Zdjęcie w tle
cyberpunkowy_neuromantyk

cyberpunkowy_neuromantyk

Autorytet
  • 306wpisy
  • 1249komentarzy

Piszę o rzeczach związanych z cyberpunkiem na blogu: https://cyberpunkowyneuromantyk.blogspot.com/

1684 + 1 = 1685


Tytuł: Każde martwe marzenie. Opowieści z meekhańskiego pogranicza

Autor: Robert M. Wegner

Kategoria: fantasy, science fiction

Wydawnictwo: Powergraph

Format: e-book

ISBN: 9788364384868

Liczba stron: 742

Ocena: 9/10


Mój ulubiony tom.


Przede wszystkim spodobał mi się motyw narady i zbierania informacji przez Cesarza, który zaprosił do siebie prawie wszystkie najważniejsze osoby w państwie. I w momencie, gdy pytał o dane zagadnienie, akcja przenosiła się do konkretnych bohaterów - niby takie proste, a zostało to dobrze wykorzystane.


Jedynie nie przypadł mi do gustu wątek dziewczynki podróżującej przez Mrok wraz ze swoim towarzyszem. Ogółem wątki powiązane z bóstwami nie leżą do moich ulubionych.


Nie mam co za bardzo się rozpisywać, ponieważ występują te same zalety i te same wady, przynajmniej z mojego punktu widzenia.


Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz


#bookmeter #ksiazki #fantasy #fantastyka #czytajzhejto

bc8c07b0-6f12-49b2-bf23-a906a18efa35

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

1671 + 1 = 1672


Tytuł: Pamięć wszystkich słów. Opowieści z meekhańskiego pogranicza

Autor: Robert M. Wegner

Kategoria: fantasy, science fiction

Wydawnictwo: Powergraph

Format: e-book

ISBN: 9788364384240

Ocena: 8/10


Czy zachwycałem się już tym, z jaką łatwością można polubić postacie stworzone przez Wegnera? Sympatią do Deany zapałałem od samego początku - podszyte jest to sentymentem do postaci odgrywanej przez moją znajomą, gdy grywałem jeszcze na Cyrodiil, takiej grze fabularnej. Uwielbiam pustynnych, honorowych wojowników i nie inaczej było w przypadku mistrzyni talherów.


Ponownie z powodu preferencji nie spodobał mi się kierunek, w którym zmierza historia. Bardzo lubię osobiste, przyziemne i skromne opowieści. Są obecne w tej serii i dlatego tak ją cenię, jednocześnie nie przepadam za namacalną obecnością bóstw et cetera. To nie jest wada per se, jedynie upodobania, ale pomyślałem, że warto o tym wspomnieć.


Jednocześnie nie jest to powieść, która bardzo by mi zapadła w pamięć. Tak szczerze, to musiałem przeczytać streszczenie, ponieważ mimo że skończyłem ją z miesiąc czy dwa temu, to niewiele zapamiętałem.


Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz


#bookmeter #ksiazki #fantasy #fantastyka #meekhan #czytajzhejto

f9f94339-a3fd-4cad-9b2b-88333b99d07c
Romanzholandii

Te meeklanskie pogranicze jest takie dobre jak mi się wydaje?

Zaloguj się aby komentować

980 + 1 = 981


Tytuł: Stand by Me

Rok produkcji: 1986

Kategoria: Dramat / Familijny

Reżyseria: Rob Reiner

Czas trwania: 1h 29m

Ocena: 9/10


Ekranizacja mojego ulubionego opowiadania autorstwa Stephena Kinga.


Uwielbiam ten sielankowy klimat chłopięcych zabaw, którzy w ten sposób uciekają od problemów domowych: biedy, alkoholizmu, przemocy, zaniedbania emocjonalnego. Przyjemnie patrzyło się na relacje głównych bohaterów, którzy może i byli wobec siebie złośliwi, jednak potrafili także się wspierać i pocieszać. Chociażby gdy Chris zachęcał Gordiego do tego, żeby nie szedł z nimi do zawodówki, tylko poszedł do dobrej szkoły, by mógł się wyrwać z miasteczka.


Seansu nie zepsuł nawet młody Wil Wheaton, na którego nie jestem w stanie patrzeć po obejrzeniu „Star Trek: The Next Generation”. Zagrał tam okropnie irytującą postać, jego mimika również sprawia, że nie pałam do niego sympatią. xD


Wygenerowano za pomocą https://filmmeter.vercel.app


#filmmeter #filmy #ogladajzhejto

4a27ef01-aac2-4475-9506-87bf8d8258a9

Zaloguj się aby komentować

Wysłuchałem w nocy rozmowy z panią Sylwią Królikowską i bardzo spodobało mi się jej podejście do życia.

Powiedziała chociażby, że woli być częścią rozwiązania, a nie częścią problemu.

Przykładowo w związku: mężczyzna znajduje czasochłonne hobby, na przykład rower. I na tym rowerze potrafi spędzić cały dzień, robiąc sto, dwieście czy więcej kilometrów.

Jego partnerka mogłaby się oburzyć, że chłop teraz nie ma tak dużo czasu dla niej, że zamiast spędzać czas razem, to pedałuje z kolegami.

No ale zamiast szukać problemu tam, gdzie go nie ma (bo przecież można się dogadać w związku odnośnie czasu spędzanego razem), to można podejść do tego w odmienny sposób: może poszukać nowego hobby, który wypełni czas wolny. A może skorzystać z okazji i zrobić coś dla siebie, jakiś całodzienny wyjazd, domowe spa czy cokolwiek.


