Zdjęcie w tle
Nemrod

Nemrod

Gruba ryba
  • 183wpisy
  • 4868komentarzy
Ruski Bank Centralny nie ma okien, więc podniósł dziś stopy procentowe z 16 do 18%.
Oficjalna inflacja wzrosła do 9% wobec 4% celu inflacyjnego na ten rok - niebezpieczne czasy dla ruskich ekonomistów. Bank centralny podniósł swoje przewidywania inflacyjne na 2024 do 6,5-7%.
Może mi ktoś przypomnieć ile wynosiły maksymalne stopy procentowe w Polsce przy dwucyfrowej inflacji? Nie dobiliśmy nawet do 7%?
[gdyby ktoś nie rozumiał - już nawet media w Rosji rozróżniają inflację oficjalną i rzeczywistą]
https://www.reuters.com/markets/rates-bonds/russian-central-bank-hikes-rates-by-200-bps-18-highest-more-than-two-years-2024-07-26/
#rosja #gospodarka
14f81d4d-eb81-4e28-8d14-29fbdd8e66af

Zaloguj się aby komentować

Częstować się po jednej.
#ogrod #maliny
8981f91d-493c-49bc-b315-4c02b2065b2f
SuperSzturmowiec

idę sprawdzić na swoje krzoki

Kilka jest

4ea702cb-482b-4fb4-bb4c-a9b1637247fd
SuperSzturmowiec

Dużo owadów grasuje.

Kilkadziesiąt jak nic

44237341-0e61-4adc-9c8e-2136d8caa735
Astro

@Nemrod wezmę dwie bo może kiedyś mi się chora córka urodzi to będę miał dla niej.

A tak naprawdę nie wezmę wcale :) smacznego :)

Zaloguj się aby komentować

Dziś dostałem z banku SMS-a, że ktoś próbował moją kartą dokonać płatności online w dwóch sklepach w USA, obie na kwotę 0,00 zł i obie zostały odrzucone, a bank uznał to za podejrzane i zablokował moją kartę (i słusznie).
Sprawdziłem w apce i faktycznie zablokowana, z konta na szczęście nic nie zniknęło, jednocześnie karta leży z resztą moich dokumentów na biurku.
W ostatnim miesiącu płaciłem nią dwa razy zbliżeniowo w dużej sieciówce, reszta BLIKIEM, a bezpośrednie płatności tą kartą były dwie: Geekbuing.pl oraz Aliexpress. Do tego drugiego zawsze stosowałem jednorazowe karty z Revoluta, ale tym razem z jakiegoś powodu płaciłem prawdziwą. Mam teraz 28 dni na odblokowanie karty, ale w sumie nie wiem, czy chcę to robić. Teoretycznie obie płatności były odrzucone, więc nie mieli kodu CVV/CVC, a strony tych sklepów pełne są komentarzy, że są wykorzystywane do weryfikacji skradzionych kart (za każdym razem na kwotę 0,00 w różnych walutach).
No nic, wyrabiam nową, bo ta jest chyba spalona, a wy uważajcie tam w internetach.
#banki #bankowosc #bezpieczenstwo
4f923e71-7a3f-4aab-8d55-70b98c3c1147
A_a

@Nemrod ja ostatnio dostałem maila z „mojego” banku, że muszę uzupełnić jakieś dokumenty. Okazało się, że w nazwie swojego banku zrobili literówkę xd

EerieAlligator

@Nemrod Na Ali można płacić gpayem, płacisz kartą nie podając jej danych.

M_B_A

@Nemrod Włącz 3D secure i to powinno załatwić problem. Nie wyobrażam sobie płatności kartą bez tego. No chyba że Twój bank tego nie obsługuje to polecam zmienić bank.

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
Jakiś czas temu kolega @szczekoscisk wykonał testy praktyczne pokonywania zakrętów, to może teraz nieco teorii.

Motocykl/rower znajdujący się w stanie równowagi jedzie prosto - teoretycznie nawet bez kierowcy. Aby wejść w zakręt trzeba go z tej równowagi wyprowadzić. O ile na rowerze da się to zrobić wyłącznie balansem ciała, to na motocyklu stosunek masy kierowcy do pojazdu jest już zupełnie inny. Dlatego dużo łatwiej zrobić to przy pomocy ruchu kierownicy.
107% motocyklistów stosuje w tym celu tajemną technologię przeciwskrętu, tylko większość o tym nie wie. Po prostu nie da się inaczej pokonać zakrętu/łuku jadąc powyżej 40-50 km/h. Stąd obśmiewam filmiki, które robią z tego jakąś niezwykłą wiedzę i technikę, która zmieni wszystko, bo KAŻDY to stosuje, choć niekoniecznie zdaje sobie z tego sprawę. Samym przeciwskrętem wyprowadzamy motocykl z równowagi (robiąc to podświadomie), a potem stosujemy dużo małych ruchów korygujących.

Druga sprawa, to balans ciała. Ma spory wpływ na pokonywanie zakrętu, czego się uczymy już na placu manewrowym, gdzie bez tego nie da się właściwie zrobić ósemki. Warto też kiedyś wziąć niedoświadczonego pasażera i sprawdzić jak bardzo on przeszkadza nam w pokonywaniu zakrętu.

