Zdjęcie w tle
Książki

Społeczność

Książki

777
347 + 1 = 348

Tytuł: Nie ma kto pisać do pułkownika
Autor: Gabriel García Márquez
Kategoria: literatura piękna
Ocena: 8/10

#bookmeter

Orkiestra zaczęła grać marsza żałobnego. Pułkownik zauważył, że jednego instrumentu brakuje, i po raz pierwszy poczuł pewność, że nieboszczyk jest naprawdę martwy.

Nowela? Opowiadanie? W każdym razie Nie ma kto pisać do pułkownika to tekst króciutki, tak na trochę ponad godzinę. A jednak dość obrazowy i treściwy. Tak mi się przynajmniej wydaje, po tym co w nim zauważyłem. Choć wcale nie twierdzę, że to tam jest.

Dla mnie książka ta, tak jak w zasadzie i Sto lat samotności tego samego autora, opowiada przede wszystkim o silnej wierze (albo silnej potrzebie tej wiary) w to, że rzeczy które robimy mają sens. I o trwaniu przy tej wierze nawet jeśli cały świat i wszystko dookoła zdaje się nie tylko mówić, ale i świadczyć, że jeśli twoje czyny miały jakąkolwiek wartość, to miały ją wyłącznie dla ciebie. O życiu obietnicami z przeszłości i wierze, że kiedyś te obietnice zostaną dotrzymane. O tym, że życie to czekanie na efekty naszych działań. I o tym, że nasze działania mają oczywiście jakieś efekty, ale niekoniecznie takie, o jakie zabiegamy, jakich chcemy czy jakich się spodziewamy. Z różnych powodów. Dla mnie to też książka o tym, że w tym naszym życiu i czekaniu na efekty jesteśmy samotni. I o tym, że nawet między najbliższymi występuje konflikt interesów i jeśli najbliżsi nawet chcą dla nas dobrze, to rozumieją to „dobrze” po swojemu, niekoniecznie uwzględniając albo nawet chcąc uwzględnić naszą definicję tego „dobrze”. Choć my przecież robimy to samo.

Dużym plusem jest kapitalny dialog kończący tę książkę, trochę skojarzył mi się z twórczością pana Mrożka, który w zasadzie nie wiem co miał pokazać (co jest tylko jego zaletą!). Czy autor miał na myśli, że prawdziwy problem pułkownika leży gdzie indziej niż przez cały tekst czytelnik się spodziewał? Czy może to, że pułkownik poddał się albo frustracja wzięła górę? A może zamiarem autor było żeby zostawić czytelnika z dylematem? Albo tak po prostu wyszło. Nie mam pojęcia jak na to pytanie odpowiedzieć i bardzo mi się to podoba, bo ogromnie lubię książki, które zostawiają mnie z pytaniami.
c022d3cb-afac-4f6e-a67a-f3816ad15332

Zaloguj się aby komentować

346 + 1 = 347

Tytuł: Pożądanie. Antologia opowiadań miłosnych, zmysłowych, erotycznych i dziwnych
Autor: Michał Cetnarowski, Anna Kańtoch, Jakub Małecki, Jakub Nowak, Łukasz Orbitowski, Bernadeta Prandzioch, Marcin Przybyłek, Piotr Rogoża, Wit Szostak, Szczepan Twardoch, Jarosław Urbaniuk, Jakub Żulczyk
Kategoria: literatura piękna
Ocena: 4/10

#bookmeter

– Tato?
Milczy, długo milczy.
– Jesteś pijany, Nikodem?
[…]
– Nie. Trochę. Czemu pytasz?
– Bo dzwonisz.

To była jedna z książek po które sięgam czasami w ramach problemu „bo nie wiem co by tu sobie teraz poczytać”. Ten problem pojawia się z powodu zbyt dużej lub zbyt małej liczby książek w kolejce do czytania. Opowiadania w takiej sytuacji sprawdzają się u mnie na tyle, że po pierwsze są krótkie, więc można skończyć i zrezygnować, a po drugie czasami pomagają w rozwiązaniu wyjściowego dylematu, bo jakiś wątek mnie zainteresuje i wtedy sobie mogę poszukać pełnej powieści dotyczącej tego tematu. A dlaczego właśnie ta antologia? Ano skusiły mnie wydrukowane na okładce nazwiska panów Twardocha i Szostaka. Lubię ich prozę.

No to po kolei. Wbrew podtytułowi, moim zdaniem mało jest w tym tomie opowiadać miłosnych, zmysłowych i erotycznych (chyba że źle te pojęcia rozumiem). Mnóstwo jest za to tekstów dziwnych. A momentami dla mnie wręcz obrzydliwych.

Zbiór zaczyna się przyjemnie, bo tekstem Koźlęta gazeli autorstwa pana Szostaka i to opowiadanie traktujące o przygodzie (takiej, na jaką może sobie pozwolić) starszego już wiekiem wykładowcy jest tym, czego po tym autorze się spodziewałem. Ten tekst był przyjemny w odbiorze. Nie że jakiś głęboki, ale faktycznie opowiadający o pożądaniu, i dość obrazowo je przedstawiający. Czasami nie potrzeba fajerwerków, żeby było dobrze. A nawet więcej niż dobrze.

