. Twoja dziedzina, twoje jedyne królestwo, jedyna rzeczywista przestrzeń twojego życia zaczyna się w tej chwili, w chwili przebudzenia - a objęcie panowania to przepatrzenie twoich zasobów, wszystkiego, co ci przypadło w udziale, a następnie podjęcie decyzji, jak dzisiaj będziesz tym zarządzał.

Podobnie wyobrażaj sobie, że jutrzejszy i wszystkie następne dni, lata dorosłego życia, jakie cię jeszcze czekają, następnie starość i umieranie, wreszcie śmierć, czymkolwiek ta ostatnia jest, to inny sen, właściwie baśń, której ci jeszcze nie opowiedziano, a ty słyszałeś dopiero jedynie jej zapowiedź - nic z tego nie jest naprawdę twoje, nic z tego nie musi się przydarzyć tak, jak to sobie wyobrażasz, jak byś tego sobie życzył. Jeśli masz jakieś nadzieje i obawy związane z przyszłością, potraktuj je jak fantazje wokół opowieści, której ci jeszcze nie opowiedziano. Jutro przejdzie ci może nawet ochota, żeby jej wysłuchać.

Tomasz Mazur, Nieustające napomnienia

Zaloguj się aby komentować

#fafasiezaburza #depresja #mania #psychologia #psychiatria #iinnetakietakie


TLDR: Wracam do swojej głowy myśląc o tym kim i czym jestem.


53.

Jak to mówią mądre ludzia, najtrudniej jest zacząć. Dlatego rozpoczynam powolutku od marszu, który zaraz zamieni się w trucht, następnie bieg, by na końcu zapierdzielać na łeb na szyję w szalonym sprincie, czyli w skrócie... chciałbym się streszczać, ale ja już się znam i jak usiądę i zajrzę do tej swojej głowy, to będę miała problem by z niej wyjść. A dzieje się w niej sporo, zresztą jak zawsze.


Pomysł na treść przewijały mi się w głowie w sumie większość czasu. Chyba w jakiś sposób jestem uzależniona od pisania i analizowania siebie i swoich działań. Atencjuszka alert! Nie dzwońcie tylko po wykopków, bo mnie rozszarpią. Nie wiedziałam też do końca, czy chcę się zestawiać obecną siebie z tym co było wcześniej, ale doszłam do jedynej słusznej myśli - i ta i tamta ja, to nadal ta sama osoba, choć potrafi to zaboleć. Zwłaszcza obrazy i poczucie abstrakcyjnosci niektórych sytuacji. To, że można szaleć tak, że tak może boleć ból istnienia, że może mnie tak odcinać od świata. Psychiatryk był dla mnie trudnym doświadczeniem. Nawet wspomnienie tego białego światła, odbijającego się od jasnych ścian aktywuje jakieś dziwne obszary w głowie, doprowadzając do tego, że mnie ściska w klatce piersiowej. Nawet to mnie rusza. Powinni czasem odpalać tam jakieś kolorowe ledy, byłoby weselej, a tak smród, bród i ubustwo. I chrapiacy ludzie, wszędzie w każdej sali. Czasami wręcz łapali synchro. No nie polecam ogółem, chyba że chce się mieć dużo czasu na czytanie książek i spanie to wtedy tak.


Co do samopoczucia, to często czuje że chodzę po krawędzi. Nie wiem, czy czuje się dobrze i radośnie, czy do drzwi puka już hipomania. To wydaje mi się najgorsze, że sam nie wiem skąd wynika mój stan. Czy podejmuję się nowych działań, bo mam do tego gotowość, czy może poszukuję zwiekszonych bodźców? Czy gniew na innych wynika z potrzeby wyznaczenia granic, czy wykazuje zwiększony poziom rozdrażnienia? Czy radosny zryw tańca na ulicy jest wynikiem osobistej ekspresji i czucia muzyki, czy może znowu powoli odrywa mnie od norm społecznych? Gubię się w tym wszystkim, tego co jest moje, a co jest chorobą. Zabiera mi to osobowość. Lecz dla mnie wszystko jest okej, czuje się dobrze i tylko łykanie dzień w dzień różnorakich piguł ratuje mnie od szaleństwa, a zarazem bólu istnienia. W sumie dobrze że są.


Dobra, już widzę że nie udało mi się krótko. Bywa, z fartem. A! Dzięki że jesteście. Myślę, że tworzymy tutaj coś wyjątkowego.


