#biznes

15
936

Wdrażanie czegokolwiek w dużych januszeksach to dramat. Niby firmy "dojrzałe", długo na rynku, procedury, systemy, a zawsze za każdym je⁎⁎⁎ym razem ponadprzeciętny burdel i powszechna praktyka chodzenia na skróty i obchodzenia procedur "bo tak szybciej", "bo biznes tego wymaga", itp. Oczywiście c⁎⁎ja prawda, ludziom się po prostu nie chce, a światły management nie wymaga, bo i po co.


Najbardziej lubię Grażynki, co bronią swojego sposobu pracy jak życia, ale czemu to już uzasadnić nie potrafią. "Bo tak mnie nauczono jak przyszłam do pracy".


Ale dużo groźniejsze od Grażynek są różne Ziuty i Ziutki, bardzo często cieszące się "zaufaniem " zarządu, czy to ze względu na koneksje rodzinne, czy staż pracy, czy po prostu zwykłe wazeliniarstwo. Jak Ziutki nie skumają, że coś trzeba robić inaczej, bo ogólnie lepiej, to będą pierwszymi co rzucają kłody pod nogi.


Ergo, kto we wdrożeniach robił, to się w cyrku nie śmieje.


#hydepark #gownowpis #biznes #januszex

Opornik

@kitty95 @nbzwdsdzbcps Przypomniała mi się jedna firma w której mentalność, meble i metody były z początku lat 90-tych, zero softu do ogarniania projektów, wszystko na karteczkach i świstkach.


Zawsze mnie rozwala że te firmy funkcjonują na wolnym rynku.

zuchtomek

@kitty95 Bo zarządy często co innego chcą na papierze, a co innego faktycznie.


Takie zarządzanie produkcją wymaga planowania na kilka tygodni w przód, a tu nagle przychodzi dyrektor, że on szkole z koziej wólki coś obiecał i trzeba zrobić tu i teraz.


Also, kiedyś miałem wdrażać i instalować bramki do rejestracji czasu prawcowników - wszystkie piony była za, poza zarządczym - w przypadku kontroli wyszłyby wszystkie nadgodziny, za które pracownicy woleli mieć płacone pod stołem ¯\_(ツ)_/¯


Oczywiście ktoś o tym pomyślał dopiero po tym jak bramki zostały zakupione, ale to na szczęście już nie mój problem

AndzelaBomba

Korpo nie są lepsze pod tym względem. Może nie ma takiego obchodzenia procedur, za to generalnie wszelkie, nawet drobne zmiany, przebiegają w ślimaczym tempie i nawet, jak coś rzeczywiście może przynieść poprawę i usprawnienia, to można zapomnieć, że zostanie prędko wdrożone, no chyba, że góra albo średni szczebel ciśnie temat, żeby się wykazać.


A same procedury to często wygodny pretekst do spychologii stosowanej. Ja miałam case'y, które się potrafiły ciągnąć ponad rok, bo wyższy szczebel i strona klienta uprawiały mailowego ping ponga, a całą sprawę można było przy odrobinie dobrej woli załatwić w parę dni.

Zaloguj się aby komentować

Mam poważną zagwozdkę #biznes #januszebiznesu


moze spojrzycie na to z zewnątrz i mi doradzicie co zrobic


Jakies 1,5 roku temu założyłem ze swoim znajomym spółkę. Pomysł był mój, on pożyczył spółce 75000zl i zaczęliśmy przygotowania. Obecnie firma jest gotowa do startu, jednakże doszliśmy do wniosku że mamy zbyt różne charaktery i ta współpraca będzie bardzo trudna. A że się obecnie przyjaźnimy to wolimy zakończyć współpracę w zgodzie i dalej się przyjaźnić niż za rok czy dwa lata walczyć ze sobą.


Ja mam swoją inną firmę z której dobrze żyje, on ma miliony ze sprzedaży ziemi którą dostał od rodziny i również mu na życie nie brakuje, więc ta spółka dla żadnego z nas nie jest niezbędna.