Powiedziała także wiele innych mądrych rzeczy, ale ta w szczególności zapadła mi w pamięć. By szukać pozytywów w różnych sytuacjach, próbować przekształcić je w coś dobrego, niż cały czas doszukiwać się negatywów i złych intencji.


Rozmowa do obejrzenia/wysłuchania pod tym linkiem: https://youtu.be/p2IcnPsmQbs?si=RUYnf_N6jqN5FAu4


#przemyslenia #psychologia #zwiazki

FriendGatherArena

No ale zamiast szukać problemu tam, gdzie go nie ma (bo przecież można się dogadać w związku odnośnie czasu spędzanego razem), to można podejść do tego w odmienny sposób: może poszukać nowego hobby, który wypełni czas wolny. A może skorzystać z okazji i zrobić coś dla siebie, jakiś całodzienny wyjazd, domowe spa czy cokolwiek.


@cyberpunkowy_neuromantyk a ja polecam jednak poszukac problemu, bo takie czasochłonne hobby to jest często objaw tego problemu, a nie problem sam w sobie. znam aż nadto facetów, którzy przejadą 200km na rowerze byle tylko nie siedzieć z babą w domu.

cyberpunkowy_neuromantyk

@FriendGatherArena


Jasne, też znam pary, w których ludzie tak bardzo się nie znoszą, że chłop przy byle okazji idzie do garażu/komórki, żeby posiedzieć samemu. Uważam, że lepiej być samemu niż tkwić w takiej relacji.

Cori01

Mi wpadło parę innych sloganów w pamięć o których wspomniała. "Idealnych ludzi nikt nie lubi, więc po co starać się być idealnym?" - nawiązywała tutaj do tego, że perfekcjonizm to droga do nikąd. Również coś co często sama mówiłam ludziom czyli "jest zazdrość i zazdrość". Często zazdrość od razu kojarzy się jednoznacznie z negatywnym uczuciem, ale jest też zazdrość która jest bardziej podziwem, a nie zawiścią. Ciekawy byl też wątek Poznania różnicy między opinia a faktem. Jak często sami się krytykujemy uznając coś za fakt, a przecież to tylko opinia, która może nie mieć żadnego znaczenia.

cyberpunkowy_neuromantyk

@Cori01


Cały wywiad jest skarbnicą ciekawych myśli.


Też zwróciłem uwagę na pozwolenie sobie na bycie nieidealnym, szczególnie, że zmagam się z chorobliwym perfekcjonizmem.

JackDaniels

A w praktyce jak chłop nie ma czasu dla baby, to baba znajduje sobie drugiego chłopa. W drugą stronę tak samo. Ludzie są leniwi, znajdują najprostsze rozwiązania

Zaloguj się aby komentować

974 + 1 = 975


Tytuł: KPop Demon Hunters

Rok produkcji: 2025

Kategoria: Animacja / Fantasy / Musical

Reżyseria: Chris Appelhans, Maggie Kang

Czas trwania: 1h 39m

Ocena: 8/10


Nie spodziewałem się, że aż tak mi się spodoba. A obejrzałem, bo poleciły go dwie osoby, których gustom filmowym po prostu ufam.


Historia jest przewidywalna i niczym mnie nie zaskoczyła... no, prawie.


Głównymi bohaterkami są Łowczynie, które wykorzystują siłę swoich głosów do powstrzymania demonów przed zaatakowaniem Ziemi i zniewolenia ludzkich dusz. Rozbawił mnie pomysł z wykorzystaniem kpopu, który jak najbardziej ma sens - przecież taki koncert można transmitować na całym świecie, podbijając oglądalność. Jednakże najzabawniejsza była odpowiedź demonów, które... postanowiły pokonań Łowczynie ich własną bronią i stworzyły boysband. xD


O dziwo spodobały mi się także śpiewane piosenki.


Wygenerowano za pomocą https://filmmeter.vercel.app


#filmmeter #filmy #ogladajzhejto #kpop

4be8d417-ac5a-438b-8b60-5f68be74e241
GazelkaFarelka

@cyberpunkowy_neuromantyk Panie, a idź pan w c⁎⁎j, ostatnio nie ma nic innego w naszym domu niż to w kółko

Młodsza popierdala z mieczem i doczepionym warkoczem

koszotorobur

@GazelkaFarelka - kiedyś była Czarodziejka z Księżyca i jakoś to przetrwaliśmy

Fen

A co cie zaskoczyło fabularnie?

cyberpunkowy_neuromantyk

@Fen


Ostatnio z obejrzanych filmów chociażby ten „Josee, the Tiger and the Fish”.


Nie spodziewałem się takiego zwrotu fabularnego.

szatkus

Moja siostrzenica się tym jara. Odpaliłem kiedyś, ale wytrzymałem 10 minut.

Zaloguj się aby komentować

1664 + 1 = 1665


Tytuł: Niebo ze stali. Opowieści z meekhańskiego pogranicza

Autor: Robert M. Wegner

Kategoria: fantasy, science fiction

Wydawnictwo: Powergraph

Format: e-book

ISBN: 9788361187417

Liczba stron: 624

Ocena: 8/10


Największa zmiana - zbiory opowiadań zostały zamienione na pełnoprawną powieść, dzięki czemu do czynienia mamy z ciągłą fabułą, a nie osobnymi historiami, które co prawda ułożone zostały chronologicznie, ale jednak każda opowiadała o czymś innym.


