Cytat na dziś:

– Na­stęp­ny ka­wa­łek robi wra­że­nie – po­wie­dział. – Uwa­żaj. Kot-b’hai! Kot-sham! Przy­bądź­cie, duchy ma­łych sa­mot­nych skał i zmar­twio­nych myszy nie dłuż­szych niż trzy cale!

– Co? – Try­mon nie zro­zu­miał.

– Wy­ma­ga­ło to dłu­gich stu­diów – przy­znał skrom­nie Gal­der. – Zwłasz­cza myszy. Do czego do­sze­dłem? Aha...

Terry Pratchett, Blask fantastyczny

#uuk
splash545

Ale aż tak wcześnie to się nie spodziewałem. Potrafisz zaskoczyć

Bintang

Tak czytam te cytaty i czytam. I mam wrazenie ze to bełkot. Wytlumaczcie prosze czemu sie tak wam to podoba. Serio pytam

Mr.Mars

@moll Poważne zaklęcie. Duchom pewnie stanęły włosy na głowie.

Zaloguj się aby komentować

Cytat na dziś:

– Rin­ce­win­dzie – ode­zwał się po chwi­li Dwu­kwiat. – Wy­da­je mi się, że w tej ko­mór­ce jest mio­tła.

– Co w tym dziw­ne­go?

– Że ona ma uchwy­ty.

Terry Pratchett, Blask fantastyczny

#uuk
CzosnkowySmok

@moll ktoś ci zajumał miotłę!

vinclav

@moll co ja bym dał za kolejną książkę świata dysku .. ehh...

Mr.Mars

@moll Pewnie to była miotła do latania. Miała nie uchwyty a stery.

Zaloguj się aby komentować

Cytat na dziś:

– Na po­cząt­ku było Słowo – rzekł suchy głos tuż za nim.

– To było Jajo – po­pra­wił inny głos. – Do­kład­nie pa­mię­tam. Wiel­kie Jajo Wszech­świa­ta. Z mięk­ką sko­rup­ką.

– Oba się my­li­cie. Je­stem prze­ko­na­ne, że to pier­wot­na maź.

–Nie, to przy­szło potem – wtrą­cił się głos obok ko­la­na Rin­ce­win­da. – Naj­pierw ist­niał fir­ma­ment. Mnó­stwo fir­ma­men­tu. Dosyć lepki. Jak wata cu­kro­wa. A wła­ści­wie jak syrop...

– Gdyby ko­go­kol­wiek to in­te­re­so­wa­ło... – za­brzmiał zgrzy­tli­wy głos z lewej stro­ny. – Wszyst­kie się my­li­cie. Na po­cząt­ku było Od­chrząk­nię­cie...

– ...potem Słowo...

– Prze­pra­szam bar­dzo, ale maź...

– Wy­raź­nie mięk­ka. Ela­stycz­na, po­my­śla­łem...

Za­le­gła cisza. Wresz­cie któ­ryś głos oznaj­mił sta­now­czo:

– W każ­dym razie co­kol­wiek to było, pa­mię­ta­my to do­brze.

Terry Pratchett, Blask fantastyczny

#uuk
entropy_

@moll rozumiem że to że stworzenia świata.

Jak oni mogą pamiętać co było na początku. To jacyś bogowie? XD

Mr.Mars

@moll I skąd ten biedny Rincewind ma wiedzieć, jak powstał świat?

CzosnkowySmok

@moll ale mi wspomnienia wróciły. Myślę, że ta książka miala bardzo duży wpływ na mnie i na moje poglądy. Chyba większe niż mogło by sie to wydawać.

Zaloguj się aby komentować

Cytat na dziś:

– Ktoś jadł moje łóżko – oświad­czył.

– Lubię toffi – uspra­wie­dli­wił się Dwu­kwiat.