Ale obaj włożyliśmy w to sporo czasu i kreatywności aby doprowadzić do obecnego stanu i każdemu trochę żal oddawać.


układ jest taki że ten kto bierze spółkę przejmuje na siebie tą pożyczkę, zostawia drugiemu 10% udziałów i za rok płaci 30 000zl


czyli jeśli on by tą firmą przejął to ja miałbym z głowy pożyczkę, zostałbym z 10% udziałów a za rok dostałbym 30 000zl. Tylko że mam poważne wątpliwości czy on miałby czas, umiejętności i zaparcie aby ta firmę prowadzić. Myślę że nic by się nie działo a tą kasę by mi zapłacił bo go stać wywalić te ponad 100 000zl i olać sprawę. Szczególnie że ma zerowe doświadczenie w biznesie i w tej branży. Obecnie twierdzi że ma energię i chęć to rozruszać ale wg mnie to jest 2-3 lata ciężkiej pracy albo płacenia komuś żeby pracował, zanim to przyniesie porządne zyski. Potencjalnie pomysł jest rewolucyjny i może zmienić zasady gry w branży, ale równie dobrze może być tak że to będzie ledwo szło.


jeśli ja przejmuje spółkę to muszę oddać mu te 75 000zl pożyczki, doinwestować spółkę a za rok zapłacić 30 000zl. Ja umiem prowadzić firmę i znam branżę ale z kasa nie tak dobrze jak u niego. Musiałbym trochę zacisnąć pasa aby ta kasę wysupłać. a jak już wysupłam to trzeba będzie zapierniczac te dwa lata po godzinach prowadzenia swojej głównej działalności i liczyć że wypali. Jak wypali to firma może być warta miliony ale wiadomo jak to z takimi

marzeniami…


jesteśmy jeszcze w fazie negocjacji i pomysłów. Myślałem żeby np zrobić zapis w umowie że po roku druga osoba dostaje 30 000zl lub całą firmę jeśli ten co przejął nic nie robi i marnuje pomysł. W ten sposób jakbym poczekał rok a ten wspólnik zgodnie z tym co się spodziewam nic by nie robił, to miałbym teoretycznie do dostania gotowy biznes za darmo…


może jakieś inne pomysły jak to rozegrać ?

Man_of_Gx

@NatenczasWojski Zdziwisz się ale uwierz mi że póki w spółce nie ma kasy to różnice zdań wspólników nic nie znaczą, cyrk się zaczyna jak kasa się pojawia

Jedno wyjście to mniejszościowy wspólnik któremu obaj ufacie ale który będzie tym tam języczkiem u wagi, trudna sprawa.

Ta pożyczka to już poszła na koszty jak rozumiem.

Dla niego i dla Ciebie najlepsze byłoby najpierw zbycie udziałów na jednego właściciela, a potem umowa inwestycyjna w kształcie przekształcenia pożyczki w udziały w stopniu odzwierciedlającym sumę wydatków czyli obecna pożyczka plus wydatki które trzeba ponieść do określonego punktu w czasie oznaczają 100% "wartości" firmy coś w rodzaju np. 75 tysi to połowa tego co trzeba wydać to pożyczka zmienia się 50% udziałów.

To rozkłada w miarę sprawiedliwie zysk z sukcesu jak i koszt faila z jednej strony z drugiej daje jednej stronie kontrolę nad działalnością operacyjną, czytaj: rządzi może i głupi ale za to jeden.

10% udziałów daje 10% w walnym zgromadzeniu czyli nic więcej jak możliwość wzięcia w nim udziału


"Myślałem żeby np zrobić zapis w umowie że po roku druga osoba dostaje 30 000zl lub całą firmę jeśli ten co przejął nic nie robi i marnuje pomysł. W ten sposób jakbym poczekał rok a ten wspólnik zgodnie z tym co się spodziewam nic by nie robił, to miałbym teoretycznie do dostania gotowy biznes za darmo…"


Na moją mizerną co prawda ale nie zerową wiedzę nie da się tego zapisać w zgodzie z kodeksem spółek i jeszcze w razie sporu obronić w sądzie, nie mówiąc już o tym że nie chcesz się sądzić gospodarczo nawet jeśli sprawa wg zapisów będzie ewidentna i prosta jak kij od miotły.

