Tytuł: Imię róży
Autor: Umberto Eco
Kategoria: kryminał, sensacja, thriller
Wydawnictwo: Noir sur Blanc
Format: e-book
ISBN: 9788373923379
Liczba stron: 758
Ocena: 5/10
Dwóch przyjaciół może sobie chcieć odpocząć i spożyć choćby prosty chleb. Nie zrobią tego jak przypuszczamy każdy prosty człowiek dokonałby. Zamiast tego z soczyście zaimplementowaną łaciną, jaką w rzeczywistości nie zrozumie spora część czytelników, za to służącą jako łatwe narzędzie dla podkreślenia klimatu, zacznie się uczona dysputa, czy chleb powszedni w zbawieniu grzesznika nie wyznacza mu roli podtrzymywania losu odkupieńczego. Zapewne święty Adolficjusz i Jajacarius z Castel Gandolfo w dziele "Panis quotidianus in salute peccatoris non ei munus assignat servandi fatum redemptionis" wytoczą słów poglądu, kierującego pozytywny wydżwiek na jedzenie żytniego, przaśniego chleba, popitego cierpkim winem. Przytoczy się historię, jak Urban IV rozdawał osobiście okruchy rzymskiej biedocie wzorem Chrystusa, mimo bycia zbytkownym rzezimieszkiem, gdyż nie zakładał skromnych sandałów apostoła, tylko trzewiki! Bedoes z Corvo Bianco zaś przeciwnie oddali wykład o roli zbawiennej chleba, porównując jego kształt kolisty z aureolą na ikonach, nawiązując do kontrowersji kultu świętych, dzielący niegdyś kościół wschodni. Mało ciekawa sekta budowników próbowała go znieść, uważając za bałwochwalstwo, ale zły papież spalił ich niesprawiedliwie w roku 1084, albowiem byli ponadto narzędziem politycznym cesarza, stale skonfliktowanego z nim. I wiadoma sprawa, że to wszystko jest wielce ciekawe, GDYBY TO NIE DZIAŁO SIĘ NIEMAL CAŁY CZAS I MIAŁO NIEKIEDY CHOLERNY ZWIĄZEK Z FABUŁĄ. Ladies and gentleman: Imię róży (niestety nie tej od "Małego księcia")
W zasadzie mimo mojej stanowczej ciekawości do poszukiwania każdej wiedzy, przy tej książce czułem się, jak inni po seansie "Śmierć w Wenecji". Chociaż cały czas jest jak na widelcu, że autor próbuję zaciekawić czytelnika znajomością myślenia średniowiecznych scholastyków zakonnych, to zauważasz mało wyczuwalny związek z rozgrywanymi wydarzeniami. To ciągłe samo potwierdzanie, że rzecz dzieje się w wielce uczonym miejscu z biblioteką aleksandryjską v.2, wokół której krąży obiekt zainteresowanie głównych bohaterów. Nie ma tu za wiele realiów życia mnichów, za to jest ok. sześciostronnicowy opis portalu i tyle samo rozwodzeń narratora nad miłością pomimo niemal braku udziału płci żeńskiej. Główną osią jest jakieś nudne, poważne spotkanie z cyklu "chcieliśmy być bardziej biedni, ale popadliśmy w konflikt z papieżem" oraz samobójstwo kopisty, przemianowane na morderstwo z szukaniem sprawcy w murach klasztornych. Kryminał tutaj to powiedziałbym ranga opowiadania detektywistyczne dla młodzieży z aspiracjami, jakkolwiek bywają interesujące wykłady o prowadzeniu dochodzenia i topologii układu labiryntu biblioteki. Jest tu polityka, sekty heretyckie, inkwizycja, teologiczne debaty i dziwacy, byle świat mnisi nie udusił się od monasterskiej klaustrofobii. Poza tym szykuj się na sporo docinków łacińskich.
Ugo mógłby z sukcesem napisać powieść fantastyczną. Muszę jednak mieć wiarę, że prędzej japońskie studio anime stworzy z tego seinen.
Opublikowano za pomocą https://bookmeter.xyz
#bookmeter #ksiazki