A co z gazem?
Dodawać. Gdybyśmy zablokowali obroty, to w czasie pokonywania zakrętu/łuku prędkość zacznie spadać. Dzieje się tak, gdyż zmniejsza nam się obwód opon (punkt styku znajduje się wtedy na ich boku). Ta zmiana prędkości obniża zawieszenie i może wpływać na rozkład sił/masy na opony. Jadąc na wprost wysokość zawieszenia nie ma znaczenia, bo mamy duży prześwit, natomiast już w zakręcie dodatkowa przestrzeń pod motocyklem pozwala go mocniej położyć. Utrzymując stabilną prędkość możemy też pomóc w równomiernym rozkładzie sił na obie opony, co może pomóc z przyczepnością.
Więc hamujemy przed zakrętem, składamy się i delikatnie dodajemy gazu. Mi nawet mocniejsze dodanie gazu pomaga na łukach, ale to już są subiektywne doświadczenia jazdy dwoma konkretnymi motocyklami (niezbyt masywnymi).

Coś jeszcze?
Timing/skalkulowanie zakrętu. Motocykl ma tę przewagę, że można nim ścinać zakręty. Jeśli jednak zrobimy to za wcześnie (niedoszacujemy), to nagle zaczniemy wychodzić z zakrętu w jego połowie. Może być za mało czasu i miejsca, aby się ponownie złożyć - a tu jeszcze dochodzi często panika. Obstawiam, że to, obok nieprawidłowego balansu i prędkości, również jest jedną z głównych przyczyn wypadania z zakrętów.

Temat więc jest złożony, a ja tylko obśmiewam robienie wielkiej tajemnicy z czegoś, co stosują absolutnie wszyscy. Równie dobrze można by podsumować osobę, która się przewróciła na chodniku, że gdyby znała tajemne prawo powszechnego ciążenia (albo zasadę działania błędnika), to by do tego nie doszło.
#motocykle
MiernyMirek

@Nemrod pełna zgoda z jednym zastrzeżeniem. Instruktorzy na pierwszym poziomie kursu jazdy "drogowej" sami mówią o tym, że bez podświadomego korzystania z przeciwskrętu to byśmy nie dojechali na ten tor treningowy. Jednakże czymś innym jest jazda na pełnej świadomce, kiedy przetestowałeś możliwości moto pod okiem profesjonalisty, a coś innego, jak jeździsz tak se (i niestety większość w ten sposób jeździ). Stąd właśnie tyle wypadków, bo motór mu wyniosło prosto pod koła auta z naprzeciwka.

szczekoscisk

Wróćmy do początku. Twoje komentarze do materiału gdzie gość (wyraźnie niedoświadczony) wyleciał z zakrętu:

Zaraz się zlecą i napiszą, że trzeba było zastosować specjalną, tajną technikę przeciwskrętu xD

A to zwykły problem hamowania na zakręcie, gdzie akurat paradoksalnie pomaga dodanie gazu.


Pytanie, czy jesteś w stanie przeciwdziałać tej sile rękami - np. tej, która prostuje motocykl podczas hamowania. Przy odpowiednio dużej prędkości... no nie wiem. Po prostu nie należy hamować, a jeśli chcesz ciaśniej wejść w zakręt, to wystarczy dodać gazu.


A więc poświęciłem czas by zweryfikować niebezpieczną tezę, że w sytuacji podbramkowej nie wolno hamować tylko należy dodać gaz. Przy okazji też sprawdziłem czy używanie kierownicy przy wyższych prędkościach, przyśpieszaniu i hamowani ma sens. Podałem prędkości i typy maszyn by warunki były jasne.


Do meritum, czy hamowanie prostuje maszynę? Nie.

GSX-R750

@Nemrod 1.pozycja

2.przeciwskręt

3.odkręcasz gaz bo zmniejsza się obwód koła


4.tl;dr ale obstawiam, że to jest we wpisie

5.zero hejtu, lewa!

Zaloguj się aby komentować

Chińczycy już wiedzą co będzie...
#rosja #chiny #aliexpress
ba0ba31f-530d-4b50-be84-6029ed778aa5
Ciuplowski

aż się przypomina stary żart:

Po hibernacji 10-letniej, budzi się: Bush i Putin. Putin patrzy w gazetę i zaczyna się śmieć i mówić:

- USA przeszło na komunizm.

Bush też bierze gazetę i zaczyna się śmiać i mówi:

- Zamieszki na granicy Polsko-Chińskiej.