Poza tym po co to kombinowanie jeśli wartości niematerialne i prawne czyli sam pomysł jak rozumiem nie jest w żaden sposób chroniony prawnie tzn. nie ma na to patentu, nie zostało to opisane jako aport w umowie spółki ani nic z tych rzeczy. W takim przypadku albo sobie zabezpieczysz dostęp do know-how czyli nie wiem co tam masz, stronę e-commerce, bazę klientów, algorytmy już teraz i jakąś kontrole nad tym co powstanie w ciągu najbliższego roku co da ci możliwość robienia tego samemu jakby wspólnik nie udźwignął tematu albo.... popij wodą.


Gx

InstytutKonserwacjiMaryliRodowicz

@NatenczasWojski trzebaby podmienić wspólnika, który wykupi udziały tamtego

Chrobry

Mogłeś wnieść swój pomysł do spółki aportem, wycenić w ten sposób koncept. Udziały za gotówkę to ok ale za pożyczkę to trochę bez sensu. Jak masz swój dobrze działający biznes to nie wierzę że masz wolne przebiegi. Jeszcze nie widziałem rozkręcania nowej działalności bez zaangażowania się ma maxa. Pomysł z 10% udziałów wydaje mi się na nie mający szans powodzenia. Jeśli gość jest choćby w sposób elementarny ogarnięty to ta spółka nigdy nie wypłaci dywidendy (albo doradca podatkowy powie mu co zrobić aby zysk znalazł się tam gdzie trzeba a nie na Twoim koncie, w końcu gość będzie miał 90% udziałów a Ty z 10% możesz mu naskoczyć). Jedyny model który zadziała to procent od obrotu wypłacany przez określony czas, jak w przypadku licencji (np. 1.5% obrotu przez 5 lat, z okresem karencji na rozruch). Zostawienie sobie niewielkiego procenta udziałów niewiele Ci daje, jeśli biznes fajnie pójdzie to i tak zostaniesz szybko i sprawnie zmarginalizowany (np. wspólnik dosypie do spółki bańkę a Ty będziesz musiał proporcjonalnie dotrzymać mu kroku aby utrzymać swój procent udziałów (od których i tak nie będziesz miał dywidendy). No i sama konstrukcja spółki z podziałem udziałów 50/50 to chyba najgorszy możliwy stosunek. Prawdziwy test na cnotę cierpliwości, umiejętności kompromisu i swojej pokory.

Zaloguj się aby komentować

Czy ktoś z Was używa może jakiejś #appka w #biznes do zbierania dokumentów pod jednym projektem?


Właściwie to nawet nie bardzo wiem czego konkretnie szukam i jak to nazwać....


Powiedzmy że mam jakiś projekt i chciałbym w aplikacji móc założyć "katalog" z nazwą tego projektu i wrzucać tam np. zdjęcia, notatki, filmy, pliki jak np arkusze excela. Żebym to wszystko miał w jednym miejscu, a nie przebijał się przez jakiś system plików w telefonie. I żeby zdjęcia od razu trafiały we właściwy projekt a nie żebym musiał to gdzieś ręcznie przenosić... i żeby było proste, a nie jakieś kombajny do zarządzania projektem, bo takich miałem już wiele ale zawsze mnie odrzucało że muszę się tego uczyć, nie wiem jak coś zrobić i rzucałem w kąt...


Jest coś takiego w ogóle?

boogie

U mnie w firmie używa się MS Teams. Czaty, pliki. Wszystko dostępne "na zawsze" I dzielone z kimkolwiek tylko ma ochotę pogrzebać.

Zaloguj się aby komentować

Cześć Jest ktoś tutaj kto ogarnia temat eksportu towarów poza UE?

