#ciekawostkihistoryczne

72
3653
Jakow Iosifowicz Dżugaszwili (ros. Яков Иосифович Джугашвили, gruz. იაკობ ჯუღაშვილი; ur. 5 marca?/18 marca 1907 w Badżi, zm. 14 kwietnia 1943 w Sachsenhausen) – radziecki wojskowy, Gruzin, syn Józefa Stalina.

[...]

Po ataku Niemiec na ZSRR 22 czerwca 1941 roku Dżugaszwili zgłosił się do służby frontowej. Walczył na Białorusi jako dowódca baterii 14. pułku haubic z 14 Dywizji Pancernej[1]. Będąc w okrążeniu niemieckim, 16 lipca 1941 roku dostał się do niewoli niemieckiej pod Liozną, w okolicy Witebska. Niemcy, zorientowawszy się w osobie jeńca, podejmowali próby wykorzystania tego faktu propagandowo, jak też próbowali bezskutecznie nakłonić go do współpracy z III Rzeszą. Był przetrzymywany m.in. w oflagu XIII D w Hammelburgu. Po nieudanej próbie ucieczki został w 1942 roku przewieziony do oflagu X Z pod Lubeką, gdzie spotkał się m.in. z przetrzymywanymi tam polskimi oficerami (polscy oficerowie, pod dowództwem por. Mariana Więclewicza, dzielili się z nim paczkami żywnościowymi Czerwonego Krzyża i przydzielili mu jako oficerowi ordynansa – kpr. Władysława Chmielińskiego).

W 1943 roku Dżugaszwili został przeniesiony z oflagu do obozu w Sachsenhausen. Niemcy zaproponowali Stalinowi wymianę Jakowa Dżugaszwilego na wziętego do niewoli pod Stalingradem feldmarszałka Paulusa, lecz Stalin odmówił mówiąc „Nie mam syna w niewoli w Niemczech”[2]. Kontakty Stalina z Jakowem nigdy nie były serdeczne, a po wzięciu go do niewoli Stalin podtrzymał swoje oficjalnie powtarzane stanowisko, że nie ma jeńców wojennych – są zdrajcy ojczyzny. Sam Dżugaszwili na przesłuchaniu 18 lipca 1941 roku powiedział, że gdyby miał taką możliwość, zastrzeliłby się, zamiast dostać się do niewoli. Często w obozie popadał w depresję i odmawiał jedzenia. 14 kwietnia 1943 roku odmówił powrotu do baraku mieszkalnego i rzucił się w kierunku ogrodzenia z drutów pod napięciem, po czym został zastrzelony przez straż, względnie porażony prądem.

Pierwsza żona – Zoja Gunina (ślub 1925), córka popa – nie została zaakceptowana przez Stalina. Jakow próbował się zastrzelić, ale nieskutecznie, co Stalin skomentował „Nie potrafił nawet celnie strzelić”. Z drugą żoną, tancerką Julią Melcer, miał syna Jewgienija (1936–2016) i córkę Galinę (1938–2007). Gdy Jakow dostał się do niewoli, Julia została aresztowana przez NKWD na podstawie rozkazu nr 270 (m.in. aresztowanie rodzin dezerterów i żołnierzy trafiających do niewoli) i więziona około dwóch lat. Na kontakty z córką Galiną, nazywaną Gulią, Stalin zgodził się dopiero po 1943 roku[3]. Julia Melcer zmarła w 1962 roku.
#stalin #ciekawostkihistoryczne #drugawojnaswiatowa #historia #zwiazekradziecki

Na zdjęciu "Jakow Dżugaszwili wkrótce po wzięciu go do niewoli przez Niemców (1941)".
2770de85-1e15-49dd-bb1f-3cd8bfeec15b

Zaloguj się aby komentować

20 lat portalu IMPERIUM ROMANUM!

Miło mi poinformować, że w lipcu tego roku upływa dokładnie 20 lat od momentu, kiedy postanowiłem założyć stronę o antycznym Rzymie - IMPERIUM ROMANUM (więcej o historii powstawania portalu). Kiedy pisałem pierwsze artykuły i tworzyłem kod strony nie spodziewałem się, że portal przetrwa tak długo i będzie chętnie odwiedzanym miejscem przez pasjonatów historii starożytnego Rzymu.

Nie ukrywam, że na przestrzeni lat wielokrotnie pokonywałem własne problemy z motywacją i radziłem sobie z problemami technicznymi strony. Szczęśliwie nadal jestem w stanie tworzyć treści, uruchamiać nowe konkursy i zbierać nowości oraz odkrycia rzymskie.

Dziękuję wszystkim Czytelnikom i patronom za wsparcie! Gratias ago!

https://imperiumromanum.pl/nowosci/20-lat-portalu-imperium-romanum/

#imperiumromanum #ciekawostki #historia #rzym #antycznyrzym #gruparatowaniapoziomu #listaimperiumromanum #ciekawostkihistoryczne #ancientrome #wojsko #europa #swiat #militaria #qualitycontent #archeologia
-----------------------------------------------------------------------------
Jeżeli podobają Ci się treści, jakie gromadzę na portalu oraz, którymi dzielę się na social media, wdzięczny będę za jakiekolwiek wsparcie: https://imperiumromanum.pl/dotacje/
c2c1dea4-6ab0-41d4-9f5b-2e00939bedad
MarianoaItaliano

@imperiumromanum Ja was jeszcze z Wykopu kojarzę , a tu 20 lat - kto by pomyślał

Zaloguj się aby komentować

Gdzie pochowano Nerona?

