#psychologia

27
1135

Kończyłem dwa kierunki studiów. Pierwszy był stricte nauczycielski, drugi w zakresie mojej obecnej pracy (w sumie od początku kariery zawodowej). Jako młody chłopak, student na licencjacie miałem praktyki w szkole, do której uczęszczałem. Równolegle robiłem praktyki w klubie bokserskim, w którym boksowałem jako młody chłopak, jako asystent trenera. To był wolontariat do odbębnienia, ale podszedłem do tego na serio.


To co mi zapadło w pamięć, to podejście trenera vs nauczycieli i pedagogów. Podczas wizyty w gabinecie pedagogicznym rozmawialiśmy o trudnych uczniach, bo zapoznawała mnie z dokumentacją. Z ust Pani pedagog padły słowa "On ma ADHD, to w ogóle nie warto z nim nic zrobić, a jakikolwiek sport to byłaby dla niego nagroda, to jest debil". Poczułem się jak zdzielony szmatą w twarz. Przypomniałem sobie czasy (wtedy) 10-12 lat wstecz. Też jestem nadpobudliwy, mam ADHD. Problem w tym, że gro kadry nie ma pojęcia czym się to objawia (do tego wrócę). Jeden z nauczycieli WF (ten, u którego robiłem praktyki to był mój były nauczyciel i był nim z pasji) miał taki sam punkt widzenia, kiedy na zastępstwie miałem zajęcia z 6 klasą. I było tam 2 chłopaków właśnie z sekcji bokserskiek.


Sport wyciągnął mnie w życiu na prostą. Nauczył mnie więcej niż cokolwiek innego. Jako chłopak w szkole podstawowej sprawiałem problemy wychowawcze. Słabo się też uczyłem, bo mi się nie chciało. Byłem skreślony. Nauczyciele traktowali mnie pogardliwie. MImo to, miałem swoje pasje, które nigdy nikogo nie interesowały, bo wychowywaliśmy się w pruskim systemie, gdzie nagradzano tylko "dobrych ze wszystkiego". I to nic, że mogłeś być świetny z 2-3 rzeczy, nie byłeś dobry ze wszystkich po trochu, nie byłeś dobry wcale. W wieku 13 lat piłem pierwszą wódkę, latem z 1 na 2 klasę gimnazjum robiliśmy pijackie eskapady na osiedlu. Trzymałem się z chłopakami z robotniczych rodzin, choć sam pochodziłem z bardzo wykształconej. W międzyczasie popalanie szlugów, w wieku 15 lat posmakowałem "dopalacza" (myślałem, że to trawa). Chwilę potem doszły mi problemy nerwicowo-depresyjne.


Zawsze byłem sportowcem, ale dopiero boks nauczył mnie w życiu wszystkiego. Wygrywać, przegrywać, pokory, skromności, zasad i przede wszystkim walki o siebie i dążenia do celu, ogólnie ciężkiej pracy. Mniej więcej wtedy podciąnąłem się w nauce, nauczyciele zaczęli mnie dostrzegać wyłącznie dlatego, że zacząłem mieć z ulubionych przedmiotów dobre oceny. Finalnie dziś mam niezłą pracę, grupę przyjaciół, jakieś oszczędności, mieszkanie (to akurat w spadku), nienajgorsze auto (kupiłem za własne pieniądze, zaoszczędzone żyjąc na wynajmie, więc spoko), kobiety mnie lubią i uważają za fajnego gościa, choć w gimnazjum uchodziłem za zjeba.


Sport mnie wyciszył i nauczył dyscypliny. Pytanie tylko ile dzieciaków dostało szanse? Ilu z nich mogło rozwijać swoje pasje, nauczyć się czegoś w życiu, a na ilu postawiono krechę, bo nie byli tacy jak wszyscy - zwyczajni? I teraz po długim wstępie - o czym jest ten post.


ADHD to nie tylko nadpobudliwość ruchowa. Istniej pierdyliard rodzajów tego zaburzenia. Moja siostra o swoim ADHD dowiedziała się w wieku 33 lat. I często jest to wymówka dla ludzi, lub "o, wow, jestem jakiś inny". Nie. Przyjrzyjmy się nieco pewnym objawom, niewidocznym gołym okiem. Z takich bardziej błahych:


-impulsywność

-upartość

-gadatliwość i ogólny ekstrawertyzm

-ogromna wyobraźnia


A teraz z innej beczki:


1.Niedobory dopaminy - osoby z ADHD potrzebują często bodźców. Niektórzy uzależniają się od adrenaliny (sporty ekstremalne i tym podobne), seksu, alkoholu, nikotyny. Świat to dla nich za mało. Potrzebują nieustannych bodźców. W zależności od nasilenai, ale siedzenie w domu i prowadzenie szarego życia jest jak sznur na szyi.


2.Pamięć krótkotrwała - nie zawsze pamiętam o czym rozmawiałem z ludźmi, mam tendencję do problemów ze skupieniem się, w dodatku szybko zapominam mało ważne rzeczy. W pracy wszystko notuję w excelu, prowadzę kalendarz, bo bez tego ani rusz


3.Wszystko albo nic - osoby z ADHD są często idealistami i perfekcjonistami. Jest czarne i białe. Albo coś się uda na 100 %, albo się nie udało wcale. Albo odnosisz sukces, albo porażkę. Wszystko chcesz osiągnąć od razu. Masz wobec siebie bardzo duże wymagania. Jeśli ogarnąłeś te "basicowe" ADHDowe objawy i dążysz do czegoś w życiu, to zjada cię twoja własna ambicja. Ambitny plan zrealizowany na 80 % jest dla ciebie porażką. Dla innego człowieka średnio-ambitny zrealizowany na 70 % to sukces. Jednego dnia czuję się, jakbym miał podbić świat, innego, jakbym przegrał wszystko.


4.Radość - nie potrafię celebrować małych sukcesów. Z dużych sukcesów cieszę się chwilę i potrzebuję kolejnego bodźća. Mój pasek "baterii" w postaci dopaminy rozładowuje się zdecydowanie szybciej niż u was. Często jeśli odniosę mały sukces, uśmiechnę się kącikami ust i powiem "Fajnie". Przy dużym - nie rozpamiętuje.


5.Związki - bardzo dużo rozpamiętywania nieporozumień, potrzeba absolutnej pewności, że wszystko jest dobre i stabilne, częsty strach przed jutrem, poczucie niezrozumienia


6.Niepokój - jestem przyzwyczajony do uczucia niepokoju. Odczuwam je bardzo często. To taka mieszanka podwyższonego kortyzolu z niedoborem dopaminy. Wyobrażasz sobie, że masz ważną wizytę u lekarza za 3 dni lub ważny egzamin? Czasem czuję się tak codziennie, czasem nie.


7.Bujanie w obłokach - Są takie dni, że potrafię pracować na 20 % efektywności bo myślę o niebieskich migdałach i marzę. Potem potrafię to odbić pracą na 200 % i naprawdę mega wynikami.


8.Inteligencja emocjonalna - bardzo łatwo potrafię rozgryźć problemy drugiego człowieka, mam wrażenie, że czuję i widzę więcej niż inni, szybko zdobywam zaufanie, ludzie mają tendencje do zwierzania mi się ze swoich problemów, umiem przekonać do siebie ludzi, łatwo "się sprzedaje" (pracuję jako handlowiec b2b do kluczowych klientów w branży, z której mam wykształcenie). Jestem bardzo dobrze odbierany.


