#depresja

49
960
serotonin_enjoyer

Widzialam kiedys ten obrazek u mojej wróżki

Roark

Hatfu sertralina, niby dało się żyć, ale co to za życie...

Inhibitory MAO gurom! 😁

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

Co tam u mnie? Na sinusoidzie emocjonalnej ostatnio znowu jadę w dół. Zrozumiałem, że odbudowa straconego związku zajmie mi wiele lat do przodu i spełnienie swojego marzenia o ślubie i rodzinie będzie bardzo trudne.


Zrozumiałem też, że moja była narzeczona była jedyną osobą, z którą mogłem rozmawiać o emocjach i gdy jej zabrakło, nie mam po prostu nikogo, z kim mógłbym o tym rozmawiać. Dopiero po paru miesiącach to do mnie dotarło.


Właśnie mija pół roku, wcale nie jest lepiej, ale jakoś się trzymam i dalej walczę o siebie. Pozdrawiam serdecznie wszystkich porzuconych ludzi.


#depresja

Artic

Z perspetywywy chyba osoby bardziej doświadczonej niż ty powiem ci szczerze, że baby to same problemy. Nie znam nikogo, kto cofając się 15-20 lat wstecz powtórzyłby swój błąd. Chociaż 3/4 to rozwodnicy z problemem w postaci braku dostępu do dzieci. Chodzi generalnie o to, że najpierw jesteście przyjaciółmi i kochankami a potem następuje fala zdarzeń, która sprawia, że oboje jesteście już zupełnie innymi ludźmi niż wtedy gdy się poznaliście.

Ja wiem, że osoby samotne chcą znaleźć partnera ale osoby z partnerem często żałują i chciałyby mieć święty spokój. Wszędzie dobrze gdzie nas nie ma. Mam nadzieję że pomogłem

Enzo

Brzmi jak banał ale czas leczy rany. To że mieszkasz sam jest tylko na plus przy poznawaniu nowych osób za jakiś czas. Styczeń i luty to też najgorsze miesiące dla samopoczucia psychicznego więc trzeba przetrwać. Nie Ty jeden toczysz takie bitwy a wierz mi że zawsze może być gorzej

yerboholik

@DerMirker trzymaj się, stary. Gdybyś szukał pomocy i zrozumienia wśród facetów na żywo - poszukaj męskich kręgów spod fundacji masculinum w swojej okolicy.

Zaloguj się aby komentować

mordaJakZiemniaczek

Za mało pił, za mało ćpał, tylko to zdrowie i zdrowie.

Z takimi kolegami to faktycznie ciężko.

kodyak

Nie ma to jak lekarz z internetu XD

SuperSzturmowiec

prawdy się nie dowiesz.

pod koniec roku ze wsi tez się jeden odjebał

Hazard, kredyt i cyk chłop gotowy. A rodzina gadała ze poszedł na grzywny i nieszczęśliwie się przewrócił i uderzył głowa xD

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

Czasy ciężkie, chaos informacyjny spory, dużo napięć, często można tego nie wytrzymywać, a facet to wiadomo powinien hehe zawsze wszystko wiedzieć i wszystko umieć i ogarniać.


Jeśli znajdujecie się w momencie kiedy nie wiecie, nie umiecie, nie ogarniacie i za dużo tego wszystkiego, a macie blokadę przed rozmową z bliskimi - zadzwońcie lub napiszcie na podany telefon lub adres. Nawet bez konkretnego tematu, nawet bez planu, nawet bez wiary że to coś da. Od takich kroków zaczyna się wychodzić na powierzchnię.

Z fartem!


#depresja #mezczyzni

7b66e3f4-2240-4e56-b031-d000d4670d16
koszotorobur

@Maciek - pomimo usilnej chęci śmieszkowania - na ten temat nie będę - dzięki za wpis - może się jakiemuś Tomeczkowi przyda

Zaloguj się aby komentować

Dziś mija 76 dni od 1 listopada. Z czego 5 dni było częściowo słonecznych w moim regionie.


Pozdrawiam wszystkich z SAD.