Później zaczęły się opowiadania bądź nijakie bądź absolutnie obrzydliwe. Może chwilę o tych drugich. O ile jeszcze tekst Skóry autorstwa pana Łukasz Orbitowskiego, choć sugestywnie paskudny mógłbym powiedzieć że jeszcze jest o czymś (jakie mogą być konsekwencje możliwości natychmiastowego zaspokajania każdej ze swoich fantazji), tak na przykład poprzedzające je RP Production pana Michała Cetnarowskiego, opowiadające o patriotycznych filmach porno, zaczynające się rozbudowanym i szczegółowym opisem jednej ze scen z tych filmów to w ogóle nie wiem w jakim celu i dla kogo mogło powstać. Więcej! Zastanawiałem się jak w ogóle mogło powstać. Co musiał myśleć i co czuć autor w czasie tworzenia tego dziwactwa?! Może brakuje mi wyobraźni? Albo kontekstu? Bo może to jakaś satyra? Tylko na co? Szczerze mówiąc nie bardzo mnie to interesuje, więc nie będę szukał odpowiedzi na to pytanie.

Palmę pierwszeństwa jednak w kategorii dziwność i obrzydliwość w mojej klasyfikacji opowiadań zawartych w tej antologii bezapelacyjnie dzierży tekst Zimno, gdy zajdzie. Nie będę się nad nim rozwodził, nie będę go komentował, napiszę tylko o czym traktuje i proszę sobie samemu ocenić. Otóż opowiadanie Zimno, gdy zajdzie traktuje o czterdziestoletnim mężczyźnie, który razem se swoim czternastoletnim synem zginął w wypadku samochodowym, a następnie w jakiś sposób (autor nawet nie próbuje tego wyjaśnić, po prostu informuje) zostaje przywrócony do życia. W ciele własnego syna. No i teraz głównym problemem tego tekstu jest silny popęd czternastoletniego ciała w połączeniu z doświadczeniem umysłu (duszy?) czterdziestolatka. I jeszcze relacja seksualna z żoną tego umarłego-przywróconego czterdziestolatka. Proszę czytać na własną odpowiedzialność. Ja trochę żałuję.

Ale, żeby nie było, że jest tak całkiem źle, to kilka opowiadań chętnie pochwalę. Podobał mi się tekst pani Bernadety Prandzioch pod tytułem Wywiad. Niby nic specjalnego, ale napisane całkiem zgrabnie i poprawie. Ot, kawałek zwykłej historii, którą po prostu dobrze się czytało, a na tle omówionych wcześniej perełek to czytało się nawet bardzo dobrze.

Ciekawe rozwiązanie techniczne zastosował pan Marcin Przybyłek w tekście Mała May. To tekst mówiący o tym, że mężczyźni mają swój osobisty ideał kobiety, tę właśnie tytułową Małą May i nawet jeśli spędzają życie z jakąś kobietą rzeczywistą, a więc nieidealną, to w chwilach kryzysu wracają myślami do tej swojej fantazji i zastanawiają się jakby to z nią było. A może nawet nie zastanawiają się, a po prostu wiedzą? Dodatkowy plus za osadzenie akcji w nieodległej przeszłości, ale widzianej z odległej przyszłości. Czyli jakieś tam jeszcze, dość ciekawe zresztą, elementy futurystyczne w tekście też ostały zawarte.

O ile tekst pana Szostaka bardzo mi się podobał, tak opowiadanie pana Twardocha, Fade to: black, zupełnie mi nie podeszło (choć to z niego pochodzi otwierający wpis cytat). Tak się zastanawiałem nawet dlaczego i wydaje mi się, że tego autora najbardziej cenię za budowę wielowymiarowych, skomplikowanych postaci. A w opowiadaniu zwyczajnie na to nie było miejsca.

To rozczarowanie tekstem pana Twardocha szybko zostało mi wynagrodzone przez pana Jarosława Urbaniuka. Z jego Żyć podwójnych aż wylewał się klimat dwudziestolecia wojennego, czyli kolejnej rzeczy, którą pan Twardoch, szczególnie w Królu, mnie urzekł. To opowiadanie jest napisane tak wspaniałym, tak obrazowym i sugestywnym językiem, że czułem się dokładnie jakbym tam był. Dokładnie takie same wrażenia miałem właśnie czytając wspomnianego już Króla albo inną świetną powieść, Łuk Triumfalny pana Remarque’a. I nawet nie przeszkadzało mi to, że w tych Życiach podwójnych poza tym klimatem niewiele więcej znalazłem. No, może jeszcze (tu niespodzianka!) tytułowe pożądanie. Ale mnie sam klimat wystarczył.

I to jest właśnie problem z antologiami: dobre teksty przeplatają się w nich z kiepskimi. Czy po lekturze tej akurat antologii znalazłem odpowiedź na pytanie, które mnie ku niej pokierowało? Czy wiem "co bytu sobie teraz poczytać"? Tak. Chętnie poczytałbym coś więcej od pana Urbaniuka. Tylko, że – z tego co mi wiadomo – on samodzielnie to nie wydał niczego.
ba63cb4f-cfd4-4451-b2ae-33eee73fa4ec

Zaloguj się aby komentować

345 + 1 = 346

Tytuł: Yellowface
Autor: Rebecca F. Kuang
Kategoria: literatura piękna
Ocena: 8/10

#bookmeter

Prawda jest rzeczą płynną. Każdą opowieść zawsze można przedstawić w innym świetle, wszystkie fabuły można wypaczyć.

Dawno nie czytałem, ostatnio to chyba był Artemis od pana Weira, książki, w której główna bohaterka byłaby aż tak frustrująca. A jednak w odróżnieniu od przygód tej zarozumiałej mieszkanki Księżyca z Artemis, tutaj kolejne perypetie głównej bohaterki, pseudonim: Juniper Song, w jakiś dziwny, perwersyjny sposób mnie interesowały. Być może liczyłem na to, że sprawiedliwość jednak zwycięży? 