Moja terapeutka powiedziała mi, że duży wpływ na te czujkę miała psychoterapia (jako nastolatek chodziłem 2 lata. Wyleczyłem problemy nerwicowo-depresyjne do 0 i zbudowałem mega pewność siebie. Obecnie chodzę, bo jestem rok po rozstaniu z planami na życie i próbuję przepracować swoje problemy. Poszedłęm tam, bo jestem dojrzały i rozumiem problematykę, nie dlatego, że mam jakąś depresję czy lęki/myśli natrętne).


Powiedziała mi też, że jestem taką osobą, z którą można siedzieć przy piwie do 5 rano i konie kraść. Nasze spotkania na zaplanowaną godzinę częśto wydłużają się do godziny 10 minut, godziny 15 minut. Mówi mi też, że mężczyzn takich fajnych do pogadania i ze sztywnymi zasadami i etyką moralną jest dziś bardzo mało i że to świat nie pasuje do mnie, nie ja do świata.


Podsumuję to tak. Jedna z najbardziej inteligentnych osób, które znam, jest skrajnym przypadkiem ADHD. Niesamowicie inteligentny gość, który potrafi rozgryźć drugą osobę ot tak, przejrzeć w 5 minut, rozwiązać każdy problem, przekonać do siebie każdego. Powiedziałbym urodzony handlowiec lub tepraueta. I wiecie co? Kilka lat na emigracji, zaledwie średnie wykształcenie, brak planów na życie. Podróżuje po Europie i nie może się nigdzie odnaleźć, bo po prostu nie wysiedzi w miejscu. Nikt z nim nic nie przepracował, nikt go nie nauczył jak sobie radzić. Za to jest uzależniony od seksu i ma tendencje do próbowania różnych używek psychoaktywnych, zazwyczaj takich, które interpretuje jako wycieczki duchowe. Pogubiony chłopak.


Smutne jest to, że przypadków takich jak np Kuba Wojewódzki (choć prywatnie go nie lubię), Szymon Majewski czy ze "świata" - Jim Carrey, Michael Phelps czy WInston Churchill - jest niewiele. Z reguły potencjał tych ludzi ginie pod butem systemu.


A dla osób z ADHD świat to za mało. I mogą naprawdę dużo osiągnąć. Potrzebują tylko mentora, który poprowadzi ich przez życie. Mi go zabrakło, bo mój tata jest specyficzny i zabrakło mi ojcowskiej ręki (myślę, że może mieć aspergera). Ojcowską ręką był dla mnie boks, który uratował mi życie. Ale co z tymi, którzy nie mieli szczęścia?


#psychologia #adhd #adhddoroslych #psychiatria #gownowpis #przemyslenia #sport #edukacja #szkola #takaprawda #zycie

Lubiepatrzec

W sumie to smutny wpis. Może teraz jest trochę inaczej ale ludzie mający obecnie 30-40 lat raczej byli niezrozumiani jako dzieci i pewnie dalej są, bo większość nie ma diagnozy.

TRPEnjoyer

Sporo z rzeczy i cech, które opisujesz, nie są w ogóle związane z ADHD.


>-upartość

> -gadatliwość i ogólny ekstrawertyzm


czy


>8.Inteligencja emocjonalna


z tych bardziej odstających.

ruhypnol

Spoko się czytało. Mam zgrzyt odnośnie komentarzy terapeutki: nie wydają Ci się nieprofesjonalne i nazbyt osobiste jak na relację terapeutyczną?

Zaloguj się aby komentować

#fafasiezaburza #depresja #mania #psychologia #psychiatria #choachingtomojepaliwo


TLDR: Pysznię się do siebie, ale to nie z próżności, lecz szczerej radości.


55.

Właśnie dzisiaj mi stuka 32 rok mojego szalonego życia. Trudnego, zadziwiającego, intensywnego i dobrego zarazem. Sama czasami nie wiem co na to życie powiedzieć, ale chyba tylko to, że przeszłość jest historią. Można się na niej uczyć, wyciągać wnioski, ale nie ma mocy na niebie i ziemi aby ją zmienić. Mam teraz gotowość aby to zaakceptować. Pomimo że nadal ta "historia" potrafi żywo zaboleć to najważniejsze jest, co jest teraz. A teraz jest gitówa ziomy i ziomczynie.

<br />

Probuje sobie przypomnieć poprzednie urodziny i mam problem. Gdzie byłam, co robiłam, z kim... pustka. Jakby mi ktoś może coś przypomniał, to by klikło ale tak sama z siebie to nie umim. Nic w sumie dziwnego, niedługo po nich wylądowałam na oddziale psychiatrycznym w pełnowymiarowej manii z objawami psychotycznym. Była heca, zresztą sami wiecie. Ten ostatni rok znaczył dla mnie, tyle samo, co nie wiem... załóżmy 5. Zrobiłam tak wielki progres. Tak dużo się zmieniło. Tak zmądrzałam. Pojawiły się nowe problemy, inne straciły na ważności, no normalne żyćku. W końcu!


Jestem dumna z siebie, bo w końcu wiem gdzie są moje nogi, a gdzie głowa. Oddzielam swoje ja od świata. Nie idealnie, ale już wiem co co chodzi.


Jestem dumna, bo szukałam pomocy i z niej skorzystałam. Dzięki temu pewnie nie muszę pisać zza grobu. Śmierć była zdecydowanie zbyt wiele razy blisko mnie i to na moje życzenie.


Jestem dumna, bo uczę się spokoju i pokory w stosunku do siebie i świata. Powtarzane jak mantra "Nie denerwuj się na rzeczy, na które nie masz wpływu" pozwala uratować się przed niepotrzebnym morzem frustracji. W tym miejscu bardzo dziękuje Tobie @splash545 . To Ty mi pokazałeś tę drogę, którą mogłam się wybrać. Prawie że, wskazałeś palcem mówiąc: "pa, to stąd spokój i akceptacja wyszli".


Jestem dumna, bo naznaczam granice. Przestaje działać według zasady, nic nie mów bo się narazisz, a działam bardziej w kierunku stop being nice. Oczywiście nie patologicznie, ale nie silę się już na uśmiechy w stosunku do osób, które mnie drażnią swoim zachowaniem. Jako człowiek mam do tego prawo. Nie muszę być odzwierciedleniem oczekiwań innych w stosunku do mnie, bo w jakiś irracjonalny sposób boję się, że ktoś rzuci się na mnie i złoi mi skórę. Jak kochany tatuś.


Jestem dumna, za to jaka jestem. Doceniam to kim jestem. Za swoje dobre cechy, które sprawiają że robi mi się ciepło w serduszku, jak i te złe, które w jasny sposób pokazują mi co jeszcze powinnam zadziałać aby było mi lepiej. To prawie jak droga w trakcie której, mogę nauczyć się czytać drogowskazów, aby lepiej wiedzieć w jakim kierunku jechać.