Ucieszyłem się przeokropecznie, że Szóstki wróciły i w końcu otrzymały nawet wzmocnienie. Nic to, że składające się z samych najgorszych indywiduów - pan porucznik to jednak fachowiec jest i pokazał, że z każdego jest w stanie zrobić dobrego żołnierza. Niezmiennie podoba mi się żołnierskie poczucie humoru, działanie na granicy regulaminu i igranie z przełożonymi. Tego szukałem i dokładnie to otrzymałem - Szósta Kompania to według mnie najjaśniejszy punkt serii.


Drugim bardzo jasnym punktem są Wozacy oraz opis starć - powtórzę się, że jestem pod ogromnym wrażeniem, iż Wegner wymyślił interesujący naród i pokusił się nawet o stworzenie całego sposobu prowadzenia działań wojennych uwzględniających wykorzystanie wozów bojowych i mieszkalnych.


Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz


#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto #hejtoczyta #fantasy #fantastyka

bcf07130-a3ed-4ee2-980d-e9d5c8c50dd4
wiatrodewsi

Mi tak średnio siadło... Ta cześć (3), była chyba najlepsza i jej faktycznie 8 bym nawet dał, ale dalej jest moim zdaniem tylko gorzej i ta cala historia rozjeżdża sie w różne dziwne strony, przez co staje się zbyt udziwniona i nieciekawa...

Zaloguj się aby komentować

966 + 1 = 967


Tytuł: Apokalipsa Z: Początek końca

Rok produkcji: 2024

Kategoria: Horror

Reżyseria: Carles Torrens

Czas trwania: 1h 58m

Ocena: 7/10


Mimo że film nie wnosi niczego nowego do gatunku związanego z zombie, to oglądało mi się dobrze.


Pewnie dlatego, że film wygląda jak skrzyżowanie „Day's Gone” (nie grałem, ale kojarzę, że główny bohater jeździ na motocyklu, co tutaj też występuje - zresztą widać to już na plakacie) i „Project Zomboid”, w którym razem z kolegami spędziłem kilkadziesiąt godzin na przemierzaniu świata, zbieraniu zapasów i umieraniu. Głównie umieraniu, bo o to było tam bardzo łatwo. Tu też główny bohater, Manel, uzbraja się w to, co mu się uda znaleźć, a potem wyrusza na plądrowanie opuszczonej najbliższej okolicy w poszukiwaniu zapasów. I razem z nim przeżywałem radość z powodu odkrycia domu wypełnionego jedzeniem : D Powtórzę się, ale bardzo przypomniało mi to „Project Zomboid”.


Końcówka nie przypadła mi do gustu - z takiego na pozór realistycznego przedstawienia życia po wybuchu pandemii zabójczego wirusa zamieniającego ludzi w zombie film przeszedł w optymistyczny i trochę przerysowany obraz. Oczywiście, że głównemu bohaterowi udaje się dostać do oczywiście sprawnego helikoptera i oczywiście udaje mu się uciec. Przepraszam za spoiler, ale byłem zawiedziony tym zakończeniem. xD


Wygenerowano za pomocą https://filmmeter.vercel.app


#filmmeter #zombie #horror #filmy #ogladajzhejto

4d9adf05-138a-4b2e-8a2e-228235dd0575

Zaloguj się aby komentować

1642 + 1 = 1643


Tytuł: Dusza pokryta bliznami. Opowieści z meekhańskiego pogranicza

Autor: Robert M. Wegner

Kategoria: fantasy, science fiction

Wydawnictwo: Powergraph

Format: książka papierowa

ISBN: 9788368599039

Ocena: 5/10


Trudno mi polecić kupienie tej książki.


Wiem, że w dodawaniu wpisów pominąłem parę tomów, ale jestem świeżo po przeczytaniu najnowszego, teoretycznie kończącego serię, i nie mogę się powstrzymać przed wylaniem z siebie żalu spowodowanego ogromnym rozczarowaniem.


To wciąż kawał(ek) dobrze napisanego fantasy. Bardzo polubiłem styl Wegnera, świetnie mi się czytało i z trudem przychodziło mi oderwanie się od lektury. Dawno nic mnie tak nie wciągnęło i to oddaję autorowi - potrafi cholernie dobrze pisać.


Niestety, odniosłem wrażenie, jakbym otrzymał tylko połowę książki. Prawie wszystkie wątki wyglądają na urwane w połowie - swoistego zakończenia doczekały się jedynie Czerwone Szóstki, które wylądowały w więzieniu.


Wojna na Południu? Przerwana w kulminacyjnym punkcie.

Podróż Altsina? Przerwana, gdy w końcu podjęto jakieś działania.

Zniknięcie Cesarza? Nieporuszone.

Ściągniecie Laskolnyka? Nieporuszone.

Yatech z Małą Kaną nawet się nie pojawili chociaż na chwilę.

Podobnie jak Key'la.


Boli tym bardziej, że ten tom jest znacząco krótszy od poprzednich. O jakieś 250-300 stron, co tym bardziej frustruje, gdyż autor postanowił na przykład poświęcić cały rozdział na babskie pogaduszki, które choć były zabawne i przysłużyły się rozwoju fabuły, to jednak można było je pominąć, by w ich miejsce wrzucić coś znacznie bardziej istotnego.


Dlatego jestem zawiedziony. Powieść o wiele krótsza od poprzednich, która nie porusza kilku ważnych wątków. Dlatego nie jestem w stanie z czystym sumieniem jej polecić. I stąd też tak niska ocena.


Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz


#bookmeter #ksiazki #fantasy #fantastyka #czytajzhejto #meekhan

b533a557-3877-4d2b-807e-3592b52b7dbb
l__p

@cyberpunkowy_neuromantyk Wegner w ostatnim wywiadzie mówił, że jest dopiero w połowie cyklu.

cyberpunkowy_neuromantyk

@l__p 


Dziękuję za informację - w takim razie trzeba czekać na kolejną część.


