#edukacja

2
214
Przypomniała mi się wigilia klasowa w 7 klasie. Ludzie nawet przynieśli różne ciasta, ale żadne nie było pokrojone, więc wychowawczyni zadała pytanie:
"Czy ktoś ma nóż?"
Była konsternacja, ale w końcu ktoś poprosił, żeby się na chwilę odwróciła. Na stole pojawił się nóż sprężynowy i dwa motylki xD
#szkola #edukacja #wigilia
acc0030f-fc46-4b51-9ee3-80039dbeec67
vredo

Widać, że nie Kraków bo nie było maczety.

slynny_skorpion

siódma teraz czy przed 1999r.?

Nemrod

@slynny_skorpion Stare dobre 90.

slynny_skorpion

@Nemrod jeśli były dobre to gratuluję

plemnik_w_piwie

@Nemrod Lol, gdyby u mnie w klasie facetka zrobiła identyczną akcję to na stole poza 10 nożami i scyzorami leżałby jeszcze pistolet hukowy, gazowy i kastet XD

Szkoła uczy i bawi - nigdy potem po podstawówce nie bawiłem się tymi trzema ostatnimi rekwizytami a podobno jeszcze prawdziwą klamkę jeden miał, ale mnie wtedy nie było w szkole

moderacja_sie_nie_myje

@plemnik_w_piwie A u mnie w klasie to by nie było żadnego ciasta.

Nemrod

@plemnik_w_piwie To była całkiem porządna klasa, głównie dlatego, że zdecydowana przewaga liczebna dziewczyn.

Mam takie przebłyski z wcześniejszych lat, że kiedyś u kuzyna poszliśmy do piwnicy, bo jeden chłopak miał nabój i stwierdzili, że można go odpalić bez pistoletu. No faktycznie się dało, ale że rykoszet nikogo tam wtedy nie trafił to chyba była kwestia cudu.

Zaloguj się aby komentować

jimmy_gonzale

Gimnazja to był ogromny błąd. Nie ma co dyskutować.

Erebus

@Frog system edukacji jest w całości do zaorania, a ludzie się emocjonują takimi detalami. śmiech na sali

Miedzyzdroje2005

@Frog ja bym tylko chciał powiedzieć, że określenie 'gimbus' było jednym z najbardziej pejoratywnych określeń. Idealne, jak chciałeś kogoś obrazić. Znikąd się to nie wzięło

Zaloguj się aby komentować

#heheszki #edukacja
f65e2422-3664-4be9-aee9-47e0c92c5b05
Wyrocznia

@A_a tu trzeba płakać a nie śmiać się. Poznałem w życiu takie osoby. Może niekoniecznie chodziło o jajka ale kaliber podobny.

A_a

@Wyrocznia niech zgadnę, że mleko bierze się ze sklepu? ( ͡~ ͜ʖ ͡°)

monke

@A_a że krowy są fioletowe jak z opakowania czekolady xD

Zaloguj się aby komentować

Dziś na stronie RMF pojawił się artykuł o tym, jak spada sprawność fizyczna dzieci [link] i jak, ciekawymi zajęciami WF można by je zachęcić do ruchu. Przypomniała mi się historia z moich szkolnych czasów.

Jestem rocznikiem, który zdawał maturę w 2012 roku, w jednej z teoretycznie lepszych szkół w kraju.
WF prowadził około 50 letni nauczyciel, który był jednocześnie, po szkole, moim trenerem biegów (mieliśmy klub sportowy, który osiągał naprawdę spore sukcesy).
Był bardzo zaangażowany. Dopiero, gdy on zaczął prowadzić nam WF, robiliśmy na zajęciach coś innego niż tylko gra w siatkówkę. Realizował pełny program zajęć (gimnastyka, biegi, różne gry zespołowe), a nawet więcej (obok szkoły mieliśmy korty tenisowe i tam chodziliśmy czasem grać).
Facet, mimo że nieco sarkastyczny, jednak łagodnie podchodził do oceniania i doceniał wysiłek, motywował. Gdy ktoś miał nadwagę i nie dawał rady przy biegach, miał naciąganą ocenę (za to, że próbował) albo mógł poprawiać. Jeśli ktoś dawał sobie radę w jakimś sporcie, ale w innym był beznadziejny, wuefista skupiał się na tych dobrych osiągnięciach przy wystawianiu oceny końcowej.

