#odzywianie

2
59

Poszalałem. Zamiast standardowych ~1000 kcal na kolację zjadłem dzisiaj 2180 kcal.


Za to chyba od kilku dni- wbrew moim kalkulacjom- miałem deficyt bo wczoraj pomimo zjedzonych 4000 kcal wieczorem ssaałoooo, że hej, a rano obudziłem się mega głodny i wklęśniety.


Dlatego też psychicznie zluzowałem dzisiaj i poszedłem po dokładkę, ale tym razem mięso z burgerów wsadziłem w bułkę, dałem sałatę, plaster brunosta na górę, ogórki i 20 g dressingu majonezowego czostkowego.


Łącznie prawie pół kilo wołowiny dzisiaj i w sumie warto było, bo doceniam od czasu do czasu to uczucie najedzenia (nadal nie jestem przejedzony...), a także duża kontrola nad posiłkami sprawia, że po prostu smakują mi one lepiej.


Pół godzinki teraz poleżę i lecę na siłownię, a plan mam wykorzystać tę energię i zrobić trening siłowy w opór (jak zawsze), intensywny trening na rowerze pół godziny i jeszcze pół godziny rozciąganie (wezmę koszulkę na zmianę dzisiaj ).


Nie ma wymówek i opierdalanja sje.


XXD


W ogóle na razie bez większych trudności przychodzi mi utrzymać obecny poziom body fat i cholernie lubię to jak czasami wyglądam (albo czasami lubię jak wyglądam w ogóle ).


Dzisiaj mam 4 600 kcal zjedzone.


#galaretkanomore #dieta #trening #odzywianie #chlopskadyscyplina

Zaloguj się aby komentować

Jestem dumny z małych wyborów. Na porannych zakupach już miałem w ręku Monstera Luis Hamilton bo smakowo jest ok i nie ma cukru, ale zamiast średniej decyzji żywieniowej podjąłem dobrą- odłożyłem go na półkę i wziąłem sok pomidorowy Dawtona.


Zamiast słodzika i aromatów, które może nie są dramatyczne zrobiłem wiele dobrego dla serca i dostarczyłem potas i likopen.


Budujcie #dobrenawyki


#odzywianie #zdrowie

RogerThat

Z Hamiltonem to żaden problem odłożyć. Z Igą to byłoby coś.

Amhon

@AdelbertVonBimberstein monsterek monsterkiem, ale taki soczek pomidorowy z chili to ja wolę ponad wszelkie napoje na półce.

efceka

@AdelbertVonBimberstein Wszystko jest energetykiem jeśli masz przy sobie krople Cardiamid z kofeiną

Zaloguj się aby komentować

#ciekawostki #otylosc #dieta #odzywianie


Przeciętny Amerykanin jest bardziej tłusty niż przeciętna amerykańska świnia.

U nas jest wciąż lepiej ale szybko ich gonimy.

7d2c2558-f6b4-4a39-97df-5c412f9cd63c
Lubiepatrzec userbar
skorpion

@Lubiepatrzec staram się. często zachowuję się jak świnia, a mam po prostu grube kości.

Zaloguj się aby komentować

Powiem coś co wszyscy wiemy.


Decyzję o tym czy będziesz gruby i niezdrowy czy szczupły i zdrowy podejmujesz w tym momencie...


#zdrowie #odzywianie #dobrenawyki #odchudzanie #chudnijzhejto


Ostatecznie wpadły jeszcze:

-jaja

-seler (będą frytki z selera z piekarnika)

- pomidory w puszce do sakszuki na weekend dla żony

-serki wiejskie na pizzę (ale was zachwycę)

-mięso mielone z szynki na kotlety dla dzieci bo chciały


Z Twarogiem! (Mam zapas :P).

22036164-403b-41c8-b5b8-3a44ca2bf101
Z_buta_za_horyzont

Nieprawda! We wszystkim jest teraz cukier do tego nie mamy czasu na gotowanie bo pracujemy 8 godzin dziennie a wiszący bebzon to wina zmowy korporacji!

cebulaZrosolu

@AdelbertVonBimberstein


seler (będą frytki z selera z piekarnika)


Nie myślałeś może o airfryerze? ( ͡°( ͡° ͜ʖ( ͡° ͜ʖ ͡°)ʖ ͡°) ͡°)

Sweet_acc_pr0sa

@AdelbertVonBimberstein ja przerzucilem sie aktualnie na +/- 1600kcal


Zobaczymy ile wytrzymam xD


Ale po 3 dniu z jednym posilku w środku dnia + banan + kefir rano czuje sie git

Zaloguj się aby komentować

mordaJakZiemniaczek

Mam ostatnio teorię, że jak coś zjesz koło południa a wieczorem, np przy wysiłku dalej ci się tym odbija, to coś ci ewidentnie nie służy i może warto zminimalizować w diecie.