Mam pewne wątpliwości co do wymaganej dokumentacji i przebiegu całego procesu.


#eksport #import #transport #spedycja #biznes #firma

JojoDante

@pinhead Daj znać na priv, może będę mógł pomóc

ColonelWalterKurtz

jak coś to się możesz odezwać, może coś pomogę

Belzebub

Pokaż mi swoje towary

Zaloguj się aby komentować

Michot

@Michumi Nic nowego. Wspólnotowe ideały to jedno, a twarda walka o interesy to drugie. Niemcy i Francja zgodzą się na uczciwą pajdę dla Węgrów jeśli sami zarobią. I cyk, zielona energia. Płacimy całkiem nieoczekiwany rachunek za bodaj pięćdziestoletnią historię wznoszenia 1 (jednej!) elektrowni atomowej. Zapłacimy jeszcze większy w niedalekiej przyszłości.

Zaloguj się aby komentować

Elon Musk mógłby się uczyć od MrBeasta jak poprawić sobie wizerunek bo jakieś znaczącej kontrowersji. Jestem ogólnie zdziwiony, że Elon jeszcze nie wystąpił w jego jakimś filmie w ramach jakieś pomocy charytatywnej. Całej krytyki za DOGE też pewnie mógłby uniknąć gdyby nie jego potrzeba atencji. Mógłby przecież znaleźć sobie jakiegoś frajera który byłby twarzą całego projektu gdy on sam zarządzałby wszystkim z tylnego siedzenia.


Powinien też w końcu skończyć z wizerunkiem memiarza bo na tym etapie to jest po prostu żenujące i zacząć się zachowywać bardziej profesjonalnie. Należałoby być świadomym, że ludzie nie chcą widzieć klauna w rządzie skoro on teraz angażuje się w politykę. Trumpowi jeszcze pewne rzeczy uchodzą na sucho bo gość ma sporo charyzmy, ale Elon jej nie posiada, a przynajmniej nie w takich ilościach.


Cała idea by szefowie technologicznych korporacji angażowali się w rządzenie miała polegać na ich rzekomych kompetencjach i niesamowitej inteligencji. Mieli być futurystami, nadludźmi którzy wprowadziliby ludzkość w nową erę. Zamiast tego widzę atencyjnego błazna który nieudolnie próbuje być fajny co wywołuje odwrotny efekt do zamierzonego.


#polityka #biznes #elonmusk #przemyslenia

0b3d9974-a05d-435b-9ca1-8fcace2b1508
maximilianan

@Al-3_x jego charytatywność kończy się na braniu kontraktów rządowych. To egocentryczny narcyz.

bejonse

Z kosmosu porownanie.

Elon nie bazuje na sile algorytmów jutjuba, które podbijają konsumpcję kontrowersyjnych treści, co przyczyniło się do małego spadku oglądalności mrbeasta gdyż negatywne treści generują również wysokie zaangażowanie.

Nie łatwo zatopić tak duży kanał a przecież i tak mu spadło.

Fly_agaric

Może niech samochody porozdaje na youtubie, czy innym fejsie. Tylko, z tymi Teslami, to tak ostatnio...

Zaloguj się aby komentować

Gdzie najlepiej zarejestrować domenę żeby po roku nie było 10x drożej? Obojętnie czy są jakieś fajniejsze niż np home opcje?


#internet #informatyka #biznes

kama2

Ja swoją wziąłem z OVH. Dali mi 5X zł za rok, nie pamiętam ile dokładnie

tmg

Dokładnie tak jak koledzy piszą OVH, jeszcze zależy jaka to domena bo czasem na tych nowych rozszerzeniach duży rozstrzał cen i wtedy warto poszukać.

I najważniejsze, omijaj nazwa.pl

Zaloguj się aby komentować

Szymon Gawryszczak, wiceprezes Totalizatora Sportowego, jest udziałowcem firmy, która ma odpowiadać za profil "Sok z Buraka" w mediach społecznościowych. Jednocześnie jest on powiązany z wiceministrem aktywów państwowych Robertem Kropiwnickim - pisze Wirtualna Polska.