Co na to uczniowie i rodzice? Rodzice poszli na skargę do pani dyrektor, bo "jak tak można dzieciom kazać ćwiczyć na WF?!". Próbowali odwołać nauczyciela WF. Całe szczęście się im to nie udało, bo dyrektorka była/jest bardzo rozsądną osobą.
Większość uczniów z czasem zaczęła przynosić na WF zwolnienia.

W pewnym momencie pojawił się pomysł chodzenia na basen w trakcie WF. Rodzice nie zgodzili się. Powód? "Dziewczyny będą się wstydzić pokazywać w strojach kąpielowych." Później, chyba na Przysposobieniu Obronnym, padł pomysł strzelnicy. "To zbyt niebezpieczne."

Podobne historie mieliśmy z wymagającymi nauczycielkami matematyki czy języka obcego - też próbowano je odwołać. Brali w tym udział rodzice. Również bezskutecznie.

*

Nie wiem nawet, jak to skomentować. Chyba tak, że jak ktoś sam nie chce poprawy swojego stanu, to nic mu w tym nie pomoże? że wzorce wpajane przez rodziców mają na dzieci największy wpływ?
Że może zamiast powielać dzieciom mity o tym, jak to w szkole nie nauczą się niczego przydatnego i, że różne przedmioty można sobie odpuszczać, warto zmotywować je do rozwijania się? Bo każdy przedmiot coś wnosi, bo każda wiedza może się przydać, bo nawet ruch na WFie coś nam daje.

Ile razy zdarzyło mi się słyszeć właśnie w temacie wspomnień z WF rechot i zadowolenie z unikania zajęć obecnie dorosłych ludzi, którzy mają teraz problem z przejściem kilku kilometrów. Albo narzekanie, że dziecko jest grube, podczas gdy sami spędzają czas po pracy na siedzeniu przed telewizorem?
Ile razy okazuje się, że ci ludzie od "hehe, do czego mi się przyda matematyka?", nie potrafią teraz policzyć w Castoramie, ile kupić płytek do łazienki.
Ile razy okazuje się, że ci, którzy uważali zajęcia z biologii za niepotrzebne, nie rozumieją podstawowych procesów zachodzących w przyrodzie, a nawet we własnym ciele.

Może właśnie od zmiany tego nastawienia warto zacząć?

#szkola #edukacja #gownowpis #zalesie
Papa_gregorio

@ElGecko nawet na podobny temat rozmawiałem niedawno z żoną, miałem super wuefistę, który robił nam rozwojowe ćwiczenia, pokazywał technikę, pozwalal grać w piłkę (jednak nacisk większości klasy). Nie było jednak problemu grać w tenisa(mieliśmy przy szkole kort) czy zorganizowac zajęcia na siłowni. Ale to był tylko epizod na tle całej edukacji gdzie było macie grajcie. A żona miała zwolnienie bo ocena z wf zaniżala jej średnia, nie bo było ćwiczenia, tylko gra w siatkówkę, a potem oceny zb zaliczeń raz na semestr.

Ogólnie to może być fajna sprawa, ale najczęściej nauczyciel nie jest odpowiedni...

100mph

Nie bardzo rozumiem jeczenie, ze rodzice dzieci na wf nie posylaja.

Od podstawowki unikalem wf jak ognia do tego stopnia, ze od 4 klasy podstawowki do konca szkoly sredniej nie cwiczylem nawet na 1 zajeciach. Problemem nie bylo dla mnie uprawianie sportu bo ten uprawialem po lekcjach. Problemem bylo cwiczenie w ciagu zajec pod dyktando nauczyciela, ktory potrafil miec kretynskie pomysly jak np. bieganie dystansow w srodku grudnia. Dodatkowo, dopiero w szkole sredniej moglismy korzystac z prysznicow po wf, co jednak wiazalo sie ze spoznieniem na kolejne zajecia bo oczywiscie nikt nie przewidywal na to czasu. W efekcie, przez caly okres edukacji musialbym siedziec zmeczony, spocony i smierdzacy do konca dnia.

Moze zamiast jojczyc nalezaloby szerzyc kulture fizyczna poprzez rozwijanie zainteresowan sportowych dzieciakow i umozliwienie im zachowania higieny?

ElGecko

@100mph Ale ja nie piszę o takich sytuacjach. Były i w mojej poprzedniej szkole. Piszę o tym, że gdy były prysznice, mnogość sportów i indywidualne ocenianie, to i tak nie zmieniło ludzi, którzy mieli wpojone przez rodziców, że WF jest bez sensu.