W Yellowface chodzi o to, że są dwie pisarki. Jedna z nich odnosi sukcesy w branży, a druga jest jej „przyjaciółką” jeszcze z czasów studiów. „Przyjaciółką”, bo ostatecznie trudno przyjaźnić się z kimś, kto przyćmiewa nas pod każdym możliwym względem. No ale, „przyjaźń”, jak to „przyjaźń” wymaga tego, żeby od czasu do czasu z „przyjaciółką” się spotkać. Zbieg okoliczności sprawia, że „przyjaciółka” w czasie tego spotkania umiera, a że ten zbieg okoliczności jest jednak szczęśliwy, przynajmniej dla tej „przyjaciółki”, która nie umarła, to okazuje się, że rękopis najnowszej jej książki leży na wierzchu i tylko czeka żeby go sobie zabrać. Inaczej kawał dobrej prozy mógłby się zmarnować. A że denatka nie miała w zwyczaju dzielić się informacjami na temat swoich fabuł przed ich ukończeniem, to przecież tylko głupi by nie skorzystał. Prawda?

Zabrałem się za tę książkę trochę w ciemno, potraktowałem ją jako urlopową zapchajdziurę czasową do czytania gdzieś w transporcie, czy wieczorami, kiedy nie było lepszych zajęć albo sił żeby zająć się czymś innym. Mocno mnie wciągnęła. Autorce udało się napisać lekką książkę, która nie tylko nie jest o niczym ale nawet jest o czymś, a to, uważam, olbrzymia sztuka. Bardzo podobał mi się styl w jakim historia została podana, bardzo podobała mi się konstrukcja fabuły i eskalacja tak zdarzeń jak i postaw, a szczególnie postawy głównej bohaterki, wspomnianej Juniper Song. Podobał mi się humor, choć dość gorzki, z jakim przedstawiony został współczesny rynek wydawniczy, komunikacja internetowa i w ogóle „dzisiejsze czasy”, czegokolwiek nie miałoby to stwierdzenie oznaczać. W ogóle jednym z lepszych sposobów stworzenia dobrej komedii, tak mi się wydaje, jest opisanie świata dokładnie takim jakim jest. I to się pani Kuang udało wyśmienicie.

Tak, książka idealnie sprawdziła mi się w funkcji, jaką miała pełnić. Jako lekka lektura, ale nie o niczym. I jako taką będę ją miło wspominał, choć szczegóły bardzo szybko ulecą mi pewnie z głowy, bo przyjemność w jej odbiorze polegała raczej na przemierzaniu historii niż odkrywaniu czegokolwiek nowego.

EDIT: A, zapomniałem wspomnieć o świetnym pomyśle na wydanie tej książki, o całej koncepcji okładki, która tak wspaniale koresponduje z treścią! Też mi się to ogromnie podobało. Lubię takie szczegóły.
538a9a7b-be8d-4727-8710-39e3f3823c46
bojowonastawionaowca

@George_Stark Książka jest piękna, czeka na swoją kolej

cotidiemorior

@George_Stark o, miałem wątpliwości czy się zabierać za tę autorkę, ale jak polecasz to poczytam

Zaloguj się aby komentować

Newsy książkowe od Whoresbane'a!

Dom Wydawniczy REBIS zapowiada dodruk książki historycznej. "Krótka historia świata" Ernsta H. Gombricha ponownie w księgarniach od 7 maja 2024 roku. Wydanie w miękkiej oprawie zawiera 352 strony, w cenie detalicznej 54,99 zł. Poniżej okładka i krótko o treści.

Opisanie historii świata w błyskotliwy i fascynujący sposób mogłoby się wydawać zadaniem niemożliwym, jednak E.H. Gombrich podjął to wyzwanie, a rezultat jest zachwycający: spod jego pióra wyszła prawdziwa perełka.

Krótka historia świata ukazała się po raz pierwszy w 1936 roku, w Wiedniu. Było to dzieło napisane w zaledwie sześć tygodni, w obliczu braku możliwości podjęcia pracy po ukończeniu przez autora doktoratu z historii sztuki. Książka, która powstała z myślą o młodszych czytelnikach, okazała się dziełem uniwersalnym, zyskała czytelników na całym świecie i została przetłumaczona na 27 języków. U schyłku życia autor uaktualnił i przeredagował Krótką historię świata i tę właśnie wersję, z przedmową jego wnuczki Leonie Gombrich, oddajemy do rąk czytelników.

W czterdziestu krótkich rozdziałach E. H. Gombrich prowadzi opowieść o historii człowieka, od epoki kamiennej, aż po skonstruowanie bomby atomowej. Z właściwą sobie prostotą i szczerością, pisze o wojnach i podbojach, wielkich dziełach sztuki, a także o procesie przekraczania granic wiedzy i obejmowania rozumem coraz to nowych obszarów. To swoisty przewodnik po osiągnięciach ludzkości, który nie pomija słabości i porażek, a najważniejsze w nim stają się nie daty i fakty, ale towarzyszące im doświadczenia człowieka, z każdym wiekiem nowe.