PS Pochwalę się, że rozkręcamy poradnię zdrowia psychicznego i dołączyłam do zespołu orzecznictwa o niepełnosprawności dzieci. To dla mnie duży krok w karierze. Jest trudno, czasem bardzo trudno, zwłaszcza na początku, ale myślę że będzie warto. Fun fact: sposobem na określenie tego czy ktoś jest - powiem to niegrzecznie -"spierdolony" jest głosowanie. Tak też banda różnorakich specjalistów i psychiatra na komendę przewodniczącego podnoszą pokornie rączkę do góry, zupełnie tak gdy zgłaszało się do odpowiedzi w szkole. Później zlicza się głosy i większość wygrywa w pojedynku. Bawi mnie to, że tak infantylna rzecz decyduje o tak ważnym aspekcie życia innych.

4e930a2a-f960-4ba9-b9c9-c5d3bb5aff02
splash545

@Fafalala

Chyba w jakiś sposób jestem uzależniona od pisania i analizowania siebie i swoich działań.

Polecam pisanie dziennika codziennie, albo co drugi dzień byle by regularnie. Widać, że masz taką potrzebę, a może i częściej by Ci się samoistnie napisało coś fajnego czym byś się tu z nami podzieliła.

Wpis bardzo fajny, lubię ten Twój styl pisania. To dobrze, że jest dobrze, a to, że się gubisz i nie wiesz co jest od Ciebie a co od choroby, to cóż sądzę, że każdy tak ma, ale niewiele osób się nad tym zastanawia.

'Co jest moje a co mi się przypałętało c⁎⁎j wie skąd?' - Myślę, że każdy powinien sobie stawiać takie pytanie i im częściej tym lepiej. Ty to robisz i idziesz dzięki temu w stronę rozwoju samoświadomości a to jest niekonczaca się, ale też ciekawa droga.

Fajnie, że udało Ci się załapać tak ciekawą pracę. Podziel się czasem jakimiś smaczkami bo strasznie mnie interesują tego typu tematy.

DerMirker

Czy dobrze rozumiem, że wciąż jesteś chora, ale będziesz pracować z innymi chorymi?

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

Shivaa

156 467 już tyle kilometrów zjezdziliscie w tym roku 😯 a ja jeszcze nawet nie zaczęłam poszukiwań nowego roweru na tegoroczny sezon 😅

Zaloguj się aby komentować

Dobra buły,


późno już, a @czajna nie zapodaje nowych rapsów. Mianuje się dzisiaj samozwańczym zastępcą, bo trzeba rymować, aby życia sobie nie zmarnować.


Temat: relaksik

Rymy: koc - kloc - warzywo - tworzywo.


#naczteryrymy

faziboy

Na łóżko leżę nago a pod spodem koc

zabawie się tam gdzie wypada kloc

może to czas na zielone warzywo

jednak skusiło wibrujące tworzywo

Kronos

Jest już noc, w ciszę otulam sie jak w koc

Zdejmuje z barków prozy życia kloc

Chcę tak trwać, nieruchomo jak warzywo

I tylko tworzyć mych marzeń tworzywo.

PaczamTylko

Nad miastem rozpostarł się nocy koc

ciemnością nakrywa ten z betonu kloc

dalej to już nie wiem, marchew to warzywo

smaczne, lecz jako budulec marne tworzywo

Zaloguj się aby komentować

Łooo Panie, wychodzi na to, że tym razem ja rymy zapodaje, a że jestem w autobusie pozostaje mi wyłącznie zarzucić...


Temat: Transport publiczny

Rymy: Wieje- śmierdzi- grzeje - śmierci


#naczteryrymy #zafirewallem

528ec19b-c563-4704-b90c-cd6c928cdf9a
Dziwen

Słońce wali po czuprynie, czas ucieka, czerń płowieje.

Korzeń z nudów Chryste Panie, starą gumą tutaj śmierdzi.

Ktoś tam gra na tamburynie, tłok, spaliny, asfalt grzeje.

Myślał chłop, że wyjdzie taniej, to poczeka aż do śmierci.


Taki tam test rymów podwójnych. xd

ErwinoRommelo

Stoje czekam, ale wieje !

W koncu wsiadlem, teraz smierdzi !

Lecz pod siedzeniem cos tam grzeje,

Tak kursuje PKS smierci.