Wszyscy pamiętamy ze szkoły podstawowej zakończenie powieści „Quo Vadis?” H. Sienkiewicza, w którym utrwalił on w literaturze kres życia cesarza Nerona, opierając się na relacji starożytnego historyka Swetoniusza:

— A więc czas! — rzekł spojrzawszy w niebo.
   I jeszcze raz powtórzył:
   — Jakiż artysta ginie!
   W tej chwili rozległ się tętent koni. To centurion na czele żołnierzy przybywał po głowę Ahenobarba.
   —Śpiesz się! — zawołali wyzwoleńcy. Nero przyłożył nóż do szyi, lecz kłuł się tylko dłonią bojaźliwą i widać było, że nigdy nie ośmieli się zagłębić ostrza. Wówczas niespodzianie Epafrodyt popchnął mu rękę i nóż wszedł aż po głownię, a jemu oczy wyszły na wierzch, straszne, ogromne, przerażone.
   — Przynoszę ci życie! — zawołał wchodząc centurion.
   — Za późno — odrzekł chrapliwym głosem Nero.
   Po czym dodał:
   — Oto jest wierność!
   W mgnieniu oka śmierć poczęła obejmować mu głowę. Krew z grubego karku bluzgała czarnym strumieniem na ogrodowe kwiaty. Nogi jego poczęły kopać ziemię —i skonał. Wierna Akte obwinęła go nazajutrz w kosztowne tkaniny i spaliła na przepełnionym wonnościami stosie.

Tyle Sienkiewicz. Jednak co było potem? Gdzie pochowano Nerona? Tego już pisarz nam nie zdradza. Lecz u Swetoniusza znajdziemy ciąg dalszy tej historii. Pisze on tak:

Pochowany został Neron kosztem dwustu tysięcy sestercjów. Okryto go materią białą, przetykaną złotem, której już użył w dniu kalend styczniowych. Szczątki jego pochowały piastunki, Egloge i Aleksandria, oraz nałożnica Akte w rodzinnym grobowcu Domicjuszów, który widać z Pola Marsowego, gdyż jest wzniesiony na Wzgórzu Ogrodów. Wewnątrz niego stanął sarkofag Nerona z profilu [MK: powinno być ‘z porfiru’]. Nad nim ustawiono ołtarz z marmuru luneńskiego. Ogrodzony jest kamieniem z Tazos.

– Swetoniusz, Neron, 50

W innym miejscu Swetoniusz pisze, że Neron został przed śmiercią skremowany. Z jego relacji wynika ponadto, że prochów nie złożono w mauzoleum Augusta, jak innych członków dynastii julijsko-klaudyjskiej, ale w grobie jego rodziny ze strony biologicznego ojca – Gnejusza Domicjusza Ahenobarba. Wzmianka, że grób widać z Pola Marsowego, sugeruje, że znajdował się on nie u samej podstawy wzgórza, lecz trochę wyżej. Wspomniane przez Swetoniusza „Wzgórze Ogrodów” (collis hortorum), to nic innego jak obecne Pincio, na północnym skraju historycznego śródmieścia Rzymu, tam więc należałoby szukać grobu Nerona.

Tradycyjnie przyjmuje się, że grobowiec ten znajdował się w okolicach Piazza del Popolo. Z Na przełomie XI i XII wieku był on jeszcze widoczny. Niestety jego los został przypieczętowany przez… sen papieża Paschalisa II. Otóż papież ten, panujący w latach 1099 – 1118, miał sen, że wrony kraczące nad grobem Domicjuszów to złe duchy służące Neronowi. Z tego powodu papież nakazał zburzenie grobu i wzniesienie w tym miejscu chrześcijańskiego ołtarza. Nieco później, w XIII wieku, na miejscu ołtarza zbudowano bazylikę Santa Maria del Popolo.

Czy faktycznie właśnie tam pochowano niesławnego Nerona? Pewności oczywiście nie mamy i nigdy jej mieć nie będziemy. Ale jest pewną ciekawostką, że pod zabudowaniami klasztoru zakonu św. Augustyna, tuż obok bazyliki Santa Maria del Popolo, odnaleziono podziemną komorę po dużym grobowcu, którego naziemna część została zburzona. Zabudowania klasztorne częściowo wcinają się w zbocze wzgórza Pincio, więc niektórzy archeolodzy są zdania, że odnaleziona komora to nic innego, jak pozostałość po dawnym Sepulcrum Domitiorum – grobie Domicjuszów, w którym spoczęły szczątki Lucjusza Domicjusza Ahenobarba, znanego jako cesarz Neron.

https://imperiumromanum.pl/ciekawostka/gdzie-pochowano-nerona/

#rzym #antycznyrzym #imperiumromanum #historia #ciekawostki #gruparatowaniapoziomu #listaimperiumromanum #ciekawostkihistoryczne #ancientrome #wojsko #europa #swiat #militaria #venividivici #qualitycontent #archeologia
--------------------------------------------------------------------------------------
Jeżeli podobają Ci się treści, jakie gromadzę na portalu oraz, którymi dzielę się na portalu, wdzięczny będę za jakiekolwiek wsparcie: https://imperiumromanum.pl/dotacje/
778ac3cc-87ac-4534-9e19-d94ffd476530
myoniwy

@imperiumromanum

Nero burn ROM

Akte burn Nero.

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
Złota myśl Rzymian na dziś
„Nie ma niczego dojrzałego, co wcześniej nie było niedojrzałe”

  • łacina: [Nihil non acerbum prius quam maturum fuit]
  • źródło: Publiliusz Syrus, Sententiae

Publiliusz Syrus (Publilius Syrus, I wiek p.n.e.) – mim i pisarz rzymski
 https://www.imperiumromanum.edu.pl/kultura/zlote-mysli-rzymian/
#imperiumromanum #ciekawostki #historia #cytaty #cytatrzymiannadzis #gruparatowaniapoziomu #ciekawostkihistoryczne #sentencjalacinska #rzym #venividivici #ancientrome
-----------------------------------------------------------------------------
Jeżeli podobają Ci się treści, jakie gromadzę na portalu oraz, którymi dzielę się na portalu, wdzięczny będę za jakiekolwiek wsparcie: https://imperiumromanum.pl/dotacje/
990d5a36-85eb-42b9-8ee4-8fd628b8f31f

Zaloguj się aby komentować

Rzymska rzeźba Eneasza
Rzymska rzeźba Eneasza z II wieku n.e. Jest to kopia oryginału, wykonanego z brązu, za rządów Augusta, który zdobił grób Eneasza w Lawinium w 12 roku p.n.e.
https://imperiumromanum.pl/ciekawostka/rzymska-rzezba-eneasza/
#imperiumromanum #rzym #ciekawostki #antycznyrzym #historia #ciekawostkihistoryczne #gruparatowaniapoziomu #ancientrome #rzym #venividivici
-----------------------------------------------------------------------------
Jeżeli podobają Ci się treści, jakie gromadzę na portalu oraz, którymi dzielę się na portalu, wdzięczny będę za jakiekolwiek wsparcie: https://imperiumromanum.pl/dotacje/
1c01e112-b189-4fe9-8894-f857e4c4af7f

Zaloguj się aby komentować

Pożyczka w prawie rzymskim

Kontrakty realne to najstarszy typ kontraktów, jakie występowały w prawie rzymskim. Ostatecznie do tego typu kontraktów należały pożyczka (mutuum), przechowanie (depositum), użyczenie (commodatum) oraz zastaw (pignus). Pierwotnie istniała jedynie pożyczka, która wywodziła się z jeszcze starszego nexum.

