#smierc

2
81
W średniowieczu znęcano się nad zwłokami skazańców, uważając, że dusza ciągle jest w ciele. Obecnie bardzo często mamy do czynienia z procesem odwrotnym. I wbrew pozorom nie dotyczy to skrajnych wypadków.

Mówiąc o skrajnych wypadkach mam na myśli wszystkie te medialne afery z odłączaniem od aparatury podtrzymującej życie.

Wtedy media przypominają sobie o istnieniu filozofów (konkretnie bioetyków) i toczą zaciekły spór o to kiedy właściwie umiera człowiek. Nie lubię takich dyskusji, bo utwierdzają tylko w przekonaniu, że filozofia to jakiś dziwny akademicki twór który wychodzi na wierzch w rzadkich i skrajnych przypadkach, a nie zaś, zgodnie z prawdą, coś co prędzej czy później staje się fundamentalnym problemem każdego człowieka. I to najczęściej zresztą w najbardziej dramatycznym momencie życia.

Ale mniejsza z tym. Większość przypadków umierania podlega pod zasadę „a kto umarł, ten nie żyje”.

Wiem kiedy umarli moi dziadkowie, wiem kiedy umarł Napoleon i Wojciech Jaruzelski. W niektórych przypadkach potrafię nawet wskazać dokładną godzinę zgonu (tak, o nim mowa). To kiedy kto umiera znajdziemy w aktach stanu cywilnego, które z kolei są tworzone na podstawie karty zgonu sporządzonej przez stwierdzającego śmierć lekarza.

No właśnie – „zgonu” i „lekarza”.

To o czym mowa dotyczy śmierci biologicznej, przedstawicieli zwierząt z gatunku Homo Sapiens. W naszej rozbudowanej, kulturowej rzeczywistości sprawa jest zdecydowanie bardziej skomplikowana. I wcale nie chodzi tu o precyzyjne wskazanie które procesy biologiczne muszą ustać, abyśmy mogli w USC wydać akt zgonu.

Janusz Świtaj – to nazwisko zapewne dzisiaj niewielu, zwłaszcza młodych kojarzy

20 lat temu jednak był na czołówkach gazet, jako pierwszy Polak który złożył do sądu wniosek o zezwolenie na eutanazję. Bardzo często ludzie kojarzą prośby o eutanazję z ogromnym bólem, na który nawet najsilniejsze opiaty nie działają. W przypadku pana Janusza bólu nie było wcale. W ogóle nie było żadnego czucia. Świtaj był całkowicie sparaliżowany po wypadku motocyklowym. Cały jego świat to łóżko w pokoju i opiekujący się nim całą dobę rodzice.

Nic go nie bolało, ale strasznie cierpiał.

Dwie rzeczy powtarzam w swoich tekstach i zapewne nie raz jeszcze powtórzę. Po pierwsze cierpienie i ból to dwie różne rzeczy. Po drugie, istotą życia człowieka jest działanie, sprawczość i wysiłek. Człowiek nie może „po prostu żyć”, „żyć i żreć” tudzież „leżeć i pachnieć”.

W latach 60-tych badacze zajmujący się śmiercią (tanatolodzy) zauważyli to także na swoim poletku

W literaturze pojawiło się pojęcie „śmierci społecznej” odróżnianej od „śmierci biologicznej”. Obie są od siebie niezależne i zachodzą niemal zawsze w dwóch różnych momentach. Śmierć społeczna polega na tym, że człowiek zaczyna być traktowany jak martwy przez członków własnej społeczności.

Jak wspomniałem w leadzie, niegdyś zdarzały się przypadki znęcania nad zwłokami skazańców. Wynikało to z popularnego w społecznościach przednowoczesnych przekonania, że po śmierci biologicznej człowiek jeszcze w jakimś sensie na tym świecie „jest” i dopiero cały szereg rytuałów pogrzebowych i żałobnych pozwala mu odejść.

„W jakimś sensie” ma tu znaczenie kluczowe. Na przykład starożytni Grecy w czasach Homera widzieli zmarłych (biologicznie) jako widma, coś pomiędzy istnieniem a nieistnieniem. Achilles mówi Odyseuszowi, że lepsze jest życie świniopasa na powierzchni niż bycie królem w zaświatach, inni w ogóle nie byli w stanie wejść w interakcję z Królem Itaki.