Ujawniamy. Wiceprezes państwowej firmy, polityk PO, hejt i rządowa propaganda


https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114884,31774419,co-laczy-totalizator-sportowy-map-i-sok-z-buraka-dziennikarze.html


https://wiadomosci.wp.pl/ujawniamy-wiceprezes-panstwowej-firmy-polityk-po-hejt-i-rzadowa-propaganda-7135065523686016a


Jak to było? Koniec z nepotyzmem? Wykwalifikowani, obiektywni specjaliści niepowiązani z rzadem? 100 konkretów na 100 dni?


#polityka #ekonomia #biznes #bekazpo

b8c31218-9b99-4e42-8265-98bba49c5946
SzwagierPrezydenta

@Lopez_ i co, mamy wyjść na ulicę? Już raz zmieniła się władza, bo jadła ośmiorniczki i brała zegarek jako łapówkę. I co? 8 lat kradzieży i kosmiczne straty trudne do oszacowania. Sam jestem w plecy ponad 100 tysięcy na tych ich NEPach czy tam nowych ładach. Dziękuję, postoję

Zaloguj się aby komentować

Gadam z jedną znajomą, co zostawiła chłopa. Dlaczego? Krótka sprzeczka i księżniczka ma takie powodzenie, że nie wykorzystał swojej szansy. Chłop życiowo, a ona praca dorywcza i studia, generalnie to co dawała to "siebie".


Ostatnio cwiczę na siłce i słysze rozmowy 2-3 Julek na temat tego, że "wymieniają chłopaków na lepsze modele" i jakie mają wymagania. I kim są? Karynami z taśmy produkcyjnej xD


Inne przykłady to relacje moich ziomków ostatnio i moje prywatne doświadczenia pod tym kątem, że łatwiej o seks niż związek, a baby chcą głównie doświadczać, przeżywać i się bawić.


Jakie to marne. Dla mnie ideał życia i niedoścignione marzenie to życie niczym z "Ojca Chrzestnego" (bez elementu przestępczości) - rodzinny biznes, dom, kilkoro dzieci, wierna żona będąca podporą dla męża i duży nacisk na wychowanie, edukacje synów i przygotowanie ich do przejęcia po mnie schedy. Do tego gro lojalnych ludzi i kontaktów.


I tak żył mój dziadek (poza biznesem, był adwokatem) - świetny zawód, kasa, dużo znajomości, wielu oddanych mu przyjaciół, rodzina blisko siebie w której był autorytetem i numerem 1 w hierarchii wręcz. Do tego dążę, ale na razie to co mam, to kontakty biznesowe budowane w pracy + grupę przyjaciół od nastu lat na dobre i na złe i jakieś perspektywy zawodowe + dom rodzinny (już duże mieszkanie w nim w spadku) więc jakieś fundamenty są.


A o czym marzy kobieta? Podróże, imprezy, drogie ciuchy i gadżety, krótkie relacje, niezobowiązujący seks, brak zobowiązań i dzieci oraz odpoczynek. Nic nie daję, dużo biorę.


Moje trzy ciotki - wykształcone, towrazyskie, ale przy tym wierne przy mężach, rodziły 2-3 dzieci, zajmowały się domem i wspierały ich, pomagając budowac ich biznesy i pracując razem z nimi na sukces rodziny. I dziś żyja tak, jak ja marzę żyć. Ale to nie jest to pokolenie...


To się w pale nie mieści jak się rozjechały oczekiwania w społeczeństwie xDD Social media, feminizm i mainstream wyparł babom mózgi.


#zalesie #logikarozowychpaskow #p0lka #takaprawda #gownowpis #biznes #przemyslenia #pieniadze #revoltagainstmodernworld

Odwrocuawiacz

Pokolenie zahaczone covidem to moim zdaniem odpad ludzki, wiadomo nie wszyscy ale bardzo wiele osób.