#ksiazkiwhoresbane 'a - tag, pod którym chwale się nowymi nabytkami oraz wrzucam newsy o książkach
Chcesz mnie wesprzeć? Mój Onlyfans ( ͡° ͜ʖ ͡°) ⇒ patronite.pl/ksiazkiWhoresbane
#ksiazki #czytajzhejto #rebis #historia #ernstgombrich
35571671-b545-46a2-b306-1953df534727
Wesprzyj autora

Zaloguj się aby komentować

344 + 1 = 345

Tytuł: Władca Pierścieni. Dwie Wieże
Autor: J.R.R. Tolkien
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
ISBN: 9788381161749
Liczba stron: 436
Ocena: 9/10

Im sytuacja staje się coraz bardziej dramatyczna, tym mniej, co oczywiste, piosenek znajdziemy w książce, nad czym ubolewam (co do mnie niepodobne, bo fragmentów śpiewanych generalnie nie trawię). Pociągnięcie wątku Sarumana trochę mnie zaskoczyło, bo pomimo braku jakiejkolwiek wiedzy z mojej strony o tej postaci, spodziewałem się bardziej gwałtownego przebiegu tego fragmentu. I jak już jestem w tej okolicy - enty. Niemal nie jestem w stanie wyrazić jak świetnie czytało mi się poświęcone im rozdziały. To pradawne opanowanie, luz, a jednocześnie powaga, naturalna potęga; mam nadzieję, że w 3 części również zabłysną. Swoje zadanie spełniła też część z Szelobą, gdzie faktycznie dało się odczuć grozę i beznadzieję sytuacji. Ciekawym zabiegiem było także podzielenie historii na 2 skupione - a potem rozrzucone h punkty widzenia; w pierwszej części śledziliśmy wciąż rosnącą drużynę, tutaj z kolei przyszło nam porzucić jedną jej część i skupić się na drugiej, by potem odwrócić role. Co tu więcej pisać? Historia powoli zmierza ku kulminacji, a ja podsumuję wszystko po lekturze trójki.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto #tolkien #wladcapierscieni #zyskiska #ksiazkicerbera
7955a018-9100-4ed0-af18-de34d102c487
zjadacz_cebuli

To jest chyba moja ulubiona część

Zaloguj się aby komentować

Cytat na dziś:

Skrzyp­nę­ła deska pod­ło­gi. Gal­der stro­ił deski przez wiele go­dzin, co za­wsze jest roz­sąd­nym środ­kiem ostroż­no­ści, gdy ma się asy­sten­ta, który cho­dzi jak kot.

Fis... To zna­czy, że stoi tuż przy drzwiach, po pra­wej stro­nie.

Terry Pratchett, Blask fantastyczny

#uuk
Mr.Mars

Ludzie narzekają na skrzypiące podłogi.


Nikt nie słyszy, że to muzyka.

Zaloguj się aby komentować

343 + 1 = 344

Tytuł: Stoner
Autor: John Williams 
Kategoria: literatura piękna
Wydawnictwo: Filtry
ISBN: 978-​83-966748-3-8
Liczba stron: 319
Ocena: 9/10

Prywatny licznik: 9/24

Dosyć krótka i treściwa powieść Johna Williamsa o zwykłym życiu. Tym jednym zdaniem mógłbym opisać treść tej książki. 
A tak konkretnie to książka opisuje historię życia nauczyciela akademickiego Williama Stonera, jego dorastanie, kształcenie, karierę, miłości, życiowe wybory lub ich brak. 
W sumie można by uznać, że w książce nie dzieje się nic ciekawego ot życie jakich wiele, bez żadnych wielkich przygód czy dokonań ale właśnie to mnie w tej książce urzekło. Ta zwykłość, prostota, refleksje zawarte w książce na temat życiowych spraw, niektórych pozornie błahych, nieistotnych, a nieraz faktycznie tworzących treść życia. Refleksje te pobudziły mnie do przemyśleń na temat własnego życia, jak i sensu życia w ogóle. 
W trakcie czytania byłem zaskoczony jak wciągnęły mnie perypetie głównego bohatera. Jego pasja do poezji średniowiecznej, relacje z bliskimi, czy konflikt z innym wykładowcą na uczelni. 
Jednego dnia przeczytałem ponad pół książki a rzadko kiedy mi się zdarza, żebym się aż tak wciągnął. Nie dziwię się, że książka początkowo przeszła niezauważona, jak i również nie dziwi mnie jej późniejszy sukces po latach. Inna niż wszystkie, świetna książka, która na pewno zapadnie mi w pamięć.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #dwanascieksiazek
6cf31295-6ffe-4950-bb02-160f7514b8c5
George_Stark

@splash545 


O, czyżby pojawił się kolejny miłośnik "nudnych książek o niczym"?

splash545

@George_Stark Na to wygląda

Zaloguj się aby komentować

342 + 1 = 343

Tytuł: Ojciec Goriot
Autor: Honoré de Balzac
Kategoria: literatura piękna
Ocena: 5/10

#bookmeter

W dość intrygującym początkowym fragmencie utworu, w czymś w rodzaju wstępu do historii właściwej, narrator nakreśla przed czytelnikiem obraz paryskiej gospody mieszczańskiej położonej przy paryskiej ulicy Neuve-Sainte-Geneviève, między dzielnicą łacińską a przedmieściem Saint-Marceau. W tej gospodzie, należącej do wdowy Vauquerm, zamieszkują mniej lub bardziej majętni paryżanie. Wśród nich i tytułowy Jan Joachim Goriot, były fabrykant makaronu. Narrator informuje czytelnika, że mężczyzną tym była zainteresowana sama właścicielka gospody. Przynajmniej dopóty, dopóki jego ubożenie nie stało się zauważalne. Wówczas Goriot stał się obiektem kpin zarówno gospodyni, jak i pozostałych mieszkańców. Nie wszystkich, co prawda, bo znalazł wśród mieszkańców sojusznika, a może i przyjaciela. Tym człowiekiem sprzyjającym Goriotowi był student prawa, przybyły z prowincji Eugeniusz de Rastignac.