Zaloguj się aby komentować

@Wannasauna usunąłem więc mój wątek o Lufthansie, ale teraz sprawdziłem i dalej nie potrafią znaleźć lotów, dalej to samo, że proponują dokładnie tę samą datę, ale nie znajdują żadnych lotów (pod żadną datą) i już wiem czemu. Bo to jest lot z przesiadką (wyłącznie Lufthansa). Oni nie potrafią mi wyszukać przesiadki wśród swoich lotów xD
Ale jednocześnie pokazują prawidłowe ceny tych lotów z przesiadką xD

Zaloguj się aby komentować

Na izbie przyjęć, a gdzie?
Wybrałem się #rower bo ładna pogoda, teren zabudowany, ulica z dość konkretnym spadem #downhill i nagle auto mnie jednocześnie wyprzedziło i skręciło w prawo w boczną uliczkę zajeżdżając mi drogę. Na szczęście bagażnik samochodu zamortyzował upadek. Rozwalone kolano, łokieć i łuk brwiowy, obeszło się jednak bez złamań i nawet szycia (choć nad brwią była debata). No miałem 43 km/h na liczniku, ale tam spokojnie da się przekroczyć 50, więc można powiedzieć, że nie zapierdzielałem.
Będę musiał zainwestować w kask, tym bardziej, że ta lekcja jednak była dość tania...
Kobita początkowo próbowała wersji, że mnie wyprzedziła wcześniej, a ja dopiero do niej przydupiłem na zakręcie, ale na skrzyżowaniu była kamera... na szczęście. Był świadek - kierowca, który jechał za nią, opierdzielił ją i odjechał, a ja byłem na tyle w szoku, że nie byłem w stanie poprosić o nr. tel.
#wypadek #samochody
02a75006-7276-4f50-9b95-34ee86276cc1
Budo

@Nemrod Dobrze, że relatywnie niewiele się stało... mogło być znacznie gorzej. Ja nie rozumiem jak można jeździć bez kasku na ulicy...

GazelkaFarelka

@Nemrod Dostałeś żółtą kartkę. Kupuj ten kask.

Sama znam osobiście dwie osoby, które skończyły z rozwalonym łbem przez brak kasku, a nie znam zbyt wielu ludzi.


P.S. Polecam też zawsze zakładać okulary, jak jest ciemniej to z neutralnymi szkłami. Nauczyłam się tego, kiedy przy 40km/h dostałam prosto w oko chrabąszczem. Pierwsza myśl była taka, że właśnie jakiś myśliwy pomylił mnie z dzikiem.

ismenka

@Nemrod kupuj ten kask - ja już dwa miałam przyjemność przekonania się, że ratuje łeb nawet w pozornie bezpiecznych sytuacjach, przy znacznie mniejszej prędkości i to nawet bez udziału osób trzecich (raz wypierdzieliłam się, skręcając z asfaltu na drogę szutrową, a drugi raz na pasie rowerowym odbiłam się od drzwi samochodu stojącego na poboczu, kiedy pasażer postanowił wyjść XD).


w ogóle nie kumam, jak można zapierdzielać ponad 40 km/h i nie mieć kasku, i to jeszcze po ulicy, no i jeszcze tłumaczyć jak pedalarz-samochodziarz, że „tam można było spokojnie 50” ( ͠° ͟ʖ ͡°)


… powrotu do zdrowia!

Zaloguj się aby komentować

-Anon, tyś Staszkowi naprawił kosiarke, obejrzyj tam naszą, bo pokosi chwilę i zdycha [Staszkowi wymieniłem włącznik, więc jestem ekspertem - przyp. red.]. My ją zawieźli już u nas do jednego, ale puścił na chwilę i powiedział, że działa - się typ nie zna na niczym.
-A kabel gdzie?
-A to ci kabel potrzebny? My nie wiedzieli.
No ok, coś tam znajdę i podłączę. Ale najpierw pierwsze spojrzenie i... nie ma noża. Jak sprawdzić kosiarkę, która podobno wysiada po chwili koszenia, bez noża? Pewnie k.wa nie wiedzieli, że nóż też jest potrzebny.
No nic, kosiarka pochodziła przez 3 minuty na sucho - działa, można odebrać xD
#naprawa #wies #itaksiepomaluzyjenatejwsi
fadad14c-4295-46e9-86f7-33ca733ece0e
Sahelantrop

@Nemrod A powiedziałeś im o nożu? Bo jak nie, przyjdą z reklamacją, że teraz w ogóle nie kosi.

VonTrupka

>Jak sprawdzić kosiarkę, która podobno wysiada po chwili koszenia, bez noża?


zią, to nie kosiarka tylko aerator (¬‿¬)

Boltzman

@Nemrod miałem taką. Do zeszłego roku była. Chyba od 2003 czy 4.

Zaloguj się aby komentować

Wczoraj wybrałem się na małą wycieczkę #motocykle : 150 km w jedną stronę. Wszystko pięknie ładnie, ale już u celu zaczęło mi przeszkadzać krótkie sprzęgło - łapało przy samym końcu klamki. Odkręciłem linkę, nieco za mocno i mi całkiem wyskoczyła. Od tej chwili miałem już dobre 3 cm luzu na samej klamce. No nic, wracam.
W drodze powrotnej na trasie zaważyłem ciężkie chmury deszczowe, więc zjechałem, żeby się ubrać. Linka już była całkiem długa - udało mi się w końcu wbić 1, ale już nie potrafiłem nic więcej. Dopiero oburącz dawało się zmienić biegi (jedną ręką wciskałem klamkę, a drugą odciągałem pancerz z całej siły), dotarłem aż do 4. Ok, da się tak jechać, byle się tylko nie zatrzymywać
100 km to nie powinien być problem, prawda? Prawda.
Oczywiście dopadła mnie ta ulewa, oczywiście jazda 90-100 km/h na 4 biegu spowodowała, że wzrosło zużycie paliwa i oczywiście, że 30 km przed domem zapaliła się kontrolka paliwa - wymarzona podróż, nie ma co.
Koniec końców dotarłem bez zatrzymywania się, teraz w planach wymiana linki, ale mam obawy, że to może być też już sprzęgło
Miał ktoś już taką przygodę, że w czasie jazdy linka sprzęgła się wydłużała w czasie jazdy do wręcz idiotycznej długości?
#mechanika #mechanikamotocyklowa
Erebus