Jestem dumna, bo jestem dobra w tym co robię i mam zawodową misję. Mam swoją specjalizację, która mnie czasem frustruję, ale jak zaczynam wariować i gadać z dzieciakami na sali to jakoś czas tak szybciej leci. Chcę im pomagać, aby nie musiały potem aż tak wydrapywać wszystkiego pazurami w życiu. Moje działania to setna procenta ich potrzeb, ale jak chociaż przez te 45 min u mnie w sali mogą poczuć się dobrze i bezpiecznie, to zdecydowanie warto.


Jestem dumna, bo kocham i jestem kochana. I wiem, że na to zasługuje.


Jestem dumna, bo uczę się systematyki w działaniu, zarówno w pracy jak i czasie wolnym. Ja do tej pory szyłam wszystko na bierząco, nie miałam dosłownie głowy aby myśleć o regularnym ganianiu na siłownię czy wyrabianiem się z rzeczami w pracy. W szkole też tak było, zdolna ale leniwa. Znacie ten vibe. Teraz to robię, naturalnie i mam takie czuj dobrze człowiek. Nie wiedziałam, że tak umiem. W ogóle za⁎⁎⁎⁎scie, że pomimo problemów mimo wszystko rozwijałam się zawodowo.


Jestem dumna, bo od paru miesięcy nie myślałam o własnej śmierci. Wręcz przeciwnie, zaczynam się martwić że mogłabym je stracić w momencie, gdy w końcu rozumiałam skąd ten cały fun.


Jestem dumna, bo jestem. Jestem w swoim domu z partnerem, jestem tutaj z Wami, jestem z mamą, przyjaciółmi... jestem, jestem, jestem i cieszę się bardzo! W końcu przestałam przepraszać za to że istnieje. Nie rozumiem teraz, tej potrzeby, ech zresztą nieważne.


Jestem daleka od tego, by mówić: dobrze że takie miałam życie, bo jestem dzięki temu jaka jestem. Oj nie. Nie wyobrażam sobie jak wielkiego poziomu akceptacji to wymaga, aby powiedzieć to szczerze. Zresztą czuję że nie muszę. "Nic nie muszisz, ale możesz" powtarza mój niebieskie wręcz z uporem maniaka.


To tyle, bajo jajo i życzę wszystkim Wam miłej, cieplutkiej niedzieli. Dbajcie o siebie, proście o pomóc jak trzeba i korzystajcie z niej. Pomyślcie dzisiaj chociaż o jeden rzeczy, z której jesteście dumni że wypracowaliście.


PS Myślę że tag z fafa się zaburza, powinnam chyba zmienić na fafa się odburza czy coś takiego. Trochę nieaktualne to teraz jak na to patrzę. :D

a99e9c7f-e575-4d5c-bd2f-f540b0d6dc07
LondoMollari

@Fafalala Zerkam na Twoje wpisy, gdy się od czasu do czasu pojawiają, i przyznam, że to dziwne uczucie. Z jednej strony, tak szczerze - nie znam Cię, jesteś tylko jedną z setek "nicków w internecie" - ludzi, z którymi na 99.99% nigdy na żywo się nie spotkam, i w żaden bezpośredni sposób nie mają wpływu na moje życie... z drugiej, widząc, że Ci się udaje wyjść na prostą, autentycznie się ucieszyłem. Przyznam, nawet, że dawno nie dotarł do mnie tak pozytywny news.


Tak czy siak, trzymaj tam się, i wiedz, że tym wpisem mocno poprawiłaś mi dzień.


[p.s] Tak jak przedmówcy już wspominali, po prostu dobrze się te Twoje teksty czyta. Niezależnie od tego jakie emocje stoją za tym co w danym momencie piszesz, zwinnie i ciekawie je wyrażasz.

Lemon_

@Fafalala Wspaniałe wieści. I wszystkiego dobrego z okazji urodzin!

Papa_gregorio

@Fafalala fajny wpis, wszystkiego najlepszego dla tak dzielnej i wspieranej persony nasxego uniwersum

Zaloguj się aby komentować

Jak się nazywa taka przypadłość, że przykładowo przez miesiąc pracujesz na 500%, ostry jak świeżo zatemperowany ołówek, problemy wszelakie cykasz w locie, a potem przez dwa tygodnie nawet palcem ci się nie chce ruszyć, dopóki się nie zregenerujesz i naładujesz energią i masz totalne wyebongo na wszystko.


I cyk cykl się powtarza jako sinusoida, a bardziej przepływ prostokątny.


#hydepark #praca #rozkminy #psychologia

GazelkaFarelka

@kitty95 Nie wiem, ale mam to samo, nawet takie samo skojarzenie mam z dobrze natemperowanym ołówkiem. Opierdalam rzeczy w robocie, czas mi mija nie wiadomo kiedy, w domu też mam ogarnięte wszystko naprzód, obiady na kilka dni, piekę ciasta, myję okna... A potem zamuła, zero motywacji i nieziemski wysiłek żeby zmusić się do najprostszych czynności, jak telefon na 2% baterii w trybie oszczędzania energii, zamawiamy jedzenie albo mąż coś tam ugotuje. I wyspanie się czy odpoczywanie nic tu nie pomaga. Dodatkowo mam problemy z widzeniem, tak jakby wszystko było rozproszone i nie mogę się na niczym skupić, trochę vibe jak pic rel - jakiś chaos z którego twój mózg chciałby coś skleić, zauważyć że np. jest gdzieś syf, brudne ciuchy, braki i przeterminowane rzeczy w lodówce, jacyś ludzie w pracy coś od ciebie chcą ale nie wiesz w sumie o co im chodzi - no usiłujesz wyłuskać jakiś sens w tym na co patrzysz i co cię otacza, i na tym się skupić ale nie da się.

795490f1-c963-4b6e-a4cf-a0893497780d
globalbus

@kitty95 dosłownie ja. Czwartek piątek za⁎⁎⁎⁎ście mi się pracowało. Dzisiaj no cóż, ni c⁎⁎ja nic jeszcze nie zrobiłem, z czego byłbym zadowolony xD

Amhon

@kitty95 brzmi jak ADHD. Ja te sinusoide wyplaszczam lekami.

Zaloguj się aby komentować

jimmy_gonzale

Wd40 jest. Zawinąć w papier?

Half_NEET_Half_Amazing

bardzo dobry meme

dałbym trzy grzmoty

Johnnoosh

I ocet jest ale to wiadomo i nikt go nie chce bo po co

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

Kilka przemyśleń na temat horrorów


Często zastanawiam się dlaczego ludzie w ogóle lubią horrory. Miałem już podobne wpisy, ale wydaje mi się, że od czasu do czasu należy odświeżyć ten temat ze względu na jego złożoność. Strach nie jest bowiem przyjemnym uczuciem, ale mimo to jest dużo osób które kochają z nim obcować poprzez fikcje. Dlaczego tak więc jest? Powodów jest tu raczej kilka.


Po pierwsze chodzi o napięcie. Oglądanie na ekranie jak bohater musi się mierzyć z licznymi przeszkodami i ryzykować swoim życiem jest typowe dla wielu fikcyjnych gatunków, a nie tylko dla horrorów. Jednak to właśnie w historiach grozy poczucie zagrożenia jest zwykle największe co wywołuje silny wzrost adrenaliny. To sprawia, że filmy grozy faktycznie wydają się być ciekawą rozrywką.