Wspomniani badacze wskazują, że w społeczeństwie nowoczesnym proces ten się odwrócił.

Istnieje cały szereg grup ludzi którzy biologicznie żyją, aczkolwiek dla społeczeństwa w praktyce nie istnieją. Widać to nawet w bardzo przyziemnych przypadkach, kiedy członkowie umierającego np. na raka wybierają mu za życia grób, kupują ubranie do trumny czy nawet samą trumnę. Proces taki nazywa się antycypacją żałoby. Sprawia on zresztą, że biologiczny zgon takiej osoby jest dużo mniej wstrząsający.

Jednak śmierć społeczna nie dotyczy tylko ludzi którzy naprawdę mają niebawem umrzeć biologicznie

Przypadek Janusza Świtaja jest świetnym przykładem. Życie polega – między innymi oczywiście – na uwikłaniu w sieć społecznych powiązań. Kto zostaje z tych powiązań wykluczony w pewnym sensie jest martwy i niestety, jak w tym przypadku, tę wewnętrzną martwotę odczuwa. To zresztą bardzo często spotykany motyw we wspomnieniach więźniów, niewolników, długoterminowych pacjentów zakładów zamkniętych i innych ludzi, którzy z różnych powodów doświadczają skrajnego wykluczenia społecznego.

Współczesny świat zrobił bardzo wiele by zapewnić ludziom biologiczny dobrobyt. Można biologicznie żyć bez zdolności poruszania się, bez samodzielnego oddychania czy przełykania. Jednocześnie nie robi się nic, albo wręcz rzuca kłody pod nogi tym aspektom życia, które tej biologicznej skorupie są równie niezbędne jak żywność czy tlen. Dba o jednostkę z gatunku homo sapiens, ale pomija sens istnienia osoby ludzkiej.

Podaję przykłady ludzi chorych czy skrajnie zmarginalizowanych, ale czy to nie dotyczy w mniejszym lub większym stopniu każdego współczesnego człowieka?

Wczoraj na swoim Instagramie wrzucałem „Złotą Marilyn Monroe” Andy’ego Warhola. To współczesne epitafium: autor namalował niczym w świętych ikonach wielkie, złote tło, ale podobizna aktorki jest mała i nadrukowana tanią techniką. To świetne ujęcie współczesnej tożsamości, gdzie nawet ubóstwiana ikona popkultury jest tylko przelotnym dobrem konsumpcyjnym.

Historia Janusza Świtaja kończy się jednak pozytywnie. Dzięki pomocy Fundacji Anny Dymnej dostał pracę, skończyły studia. Pomaga ludziom, ma zainteresowania, licznych znajomych i prowadzi życie bogatsze niż niejeden pełnosprawny ruchowo człowiek. Z pewnością można to nazwać przykładem współczesnego zmartwychwstania. Pytanie brzmi, w ilu przypadkach jest ono możliwe.

Instagram dla ciekawych:
https://www.instagram.com/filozofiadlajanuszy/

Newsletter dla rozsądnych:
https://www.filozofiadlajanuszy.pl/newsletter/

Buycoffee dla hojnych
https://buycoffee.to/filozofiadlajanuszy

#filozofia #filozofiadlajanuszy #psychologia #smierc #socjologia
aa15b8e0-d42c-4522-b2ce-009dd4620134
Mazski

Zanim zaczniesz żyć, upewnij się że się urodziłeś

esterad

Co ciekawe, ulica też potrafi opisać takie odczucia, chociaż prostszymi słowami Jak zwykle + za tekst.

314f0385-50ed-4f1e-8203-4ef72099b91b
Markowowski

@loginnahejto.pl Pan Janusz z pewnością odczuwa ból jak niemal każda osoba po urazie rdzenia kręgowego. Bóle spastyczne i neuropatyczne są normą i mają bardzo negatywny wpływ na i tak już znacznie obniżoną jakość życia. Tak tylko gwoli ścisłości.