@Nemrod mi się raz wysprzęglik zepsuł, wbicie jedynki było niemożliwe na postoju, musiałem się rozpędzić z górki, wbić 2 i potem już jakoś wchodziła reszta żeby możliwe było dojechanie do domu.

rozkręciłem, wyczyściłem, wymieniłem płyn, odpowietrzyłem i działało.

Pirazy

@Nemrod jedyna awaria linki jaka mialem wydarzyla sie na szczescie pod domem zanim jeszcze odpalilem moto. Urwala sie linka sprzegla, po prostu ze starosci.

cfaniaczeQ

Na przyszłość warto poćwiczyć w kontrolowanych warunkach zmianę w górę(dużo łatwiejsza) i w dół bez sprzęgła. W dużym uproszczeniu: lekki napór nogą na dźwignie w kierunku w którym chcesz zmienić > odpuszczenie gazu(przy zmianie do góry)/dodanie gazu(przy redukcji).

Zaloguj się aby komentować

Trzynaste piętro
Gdyby ktoś się zastanawiał, jak będzie wyglądał świat za 20 dni, to właśnie tak:
W filmie jest scena z 21.06.2024 r. Pamiętam, jak go oglądałem na komputerze, pewnie w okolicach 2000 r. i wtedy nie zwróciłem oczywiście na to uwagi, czy to była data 2100, czy właśnie zaledwie 2024. No i jest, prawie. Nie mogę się doczekać xD
[jakoś mnie dziś naszło na przypomnienie sobie tego filmu po tych 24-25 latach i to odkryłem]
#filmy #ogladajzhejto
d658b070-ca45-4253-bc9a-771f349c4ef9
PlatynowyBazant20

@Nemrod tu masz świat sprzed 9 lat, co to za film?

fd6ccef2-b28b-4942-b015-f8ea28facea8
jonas

Nic tylko podpisać "świat, gdyby nie [wstaw_coś_czego_nie_lubisz]".

