#psychiatria

12
266

@bojowonastawionaowca jako, że nie ma AHW a potrzebuję się wygadać bez powiązania z moim kontem pozwoliłem sobie założyć konto tymczasowe. Jak co to banuj.


Ogólnie to mam pytanie do uszanowanego grona użytkowników, nie wiem co jest ze mną nie tak (pewnie jestem po⁎⁎⁎⁎ny) ale opis będzie długi i nudny.

23 lata temu poznałem dziewczynę, która totalnie odmieniła moje życie - zmotywowała mnie do wielu rzeczy i zmian, dzięki którym jestem tu gdzie teraz. Uwielbiałem jej charakter, była przebojowa, odważna, inteligentna i totalnie brakowało jej opiekuńczości, zawsze emocjonalnie odcięta od wszystkich sytuacji, trzymała wszystko pod kontrolą - włącznie z emocjami. Była chyba moją najlepszą przyjaciółką w całym życiu. Byliśmy razem kilka lat i w sumie rozeszliśmy się z głupich przyczyn - trochę jej błędów, trochę moich i nie miało to prawa zagrać.

Każdy poszedł w swoją stronę, ona się wyprowadziła pareset km ode mnie, zerwaliśmy totalnie kontakt - bo tak było lepiej.

Po około 2 latach odezwała się do mnie z tekstem byśmy może spróbowali raz jeszcze. Oczywiście z mojej strony była krótka piłka, ze względu, ze gdzieś tam już sobie życie układałem i jak to się mówi "nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki". A w głębi gdzieś czułem, że zrobiłem to wbrew sobie.

W sumie nigdy nie przestałem o niej myśleć, łapię się na tym, że w wielu sytuacjach po tylu latach nadal myślę o niej - była to moja pierwsza miłość i po prostu nieraz w różnych sytuacjach nadal pamiętam co powiedziała, kiedy itp. i w sumie w cięższych chwilach nachodzą mnie myśli typu "mam nadzieję, że sobie to wszystko jakoś ułożyłaś i jesteś szczęśliwa" - nigdy jej źle nie życzyłem.

Około 5 lat temu przypadkiem wpadliśmy na siebie u naszego wspólnego znajomego, akurat ona go odwiedziła na kawę i ja byłem przejazdem - nie było to w żaden sposób planowane ponieważ jak już mówiłem kontaktu nie utrzymujemy. Spojrzeliśmy na siebie i jak zamurowani staliśmy patrząc sobie w oczy nie mówiąc nic, miałem wrażenie jak by chciała mi te 15 lat ostatnich opowiedzieć, gdzie po chwili przerwałem to bo było to dla mnie strasznie niezręczne, grzecznościowo zapytałem co u jej rodziców, wziąłem od kolegi co tam potrzebowałem i wyszedłem czym prędzej. Gdzieś to spotkanie totalnie wyrzuciłem z pamięci by sobie nie zaprzątać tym głowy.

Ja rok po rozstaniu z nią poznałem moją teraźniejszą żonę i jak bym powiedział, że jej nie kocham to bym skłamał, ale są to zupełnie dwie różne osobowości - moja żona jest osobą opiekuńczą, czułą, dobrą, szczerą. Czy jestem szczęśliwy? Tak, jak najbardziej ale brakuje mi tej przebojowości czy jak by to nazwać "szczypty wariactwa" co czyni ją strasznie przewidywalną. Mamy wspaniałe dzieciaki, które kocham nad życie. No i pewnie bym toczył moje sielankowe, w miarę spokojne i ułożone życie, ale w takich sytuacjach zawsze musi się coś wydarzyć. 3 dni temu dostałem wiadomość (mój nr. tel. jest dostępny publicznie), której się totalnie nie spodziewałem, "byłeś najlepszym co mnie w życiu spotkało, tęsknię za Tobą". Nic nie odpisałem, wiadomość skasowałem i przeszedłem do porządków dziennych, ale zasiała ona we mnie tyle emocji, że się pozbierać nie potrafię.

Brzmi to conajmniej dziwnie jak przyznaję sam sobie, że po 20 przeszło latach nadal darzę uczuciami osobę, której totalnie już nie znam. Czy wam zdarza się myśleć o jakiś swoich ex? Totalnie nie wiem co ze mną jest nie tak, czuję się strasznie rozbity i nie mogę pozbierać myśli. Oczywiście nie mam zamiaru z tym nic zrobić, odpisać czy nawiązać kontaktu bo wiem, jak by to się mogło skończyć, ale po prostu potrzebuję się wygadać.