Po drugie ludzie dążą zwykle do oswajania się z tym co wywołuje w nich lęk. Mało kto jednak chciałby mieć do czynienia z realnym zagrożeniem jak jakiś seryjny morderca, dziki zwierz czy potwór by to osiągnąć. Doświadczenie strachu w kinie jest dużo bardziej bezpieczne i komfortowe dla przeciętnego człowieka. Jeśli ktoś natomiast mimo wszystko pragnie większego uczestnictwa w tym procesie to pozostają mu jeszcze gry.


Po trzecie to wydaje się istnieć jakiś związek pomiędzy libido, a strachem. Dla przykładu wampiry obu płci są często przedstawiane jako niezwykle uwodzicielskie. Demony również bywają seksualizowane za sprawą sukubów i inkubów. Podobna sytuacja dotyczy wilkołaków, wiedźm, seryjnych morderców, a i nawet mniej humanoidalnych monstrów co łatwo odkryjecie jeśli zagłębicie się w bardziej mroczne rejony internetu. Na plakatach horrorów klasy b też często widać jakieś atrakcyjne, półnagie panie które miałyby paść ofiarą jakiegoś potwora i które to protagonista będzie musiał ratować. Freud pewnie by napisał coś na temat tego, że te kreatury są wyrazem jakiś wypartych lęków seksualnych. Jung może posłużyłby się za to metaforą cienia i animy. Zazwyczaj jednak w typowym slasherze para kochanków często ginie akurat gdy ma zamiar uprawiać seks co hamuje przepływ libidalny. Nie jest to więc kwestia tak całkowicie jednoznaczna.


Po czwarte chodzi o wymiar egzystencjalny. Weird fiction to podgatunek fantastyki którego najbardziej znanym przedstawicielem jest Lovecraft. Często porusza się w niej tematykę mierzenia przez człowieka z tematem nieistotności jego własnego istnienia. W tym przypadku problemem nie jest jakiś potwór czy demon, a sama rzeczywistość która przytłacza nie tylko bohatera samej powieści, ale i czytelnika. W tym przypadku doświadcza się nie poczucia strachu lecz trwogi, a to już ma znamiona religijne jakby to powiedział holenderski filozof religii Gerardus van der Leeuw. Pojawia się perspektywa czegoś co wykracza poza ograniczone ludzkie zrozumienie. To może wzbudzać przerażenie, ale i również niezwykłą ciekawość.


Ostatecznie jestem zdania, że najsilniejszym, ludzkim instynktem jest pragnienie własnego bezpieczeństwa. Główną motywacją do działania jest chęć zapewnienia sobie komfortu ucieczki przed niebezpieczeństwem. A jednak istnieje też to co Erich Fromm nazywał pragnieniem przygodności. Ludzie nie znoszą nadmiernej rutyny, nudy i czasami chcieliby przeżyć czegoś ryzykownego. Horror wywołuje w ludziach niezwykle silne emocje bo odwołuje do tych najbardziej pierwotnych potrzeb człowieka. Dlatego końcowo są oni przyciągani przez grozę i fascynują się nią w większym lub mniejszym stopniu.


#filozofia #filmy #literatura #psychologia #socjologia #horror

a3916ffb-627c-47b2-ba37-de768681803a
HolenderskiWafel

Horrory gwarantują emocje nawet jak fabularnie są słabe, więc jak chcę jakichś intensywnych przeżyć to pójście do kina na horror daje niezły stosunek emocje/cena.

Zarieln

@Al-3_x ja oglądam horrory bo lubię, jak te durne nastolatki są mordowane przez pana złego.

Nergui-Nemo

U mnie to będzie napięcie albo uczucie zbliżone do masochizmu (?) w przypadku gier, jak w Cry of Fear wahałem się iść dalej nie wiedząc co na mnie wyskoczy ale kontynuując z ciekawości co będzie dalej. Po prostu jest coś w nich intrygującego i przyciągającego, czy to atmosfera i klimat, kreatury lub poruszane ciężkie tematy (samobójstwo, depresja, klaustrofobia, zespół stresu pourazowego, dysmorfofobia, problemy w relacjach, kryzys egzystencjalny).


W przypadku filmów to też mam pewne ciągoty ale jak coś tam się dzieje to w większości albo reaguję śmiechem na akcje albo szokiem na coś obrzydliwego czy niepokojącego.

Zaloguj się aby komentować

Kilka słów o pragnieniu władzy


Ogólnie jestem zdania, że pragnienie władzy jest powszechne i wynika z bardzo prostej, ale i egzystencjalnej potrzeby jaką jest chęć zapewnienia sobie bezpieczeństwa i siły sprawczej. Pragnienie luksusu i wygody jest tu drugorzędne. W świecie żeby przetrwać to potrzeba zasobów, ale ich liczba jest ograniczona więc nieustannie panuje o nie rywalizacja. Posiadanie władzy zapewnia przewagę nad tymi którzy jej nie mają. Jednak ciągła taka walka jest niekorzystna dla ludzi i stąd większość mimo wszystko woli żyć w pokoju. Władze posiada w ten sposób suweren który zapewnia stabilność państwa. By to działało większość osób musiała jednak zrezygnować z walki o władzę.


Freud uważał, że w społeczeństwie popęd seksualny musi być przez ludzi kontrolowany przez co ich pragnienia i fantazje ukrywają się w ich podświadomości i ujawniają się jedynie w snach czy sztuce. Z pragnieniem władzy jest według mnie podobnie, a nawet powiedziałbym, że jest ono współcześnie nawet bardziej stłumione wśród wielu jednostek bo seks stał się akurat dziś mocno wszechobecny. Mocno znormalizowane jest dziś mówienie o swoich fetyszach czy pornografii, ale jeśli komuś powiesz, że twoją fantazją jest bycie królem to zostaniesz uznany albo za kogoś dziecinnego, albo jakiegoś megalomana o zawyżonym ego. Nawet politycy nie mogą powiedzieć wprost, że chodzi im głównie o władze.


#polityka  #filozofia  #psychologia  #przegryw #revoltagainstmodernworld

5aa5f3b2-fba7-4a3a-b4c6-70ca463260e2
5tgbnhy6

moim zdaniem demokracja daje ludziom iluzje brania udzialu we wladaniu, co zaspokaja ich poped do niej


osobiscie nie pragne wladac drugim czlowiekiem i marze o swiecie, w ktorym drugi czlowiek nie chcial by wladac mna

Zaloguj się aby komentować

Mam taki problem, że mój "dar" czasem bywa przekleństwem. Już tłumaczę. Jestem osobą, która bardzo czuje ludzi. W dodatku bardzo łatwo nawiązuje kontakty, jestem generalnie lubiany, łatwo wzbudzam zaufanie. Ludzie uznają mnie za dobrego człowieka. Czasem zdarza się, że ludzie chcą ze mną rozmawiać nawet, kiedy mają problemy itd. Mam dużo pasji, zainteresowań i mogę gadać na X tematów, często gęba mi się nie zamyka. Generalnie rozwinąłem te umiejętności mocno w pracy jako handlowiec b2b, ale czytam też sporo o komunikacji/psychologii, w tym książek. Doszło do tego, że czasem nawet w moim "toksycznie męskim" środowisku koledzy potrafili mi się z czegoś zwierzyć lub ponarzekać, co kiedyś było nie do pomyślenia.