W sumie żeśmy sfarcili tym, że na UA wojna i mieliśmy napływ siły roboczej bo w innym wypadku już teraz byłyby poważne braki kadrowe, nowe i westycje już zmagają się z problemami ze znalezieniem ludzi.


Co do samych kobiet to niestety mam w otoczeniu młode sztuki i jestem w szoku jak noe wiele trzeba by teraz taką zaliczyć...

Niestety wzorce z niebieskiej platformy i youtuberzy wbijają im do głowy, że kasa leci z nieba.

Jeszcze póki jest się młodym i głupim to najmniejszy problem gorzej jak taki ściek dorośnie do 30-tki na garbie rodziców i zacznie kleić, że jest mniej więcej tam gdzie normalni ludzie w wieku 17-20 lat, nic swojego, grosze na koncie i tatuaż albo jakiś kolczyk w pępku i tyle z dorobku życiowego, nawet znajomości się pokończą bo te same ameby porozchodzą się w swoje strony albo skończą z dzieciakami

HolenderskiWafel

Dla mnie ideał życia i niedoścignione marzenie to życie niczym z "Ojca Chrzestnego" (bez elementu przestępczości)

to był dosyć istotny element tego życia, tak pochopnie bym go nie odrzucał xD

Panda

Trochę się zgodzę, bo dużo bab ma teraz siano w głowie, ale jednak tych normalnych też jest całkiem sporo. Nie wiem, może po prostu te puste bardziej dostrzegamy, tak jak widzimy pojebaną młodzież w większości, a przecież też jest dużo fajnych młodych ludzi.

Zaloguj się aby komentować

System pruski w edukacji jest jedną z najgorszych rzeczy w Polsce. Nie żartuję. Całkowite podporządkowanie i budowa "idealnego ucznia", to prosty przepis na tłumienie talentów w ludziach i dyskryminowanie tych, którzy mają pasję i są dobrzy z 1-2 rzeczy, na rzecz czwórkowo-piątkowych ocen ze wszystkiego.


Pamiętam ze szkoły ludzi, którzy mieli swoje zainteresowania, ale byli ciężcy. Wynikało to z różnych powodów - czasem sytuacja w domu, a czasem po prostu ich temperament i osobowość (osoby nadpobludliwe z ADHD, lub przeciwnie - nadmiernie wycofani, ale potrafiący cuda w jednej dziedzinie).


Szkoła miała ich totalnie w d⁎⁎ie. A wręcz ich gnoiła i pokazywała jako antyprzykład. Przykładem byli ludzie nijacy. Ci, cio uczyli się dobrze ze wszystkiego, ale nie byli wybitni z żadnego konkretnego zagadnienia. Potem tacy skończyli co prawda dobre studia, ale zostali etatowcami w korpo i w sumie dziś żyją jak totalne npcty. Nie pamiętam, by mieli jakiekolwiek "zajawki", poza kilkoma wyjątkami.


Pamiętam za to osoby, które były bezgranicznie oddane temu co robią. Jeden świetnie rysował, drugi był za⁎⁎⁎⁎stym sportowcem, trzeci potrafił majsterkować i tworzyć coś sam z siebie, wszystko naprawić w młodym wieku, jeszcze inny miał dar do przekonywania ludzi, rozmawiania, prezentowania czegoś, kolejny interesował się modelowaniem, samolotami, mechaniką.


Jak patrzała na nich szkoła? Wycofany zjeb, co sobie bazgra, potencjalny robol do zawodówki, klasowy cwaniak i miglanc-bajerant i duże dziecko od samolocików XD Mniej więcej tak to wyglądało i wygląda. Oczywiście ten ze średnią 4,8 to był zaś ten co COŚ OSIĄGNIE. Bo bez paska na dyplomie NIC NIE OSIĄGNIESZ. Tak samo jak bez zachowania wzorowego NIC NIE OSIĄGNIESZ.


Pierwszy kierunek studiów kończyłem nauczycielski. Nieistotne jaki. Pamiętam moje praktyki w szkole. Jako były zawodnik sekcji bokserskiej robiłem jeszcze wtedy obowiązkowy wolontariat w klubie jako asystent trenera. Tytułem wstępu.


