Hej @Aryo może Ty będziesz umiał wytłumaczyć, bo ja nie rozumiem.
Spotkałem w pracy gościa, który pochodzi z Zaporoża i przedstawił się jako Ukrainiec.
W trakcie dyskusji otwarcie poparł Rosję i jej działania przeciwko Ukrainie i wspominał, że już przed 2014r zaczęły się naciski na rzecz ograniczenia, a docelowo wyrugowania języka rosyjskiego z Ukrainy.
Wspomniał też, że za chodzenie na spotkania tzw. antymajdanowe można było stracić pracę i generalnie, że sam czuł się pokrzywdzony i tłamszony przez fakt, że mówi po rosyjsku.
Wypomniał też wydarzenia z Odessy z 2014r (Kulikowe Pole) jako dowód na prześladowanie rosyjsko-języcznej ludności Ukrainy.
Szczerze mówiąc, poza ruską propagandą nie słyszałem o próbach wyrzucenia języka rosyjskiego z Ukrainy i pierwszy raz słyszałem o czymś takim od rodowitego Ukraińca.
Jak to w końcu było: były naciski, żeby ograniczyć posługiwanie się rosyjskim czy nie?