I tyle w temacie histerii wokół tego co zrobi Trump.
Jak widać, Stany nie są monolitem i przeciw jego decyzjom można występować nie tylko na poziomie federalnym, lub stanowym, ale nawet lokalnym.
Jeśli dojdzie do jakiejś federalnej zmiany prawa, to poziomy federalny i lokalny mogą je skarżyć. Jeśli to wszystko przejdzie przez sądy, to jeszcze pozostaje obstrukcja egzekucji.
Coś tam na pewno pozmienia, bo jest na to zapotrzebowanie społeczne w niektórych stanach, które chętnie ze zmian w prawie federalnym skorzystają, ale inne, które nie mają takiego zamiaru, to będą się skutecznie bronić.
Ludzie, którzy go wybrali, mają prawo oczekiwać, że pozmienia to co im się nie podoba. Znów duże skupiska jego przeciwników mają narzędzia do obrony. Póki co, demokracja działa, a Trump nie jest żadnym nowy "hitlerem".
Zresztą, co was obchodzi ich wewnętrzna kotłowanina? O wiele bardziej martwi mnie syf, jaki będzie się odpierdzielał w polityce zagranicznej pomarańczowego. To dotyczy nas o wiele bardziej.
Zaloguj się aby komentować