A teraz w czym problem? W relacjach z kobietami. Generalnie u mnie jest tak, że nie potrafię rozczytać intencji. Bo zdarzyło się nawet, że spotykałem się z kimś i nie wyszło, ale laska chciała pozostać moją kumpelą, bo bardzo mnie polubiła (znaliśmy się już wcześniej, ale słabo). Albo inna, kiedy ja nie do końca byłem przekonany do budowania relacji, przerodziła się w koleżeństwo (nie tak bliskie, w dodatku bardziej z mojej inicjatywy).


Na ogół jest tak, że jak randkowanie nie wyjdzie, ludzie często ucinają kontakt. U mnie zbyt często jest tak, że przechodzi on w kumpelską relację. Niby dobrze, ale nie zawsze. Raz nawet ta jedna wyżej wymieniona powiedziała mi "z reguły ja urywam kontakty z kimś z kim randkowałam i były podchody pod związek. Z tobą jest inaczej".


I teraz tak. Pomińmy powyższe. Problem polega na tym, kiedy ja z kimś łapie flow, kogoś poznaje i nie umiem rozczytać, czy ktoś coś ode mnie chce lub często jest tak, że nie chce, ale mnie po prostu lubi i uważa za kumpla lub nawet potencjalnego przyjaciela. No taki wypisz wymaluj "kolega-gej", tyle że gejem nie jestem xD


Mam teraz kontakt z taką dziewczyną, poznaną na weselu u przyjaciela. Spotkaliśmy się raz, potem nie gadaliśmy jakiś czas bo była zlewająca. Kontakt się odnowił i laska zaznaczyła, że jesteśmy tylko kumplami i nic nas nie łączy. Mówię spoko. Problem teraz polega na tym, że mam z nią kontakt codziennie. Wysyła mi co robi, co zrobiła do jedzenia, gadamy na stos tematów, poruszamy te "głębokie", życiowe i tak dalej. Ogólnie laska z gatunku tych, co nie piszą pierwsze, a do mnie jednak tak. Czasem to takie urocze/zabawne, że jak na jednym komunikatorze stanie rozmowa, to np na innym wyśle mi jakiś przepis na żarcie celem wznowienia rozmowy.


Ogólnie problem taki, że mega spoko dziewczyna i czasem czuję, jakbyśmy się znali na wylot, a znamy się kilka miesięcy, spotkaliśmy się kilka razy. Ona czasami też potrafi zapodać jakimś komplementem, albo rzucić tekst typu "o jezu a jak dziś się spotkaliśmy na chwilę to ja byłam niepomalowana" i tak dalej. No przy czym czasem wtrąci, że my się "trzyammy", czy jesteśmy przyjaciółmi blablabla. Ale ostatnio poruszaliśmy wątek kobiecej urody i zapytała mnie jak bym ją ocenił. Albo nie wiem, mówię, że "o musze iśc do tej knajpy, moze kiedys jakas laske zabiore na randke". A ona "dawaj zabierz mnie, pojdziemy se zjeść". No i w sumie normalny chłop uznalby, ze to jakieś sygnały, ale według mnie to typowo babka się czuje mega swobodnie w moim towarzystwie i tak na mnie nie patrzy.


Ogólnie to jestem jednak dość tradycjonalistyczny i wolałbym delikatnie ten kontakt ograniczyć, a gadamy codziennie non stop. No i dobra, mogę to przełknąć. Problem w tym, że boję się, że jak poznam kogoś innego w kim się zadurzę, to problem będzie podobny i się tylko sparzę.


Na koniec dodam, że nie mam problemów z powodzeniem. Problem polega na tym, że z reguły podobam się tym laskom, które mi nie pasują z osobowości (nie wyglądu). A te, które podpasują mi osobowością i można z nimi gadać do nocy, to traktują mnie jak kumpla XD


Jestem spaczony na tle innych mężczyzn, dlatego że dla mnie laska 6/10 wygadana, wesoła, fajna > laska 8/10 dobra sztuka i bajerantka. I autentycznie w ostatnich 3 miesiącach miałem sytuację, że taką dobrą d⁎⁎ę sam poniekąd zepchnąłem na koleżeństwo, a ta nieco mniej ładna z kolei wydaje mi się, że mnie. Dla mnie uroda jest ważna, ale jednak decydujący czynnik jako dla ekstrawertyka i gościa, który dużo czuje i przeżywa, to osobowość. A wydaje mi się, że jak zaczynam z kimś gadać na luzie, to przez brak flirtu i typowo popędu taka szansa na relację ginie na starcie.


Ogólnie to podobno jestem dość przystojny (tak slyszałem), a do tego wysoki, dobrze zbudowany (kilka lat na siłce), na powodzenie nie narzekam np idąc do klubu czy jak sobie dla sportu pobajeruje, ale lipa jest wtedy, że jak mi się już ktoś realnie spodoba, to akurat wtedy musi się wylosować, że druga strona nie jest zainteresowana XD Jesli na 10 lasek 8 będzie chętne, to te 2 niechętne to właśnie będą w moim typie a te 8 nie XDDDDDDDD


#zwiazki #randkujzhejto #psychologia #logikarozowychpaskow #gownowpis #przemyslenia

100mph

Pisales scenariusze do Brawo? Problemy na poziomie licealisty.

FriendGatherArena

@Lopez_ sam sobie robisz te problemy próbując się przyjaźnić z kobietami z którymi kręciłeś. po c⁎⁎j, ja sie pytam. nie masz kolegów?

pvintage

Jakbyś był tak za⁎⁎⁎⁎sty, jak się przedstawiasz, to co parę dni byś się nie uzewnętrzniał jakie to masz problemy ze znalezieniem kobiety do związku xD

Zaloguj się aby komentować

maximilianan

@A_a raczej na odwrót powinno być

Zaloguj się aby komentować

Robert Rutkowski: Żyjemy w alkoiluzji i wszyscy mamy z tym problem


Robert Rutkowski przy okazji wydania swojej nowej książki - "Alkoiluzja" - opowiada jakie były naciski żeby nie wydawał tej książki, wydawnictwa wręcz bały się ją wydać. Potężne lobby robi wszystko, abyśmy nadal żyli w alkoiluzji.


https://www.youtube.com/watch?v=3zqqZ6X8dxk


#alkoholizm #alkohol #zdrowie #ciekawostki #rozkminy #psychologia

Czy żyjemy w alkoiluzji wspieranej przez duże grupy intreresów?

83 Głosów
dradrian_zwierachs

zostało jeszcze trochę "alkoiluzji?;>

Naczelnyhejterkacapow

To czy, a potem jak wielki polska ma problem z alkoholem można dobrze zauważyć jak się wyjedzie za granicę na dłużej, nagle ci z oczu znikają te ściany szklanych butelek, a już w ogóle porusz temat wódki wśród znajomych xd popatrzą się na ciebie jak na żula.