Seasonal affective disorder (SAD) begins and ends at about the same times every year. If you're like most people with SAD, your symptoms start in the fall and continue into the winter months, sapping your energy and making you feel moody.


Sapping energy jest w tym najgorsze i nawet RedBull skrzydeł nie dodaje!


#hydepark #sad #pogoda #gownowpis #depresja

Sweet_acc_pr0sa

@kitty95 J⁎⁎AC K⁎⁎WA PIERDOLONA ZIME W JEJ BIALA D⁎⁎E ELO

Zaloguj się aby komentować

Dietka idzie poprawnie, zero uchybień, doszły nowe produkty (głównie rybki)

Ale tez nie licze w ogole kalorii, waga spada wiec jest git wiec nie mam tego szalonego poczucia "o boze jestem na diecie" jem to co moge w malych ilosciach i low carb i to działa. Moze kiedys zaczne liczyc ale na razie mam tak ograniczony wybor ze wzgledu na cukrzyce ze samo to sprawia, ze waga idzie w dół.


Zaczęłam się rozkrecać treningowo, w sobote byl pierwszy trening (zakwasy w uuuuj)

Ktos pisal zebym zaczela cwiczyc bo na Mounjaro bede tracic same miesnie, z drugiej strony diabetolożka mowila że nie mogę sie przeciazac i tylko basen i spacery wiec już głupieje ale nie chce obwisłej skóry wiec wybrałam jednak treningi


Drugi trening silowy za mną dzisiaj, na razie jeszcze sie nie waze, poczekam jakis czas na kolejny efekt wow.

Dodatkowo spacery.

W niedziele był jeszcze basen takze jestem zmega adowolona z siebie że konkretnie ruszyłam dupsko!


Z jedzonka co fajnego jadlam i nie skoczyl mi cukier to


  • dużo brokułka (mniam)

  • tofu (lubie)

  • pumpernikiel (tylko 1 kromka i rzadko)


Zaczelam miec jakies chętki na owoce czasami, pozwoliłam sobie w osttanich dniach na 2 pomarancze i 1 grapefruita, cukier nie podskoczyl poza normy.

Oczywiscie mowiac w normie.. jestem na 3 lekach wiec nie jest to idealna sytuacja, ale mam nadzieje, ze jak zejde mocno z wagi to bedzie mozna cos odstawic.


Ogólnie od 4 dni mam poprawne wyniki cukru.


Za to troche wraca mi stresss nad ktorym musze popracowac, ktos z was probował jakis technik mindfulness, medytacji czy innego czegoś co działa u was?


Pozdro dla grubasów


Waga -7kg od grudnia - podtrzymuję


#chlopskadyscyplina #babskadyscyplina #odchudzanie #dieta #cukrzyca #depresja

Prytozord

@pizzalover Może diabetolożce chodziło o to żeby nie przeciążać się żeby nie złapać jakiejś kontuzji - wtedy dopiero by była długa przerwa w treningach. Ruszać się zawsze warto, tylko stopniowo przyzwyczajać się do obciążenia i obserwować co się dzieje. Chociaż i sama dieta ma ogromne znaczenie

matra

@pizzalover pomiędzy mało aktywnym fizycznie, a przeciążającym się jest ogromna przestrzeń. Aktywność zawsze dostosowujesz do swojej wagi i kondycji oraz do możliwości fizycznych, więc trening siłowy jest za⁎⁎⁎⁎stym rozwiązaniem, ale mniej powtórzeń i mniejsze obciążenie + spacery to masz kapitalne połączenie, do tego możesz sobie sama zwiększać neat, jeśli tego jeszcze nie robisz. Jak w diecie jest sporo białka to i to pomoże mięśniom (kreatyny sobie dodaj, jeśli Twoja cukrzyca nie jest jakaś super zaawansowana).


Co do stresu - szukaj sama rozwiązań, które Ci pasują, z założeniem że szybka nagroda jest najmniej warta. Możesz popatrzeć w stronę mindfulness czy medytacji, albo jogi, ale sama aktywność na świeżym powietrzu + odpowiednia ilość D3 i O-3 są chyba taką podstawą, to po czasie zaoowocuje + zastanów się czy w ogóle masz jakąś pasję/hobby, którym się oddajesz, w co lubisz uciekać.