GazelkaFarelka

@Lubiepatrzec a jakieś tldr?

Jarem

@Lubiepatrzec

Ogólnie to dobrze, że takie informacje pojawiają się w internecie zalewanym marketingowym gównem.


Ale zawsze jak widzę takie "szokujące" oczywistości to w głowie budzi się sarkastyczny diabeł, który mówi: "Niesamowite. Kto by pomyślał, że najlepsza dieta to ta zróżnicowana i trzeba obserwować swój organizm."

Zaloguj się aby komentować

Załadowałem tego sisa i pomijając już, że smakuje jak każdy żel, czyli jak spucha (kolega mówił jakby co), to w cenie 10 zł mamy 21g węglowodanów, gdzie w biedronkowym żelu za złotych 5 mamy ich prawie 3 razy więcej.


Sorry, ale poza szpanem marką dla bogoli to się w ogóle nie broni. Cukier jest cukier, a w sumie maltodekstryna to maltodekstryna. xD


I jeszcze to sisowe opakowanie z tą "zrywką" do otwierania- z którą nie wiadomo, co zrobić, kontra elegancki korek jak w standardowym musie.


#bieganie #rower #sport #odzywianie #fitnesowyscam

43532b31-6f83-43ad-8b5c-1a68159f6d69
Trypsyna

Oba żele są spoko, zależy do jakiego zastosowania. :)

Niestety wersji biedronkowej żaden szybki biegacz nie weźmie go ze sobą na szybszy bieg uliczny - konsystencja jest ciężka, plus jest to żel wymagający popicia wodą aby było efektywniejsze strawienie go. W momencie gdy walczysz o oddech bo jesteś na wysokiej intensywności wtedy ta opcja odpada.

Natomiast żel sis akurat ten który wrzuciłeś w fitatu jest to żel izotoniczny, który nie wymaga popicia wodą gdyż on ją w swojej formie posiada. Jest to łatwiejsza forma do przyjęcia podczas zawodów.

Nie wiem czy wiesz, ale żele marki sis posiadają również certyfikaty kontroli antydopingowych. Dla codziennych biegaczy mało znaczący fakt, ale to jest coś co również może wpłynąć na cene ¯\_( ͡° ͜ʖ ͡°)_/¯


Jakbym szła na wycieczkę górską/spacerową chętnie bym sięgneła po biedronkową wersje :D


Btw te żele chodzą po 5-6pln na intercie, o jakim szpanie gadasz xD Spójrz na markę Maurteen, to jest dopiero odklejka. :D

BoguslawLecina

@AdelbertVonBimberstein a ile kosztuje ten biedronkowy?

GazelkaFarelka

@AdelbertVonBimberstein Kilogram cukru ma jeszcze więcej cukru a cenę 3 zł, mam nadzieję że pomogłam

Zaloguj się aby komentować

Hot take - problemy zdrowotne praktycznie nigdy nie są wypadkową stricte jedzenia określonych produktów (wykluczając przypadki zepsutej żywności czy zanieczyszczenia np. pasożytami) tylko nadmiaru tkanki tłuszczowej, zwłaszcza trzewnej. Nie ma ludzi, u których utrata tłuszczu do poziomu 10-18% z poziomu rzędu 25+% nie skutkowałaby poprawą markerów zdrowotnych bez względu na spożywane pożywienie. Przykładem tego jest eksperyment amerykańskiego profesora żywienia Marka Hauba (dla zainteresowanych - twinkie diet), który na diecie bazującej na ciastkach i batonach proteinowych raz schudł, dwa poprawił markery zdrowotne. Rzecz jasna łatwiej o zatłuszczenie w przypadku produktów ultraprzetworzonych, ale nie to jest clue. Ludzkość przez tysiąclecia niedoborów żywności i ciągłego głodu wykształciła zdolności adaptacyjne i możliwość przetrwania na byle czym - generalnie w czasach sprzed kilku wieków było to konieczne celem przekazania genów dalej. Tak długo jak jesteś zdrowy, aktywny fizycznie, o dobrej kompozycji ciała, tak długo podejście typu IIFYM i jedzenie 'byle czego' nie powinno nieść dramatycznych skutków zdrowotnych przy odpowiedniej podaży białek i tłuszczów odzwierzęcych oraz braku skrajnych niedoborów niezbędnych minerałów i mikroskładników. Gloryfikacja niektórych systemów żywienia i wynoszenie ich niemalże do rangi religii (keto, carnivore, vege) to nonsens i łowienie naiwniaków, którym można opchnąć gównosuplementy.