Zaloguj się aby komentować

Powinna być zainstalowana blokada za każdym razem kiedy kierowca wsiada do samochodu po wpływem. Zainstalowany system w samochodzie odcina możliwość ruszenia kiedy wyczuje woń i stężenie alkoholu...

https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2023-11-01/akcja-znicz-rekordowa-liczba-pijanych-kierowcow-dane-policji-porazaja/

Skoro mamy czujniki czadu, tym bardziej takie czujniki powinny być instalowane w samochodach.

A tutaj mój wczorajszy wpis w temacie:

https://www.hejto.pl/wpis/paradoks-dzisiaj-i-jutro-obejrzycie-uslyszycie-lub-przeczytacie-ze-ktos-jadac-na

#wiadomoscipolska #samochód #alkohol #cmentarz #śmierć #kierowca
100mph

Nikomu nie przyszlo do glowy, ze wskazniki ilosci pijanych kierowcow sa wysoko bo dopuszczalny poziom alkoholu jest absurdalnie niski?

Bigos

@Eber Kierowcy którym odebrano prawo jazdy za jazdę po pijaku mogą ubiegać się o pozwolenie na prowadzenie samochodów z blokadą antyalkoholową. Trzeba dmuchnąć przed odpaleniem auta. Tak w dużym skrócie.

Co do czujki stężenia alkoholu w aucie to raczej kiepski pomysł. Nawalonego pasażera też by wyłapało.

lukmar

@Eber W Danii jeżeli masz powyżej dwóch promili (albo przekroczysz prędkość o 100%) to konfiskują Ci samochód którym jedziesz.


Nieważne czy Twój, czy w leasingu, czy dopiero dwie raty kredytu spłacone. Nie umiesz trzymać się zasad - nie jeździsz.

Zaloguj się aby komentować

"Im bardziej niespełnione życie, im więcej niezrealizowanego potencjału, tym większy lęk przed śmiercią.
[...] dwa szczególnie silne i powszechne sposoby uśmierzania leków przed śmiercią [...] przekonanie o własnej wyjątkowości oznacza wiarę w to, że jest się nienaruszalnym i niepodatnym na zniszczenie [...] - co daje poczucie bezpieczeństwa od wewnątrz, drugi mechanizm - wiara w ostatecznego zbawcę - pozwala nam czuć się strzeżonym i chronionym od zewnątrz, poszukuje bezpieczeństwa w stopieniu się z jakąś nadrzędną siłą.

Świadomość śmierci ustawia życie w innej perspektywie i skłania nas do zmiany priorytetów (zastanawiania się nad celami życiowymi i dotychczasowym postępowaniem)."

Irvin D. Yalom "Kat miłości "

Jesteście świadomi śmierci? (Co za głupie pytanie, oczywiście, że każdy jest świadomy śmierci, tylko, że z jakichś powodów uważamy, że nas to nie dotyczy, może później, ale nie teraz ;)) W mojej rodzinie nie rozmawiało się nigdy o śmierci, ale nie sądzę, że jest to kwestia jakiegoś tabu, tylko raczej wszyscy żyją w iluzji, że ten temat JESZCZE ich nie dotyczy. Zastanawiam się jak to u mnie jest z tą świadomością śmierci, ale chyba ją wypieram tak jak większość mojej rodziny. A jak to jest u Was? Myślicie o tym? Boicie się jej? Wypieracie? Czym jest dla Was śmierć? Zapraszam do dyskusji.

#psychologia #rozkminy #smierc #wszystkichswietych #filozofia
loginnahejto.pl

@koniecswiata 

Jesteście świadomi śmierci? (Co za głupie pytanie, oczywiście, że każdy jest świadomy śmierci, tylko, że z jakichś powodów uważamy, że nas to nie dotyczy, może później, ale nie teraz

Lepiej jak Tołstoj chyba nikt tego nie ujął. Polecam całe opowiadanie śmierć Iwana ilycza, krótkie.