#milosc #rozterki #psychologia #psychiatria

Zaloguj się aby komentować

#fafasiezaburza #heheszki #psychiatria

TLDR: Jak kiedyś z psychiatryka zwiało się.

60. Żyjąc sobie myślę, co jeszcze mogłabym napisać pod tagiem, tak aby tchnąć w niego trochę życia i powrócić do przyjemności pisania. Obecnie swoje żyćku mogłabym zawrzeć w dwóch prostych słowach piosenki Ladaco "Jest dobrze". Ostatnio w rozmowie z kumpelą doszło do tego momentu, że opisywałam jej jak zwiałam z psychiatryka w wieku 17 lat przy pierwszej hospitalizacji, a jako że to całkiem zabawna historia postanowiłam podzielić się nią również z Wami. Tak też więc, zaczynamy.

W Garwolinie w szpitalu, zbliżał się już 3 miesiąc pobytu. Stan zdrowia mocno uregulowany, więc w głowie pojawiały się tylko harce i swawole. Zalewanie łazienki, bitwy na poduszki, kolędowanie po salach. Taki kolonialny vibe, tylko że zamiast repremendy do nauczycielki, kończyło się czasem zastrzykiem pacyfikującym w d⁎⁎ę. W niektórych miejscach nie wolno się śmiać. W tamtym już momencie w głowie pojawiała się natrętna myśl "a gdyby tak rzucić to wszystko i wyjechać stąd... gdziekolwiek"? Miałam sny dzień w dzień z uciekaniem. Na samą myśl o tym, czuje jak hormony zaczynają pracować w pobudzeniu nawet teraz. Moja przyjaciółka z tamtego okresu A. też miała w sobie taki gen gagatka, więc fantazjowałyśmy sobie o tym w wolnych chwilach, które to mieliśmy w sumie cały czas. XD Przed budynkiem był sobie taki plac i spacerniak w moim ulubionym stylu, który bym określiła jako "PRLvibe". Miałyśmy zgodę, aby z opiekunem i niewialką grupką innych pacjentów wychodzić tam i korzystać ze słońca. Od razu przy wyjściu łypnełam swoim bystrym oczkiem, że brama wjazdowa główna do kompleksu jest otwarta, pewnie z powodu jakiś dostaw. Ja pierdziu, ja pierdziu tam zza bramy już powiew wolności uderza mnie w nozdrza. Daje grypserą znać ("ej, ej A. patrz! XD), że to może być ta chwila. Teraz jak się tam zbliżyć z tego placu bez przypału. Niczym pomysłowy dobromir stworzyłyśmy najbardziej innowacyjną zabawę ucieczkową, czyli rzucanie piłeczką przez koło hula-hop. Piłka hyc przez kółko coraz dalej i dalej wzdłuż budynku. Pod sam koniec jak byłyśmy z pareset metrów od grupy uslyszałysmy tylko "Dziewczyny wracajcie tutaj", łyp-łyp oczami po sobie i sekundę po, już bieglysmy w stronę bramy. Wyleciałyśmy jak burza, z tyłu słysząc naiwne ochroniarskie "Dziewczynki, gdzie Wy tak biegniecie?". Widziałam, że próbuje ruszać za nami jak musiałam się wrócić po zagubionego po drodze buta, ale nie miał szans z psychiczną, młodą krwią.

Hi hi ha ha, zwiałysmy he he he i co teras? Głupio to rozegrałysmy na starcie, bo wyleciałyśmy w stronę od miasta, zamiast do. Wyladowałyśmy w krzakach przy jakiś pobliskich działkach, dygając co chwila w paranoi ze ktoś tam chodzi i szuka nas. Każdy dźwięk to było wstrzymanie oddechu. Co gorsza to był krzak pokrzyw, ale bałyśmy się zmieniać miejsce. W końcu w naszych głowach trwała obława na uciekinerki z helikopterami i psami tropiącymi. XDD Trochę tam posiedzialimy, myśląc do dalej. W końcu na działkach nie będziemy budować nowego życia. Trzeba się jakoś dostać do miasta. Na drodze stał nam tylko Wielki Garwoliński Kompleks Psychiatryczny. Nie wiem co my miałyśmy w głowach, ale zamast jakoś od tyłu to wszystko okrążyć, to my dzida przez sam środek wzdłuż takiego sądowego oddziału, dla tych najgorzej pofiziowanych i oddział detoksykacji. Jakoś przez te płoty przeszłyśmy. Idziemy na PKS. Chcemy się dostać do Wawki.