Najbardziej dotknęła mnie sytuacja, kiedy jeden chłopak z 6 klasy podstawówki sprawiał duże problemy wychowawcze, lubił wchodzić w bójki, ale generalnie nie był patusem, wynikało to z jego gorącego temperamentu i (z tego co pamiętam) brak silnej, ojcowskiej reki. Miał jedną zaletę - był utalentowany sportowo i szybko przyswajał zdolności manualne. Zapytałem pedagog, czy nie warto wysłać go na jakiś sport, szczególnie sporty walki. One wyciszają, uczą pokory, uczą godzić się z porażką, uczą dążenia do celu.


Wiecie co mi baba odpowiedziała? On ma ADHD, nie ma co gdzie wysyłać, to byłaby nagroda dla tego debila, jego trzeba trzymać krótko w domu pod kluczem aż się nauczy XD Witki opadły. W tym momencie miałem ochotę jej zdzielić dziennikiem w łeb. Dlaczego? Bo sam jako dziecko byłem bardzo nadpobudliwy z problemami wychoawczymi i moje pasje wyprowadziły mnie na szerokie wody, a stało się to mniej więcej od końca gimnazjum/liceum. Późno.


Stare pokolenie nauczycieli było dumne wówczas, gdy ktoś miał dobre oceny a potem studiował oklepane kierunki typu Biologia, Filologia Polska itd. Fizjoterapia i pokrewna była uwazana za gorszy kierunek dla tych, co byli za słabi na bycie lekarzami (dobry fizjo masakruje wiedzą i umiejętnością rozwiązania problemów 90 % ortopedów także pozdro xD)


Utkwiło mi w pamięci kilka przykładów tego jak to się skończyło. Jedna piątkowa Anka skończyła Politechnikę, bo tak wytresowała ją szkoła, a po niej poszła na AWF, bo stwierdziła, że to sport i praca z dziećmi i młodzieżą był jej pasją, ale szkoła i rodzice raczej inaczej widzieli jej przyszłość.


Jeden chłopak uchodzący za klasowego pajaca po kilku latach doświadczenia w handlu i z dużym powodzeniem obecnie prowadzi własną firmę. Jeden kończył odpowiednik ASP w Wielkiej Brytanii, w szkole wyciągał średnią max 4,0-4,2 i to w gimnazjum XD Inny trójkowy nerd jest obecnie automatykiem. Jeszcze inny miał również smykałkę do biznesu i z kuriera w młodym wieku obecnie sam ma kilka busów i zatrudnia ludzi jako firma przewozowa, bo łatwo nawiązywał również kontakty.


A kilka piątkowych uczennic i uczniów, które znam - klepanie faktur w korpo, praca w urzędzie, nauczycielki polskiego/angielskiego albo finalna emigracja, bo brak pomysłu na siebie.


Życie zawodowe i ogólnie dorosłe brutalnie weryfikuje to czego uczy szkoła. Szkoda tylko, że gro osób żywcem pochował system i sfrustrowani nauczyciele pracujący za 4k miesięcznie. Często z bólem d⁎⁎y o to, że ojciec jakiegoś dzieciaka zarabia 10k jako spawacz albo mechanik z własnym warsztatem a nie kończył dziennych studiów, a podjeżdża autem o wartości dwuletniej pensji nauczyciela xD


#gownowpis #przemyslenia #takaprawda #edukacja #szkola #studbaza #pracbaza #praca #pieniadze #biznes #zycie

DexterFromLab

@Lopez_ mój przykład. Ja zawsze miałem różne problemy w nauce. Miałem słabą pamięć do dat, nazwisk, wzorów. Ciężko mi było zapamiętać cokolwiek. Nie wiem, przykład nauka miesięcy na pamięć, tabliczki mnożenia. Czy nauka języka, no nie byłem w tym zbyt bystry, moja średnia ogólnie to przez całą szkołę było jakieś 3.5. Ale lubiłem elektronikę, rozumiałem fizykę i jakoś to szło. Majsterkowalem dużo, robiłem modele etc. W szkole byłem debilem ale teraz pracuje w międzynarodowym korpo i siedzę w jednym z najtrudniejszych projektów. Programuje automatykę dla komputerów pokładowych na różnych urządzeniach już nie mówię jakich. Noo muszę przyznać że nie jestem szczęśliwy ale warunki pracy są dobre. Może kiedyś to zmienię ale jeśli któryś z moich dawnych nauczycieli by to usłyszał to chyba by mu głowa eksplodowała.