4144921b-a4f0-4a17-ac61-1514f7597028
splash545

@koniecswiata W mojej rodzinie podobnie, zresztą myślę, że tak samo jak w większości. Żyjemy teraz w cywilizacji, która uznaje celebrację życia, a śmierć spycha się na bok, udaje że jej nie ma. Nowe cmentarze są na uboczach miast/wsi. Ludzie umierają w szpitalu z dala od bliskich, śmierci się nie widzi i nie chce się na nią patrzeć. Jeszcze nie tak dawno śmierć była bardziej obecna w naszym życiu, choćby był zwyczaj, że zmarłego brało się na noc do domu do czasu pogrzebu. Teraz też już tak nie można i pewnie mało kto by chciał.


Śmierć jak najbardziej jest tematem tabu i uważam to za błąd, bo każdy z nas umrze i smierć dotyczy każdego bez wyjątku. Jest to coś naturalnego, nieuchronnego i myślę, że chociaż trochę oswojenie się z myślą o śmierci jest korzystniejsze niż udawanie, że tego nie ma, lub co gorsza zachowywanie się jakby nasze życie nie miało się nigdy skończyć .


Sam nigdy specjalnie nie zastanawiałem się nad śmiercią, choć już kilka śmierci bliskich osób przeżyłem. Pomimo tego zawsze starałem się nie myśleć o niej i tylko czekałem na moment, aż w moim mózgu zatrą się wspomnienia o tym nieprzyjemnym fakcie.


Natomiast w tym roku to się u mnie zmieniło, wiadomo czemu Stoicy uważali za wielką wartość brak strachu przed śmiercią i że należy do tego dążyć. Dlatego też w tym roku wlasnie w okolicy 1 listopada przygotowałem sobie stoickie cytaty o śmierci. Samemu też spacerując oddałem się refleksji na temat śmierci. Ciężko mi uwierzyć, żebym mógł dojść do takiego poziomu, żeby śmierci nie bać się zupełnie, jednak nawet jakieś oswojenie się ze śmiercią, żeby nie była obca wydaje mi się zdrowym podejściem. Pod dzisiejszym cytatem zrobiło się trochę dyskusji, gdzie wypłynęła moja myśl, która oddaje chyba to czym dla mnie dziś jest śmierć:


'W tym cytacie Seneka próbuje przekonać zapewne też i siebie o tym, żeby śmierci się nie bać. Jemu się to udało bo poszedł na śmierć i umarł bez strachu. Ale właśnie czy to była zasługa tego, że nauczył się śmierci nie bać? Czy może bardziej tego, że był już stary i miał za sobą życie, które przeżył w najlepszy możliwy dla siebie sposób?

Stoicy zawsze uważali za wielką wartość brak strachu przed śmiercią i za przykład pokazywali śmierć Sokratesa, czy później właśnie Seneki. Jednak Sokrates tym bardziej był człowiekiem spełnionym i starym i najlepsze co mógł zrobić to pokazać brak strachu przed śmiercią - było to idealnym zakończeniem jego życia.

Na pewno można w jakimś stopniu ograniczyć strach przed śmiercią i jakoś się do niej zawczasu przygotować i pogodzić z nią. Ale czy tak w pełni można nie bać się śmierci, nie spełniając się wcześniej za życia? Nie wiem. W takim wypadku śmierć można traktować właśnie jako motywator żeby żyć dobrze'

splash545

@koniecswiata Dziękuję za taki temat, bo ostatnie dni rozmyślałem nad śmiercią. Nie wiem czemu mi powiadomienia nie zadziałały na tagi filozofia i psychologia, że nie zobaczyłem go wczoraj

Zaloguj się aby komentować

"Czy pamiętasz, jak przyniosłem ci kiedyś przepiórki...?" - staroegipska wiadomość do zmarłej matki, w której autor skarży się na gnuśnego brata i gorzko narzeka na spotykającą go niesprawiedliwość.

O starożytnym egipskim zwyczaju pisania listów do zmarłych wspominałam w poprzednim wpisie. Dwie z takich wiadomości zachowały się na ściankach ceramicznej misy z okolic trzeciego tysiąclecia p.n.e., która pierwotnie znajdowała się w rodzinnym grobowcu człowieka o imieniu Szepsi. Wiadomości te były skierowane do zmarłych rodziców Szepsiego - na zewnętrznej powierzchni misy zapisano list do matki, a na wewnętrznej list do ojca.