Za pierwowzór pożyczki w prawie rzymskim uważa się nexum (zobowiązanie). Była to uroczysta czynność prawna dokonywana per aes et libram (przy użyciu spiżu i wagi) w obecności świadków i jako taka dostępna była jedynie dla obywateli. Pożyczkobiorcy w razie niezwrócenia sumy będącej przedmiotem umowy groziła niewola a nawet śmierć. W konsekwencji protestów społecznych instytucja ta została zniesiona przez lex Poetelia Papiria i uchwalona pod koniec III wieku p.n.e. (nie ma pewności co do konkretnej daty, przekazy historyczne różnią się pod tym kątem).

Mutuum jako następca nexum zabraniało zabijania oraz sprzedaży niewypłacalnego dłużnika. Nazwa tej czynności prawnej pochodzi od czasownika mutare, oznaczającego zamianę lub też wymianę. Przedmiotem pożyczki mogły być rzeczy zużywalne oznaczone co do gatunku, a więc pożyczkobiorca musiał oddać takie same, ale niekoniecznie te same rzeczy. Był to kontrakt jednostronnie zobowiązujący stricti iuris (ścisłego prawa).

Pożyczka miała wiele różnych odmian. Jednym z nich była pożyczka dla sportowca z przeznaczeniem na jego szkolenie i utrzymanie. W tym przypadku obowiązek spłaty pożyczki powstawał jedynie, jeśli sportowiec wygrywał zawody i zdobywał nagrody. Innym rodzajem była pożyczka morska. Obowiązek spłaty powstawał jedynie, jeśli udało się dopłynąć z załadowanym towarem do portu docelowego. Ryzyko spoczywające w związku z tym na pożyczkodawcach było równoważone poprzez dopuszczanie bardzo wysokich odsetek. Wierzyciele zabezpieczali się również poprzez korzystanie z prawa do wyznaczania tras żeglugi oraz ustanawianie zastawu na przewożonych towarach. Pożyczka morska pełniła często funkcję ubezpieczeniową – pożyczkobiorca miał zabezpieczenie w razie niekorzystnych konsekwencji np. sztormu lub napotkania piratów.

Pożyczka co do zasady była bezpłatna, ale odsetki mogły być ustanowione oddzielnie na podstawie odpowiedniej stypulacji. Z osobami bliskimi zawierano pożyczki przyjacielskie, bez stypulacji odsetkowej. Formę przypominającą współczesny komis miał contractus mohatrae – dłużnik otrzymywał rzecz niezużywalną oraz prawo do jej sprzedaży i zatrzymania pieniędzy. Kolejna odmiana pożyczki to pactum de mutuo dando – przyrzeczenie udzielenia pożyczki w przyszłości. Mandatum qualificatum to z kolej zlecenie, na podstawie którego poleca się drugiej stronie, zwykle bankowi, udzielić kredytu osobie trzeciej.

Pożyczka mogła również zostać zawarta poprzez przekaz (delegatio). Aby doszło do zawarcia takiego kontraktu wierzyciel (przekazujący – delegans) musiał polecić dłużnikowi (przekazany – delegatus) przekazanie pieniędzy stanowiących dług osobie trzeciej (odbiorca przekazu – delegatarius). Jednocześnie polecał on delegatariuszowi przyjąć pieniądze od swojego dłużnika. W ten sposób powstaje stosunek pożyczki pomiędzy wierzycielem a odbiorcą przekazu.

Pożyczkodawcy przysługiwały różnorodne środki ochrony procesowej. Jeśli przedmiotem pożyczki była określona suma pieniędzy, mógł skorzystać z actio certae creditae pecuniae. Natomiast w przypadku, gdy przedmiotem pożyczki były rzeczy oznaczone co do gatunku, stosowano actio tritica. W końcu, w celu dochodzenia odsetek na podstawie stypulacji odsetkowej można było skorzystać z actio ex stipulatiu.

https://imperiumromanum.pl/ciekawostka/pozyczka-w-prawie-rzymskim/

#rzym #antycznyrzym #imperiumromanum #historia #ciekawostki #gruparatowaniapoziomu #listaimperiumromanum #ciekawostkihistoryczne #ancientrome #wojsko #europa #swiat #militaria #venividivici #qualitycontent #archeologia
--------------------------------------------------------------------------------------
Jeżeli podobają Ci się treści, jakie gromadzę na portalu oraz, którymi dzielę się na portalu, wdzięczny będę za jakiekolwiek wsparcie: https://imperiumromanum.pl/dotacje/
dd33ee34-2165-4ada-86da-3c33ba10f972

Zaloguj się aby komentować

Jak pewnie wszystkim wiadomo w latach trzydziestych panowała w Stanach Zjednoczonych Ameryki prohibicja. Jednak prawo przewidywało wydawanie alkoholu na receptę.
Z luki tej skorzystał podróżujący wówczas po Stanach Winston Churchill. Churchill jak przystało na prawdziwego Anglika był przyzwyczajony do ruchu lewostronnego i przechodząc przez amerykańską ulicę nie patrzył w stronę, w którą powinien...
Jak się pewnie domyślacie dało mu to podstawy do tej poniższej recepty:
"Zaświadcza się, że Winston Churchill, w ramach rehabilitacji powypadkowej, wymaga spożywania alkoholu, szczególnie w porze posiłków. Ilość alkoholu jest naturalnie nieograniczona, jednak w dawce nie mniejszej niż 250 mililitrów"
#ciekawostki #ciekawostkihistoryczne #alkoholizm
6d1ff278-d461-4665-8d5b-0725e4e355dd

Zaloguj się aby komentować



Źródło: https://www.tiktok.com/@rvingrevealed/video/7239327765298711854

Pomnik Szalonego Konia (ang. Crazy Horse Memorial) – monument poświęcony wodzowi Dakotów Oglala Szalonemu Koniowi (Tashunka Witko) i Indianom. Kuty w skale góry Thunderhead w Black Hills w hrabstwie Custer stanu Dakota Południowa.