PlatynowyBazant20

@Nemrod tera, widzę- fajny, widziałem

Zaloguj się aby komentować

"Lost" w amazońskiej dżungli, czyli Varig Flight 254

3 września 1989 r. pasażerowie brazylijskiego Boeinga 737 usłyszeli jeden z bardziej niepokojących komunikatów, jakie można usłyszeć: "Panie i panowie, nie mam pojęcia, gdzie jesteśmy". Samolot wykonywał bardzo długą podróż z Sao Paulo na południu do Belem na północy robiąc 6 przystanków. Ostatnia część trasy: Maraba-Belem była dość krótka, 187 NM, czyli ok. 346 km - 48 minut lotu. Jak to zwykle bywa - zbiegło się kilka okoliczności. Pierwsza, dość częsta przy katastrofach - znaczna różnica doświadczenia pilotów. Kapitan choć młody, miał spore doświadczenie, m.in. w lotnictwie wojskowym. Pierwszy oficer był nowicjuszem i możliwe, że panowała atmosfera: "młody, siedź cicho, obserwuj i się ucz". Druga, że kilka miesięcy wcześniej w linii lotniczej zmieniono sposób oznaczenia kierunków lotu - dodano liczby dziesiętne, ale już nie dodano kropek xD
Więc kierunek 27° wcześniej drukowano jako 027, a teraz drukowano jako 0270 - bardzo "inteligentna" zmiana.
Zwykle piloci nie korzystali z wydruków, gdyż między popularnymi kierunkami są ustalone korytarze powietrzne, ale na tym ostatnim odcinku takiego nie było. Po prostu trzeba było wprowadzić kurs, a do komputera samolotu odległość, dzięki czemu ten estymował kiedy należy rozpocząć zniżanie. Oczywiście w tym czasie GPS dopiero był planowany, a w samej Brazylii nie było ani pełnego pokrycia radarowego, ani zaawansowanych urządzeń nawigacyjnych.
[Dygresja - samoloty do dziś korzystają ze swojej nawigacji bezwładnościowej i nie wszystkie są wyposażone w GPS, a nawet jeśli są, nie jest on ich głównym instrumentem nawigacyjnym. Ale istnieją podejścia, które wymagają GPSa]
Kapitan oczywiście ustawił kurs lotu 270, bo w planie lotu było wyraźnie napisane 0270. Pierwszy oficer również wprowadził taką wartość po swojej stronie. Po starcie samolot skierował się na zachód, mimo iż cel lotu znajdował się na północny wschód. Pilotów raziło zachodzące Słońce, ale najwyraźniej przez myśl im nie przeszło, że jest to dość nietypowe zachowanie Słońca, gdy się leci na kierunku z Wrocławia do Gdańska. Jedną z przyczyn rozkojarzenia mógł być ważny mecz Brazylia-Chile, który był w tym czasie rozgrywany, więc piloci sami śledzili jego przebieg i przekazywali ważniejsze informacje pasażerom (którzy o to prosili).
Po ok. 20 minutach piloci przełączyli się na radiolatarnię lotniska docelowego, ale sygnału nie było. Zdezorientowani próbowali się skontaktować się z kontrolą lotów Belem, aby zapytać, czy ich radiolatarnia działa. Nie udało się połączyć. Sprawdzili bezpieczniki, czy ich radio działa, a potem przełączyli się na niższą częstotliwość, na której udało im się skontaktować z Belem. Nawiązali również kontakt z samolotem podchodzącym do Belem, który odpowiedział, że przyrządy nawigacyjne lotniska jak i kontakt radiowy z kontrolą lotów najwyraźniej działają poprawnie.
Mimo pięknego zachodu Słońca piloci nie potrafili dostrzec zatoki, nad którą leży Belem. Komputer wskazał, na podstawie przebytego dystansu, że należy rozpocząć zniżanie. Udało się skontaktować na niższej częstotliwości i uzyskać zgodę. Prawdopodobnie jednak nie mieli czasu na żadne odprawy i weryfikacje czegokolwiek. Niedługo później komputer wskazywał, że przebyli dystans planowanego lotu, a jednak pod nimi wciąż zamiast miasta i zatoki była wyłącznie amazońska dżungla. Po dalszych 30 NM kapitan uznał, że jakoś przegapili lotnisko i należy zawrócić. W tym momencie, nawet przy sporym minięciu się z lotniskiem, powinni widzieć przed sobą ocean.
Żeby nie przegapić miasta i lotniska poprosili o zgodę na obniżenie lotu do zaledwie 4000 stóp (1220 m), co oczywiście oznaczało znaczny wzrost zużycia paliwa. Mieli jednak zapas aż na 1,5 godziny lotu, więc bez problemu mogli wrócić na lotnisko w Maraba, z którego startowali. Oczywiście kapitan postanowił dolecieć do celu
Pierwszy oficer, który miał wątpliwości co do ich położenia próbował znaleźć alternatywną nawigację - np. stację radiową z Belem, która mogłaby służyć jako radiolatarnia dla samolotu. Pierwsza częstotliwość, nadająca mecz, była ledwo słyszalna, ale już druga, transmitująca nabożeństwo, całkiem dobrze odbierała. Ustawił więc nawigację na tę stację i uzyskał kierunek prosto na południe. Jednocześnie kapitan dostrzegł jakąś rzekę (to musi być Amazonka, prawda?), a lecąc wzdłuż niej mógł znaleźć Belem, tylko trzeba było ustalić kierunek. Tu pomogła stacja radiowa, więc skręcili w prawo, na południe - zupełnie im nie przeszkadzało, że Amazonka płynie z zachodu na wschód.
Śledząc rzekę przelecieli kolejną godzinę, kiedy pierwszy oficer uświadomił sobie, że widzi Krzyż Południa i wreszcie do nich dotarło, że od początku lecieli w złym kierunku i pod nimi wcale nie płynie Amazonka.

A co z genialnym pomysłem nawigowania na stację radiową?
Okazało się, że to nie jest stacja z Belem, tylko z Goiania oddalonego o 1000 km. Z racji dużej odległości stacje mogły używać tej samej częstotliwości, a fale prawdopodobnie odbijały się od jonosfery, co umożliwiało ich dobry odbiór w samolocie. Tego oczywiście w tym momencie nie wiedzieli.
Pierwszą myślą w takiej sytuacji byłoby nadanie Mayday. Mimo braku pokrycia radarowego mogliby liczyć na jakąś pomoc nawigacyjną. Na lotnisku w Belem wiedziano, że coś jest nie tak, skoro godzinę po czasie samolot wciąż nie dotarł na lotnisko, ale nie wszczęto alarmu.
Postanowili się wznieść, żeby oszczędzić paliwo i próbować złapać sygnał radiolatarnii lotniska Maraba lub pobliskiego Carajas. Złapali sygnał, który ich skierował... na południe. Tak, złapali radiolatarnię z Goiania, bo jej fale również odbijały się od jonosfery. Co prawda radiolatarnia nadwała morsem swój kod, ale najwyraźniej piloci nie próbowali tego rozszyfrować. Radiolatarnia z najbliższego Carajas akurat nie działała (mieli o tym informację, ale prawdopodobnie ją pominęli, bo teoretycznie nie było to istotne dla planowanego kierunku lotu), a ta z Maraba była poza zasięgiem.
Kapitan prawidłowo przypuszczał, że są na południowy zachód od Maraba i poprosił pierwszego oficera o odnalezienie mapy nawigacyjnej, ale się to nie udało (prawdopodobnie z powodu stresu). Dowiedzieliby się, że w zasięgu lotu mają lotnisko wojskowe.
W pewnym momencie zrozumieli, że będą lądowali w amazońskiej dżungli, prawdopodobnie przyjęli to z rezygnacją - czyli nie przedyskutowali co należy robić. Po ponad 2 godzinach 48-minutowego lotu kapitan po raz pierwszy odezwał się do pasażerów, że doznali awarii przyrządów nawigacyjnych i będą zmuszeni do lądowania w lesie.