Pirazy

@pizzalover skoro mozesz jesc owoce, to mysle, ze cukier w kabanosach z Twojego innego wpisu tez nie stanowi problemu ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

27 lat (zaraz 28) i jako jedyny ze swojej dalszej i bliskiej rodziny jestem sam. Osoby w moim wieku zaręczeni, po ślubach czy oczekują dziecka. Nawet moja 20 letnia siostra cioteczna kogoś znalazła.

Zawsze weekendy są najgrosze, bo człowiek o tym wszystkim myśli i myśli.


Czuję się jak śmieć i nieudacznik.......


https://www.youtube.com/watch?v=fXGp4wC6Ha0


#samotnosc #depresja #zalesie

voy.Wu

Komentarz usunięty

DerMirker

Ja mam 33 lata i też jestem sam. Chciałbym znowu mieć te 28, najlepszy czas na moim życiu.

Zaloguj się aby komentować

#fafasiezaburza #depresja #mania #psychologia #psychiatria #iinnetakietakie


TLDR: Zapraszam na wywiad że mną.


52.

Dzisiaj króciutko.

O 16:30 w radiu Pik będziecie mogli posłuchać wywiadu ze mną w którym opowiadam o swoich zmaganiach z tematem samookaleczeń i procesem tworzenia komiksu "Przerysowani", gdzie użyczyłam swojej historii.

Wywiad w sumie nie wiem jak wyszedł, raz nas rozłączyło bo w pracy mam okropny zasięg. :p Gadałam też trochę od rzeczy, tak jak mam to w zwyczaju, ledwo powstrzymałam się o opowiadaniu o kozach, albo mówiłam o tym, już nie pamietam. XD

Jezeli ktoś jest ciekawy tego tematu to zapraszam, chociaż wydaje mi się że wyszło trochę dziwnie.

I CO NAJWAŻNIEJSZE, jeżeli ktoś w waszym otoczeniu zmaga się, albo zmagał z tym tematem może warto dać im cynk o tym. Temat jest wyjątkowo niszowy, więc tym bardziej warto w ten sposób komunikować o tym problemie. Dodam, że nie traktuję się jako jakiś autorytet w dziedzinie rozcinania swojej skóry, ale chciałabym, tak bardzo bym chciała choć trochę ulżyć i uświadomić tych, którzy myślą, albo już działają w tym zakresie.


No i teraz widzę, że znów nie wyszło mi to krótko. Zdecydowanie jestem bardziej into pisanie, niż gadanie. XD

d6d2a13d-e81a-4814-80f3-6b2b7c68e7d6
SpokoZiomek

@Fafalala Wysłuchane.

Trzymaj się tam dziewczyno. Będzie dobrze.

dcc239dc-8680-459a-a792-aeeb7337773a
AdelbertVonBimberstein

@Fafalala fajny wywiad, dzięki za to co powiedziałaś. To było dla mnie bardzo ważne.

Musztarda

Ja dopiero odsłuchałam. Ogromny szacun za tą ciężka pracę, którą wykonałaś. I mam takie przemyślenia, że po przeczytaniu Twoich wpisów i wysłuchaniu tego wywiadu, myślę, że teraz bardziej prawdopodobne jest niż wcześniej, że gdybym w swoim otoczeniu zaobserwowała kogoś ze śladami na ciele, zareagowałabym jakimś subtelnym sygnałem, że jestem w gotowości na wysłuchanie. Dzięki za to uwrażliwienie.

Zaloguj się aby komentować

Wczoraj wieczorem napad lękowy, leżałem zwinięty w kłębek na podłodze i ryczałem. Przynajmniej zrozumiałem, co było wyzwalaczem i czego unikać.


#depresja

Fafalala

Wystawianie się na bodziec jest znanym sposobem w psychologii na budowanie tolerancji, oswajanie się i zmniejszanie wrażliwości na triggery. Jest jednak druga strona medalu, bo zwiększanie rezylencji w momentach, w których nie jesteś na to gotowy może w zbyt dużym stopniu obciążyć Twój układ nerwowy, więc to co będziesz dalej z tym robił zależy od Twojej dyspozycji na ten moment. Sam musisz to ocenić.