Rzeźba ma mieć 195 m długości i 172 m wysokości. Sama twarz, której wykuwanie zakończono w 1998, ma 25 m wysokości. Dla porównania, znajdujące się 15 km na północny wschód głowy prezydentów wykute w zboczu Mount Rushmore mają wysokość 18 m. Pomnik jest główną atrakcją tzw. Crazy Horse Memorial Center. Pomnik przedstawia wodza Dakotów Oglala Szalonego Konia, który wsławił się w bitwie nad Little Bighorn w 1876, a krótko potem został zabity.

Prace nad rzeźbą rozpoczął w 1948, na zaproszenie krewnego Szalonego Konia, wodza Dakotów Henry’ego Standing Beara, rzeźbiarz polskiego pochodzenia, Korczak Ziółkowski. Dziś kontynuuje ją jego rodzina. Pomnik Szalonego Konia jest między innymi tematem książki Aleksandry Ziółkowskiej-Boehm Otwarta rana Ameryki[1].
https://pl.wikipedia.org/wiki/Pomnik_Szalonego_Konia

#usa #ciekawostkihistoryczne #polska
KLH2

Ciekawostka: Korczak Ziółkowski nie był artystą, któremu jako pierwszemu zaproponowano wykonanie tego pomnika. Pierwszym był dziś praktycznie zapomniany rzeźbiarz Caleb Thomas Wink. Jego wizja jednak nie została zaaprobowana przez fundatorów.

Czy to dobrze czy źle możecie ocenić sami. Pozostał szkic, wstępny projekt.

25204e96-5d6f-4081-99c6-b8ca8ec8809f

Zaloguj się aby komentować

Front włoski w I wojnie swiatowej na podstawie książki Vincenzo D'Aquila, BODYGUARD UNSEEN: A TRUE AUTOBIOGRAPHY 

#iwojnaswiatowa #historia #DAquila #ciekawostkihistoryczne #isonzo

Poprzednie części pod tagiem #DAquila

ROZDZIAŁ XVII
POWRÓT NA ZIEMIĘ I DO SZALEŃSTWA

Jest oczywiste, że moje doświadczenia w podświadomości zabarwiły moje codzienne ja na jakiś czas; zrobiły to w rzeczywistości dłużej, niż zdawałem sobie sprawę, Suora Rucchin była pod szczególnym wrażeniem tego, co wydawało się jej cudownym uzdrowieniem, ponieważ wszystkie osoby wątpiły w moje życie. Moje siły stopniowo zanikały i jako ostatnie rozwiązanie zastosowano zastrzyk z opium, a oto po kilku godzinach obudziłem się i usiadłem w łóżku! Dała upust własnemu zdumieniu, wykrzykując: "Tu sei renato!" (Odrodziłeś się!), Te trzy słowa opowiadają całą historię psychicznego dramatu, przez który właśnie przeszedłem, mogłem zauważyć na podstawie kalendarza, że było teraz przedpołudnie drugiego stycznia, tysiąc dziewięćset szesnastego roku, widziałem stary rok odchodzący i nowy rok wprowadzony z mojego punktu widzenia, w krainie mrocznego snu! Naprawdę czułem się odrodzony, zarówno pod względem fizycznego wigoru, jak i duchowej mentalności - gotowy na drugą rundę życia na ziemi! Ta noc była moją pierwszą nocą prawdziwego, normalnego snu od czasu mojego przyjęcia do szpitala - ciało i dusza znów razem, miałem doskonały, pozbawiony snów sen, ale kiedy obudziłem się rano, ślady napięcia tego psychicznego doświadczenia wzięły mnie z powrotem w swój dezorientujący uścisk. Przed Bożym Narodzeniem wyszedłem z okopów, ba, nawet Nowy Rok nadszedł i minął. Leżałem z głową na miękkiej, białej poduszce i próbowałem się zastanowić. Odkryłem, że wojna toczy się tak samo. Jak więc wydostałem się z okopów przed Bożym Narodzeniem? Dzięki mojemu intelektowi? Albo sprytowi? Nie, dzięki mojej wierze! Jeśli moja wiara mogła wyciągnąć mnie z wojny, to dlaczego nie mógłbym wyciągnąć z okopów syna każdej matki, zarażając go tą samą wiarą? Był to wspaniały plan, ale czyż nie był to również dobry powód - być może dobry i wystarczający powód, dla którego byłem konwojowany przez moje nadprzyrodzone doświadczenie, Może ten nacisk na wydostanie się z okopów w obliczu wszystkich materialnych przeszkód na mojej drodze został zainspirowany w moim umyśle nieznanym mi celem zademonstrowania ku mojej pełnej satysfakcji, że tam, gdzie jest pełne zaufanie zrodzone z zamieszkującej wiary, niemożliwe zawsze może się spełnić,