Na dworcu rozglądamy się, za jakimiś dobrymi duszami, co mogłyby nam pożyczyć na bilet, udało się. Pan Numer Trzy na pytanie czy będzie mógł pożyczyć na bilet, a w Warszawie siostra koleżanki na dworcu odda (nie wiem jak to wykombinowałyśmy sobie), powiedział że na spokojnie kupi nam te dwa bilety. Taki fart, nie wierzę. Czekamy już z tymi biletami, które pachniały jak niezły przypał, a tu ziut podjeżdża radiowóz. Nie minęła chwilą jak nas wyczaili i podeszli. Poszło szybko: "Pani Fafa, Pani A.?- Eee tak. - Zapraszamy do radiowozu". Jeszcze spojrzałyśmy na twarz tego Pana co nam bilet kupił. Kurde, mam nadzieję że nie złamałyśmy mu jakoś zaufania do świata i młodzieży. My się nie dowiemy, on się nie dowie. Głupio wyszło. XD

W szpitalu oddali nas bez większych ceregieli, chwilą gadania i następnego dnia był już wypis ze szpitala. XDDDD Jeeej! Udało nam się wywalczyć wolność!!! XDDDD

Do dzisiaj sobie myślę, że mogłyśmy to inaczej, sprytniej rozegrać, aby rzeczywiście się udało. Tylko w sumie po co, bo na tym etapie pozostało ze mną to nieźłe, przypałowe wspomnienie.

d95287a6-d8ca-41d2-83f6-592256881c79
cebulaZrosolu

@Fafalala ej to ten szpital gdzie Kotański z narkomanami zaczynał? Bo kiedyś czytałem o nim książkę to było, że z Wawy się do Garwolina przeniósł właśnie

beb17054-61f5-452e-b055-f33f1e9ed958

Zaloguj się aby komentować

Hej Tomeczki!


Czy ktoś tu może diagnozował się kiedyś już jako dorosły pod kątem adhd i/lub spektrum autyzmu?

Czy ktoś może polecić miejsce, gdzie można pójść porozmawiać, zrobić testy i się sprawdzić?

Najlepiej Wołomin/Warszawa, ale może być też online, skoro to pewnie tylko rozmowa i wypełnienie formularza. No i wiadomo, że prywatnie.


Mam słabe doświadczenia z psychologami i z psychiatrami. Zależy mi na tym, żeby mieć chociaż wrażenie, że temu komuś zależy na tym, żeby mi pomóc. Nie chcę mieć "załatwionego" orzeczenia, wolałbym, żeby się okazało, że nic mi nie jest. Ale potrzebny mi spokój ducha w tej kwestii i poczucie pewności, bez żadnych wątpliwości.


W ogóle podzielcie się doświadczeniami, jak jakieś macie. Może ktoś też coś u siebie podejrzewał, a wyszło, że przyczyny są gdzie indziej? Jeśli tak, to co, o ile w ogóle, pomogło? Albo ktoś właśnie skończył z orzeczeniem i może napisać, jak wpłynęło to na jego życie?


Z góry dzięki!

#adhd #autyzm #psychiatria #psychologia

kkdawid

Nie do końca zgadzam się z opiniami że diagnoza nic nie zmienia. W moim przypadku zrozumienie co powoduje dane objawy i dostęp do leków sprawił że wszystko stało się łatwiejsze i bardziej poukładane. Porady dotyczące ogarniania życia w książkach dla ludzi z ADHD są dla mnie znacznie skuteczniejsze niż te dla normalnych ludzi. Leki po dobraniu typu i dawki działają świetnie

Musztarda

Sama diagnoza nie zmieni życia. Zmiana może przyjść, jeśli coś z tą diagnozą zrobisz. Tyle opinii, ile przypadków, jednak nie znam żadnego przypadku, w którym diagnoza wpłynęłaby w jakikolwiek negatywny sposób. Najwyżej może nie przynieść żadnych zmian, jeśli zdiagnozowana osoba nie czuje już na tym etapie potrzeby, by tej zmiany poszukiwać.
Znam za to osobiście kilka takich przypadków, z czego jeden to bliska osoba znana mi od młodych lat, gdzie postawienie diagnozy zapoczątkowało wielką zmianę, ale nastąpiła ona w efekcie długiej pracy (zgłębianie wiedzy, szkolenia, terapia, leki). Z osoby, która była zakompleksiona, zahukana, w wiecznym poczuciu bycia niewystarczającym, z depresją - zmieniła się w pogodną, otwartą i świadomą swoich potrzeb dziewczynę. Tę zmianę zapoczątkowała diagnoza.
Ta osoba jest z Warszawy, napisz priv, jeśli nadal potrzebujesz, zapytam ją o namiar na specjalistę.

pokeminatour

Na priv podeslałem namiary, przy autyzm i ADHD leki na ADHD mocno poprawiły mi komfort życia usuwając objawy depresyjne, overthinking poprawiając problemy z przebodzcowaniem i nadwrazliwoscis sensoryczna, lekka fobią społeczna, zdolności prowadzanie pojazdów, krótko mówiąc całe spektrum z tym że to pewnie wszystko zależy od organizmu, trybu życia i obecnego stanu danej osoby. Sama diagnoza autyzmu spowodowała głównie to że w przypadku poznawania nowych osób celuje bezpośrednio z osoby neuroatypowe i to że znam przyczynę swojej dziwności.