Mi ogólem w radzeniu sobie z bólem pomaga pisanie i mówienie o trudnościach bliskim, chociaż to drugie jest znacznie trudniejsze.

Trzymaj się tam ziomuś.

TRPEnjoyer

No póki nie wyprostujesz życia to albo się wyładujesz takim wybuchem, albo ból z psychiki przejdzie w objawy somatyczne jak będziesz chciał być "cały twardziejszy". IMO wybrałeś lepszą opcje.

Zaloguj się aby komentować

Wczoraj moja nerwica dała całkiem niezły popis. Będąc wśród rodziny i znajomych musiałem wyjść na godzinę pod pretekstem zdrzemnięcia się. Oczywiście chodziło bardziej o uspokojenie, niż o sam sen, bo dolegliwości były całkiem uporczywe.


Z szacunku do gości uznalem, że będzie to najbezpieczniejsza opcja, żeby nikt się nie martwił. Tego ów feralnego sylwestrowego wieczoru postanowiłem również, że przyszły rok będzie wyglądał inaczej (o zgrozo, standardowe postanowionka noworoczne).


Pierwszym krokiem do spełnienia postanowienia noworocznego zostało... zapisanie się do psychiatry.


Nerwice i depresja strasznie utrudniają życie. Niechaj ten rok, będzie rokiem, gdzie jebiemy owe choroby i mówimy im Stop, zamiast przyglądać się im, jak nas wyniszczają i kawałek po kawałku pochłaniają, niczym czarna dziura wszelki byt, znajdujący się w jej otoczeniu.


Wszystkiego najlepszego z okazji nowego roku Hejtowicze.

#depresja

NatenczasWojski

@l100e próby leczenie depresji i nerwicy samemu to jakby mieć zapalenie płuc i czekać aż przejdzie samo. Akurat zapalenie płuc to jeszcze może przejdzie samo


dobra decyzja. Trzeba szukać pomocy u specjalistów. Taki jak Ty są miliony i trzeba korzystać z wiedzy, doświadczenia i nauki w tej dziedzinie aby jak najszybciej wrócić do cieszenia się z życia.

Zaloguj się aby komentować

Za mną druga rozmowa z psychologiem terapeutą. Spotkania polegają na rozmowach, pyta się o moje emocje i lęki. Nawet jestem zadowolony z ich przebiegu, ale czuję wewnętrznie straszną pustkę i strach przed przyszłością. Nie wiem, co będzie ze mną dalej.


#depresja

bojowonastawionaowca

@DerMirker trzymamy kciuki, będzie lepiej

Roark

@DerMirker u mnie również były różne lęki i strach przed przyszłością. Poszedłem na dobrą terapię i zdecydowanie po ponad 2 miesiącach działa.


Po, hatfu, sertralinie branej kilka lat temu miałem ogromną niechęć do leków, ale terapeutka zdecydowanie zachęcała i jestem jej za to wdzięczny. Trafiłem na świetnego psychiatrę, który zrobił dokładny wywiad i tak mi dobrał leki, że nigdy w życiu nie czułem się dobrze jak teraz, ale nie tak, że mam ciągle cudowny nastrój, tylko jest... normalnie. Jakby tak od zawsze miało wyglądać życie.

pizzalover

Mi dobija właśnie rok terapii, mam też leki od psychiatry i jestem zadowolona bo w końcu zaczęłam inaczej patrzeć na siebie i wszytko dookoła. Trzymaj sie i wytrwałości! Oby tylko był pieniądz na terapie

Zaloguj się aby komentować

#fafasiezaburza #depresja #ptsd #psychologia #psychiatria #iinnetakietakie


WARNING: Wpis porusza wiele trudnych tematów, więc żeby sobie nie psuć nastroju w ten piękny, poniedziałkowy poranek, jeśli chcesz czytać to polecam zostawić sobie lekturę na wieczór. Piszę o tym, tak na zaś, bo nie chcę aby było komukolwiek gorzej, przez moje literackie maziaje.