Myśli te przerwało pojawienie się Suory Rucchin, która przyniosła mi kilka cienkich kawałków ciasta do zjedzenia i mały kubek ciepłego mleka do wypicia. Następnie powoli zapadłem w cichy, spokojny sen, z którego obudziłem się dopiero bardzo późnym rankiem, odświeżony na duchu i ciele, ponieważ miałem sen. We śnie spacerowałem po szpitalu ubrany w szlafrok szpitalny i nagle usłyszałem ogień karabinowy walczących piechurów, Wychodząc na zewnątrz, zobaczyłem walkę uliczną toczącą się między dwiema przeciwnymi siłami, uniesioną ręką wskazałem żołnierzom, aby przestali strzelać, Następnie poczułem ostry ból w prawym boku, gdzie trafiła mnie kula wroga. Ale nie zachwiałem się, zamiast tego spokojnie wyciągnąłem kulę palcami i trzymałem ją w górze, aby pokazać walczącym moją nietykalność. Natychmiast strzelanina ustała, mężczyźni rzucili broń na ziemię i zaczęli się obejmować, wołając: "Wojna się skończyła!". W tym momencie obudziłem się, przy pierwszej nadarzającej się okazji opowiedziałem swój sen kilku kumplom w pobliżu. Wszyscy się śmiali, każdy z nich twierdził, że miał podobny sen, ale wynik był odwrotny. W ich snach wojna trwała jeszcze długo i w końcu zobaczyli naszą stronę maszerującą na Wiedeń, Jeden z chłopców zawołał: "Bracie, nie możesz zatrzymać wojny snem". Pomyślałem, że miał rację do tego stopnia: potrzeba czegoś więcej niż marzenia, aby osiągnąć rezultaty. Z drugiej strony, marzyciele dokonywali wielkich rzeczy, Najwięksi ludzie na świecie byli marzycielami, więc zachowałem spokój, ale pomysł zakorzenił się w chorym umyśle. To nie mogło się skończyć. Chwilę później Suora Rucchin przyszła mi ze smutkiem powiedzieć, że musimy się rozstać, że zostanę natychmiast przeniesiony do specjalnego szpitala klinicznego, który został założony w klasztorze Renato (Klasztor Odrodzenia), również znajdującym się w Udine, Szpital ten został założony, aby przyjmować przypadki wymagające specjalnego leczenia i uwagi, które wymagały mniej zatłoczonych i ciasnych warunków niż te panujące w szpitalu epidemicznym w Szkołach Dantego.

O zmroku, pod eskortą Suory Rucchin i kilku innych sióstr zakonnych i lekarzy, udałem się do ambulansu, który czekał, aby zabrać mnie samego do klasztoru Renato. Kiedy żegnałem się z kolegami z mojego oddziału, chłopiec, który zauważył, że sny nie kończą wojen, uścisnął mi dłoń i wypowiedział te pożegnalne słowa: "Bracie, wracaj na Ziemię - i do szaleństwa".

KIEDY siedziałem samotnie w ambulansie, który szybko jechał do klasztoru Renato, ta ostatnia uwaga: "Bracie, wracaj na Ziemię i do szaleństwa", zaczęła fermentować w moim umyśle. Rzeczywiście, właśnie tam się teraz znajdowałem - z powrotem na Ziemię i do szaleństwa. Czym innym jak nie szaleństwem była ta scena, którą kontemplowałem wokół siebie? Szalony świat wypełniony szalonymi ludźmi! Gdzie można było znaleźć choć szczyptę rozsądku? Pomimo ostatnich dwudziestu wieków kazań i nauki oraz całego naszego chlubnego postępu moralnego i duchowego, cywilizacja upadła i okazała się całkowitą porażką! Czy to najlepsze, co mogli zrobić silni i mądrzy? Więc niech staną z boku i dadzą szansę słabym i głupcom!

W trakcie tych duchowych medytacji karetka nagle się zatrzymała. Gdy wysiadłem, znalazłem się na dużym, przestronnym dziedzińcu, który po otaczających mnie posągach i kapliczkach uznałem za miejsce kultu religijnego. Zamiast zostać natychmiast wprowadzonym do budynków klasztoru Renato, jak można by się spodziewać, zostałem poproszony o poczekanie na zewnątrz, aż ktoś po mnie przyjdzie. Ku mojemu zaskoczeniu, gdy ktoś się pojawił, okazał się być podpułkownikiem Królewskiego Korpusu Medycznego. Wydawało mi się to bardzo niezwykłe, że wyższy oficer raczył oddać honory domu zwykłemu kapralowi i zobaczyć go bezpiecznie odpoczywającego w wygodnym łóżku (numer siedem) na oddziale wychodzącym na dziedziniec na parterze. Kilka sióstr zakonnych, w tym matka przełożona, wkrótce przyszło odwiedzić nowoprzybyłego, aby go poznać. Bardzo troskliwie zapytały, czy jestem głodny. Poprosiłem o chleb i ciepłe mleko, które natychmiast otrzymałem.
41569491-d9dd-48de-ae8c-d561eeda4050

Zaloguj się aby komentować

1872 "La parisienne japonaise" (japońska paryżanka) - Alfred Stevens (1823-1906)
Z dedykacją dla naszego Erwinka Okrąglinka @ErwinoRommelo

Choć tematy orientalistyczne (np. dotyczące świata arabskiego, starożytnego Egiptu, Chin) przewijały się przez cały XIX wiek, pierwsza moda na Japonię wybuchła w Europie dopiero pod koniec lat 1860.

Amerykanie po zdobyciu wybrzeży Pacyfiku w wojnie amerykańsko-meksykańskiej (1846-1848) oraz mając bazę na Hawajach coraz bardziej interesowali się gospodarczo i politycznie Dalekim Wschodem.
Najbliższy kraj po drugiej stronie Oceanu Spokojnego - Japonia - od 200 lat pod rządami Tokugawów tkwił w samoizolacji. Choć wpływy europejskie próbowały przebijać się np. przez Holendrów, dla których otwarto jeden port, czy przez szmuglowane europejskie prace naukowe i nowinki, wszystko przechodziło przez cenzurę i dziesiątki zakazów.
Zmiana nastąpiła dopiero po wizycie amerykańskich statków wojennych, które złożyły siogunowi propozycję otwarcia portów i nawiązania przyjaźni - najpierw w 1853 r. polubownie poprzez dary i list od prezydenta USA, a w 1854 r. mniej polubownie z pomocą mocno uzbrojonych okrętów. Układ zawarto, co w następnych kilku latach umożliwiło otwarcie się Japonii na handel z innymi mocarstwami, w tym na eksport japońskiej twórczości.