Zaloguj się aby komentować

Dzisiaj napomknę Wam o niecodziennej #psychoterapia w której uczestniczyłem przez ostatni tydzień. Był to rodzaj muzykoterapii zwany „rave”, a odbywał się on w ramach węgierskiego festiwalu „Ozora”. Jak jesteście ciekawi szczegółów to zapraszam do piorunowania i ankiety.


O co chodzi w zabawie? Otóż gwóźdź programu, to wspólne uczestniczenie we wspomnianym rejwie (pisownia fonetyczna). Polega on na znalezieniu sobie punktu na „parkiecie tanecznym” w którym będzie nam odpowiadało natężenie i akustyka dźwięku, oraz będzie dostatecznie dużo miejsca abyśmy mogli komfortowo się poruszać.


nastepnie DJ, a czasem bardziej szaman-akustyk używa ogromnego soundsystemu (patrz zdjęcie), aby wprawić powietrze w drgania, które połączone z grupowym ruchem do rytmu wprawiają ciało w stan NREM analogiczny do tego podczas snu, który dosłownie „wypoczywa” umysł, a fizycznie może dać uczucie ekstazy.


poniewaz temat jest mega obszerny a bardzo chciałbym go Wam przybliżyć w przystępnej formie, zostawiam ankietę o czym byście chcieli dalej poczytać


#muzyka #autyzm #adhd #adhddoroslych #psychiatria #narkotykizawszespoko #muzykaelektroniczna #ozora #tworczoscwlasna

1417d47c-bcbe-43fe-8c41-9e8056b85a88

O czym pisać dalej?

80 Głosów
RogerThat

Teraz nie wiem, czy coś mnie ominęło, bo gość opisuje psajki jako coś mistycznego, ludzie w komentarzach podłapują, a ja do tego tupałem swego czasu co i rusz. Ba, letnie rejwy to się regularnie odbywają po miastach. Ale nikt nigdy nie nazwał tam tego psychoterapią.

No ale może działać w coś a'la terapeutyczny sposób, tu się zgodzę. Tyle, że nie w tak dużych słowach.

zjadacz_cebuli

@wombatDaiquiri wygląda mega klimatycznie

Zaloguj się aby komentować

chyba dorosłem do tego aby zakupić eSIM i założyć konto na #wykop


To nie jest pożegnanie. #hejto jest super i na pewno tu zostanę, ale czuje się tu trochę jak w domu. Komfortowe miejsce, gdzie ludzie raczej czytają, myślą i dopytują, zamiast przechodzić do napierdalanki ad-hominem i szukania haków w starych postach. Moja internetowa persona została już chyba ukształtowana i zweryfikowana we wspierającym środowisku jako „nie popierdolona, czasem mająca coś ciekawego do napisania”.


a jak chce docierać do ludzi którzy się ze mną nie zgadzają, to muszę przywyknąć do agresji i nauczyć się ją neutralizować, oraz przekonywać nieprzekonanych, krnąbrnych, ignoranckich i chamskich. Tutaj jest ich w sam raz żebym czuł się dobrze, ale za mało żebym się rozwinął.


kilka razy udało mi się napisać coś z czym ludzie się identyfikowali, za każdym razem jest mi bardzo miło jak któryś mój wpis doceni wiele osób. Dziękuję też tym którzy moje posty lajkują i komentują regularnie. Z takich sławniejszych person to @moll próbująca zrozumieć autyzm zawsze mnie bardzo rozczula, ale też często pomaga mi zrozumieć normalność xD


kibicujcie mi proszę


#autyzm #psychiatria #gownowpis i w sumie #polityka bo chyba to mnie najbardziej motywuje do dzielenia się przemyśleniami i doświadczeniami

bojowonastawionaowca

@wombatDaiquiri powodzenia, ale nie sądzę, żebyś kogokolwiek zdołał przekonać i szybko się zniechęcisz

Jim_Morrison

Ja to już w ogóle zapomniałem, że wysryw istnieje.

Zaloguj się aby komentować

#dildonadiecie dziś wpis bardziej poważny, ponury i ciężki.