TLDR: Cierpiałam, cierpię i będę cierpiała, ale to nie znaczy że nie mogę być szęśliwa - czyli nie praktyczny przewodnik po cPTSD cz. 1.


50.

Patrzcie! Właśnie wypuszczam w swojej karierze 50 album! Nie wiem jak do tego doszło, ale jestem dumna z siebie i ze swoich czytelników. Poza tym, że jesteście niesamowitymi i mądrym w swoim podejściach ludźmi, to jesteście dla mnie zwyczajnie dobrzy robiąc mi najlepszy grunt pod moje wyznania i zmiany. Dziękuję Wam ludziska, jesteście Wielcy!

Kocham Cię również hejto, za to że dałeś mi idealną przestrzeń do rozpoczęcia procesu pisemnej autoterapii. Gdyby nie Wy i miejsce w którym jesteśmy tutaj wspólnie, w wielu sytuacjach wybrałabym inną ścieżkę, która być może doprowadziła mnie do innego, być może gorszego miejsca, a na ten moment cieszę się będąc tu gdzie jestem.


Wybaczcie również że milczałam, dając Wam wyłącznie strzępki informacji, ale powodów ku temu jest wiele, ale głównym z nich jest to, że bałam się, że znów zacznę pisać i zacznie się robić ze mną gorzej. Mimo tego strachu, czuje się w końcu gotowa, aby choć trochę zacząć się z tym zmierzać. Mam coraz stabilniejszy grunt pod nogami i to mnie niesamowicie cieszy. Do tej pory próbowałam zapomnieć o pewnych rzeczach, ale to zwyczajnie nie działa. One nadal dobijają się z podświadomości do świata w którym obecnie jestem. Trują mnie i zaburzają rzeczywistość. Karzą mi być i tu, i tam zarazem, wpływając na umysł i ciało. Każdy atak flashbacków, to jak dostanie fajerwerkiem prosto w goły tyłek- boli tak mocno, że aż odcina Cię od rzeczywistości.


Zaczynając pisać i wiedząc już o czym pocę się i jest mi tak strasznie gorąco. Pojawia się, ten charakterystyczny ścisk w klatce piersiowej, a ja zawieszam się raz za razem w reakcji obronnej na zbyt dużą ilość stresu. Wszystko sygnalizuje mi to, że wchodzę na niebezpieczny teren. Nie chcę, ale trochę muszę. Tym razem to ja chcę być górą, więc aby to osiągnąć muszę pisać, mówić, wypluwać treść, w nadziei że zadziała to równie oczyszczająco, jak bełt po zbyt mocnej libacji. Tylko to będzie taki paw, że wanna nie starczy, aby go pomieścić. Takie duże to będzie ptaszysko. Okej, odleciałam, czas wrócić do tematu...


Dopadają mnie wspomnienia, zawarte w jakimś zagmatwanym łańcuszku:


- pierwszy upadek- osoby, które powinny mnie zbudować najlepiej jak mogą na resztę czasu bytowania na świecie sp⁎⁎⁎⁎zyli sprawę po całości. Znając od podszewki tajniki rozwoju psychospołecznego człowieka, również pod tym neurologiczny kątem, wiem że jestem zrujnowana w każdym aspekcie i to już tak nieodwracalne. Przegrałam w loterii życia już na starcie. Tak jak wielu z nas. Wyrywane ucho, trzaśnięcie pasa, ucieczki z domu, ciemno, zimno, ławki na których spędzaliśmy czas, prześladowania, groźby odebrania sobie życia. To są niektóre z klatek, które budzą się jak diabły o 3 w nocy.


- drugi upadek- obcy człowiek, wykorzystujący naiwność małego dziecka, zabił mnie, zabił małą mnie. Deklaracja, słowa, rury, ból, smród piwnicy, to do mnie wraca jak bumerang, który za każdym razem jak nawraca napierdala mnie prosto w twarz. To boli najmocniej.


- trzeci upadek - szkoła, która gnebiła mnie tak wiele lat w obliczu niezrozumienia tego, jak bardzo mało wydajny jest człowiek będący stale w trybie przetrwania. Ja walczyłam o życie, to czym dla mnie ma być walka o oceny?! Kolejne klatki, kolejne bolesne emocje, porażki które niszczą powolutku poczucie własnej wartości.