Nowootwarty kraj budził ciekawość w prasie i relacjach o przybywających japońskich gościach, którzy nie mniej byli zainteresowani światem zachodnim.
Kulturowo Japonia zdobyła serca Europejczyków m.in. swą sztuką malarstwa i drzeworytu Ukiyo-e, którą można było podziwiać po raz pierwszy masowo na Wystawie Światowej w 1867 r. w Paryżu (i odtąd Japonia będzie pojawiała się na nich stale). Stąd krótka droga do importu wszystkiego co japońskie - wachlarzy, waz, parawanów, akcesoriów, ubrań i innych dobroci, którymi zachłannie otaczały się europejskie japoniary.
#historiazpaszkom #malarstwo #ciekawostkihistoryczne #japonia
UmytaPacha userbar
cd902db9-10e1-4e73-9121-e4b0d6d2df55
UmytaPacha

ciekawy temat ogólnie

4d2bd492-7609-4c6a-ac49-0350b6372bed
Opornik

Ech.... stare dobre czasy.


Ej, chodźcie pozabijamy wszystkich postmodernistów. Będzie fajnie.

UmytaPacha

@Opornik nie no tyle to nie

ErwinoRommelo

@Opornik trzeba było zaraz po romantyzmie masowy magik i koniec histori, potem było już tylko gorzej.

ErwinoRommelo

😍 a jakie ma ładne kimono.

UmytaPacha

@ErwinoRommelo noo taki szlafrok nosiłoby się

Zaloguj się aby komentować

Front włoski w I wojnie swiatowej na podstawie książki Vincenzo D'Aquila, BODYGUARD UNSEEN: A TRUE AUTOBIOGRAPHY 

#iwojnaswiatowa #historia #religia #DAquila #ciekawostkihistoryczne #isonzo

Poprzednie części pod tagiem #DAquila

ROZDZIAŁ XVI
CO SIĘ DZIEJE, GDY UMIERAMY

Odetchnąwszy z ulgą, że mam już tę mękę za sobą, zapadłem w głębokie otępienie, które w końcu przerodziło się w utratę przytomności, z której nie miałem się obudzić, z wyjątkiem jednej chwilowej jasności, aż do dziewiątego poranka kolejnego dnia, a mianowicie drugiego stycznia roku naszego Pana tysiąc dziewięćset szesnastego. Wiedziałem to z kalendarza na ścianie. Dzień Bożego Narodzenia mój duch spędził na szybowaniu przez eteryczne wyżyny! 

Nauka i teologia nie są ze sobą sprzeczne. Nauka odróżnia świat fizyczny od psychicznego lub umysł świadomy od podświadomego. Teologia rozróżnia dwa człony tego samego podzielonego wszechświata jako duchowy i materialny. To, co zamierzam opisać z tego podwójnego naukowo-teologicznego punktu widzenia, to to, co dzieje się w umyśle człowieka w stanie konania, w tym podobnym do przesmyku stanie między życiem a śmiercią. Wolałbym, aby każdy czytelnik sam zdecydował, czy niezwykłe epizody, które miały miejsce podczas okresu śpiączki, przez który przeszedłem i jego następstwa, należy interpretować jako sny, halucynacje czy cokolwiek innego. Jestem przekonany, że są one co najmniej warte przypomnienia. 

Po zapadnięciu w głęboki sen, o którym mowa powyżej, natychmiast doświadczyłem osobliwego wrażenia, że znalazłem się w głębokiej, nieprzeniknionej próżni. Wszystko wokół mnie było pogrążone w ciemności, co, jak przypuszczam, pomogło wytworzyć niezwykłe uczucie zawieszenia. Dla całego świata było to tak, jakbym stał nieruchomo w powietrzu, nie poruszając się ani w prawo, ani w lewo, ani do przodu, ani do tyłu, ani nie wznosząc się, ani nie opadając. Sam eter również stał nieruchomo. Był to stan bezruchu sięgający zera absolutnego! Ten stan bezruchu trwał przez nieokreślony czas. 

Nagle, po przytłaczającej dawce bezruchu w tym nieprzeniknionym medium, być może po to, by zmiana była bardziej zaskakująca, gdy nadeszła, ściana światła niczym srebrzysty ekran pojawiła się na kruczoczarnym tle. Kalejdoskopowa i wielobarwna projekcja całego mojego cyklu życia na tej Ziemi, od moich narodzin i dzieciństwa aż do momentu, w którym otrzymałem sakramenty ostatnieg namaszczenia, została powoli rozwinięta przed moim wzrokiem, najwyraźniej dla mojego zaabsorbowania i zbudowania. Żaden najmniejszy szczegół nie został pominięty - wydawało się, że pozytywny kierunek, który należy obrać w każdym najdrobniejszym przypadku wymagającym działania i myślenia w moim światowym doświadczeniu, został tam zestawiony z towarzyszącymi mu negatywnymi alternatywami. Stało się boleśnie oczywiste, że nic nie zostało zapomniane ani przeoczone. Uwzględniono wiele wydarzeń z mojego życia, które nigdy nie zostały zarejestrowane lub całkowicie zniknęły z mojej pamięci, ponieważ zapis był niesamowity w swojej wszechstronności. 

Gdy patrzyłem, jak ta niezwykła kronika się rozwija, nie mogłem powstrzymać się od poczucia przytłoczenia doskonałą osobistą uwagą, którą reprezentowała. Z mojego doświadczenia na przesmyku między życiem a śmiercią wynika, że nie ma nic wspanialszego niż dokładność systemu ewidencji i kontroli w służbie Sprawiedliwego Sędziego. Wszystko jest czarno na białym, a księgowi nie są potrzebni do weryfikacji roszczeń w odniesieniu do błędów lub niedociągnięć, ponieważ nie ma absolutnie żadnych luk na wprowadzenie alibi lub wymówek. 