Po 2 miesiącach brania leku zaczynają działać antydepresanty bo już myślałem że tracę rozum.


Jestem hipochondrykiem - muszę to w końcu przyznać, leczę się, chodzę na terapię.

Panicznie boję się chorób, głównie raka, ale i wirusów i baterii, unikam witania się uściskiem dłoni, przeraża mnie sezon grypowy. Nałogowo się badam, co chwilę robię badania krwi, regularne USG i konsultacje myśląc że mam jakąś poważną chorobę fizyczną - ale nie mam, badania nic nie znajduja.


Ale mój mózg w to nie wierzy, poczuje swędzenie skóry: pierwsza myśl: rak skóry. Ból pleców: pewnie chore nerki albo rak trzustki. Suchość w jamie ustnej: pewnie rak jamy ustnej. Chrypka w gardle: pewnie rak przełyku.


I tak ciągle, moj mózg jest ciągle w stanie “fight or flight”. W pracy usłyszę jak ktoś kaszle, od razu myślę że sie zarażę. Od Covida mi się to nasiliło a obecnie nie jestem w stanie funkcjonować, a i moja rodzina jest mną zmęczona.


Jestem chory, i jest to choroba strasznie męcząca, odbiera radość z życia, w myślach umieram setki razy dziennie, strach mnie paraliżuje.


Nawet dieta której się trzymam jest pokłosiem tej choroby, bo boję się marskości wątroby i innych chorób związanych z otyłością.


Walczę z tym, nie jest łatwo, zablokowałem wszystkie strony medyczne w domu, chce zrobić filtr ktory zablokuje tez strony na których widnieją słowa kluczowe z chorobami bo Onet i WP co chwilę wrzucają artykuły o chorobach.


No to tyle, musiałem to z siebie wyrzucić.


#depresja #psychiatria #gorzkiezale

Dzemik_Skrytozerca

@dildo-vaggins


Moja rada, kompletnie pozbawiona odniesienia do Twojego profilu:

Biegaj. Uczestnicz. Twórz.


Biegaj: regularny ruch utrzymuje sprawność, zapewnia poczucie komfortu w swoim ciele. Nie musi to być bieganie.


Uczestnicz: zaangażuj się. Msze, klub miłośników krzyżowek, postowanie na hejto, doradztwo literackie. Cokolwiek, byle dla kogoś i z kimś.


Twórz: pisz. Uprawiaj hobby. Eksperymentuj z doniczka. Czytaj literaturę fachową. Wykorzystaj energię.


To nie rozwiąże Twoich problemów, ale być może sprawi, że nie zdominują Twojego życia.

Atexor

@dildo-vaggins wielkie brawa za zdanie sobie z tego sprawy - to pierwszy krok ku lepszemu. I drugie brawo przyznanie się publicznie do tego. To również bardzo ważne, że nie chcesz ukrywać to przed światem, ale coś zmienić.


Reszta wyżej już dała Ci fajne rady - ale od siebie zastanawiam się nad jednym, co mogłoby pomóc. Nie myślałeś o locie paralotnią, awionetką, czy skokiem na bungee? Chodzi o pewien sport, albo czynność z tej rodziny. Coś co jest "potencjalnie" niebezpieczne, ale mogłoby Ci pozwolić wyzwolić trochę endorfin, adrenaliny i równocześnie strachu o własne życie - tak właśnie na przełamanie Twojego toku rozumowania. Jeżeli zrobisz jakieś extrema, może codzienność będzie Ci łatwiejsza do akceptacji


Tymczasem dużo zdrówka!

RogerThat

@dildo-vaggins o kierwa. W sumie poważna sprawa. Jako obserwator stwierdzić mogę na pewno jedno - jesteś chory, ale wyłącznie na hipochondrię.

Bakterie to twoi przyjaciele także. Przecież bez flory bakteryjnej byś nie przeżył. Tak więc bakterie są jak ludzie - a przecież od przebywania śród ludzi nie umierasz - choć czasem się chce.

Jak jestem chory to piję mało, żeby bakterie i wirusy zostały w ciele i żebym mógł je zabić samodzielnie. Pamiętaj, jesteś kurde duży i na każdego wirusa przypada twój limfocyt.

Wiem, że łatwo mi mówić, no ale.

Powodzenia.

I mam rację, bo wciąż żyję i mnie mikroby nie ruszają.

Zaloguj się aby komentować

K⁎⁎wa mać, trzy razy już dzisiaj lało. Piętnaście minut ściana wody, godzinę świeci słoneczko, dwie godziny jesienna szarówka. Czuje stany lękowe jakby był j⁎⁎⁎ny listopad. Nie ma to jak ładowanie baterii w wakacje.