I dobrze. Alkohol wystarczająco narobił szkód w polskim narodzie, trochę wyhamowania z jego używaniem nikomu jeszcze nie zaszkodziło.

kodyak

Z mordy to kojarze go że ciągle gada o alkoholu aż do znudzenia, a cała ta akcja żeby nie wydawać jest zwykłym chwytem marketingowym lub jak kto woli klamstwem

Zaloguj się aby komentować

Jakaś Kasia pytała jak być w życiu bardziej pozytywnym ale usunęła wpis


Niemniej odpowiadam bo myślę, że nie tylko jej się dyskusja i wymiana doświadczeń na ten temat przyda.


Moje 3 grosze:


Nie trzeba być optymistą - wystarczy być realistą - ale by to osiągnąć to trzeba zauważanie pozytywnych rzeczy regularnie ćwiczyć.


Ćwiczenia polegają na świadomiej analizie wydarzeń z danego dnia i dokonywaniu jak najbardziej obiektywnej ich oceny na jaką nas stać i chwaleniu siebie i innych w myślach za dokonane pozytywy. Po pewnym czasie można przejść do chwalenia innych w prawdziwym świecie.


Pozytywne zmianay możemy poczynić jedynie w sobie gdyż tylko nad sobą mamy kontrolę. Innymi słowy bez ciągłej pracy nad sobą nie osiągniemy żadnych rezultatów.


Dodatkowo skalibrowanie swojej samooceny z rzeczywistością zazwyczaj pomaga - zwłaszcza ludziom z niską samooceną, którzy lubią się samodeprecjonować.


Widzenie wszystkiego w ciemnych barwach utrudnia nam samym i naszym bliskimi czerpanie radości z życia - a to powinna być już wystarczająca motywacja by coś z tym zacząć robić.


#psychologia #pracanadsoba

splash545

@koszotorobur również to praktykuję.


Jeśli zaś chodzi o duszę, to trzeba ją przyzwyczaić do codziennego rachunku sumienia. Czynił tak Sekstiusz, który po skończonym dniu, kiedy się już udawał na spoczynek, zapytywał swą duszę: „Jaką chorobę swoją dziś uleczyłaś? Jakiej się wadzie przeciwstawiłaś? Pod jakim względem stałaś się lepsza?" Ostygnie gniew i stanie się bardziej umiarkowany, jeżeli będzie mu towarzyszyć świadomość, że dzień w dzień stanąć musi przed sędzią dla zdania rachunku. Co jest piękniejsze niż zwyczaj przetrząsania i dokładnego badania całego dnia? Jaki sen smaczny następuje po takim zbadaniu siebie! Jaki spokojny, jaki głęboki, jaki niezakłócony, gdy dusza jako stróż siebie samej i tajny sędzia człowieka po wnikliwym rozpoznaniu swego postępowania albo pochwali swe obyczaje, albo je zgani. Ja również praktykuję ten zwyczaj i dzień w dzień zdaję rachunek przed sobą. (...)

Gdy już zabiorą światło sprzed oczu, kiedy umilknie moja żona, która zna dobrze moje przyzwyczajenie, przechodzę w pamięci dzień od świtu do zmierzchu, uważnie badam i wszechstronnie roztrząsam wszystkie swe słowa i czyny. Niczego przed sobą nie zatajam, niczego nie pomijam. Dlaczego miałbym się obawiać któregoś z swych błędów, skoro mogę sobie powiedzieć: „Strzeż się, abyś już tego więcej nie czynił! Tym razem jeszcze tobie przebaczam. W tej dyskusji zbyt ostro głos żabierałeś. Pamiętaj, abyś na przyszłość nie wdawał się w spory z niebiegłymi w przedmiocie! Nie chce się nauczyć niczego, kto nigdy niczego się nie uczył. Tamtego napomniałeś bardziej surowo, niż trzeba. Nie poprawiłeś go więc, lecz obraziłeś. W przyszłości patrz nie tylko na to, czy prawdą jest to, co ty mówisz, lecz także czy ten, do którego mówisz, potrafi znieść prawdę. Każdy człowiek dobry raduje się z upomnienia, lecz im kto gorszy, tym trudniej może ścierpieć głos ostrzeżenia.

Seneka, O gniewie

Sweet_acc_pr0sa

@koszotorobur pitu pitu


Normalnie lecisz z wizja ze to wszystko nie ma sensu a całe zycie to symulacja


Wiec całe zycie na farcie i wszystko zle prowadzi tylko do lepszego


I wtedy fart sam do ciebie przychodzi xD


Przynajmniej u mnie dziala


Zgodnie z zasada "miej wyjebane a bedzie ci dane"


Polecam ten stan

LondoMollari

Pozytywne zmianay możemy poczynić jedynie w sobie gdyż tylko nad sobą mamy kontrolę. Innymi słowy bez ciągłej pracy nad sobą nie osiągniemy żadnych rezultatów.

@koszotorobur Dorzuciłbym do tego porównywanie się z sobą samym sprzed miesiąca, roku, 10 lat, etc. zamiast porównywania się z innymi.


Do tego pamiętanie, że większość ludzi nie ma pojęcia co robi równie mocno jak my. Naprawdę mało kto dokładnie wie co robi, większość w mniejszym lub większym stopniu udaje.


A i jedno powiedzenie (podobno żydowskie, ale polegałbym na tej informacji): "Problem, który można rozwiązać pieniędzmi to nie problem, tylko koszt".

Zaloguj się aby komentować

502 + 1 = 503


Tytuł: Z tego się nie wyrasta – kompendium ADHD

Autor: Jóźwiak Jarosław, Tarnowska-Ciosek Iwona

Kategoria: Psychologia/Nauki medyczne

Wydawnictwo: Groomedia

Format: książka papierowa

ISBN: 978-83-972377-0-4

Liczba stron: 200

Ocena: 9/10


Rozmowa dziennikarki ze znanym (z tego co mi żona mówi) lekarzem psychiatrą specjalizującym się w leczeniu ADHD.


Rozmówcy w sposób rzetelny i ciekawy obalają mity, opisują rzeczywistość osób z adhd (do których prawie na 100 procent się zaliczam), przedstawiają zaburzenie w ujęciu historycznym oraz indywidualistycznym.

Chociaż książka nie jest tania bo to stówa do wydania, uważam, że warto.


Niestety, nie nada się na lekturę dla moich rodziców, gdyż to rozmowa z lekarzem a siłą rzeczy pojawiają się terminy z biologii wymagające wiedzy na poziomie minimum licealnym. Więc lektura dla niego zorientowanych.

Czy pomoże mi to w życiu codziennym? Trochę być może. Czy pójdę przez to po diagnozę?

Nigdy w życiu. Po co. xD


Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz


#bookmeter #czytajzhejto #psychologia #adhd

b15bb4b2-c0a6-4403-b131-71afa8b35c54
SuperSzturmowiec

Z bycia właścicielem Hejto?

Kaligula_Minus

@AdelbertVonBimberstein stówa? Od razu widać, że to książka dla zarządu. Areczki kupują gównoporadniki psychologiczne za 19.99 w biedrze ( ͡° ͜ʖ ͡°)

TRPEnjoyer

Czy pójdę przez to po diagnozę?

Nigdy w życiu. Po co. xD


Po metylofenidat, bo adderallu w Europie nie chcą przepisywać.

Jeśli oczywiście uważasz, że potrzebujesz, a sama zmiana nawyków życiowych ci nie wystarczyła.

