#psychologia #psychoterapia #zdrowie #chcewyjsczbagna
Jakoś zapomniałem o stworzonym przeze mnie tagu #chcewyjsczbagna więc postanowiłem nieco go odkopać.
Nie pisałem, bo po prostu nie czułem weny, a nie chciałem zaśmiecać go wpisami tworzonymi na siłę i tym samym bezwartościowymi.
Cóż więc... nastąpił lekki kryzys w mojej drodze. Teoretycznie wszystko się normuje. Wróciłem do ćwiczeń fizycznych, staram się dbać o siebie, poprawić dietę i zadbać, o tzw. dobrostan psychiczny. Chyba pierwszy raz od dwudziestu lat stoję przed lustrem i nie czuję wstrętu do swojego ciała. Wróciłem do częstszego wychodzenia z domu na koncerty, mecze, kino, spotkania ze znajomymi. Stałem się bardziej otwarty wobec ludzi, a co najważniejsze zmienia się, bardzo, ale to bardzo powoli moje podejście do samego siebie. Gdzie więc kryzys? Chyba winna jest farmakologia. Moja głowa zaczyna eliminować pamięć krótkotrwałą. Zdarza mi się zapominać o wydarzeniach sprzed dosłownie godziny, np. nie mogę sobie przypomnieć z kim rozmawiałem pół godziny temu, o czym była rozmowa itp. Czytam ogłoszenie w przedszkolu syna i za godzinę nie wiem już, czego dotyczyło. To kompletnie niknie mi z pamięci. Całości dopełnia zmęcznie. Nie ważne czy śpię 5 godzin, czy 10 i tak jestem niewyspany. Temat do omówienia na przyszłotygodniowej wizycie u psychiatry.
Jednak, by nie było, że minusy przysłaniają plusy, powiem, że na boga jedynego (albo kilku, jeśli wolicie lub żadnego jeśli tak wolicie) jeśli coś złego się z wami dzieje, to idźcie na terapię. Naprawdę teraz widzę, jak wiele jest ona w stanie dać i jak powoli człowiek odzyskuje siebie, jakkolwiek górnolotnie by to nie brzmiało.
Ładny widoczek dla uwagi