Wielka szkoda, że jednak nie zamieścił więcej treści w tym tomie. : /

Cerber108

@cyberpunkowy_neuromantyk książka prawie 2 razy krótsza od pozostałych, ale przynajmniej prawie 2 razy droższa. Poczekam na turbo obniżki.

cyberpunkowy_neuromantyk

@Cerber108


Wczoraj opchnąłem swój egzemplarz, więc kosztował mnie tylko 28 złotych. : P

TomAsh

@Cerber108 Jeszcze czcionka wieksza niz w poprzednim tomach. Ladnie przyjanuszowali. Na znak protestu sciagne sobie Duszę z doci za darmo a papier kupie kiedys na jakiejs promocji.

Whoresbane

@cyberpunkowy_neuromantyk Pobieżnie tylko zerknąłem by nie wyłapać spojlerów. Autor planuje minimum osiem tomów, ten jest szósty. Nie wiem skąd wziąłeś, że to ostatni

Zaloguj się aby komentować

Świat Książki pozytywnie mnie zaskoczył - nowy tom #meekhan przyszedł jeszcze przed premierą.


Jak ostatnio zamówiłem coś u nich w przedsprzedaży, to wysłali dopiero w dzień premiery, gdy znajomy otrzymał tę samą książkę parę dni wcześniej. Tylko że kupił w innej księgarni.


#ksiazki #chwalesie #fantasy #fantastyka

315c7bbc-431d-4d08-9331-5a6976be6330
Ravm

Cholera muszę odświeżyć bo niewiele pamiętam.

Bjordhallen

@cyberpunkowy_neuromantyk Ja jeszcze 2 tygodnie pewnie poczekam - jeśli Jezusek nie przyniesie, to sam znajdę

cyberpunkowy_neuromantyk

@Bjordhallen 


Życzę, żeby jednak przyniósł. : )

Bjordhallen

@cyberpunkowy_neuromantyk jak dotychczas, 5 razy się spisał na medal

krzysiek34011

@cyberpunkowy_neuromantyk czy to jest ostatni tom?

cyberpunkowy_neuromantyk

@krzysiek34011 


Na ten moment tak.

krzysiek34011

@cyberpunkowy_neuromantyk czyli jak na ten moment to czekam dalej. Dzięki za info

Zaloguj się aby komentować

Perfekcjonizm mnie zabija.


Kiedyś na szkolenie, w którym brałem udział, spóźniła się kobieta. Później powiedziała o sobie, że jest perfekcjonistką. Pomyślałem wtedy, że co z niej za perfekcjonistka, skoro nie dopilnowała wszystkiego i nie zdążyła na umówioną godzinę. Dopiero z czasem zrozumiałem, dlaczego tak się stało.


Wszystko przez perfekcjonizm właśnie.


Wielokrotnie przestrzegałem początkujących pisarzy przed przypadkiem Granda z „Dżumy”, który nie skończył swojej powieści, ponieważ ciągle poprawiał pierwsze zdanie. Wielokrotnie przywoływałem słowa Ernesta Hemingwaya, który napisał, że „The first draft of anything is shit”.


Pierwszy draft obojętnie czego jest beznadziejny.


A ja, żeby uniknąć napisania czegoś beznadziejnego, w ogóle unikałem pisania.


Przez swój perfekcjonizm prawie zawaliłem licencjat. Promotorka wyznaczyła nam terminy oddania poszczególnych rozdziałów, żebyśmy się na spokojnie ze wszystkim wyrobili. Jak można się spodziewać, nie wyrobiłem się w żadnym terminie. W październiku mieliśmy pierwsze seminarium, pierwszy rozdział oddałem dopiero pod koniec czerwca (gdy miał zostać skończony najpóźniej do początku marca), a pozostałe dwa rozdziały napisałem w ciągu dwóch tygodni przed ostatecznym terminem. Dobrze, że wcześniej zrobiłem potrzebne mi badania, ponieważ w innym przypadku mogłoby być nieciekawie.


A przecież wystarczyłoby napisać pierwszy rozdział tak, jak się potrafi. Potem przeczytać go i poprawić zauważone błędy. Następnie wysłać do promotorki, żeby naniosła swoje sugestie. W ten sposób i wyrobiłbym się w terminach, i skończyłbym z o wiele lepszą pracą. Przecież to takie oczywiste i proste.


Perfekcjonizm bardzo przeszkadza mi w takich oczywistych i prostych rzeczach. Mimo że dobrze o tym wiem i napisałem nawet tekst poradnikowy skierowany właśnie do początkujących postaci, mam problemy z pokonaniem perfekcjonizmu.


Tyczy się to nie tylko pisanych przeze mnie tekstów. Perfekcjonizm potrafi skutecznie odebrać radość z innych obszarów mojego życia.


Dostałem 98% z egzaminu? Było tak blisko do stu.

Pominąłem coś w gierce i dowiedziałem się o tym po paru godzinach? Walka z myślami, czy wczytać zapis i powtórzyć parę godzin rozgrywki.

Nie dałem z siebie wszystkiego na treningu? Ogromne niezadowolenie, że nie wykorzystałem czasu, który poświęciłem.


Wieczne niezadowolenie z samego siebie i wieczne poczucie, że jestem niewystarczający dobry. Nic dziwnego, że zdiagnozowano u mnie depresję.