BoJaProszePaniMamTuPrimaSorta

@ElGecko jebać wfy. Sam zacząłem ćwiczyć dopiero mając 20-ileś lat i w okolicach 30 wchodziłem w swój prime ze spoko wynikami siłowymi i plażową sylwetką. Po wfach tylko kiepskie wspomnienia wynikające przede wszystkim z uwagi na gównianych nauczycieli i ciągłe męczenie sportów zespołowych.

ElGecko

@BoJaProszePaniMamTuPrimaSorta Gdyby miesnie dzialaly inaczej, mozna by sie zgodzic. Problem w tym, ze miesnie nieuzywane bezpowrotnie zmieniaja swoja strukture. A wiekszosc mlodych ludzi jest na rozne sposoby zniechecana do uprawiania jakiejkolwiek aktywnosci fizycznej.

(wybacz brak polskich znakow, klawiatura umiera)

BoJaProszePaniMamTuPrimaSorta

Problem w tym, ze miesnie nieuzywane bezpowrotnie zmieniaja swoja strukture.


@ElGecko [citation needed].


A wiekszosc mlodych ludzi jest na rozne sposoby zniechecana do uprawiania jakiejkolwiek aktywnosci fizycznej.


@ElGecko [citation needed].


(wybacz brak polskich znakow, klawiatura umiera)


Spoko

Zaloguj się aby komentować

To, że nasz system edukacji jest zły, wiemy wszyscy. Wiemy także, że nie nadąża on za realiami rynkowymi, ale czy to takie trudne? Mam wrażenie, że nawet nie próbujemy. Należy zadać sobie pytanie, co dziś znaczą studia? Całe nic. Wykształcenie wyższe ma znaczenie w przypadku osób, które pracują w zawodach "regulowanych" - Fizjoterapeuta, Psycholog, Prawnik, Lekarz, Farmaceuta. Istotne są również dla inżynierów, architektów etc.

A co z ludźmi, którzy chcieliby mieć wykształcenie wyższe, natomiast ich studia nie dają im trampoliny na rynek pracy? Skoro istnieją rozmaite kierunki studiów, dlaczego nie mogą one odpowiadać realiom rynkowym. Dlaczego na uniwersytetach uczy się tyle nieistotnej teorii, bazuje się na lekturach z lat 70 i książkach napisanych przez uczących profesorów?

Na rynku jest naprawdę sporo bardzo dobrze płatnych zawodów, gdzie często brakuje dobrych specjalistów, natomiast żadna uczelnia (lub znikoma ilość uczelni) jest w stanie choćby w 30 % wyszkolić taką osobę. Dać jej odrobinę wiedzy, choćby zachęcić ją do pracy w danym sektorze i dać odpowiedź na pytanie "czy to dla mnie?".

Mamy masę bezsensownych kierunków, więc może zadbajmy chociaż o dobre specjalizacje i zatrudniajmy praktyków, którzy będą organizować ćwiczenia i warsztaty?

Problem jest taki, że mamy gro osób, które mają potencjał, ale nie mają szansy wykształcić się w danej dziedzinie. Oczywiście zgodzę się w 100 %, że najwięcej nauczysz się w pracy. Ale co jeśli nie masz możliwości znalezienia pracy, która da ci możliwość rozwoju i twoje plany skończą się na jakichś kursach, książkach i tkwieniu w tym samym?

Sam kończyłem 2 kierunki studiów. Pierwsze takie, które sobie kiedyś wymarzyłem, ale potem zacząłem myśleć portfelem i uznałem, że pewne umiejętności i taletny mogę wykorzystać lepiej. Zdecydowałem się na studia na Uniwerku bliższe dziedzinom Zarządzania/Marketingu. Opinia? Zrobiłem sobie tylko drugi papier, ale nic się nie nauczyłem. Teoretycznie mógłbym wybrać uczelnię w Warszawie zamiast tej z Trójmiasta (jestem z północy), ale za 10k/rok na ALK lub SGH, na co mnie wówczas nie było stać i teraz zresztą też mam inne wydatki.

Z perspektywy czasu bardzo żałuję, że nie studiowałem psychologii. Byłbym świadomym studentem i wiedziałbym, w jaką stronę pójść. Myślę, że dziś 70 % studentów idzie tam się zdiagnozować, albo uważa to za atrakcyjny kierunek humanistyczny, wobec (przepraszam) chujowej Polonistyki, Historii etc.