Co należało zrobić?
Skontaktować się z kontrolą lotów, żeby jak najszybciej podjęto akcję ratunkową oraz przedyskutować plan działania. Najlepszym wariantem jest lądowanie na włączonych silnikach - co zapewnia prąd (m.in. oświetlenie) i sterowanie. Czyli nie warto czekać, aż braknie paliwa w powietrzu. Oczywiście zrobiono dokładnie na odwrót. Dodatkowo przy końcu włączyli APU, aby zapewnić zasilanie, ale dzięki temu zużycie paliwa wzrosło jeszcze bardziej, bo silniki wciąż działały.
Z braku paliwa samolot pogrążył się w ciemności z wyjątkiem niektórych zegarów w kokpicie i podświetlenia wyjść ewakuacyjnych. Próbowali zmniejszyć prędkość wysuwając klapy, co wymagało działającej hydrauliki. Pompy wciąż były napędzane przez obracające się siłą powietrza silniki, ale z braku przepływu paliwa nie miały chłodzenia i zaczęły się przegrzewać. Zaświeciła się kontrolka, a pierwszy oficer zrobił to, co powinien w normalnych warunkach - wyłączył pompę. W "spadającym" samolocie jednak ewentualne zatarcie pompy jest najmniejszym zmartwieniem. Klap więc nie było. W drugim układzie jednak pozostało na tyle ciśnienia, że dało się sterować samolotem, choć trzeba było używać znacznej siły. Podczas lądowania w lesie odpadły skrzydła, a siły działające na samolot i pasażerów dochodziły do 15G. Spowodowało to wyrwanie z mocowań niektórych foteli, co zabiło 8 pasażerów i spowodowało urazy wielu innych, w tym 4 ciężkie. Jednak 46 z 54 pasażerów przeżyło katastrofę. Początkowo uciekali jak najdalej od samolotu obawiając się eksplozji, ale nie było już niczego, co mogło eksplodować lub się zapalić.

Na lotnisku w Belem wszczęto alarm, gdyż po takim czasie musiało zabraknąć paliwa, ale w sumie nie wiedziano nawet gdzie szukać. W miejscu katastrofy kapitan i pasażerowie zajmowali się udzielaniem pomocy rannym, jednak z braku oświetlenia nie mogli zrobić nic więcej. Dopiero o świcie kapitan wymontował z samolotu awaryjny nadajnik SOS. Ten model jednak nie był aktywowany przez uderzenie, a przez... zalanie wodą. Musieli więc wykorzystać wszystkie dostępne płyny (w tym mocz), żeby napełnić wiadro i go zanurzyć. Zadziałał. Udało się im nawet to zweryfikować przy pomocy walkmana (odbierali w słuchawkach zakłócenia wywołane sygnałem nadajnika). Nie mieli jednak wody. Jak to zwykle bywa - jeden z pasażerów znał leśny survival, wyprawili niewielką ekspedycję, która znalazła źródło wody. Służby odebrały sygnał i wysłały samoloty w tę okolicę, jednak pierwszego dnia nie udało się niczego dostrzec. Po drugiej nocy pasażerowie postanowili wysłać kolejną ekspedycję, tym razem szukającą cywilizacji. Ku ich zaskoczeniu po zaledwie kilku kilometrach dotarli do granicy dżungli - terenów wypalanych pod uprawy. Znaleźli farmera, który zawiózł jednego z nich kilka kilometrów do swojego sąsiada, posiadającego radio. Pasażer zaczął nadawać co się stało, jednak początkowo nikt w to nie uwierzył. Podawał wielokrotnie numer swojego biletu, aż w końcu ktoś jednak potraktował to serio. Odnaleziono ich 2 dni po katastrofie, ok. 1100 km od lotniska docelowego. Choć kończący się dzień uniemożliwił pełną ewakuację, to przynajmniej dostarczono im jedzenie, koce i leki. Zmarło jeszcze 4 pasażerów, w sumie katastrofa pochłonęła 12.

Całość to modelowy opis "efektu potwierdzenia", w którym piloci trwali do samego końca. Teoretycznie dziś GPS pomógłby ustalić swoje położenie (a zaawansowana nawigacja uniemożliwiłaby dokonanie takiej pomyłki), ale piloci i tak nigdy nie skontaktowali się z kontrolą lotu celem zgłoszenia swojej sytuacji i przynajmniej próby naprowadzenia służb na właściwy kierunek poszukiwań - trudno powiedzieć, czy mając nawet dane GPSa by to zrobili (oczywiście podawałby to samolot automatycznie przez satelitę, ale z tym też różnie bywało - patrz mój wpis o MH370 tu: https://www.hejto.pl/wpis/10-rocznica-zaginiecia-samolotu-mh370-8-marca-minelo-10-lat-od-zaginiecia-boeing )
O katastrofie więcej u Mentour Pilot w najnowszym odcinku:
https://youtu.be/VsT8Q0Fmdcc?si=au7_nB9J9k8s5tH5
#samoloty #lotnictwo #katastrofa
Nemrod