Zaloguj się aby komentować

497 + 1 = 498


Tytuł: Kultura jako źródło cierpień

Autor: Zygmunt Freud

Kategoria: Psychologia

Wydawnictwo: Bellona

Format: książka papierowa

ISBN: 978-83-11-17505-1

Liczba stron: 202

Ocena: 3/10


Dzieło Freuda jest fenomenem, książką transcendentalną. Jest nie tylko opisem danego tematu, ale i jego przeżyciem. "Kultura jako źródło cierpień", jako bezsprzecznie wytwór i element kultury, jest powodem cierpienia czytelnika. Myślę, że gdyby Freud był Polakiem, to na pewno ten esej byłby w spisie lektur szkolnych, ze względu na spełnianie zasady 3 cierpień - cierpiał autor w trakcie pisania, książka jest o cierpieniu i cierpi odbiorca dzieła.

Wielka szkoda, bo Freud porusza bardzo ciekawe kwestie, takie jak walka między indywidualnymi a cywilizacyjnymi potrzebami człowieka, rola kultury w naszym życiu, kształtowanie się sumienia. Mimo że wiele z jego rozważań straciło na znaczeniu lub zostało już dawno obalone, to stawiane przez niego tezy i pytania skłaniają do refleksji i przemyśleń.

Były dla mnie tym bardziej ciekawe, ze względu na niedawną lekturę "Niewolników Dompaminy". Podczas gdy Frued napisał, że "ceną postępu cywilizacyjnego jest utrata szczęścia przez wzrost poczucia winy", to z książki Anny Lembke można wysunąć zupełnie inne wnioski. Rozwój cywilizacji i obwarowań kulturowych jest czymś, co umożliwia nam wewnętrzną kontrolę i osiągnięcie szczęścia.

Wracając do cierpienia czytelnika, chciałem dać książce ocenę 1/10, ale podwyższyłem ją ze względu na poruszane w niej tematy. Dlaczego taka surowa ocena? Czyta się ten esej tragicznie. Autor skacze z wątku na wątek, przy wydawałoby się prostych kwestiach zapętla się i opisuje to samo różnymi słowami przez 5 kolejnych stron, by zaraz potem przy ciekawszym temacie stwierdzić, że nie będzie go szerzej poruszać. Stawia niepodbudowane niczym wnioski a priori, by na nich budować argumentacje do kolejnych tez. Z jednej strony autor swoim stylem chce zbliżyć się do czytelnika. Zadaje bezpośrednie pytania, domyśla się, co odbiorca może sobie po danym fragmencie pomyśleć. Z drugiej strony mam nieodparte wrażenie, że autor pisał ten esej do szuflady i ani razu nie zastanowił się głębiej, czy na pewno jasno przekazał to, co chciał napisać.

Nie polecam.


Opublikowano za pomocą https://bookmeter.xyz


#bookmeter #czytanie #ksiazki #psychologia

690cbbe4-992e-4f66-bd77-8e911f61f589
fisti

@arento

Stawia niepodbudowane niczym wnioski a priori, by na nich budować argumentacje do kolejnych tez.


Czyli, jak wszystkie pomysły Freuda. Jedna wielka pseudonauka. Niestety, ktoś musiał być pierwszy i na niego trafiło.

Zaloguj się aby komentować

To była wyczerpująca rozmowa. Mój gość spędził 9 lat w sekcie Łukasza Kadzińskiego, z którą ja też miałem do czynienia. Postanowiliśmy opowiedzieć o tym czasie tak szczegółowo jak nigdy dotąd. Kilkanaście godzin nagrań zaowocuje w najbliższych tygodniach serią odcinków na ten temat.


W pierwszym odcinku staramy się odpowiedzieć na często powtarzające się pytanie: „dlaczego poszedłeś do sekty?”. Przyglądamy się sytuacji życiowej i psychicznej nastolatka, który dołącza do takiej organizacji. Opisujemy pierwsze miesiące zaangażowania, love bombing, subtelną manipulację, doświadczenie religijne i wszystko to, co prowadzi do przeprowadzki z domu rodzinnego do komuny / kibucu / sekty zarządzanej przez psychopatycznego guru.


https://www.youtube.com/watch?v=flpStQHInRw


#polska #psychologia #religia #sekty

Aktualizacja listopad 2024.


Poniżej komentarz autora wykresów:


Docierają do mnie informacje, że problemy zaczynają mieć firmy zajmujące się sprzedażą rzeczy dla małych dzieci jak zabawki, wyprawki...


Nie powinno dziwić

W zeszłym roku urodziło się 252 tys dzieci

To 7% mniej niż rok temu

24% mniej niż 3 lata temu

37% mniej niż 6 lat temu


autor:

RafalMundry na twiXer.


#demografia #psychologia #nauka #socjologia #spoleczenstwo #dzietnosc

35d92c90-3ce3-465b-a54a-11d3da1fa687
7ddde87d-9d73-47f2-81af-4bf075c1ed8c
Enzo

Wojna obok też jest moim zdaniem istotnym czynnikiem.

DexterFromLab

@Marchew ciężko zorganizować czas. Współczesny model życia nie wspiera rodziny i życia we wspólnocie. Ludzie przestali poświęcać sobie czas. Po pierwsze dużo pracujemy. Pracując 8 godzin bliżej Ci do niewolnika niż wolnego człowieka. A mało kto pracuje 8 godzin, często więcej. Dodatkowo oboje rodziców musi pracować żeby utrzymać mieszkanie. I często mówimy o jakiś podstawowych sprawach typu kredyt i zwykle utrzymanie. Człowiek pierwotny pracował 2 - 3 godziny dziennie. Niewolnik od świtu do zmierzchu. Czyli mniej więcej tyle co współczesny człowiek. Bliżej nam do niewolnika niż wolnego człowieka. Ludzie skupili swoją uwagę na pracy, technologii i skupiają na sobie mniej uwagi. Rodziny są porozłączane, mieszkamy daleko od siebie. Nie ma babci ani cioci do pomocy. Więc momentami np. wychowanie takiego rocznego dziecka to prawdziwy koszmar. My z żoną musieliśmy pracować na zmianę żeby jedno w tym czasie zajmowało się dzieckiem, to był covid. Mamy w pamięci tamten obraz i nie chcemy kolejnego dziecka bo pamiętamy jak było ciężko.

Jarasznikos

@DexterFromLab "Człowiek pierwotny pracował 2 - 3 godziny dziennie" - który człowiek pierwotny? W czasach plemiennych, przed rolnictwem? No nie, wtedy człowiek był jeszcze raptem poziom wyżej od innych zwierząt i ogrom swojego życia musiał poświęcać na zdobywanie pożywienia. Czy może faza wczesnej epoki rolnictwa? Też nie, praca na roli, aż do jej industrializacji to była zajmująca ogrom czasu harówa, która jeszcze, w przypadku katastrofy, nieurodzaju, suszy cyz powodzi kończyła się masowym głodem. Tak, zrobił się ostry zapierdol, koszty życia znacząco wzrosły w całym świecie globalnej północy, ale romantyzowanie dawnych czasów to duży błąd i do niczego to nie prowadzi.

