Poszalałem. Zamiast standardowych ~1000 kcal na kolację zjadłem dzisiaj 2180 kcal.


Za to chyba od kilku dni- wbrew moim kalkulacjom- miałem deficyt bo wczoraj pomimo zjedzonych 4000 kcal wieczorem ssaałoooo, że hej, a rano obudziłem się mega głodny i wklęśniety.


Dlatego też psychicznie zluzowałem dzisiaj i poszedłem po dokładkę, ale tym razem mięso z burgerów wsadziłem w bułkę, dałem sałatę, plaster brunosta na górę, ogórki i 20 g dressingu majonezowego czostkowego.


Łącznie prawie pół kilo wołowiny dzisiaj i w sumie warto było, bo doceniam od czasu do czasu to uczucie najedzenia (nadal nie jestem przejedzony...), a także duża kontrola nad posiłkami sprawia, że po prostu smakują mi one lepiej.


Pół godzinki teraz poleżę i lecę na siłownię, a plan mam wykorzystać tę energię i zrobić trening siłowy w opór (jak zawsze), intensywny trening na rowerze pół godziny i jeszcze pół godziny rozciąganie (wezmę koszulkę na zmianę dzisiaj ).


Nie ma wymówek i opierdalanja sje.


XXD


W ogóle na razie bez większych trudności przychodzi mi utrzymać obecny poziom body fat i cholernie lubię to jak czasami wyglądam (albo czasami lubię jak wyglądam w ogóle ).


Dzisiaj mam 4 600 kcal zjedzone.


#galaretkanomore #dieta #trening #odzywianie #chlopskadyscyplina

Komentarze (0)

Zaloguj się aby komentować