- czwarty upadek- samookaleczenia, jako próby urealnienia bólu fizycznego. Jak mogło być dobrze na zewnątrz, kiedy w środku byłam płonacym wysypiskiem? Tak nie mogło być. Ból ranionego ciała, mięso, otwarte rany, kąpiele we własnej krwi, opatrywanie i ukrywanie aktów brutalności w stosunku do własnej siebie, blizny rosnące jak grzyby po deszczu w szczycie sezonu pokazujące rosnący poziom degradacji. Czuję wstęt i żal z tego powodu, ale wiem że nie mogło być inaczej. Niestety.


- piąty upadek - procesy sądowe, które wytaczalam ja sama, jako młoda dorosła przeciwko mojemu ojcu. To ruszyło kolejkę pędzącą ku zmian. Pozew pisałam razem z przyjaciółką, dzień przed maturą z polskiego. Nasze przygotowania skupiały się na googlowaniu treści sądowych, a nie na przypominaniu sobie "Lalki". That's fucking normal. Czekanie przed salą sadowa w epogeum stresu, niepewności co do własnych racji, widok twarzy oprawcy, gdzie wciąż zwyczajnie się go bałam i te głupoty, które z pokorą musiałam wysłuchać.


- szósty upadek- uzależniona przyjaciółka, która dzwoniła do mnie o każdej porze prosząc o kasę na kolejną działkę, bo się zabije na zejściu. Nigdy nie sądziłam, że można mieć objawy odstawinne, bez zażywania. A jednak. Z każdym telefonem, trzęsłam się i automatycznie zalewałam zimnym potem. Pomaganie przy wkłuwaniu się, słowotok, trzęsące ręce, jej zdesperowana twarz i próby utrzymania jej przy życiu, to że mną zostanie.


Później upadłam raz za razem, tym razem wtórne. Te klatki, te upiorne klatki ranią jak ostrza. Staram się sobie z nimi radzić, ale momentami nie mam sił, dlatego muszę tutaj przerwać. Jak będę gotowa napiszę resztę.


PS Miłość wygrała, tak po prostu. Bolało, ale tak kurawsko ale teraz jestem szczęśliwa z osobą, którą kocham i która kocha mnie. Muszę zmienić parę rzeczy, ale to jest proces, który idzie w dobrą stronę. Czuję się, też mocniejsza sama ze sobą, więc łatwiej, a zresztą! Jest po prostu okej. Nie będę się rozpisywać w kolejnym wątku, i tak ten wpis jest przeraźliwie długi.


Gratuluję jeżeli tutaj dotarłeś i dziękuję, że jesteś, bo przyznaję- nie piszę tego tylko dla siebie. Piąteczka!

28bbb26f-d3db-44cd-b0db-b056ea2b5b8f
splash545

@Fafalala najważniejsze, że idzie w dobrą stronę, oby tak dalej.

Egon

Bubka (również nie czytałem wpisu bo na hejto jest za dużo dramatów a za mało króliczków)

ee7fd017-057c-4f12-8dcc-efbc31e494d3

Zaloguj się aby komentować

Half_NEET_Half_Amazing

u mnie odwrotnie im dalej od poranka tym lepiej

Zaloguj się aby komentować

ratty

W wielu miastach są też Ośrodki Interwencji Kryzysowej, gdzie można całodobowo uzyskać pomoc psychologiczną w kryzysie, stacjonarnie. Myślę że to przydatna wiedza dla osób, dla których dzwonienie na obcy numer telefonu to opcja nie do przyjęcia.

Zaloguj się aby komentować

Wizyta u psychiatry odbyta.

Dostałem worek nowych cukierków, mam nadzieję, że polepszy mi się na tyle, że będę mógł zacząć funkcjonować względnie normalnie. Obecne piguły nie dają rady. Od ponad 8 lat leczenia przerobiłem większość popularnych leków, więc wiem już to i owo na temat ich działania (niepożądanego też).

Trzymajcie kciuki.

#depresja #panika #anhedonia #adhd