Obecnie chętnie poszukałbym jakościowych studiów z Psychologii Biznesu, Psychologii Społecznej, jakaś specjalizacja, która dużo nauczyłaby w takich tematach jak wywieranie wpływu, perswazja, analiza określonych zachowań człowieka, analiza mowy ciała. I wiecie co? Studia online - podziękuję, bo wiem, że teams+power point na odpękanie. Reszta to oklepany uniwerkowy bullshit bazujący na przepisywaniu podręczników i oglądaniu slajdów. Są jeszcze podyplomówki, gdzie w 99 % każda uczelnia ma ten sam program i ponownie są to oklepane rzeczy.

Jasne, że książki i materiały video w Internecie są super, ale bardzo zależy mi na warsztatach i ćwiczeniach. Uniwersytety powinny zacząć być praktyczne. Mamy też sporo programistów nauczonych na własną rękę, bo na Uniwerku wałkowali z nimi stos tematów, które nigdy w żadnej pracy się nie przydadzą.

W sumie wcale mnie nie dziwi, że w kraju rządzonym przez historyków, socjologów, politologów i niepraktycznych bajerantów, odeszliśmy nie tylko od nauczania podstawowych czynności technicznych (uderza to w poprawność polityczną), ale także przybraliśmy model nauczania w postaci przepisywania podręczników, uczenia się na pamięć i tak dalej.

Kluczowe pytanie brzmi. Po jaką cholerę utrzymujemy na państwowych uniwersytetach kierunki takie jak Filozofia, Kulturoznawstwo, Politologia, Turystyka, Wiedza o teatrze, Krajoznawstwo, Amerykanistyka i masę innych? Po prostu szkoda kasy z naszych podatków na coś, co jest niepraktyczne i po tych studiach pewnie 90-95 % osób będzie rozczarowanych swoim życiem zawodowym i będzie klepać denną robotę, jeśli nie ma pleców lub bogatych starych czy własnego biznesu.

Problemem już nie jest tylko sama oferta edukacyjna, to czasem wierzchołek góry lodowej. PROBLEMEM JEST TO, ŻE OD WCZESNEJ EDUKACJI SZKOŁY KOMPLETNIE NIE DBAJĄ O TO, JAKIE DZIECKO POSIADA TALENTY I DO CZEGO BY SIĘ NADAWAŁO.

Żyjemy w systemie, gdzie wzorowym uczniem nie jest ten, który ma pasję i kocha to co robi, ale ma 5 z Biologii, 5 z Chemii i 3 z innych przedmiotów. Wzorowym uczniem jest ten, który ma średnią 4,7 i ze wszystkiego jest w stanie się WYKUĆ, ale poza tym nic konkretnie go nie interesuje.

Obciążeniem psychicznym dla takiego dziecka, które rzutuje na jego wybory w przyszłości i poczucie własnej wartości są takie zachowania jak wyżej, któremu winny jest system i kadra nauczycielska. To trochę jak tresura idealnie posłusznego i niegroźnego solidniaka.

A TERAZ PYTANIE KLUCZOWE. O ilu wybitnych jednostkach w historii (a także zbrodniarzach!) słyszeliście, że "w szkole się nie wyróżniał, był cichy, nauczyciele za nim nie przepadali, skrywał swoje zainteresowania"? No bingo xD Jak do tego doszło i jak to się stało? Największy problem jest taki, że część osób po traumatycznych latach edukacji zżera chęć rewanżu, narcyzm i obsesja doskonałości, która często pcha ich w "ciemną stronę mocy". Któż by pomyślał, że taki cichy akwarelista z Wiednia, totalnie przeciętny człowiek, zbuduje wielkie imperium i rozjebie pół Europy? Zbrodniarz, lekoman i psychol, ale co by nie było, ile osób byłoby w stanie zostać zapamiętanym przez cały świat?

#przemyslenia #gownowpis #zycie #edukacja #szkola #studbaza #pracbaza #licbaza #studia #takaprawda
Nemrod

@Lopez_ Strasznie długie to masz, odpowiedź będzie krótsza: praktycy zwykle pracują w zawodzie i zarabiają więcej, niż by zarabiali na uczelni. Więc ten pomysł odpada. Dwa: wyższe jest często po prostu wymagane - prawdopodobnie jako dowód na to, że potrafisz się nauczyć absolutnie dowolnej głupoty. Praca w korpo? Wyższe wymagane. Pokazać dyplom, nawet się nie wgłębiali co to za studia i kierunek, ważne, że jest.

