386 + 1 = 387
Tytuł: Idiota
Autor: Fiodor Dostojewski
Kategoria: literatura piękna
Wydawnictwo: Zielona Sowa
Format: e-book
ISBN: 8374350164
Liczba stron: 468
Ocena: 7/10
Po "Zbrodni" poszedłem krok naprzód i wziąłem na ruszt następne dzieło Dostojewskiego, by jeszcze coś zapakować pod kopułą przed poznaniem ostatniego jego dzieła, czyli "Braci Karamazow", którego z niewyjaśnionego powodu przeczytałem tylko połowę (kiedyś i to zrecenzuję; mogę jednak napisać, że była to dobra powieść, także teraz wolę przejść przez mniej zachwycające, jakkolwiek inne pozycje)
Miałem już szczątkową wiedzę o omawianym temacie. Postanowiłem w czasie ominąć przez niespecjalne zainteresowanie się dosyć znajomym motywem idealisty pośród zgróz zła rzeczywistego świata; będącego tym właśnie "Idiotą", lecz rzecz wiadoma znacznie i znacznie mądrzejszego pod względem moralnym w tym sensie, że to on jest nie-idiotą od wszystkiego wokół, wyznawców szkiełka w oku. Dosyć się omyliłem. Co prawda wbrew wstępnym opisom nie jest tym do końca słynnym Iesusem Christoforosem, albowiem ten przynajmniej umiał wyganiać kupców ze świątyni i bronić jawnogrześnicy, w równym stopniu nakazując jej już nie grzeszyć. Jest to ten typ z trwałą regułą wpisaną przez pisarza, głoszącą "Nie będziesz miał żadnych zachcianek, ograniczonych wyłącznie do ciebie". Jest w zasadzie tym człowiekiem, który pogodziłby swoich rodziców, stosując zgodną z prostoduszną naturą metodę, niestety nieskuteczną do danego typu osoby oraz wszedłby do klatki z misiem, ufając w słowa "przyjaciela". A jeszcze przy tym dodać do tego jego póżniejsze zaangażowanie w sprawę pewnej pannicy, to wo-ho-ho - ten zna życie inaczej ten nasz Idiota. I tak zupełnie powinno być.
Dałbym książce piątkę lub szóstkę, gdybym nie udałoby mi się wyciągnąć z niej żadnej wiedzy. Każdy różnie może ją interpretować; według mnie jest o poszukiwaniu szczęścia z próbą akceptacji własnej wadliwości wbrew społecznym konwenansom, bezlitośnie piętnujących głupców, a zarazem sami oni muszą ukorzyć się z własnej głupoty wobec niezmienności natury człowieka. Jest to swoją drogą najzabawniejsza z książek Dostojewskiego, ociupinkę gorsza od "Biesów", jednak nie umywająca się do zbrodni i braci. Występuję tu plejada dowcipnie przyspobionych i umiarkowanych łajdaków. Nie jest to niestety bardziej bliskie towarzystwo z placu Siennego, tylko średnio-wyższa klasa, także szykuj się na wyegzaltowaną obyczajność, skrywający klasyczny popęd za kasą i protekcją. Niepokoi brak w niektórych miejscach konsekwencji np. bohater wykazuję się czymś.. i nigdy potem tego nie wykorzysta. Ktoś oferuję mu wspólne zamieszkanie, które może w pewnym momencie być nie do uniknięcia? Nie, nie zdarza się. Sam nie jest jakoś przez życie i bycie Idiotą zbytnio krzywdzony, gdyż to większość czasu jest lubiany. Bywają też naiwne zbiegi okoliczności i w podobnym sposób wypisywane historyjki, bliższe już bajkopisarstwu, nie godne utrzymywaniu realizmowi książki. Romans? Please. Wracając do postaci, to niektóre przypominały Raskolnikowa, a inne pewnie będą protoplastami Dymitra i Gruszenki. Wieszaki nie zmieniają się. Poza tym wszystkim wciąż można obserwować znany kunsztyk, przyświecający myśli o zbadaniu znamienia społecznej odpowiedzialności za osoby chcące kierować swym życiem.
Oprócz tego szkoda że tutaj już mamy w treści niektóre poglądy autora, cechujące się kontrowersją. Co jak co, ale najgorszym grzechem pisarza jest zbytnie ujawnienie siebie. Najbardziej.. powiedzmy.. najzabawniejszy dotyczy krytyki katolicyzmu. Znajdzie się wzmianka o Polakach, ale ją już umieszczę pod spoilerem, w czym dopomoże mi chińszczyzna (choć nawet z ciekawości nie psułbym sobie widoków na przeczytanie, bo jest już faktem końcowym): 其中一位主角被一位騙子波蘭伯爵誘惑。我正在為一個為波蘭獨立而戰的組織招募人員,那裡的一名天主教神父正在將她培養成狂熱分子。
Opublikowano za pomocą https://bookmeter.xyz\
#bookmeter #ksiazki