Staram się z tym walczyć. Staram się nauczyć akceptować popełniane przez siebie błędy i być bardziej wyrozumiałym dla samego siebie.


Pomaga mi w tym... book nook, który ostatnio kupiłem. Moja dziewczyna bardzo chwali rękodzieło, złożyła już parę modeli, więc stwierdziłem, że czemu nie, też spróbuję.


O rany, jakie to jest ogromne wyzwanie dla mojego perfekcjonizmu. Masa małych elementów do sklejenia, a ja mam problemy już z dużymi.


Dzisiaj rano obudziłem się i sprawdziłem, jak wyszedł element, który skleiłem wczoraj wieczorem. Wyszedł tak, że kawałek zeszytu, którym go dociążyłem, przykleił się do tego elementu. Co mi się udało, to zdrapałem, ale wciąż nie wygląda to perfekcyjnie.


I co? Nic, muszę się nauczyć z tym żyć. Nie mam zapasowej tekturki, a przecież nie kupię nowego zestawu za prawie dwieście złotych tylko dla jednego elementu.


To ogromna lekcja pokory. Spróbować robić wszystko jak najlepiej się potrafi, a jeśli coś nie wyjdzie, to wyciągnąć z tego wnioski i pójść dalej. Nie roztrząsać tego w kółko i w kółko. Nie zadręczać się.


Nie jest to łatwe, ale coraz częściej się udaje.


#depresja #przemyslenia #piekloperfekcjonistow #tworczoscwlasna

06be912c-79fb-4f07-8832-23ec290aa7f4
General_Kenobi

U mnie perfekcjonizm przyjmuje taką formę, że nie zabieram się za pewne rzeczy, bo wiem, że je spieprzę 😎

cyberpunkowy_neuromantyk

@General_Kenobi 


W tym właśnie tkwi problem. xD


PS Hello there : )

General_Kenobi

@cyberpunkowy_neuromantyk

No ja wiem to od jakiegoś czasu, jeszcze sprzed zdiagnozowania ADHD u mnie 😅

Pytanie jest też - w jakim stanie się człowiek znajduje po ukończeniu takiego zadania, z którego efektu jest nie do końca zadowolony? Bo u mnie to nie zawsze oznacza lepszy stan, niż w przypadku prokrastynacji. Wiadomo, że jeśli zadanie jest częścią jakiegoś większego projektu to w końcu zadowalający progres powinien być widoczny.

Half_NEET_Half_Amazing

kurde też tak mam często

robię rzeczy tylko jeśli wiem że prawdopodobieństwo sukcesu jest wysokie i pójdzie łatwo i gładko

Zaloguj się aby komentować

1616 + 1 = 1617


Tytuł: Harry Potter i Kamień Filozoficzny

Autor: J.K. Rowling

Tłumacz: Andrzej Polkowski

Kategoria: fantasy, science fiction

Wydawnictwo: Media Rodzina

Format: e-book

ISBN: 9788384160558

Liczba stron: 336

Ocena: 8/10


Ponownie poczułem się jak dziecko, które w szkolnej bibliotece wygrzebało „Kamień Filozoficzny”, nie wiedząc jeszcze, jaka przygoda na nie czeka. Mimo że tym razem obyło się bez wyprawy do biblioteki i niewiedzy, zdecydowanie przemawia przeze mnie ogromny sentyment, podsycony obejrzeniem wszystkich filmów z głównej serii, zdaję sobie z tego sprawę.


Bo kurczę, z perspektywy dziecka jak tu nie zakochać się w tak przedstawionym świecie? W którym zwyczajny chłopak, z którym wtedy śmiało mogłem się utożsamiać, okazuje się być czarodziejem i to jeszcze bardzo sławnym (pomijając kwestię źródła tej sławy)? W którym poznaje te wszystkie cudowne i magiczne sprawy, zawiera przyjaźnie na całe życie i co najważniejsze, odnajduje swoje miejsce – wreszcie nie czuje się obcy, wreszcie jest dobrze traktowany.


Z tym ostatnim to bym nieco polemizował, patrząc na to, jak niebezpieczny okazał się Hogwart. xD I nawet nie mam na myśli zagrożenia ze strony Voldemorta, a samą naukę i podejście nauczycieli.


No ale wiadomo jak to jest. Świetna seria, cudowny wykreowany świat (nawet pomimo wielu dziur), wspaniałe postacie – stwierdzam to po jakichś dwudziestu latach od pierwszego przeczytania pierwszego tomu.


Pytanie do osób posiadających dzieci: czy pokazujecie Waszym pociechom „Harry’ego Pottera”? Jeśli tak, to jakie są ich opinie?


#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto #harrypotter #fantasy #fantastyka

8eb254e0-f763-4086-a80d-d57ceac8a0bf
WatluszPierwszy

@cyberpunkowy_neuromantyk Ja czytam teraz synom (7 i 11 lat) przed snem. Aktualnie "Komnatę tajemnic". Obaj są zachwyceni. Natomiast starszy już widzi nieścisłości i dziury w całym tym świecie. Niemniej mi samemu się to super czyta po wielu latach. Zresztą sam już byłem dorosły, gdy pierwszy raz sięgnąłem po tę serię.

Zaloguj się aby komentować

944 + 1 = 945


Tytuł: Stronger

Rok produkcji: 2017

Kategoria: Biograficzny / Dramat

Reżyseria: David Gordon Green

Czas trwania: 1h 56m

Ocena: 8/10


Przewidywalna historia – pewnie dlatego, że została oparta na wspomnieniach prawdziwej osoby, która ucierpiała w wyniku zamachu bombowego podczas Maratonu Bostońskiego. A tak na poważnie, to nawet gdyby fabuła została wymyślona, to i tak raczej byłaby przewidywalna.