Gdzieś też trzeba kształcić ludzi od kultury, sztuki, filozofii i tej całej reszty. Świat to nie tylko technika. A możliwość znalezienia odpowiedniej pracy pewnie się przyczynia do odpowiedniego zainteresowania tym studiami - to raczej nie są lata 90., gdzie ludzie studiowali cokolwiek, byle studiować (i byle do woja nie wzięli).

Zaloguj się aby komentować

Najlepszym jak dla mnie i dającym szansę na zrozumienie rozwiązaniem problemu #hamas jest edukacja. Trzeba edukować społeczeństwa zachodu z ciężkiej propagandy palestyńskiej.
Hamas, który ma poparcie wśród palestyńczkow w granicach 80%.
Głównym celem Hamasu jest zniszczenie państwa #izrael oraz wymordowanie wszystkich żydów!
Hamas uznał wcześniejsze, pokojowe ustalenia wypracowane pomiędzy izraelskim rządem a Organizacją Wyzwolenia Palestyny (OWP) za zdradę, a jako drogę do rozwiązania problemów z Izraelem wybrał wyłącznie walkę zbrojną! Hamas jest przeciwny dla porozumienia z Oslo! Hamas nie chce pokoju. Hamas nie chce powołania państwa Palestyna. Hamas chce jedynie krwi i to krwi włącznie z krwią swoich ziomków. Hamas jest jak rak. Hamas jest odpowiedzialny za smierć każdego palestyńczyka, żyda i Beduina w tym konflikcie! Kto uważa inaczej jest naiwny jak dziecko.

Zagramy w grę: Hamas czy...?
https://streamable.com/hne6i6

#palestynskiterroryzm #bliskiwschod #palestyna #edukacja #zydzi #pytanie #kobiety #prawaczlowieka
smierdakow

Ale dyskusja się nie toczy o tym czy Hamas jest fajny tylko o tym czy Izrael celowo morduje cywilów

Rebe-Szewach

@smierdakow Przecież oczywistym jest, że nie i nie wiem co trzeba mieć we łbie, by tak w ogóle pomyśleć. Dla mnie to niepojęte.

Mikel

@Rebe-Szewach

Głównym celem Hamasu jest zniszczenie państwa #izrael oraz wymordowanie wszystkich żydów!

Dlatego Izrael stosuje metody apartheidu w stosunku do Palestyńczyków?

Dlatego Izrael masowo wysiedla ludność palestyńską?


Takie były ustalenia wypracowane pomiędzy izraelskim rządem a Organizacją Wyzwolenia Palestyny (OWP)?


https://en.wikipedia.org/wiki/Israel_and_apartheid

https://www.un.org/unispal/wp-content/uploads/2022/10/A.77.356_210922.pdf


Jedni drugich warci.

Ale narracja jak na Izraelitę przystało:

Nas atakują - źle

My atakujemy - mądrzejsze nie wspomnieć

Rebe-Szewach

@Mikel Ciekaw, że Hamas rozpętał to piekło teraz, kiedy rozmowy z Arabia Saudyjska były już bardzo zaawansowane, a prawie na finiszu i dawały światełko w tunelu dla pokoju w regionie. Jakimś dziwnym trafem udało sie Hamasowi je storpedować, ale to dla Ciebie pewnie nie jest wcale podejrzane, nie?

Przypominam, po rezolucji w listopadzie 1947 roku już dawno państwo Palestyna by istniało, ale tu nie chodzi wcale o Palestynę, tu chodzi o wymordowanie żydów w całości. I dobrze o tym wiesz.

Mikel

Komentarz usunięty

John_the_Revelator

Wbiję szpilkę w temat, który podjąłeś; nie po to żeby jątrzyć, nie po to również, aby 'wywołać do odpowiedzi" wszelakiej maści adwersarzy (dodam dla w/w prośbę o czytanie ze zrozumieniem).

WBIJĘ MEGA SZPILĘ, BO SIĘ Z TOBĄ ZGADZAM; w całości, biorąc pod uwagę przytoczone przez Ciebie kwestie.

Zaloguj się aby komentować