***

Nie znam dokładnie biografii francuskich autorów początku XIX wieku, wobec czego nie mam pojęcia czy wpływali oni na siebie w jakikolwiek sposób – czy spotykali się, dyskutowali albo czy chociaż czytali siebie nawzajem. Skusiłem się na tę książkę, bo ten okres i to miejsce wydało jednego z największych autorów, jakich miałem przyjemność czytać, a więc pana Victora Hugo, ale też wielkiego (obiektywnie – bo mnie jego twórczość podoba się mniej) pana Dumasa. Kierowałem się nadzieją, że autorzy zbliżeni czasowo i geograficznie będą pisali w podobny sposób. Częściowo nawet się nie pomyliłem, bo tematyka rzeczywiście zbliżona (tyle że wtedy tematyka twórczości literackiej w ogóle była zbliżona – po prostu pisało się o tym, co obok), natomiast same wrażenia z lektury są kilka poziomów niżej. Ojciec Goriot to po prostu przedstawiona językiem relacji historia. I tyle. W zasadzie żadnych wrażeń estetycznych z tej lektury nie wyniosłem (co właśnie uwielbiam u pana Hugo – ten rozmach z jakim pisał te swoje fantastyczne opowieści). Problematyka utworu, mimo że uniwersalna i aktualna do dziś, też nie została – moim zdaniem – jakoś szczególnie wyeksploatowana. Brakowało mi głębi emocji; brakowało mi kontrastu, spojrzenia na problem z innej perspektywy – a była ku temu okazja przecież: tak czekałem na rozwinięcie wątku relacji Rastignaca z jego rodziną. Wszystko jedno, czy jako kontra do relacji Goriota, czy w ten sam spokój. Moim zdaniem to zaprzepaszczona szansa spojrzenia z różnych perspektyw na – w mojej ocenie – główny problem poruszany w powieści.

Tak sobie czytam opracowania i artykuły na temat Ojca Goriot i w ogóle pana Balzaca i zauważam, jak wielu rzeczy w tej powieści nie zauważyłem. Być może – a nawet prawdopodobnie – powodem tego mojego niezauważenia jest dość słaba znajomość historii i tamtego okresu. I stąd taki wniosek, że może i jest to wielka opowieść swoich czasów, najważniejsze ponoć dzieło w dorobku uznanego jednak autora, ale do mnie kompletnie nie przemawia. I może tym się różnią wielkie powieści swoich czasów od wielkich powieści w ogóle? Że te drugie są ponadczasowe właśnie i nawet czytane po dwustu latach przez człowieka z lukami w wykształceniu dalej zapierają dech w piersiach? Albo w taki sposób sam przed sobą próbuję swoje braki wytłumaczyć. W każdym razie mnie Ojciec Goriot nic nigdzie nie zaparł i, jeśli to rzeczywiście jest największa powieść w dorobku pana Balzaca, to raczej po nic innego od tego autora nie sięgnę.
87b8823a-b52c-4e93-bccc-5cd0aa3685ba

Zaloguj się aby komentować

W piątek 19.04 o godzinie 17:00 w Książnicy Beskidzkiej w Bielsko-Białej odbędzie się spotkanie autorskie z Radkiem Rakiem, laureatem nagrody literackiej Nike, autorem „Baśni o wężowym sercu albo Wtórego słowo o Jakóbie Szeli“.

A dla tych, którzy nie boją się słowa na literę „f” - także zdobywcy Nagrody Głównej w Nagrodzie Literackiej im. J. Żuławskiego, nagrody „Nowej Fantastyki” w kategorii Polska Książka Roku, Nagrody im. J.A. Zajdla.

Zadebiutował w 2014 roku książką „Kocham cię, Lilith”.

Za wydaną w 2022 roku powieść „Agla. Alef” otrzymał Nagrodę Krakowa Miasta Literatury UNESCO 2022.

W 2023 roku ukazała się książka „Agla. Aurora”.

W swojej twórczości chętnie sięga do mitów i legend, a wątki historyczno-obyczajowe łączy z baśniowymi.

Ukończył studia weterynaryjne na Uniwersytecie Przyrodniczym w Lublinie.

Spotkanie odbywa się w ramach Światowego Dnia Książki i Praw Autorskich.

Opis zapożyczyłem z facebookowej strony Książnicy Beskidzkiej.

#bielskobiala #ksiazki #fantasy #fantastyka #czytajzhejto
79521033-402d-4ce3-8b66-5530c93854dd
tschecov

Wężowe serce choć mające pewne negatywne cechy, uważam za bardzo udaną książkę. Do dziś pamiętam o czym była, a to dlanie jest wykładnikiem dobrej historii.

Zly_Tonari

@tschecov też mi się podobało a po lekturze z kolei nazbierałem orzechów buczyny do jedzenia ( ͡°( ͡° ͜ʖ( ͡° ͜ʖ ͡°)ʖ ͡°) ͡°)

Zaloguj się aby komentować

Newsy książkowe od Whoresbane'a! 

Wydawnictwo Poznańskie zapowiada książkę historyczną. "Średniowiecze w liczbach" Kamila Janickiego w księgarniach od 15 maja 2024 roku. Wydanie w twardej oprawie obejmuje 400 stron, w cenie detalicznej 59,90 zł. Poniżej okładka i krótko o treści.

Poznaj epokę, w której o wiele częściej potrafiono liczyć niż pisać.

Ile kosztowało zbudowanie zamku?
Jak szybko podróżowało się po Europie tysiąc lat temu?
Czy czterdziestolatek żyjący za czasów Chrobrego uchodził za starca?
Jakie były największe miasta Europy i ile osób w nich mieszkało?
Z czego składała się ówczesna dieta i ile kalorii dziennie zapewniała?
Ile książek powstało przez całe średniowiecze?
Czy ludzie w średniowieczu naprawdę byli dużo niżsi niż dzisiaj?

