#muzyka #punk #depresja #chcewyjsczbagna
Jako, że żona oraz pacholęta wybyły w celach odpoczynku wakacyjnego jestem sam. Sam z robotą, ale też i z wolnymi popołudniami. Wczoraj postanowiłem nadrobić zaległości w mojej płytotece i udałem się do antykwariatu Hey Joe.
Tutaj wjeżdża #psychologia Pierwszy raz od dawna odczuwałem przyjemność z rozmowy z obcymi mi ludźmi. Gadaliśmy sobie z właścicielem Hey Joe i jego pracownikiem o płytach. Polecaliśmy wzajemnie muzykę. Przyjemnie było czuć ich zapał, pasję i móc sobie po prostu pogadać o czymś, co się kocha z kimś, kto kocha to może nawet bardziej. Później przespacerowałem się bite 10 km do domu. Półtorej godziny z muzyką na uszach z widokami Warszawy. Miasto tętniło życiem. Ludzie łazili, psy szczekały, tramwaje i samochody robiły szum. Jasna cholera czułem się na prawdę dobrze. Pierwszy raz od długiego czasu. Jakbym się naćpał. Od kilku tygodni dużym odkryciem jest dla mnie to, że ludzie mogą czuć się dobrze, albo przynajmniej w porządku i że ja też tak mogę. Nie potrafię, nie staram się, nie wyrywam tego pazurami, to się po prostu dzieje.
Kiedyś moja pani psychiatra powiedziała, że jej zdaniem jestem w depresji przewlekłej, że to się ciągnie ponad 20 lat z okładem. Są takie momenty, kiedy się czuję jakbym dopiero zaczął ogarniać, że życie jako całość łatwe nie jest, ale jest w nim całkiemsp oro fajnych chwil.
Proszę Was dbajcie o siebie Tosie i Tomki. Leczcie się. Dawajcie szanse tym psychoterapeutom, psychiatrom. Bywa, że jest niełatwo się z nimi dogadać. Trzeba zmieniać, kombinować... ale warto. Dbajcie też o swoich bliskich Tomków i bliskie Tosie.
Wiem, że to brzmi jak banały Pało Kolejo ale cóż poradzić, inaczej nie potrafię napisać.
Aha i kupiłem dwie płyty i polecam Hej Joe, bo to świetny antykwariat i obsługa klasa.
Motocykl ze zdjęcia nie mój, ale fajnie mi się komponował.