Jeżdżąc tam jako student, który nie był zatrudniony w jakiejś standardowej pracy, a odwalał tylko dorywczą, no z pieniądzem trzeba było cebulić. Wszystko zamykało mi się wtedy jakoś w 1000-1500 zł, wliczając benzynę (po 4,60 lub 4,90 zł/L). Odkładałem cały rok, żeby mieć na wyjazd i zostawić sobie jeszcze jakąś poduszkę
Licząc pi razy oko w jedną stronę 800 km, łącznie wyjdzie w tym roku 16 000 km przejechanych tylko na zloty Węgierskie
Najdłużej jechałem jakieś 17 godzin, najkrócej 12. Najgorsze są powroty, gdy cała podjarka schodzi z człowieka i po zbieraniu niedosnu przez cały tydzień trzeba jechać jeszcze w nocy
#maluch #fiat126p #wakacje #wegry #wspomnienia
To dopiero masochizm.
Zaloguj się aby komentować