Kamil Janicki opisuje epokę nie tylko przez pryzmat cyfr rzymskich i arabskich. Razem ze średniowiecznym chłopem odmierza stopy i liczy na palcach. Oddziela praktyczne znaczenie liczb od ich wymiaru symbolicznego zarezerwowanego dla świętego porządku.

To właśnie dzięki liczbom udaje mu się podważyć utarte mity i pokazać barwną stronę wieków średnich w Europie.

#ksiazkiwhoresbane 'a - tag, pod którym chwale się nowymi nabytkami oraz wrzucam newsy o książkach
Chcesz mnie wesprzeć? Mój Onlyfans ( ͡° ͜ʖ ͡°) ⇒ patronite.pl/ksiazkiWhoresbane
#ksiazki #czytajzhejto #wydawnictwopoznanskie #kamiljanicki #historia
e25e0502-1933-4d55-9314-98dc8fca3068
Wesprzyj autora
smierdakow

Tan Janicki to widzę ekspert od wszystkiego, po kilka książek rocznie może pisać, makulatura

Zaloguj się aby komentować

Cytat na dziś:

Wy­so­kość pi­ra­mi­dy plus jej dłu­gość po­dzie­lo­na przez po­ło­wę sze­ro­ko­ści wy­no­si­ła do­kład­nie 1,67563 albo 1237,98712567 razy wię­cej niż róż­ni­ca mię­dzy od­le­gło­ścią od słoń­ca a wagą małej po­ma­rań­czy.

Terry Pratchett, Blask fantastyczny

#uuk
Hoszin

@moll  1237,98712567 a tak się mogli ładnie z liczbą wstrzelić 2137.

moll

@Hoszin może czeski błąd pisarza?

ytilibuuun

Jakbym żonie tłumaczył ile wydaję na hobby xD

Mr.Mars

Łatwe do obliczenia.

Zaloguj się aby komentować

341 + 1 = 342

Tytuł: Służące do wszystkiego
Autor: Joanna Kuciel-Frydryszak
Kategoria: reportaż
Wydawnictwo: Marginesy
ISBN: 9788365973818
Liczba stron: 416
Ocena: 4/10

Prywatny licznik: 14/12

W odróżnieniu od "Chłopek", służące nie są NASZYMI babkami, więc w warstwie emocjonalnej jest lepiej, czuć ten brak sentymentu, więcej w tym starania się o zachowanie jako takiego obiektywizmu.
Autorka postarała się ukazać blaski i cienie pracy służących, więc tym razem mamy mniej martyrologii, a więcej wielowymiarowości, pokazania stosunków społecznych, domowych, subtelnych napięć, oczekiwań i wymagań - całego tego "bałaganu" i zaszłości, które zlikwidował dopiero PRL. Nie jest płasko - tutaj zarówno panie jak i służące są dobre i złe, ten obraz nie jest czarno-biały.
Książka sama w sobie oddaje szeroki przekrój aspektów życia służącej (i przy okazji jej "pani"), ale w swojej formie jest nieuporządkowana, rozdziały są ze sobą zestawione nieco chaotycznie, historie tych samych służących wracają w różnych miejscach, a to wszystko poprzeplatane wspomnieniami wyciętymi z pamiętników (o czym dowiadujemy się na końcu takiego innego narracyjnie rozdziału), część przedruków z gazet/ilustracji słabo koresponduje z treścią zawartą obok.
I to wszystko byłoby dobre, gdyby nie ostatnie dwa akapity, kończące reportaż. Miało być zgrabne zamknięcie, a wyszło moralizatorstwo, które nijak ma się w moim odczuciu jako podsumowanie treści, a jest raczej "manifestem" autorki w jej prywatnej krucjacie, jaką toczy już w "Chłopkach". To także wpłynęło na obniżenie oceny, która mogłaby być na poziomie 5,5 albo naciąganego 6.

--------

Dotychczas przeczytane:
14. Służące do wszystkiego, Joanna Kuciel-Frydryszak
13. Futu.re, Dmitry Glukhovsky
12. Homo bimbrownikus, Andrzej Pilipiuk
11. Wieszać każdy może, Andrzej Pilipiuk
10. Logistyka autyzmu. Przewodnik dla rodziców, którzy zmagają się z kładzeniem dziecka spać, treningiem toaletowym, napadami złości, biciem i innymi wyzwaniami dnia codziennego, Kate Wilde
9. Chłopki. Opowieść o naszych babkach, Joanna Kuciel-Frydryszak
8. Kolor magii, Terry Pratchett
7. Zagadka Kuby Rozpruwacza, Andrzej Pilipiuk
6. Weźmisz czarno kure..., Andrzej Pilipiuk
5. Noc ognia, Éric-Emmanuel Schmitt
4. Czarownik Iwanow, Andrzej Pilipiuk
3. Kroniki Jakuba Wędrowycza, Andrzej Pilipiuk
2. Mózg autystyczny. Podróż w głąb niezwykłych umysłów, Temple Grandin, Richard Panek
1. Tajemnice ptasiej alkowy, Andrzej G. Kruszewicz

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #czytajzhejto #hejtoczyta #dwanascieksiazek #ksiazki
nobodys

@moll 


historie tych samych służących wracają w różnych miejscach

Deja vu dzisiaj byłem w bonito odebrać kilka gratów i okładki książek autorki działają teraz na mnie jak płachta na byka xD Na pewno tej pani już podziękuję.

moll

@nobodys cieszę się że niczego więcej nie mam, ale w przyszłości tej autorki więcej ani nie kupię ani nie przeczytam. Chociaż przy "Ziemiankach" to i tak light - tam już we wstępie samo gęste... Zerknęłam z ciekawości

Zaloguj się aby komentować

Newsy książkowe od Whoresbane'a!