Mapa i trasa Maraba-Belem.

c13cf79a-955a-4bcb-892c-98fa96538a45

Zaloguj się aby komentować

Częstować się po jednej, resztę wdupię na kolację - teraz tylko takie jadam.
Rok temu zbierałem rano i wieczorem, ale teraz mam siatkę i mi się nie chce dwa razy dziennie. Za chwilę mi obrzydną, a na maliny jeszcze sporo czasu poczekam.
#truskawki #ogrodnictwo #dieta
0df41e9f-01bd-45b9-92b6-0669ea94f586
SunSenMeo

Robię lód, wyciągam śmietanę, gotuję ryż

I mam z dzieciństwa szame 🙄

marcin-adamczyk-2

Będę marudą, te truskawki są niedojrzałe i kwaśne. Dobra truskawka może być mała, niekształtna ale bordowa.

roadie

@Nemrod ja ostatnio codziennie albo co 2 dni kupuje kilo i zjadam o tą, nigdy tyle nie jadłem ale teraz mam targ blisko i zawsze świeże w dobrej cenie

Zaloguj się aby komentować

Wielkie czyszczenie CEPIKu, czyli szansa dla posiadaczy gruzów.

Jeśli posiadasz gruza, albo chcesz takiego kupić od sąsiada, ale boisz się kary za brak OC, to nadchodzi okazja. 10 czerwca br. wygaśnie rejestracja pojazdów zarejestrowanych przed 14.03.05 r., w których przez ostatnie 10 lat nie było ani przeglądu, ani opłacanego OC. (nie dotyczy niektórych pojazdów zabytkowych)
Więc można poczekać do 10 czerwca i zarejestrować taki pojazd ponownie, opłacając OC w dniu rejestracji - kary nie będzie. W moim przypadku uda się uregulować status motoroweru i wreszcie będzie nim można wyjechać na ulicę.
Na stronach powiatów są obwieszczenia i spisy wszystkich nr. rej. właściwych dla danej jednostki, które ulegną wygaśnięciu (w pliku PDF).
https://powiatwalbrzyski.pl/Obwieszczenie_o_wygaszeniu_decyzji_o_rejestracji_pojazdow.html
#motoryzacja #samochody #wiadomoscipolska

Zaloguj się aby komentować

Ogrodził drzewka jak obóz koncentracyjny, w niewoli zamknął, nic dziwnego, że mu mirabela nie owocuje.
#ogrodnictwo #truskawki #jebaneszpaki
e1472a43-6544-4eb7-a6c2-9928817cd029
Hejto_nie_dziala

@Nemrod nie za wcześnie siatka?

prosto_w_srodek_dupy

@Nemrod małe, twarde i kwaśne

Eternit_z_azbestu

@Nemrod To już skurczybyki nauczyły się z ziemi zbierać? Mi zawsze wiśnie i czereśnie skubały.

Zaloguj się aby komentować

FB cenię za dobrze dobrane reklamy. Wielkanocna promocja na spirytus: -10%.
12,75 zł za litr brzmi nieźle, ale jeszcze dochodzi koszt przesyłki, więc poczekam na lepszą promkę.
#reklama #facebook #alkohol
87aa6869-1e8a-429c-b8e1-7785176a5231
Erebus

@Nemrod dlaczego pokazuje ci reklamy w języku ukraińskim?

Nemrod

@Erebus Na Ukrainie pokazuje ukraińskie reklamy. I tak jest postęp, bo kiedyś na UA fb mi reklamował skup komórek jajowych.

Erebus

@Nemrod mieszkasz na stałe na Ukrainie?

Glonojad

Pijmy szybciej bo się ściemnia 🫡

Zaloguj się aby komentować

Na bazie dyskusji o mobilizacji na Ukrainie warto się zastanowić jak jest z mobilizacją w Polsce?

Dokładnie tak samo. W razie wojny lub ogłoszenia powszechnej mobilizacji do czynnej służby wojskowej mogą być powołani mężczyźni od 18 do 60 r. ż. - obywatele RP.
Oczywiście w pierwszej kolejności będą powołani żołnierze rezerwy (których mamy coraz mniej, bo od 14 lat nie ma zasadniczej służby wojskowej). Ale można powołać każdego mężczyznę, który nie jest trwale zwolniony. Więc każdy mający kategorię A i B (w czasie wojny również D) - stanowią oni rezerwę pasywną.

Ale przecież od tego mamy zawodową armię?
Ukraina przed 24 lutego 2022 r. miała zawodową armię, ok. dwa razy większą, niż nasza. Problem w tym, że na wojnę o takiej skali nie wystarczy ani 100, ani 200, ani nawet 300 tys. żołnierzy. W tej chwili szacunki dot. ZSU to 600-900 tys. i to jest wciąż mało.