#polska #warszawa #pogoda #psychiatria #gownowpis

SuperSzturmowiec

eh najlepiej jakby śnieg spadł

Sweet_acc_pr0sa

@wombatDaiquiri na Mokotowie u mnie padało raz xD

wonsz

Panie, ja od poniedziałku jestem z dzieciakami pod namiotem na dwa tygodnie - może i nie ma lampy, ale za to pranie nie ma jak wyschnąć.

Zaloguj się aby komentować

#psychologia #psychiatria #wifisiedzi


Ludzie po pół roku wyszedłem z tej dziury bezczynności jaką jest psychiatryk w Choroszczy na Podlasiu, Boże jak ja się cieszę że nie było tego więcej gdyż bym się już totalnie załamał, a byłem już na granicy wytrzymałości.

rith

@Wi-fi a za co pierdziałeś w pasiak? I stąd niepoczytalność?

Tyglys

@Wi-fi Witaj wśród żywych brachu. Wszystkiego dobrego na nowej drodze życia

Zaloguj się aby komentować

#fafasiezaburza #depresja #mania #psychologia #psychiatria #iinnetakietakie


TLDR: Duży progres w małych rzeczach.


58.

Żyje sobie ostatnio w poczuciu osobliwego spokoju. Bez szaleństw, wzmocnionej ekscytacji, czy poczucia wyższości. Ot tak mijają mi dni, na wyregulowanym chillu.

Ciężej mi co prawda wejść w głębiej siebie, bez tych silnych emocji i wewnętrznych wybuchów (może to też kwestia bycia nafaszerowanym paroma stabilizatorami), ale chyba nie na tym polega życie, aby stale grzebać w swojej głowie.


Staram się wychodzić z koszmarów społecznych konwenansów i akceptować rzeczy na poziomie realnych zagrożeń, niżeli obaw jak dane rzeczy mogą zostać odebrane przez innych. Ostatnio zaspałam, potężnie zaspałam, dobre palulku było. Z taką mocą czasami nie idzie wygrać. Tego dnia byłam zobowiązana do grupowych spotkań z rodzicami, więc lipa. Powinnam być punktualnie. Normalnie wstałabym w pełna paniki że zawiodłam, że nie potrafię sprostać danym obowiązkom, że d⁎⁎a i kupa ze mnie. Wiecie, te milutkie i cieplutkie epitety na samego siebie. A tak, zdałam sobie sprawę, że stało się, przykra sprawa i nie zmienię tego stanu rzeczy. Prosta refleksja, że wściekanie się na siebie nie sprawi, że magicznie anuluje opóźnienie w czasie. Miałam też świadomość, że w spotkaniu uczestniczą inne terapeutki, więc rodzice będą i tak zaopiekowani. Zebrałam się najszybciej jak mogłam, zapakowałam w auto i w 40 min byłam już w pracy. Weszłam, bez przesadnego poczucia winy przeprosiłam i dzień leciał dalej, pomimo potknięcia. Magic!

Ja zdaje sobie sprawę, że to pierdoła, że dla niektórych to oczywiste i automatyczne, lecz dla mojej osóbki to sygnał, że trud jaki wkładam w osobisty rozwój pozwala mi na wyjście z utartych schematów i nadmiernej krytyki ukierunkowanej na powolną samozagładę. To dobre uczucie.


Niedługo też zbieram się na pierwszą improwizowaną podróż. Od Świnoujścia, stopniowo w dół w kierunku Wawy. Bez planu i zapewnionego noclegu. Dzień po dniu w innym miejscu. Ufam sobie, wiem że ogarnę, a jak nie ogarnę to nic się nie stanie. Będę mieć śpiworek, więc spanko w aucie też jest brane pod uwagę. Why not. Po ostatniej podróży zauważyłam, że lubię spędzać ze sobą czas.


Mam świadomość, że to co piszę, może być odbierane jako pysznienie się do samej siebie, ale musicie mi uwierzyć, że w ten sposób wyrażam dumę i radość z tego że powoli odnajduje spokój w swoim życiu, oraz głowie. Czuję, że zaczynam być taką osobą, jaką zawsze chciałam być pomimo tego że wiele rzeczy które działy się w moim życiu, sukcesywnie chciały to zniweczyć.


No czuj dobrze człowiek.

Dobrego dnia, pysznej kawusi czy herbatki i zaczynamy dzionek Hejtowicze!

41ba60e6-5cf8-4147-8819-8b26dceffa73
Fly_agaric

Brzmi jak szara zwykła normalność, więc podążasz chyba we właściwym kierunku. Brak ciągłej huśtawki skrajnych nastrojów, to właśnie stabilizacja, więc leki chyba robią dobrze.

