@Papa_gregorio ciekawy artykuł. Masz coś więcej o przełomie 1919\1920?
Pomijając opis stanu nędzy, urzekł mnie Opis naszych bohaterów
"W rezultacie żołnierze polscy, tak jak w 1919 r. bili Ukraińców na Wołyniu i bolszewików na Litwie, tak i w roku 1920 bronili Warszawy na bosaka i w zawszonych, dziurawych mundurach36, wiszących z braku zużytej („wypierdzia-nej”, jak jędrnie okreś lił to jeden z chłopskich rekrutów37) bielizny na gołym ciele.
Realia, w których wykuwała się niepodległość;)
@RedCrescent karta wielokrotnie publikowała wspomnienia, w których Polacy nie mogli się nadziwić, że dla ruskich wszy to jeden z elementów rzeczywistości, do której się przyzwyczaili i z nią żyli. Podobnie jak z biedą.
Sigrid Undset opisuje Moskwę lat 40 (szczerze polecam jej "odzyskać przyszłość)
Tłumy na obrzeżach miasta i tłumy w centrum były tak samo marnie ubrane, tak samo nieogolone, o tak samo niechlujnych włosach. W kamienicach wychodzących na mury Kremla i w starej carskiej ujeżdżalni ludzie siedzieli na balkonach przy samowarze – okolica musiała być kiedyś „elegancką dzielnicą”. Teraz kamienice były tam tak samo zrujnowane jak wszystkie inne domy, a kobiety i mężczyźni na balkonach tak samo źle ubrani jak pozostali.
Ale lepszy jest opis zapachu:
Mdła woń bawełny, którą prano często, ale bez mydła, niezadbanych kobiecych włosów, woń sypialni wypełnionych brudnymi łóżkami, wydobywająca się z każdego otwartego okna w letnią noc. Woń moczu i ekskrementów z brudnych podwórzy, na których szereg walących się szop służył za latryny. A nad całym miastem – zapach gnijących, kruszących się, popadających w ruinę rzeczy, zapach pleśni, zapach zjedzonego przez grzyb drewna, tynku odchodzącego od ścian, zapach czarnego śluzu między kostkami brukowymi i w dziurach w asfalcie.
I do sedna, te Twoje wszobijki, to były takie pomieszczenia z kotłem na obskurnych dworcach, gdzie ci brudni ludzie, spoceni, niemyci od tygodni, w szmatach i z obowiązkowym tobołkiem pościeli na plecach, wchodzili i się pocili. Coś na wzór prowizorycznej bani, tylko z meeega brudem i odorem , za to bez mydła.
Taki wynalazek ukradziony na zachodzie i przerobiony na ruskie warunki.
W karcie wyczytałam, że te tobołki z pościelą i łachami wieszało się na płocie i ktoś z towarzyszy ich pilnował, gdy reszta była w odorarium, coby nikt ich nie chciał ukraść:) i po tych lachach wszy skakały wygrzewając się w słońcu.
Ps. Zapiski Piaseckiego to majstersztyk. Akcja z termosem albo chlebem jest nie do uwierzenia, ale prawdziwa: (