#dieta #odzywianie #chudnijzhejto #hejtokoksy #niepopularnaopinia

AdelbertVonBimberstein

@RobertVanPlitt ale wyższość twarogu nad innymi produktami jest bezdyskusyjna.

WujekAlien

Można schudnąć jedząc tylko KFC i kebeba, tylko trzeba się do tego sporo ruszać

ZohanTSW

Czyli w zasadzie według tego co napisałeś "żryj co chcesz i ile chcesz, bylebyś był chudy"

Zaloguj się aby komentować

Dildorsz

@Enzo nie uczestniczę w tej wojnie

1786cc46-1351-46fe-839e-15c4fabc79bb
Giban

O prostu przestańcie żreć majonez xD

Ydtski

Nie, nie wyjaśnia, najważniejszego. Że ocet kielecki może ma tradycję, ale niechlubną. Gdyż, ponieważ ten przepis został opracowany za głębokiej komuny, bo przodownicy pracy socjalistycznej nie potrafili zrobić majonezu, od którego ludzie by nie umierali w męczarniach na zatrucia pokarmowe. Więc wlali 5 wiader octu do kadzi i spoko, fajrant, polej wódeczkę Władziu. Przeżywalność konsumenta po spożyciu produktu przemysłu spożywczego, majonezu, wzrosła do poziomów akceptowalnych. Sekretarz Wojewódzki KC klaskał uszami, ordery przypinał, na daczę zapraszał.

Ale teraz technologia poszła do przodu. Da się zrobić majonez, który ma dobry skład i nie j⁎⁎ie octem, nie niszczy potraw, nie wykręca gęby. Ale hur dur tramdycja, hur dur dawaj te 5 wiader octu jak za Gierka, k⁎⁎wa.


Ten majonez kielecki to niejadalny przeżytek przeszłości. Do wyjebania na śmietnik historii.

Zaloguj się aby komentować

Nie porzucaj długoterminowego sukcesu na rzecz krótkotrwałej gratyfikacji


Ostatnio w kręgach osób pragnących utraty nadmiaru tkanki tłuszczowej popularne są analogi GLP-1 takie jak Ozempic. Abstraahując od faktu, iż głównym zamysłem tego nie jest redukcja masy ciała, popularyzacja tego rodzaju remediów świadczy o kondycji większości ludzi.


Większość ludzi nie tylko nie ma psychiki umożliwiającej ciężki, czyli wykonywany do upadku mięśniowego, trening siłowy. Ci ludzie nie mają też psychiki do trzymania deficytu kalorycznego celem utraty tłuszczu i poprawy kompozycji ciała. I tak jak frustracja związana z brakiem progresu na siłowni jest wylewana na brak stosowania dopingu, złą genetykę, etc, tak frustracja związana z niemożliwością utraty tłuszczu z racji nie bycia w deficycie spotyka się z bullshitowymi wymówkami o insulinooporności, zaburzeniach tarczycy i innych bzdurach, które zazwyczaj są wymówką ludzi niezdolnych przetrzymania chwilowego dyskomfortu. Ludzie porzucają długotrwały, ale okupiony niewygodą sukces na rzecz krótkotrwałej gratyfikacji oraz drogi na skróty - nie tędy droga, nie ta mentalność.


Nie naprawisz 10+ lat dietetycznych nadużyć, złych nawyków oraz jedzenia ultraprzetworzonych, kalorycznych śmieci Ozempikiem. To nie jest remedium na wszystkie bolączki. Obżeranie się syfem i próba mitygowania nieuniknionej nadwyżki Ozempikiem jest jak chodzenie na terapię AA, aby po spotkaniu wypić czteropak. Ponadto poleganie na analogach GLP-1 może przynieść więcej szkód niż pożytku z racji utraty LBM co paradoksalnie sprawi, że znajdziemy się w jeszcze gorszym położeniu niż na początku kuracji, gdyż redukcja nie polega na utracie masy ciała per se, lecz na poprawie jego kompozycji - utrata bodyfatu przy co najmniej utrzymaniu suchej masy, czyli wszystkiego co nie jest tłuszczem, w tym masy mięśniowej.