Tak, życie nie polega na ciągłym szarpaniu się ze sobą i staczaniu bitew wewnątrz własnej głowy. Jest spora różnica między tym a autorefleksją, której - jak widać - dalej ci nie brakuje i, do której powinnaś się ograniczać.

Oby tak dalej!

Shivaa

Rozumiem ten punkt widzenia, tym bardziej gratuluję małych kroczków naprzód, kropla drąży skałę!

CzosnkowySmok

@Fafalala mam właśnie dokładnie tak samo, jakbym sam pisał to co przeżywasz

Zaloguj się aby komentować

#fafasiezaburza #depresja #mania #psychologia #psychiatria #chad


TLDR: Świrkowy come back, czyli ciamkam o tym samym w kółko i w kółko.


57.

Jakoś było mi wstyd pisać ostatnio, a chciałam bardzo. Mój tag to takie epitafium z narzekania. Ja tak nie chce. W moim życiu nie jest tragicznie, jak właściwie to zarysowuje. Mam radości, mam smutki jak każdy. Jestem kochana i ja też kocham. Mam pasje, mam przyjaciół, mam miłość. Moje życie to nie tylko choroba. To tętniący tysiącem barw obraz, zmieniający się tak dynamicznie, że nie wiadomo czasem co na nim jest. Potrafi olśnić jak i przygnębić. Czasem zieleń się z czerwienią miesza. Złoto z brązem. Ten obraz oddycha, zupełnie jak ja.


Znów mnie oderwało. Już od lutego słyszałam że jestem w górce, ale kłóciłam się że mam prawo czuć się dobrze. Ciągnęłam to do końca kwietnia, aż się zrobiło grubo. Głupie wydatki, mało spanka, niemożności bycia bez działania, agresja etc. U psychiatrki już spina, bo widać że kontakt z bazą coraz gorszy. Wysoka hipomania tak też rzekła. Cieszę się, że umiałam się zgłosić po pomoc.

Dostałam nowego dropsa po którym wpadłam w dołka, o czym chyba pisałam. Na szybko na szczęście przeszło, bo już się bałam że po mnie. Teraz już jestem na ziemi. To dobre uczucie.


Dobra, nie ma co więcej strzępić ryja. Nie chcę temu poświęcać więcej czasu niż jest to potrzebne. Warto uwagę skupić na zdrowiu i równowadze, przynajmniej tak chcę zrobić. Show must go on!!!! Żyje, oddycham, walczę.


Jakby co komiks z moim story został wydany już jakoś w poprzednim tygodniu: Przerysowani II komiksowe opowieści o samouszkodzeniach. Sama go jeszcze nie czytałam w całości. Jakoś nie mam gotowości. Jest specyficzny, z dwoma perspektywami. Nie wiem jak to wytłumaczyć. To jedna z 10 powieści, jakie się tam znajdują jakby co.

Jeżeli chcecie poszerzyć wiedzę o mechanizmie samouszkodzeń to polecam się z nią zapoznać. Zarówno jako narzędzie i ciekawostkę. Zwłaszcza że temat jest jakoś tak po macoszemu potraktowany.


Dobrego dnia i uroczyście przysięgam mniej skupiać się na negatywach. Ament.

125c2dfe-07fb-49fd-9ced-c1f1cddd4da7
PanNiepoprawny

@Fafalala trzymam za Ciebie kciuki!

splash545

@Fafalala ten Twój post cały aż kipi akceptacją. Gratuluję, to ważny i duży krok.

Widzę, że już nie myślisz w kategoriach, że byś chciała mieć tak czy inaczej, tylko przyjmujesz to co masz i dostrzegasz w tym sporo zalet. Odnajdujesz się w tym wszystkim i potrafisz to docenić. Bywa ciężko, nie jest też idealnie. Ale czy musi? No właśnie.

Zaloguj się aby komentować

Pojawiły się przełomowe badania przeprowadzone w kooperacji Uniwersytetu Queensland oraz Instytutu Badań Nielsa Bohra w Aarhus. Badanie przeprowadzono w okresie 1981-2000r na grupie prawie 72 tys osób dotyczące wpływu witaminy D w okresie prenatalnym i niemowlęcym na rozwój mózgu oraz zaburzeń takich jak autyzm, ADHD, choroby o podłożu psychicznym.

