Czy rozum prowadzi do tego co moralne i etyczne?
Jak można sposobem prawda fałsz niby dojść do dobra?
(...)
Myślę że dobro to coś więcej niż prawda.
@pyroxar Moim (i nie tylko moim) zdaniem nie istnieje obiektywne zło, ani obiektywne dobro, oba te pojęcia wynikają z zakorzenionej w naszych umysłach moralności. Nie można zatem próbować dochodzić do niego za pomocą wartości i operatorów logicznych.
Można, daleko szukając, próbować rozróżniać dobro i zło w oparciu o teorię gier, ale to moim zdaniem dosyć złudna ścieżka, bo wymaga przyjęcia założenia, że jakiś wynik jest korzystny, a jakiś inny niekorzystny. W wypadku analizy sytuacji społecznych, trzeba się zawsze zastanowić, czy jedno wielkie dobro/zło jest warte tyle samo co milion małych zeł. Np. czy równowaga Nasha na której system (np. rynek matrymonialny) się zatrzymał daje społeczeństwu/gatunkowi na tyle dużo korzyści, że akceptowalnymi są szkody, wyrządzone indywidualnym ludziom.
Nie powiem CI więc co należy uznać za dobro a co za zło, natomiast powiem, że zrównywanie prawdy i dobra nie jest sensowne. Jest mnóstwo rzeczy prawdziwych, a złych, i mnóstwo jest rzeczy zbudowanych na fałszu, które jednak przynoszą ze sobą jakieś dobro.
Na koniec, wracając do rynku matrymonialnego, odwołam się do twórczości Stanisława Lema, a dokładniej noweli Niezwyciężony. Bez spoilerowania - jednym z wniosków z książki jest to, aby na niektóre sytuacje nawet jeśli biorą w nich udział żywe i myślące istoty, patrzeć jak na zjawiska, czy wręcz jak na kataklizmy/fenomeny pogodowe, a nie jak na świadome działanie członków grupy. W wypadku takich zjawisk, obrażanie się czy złość na członków jakiejś grupy ma dokładnie tyle sensu, co złość na pojedyncze, spadające na nas podczas deszczu krople wody.