Drugi news / 16.04.2024

Wydawnictwo MAG aktualizuje plan wydawniczy na lipiec 2024 roku.

17.07
Christopher Paolini - "Murtagh"

19.07
Michael J. Sullivan - "Epoka śmierci"
Martha Wells - "Protokół buntu / Strategia wyjścia"

28.07
Seanan McGuire - "Upadek / Przez zielone pola"
Nathan Ballingrud - "Dziw " (Uczta Wyobraźni)

#ksiazkiwhoresbane 'a - tag, pod którym chwale się nowymi nabytkami oraz wrzucam newsy o książkach
Chcesz mnie wesprzeć? Mój Onlyfans ( ͡° ͜ʖ ͡°) ⇒ patronite.pl/ksiazkiWhoresbane
#ksiazki #czytajzhejto #mag #fantastyka #christopherpaolini #michaeljsullivan #marthawells #seananmcguire #nathanballingrud
9884ea7e-8397-4a4d-983b-b6d2fcc34ccd
Wesprzyj autora

Zaloguj się aby komentować

340 + 1 = 341

Tytuł: Czas Pogardy
Autor: Andrzej Sapkowski
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: SuperNOWA
ISBN: 978-83-7578-084-0
Ocena: 8/10

Prywatny licznik: 24/52 (20 książek / 4 komiksy)

"Czas Pogardy" jest świetną powieścią, gdzie strony same się przewracają. Nie ma w ogóle porównania do "Krwi Elfów". Jest polityka, zdrady, walka i magia. Dostajemy historię Ciri, wydarzeń na Thanedd podczas zjazdu czarodziejów i tym co się dzieje następnie.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto #czytamponocach #wiedzmin #sapkowski
9caa1766-2d85-4148-95f4-fae1826d3591
PerszingKing

Osobiście uważam, że najlepsza z serii to chrzest ognia.

Marchew

W której książce była scena z kupcem któremu wóz utknął na moście?

Zaloguj się aby komentować

#nowosciksiazkowe

Niedawno nowe wydanie miała książka Antoniego Dudka i Zdzisława Zalewskiego Utopia nad Wisłą. Historia Peerelu. O dziwo jest też ebook:

Mimo że od upadku PRL minęło już kilkadziesiąt lat, okres rządów komunistycznych w Polsce wciąż wzbudza kontrowersje i jest przedmiotem sporów oraz dyskusji – nie tylko wśród historyków, lecz także polityków i dziennikarzy. Antoni Dudek i Zdzisław Zblewski, historycy, którzy od lat zajmują się analizą dziejów powojennej Polski, stworzyli wyjątkowe kompendium wiedzy na temat epoki Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej, obejmujące okres od początku rządów komunistycznych, aż do ich upadku. Opierając się na swojej rozległej wiedzy z zakresu historii PRL, omawiają najważniejsze wydarzenia tego czasu, analizują największe kryzysy polityczno-społeczne oraz przedstawiają sukcesy i porażki systemu. Utopia nad Wisłą. Historia Peerelu stanowi niezwykle wnikliwe i przede wszystkim rzetelne spojrzenie na historię PRL. To książka zarówno dla czytelników posiadających wiedzę na temat tego okresu w historii Polski, jak i tych, którzy chcą dowiedzieć się na jego temat więcej.

https://ksiegarnia.pwn.pl/Utopia-nad-Wisla,1055980042,p.html?fbclid=IwAR2mFGDHaDKaRLCr0KsJYzmaRkEaebbYVNAdaPLdRE74bfKCHf1Es_u42TU

#ksiazki #historia
d95130c3-223b-4352-bc35-908101753db9

Zaloguj się aby komentować

339 + 1 = 340

Tytuł: Rytm Wojny część 2
Autor: Brandon Sanderson
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: MAG
ISBN: 9788366712454
Liczba stron: 624
Ocena: 7/10

Koniec Archiwum Burzowego Światła do końca roku Szkoda, bo to bardzo dobry świat. Aczkolwiek uważam że całościowo, czwarta część jest najsłabsza z dotychczasowych. Nie oznacza to że jest to zła książka bo Sanderson poniżej pewnego poziomu nie schodzi. Mamy całkiem satysfakcjonujące rozwiązanie sytuacji w Uritiru i trochę mniej satysfakcjonujące rozwiązanie sądu nad Adolinem. Ciekawie skończył się wątek Dalinara, tutaj jest bardzo wiele pytań na które mam nadzieję odpowie Wind&Truth.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #ksiazki

Zaloguj się aby komentować

Newsy książkowe od Whoresbane'a!

Wielki hejt na wydawnictwo Prószyński i S-ka! Przygotowują już czwarte wznowienie pierwszego tomu serii o Lincolnie Rhyme i Amelii Sachs i cały czas w miękkiej oprawie... "Kolekcjoner Kości" Jeffery Deavera w księgarniach od 9 maja 2024 roku. Książka obejmuje 376 stron, w cenie detalicznej 49,99 zł. Poniżej okładka i krótko o treści.

Jeszcze niedawno Lincoln Rhyme był głównym kryminologiem nowojorskiej policji; doskonałym profilerem, który potrafił zrozumieć każdego zabójcę. Teraz Rhyme nie potrafi zrozumieć nawet siebie, bo wypadek przy pracy uczynił go niemal całkowicie sparaliżowanym.