Większości nie chce trzymać się deficytu, odżywiać się głównie małoprzetworzonymi, pełnowartościowymi produktami jak i trenować siłowo, bo wymaga to dyskomfortu, wyjścia ponad to, do czego jest się przyzwyczajonym, siły woli, determinacji, a ich ogląd na jedzenie nie jest utylitarny, zwłaszcza jeżeli całe życie traktowali jedzenie, zwłaszcza małosycące, objętościowe kalorycznie i ultraprzetworzone jako sposób na nudę albo wyrzut dopaminy. 90% mieszkańców Zachodu, jeżeli nie wywodzi się ze skrajnego ubóstwa, NIGDY w życiu nie doświadczyła PRAWDZIWEGO głodu będącego rzeczywistym, fizjologicznym zapotrzebowaniem organizmu na makroskładniki i wartości odżywcze. Jak to sprawdzić? Następnym razem przy ochocie na jedzenie zastanów się, czy zjadłbyś coś głównie białkowego - pierś z kurczaka, mięso, jajka, twaróg, etc. Jeżeli nie brzmi to zachęcająco, bo masz ochotę na pizzę czy coś słodkiego, nie jesteś głodny. To jest zachcianka, której nie musisz spełniać.


Przede wszystkim deficyt kaloryczny nie jest równoznaczny z głodzeniem się czy ortoreksją. Możesz zjeść to na co masz ochotę, byleby zmieścić się w zapotrzebowaniu. Możesz jeść same śmieci i chudnąć, tak długo jak będziesz w deficycie. Problem w tym, że większość ludzi ma niski BMR z racji niskiego LBM, co jest skutkiem ubocznym siedzącego trybu życia i braku treningu siłowego. Trening siłowy to niewątpliwie najlepsza forma aktywności fizycznej jaką można wykonywać, a FBW 3x w tygodniu nie zrobi z nikogo zawodowego kulturystym, tak jak wejście na 10% deficyt nie jest równoznaczne kacheksji. Głównym faktorem utraty tłuszczu jest DEFICYT KALORYCZNY, nie hormony, tarczyca, insulinooporność i inne wymówki od czapy lansowane przez internetowych szarlatanów szukających naiwnych frajerów do odchudzenia z nadmiaru pieniędzy.


#hejtokoksy #silownia #dieta #odzywianie

GazelkaFarelka

@RobertVanPlitt Dla mnie to śmieszne, jeżeli medycyna daje jakieś możliwości farmakologiczne, to czemu nie? W imię czego, bo szczupła sylwetka może być jedynie wynikiem siły charakteru i hartu ducha oraz czasu na treningi? Coś jak brak znieczulenia przy porodzie, bo w Biblii jest napisane że "będziesz rodzić w bólu swoje dzieci"?


Insulinoodporność utrudniająca spalanie tłuszczu to naukowy fakt, a nie wymówka. Spalanie tłuszczu nie nastąpi, dopóki nie pozbędziesz się insuliny z krwi, bo ten hormon blokuje lipolizę. A insuliny się nie pozbędziesz, dopóki masz cukier we krwi. Pięć posiłków ze zredukowanymi kaloriami, nic takiej osobie nie da, poza, chodzeniem głodnym, apatycznym i sennym, sfrustrowanym i z ogólną demotywacją i przekonaniem o nieskuteczności diet.


Zamiast liczyć kalorie, takie osoby powinny odstawić całkowicie węglowodany a nie j⁎⁎ać się w jakieś deficyty kaloryczne. To da sensowne i szybkie efekty jak po Ozempicu, który działa dosłownie tak samo - czyli pozwala ci jeść, być najedzonym ale mimo to chudnąć oraz mieć motywację do kontynuacji.

wombatDaiquiri

@RobertVanPlitt sranko w banko, mam w życiu ciekawsze rzeczy niż doktorat z żywienia i trzymanie michy żeby się zesrać a nie przytyć. Strzykawka robi brrrrr

Trypsyna

@RobertVanPlitt Bardzo dobry wpis, zgadzam się z nim w 100%

Zaloguj się aby komentować

Nie powinieneś jeść 500g węglowodanów dziennie


W szeroko rozumianym świecie siłowni, kulturystyki czy ogólnej aktwności fizycznej przyjęło się, że węglowodany powinny stanowić gros dostarczanej organizmowi energii, i o ile takie podejście w niektórych przypadkach jest zasadne, a stoi za nim logiczne, racjonalne rozumowanie, tak nie jest to podejście właściwe dla każdego z kilku powodów.