FriendGatherArena

Przykładem byli ludzie nijacy. Ci, cio uczyli się dobrze ze wszystkiego, ale nie byli wybitni z żadnego konkretnego zagadnienia. Potem tacy skończyli co prawda dobre studia, ale zostali etatowcami w korpo i w sumie dziś żyją jak totalne npcty. Nie pamiętam, by mieli jakiekolwiek "zajawki", poza kilkoma wyjątkami.


@Lopez_ to jest dla mnie dość dziwne, bo dotyczy poniekąd mnie. zawsze miałem dobre oceny ze wszystkiego właśnie dlatego, ze wszystkim się interesowałem. i tak mi zostało po szkole, milion zainteresowań - w każdym całkiem niezły ale w niczym wybitny.


Co do modelu pruskiego - niby wszyscy wiedzą, że to gówno ale nikt z tym nic nie robi. nawet nikt nie udaje (nie zapowiada w wyborach), ze cokolwiek z tym zrobi. Smutne ale to kwintesencja polskiego zarządzania, więc też nie liczę, ze coś się zmieni.

DexterFromLab

@FriendGatherArena żeby mieć dobre oceny w szkole, potrzebna jest dobra pamięć i systematyka. To w zasadzie daje Ci przewagę na starcie i przy odrobinie szczęścia, nie potrzeba już nic więcej. Zwykle oczytanie i budowanie wiedzy o rzeczywistości jest dość powszechne, zwłaszcza w dzisiejszych czasach kiedy dostęp do informacji jest banalnie prosty, wiadomo, kiedyś nie był. Sukces zawodowy jest kształtowany przez inne czynniki, które nie pokrywają się ze zdobywaniem ocen w szkole, więc te rzeczy nie korelują że sobą. I teraz, czy to źle że nie jesteś w niczym wybitny? Moim zdaniem wcale nie. To twoja droga i twój wybór jaki jesteś i czym się zajmujesz. Jeśli jesteś zadowolony ze swoich osiągnięć to znaczy że jest wystarczająco dobrze, czyli wspaniale i nic nie musisz zmieniać. Miarą człowieka nie jest to gdzie pracuje, jakie ma stanowisko, jakie ma oceny w szkole czy ile ma pieniędzy, albo jaką władze osiagnął. To wszystko jest nic. Ważne jest jakim się jest człowiekiem, i czy czuje się z tym dobrze.

FriendGatherArena

@DexterFromLab dzieki, nie mam problemów z poczuciem własnej wartości. odnosiłem sie do tego co pisał Lopez, ze ludzie dobrzy ze wszystkiego nie mają zainteresowań. moim zdaniem (na podstawie obserwacji siebie i moich znajomych ze szkoły) jest totalnie odwrotnie i podałem z czego to wynika.

Amhon

@Lopez_ jak ja nienawidziłem szkoły. Nie wiem czy miałem średnia >3 na koniec szkoły średniej, ale wątpię. Oczywiście gnojenie na każdym kroku od podstawówki.


Jakie było moje zdziwienie jak widziałem tych piątkowych uczniów sprzedających na kasie albo na stoiskach pośrodku centrum handlowego. Było to dla mnie specyficzne doświadczenie, bo po skończeniu szkoły trzymałem się tylko z tymi "matolami" i odnosilismy sukcesy zawodowe i myślałem, że wszyscy, a zwłaszcza prymusy też tak mają.

Zaloguj się aby komentować