PaczamTylko

Łeb za oknem, ależ wieje!

trochę spalinami śmierdzi

przyjemnie chłodzi, już nie grzeje

życia szukam, a nie śmierci


Teraz już się nie da otworzyć okna, ale kiedyś się dało. Kiedy to było

Zaloguj się aby komentować

#heheszki #kreatywnabudowlanka #placesmierci


Niedaleko swojej ośki znalazłam zjeżdżalnię, która chyba ma na celu pozbywania się bombelków poprzez rozpędzędzenie je na wylocie do prędkości bolidu F1 wprost do kanału, który znajduje zaraz naprzeciwko.


Kto użyczy dzieciaka do testów zderzeniowych? XD


PS Plac jeszcze nie zdany do użytku, ale to chyba dobrze. Pozwy przyjdą później.


PS2 To serio jest bardzo wysokie. Popatrzcie na drzewa wokół. XD

786fd193-5e45-4345-9641-7f6e2b2901b9
e12909b7-20a1-4991-9105-70c94adb7d02
GrindFaterAnona

@Fafalala poka zdjecie kanału #hydrotechnikaboners i wołam @cebulaZrosolu

Statyczny_Stefek

@Fafalala ale cudo! Co prawda nie jest to Stalowy Wypalacz Mięsa jak na każdym placu zabaw z lat 80/90, ale też ma potencjał. Sądzę też, że dużo czaru w sobie ma ta zakręcona zjeżdżalka - zjeżdżający ładunek leci prosto na drzewo?


@splash545 też bym zjeżdżał xD

Adehade

@Fafalala szkoda, że takich nie było jak byłem mały ale bym zjeżdżał

Zaloguj się aby komentować

moderacja_sie_nie_myje

@Fafalala To już masz zwierzątko? WIdzę, że spełniasz marzenia, chociaż do kozy jeszcze daleko

cooles

@Fafalala jakby spał

pluszowy_zergling

@Fafalala Chciałbym czasem mieć taki tryb "zen" jak Twój zając

Zaloguj się aby komentować

#fafasiezaburza #depresja #mania #psychologia #psychiatria #iinnetakietakie


TLDR: Zapraszam na wywiad że mną.


52.

Dzisiaj króciutko.

O 16:30 w radiu Pik będziecie mogli posłuchać wywiadu ze mną w którym opowiadam o swoich zmaganiach z tematem samookaleczeń i procesem tworzenia komiksu "Przerysowani", gdzie użyczyłam swojej historii.

Wywiad w sumie nie wiem jak wyszedł, raz nas rozłączyło bo w pracy mam okropny zasięg. :p Gadałam też trochę od rzeczy, tak jak mam to w zwyczaju, ledwo powstrzymałam się o opowiadaniu o kozach, albo mówiłam o tym, już nie pamietam. XD

Jezeli ktoś jest ciekawy tego tematu to zapraszam, chociaż wydaje mi się że wyszło trochę dziwnie.

I CO NAJWAŻNIEJSZE, jeżeli ktoś w waszym otoczeniu zmaga się, albo zmagał z tym tematem może warto dać im cynk o tym. Temat jest wyjątkowo niszowy, więc tym bardziej warto w ten sposób komunikować o tym problemie. Dodam, że nie traktuję się jako jakiś autorytet w dziedzinie rozcinania swojej skóry, ale chciałabym, tak bardzo bym chciała choć trochę ulżyć i uświadomić tych, którzy myślą, albo już działają w tym zakresie.


No i teraz widzę, że znów nie wyszło mi to krótko. Zdecydowanie jestem bardziej into pisanie, niż gadanie. XD

d6d2a13d-e81a-4814-80f3-6b2b7c68e7d6
SpokoZiomek

@Fafalala Wysłuchane.

Trzymaj się tam dziewczyno. Będzie dobrze.

dcc239dc-8680-459a-a792-aeeb7337773a
AdelbertVonBimberstein

@Fafalala fajny wywiad, dzięki za to co powiedziałaś. To było dla mnie bardzo ważne.

Musztarda

Ja dopiero odsłuchałam. Ogromny szacun za tą ciężka pracę, którą wykonałaś. I mam takie przemyślenia, że po przeczytaniu Twoich wpisów i wysłuchaniu tego wywiadu, myślę, że teraz bardziej prawdopodobne jest niż wcześniej, że gdybym w swoim otoczeniu zaobserwowała kogoś ze śladami na ciele, zareagowałabym jakimś subtelnym sygnałem, że jestem w gotowości na wysłuchanie. Dzięki za to uwrażliwienie.

Zaloguj się aby komentować