Przede wszystkim podejście HCLF (wysokowęglowodanowe-niskotłuszczowe), upowszechniło się wśród kulturystów na przełomie lat '80 i '90, kiedy do użycia zaczął wchodzić bezpieczniejszy, tańszy i łatwiej dostępny hormon wzrostu, łączony z insuliną. Praktycznie każdy PRO w Open, zwłaszcza przekraczający 100kg w dyspozycji scenicznej, od czasów Doriana Yaesa (1992) używa tej kombinacji z racji jej potencjału antykatabolicznego oraz anabolicznego, w połączeniu z bazą androgenową (test, primo, deca, tren, etc.) (sam GH jest hormonem peptydowym, nie androgennym, ergo solo nie daje sporych przyrostów). Kombinacja ta ponadto zwiększa przyswajalność i biodostępność mikroskładników z pożywienia co pozwala zbudować jeszcze więcej masy mięśniowej przy stosunkowo wysokiej kaloryce. Z tego powodu diety takich zawodników opiewają niekiedy na ponad 5000 kcal w okresie przygotowawczym, które jest rozbite na 5-6 regularnych posiłków, zwykle według schematu HCLF. Timing ten ma na celu mitygować ryzyko występienia hiperinsulinemii, która stwarza ryzyko śpiączki cukrzycowej lub i śmierci. Jest tu wysoki stosunek ryzyka do korzyści, ale przy odpowiednich protokołach, opiece, higienie stylu życia oraz właściwym stacku złożonym z kilku compoundów anabolicznych oraz odpowiedniej podaży GH z insuliną można z takiego podejścia wyciągnąć maksimum korzyści, rzecz jasna zakładając odpowiedni response genetyczny na środki oraz właściwy bodziec treningowy. Z tego właśnie powodu diety zawodników złotej ery (1965-1991) częściej opiewały na tłuszczach i białkach odzwierzęcych, nie węglowodanach stricte.


I jak takie podejście ma sens w przypadku omawianego powyżej przypadku, tak dla ~90% trenujących amatorsko i naturalnie nie ma sensu. Głównym zadaniem węglowodanów, czy to złożonych, czy cukrów prostych, które metabolizowane są do glukozy, w diecie jest dostarczanie energii oraz odbudowa i gromadzenie glikogenu w mięśniach, co nie jest jednoznaczne z tym, że są one niezbędne do życia, gdyż niezbędnymi do życia są białka oraz tłuszcze. Tłuszcze, przy odpowiedniej adaptacji, mogą być równie skutecznym, a nawet bardziej efektywnym źródłem energii niż węglowodany. Wynika to z tego, że tłuszcze są gęstsze energetyczne od węglowodanów (9 kcal w 1g vs 4 kcal w 1g dla T i WW odpowiednio) oraz nie mają wpływu na wahania poziomu glukozy we krwi i insuliny, co wpływa na psychologiczne poczucie sytości, przez co łatwiej o utrzymanie właściwej podaży kcal, zwłaszcza w okresie redukcji tkanki tłuszczowej. Tłuszcze ponadto nie wpływają na retencję wody podskórnej (1g WW wiąże 4g wody), co w okresie redukcji BFa pozwala na stosunkowo większą utratę wagi z racji wypłukania wody podskórnej, co nie jest równoznaczne z utratą tkanki tłuszczowej, aczkolwiek powinno mieć pozytywny wpływ na wygląd sylwetki przez zwiększenie ostrości. Problemem przy takim podejściu może być jednakże glikogen mięśniowy, który może wpływać w pewnym stopniu na performance treningowy, aczkolwiek jest to problem przede wszystkim wizualny, z racji optycznego wypłaszczenia mięśni. Przy odpowiedniej rotacji WW w DT i DNT oraz przy strategicznym przyjmowaniu cukrów prostych przed (30-60 minut), w trakcie jak i po treningu powinno temu zaradzić i pozwolić na odłożenie i regenerację dostatecznej ilości glikogenu. Osobiście trzymałbym się 1-1,5g WW/kg LBM dla większości trenujących naturalnie bądź zakresu 25-35% łącznej ilości dostarczanej energii. Generalnie przy spożywaniu minimum 1,5g B/kg LBM oraz systematycznym treningu do upadku z progresją i możliwością odpowiedniej nadkompensacji jak i nadwyżce kalorycznej rzędu 10% nad zapotrzebowanie w skali tygodnia przyrosty masy mięśniowe powinny być mocno zbliżone bez względu na stosowane podejście, abstrahując od zmiennych jak genetyczny response na bodziec. Dla trenujących naturalnie odpowiednia podaż tłuszczu jest niezbędna, gdyż hormony androgenne, jak testosteron, są lipofilowe, a ich optymalna podaż wymaga odpowiedniej ilości BF (10-20%) oraz cholesterolu.