Gorąco polecam zapoznanie się szczególnie przyszłym rodzicom z racji ogromnego potencjału prewencyjnego.


https://stories.uq.edu.au/infant-vitamin-D-brain-development/index.html


Badania https://www.nature.com/articles/s41598-018-35418-z


#autyzm #adhd #psychiatria #schizofrenia

fc40aa00-bf79-4803-b1ef-6803402caab6
pszemek

Ciekawe, w sumie jeśli faktycznie niski poziom witaminy D przyczynia się do autyzmu / ADHD, to można by to potwierdzić patrząc na daty urodzenia osób zdiagnozowanych, urodzeni wiosną / wczesnym latem powinni być nadreprezentowani

Zaloguj się aby komentować

#fafasiezaburza #depresja #mania #psychologia #psychiatria #chad #zalesie


TLDR: Nawet nie wiem jak przedstawić i wytłumaczyć Wam, jak wielką gorycz czuję teraz.


56.

Zasypianie po 2 i pobudka o 6 to była już miesięczna codzienność. Jeszcze wczoraj po północy ogarniałam szafę, którą zaniedbywałam parę miesięcy. Tanecznym krokiem wracałam z treningu, czując muzykę w każdej komórce ciała. Byłam na posiedzeniu zespołu orzeczniczego angażując się w udawanie poważnego, dorosłego człowieka. Bawiłam się, śmiałam, wymyślałam zadania, momentami do ostrej przeginki. To co czułam nie nazwałabym szczęściem. To przedłużająca się głupawka, kóra daje radość, ale z czasem znacznie bardziej męczy, niż cieszy.


Bywałam agresywna, nie radziłam sobie ze złością. Moje zachowania, były tak wysoce skrajne, że aż się bałam siebie momentami. Od zapalnika do działania dzieliły mikrosekundy. Dosłownie. Aż mnie coś ściska jak pomyślę o tych konfrontacjach z ludźmi, a jak trafił swój na swego to i sk⁎⁎⁎⁎syny razem z ku⁎⁎⁎mi leciały na lewo i prawo. Jak bajeczne kwiaty patologii. Wstyd mi, bo czasem mogło pójść o coś tak prozaicznego jak wolne pakowanie zakupów. A i tak się hamowałam, uwierzcie mi. Nie umiałam inaczej.


Ja wiedziałam, że coś jest nie tak. Czułam że na tym Everescie zabawy, zaczyna mi brakować tlenu. Poszłam do psychiatrki, która zna mnie bardzo dobrze. Od razu nowe piksy. K⁎⁎wa nie mogę. Już 4. I biorę to wszystko, dzień w dzień. Pilnuje, bo chce normalnego życia, a nie pierdolnika, czy zbędnego cierpienia. A to wszystko dlatego, bo moje chemiczne-mózgowe laboratorium przypomina bardziej te polowe narkorykowe w Kolumbi, niż te na Uniwersytecie Cambrige. Nie widomo jaki kociął się tym razem wypierdoli.


Powiedziałam, że nie umiem stać. Kręcę kółka na przystanku. Nie umiem już chodzić, tylko tańczę. Koleżanki mi mówią w pracy że c⁎⁎⁎ek ze mnie wychodzi, gdzie zawsze żyłam w chęci czucia szacunku do każdego.

Wczoraj na jodze, bo poszłam aby się wyciszyć c'nie, w każdej przerwie robiłam kółka na sali. Wiedziałam, że nie powinnam czułam się zawstydzona, ale musiałam. Był tylko bodziec, który trzeba zaspokoić. Już czekałam na pierwszą dawkę, z lękiem i nadzieją.


A teraz siedzę pod kocem, ani to nie śpię, ani to czuwam usychając z żalu, że to tak musi wyglądać. Że ja już sama nie wiem, czy umiem być normalnie szczęśliwa.

No i znów, jak w pętli myślę o śmierci.

47e5f8f4-c796-42e3-93f6-6ff37ad41d83
zoltyrogalzkremem

@Fafalala (づ•﹏•)づ jesteśmy z Tobą, trzymaj się mocno

Odczuwam_Dysonans

@Fafalala u mnie tak samo, całe życie sinusoida. Było dobrze dosyć długo, a ostatnie parę miesięcy się męczę i siada mi już trochę na łeb - prawdopodobnie się zwalniam, bo chyba potrzebuję zmiany. Ech, chyba już tak musi być. Więc rozumiem, i współczuję. Trzymaj się.

ErwinoRommelo

Ehh najgorzej tak jak lezysz patrzysz w ciemny sufit i wiesz ze trzeba wstac za 4h. Nawet nienajgorsze sa te przyplywy i odplywy ale pewnie brak jakiejkolwiek kontroli nad nimi. I nic nie poradzisz potem sie lezy a kazdy powod wstania z wyrka wazy ponad tone. Trzymaj sie tam cieplutko.

Zaloguj się aby komentować

Następna