Niemniej obecność Jacka Gyllenhaala, do którego mam ewidentną słabość, sprawiła, że film oglądało mi się bardzo przyjemnie. Uwielbiam jego kunszt aktorski, chociaż patrząc po wywiadach, odnoszę wrażenie, jakby wcale nie musiał grać – jakby sam był zmęczony życiem i ciągle próbował wygrzebać się z dołka. Może to kwestia bardzo podobnych ról. A może taki po prostu już jest.


Niemniej, bardzo błyszczał i mocno ciągnął ten film ku górze.


Spodobało mi się pokazanie obciążenia, które spada także na rodzinę osoby niepełnosprawnej, co dodatkowo wzmaga frustrację i bezsilność odczuwaną przez inwalidę. Początkowo Jeff wymaga ogromnego wsparcia – dom nie został dostosowany do jego potrzeb i na przykład mężczyzna musi być wnoszony i znoszony po schodach. Podobnie z łazienką; choć bolesna do obserwowania, scena pierwszego skorzystania z „toalety” została świetnie przedstawiona. Główny bohater raczej nie poradziłby sobie sam – nie tylko fizycznie, ale także psychicznie.


Jako osoba ze zdiagnozowaną depresją utożsamiam się z jego odczuciami. Trudno jest wytrzymać z własnymi myślami, a co dopiero z poczuciem, że stanowi się obciążenie dla bliskich. Kiedy wydawałoby się, że wszystko jest w porządku, że nie ma powodów do narzekania, przecież nic ci się nie dzieje, mózg mówi coś zupełnie odmiennego. Oczywiście nie chcę się porównywać do kogoś, komu amputowano obie nogi, ponieważ to bardzo niesprawiedliwe porównanie dla takiej osoby, jednakże jestem w stanie jej współczuć i ją zrozumieć. Tak samo jak jestem w stanie zrozumieć zachowanie dziewczyny głównego bohatera, która poświęciła dużo, żeby pomóc swojemu chłopakowi i nie ma co się jej dziwić, że w pewnym momencie miała dosyć. Pomaganie osobie w kiepskim stanie psychicznym to nie jest łatwa sprawa, szczególnie, gdy ta próbuje odepchnąć najbliższych, ponieważ może uważać, że nie zasługuje na taką pomoc.


Lubię filmy, które w jakiś sposób mnie poruszają. „Stronger” zdecydowanie do nich należy.


Wygenerowano za pomocą https://filmmeter.vercel.app


#filmmeter #filmy #ogladajzhejto

3d4b9518-af69-47de-9266-92c28de8012d

Zaloguj się aby komentować

1612 + 1 = 1613


Tytuł: Opowieści z meekhańskiego pogranicza. Wschód - Zachód

Autor: Robert M. Wegner

Kategoria: fantasy, science fiction

Wydawnictwo: Powergraph

Format: e-book

ISBN: 9788361187455

Liczba stron: 686

Ocena: 8/10


W tytule mamy wschód, a to oznacza, że historia powróci do Czerwonych Szóstek, które to zostały wysłane na wschód właśnie, prawda? Prawda…?


Przeżyłem ogromne rozczarowanie, gdy okazało się, że autor postanowił wprowadzić do opowieści nowe postacie, jednakże szybko mi przeszło, ponieważ czaardan Laskolnyka to zgraja równie barwnych osobistości, z samym generałem na czele. To niesamowite, jak szybko zapałałem do nich sympatią.

Kolejny raz Wegner udowodnił także, że potrafi wymyślić ciekawy świat bez udziwnień. Bardzo spodobała mi się nacja Wozaków, która z powodów religijnych nie dosiada koni. To z kolei wpłynęło na ich styl życia oraz prowadzenia wojen. Rydwany nie stanowiły zaskoczenia, za to wykorzystanie bojowych wozów już tak. Wątek Verdanno zapowiada coś znacznie większego i z perspektywy czasu fajnie widać wszystkie zalążki później rozwiniętych pomysłów.


No i nawet nie wyobrażacie sobie, jak ogromnie się ucieszyłem pod koniec tej części. : D


Chociaż radość nie trwała długo, ponieważ w „Zachodzie” ponownie wprowadzony został nowy bohater. I ponownie bardzo szybko go polubiłem, mimo że sama fabuła zaczęła w zmierzać w kierunku, który nie do końca mi odpowiadał.


Myślałem, że to będą opowieści stricte o żołnierzach, a skoro autor podzielił dwie książki na cztery kierunki świata, spodziewałem się, że może będą to różne jednostki stacjonujące blisko różnych granic imperium. Przeniesienie nacisku z dość przyziemnych historii żołdaków na złodzieja pakującego się w poważne tarapaty i stającego się wcieleniem boga… No nie są to moje klimaty. Nie za bardzo przepadam za rozgrywkami bogów, magią et cetera. Oczywiście to tylko personalne preferencje i mimo to wciąż bardzo przyjemnie czytało mi się drugi tom. Nie będę też ukrywał, że urozmaicenie dobrze zrobiło fabule – myślę, że ciągłe czytanie o perypetiach jednej kompanii mogłoby się dość szybko znudzić, jak to było w przypadku „Czarnej Kompanii”.


Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz


#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto #fantasy #fantastyka #meekhan

86ed6b0d-42d7-444b-9bce-97f98d7c5454
rith

@cyberpunkowy_neuromantyk kurde, muszę w końcu wziąć ten cykl i go przeczytać, wszyscy tak mocno polecają ( ͠° ͟ʖ ͡°)

Zaloguj się aby komentować

933 + 1 = 934


Tytuł: Superman

Rok produkcji: 2025

Kategoria: Akcja / Sci-Fi

Reżyseria: James Gunn

Czas trwania: 2h 9m

Ocena: 5/10


Trailer zapowiadał kolorowy i rozrywkowy film. I rzeczywiście „Superman” jest kolorowy i rozrywkowy, jednakże nie dodaje niczego nowego do postaci superbohatera, w przeciwieństwie do takiego „Batmana” z Pattinsonem.


Dlatego nie będę się pastwił, ponieważ ten film w ogóle do mnie nie trafił. Nie spodobał mi się ani prosty humor, ani pies, którego początkowo uważałem za świetny dodatek, by finalnie stwierdzić, że w sumie to tylko mnie irytował podczas oglądania. Sceny walk były w porządku, ale żadna nie zapadła mi w pamięć. I po obejrzeniu oraz przeczytaniu „Invincible” stwierdzam, że brakuje mi większej bezwzględności w przypadku Supermana. Wiem, że taka jest konwencja. To dobry kosmita, który pomimo faktu wysłania go na Ziemię w celu zniewolenia ludzkości, wciąż chce czynić dobro, ponieważ tak został wychowany przez swoich przybranych rodziców.


Dzieciakom pewnie się spodoba(ł), mnie jednak brakowało głębi. No ale to takie kino, więc powtórzę się, nie mam zamiaru się pastwić.


EDIT: przy dodawaniu reżysera sprawdziłem, że ten sam pan odpowiada za „Strażników Galaktyki”, którzy również nie przypadli mi do gustu. To wiele wyjaśnia. ; )


Wygenerowano za pomocą https://filmmeter.vercel.app


#filmmeter #filmy #superman #ogladajzhejto

8e9a58f9-e48e-4fab-9468-73fc6b85c7dd
Cori01

Ja na tym filmie zasnęłam a rzadko mi się to zdarza podczas oglądania

cyberpunkowy_neuromantyk

@Cori01 


Też mi się zdarzyło, ale to pewnie dlatego, że oglądałem go w nocy. : P

Zaloguj się aby komentować

1601 + 1 = 1602


Tytuł: Opowieści z meekhańskiego pogranicza. Północ - Południe

Autor: Robert M. Wegner

Kategoria: fantasy, science fiction

Wydawnictwo: Powergraph

Format: e-book

ISBN: 9788361187448

Liczba stron: 571

Ocena: 9/10


Postanowiłem zabrać się za kolejną żołnierską sagę - a przynajmniej taką miałem nadzieję. „Opowieści z meekhańskiego pogranicza” polecane mi były po przeczytaniu „Czarnej Kompanii” jako te bliższe życiu zwykłego żołdaka.


Pierwszy tom podzielony jest na dwie części, z czego pierwsza dzieje się na Północy Imperium (hura!), a druga na Południu (mniej entuzjastyczne hura).


„Północ” to prawie że spełnienie moich czytelniczych marzeń o kompanii żołnierzy, w tym przypadku Górskiej Straży, zahartowanych w boju, twardych, jednocześnie z poczuciem humoru, które bardzo do mnie przemawia, z charakternym porucznikiem w roli dowódcy. Czytałem z wypiekami na twarzy, każde kolejne opowiadanie podobało mi się jeszcze bardziej i mimo że z czasem pojawiły się wątki związane z magią, to ani trochę mi to nie przeszkadzało. Przeszkadzała za to Szósta Kompania, która, mały spoiler, w pewnym momencie zostaje wysłana hen daleko.


Spodziewałem się wtedy, że czeka nas zmiana scenerii, że może to fajny twist, wysłać górali na pustynię, niech się trochę dla nas spocą.


Zmianę głównego bohatera przyjąłem z ogromnym rozczarowaniem, ponieważ kompania żołnierzy została wymieniona na pojedynczego wojownika. Jednakże z radością przyznaję, że Wegner świetnie radzi sobie z kreowaniem postaci, które po prostu się lubi. Tak też było w przypadku z Yatechem, który bardzo przypominał mi przedstawicieli jednej z moich ulubionych ras z uniwersum „The Elder Scrolls”, czyli Redgardów – honorowego i wojowniczego ludu.


Dodatkowo doceniam kreatywność przy wymyślaniu różnych charakterystycznych cech. Światotwórstwo stoi tutaj na wysokim poziomie i jestem pełny podziwu, że autorowi udała się ta sztuka bez przesadnego wydziwiania.


Wiecie, autorzy piszący fantasy i tworzący własne światy często chcą wymyślić coś oryginalnego. Skupiają się przy tym na wymyślaniu niestworzonych rzeczy i wywracaniu wszystkiego do góry nogami. Czasem wychodzą z tego interesujące uniwersa, jak wspomniane już „The Elder Scrolls” czy „Dragon Age”. A częściej jakieś potworki z dziwnymi rasami. No ale wiadomo, to przychodzi z doświadczeniem.


Ponarzekałbym jeszcze na to, że Wegner wielokrotnie zarzuca nadmierną ekspozycją, dla niepoznaki przedstawianą za pomocą opowieści różnych postaci. Normalnie pewnie bym się irytował, ale autor pisze na tyle dobrze, że wszystko czytało mi się naprawdę świetnie.


Ogromny plus należy się za opisy scen batalistycznych. Jestem pod ogromnym wrażeniem.


Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz


#bookmeter #fantastyka #fantasy #meekhan #czytajzhejto #ksiazki

310da252-fc4a-45d5-882a-ce18425ebd76
Bjordhallen

@cyberpunkowy_neuromantyk no to Wschód Ci siądzie mocno ;)

cyberpunkowy_neuromantyk

@Bjordhallen 


Przeczytałem już wszystko, co się do tej pory ukazało. Po prostu wrzucam na Hejto ze sporym opóźnieniem. : )

Bjordhallen

@cyberpunkowy_neuromantyk to prawienie przypominam 12.12.2025 i przygotować jakieś 65zl ;D

Zaloguj się aby komentować

929 + 1 = 930


Tytuł: 28 lat później

Rok produkcji: 2025

Kategoria: Horror

Reżyseria: Danny Boyle

Czas trwania: 1h 55m

Ocena: 5/10


Powtórzę się, ale ostatnio mam pecha do filmów, w których pierwsza połowa bardzo, ale to bardzo mi się podoba, natomiast w drugiej następuje znaczny zjazd jakości. Nie inaczej jest w przypadku „28 lat później”.


Pierwsze około czterdzieści minut cechuje niesamowite uczucie zagrożenia związane z pierwszą wyprawą młodego chłopca z ojcem poza bezpieczne schronienie. Młodzik uczony jest przetrwania w dziczy, oswaja się z zabijaniem zombie i przekonuje się o różnych niebezpieczeństwach. Obaj ledwo uchodzą z życiem, ścigani przez überzombiaka aż do samej bramy wioski. I to oglądało się świetnie.


A potem czar pryska.


Dzieciak decyduje się uciec z wioski i wyruszyć na poszukiwanie lekarza, który wyleczyłby jego chorą matkę. Którą zabiera ze sobą. I co? Nagle świat, który wcześniej był cholernie niebezpieczny, staje się prawie że bezproblemowy dla zdeterminowanego chłopaka i wymagającej opieki kobiety. Jasne, wpadają w kłopoty, ale radzą sobie z nimi bez większego trudu. I oboje przeżywają tę podróż, co wydaje się bardzo nieprawdopodobne w porównaniu do pierwszej wyprawy z ojcem.


O ostatniej scenie filmu nawet nie chcę się rozpisywać, tak była tragiczna i niepasująca klimatem.


Bardzo, ale to bardzo się zawiodłem.


Wygenerowano za pomocą https://filmmeter.vercel.app


#filmmeter #filmy #ogladajzhejto #horror

89c6f53f-cd46-4079-8237-292b548ed037
RogerThat

Dzieciak decyduje się uciec z wioski i wyruszyć na poszukiwanie lekarza, który wyleczyłby jego chorą matkę. Którą zabiera ze sobą.


XD

Zaloguj się aby komentować

wielkaberta

@cyberpunkowy_neuromantyk Za długie.

W pół godziny idzie wytłumaczyć to. Ponadto brak wzmianki jak grać na nowych systemach tj. dlaczego warto openmw.

Steam czy GoG?

Co do samego, to lepiej z uesp powrzucać tabelki do wideo.

Brak rozdziałów w filmiku.

Nie mogłem znaleźć dobrego wytłumaczenia jak wygląda levelowanie i jak dążyć do 5/5/5 przy levelowaniu.

Zaloguj się aby komentować

928 + 1 = 929


Tytuł: Co gryzie Gilberta Grape'a

Rok produkcji: 1993

Kategoria: Dramat

Reżyseria: Lasse Hallström

Czas trwania: 1h 58m

Ocena: 8/10


Rewelacyjna rola młodego DiCaprio - zagrał tak przekonująco, że gdybym nie znał go z późniejszych filmów, byłbym przekonany, że rzeczywiście jest upośledzony intelektualnie. I choć zabrzmi to okropnie, nie dziwię się, że w pewnym momencie jego starszy brat stracił cierpliwość i uderzył Arniego.


Trudno sobie wyobrazić, jak sfrustrowany i zmęczony musiał być Gilbert, który w tak młodym wieku musiał wejść w rolę żywiciela rodziny. Nie dość, że opiekował się rodzeństwem (oprócz niepełnosprawnego brata były także dwie siostry), to jeszcze musiał zajmować się bardzo otyłą matką, która praktycznie nie ruszała się z kanapy w salonie. Dodatkowo zmagał się ze śmiercią ojca i niezdrowym romansem z mężatką i matką dwójki dzieci. To zdecydowanie zbyt duży ciężar na barkach dopiero co wchodzącego w dorosłość młodego mężczyzny.


Cieszyłem się, że w jego życiu pojawiła się rówieśniczka, która pozwoliła mu chociaż na chwilę zapomnieć o problemach, mimo że nie trwało to długo - dziewczyna miała ruszyć w dalszą drogę ze swoją babcią, gdy tej tylko uda się naprawić ich samochód.


Kolejny spoiler: przez cały film byłem przekonany, że coś naprawdę złego przydarzy się Arniemu i zostałem zaskoczony, że tak się nie stało.


Wygenerowano za pomocą https://filmmeter.vercel.app


#filmmeter #filmy #ogladajzhejto

075aae61-6c08-473f-b874-91f09dabdae6
koszotorobur

@TyGrySSek - życie - i to wielokrotnie.

Film do obowiązkowego obejrzenia.

TyGrySSek

@koszotorobur to jutro. O na YT jest zetknąłem tylko czy widziałem to już kiedyś. Jednak nie.

Kilka sekund obejrzałem - trafiłem na jakieś smutne sceny i w chuj smutno mi się zrobiło od razu . Będzie smutny seans

Zaloguj się aby komentować

Następna