Mój umysł nie mógł nie być zafascynowany i zatrzymany przez ten spektakl automatycznej machiny boskiej sprawiedliwości. Żaden błąd w ocenie nie był możliwy. Był to szczyt doskonałości. Te skale sprawiedliwości były matematycznie i chronometrycznie precyzyjne w swoich obliczeniach. Co za wspaniały zaszczyt, pomyślałem, móc na to patrzeć i żyć. Gdyby tylko ludzkość mogła na to patrzeć i żyć! To nieziemskie doświadczenie trwało zbyt krótko, by zaspokoić nienasycony apetyt, jaki we mnie wzbudziło. Wydawało się, że nigdy nie będę mógł się nasycić kontemplacją tego wspaniałego spektaklu. Czułem się olśniony, zachwycony, oszołomiony Boską i nieskończoną radością. Boska wizja! 

W każdej sekundzie oczekiwałem nadejścia tej najwyższej chwili, nieuniknionej zarówno dla świętego, jak i grzesznika, która oznaczałaby przekroczenie przeze mnie progu tej szczególnej samotnej próby, którą każdy mężczyzna zrodzony z kobiety musi przejść, żegnając się z ciałem. Teraz pojawia się paradoks - ponieważ wbrew postanowieniu, które podjąłem, aby żyć dalej, kiedy kapłan udzielił mi Ostatniego Namaszczenia, byłem spokojnie gotowy umrzeć w ciele, aby żyć dalej w duchu! 

Ale droga, którą chciałem podążać, była zablokowana przez petycje i modlitwy płynące z Ziemi poniżej, błagające Sprawiedliwego Sędziego o odesłanie mnie z powrotem do świata materialnego. 

Jeśli istnieje jedna modlitwa ponad wszystkie inne miłe Bogu, to jest nią modlitwa matki za syna. W chwili, gdy znalazłem się w szpitalu, mój umysł wysłał intuicyjną wiadomość, że jestem chory i być może umieram. W samym momencie wejścia w ten przejściowy stan sądu, w bożonarodzeniowy poranek, w kościele w Kalifornii trwała msza w intencji mojego ocalenia, na prośbę mojej matki. W swojej gorliwości, by zabezpieczyć moją materialną egzystencję, nieświadomie uniemożliwiła mi (lub przynajmniej odłożyła na czas nieokreślony) dopełnienie największego szczęścia, jakie człowiek może sobie wyobrazić - ujrzenie Boskiej Wizji oraz spotkanie i obcowanie ze swoim Bogiem i Stwórcą. W ten sposób odebrano mi bezpośrednią szansę na duchowe, a tym samym wieczne zbawienie. 

Wyczułem, że zapadł boski werdykt sprzeczny z moimi bezpośrednimi pragnieniami i życzeniami i że nie pozostawiono mi innego wyboru, jak tylko wrócić na Ziemię. Wydano dekret o zawieszeniu wyroku na korzyść pragnienia i postanowienia mojej matki. Miałem być zobowiązany do życia dla jej dobra. Oczywiście nie mogłem protestować ani odwoływać się. Zdając sobie sprawę, że żaden sąd nie był dostępny, przyjąłem werdykt w duchu prawdziwej chrześcijańskiej rezygnacji. 

W oczekiwaniu na wykonanie Boskiej decyzji w mojej sprawie, moje myśli powróciły do mojego pragnienia, w fazie przedśpiączkowej, kontynuowania życia na tej Ziemi. Ponad tydzień, zgodnie ze światową rachubą czasu, choć wtedy nie zdawałem sobie z tego sprawy, minął mi na tym przesmyku między życiem ziemskim a życiem niebiańskim i teraz konieczne było, abym nieustannie odzyskiwał swoje ciało. Od czasu do czasu w ciągu tego tygodnia doznawałem uczucia wchodzenia z powrotem w moją cielesną jaźń i wychodzenia z niej, aby zachować życiową nić połączenia z nią. Często zdarza się to w przypadkach czuwania w śpiączce do tego stopnia, że pielęgniarkom i lekarzom trudno jest wykryć jakiekolwiek bicie serca lub inne ślady aktywnego życia. Jakby po to, by pozwolić mi, zanim definitywnie pozwolono mi powrócić, zwizualizować wyższość ducha nad materią, podczas gdy wciąż znajdowałem się pod panowaniem podświadomości, przeszedłem przez kilka ekscytujących nadprzyrodzonych doświadczeń. 

Nagle zapadając się z powrotem w tę samą czarną próżnię, znalazłem się jako duch, szybujący szybko w przestrzeni, błąkający się wśród zastępów planet i galaktyk gwiazd, ale czasami pędzony z ogromną prędkością przez rozległe przestrzenie firmamentu, jakbym uczył się lepiej doceniać moją materialną egzystencję i rzeczywistość nadaną jej ludzkiej naturze przez same jej ograniczenia. W końcu moja dusza, po dość długim okresie podobnych wędrówek, pomknęła powoli z powrotem do swojego pierwotnego miejsca zamieszkania, przez szczelnie zamknięte okno prowadzące do mojego oddziału, przez szpitalne kompleksy przy Via Dante w Udine i powróciła na swoje miejsce w moim bezwładnym i uśpionym ciele, które leżało w śpiączce przez ponad osiem dni.

Gdy moje ciało zareagowało na powrót siły życiowej, towarzyszyło mu głębokie zmęczenie fizyczne i psychiczne, nastąpił ostateczny kryzys, trwający kolejny dzień wynikający z przyspieszonego krążenia ożywionej krwi, a następnie nagle w wyniku zastrzyku podskórnego przeszedłem przez wyjątkowe i niezwykle oszałamiające doświadczenie kobiety rodzącej dziecko. W ciągu kilku godzin moje zmysły stopniowo odzyskały jasność i odzyskałem pełną świadomość, ku wielkiemu zaskoczeniu i wyraźnej satysfakcji lekarzy i sióstr zakonnych otaczających moje łóżko, a zwłaszcza mojej pielęgniarki, Suory Rucchin, która stała się moją wierną opiekunką i powierniczką przez następne dwa dni.
442b89f3-1e38-46e9-be65-755b9f6cc714

Zaloguj się aby komentować

Zdjęcie zrujnowanego Drezna, 1945.

