Czego nie zrobisz to albo będzie obraza majestatu, albo matka będzie ci ustawiać twoje dorosłe życie xd
Stawiaj twardo na swoim, ale w zasadzie masz tutaj dwa rozwiązania:
1. Nie chcesz mamo to nie przyjeżdżaj. Musisz zrozumieć że jestem dorosły, mam swoje życie, swój dom i swoje zasady i nie możesz mnie tak szantażować.
2. Nie pić tej wódki i spędzić święta z rodzicami, ale za rok, czy na Wielkanoc stanowczo zaznaczasz, że nie spędzacie świąt razem, bo nie podoba ci się, że nie możesz być panem we własnym domu. Możesz nawet zaprosić tylko i wyłącznie teściów.
Niedawno przerabiałem temat tłumaczenia rodzicom że jestem już dorosły i albo będą szanować moje decyzje, albo nie będziemy się widywać. Jest to drastyczne, lecz niestety nic wcześniej nie zadziałało, żadna próba wytłumaczenia im tego nie przyniosła skutku. W budowaniu relacji z rodzicami na nowo masz ponownie dwie opcje: albo zostajecie przy tym że matka ci matkuje i przyjmujesz pokornie wszystko z fałszywym uśmiechem i zgrzytem zębów, albo ustawiasz jako priorytet zdrową relację - a to oznacza że albo obie strony są z niej zadowolone, albo jej nie robimy (zrywamy).
Zakładam że rodzice chcą mieć kontakt z synem, wina tu jest po ich stronie (bo wchodzą z butami w twoje życie), więc mają się dostosować. Ty pewnie też chcesz mieć kontakt z rodzicami, ale to nie może być tak, że będą ci mówić jak masz żyć - przecież jesteś dorosły. U mnie skończyło się to kilkoma miesiącami ciszy, okazjonalnymi manipulacjami typu "smutni, samotni, starzy (ledwo po 50 xD) rodzice rodzice porzuceni przez złe i bezwzględne dziecko" - na takie manipulacje nie wolno dać się nabrać - potem budowanie relacji na nowo i na ten moment mamy co raz lepszą relację. Mało mam matkowania (chyba nawet wcale) i żyję po swojemu. Było ciężko ale polecam, jest o niebo lepiej niż bycie wiecznym dzieckiem. Polecam przy tym wizyty u psychologa, bo to pomoże ci zrozumieć, a może nawet wyciągnąć z głębi głowy czego właściwie potrzebujesz z tej relacji i jak byś chciał, żeby wyglądało.
Btw, nie spędzałem świąt z rodzicami już chyba 5 lat, w tym roku "dorosłem" do tego żeby ich zaprosić do siebie i zrobić ją po swojemu.
Powodzenia!