Teksty te sprawiały trochę problemów tłumaczom, ale wydaje się, że ich ogólny sens jest następujący: Szepsi ma problem z człowiekiem o imieniu Henu, który działa przeciwko niemu, próbuje przejąć jego majątek i najwyraźniej jest na dobrej drodze, by osiągnąć swój cel. Szepsiemu trudno się z tym pogodzić. Twierdzi, że dzieje mu się krzywda i niesprawiedliwość, a przy okazji nie czuje się wspierany - co ciekawe, nie oczekuje jednak wsparcia od żywych, ale od umarłych, a przede wszystkim od swojego zmarłego brata o imieniu Sobekhotep.

Szepsi skarży się zmarłym rodzicom na Sobekhotepa, który po śmierci ma u niego dług wdzięczności, ale najwyraźniej nie robi nic, żeby go spłacić - a może nawet działa na jego szkodę. Prosi matkę i ojca o interwencję, o wpłynięcie na brata, a przede wszystkim o przeciwstawienie się niesprawiedliwości, jaka go spotyka.

Oto jego list do matki:

To jest Szepsi, który zwraca się do swojej matki Ije. Oto przypomnienie tego, co kiedyś rzekłaś mnie, twojemu synowi: "przynieś mi przepiórki i przeznacz je dla mnie, abym mogła je zjeść," i twój syn przyniósł ci siedem przepiórek i przeznaczył je dla ciebie, a ty je zjadłaś. Mam-że zostać skrzywdzony w twojej obecności, skoro twe dzieci ślepe są na cierpienie moje, twojego syna? Kto wówczas poleje dla ciebie wodę? Obyś osądziła mnie wspólnie z Sobekhotepem. Przywiozłem go z innego miasta i umieściłem go (w grobie) w jego mieście, pomiędzy jego męskimi i żeńskimi zmarłymi krewnymi, i dałem mu okrycie grobowe z tkaniny. Dlaczego więc działa on przeciwko mnie, twemu synowi, mimo że nie rzekłem ani nie uczyniłem niczego bardzo złego? Czynienie zła bolesnym jest dla bogów!

Nie wiemy, jak potoczyły się losy Szepsiego i czy Henu przejął ostatecznie jego majątek. Listy Szepsiego pokazują jednak, że w wierzeniach staroegipskich obowiązek wspierania rodziny nie wygasał nawet po śmierci Jeśli żywy zachowywał się godnie względem zmarłych i wyświadczał im przysługi - czy to za życia ("Mamo, pamiętasz, przyniosłem ci siedem przepiórek"), czy to po śmierci ("Zadbałem, żeby brat został pochowany w rodzinnych stronach") - miał prawo oczekiwać od nich wsparcia w kłopotach. I miał też prawo czuć się pokrzywdzony, jeśli gnuśni zmarli zaniedbywali swoje obowiązki.

Ilustracja: list na zewnętrznej powierzchni misy i jego transkrypcja.

#ciekawostki #ciekawostkihistoryczne #historia #starozytnosc #starozytnyegipt #gruparatowaniapoziomu #qualitycontent #rodzina #smierc
6f310c69-7c06-4ca5-b2d6-16e35b0e396d
nyszom

Chyba najbardziej starożytny Egipt fascynował mnie zawsze za to przenikanie się świata żywych i umarłych w codziennym życiu. Kiedy ktoś z przekonaniem pisał takie listy do zmarłej rodziny, to chyba sam stawał się poniekąd bohaterem świata fantasy, gdzie magia nikogo nie dziwi. A może to błędne przekonanie i o dzisiejszych czasach też będzie można wyciągnąć błędne wnioski analizując chociażby tradycje dnia wszystkich świętych.

Zaloguj się aby komentować

#pieniadze #podatki #smierc #heheszki
e44c1865-bc2e-4810-abda-127e0d6485d1
MESSIAH

Ile razy w zyciu znajdziesz tych penny a ile ich zarobisz? Teraz juz wiesz dlaczego jest podatek?

ocokaman

Przecież w Polsce banalnie jest unikać opodatkowania tylko po co skoro te są niskie? Pełno znajomych na przykład wynajmuje mieszkania i nie odprowadza od tego żadnych podatków i tak latami. Czy w Polsce skarbówka w ogóle działa? Zreszta tak naprawdę niepłacenie podatków w polsce de facto jest legalne - nie słyszałem żeby ktoś trafił do więzienia za niepłacenie podatków, na zachodzie to standard.