Giban

Nie ma mieszkania, nie ma dziecka

Zaloguj się aby komentować

Ech, czemu ten shopping tak poprawia humor. Wydawanie pieniędzy ciągle wydawanie. Wczoraj miałem małą chandrę więc poszedłem na zakupy. Obkupiłem się na pół sezonu ale endorfiny od razu wywaliły.


Spodnie dresowe, 2 koszulki bawełniane - wszystko markowe, Bekkin. 96 pln ale w tym kubek - bidon jeszcze.

Dobrze mi


#zakupy #shopping #psychologia #pieniadze #heheszki

Wrzoo

@Michumi mózg kocha dopaminę. Dopamina uwalnia się przed zakupem, kiedy zaczynasz myśleć o jakimś przedmiocie, planować jego zakup. Największy wyrzut i "posmyranie" ośrodka nagrody jest w momencie zakupu, zdobycia przedmiotu. A potem wracamy do codzienności.

Michumi

@Wrzoo wiem wiem mam nadzieję że dało się wyczuć, że to beka

nienawidze zakupów a ciuchów to już w ogóle

Co do dopaminy to 100% racji - na wakacje w styczniu planowałem zakup kamery typu go pro. Ile ja nałaziłem się po stronach opinii naczytałe by finalnie zapomnieć i na ostatnią chwilę lecieć do sklepu, kupić to co było a potem włączyć to raz i zapomnieć - właśnie wyjąłem z walizki


Co do ciuchów - nie wiem chyba nie tylko ja tak mam, że latem koszulki nieważne czy 150 pln sztuka czy 25 to po 2 miesiącach mam od potu takie przebarwienia - np czarne robią się jakby leciutko czerwonawe. Dla tego kupuję najtańsze (no, może prawie najtańsze bo w tych najtańszych by mi było widać włosy na klacie) i wywalam jak się przebarwią. to samo spodenki i dresy.

Wrzoo

@Michumi ach, to tego nie skumałam 😅co do koszulek, mnie ta ich krótkotrwałość trafiała. Zaczęłam sobie kupować droższe i nagle problem zniknął. Za to sekretu trwałych skarpetek do tej pory nie odkryłam - wszystkie się przecierają tak samo szybko 🥲

Zaloguj się aby komentować

#psychologia #psychoterapia #zdrowie #chcewyjsczbagna

Jakoś zapomniałem o stworzonym przeze mnie tagu #chcewyjsczbagna więc postanowiłem nieco go odkopać.

Nie pisałem, bo po prostu nie czułem weny, a nie chciałem zaśmiecać go wpisami tworzonymi na siłę i tym samym bezwartościowymi.

Cóż więc... nastąpił lekki kryzys w mojej drodze. Teoretycznie wszystko się normuje. Wróciłem do ćwiczeń fizycznych, staram się dbać o siebie, poprawić dietę i zadbać, o tzw. dobrostan psychiczny. Chyba pierwszy raz od dwudziestu lat stoję przed lustrem i nie czuję wstrętu do swojego ciała. Wróciłem do częstszego wychodzenia z domu na koncerty, mecze, kino, spotkania ze znajomymi. Stałem się bardziej otwarty wobec ludzi, a co najważniejsze zmienia się, bardzo, ale to bardzo powoli moje podejście do samego siebie. Gdzie więc kryzys? Chyba winna jest farmakologia. Moja głowa zaczyna eliminować pamięć krótkotrwałą. Zdarza mi się zapominać o wydarzeniach sprzed dosłownie godziny, np. nie mogę sobie przypomnieć z kim rozmawiałem pół godziny temu, o czym była rozmowa itp. Czytam ogłoszenie w przedszkolu syna i za godzinę nie wiem już, czego dotyczyło. To kompletnie niknie mi z pamięci. Całości dopełnia zmęcznie. Nie ważne czy śpię 5 godzin, czy 10 i tak jestem niewyspany. Temat do omówienia na przyszłotygodniowej wizycie u psychiatry.

Jednak, by nie było, że minusy przysłaniają plusy, powiem, że na boga jedynego (albo kilku, jeśli wolicie lub żadnego jeśli tak wolicie) jeśli coś złego się z wami dzieje, to idźcie na terapię. Naprawdę teraz widzę, jak wiele jest ona w stanie dać i jak powoli człowiek odzyskuje siebie, jakkolwiek górnolotnie by to nie brzmiało.


Ładny widoczek dla uwagi

ec17c2ef-4ebf-41ed-b2c8-819f44909769
lagun

@WatluszPierwszy ładny widoczek, wygląda jak Ojców

WatluszPierwszy

@lagun Wybrałem na google coś randomowego z Jury więc możliwe Bardzo lubię tamte okolice ale dawno nie byłem niestety.

lagun

@WatluszPierwszy Jednak to Dolina Będkowska obok Krakowa

Zaloguj się aby komentować

W marcu odbędzie się rozdanie nagród Pulsu Biznesu na Biznesową Książkę Roku.


Biznesowa Książka Roku to konkurs, w którym redakcja „Pulsu Biznesu” wyróżnia najlepsze publikacje biznesowo-ekonomiczne. Nagrodzimy te, które w ocenie jury są najbardziej wartościowe, praktyczne i inspirujące, i które wspierają przedsiębiorców oraz osoby zainteresowane rozwojem osobistym, pomagając im skutecznie wprowadzać innowacje i rozwijać inicjatywy.

___


KSIĄŻKA NAUKOWA


- Jak powstają wielkie strategie? I dlaczego nie wszystkie muszą być wielkie

- Nierówności po polsku. Dlaczego trzeba się nimi zająć, jeśli chcemy dobrej przyszłości nad Wisłą

- Nowy wspaniały świat…? Strategiczne narracje Chin a reforma systemu globalnego zarządzania

- Pożegnanie z pańszczyzną. Historia gospodarcza Polski od rozbiorów do dziś

- Sztuczna inteligencja w zarządzaniu. Regulacja a konkurencja

- Wpływ lokalnej kultury na małe i średnie przedsiębiorstwa


KSIĄŻKA POPULARNONAUKOWA


- Być wolnym. Jak zachować kontrolę nad swoim życiem w państwie opiekuńczym?

- Demografia jest przyszłością. Czy Polska ma szansę odwrócić negatywne trendy

- Cześć pracy. O kulturze zap***dolu

- Lit: złoto przyszłości. Globalny wyścig o dominację w produkcji baterii i zwycięstwo w nowej rewolucji energetycznej

- Pieniądze albo życie. Jak pieniądze wpływają na nasze zachowanie, emocje i relacje

- Porozmawiajmy o inflacji. 14 odpowiedzi na najważniejsze pytania

- Siła empatii. Biznes i życie w wielokulturowym świecie


KSIĄŻKA PORADNIKOWA


- Dar przywództwa. Jak stać się dojrzałym liderem

- Książka o inwestowaniu. Rynek akcji dla nowicjusza

- Jak odkupić swój czas. Odblokuj się, odzyskaj wolność i stwórz własne imperium

- Powolna produktywność. Zapomniana sztuka osiągania sukcesów bez wypalenia zawodowego

- Ukryty potencjał. Ty tez go masz i co z nim zrobisz?

- Władca finansów. Fantastyczny przewodnik po finansach osobistych


https://bkr.pb.pl/


#ksiazki #czytajzhejto #ekonomia #psychologia

Zaloguj się aby komentować