Podsumowując: wojna to nie jest sprawa wyłącznie armii zawodowej - to jest filar pod rozwinięcie mobilizacyjne. Każda polska jednostka jest pod to przeznaczona. Niektóre mają 90% stanu osobowego i mogą reagować najszybciej, niektóre mają 60% lub 40% stanu osobowego i zostaną uzupełnione z mobilizacji.

To zróbmy armię zawodową, która będzie liczyła 500 tys. żołnierzy!
Nie dość, że nas na to nie stać, to prawdopodobnie jest to niemożliwe także z powodów demograficznych. Te dodatkowe 350 tys. ludzi trzeba wyciągnąć z gospodarki proponując im oczywiście odpowiednie warunki płacowe, żeby w ogóle byli chętni. Potem jeszcze trzeba będzie ich utrzymywać, kiedy przejdą na emerytury. Nie mamy w gospodarce wolnych 350 tys. młodych mężczyzn. Po ogłoszeniu planów rozwinięcia armii do 300 tys. zawodowych żołnierzy (czyli 2 razy więcej, niż obecnie) już pojawiały się głosy, że to może być niemożliwe.

No to ja się wypisuję!
Powszechna mobilizacja jest wpisana do naszej Konstytucji, jest również ustawa (jakieś 450 stron). Masz polskie obywatelstwo - podlegasz pod polskie prawodawstwo.
Obstawiam, że w większości krajów to wygląda podobnie. Nawet w USA w trakcie II wojny światowej była powszechna mobilizacja.
Oczywiście mobilizacji nie podlegają m.in. mężczyźni niezdolni (kat. E) oraz posłowie, senatorowie, radni i służby mundurowe inne niż wojsko.

Czy w takim razie muszę ginąć w okopach?
Niekoniecznie. Powszechna mobilizacja dotyczy nie tylko czynnej służby wojskowej (a czynna służba wojskowa to nie tylko bezpośrednia walka na froncie). W wojsku jest bardzo dużo pracy do wykonania - ktoś musi wozić, uzupełniać zapasy, naprawiać sprzęt, pilnować magazynów, granic itp. itd. Szacuje się, że na jednego strzelającego jest 3-4, którzy pracują na tyłach. Mobilizacja może też dotyczyć pracy (tego nie ma póki co ani na Ukrainie, ani w Rosji). Można dostać po prostu skierowanie do fabryki, aby pracować na rzecz wojska (np. produkować jedzenie).

Co z kobietami?
Generalnie nie podlegają powołaniu, ale są wyjątki - kobiety po kierunkach: analityka medyczna, farmacja, lekarski, lekarsko-dentystyczny, pielęgniarstwo, psychologia, ratownictwo medyczne, weterynaria.
#polska #wojsko #prawo ?
[nie jestem prawnikiem, to nie są porady prawne]
macgajster

@Nemrod chcę wywołać dyskusję, nie dążę do spełnienia któregoś z punktów

Śmiech przez łzy, to te piękne zapisy prawne, które opisujesz:

Powszechna mobilizacja jest wpisana do naszej Konstytucji

Masz polskie obywatelstwo - podlegasz pod polskie prawodawstwo.

Konstytucji nie podpisywałem, nawet nie przeczytałem, ale mnie obowiązuje.

Obywatelstwo otrzymałem właściwie nie z mojej woli, więc może chciałbym się go zrzec. Jest to jednak niemożliwe. Dzięki ustawie podpisanej przez Kwaśniewskiego, i dotychczasowym interpretacjom, nie można zrzec się obywatelstwa i stać się bezpaństwowcem. Można próbować iść na około, zdobyć inne obywatelstwo, zrzec się polskiego, zrzec się tego innego, tylko trzeba dobrze poszukać żeby nie zostać z tym drugim obywatelstwem.

Inną kwestią jest bezpaństwowiec w odniesieniu do prawa każdego państwa (film Terminal z 2004, polecam). Jeszcze inną, że kiedyś nie było tak dokładnie pilnowanych granic, a wymóg paszportowy powstał pod koniec XIX/na początku XX wieku.


W ten sposób nie da się przestać być niewolnikiem, choć nic się nie zrobiło żeby nim się stać

Nemrod

@macgajster Jest gorzej: obstawiam, że nie podpisywałeś żadnego z przepisów, pewnie nie czytałeś większości (bo praktycznie nikt nie jest w stanie), a nas obowiązują!

Obstawiam jednak, że inne państwa w kwestii mobilizacji mają podobne rozwiązania prawne, choć raczej nie każde państwo ma szanse zostać napadnięte w najbliższej przyszłości (nie mówię, że Polska ma).

szczekoscisk

W razie W zostanę skremowany na Albanii #pdk

976497

Nawet zgłosiłbym się na ochotnika, ale:


  • nie do obrony jakiegoś abstrakcyjnego kraju, tylko obrony przed zagrożeniem

  • gdybym sam mógł wybrać przydział

  • gdybym miał zaufanie do polskiej armii


Czy tak trudno w końcu o to zadbać? Na ochotnika zgłaszam się już do sojuszniczych, ale jednak obcych armii, bo do polskiej mam mniejsze zaufanie, niż do obcych.

Zaloguj się aby komentować

Następna