Zaloguj się aby komentować

Staronordyjskie powiedzenia o pośmiertnej sławie:

Zdycha ci bydło, umierają krewni
I ty sam umierasz;
Lecz sława, którąś zdobył
Nie umrze nigdy.

Zdycha ci bydło, umierają krewni
I ty sam umierasz;
Wiem jedną rzecz, co nigdy nie umrze:
Sąd o umarłym.

Fragment Hávamál (Pieśni Najwyższego), poematu wchodzącego w skład Eddy Poetyckiej, spisanego ok. 1270 roku w islandzkim manuskrypcie Codex Regius.

Ilustracja: kamień runiczny ze Sjonhem na Gotlandii (znany też jako kamień runiczny G 134), datowany na ok. XI w. Upamiętnia on człowieka o imieniu Hróðfúss, wojownika i prawdopodobnie członka tzw. gwardii wareskiej, który zginął w wyniku zdrady. Napis na kamieniu można przetłumaczyć następująco:

Hróðvísl i Hróðelfr (rodzice) postawili kamienie na cześć pamięci (swoich) trzech synów. Ten (kamień) jest poświęcony pamięci Hróðfússa. Wołosi zdradzili go podczas wyprawy. Niech Bóg dopomoże duszy Hróðfússa. Niech Bóg zdradzi tych, którzy zdradzili jego.

Poprzedni cytat z Hávamál - o złośliwości ludzkiej: https://www.hejto.pl/wpis/staronordyjskie-powiedzenia-o-zlosliwosci-ludzkiej-radzimy-ci-loddfafnir-przyjmi

#ciekawostki #ciekawostkihistoryczne #historia #sredniowiecze #wikingowie #cytaty #smierc
ea30ab4b-80ec-42b6-938b-255ef99f44c8

Zaloguj się aby komentować

18+
W Hurghadzie (Egipt) rekin zaatakował i zabił turystę 30 metrów od brzegu. Rejony hotelu Dream Beach. Piszą że turysta narodowości rosyjskiej, a ja wiem tyle, ile napiszą. Druga część w komentarzu.
https://streamable.com/elxtjy
#egipt #rekiny #smierc
100mph

W sumie to zajebista atrakcja turystyczna!

Ulic_Qel_Droma

Dziwie się, że nie rozpoczeto tam akcji ograniczania liczby rekinów, przecież tam mają rocznie kilka przypadków śmierci w paszczy rekina. Plus wydaje mi się to dziwne, że rekiny tak blisko brzegu podplywaja, chyba jest malo pozywienia w morzu

Zaloguj się aby komentować

Heja, 3 h temu była próba samobójcza.
#samobojstwo #smierc #przegryw #psychiatria
yeebhany

@Zjedzon ziomku co sie dzieje na obiekcie ze az tak?

Bolec39

@Zjedzon nie odpierdalaj lipy kumplu... ( ͡° ʖ̯ ͡°)

Dalmierz_Ploza

@Zjedzon Wołasz o pomoc i ją dostaniesz. Na początek doraźną. A reszta to dość długi proces by poukładać sobie myśli. Mam nadzieję, że trafisz na kogoś ogarniętego kto pomoże Ci się uporać z Twoim stanem.


Zignoruj to pierdolenie niektórych wyżej, tylko sobie stan można pogorszyć. Musi się ktoś Tobą na serio zająć i powoli tłumaczyć od podstaw co się z Tobą dzieje i dobrze dobrać leki na ten czas.

Zaloguj się aby komentować

Bardzo smutna wiadomość. Niestety nie żyje Krzysztof Karoń Zmarł z powodu nowotworu.
Nie we wszystkim się z nim zgadzałem, ale ogólnie był to bardzo mądry czlowiek. Prowadził witrynę historiasztuki.com.pl, na której świetnie demaskował nowy marksizm i powiązane z nim ideologie, choroby ludzkości trawiace cywilizację łacińską. Jego "Historia antykuktury", to naprawdę świetna książka warta polecenia. Był to cenny i bardzo mądry człowiek.
http://m.pch24.pl/nie-zyje-znany-historyk-i-krytyk-marksizmu-krzysztof-karon-publicysta-mial-68-lat/
#smutek #smierc #wiadomosci
qwlghm

@Golden_rule O zmarłych mówi się albo dobrze, albo wcale. Zmarł Karoń, i dobrze.