Podejście wysokowęglowodanowe jednakże nie ma żadnego sensu w przypadku osób nietrenujących, nieaktywnych fizycznie i o siedzącym trybie życia. Osoby takie, z racji stosunkowo niskiego LBM z racji słabo rozwiniętej masy mięśniowej mają niskie BMR i ogólne zapotrzebowanie w ciągu dnia, po wliczeniu NEATU, termogenezy i innych aktywności, toteż bazowanie diety na węglowodanach, których głównym zadaniem jest odbudowa glikogenu nie ma sensu. Przede wszystkim wziąć pod uwagę należy też fakt, że większość spożywanych węglowodanów u takich osób to cukry proste, zazwyczaj dostarczane z ultraprzetworzonego, gęstego energetycznie, małosycącego i wysoce smakowitej żywności. Taka dieta w połączeniu ze znikomym zapotrzebowaniem pozwala na bardzo łatwe i bezproblemowe przekroczenie dziennego zapotrzebowania, zwłaszcza przy dostarczaniu kalorii płynnych (np. napoje słodzone) to szybka droga do nadwagi czy też otyłości i różnych zaburzeń hormonalnych, chociażby insulinooporności, której genezą jest nadmiar tkanki tłuszczowej w stosunku do LBM. Ultraprzetworzona, gęsta kalorycznie, małosycąca i wysoce smakowita żywność w połączeniu z minimalną inicjatywą do mimowolnej aktywności fizycznej w ciągu dnia jest główną genezą problemów z otyłością w świecie Zachodnim, a modne ostatnimi czasy analogi GLP-1 (semaglutyd) to tylko dolewanie benzyny do ognia. Analogi GLP-1 to supresory apetytu, stosowane głównie w leczeniu cukrzycy typu 2, a ich nieumiejętne stosowanie (brak deficytu kalorycznego) przełoży się na atrofię LBM, co paradoksalnie poskutkuje jeszcze gorszą kompozycją ciała niż przed rozpoczęciem kuracji. Osobiście jestem zdania, że jest to refleksja mentalności zakładającej wszystko natychmiast jak i niezdolności do tymczasowego dyskomfortu (trzymanie deficytu kalorycznego i trening siłowy) skutkującego długotrwałym sukcesem, bo wizja tymczasowej, ale nietrwałej gratyfikacji jest bardziej kusząca.


Warto się przy okazji pochylić nad gloryfikacją owoców, która zwykle opiera się na błędach logicznych w postaci odwołań do natury. Większość owoców składa się głównie z wody (50-90+%), błonnika, cukrów prostych rozkładanych do postaci glukozy (fruktoza) oraz znikomych ilości słaboprzyswajalnego białka oraz witamin. Błonnik nie odpowiada za uczucie sytości, bo jedynie fizycznie odkłada się w układzie trawiennym i w przeciwieństwie do białek i tłuszczy, które sycą, nie dostarcza żadnych wartości odżywczych. Same owoce nie są szczególnie gęste energetycznie, więc aby dostarczyć jakąkolwiek sensowną ilość kilokalorii należałoby ich zjeść dość dużo, co byłoby fizycznie niemożliwe. To samo tyczy się warzyw, aczkolwiek one zawierają wartości antyodżywcze (antinutrients), które zaburzają przyswajanie mikro i makroksładników przez organizm. Po ciężkim (do upadku mięśniowego) treningu siłowym o wiele lepszym wyborem byłby dobrej jakości baton proteinowy (minimum 20g białka pochodzenia zwierzęcego, słodzony słodzikami, nie cukrem, przy rozsądnej ilości WW i ich stosunku do B) niżeli owoce, które są de facto wodą z cukrem. Ponadto fruktoza trafia do wątroby, a nie mięśni, jak inne cukry proste. Ponadto czerwone mięso, a zwłaszcza podroby, deklasują rośliny pod względem ilości i liczby dostarczanych minerałów, mikroskładników i witamin.