Obraz zniszczeń miasta, które miało "ucierpieć dla przykładu" łączy się z powieścią Kurta Vonneguta Rzeźnia numer pięć. Ksiazka zostala zainspirowana pobytem autora w niewoli w Dreźnie podczas bombardowań i jest połączeniem na wpół autobiograficznej refleksji o czasie, jaki tam spędził, z science-fiction.

Opis wyjscia z piwnic rzeźni na zdziesiątkowane ulice Drezna po bombardowaniu opisał Vonnegut jak wejście na powierzchnię księżyca. Kratery i wszystko tak zniszczone, że nie wyglądało już jak miasto. Myślę, że podobne odczucia mogli żywic Warszawiacy po stłumieniu przez Niemców powstania Warszawskiego i zagruzowaniu miasta.

Bombardowanie było tak zorganizowane, a zestaw zabieranych bomb tak dobrany, że na zbombardowanym obszarze powstało zjawisko burzy ogniowej – ogromnego pożaru, w którym słup gorącego powietrza zasysa w sposób ciągły powietrze z otoczenia, tym samym samoistnie się podsycając. Taki pożar nie jest możliwy do opanowania, w jego epicentrum temperatura dochodzi do 1600º C, spaleniu ulegają wszystkie palne materiały. W tym ludzie, którzy setkami stłoczeni w piwnicach, udusili się z braku powietrza, wyssanego przez pożar, a następnie ich ciała zostały zwęglone przez ogromną temperaturę. 
Ludzie, którzy nie zdążyli ukryć się w piwnicach, lub zdążyli z nich uciec, gdy domy stanęły w ogniu, często nie byli w stanie przeżyć. Na zewnątrz szalał ogniowy huragan, wokół płomieni powstały potężne wiry zasysanego powietrza o prędkości do kilkuset kilometrów na godzinę, które wciągały ludzi do ognia. Późniejsze sekcje zwłok – o ile będą się one jeszcze do tego nadawały – wykażą, że 70% ofiar poniosła śmierć nie w wyniku spalenia, lecz uduszenia bądź rozerwania płuc w wyniku gigantycznych różnic ciśnienia. Ulicami płynęła rzeka roztopionego asfaltu i metali.

Rankiem miasto było już całkowicie wypalone. Ludzie którym udało się przeżyć widzieli potworne morze dopalających się ruin i sterty spalonych zwłok na ulicach.

Ciężko ustalić liczbę ofiar. Najnowsze badania mówią o 22-25 tys ofiar.

Link do powieści https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4866215/rzeznia-numer-piec

Kontekst bombardowań
https://ciekawostkihistoryczne.pl/2021/03/26/masakra-niemieckich-cywilow-przez-aliantow-naloty-dywanowe-na-drezno-13-15-lutego-1945-roku/

#wojna #historia #fotografia #historiajednejfotografii #ciekawostki #ciekawostkihistoryczne
645493b0-08c3-4deb-a684-157cfc524bf2
a249ab18-0f50-466c-8dc4-d2a4902fc40b
cyberpunkowy_neuromantyk

@alaMAkota


Przeżyłem kontrolowany wybuch pojedynczej bomby z drugiej wojny światowej i nawet nie chcę sobie wyobrażać, co musieli czuć mieszkańcy bombardowanego miasta.

QvintvsCornelivsCapriolvs

@alaMAkota gwoli prawdy historycznej trzeba dodać, że Drezno było jak najbardziej celem wojskowym- wbrew powojennej narracji ziomkostw czy innych pogrobowców Trzeciej Rzeszy. Znajdował się tam, jak dziś byśmy powiedzieli ogromny hub transportowy, łączący Rzeszę z Łużycami, Śląskiem i Protektoratem. Dodać do tego trzeba lotnisko, setki zakładów produkcyjnych skupionych na dostawach wojennych (w tym min. ważne zakłady Zeissa produkujące optykę czy Lehmanna produkujące działa plot.), potężny garnizon i centrum administracyjne.

alaMAkota

@QvintvsCornelivsCapriolvs oczywiście, że tak. Każda fabryka była celem militarnym, niszczenie szlaków transportowych było w interesie aliantów.

raporty brytyjskiego wywiadu wymieniały 110-127 średnich i dużych wytwórni i warsztatów produkujących różnego rodzaju sprzęt i wyposażenie, mających znaczenie wojskowe. Duzo-nieduzo. Nie były to jednak szczególnie istotne zakłady przemysłowe. Z innych obiektów należy wymienić koszary, kilka tymczasowych obozów wojskowych, magazyny uzbrojenia i amunicji. Standardowe zaplecze - wówczas front był ok 250 km od miasta.

Efekty wojskowe nalotów były słabe, jak pisał we wspomnieniach Albert Speer, w ciągu kilku tygodni odzyskały one pełną zdolność produkcyjną. Infrastruktura kolejowa w obrębie miasta ucierpiała niewiele i szybko ją naprawiono. Szlakom drogowym prowadzącym przez stolicę Saksonii przywrócono drożność już po 2-3 dniach.

Cel miał być inny, naloty miały uwidocznić Sowietom skuteczność brytyjskiego strategicznego lotnictwa bombowego. W końcu RAF to RAF, a nie kukurydzianki sowieckie. Ponadto bombardowano całą Saksonię, która zgodnie z uzgodnieniami z Jałty, miała przypaść sowietom. A Jałta była "tuz" przed wydaniem rozkazu.


Niewątpliwie, naloty bombowe na całość terytorium ówczesnych Niemiec (bo hitlerowcy nie wzięli się znikąd i nie wyparowało w 1945) sparaliżowały przemysł stoczniowy i znacznie opóźniły np. wejście do służby okrętów podwodnych nowej generacji.


Wpis miał być raczej rozwinięciem zniszczenia, jakie powstało po nowatorskim pomyśle nalotów dywanowych oraz podkreśleniem niesamowitego kadru fotografii.

Każda wojna jest zła i przypominanie do czego prowadzi w skutkach jest jak najbardziej potrzebne, żeby nikt nigdy więcej nie chciał jej wszczynać.

Zaskoczyła mnie ksenofobia i agresja komentujących.

enkamayo

Kurt Vonnegut to dobry pisarz był. Miło wspominam jego książki.

Zaloguj się aby komentować

Następna