Sezonowiec

Smutno. Miałem wrażenie, że to nie był zwykły prawak tylko chłop z którym szło normalnie gadać.

Golden_rule

@Sezonowiec Gościa trudno było zaszufladkować. On w politykę i ideologię się nie pchał, tylko po prostu skupił się na historii marksizmu i krytyce neomarksizmu i jego mutacji w dzisiejszym świecie.

Tichy

Już spieszę z wyjaśnieniem, pokrótce: ideologia Marksa oparta na podstawach filozoficznych Hegla zakłada, że w procesie dziejowym kluczowym zagadnieniem jest ścieranie się przeciwstawnych interesów różnych grup społecznych (walka klas) i alienacja grupy przegrywającej przez grupę wygrywającą. Marks nie był wybitnym filozofem, ani wybitnym ekonomistą ale był bardzo dobrym socjologiem. Wymyślił sobie, że ta walka doprowadzi do ustroju o cechach wspólnotowych, podobnie jak to miało miejsce we wspólnotach pierwotnych (plemiennych) i zapanuje na świecie powszechna szczęśliwość. Nazwał to komunizmem. Jest to oczywista utopia ale, znając sytuację w jakiej znalazły się rzesze ludzi w XIX w. trafiła ona na bardzo podatny grunt. Z niej wyrosły różne, karykaturalne idee, min leninizm czy, później maoizm. Odpowiedzią na to zdrowych ludzi, był socjalizm, czyli zobaczenie, że ludzie nie są gównem i nie mogą pracować po 20h na dobę (skrócik myślowy). Po wprowadzeniu praw pracowniczych i stopniowym bogaceniu się robotników 'walka klas' praktycznie ustała. Dlatego zacietrzewienie komuniści (choćby ze szkoły frankfurckiej) wymyślili nowe grupy do ścierania się z innymi grupami. Powstał neomarksizm, czyli coś na podstawie pierwotnego założenia o walce jednych z drugimi i alienacji jednych przez drugich. No i mamy teraz, po kolei: starzy kontra młodzi (kontrkultura lat 50./60.), mniejszości etniczne (lata 60./70.), mniejszości seksualne (lata 80.). Do tego zawsze: emancypacja kobiet. Zmiksuj, powtórz i tak do dzisiaj. To jest neomarksizm.

Golden_rule

To tak w skrócie, bo sprawa jest znacznie szersza i warto poruszyć kwestie takie jak "teoria krytyczna", "długi marsz przez instytucje", "programowanie seksualne" itp.


Że też chciało ci się im to tłumaczyć. Przecież oni nie chcą zrozumieć. Ja zjadłem zęby na neobarksizmie, bo do pewnego czasu bardzo to interesowało, ale skończyłem z debatami internetowymi na ten temat, bo to strata czasu. Lepiej wrzucić od czasu do czasu jakiś tekst, niż wdawać się w dyskusję.


Ale szacun za poświęcony czas.

theicecold

@Tichy wspaniale, właśnie o taką definicję chodziło, ja właśnie tak rozumiem "nowy marksizm".


Problem tego pojęcia, czy bardziej osób współcześnie używających tego pojęcia, jest to, że jest ono zwyczajnie nadużywane, posługuje się nim niczym buzzwordem.


@golden_rule na tym polega dyskusja, że ustalamy pewne definicje. Pytając się ciebie: "co rozumiesz przez X?" nie jest to podszyte żadną szyderą, tylko chcę się upewnić, że rozumiemy pewne pojęcie tak samo.


W pewnych przypadkach, będziemy pewne rzeczy rozumieć inaczej - to jest zupełnie w porządku lub inaczej: czasami tak jest i trudno powiedzieć, kto mówi prawdę, czy kto ma rację, bo to często absoluty, które trudno określić ze 100-procentową skutecznością.

Zaloguj się aby komentować