Najważniejsze - nadmiar żywności ultraprzetworzonej i roślin w diecie + spora ilość cukrów prostych i węglowodanów + niedobór produktów odzwierzęcych + zerowa aktywność fizyczna, a przede wszystkim brak treningu siłowego = sylwetka skinnyfat, która mimo "normalnego" BMI (które jest kiepskim indykatorem, lepszym jest skład ciała) ma zachwiany stosunek LBM do BF na korzyść tego pierwszego.


#hejtokoksy #kulturystyka #silownia #dieta #odzywianie

lagun

To co ja mam kuźwa teraz jeść???

Cinkciarz

@RobertVanPlitt Pierwsze widzę że owoce i warzywa są niezalecane w diecie a wręcz niezdrowe. Masz jakieś badania na to pod ręką?

Capo_di_Sicilia

@RobertVanPlitt Ja zauwazylem, ze lepiej mi idzie masa na diecie wysokotluszczowej i wysokobiałkowej, a węgle glownie z ciemnego pieczywa wbrew obiegowym opiniom.


Nigdy nie rozumialem mechanizmu jak mozna się upaść. Po ciężkim treningu mam ssanie na głód ok 1.5 dnia i potem po prostu przestaje byc glodny i juz mi sie wiecej nie zmiesci xd

Zaloguj się aby komentować

Nawyki żywieniowe- wybierz mądrze.


Możesz zjeść na kolację talerz pełen warzyw z porcją mięsa~750g jedzenia (to nie musi być chili con carne, zamiast tego jakiś inny kawałek, np z obiadu lub kurczak w podobnej gramaturze), albo wepchnąć w siebie dwie mizerne kajzerki z serem i ketchupem i nadal być głodnym.


Obie opcje około 600-650 kcal. Wybierz mądrze.


Sorry za już rozgrzebane jedzenie xD


#dobrenawyki #odzywianie #chudnijzhejto #odchudzanie #zdroweodzywianie

db65cb11-c937-4a4f-8a11-366f6dd60526
d78469cf-cd8f-4a36-a08e-9ae7a0c3f178
121ab298-8a8e-430f-9bf2-bb0a0623daf8
bori

@AdelbertVonBimberstein Widzę że w końcu dałeś się przekonać do Air Fryera

Zaloguj się aby komentować

Będzie już kilka lat jak moja siostra zaczęła się "odchudzać".

Przyjechała do kraju na wakacje z rewelacją- jej koleżanka piła BIAŁKO i schudła!


Pierwszy dzień, gorące przywitanie, moi rodzice zamówili pizze, zrobili kolację itd. i po tej uczcie wchodzi siostra, cała na biało, wypinając brzuch jęczy:


-Aaaaach, ale się nażarłaaam, a jeszcze trzeba to białko wypić! Eee...


Ot, wiedza o żywieniu w pigułce.


#dobrenawyki #odzywianie #zdrowie #odchudzanie #zdroweodzywianie

bbf7df91-db97-45f0-b36e-e9a06f32edbc
AndzelaBomba

@AdelbertVonBimberstein bo to jest grażyńska szkoła odchudzania. Najpierw nic nie jesz, ewentualnie jesz/pijesz w kółko ten sam produkt, który polecali na forum Wizaż albo w Poradniku Domowym, a po paru dniach, jak organizm nie wytrzymuje, wciągasz wszystko jak odkurzacz.

Teraz to się zmieniło, ale te 15 lat temu większość porad dietetycznych w necie i prasie wyglądała tak, że forsowano dietę a'la Auschwitz, a o deficycie kalorycznym, wyliczaniu PPM i CPM itp. to może pisano na forach dla koksów.

libertarianin

Niech ktoś przerobi obrazek na airfrajera

AdelbertVonBimberstein

@libertarianin uważaj bo jak cię dosięgnę ręką wolnego rynku!

ciemek

A jaki masz stosunek do węgli ? tniesz, czy raczej się nimi nie przejmujesz

Zaloguj się aby komentować

Następna