Wielki umysł przywiązany do łóżka ukrywa się przed dawnym życiem… Przynajmniej do momentu, gdy do jego rąk trafia raport z oględzin nietypowego znaleziska – zakrwawionej ręki wystającej z ziemi nieopodal torów kolejowych West Side Line.

Lincoln niechętnie dołącza do zespołu próbującego rozwiązać diabelnie trudne zagadki podrzucane przez tajemniczego mordercę. Jeśli rozczytają je na czas, być może uda im się uratować potencjalną ofiarę. Poszukiwania prowadzą ich na ślad błyskotliwego Kolekcjonera Kości, porywacza z obsesją na punkcie pewnego mrocznego rozdziału z dziejów Nowego Jorku.

Lincoln z Amelią Sachs, swoją nową partnerką, rusza w umysłowy pościg za zabójcą. Szepcze swoje przemyślenia Amelii do ucha, próbując wyprzedzić sprawcę.

Czy uda im się odczytać jego szyfr, zanim będzie za późno?

#ksiazkiwhoresbane 'a - tag, pod którym chwale się nowymi nabytkami oraz wrzucam newsy o książkach
Chcesz mnie wesprzeć? Mój Onlyfans ( ͡° ͜ʖ ͡°) ⇒ patronite.pl/ksiazkiWhoresbane
#ksiazki #czytajzhejto #proszynski #thriller #jefferydeaver #deaver #lincolnrhyme #ameliasachs
bbef9113-b16f-4abe-90f7-f49f90613152
Wesprzyj autora

Zaloguj się aby komentować

Cytat na dziś:

– Po co cha­cie po­trzeb­na magia? – zdzi­wił się Rin­ce­wind.

Dwu­kwiat ostroż­nie do­tknął ścia­ny.

– Ona się lepi!

– Nugat – wy­ja­śnił Swi­res.

– Coś po­dob­ne­go! Domek z pier­ni­ka! Rin­ce­win­dzie, praw­dzi­wy...

Rin­ce­wind smęt­nie kiw­nął głową.

– Tak... Szko­ła Słod­kiej Ar­chi­tek­tu­ry. Nigdy się nie przy­ję­ła.

Terry Pratchett, Blask fantastyczny

#uuk
ErwinoRommelo

Xd niszowa architektura piekarnicza.

moll

@ErwinoRommelo w naszym świecie spotykana czasami przed Bożym Narodzeniem, ale to nie to samo. Inna magia

entropy_

@moll a stał też na jednej kurzej łapce?

moll

@entropy_ nie wspomniano o takim szczególe architektonicznym

splash545

Z chęcią bym wygryzł dziurę w takiej ścianie

moll

@splash545 tylko jedną?

splash545

@moll sukcesywnie bym ją powiększał

Zaloguj się aby komentować

Whoresbane

@smierdakow Przez Ciebie wydałem kasę. Zadowolony?!

ErwinoRommelo

Kwiaty dla algerona juz nieraz mi polecano, trzeba sie wziasc za to w koncu.

splash545

@ErwinoRommelo to ja Ci też jeszcze polecę

ErwinoRommelo

@splash545 no i zamowilem Xd Hugo Award to jednak mozna zazwyczaj brac w ciemno, a tu kazdy slodzi do tego.

Cerber108

Takie mają ostatnie tempo wydawania, że już dobrą dyszkę książek do tyłu jestem.

pol-scot

@Cerber108 powiedziałbym, że wręcz odwrotnie, kupiłem w tym roku tylko dwie książki...

Zaloguj się aby komentować

337 + 1 = 338

Tytuł: Smutek i rozkosz
Autor: Meg Mason
Kategoria: literatura obyczajowa, romans
Wydawnictwo: Znak Literanova
ISBN: 9788324074136
Ocena: 4/10

Martha, Angielka wychowana w ekscentrycznej, dysfunkcyjnej rodzinie, jako siedemnastolatka zaczyna cierpieć na zaburzenia psychiczne. Przez następne lata trafia do różnych psychiatrów, dostaje różne leki i różne diagnozy, w międzyczasie zaś stara się ułożyć sobie życie, co z racji kiepskiego zdrowia psychicznego idzie jej mocno średnio.

Jakbym miała jednym zdaniem opisać Smutek i rozkosz, powiedziałabym, że to powieść, która bardzo chciałaby być Szklanym kloszem, ale nim nie jest. Gatunek ten sam, podobna linearna narracja wymieszana z retrospekcjami, spora dawka ironii (zwłaszcza w opisach osób). Jednak Smutkowi zabrakło autentyczności Szklanego klosza. W posłowiu pani Mason przyznaje, że choroba, na którą cierpiała główna bohaterka, została przez nią wymyślona. Nie ma zatem porównania do historii napisanej przez kobietę, która rzeczywiście chorowała na depresję (czy też chorobę afektywną dwubiegunową – współcześni psychiatrzy spierają się, jaka powinna być rzeczywista diagnoza Plath) i która swoje najsłynniejsze dzieło stworzyła będąc pogrążoną w głębokim kryzysie psychicznym.

Inną rzeczą wartą odnotowania jest fakt, że Martha pozbawiona otoczki celowo niesprecyzowanego zaburzenia, jest postacią wzbudzająca antypatię i sporo jej małych i dużych życiowych błędów jest wynikiem raczej wad charakteru, a nie choroby. Z tego względu nie polecam lektury facetom – momentami za duże stężenie toksycznej logiki różowych pasków.

Generalnie, jako powieść obyczajowa to jeszcze ujdzie, ale jeśli ktoś szuka powieści o zaburzeniach psychicznych, to lepiej rozejrzeć się za jakąś inną pozycją.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter
f427b229-27b7-4518-bf30-1d32929c1a56

Zaloguj się aby komentować

Następna