– Jak nie bę­dziesz się pil­no­wał, to przyj­dzie zę­bo­wa wróż­ka i za­bie­rze ci wszyst­kie zęby – ostrzegł Rin­ce­wind.

– Nie, to elfy – ode­zwał się Swi­res znad to­a­let­ki. – Elfy je za­bie­ra­ją. I jesz­cze pa­znok­cie z pal­ców u nóg. Cza­sa­mi są bar­dzo draż­li­we... te elfy.

Terry Pratchett, Blask fantastyczny

#uuk
conradowl

Wstajesz rano i mówisz: „kufa, landka z elfią dziefczyną to nie był najlepszy pomysł" po czym idziesz zblendować jajecznicę z boczkiem

Zaloguj się aby komentować

378 + 1 = 379

Tytuł: Ania z Lechickich Pól. Dzieciństwo
Autor: Maria Dunin-Kozicka
Kategoria: literatura młodzieżowa
Wydawnictwo: AiR
ISBN: 83-9000028-0-9
Liczba stron: 199
Ocena: 2/10

Dałam się namówić (podpuścić?) koledze @smierdakow i przeczytałam książkę określaną jako "polska Ania z Zielonego Wzgórza".
Z porównania prawdziwa jest część, że to polska książka i w sumie tyle.

Jest to przepotężny grafomański gniot.

Mała Ania, która doświadczana jest wszelkimi znanymi plagami pozostaje najbardziej idiotycznie skonstruowaną Mary Sue jaką widziałam. Cały świat zachwyca się siedmioletnią dziewczynką, która jak papuga klepie patriotyczne frazesy, a jednocześnie zachowuje się jak lekko opóźniona pięciolatka.

Fabuła w skrócie: matka Ani w młodości kocha się w bawidamku Edmundzie, jej ojciec jednak go nie poważa. Piękna Alina wychodzi za mąż za naukowca, który najpierw traci władzę w nogach, a potem umiera i zostawia ją z czwórką dzieci. Potem umiera jej ojciec, który wspierając syna swego przyjaciela traci swój majątek, Malinki. Wdowa rozdaje dzieci po krewnych i znajomych i zostawia sobie tylko najmłodszą córkę. Po ślubie z pięknym Edmundem oddaje Anię do ochronki, bo ta przeszkadza nowemu mężowi.

Bohaterowie są papierowi. Nikt nie przechodzi przemiany, matka bohaterki jak była idiotką w wieku nastoletnim to idiotką pozostaje pomimo wdowieństwa i czwórki dzieci. Główny zły rozbija gniazda rodzinne i uważa, że powstanie 1863 roku było głupie. A, i nosi mały czarny wąsik, coby dopełnić wizerunek.

Książka pełna jest powłóczystych spojrzeń ametystowych (ew. szafirowych), różowych rączek i wijących się loków. Jednocześnie brakuje w niej sensu i zdrowego rozsądku, który autorka tak wychwala. Nic dziwnego, że był to bestseller!

Z tego co pamiętam, drugi tom był jeszcze głupszy niż pierwszy, a na biedną Anię spada oprócz upośledzonej rodziny problem I wojny światowej.

Do zobaczenia w następnej recenzji największego gniota jaki przeczytam z własnej woli!

#bookmeter #czytajzhejto #ksiazki #pensjonarskie
4996869b-aea8-4018-a9fd-fafdfd4052fe
monke

@KatieWee

Nikt nie przechodzi przemiany, matka bohaterki jak była idiotką w wieku nastoletnim to idiotką pozostaje pomimo wdowieństwa i czwórki dzieci.


To akurat brzmi prawdziwie xD

maly_ludek_lego

@KatieWee Wielka Lechija?! Pisal to Sanjaya? XDDD

Kaligula_Minus

@KatieWee ja zawsze w takich sytuacjach pytam - nie szkoda ci czasu na złe książki? ( ͡° ʖ̯ ͡°)

Zaloguj się aby komentować

Cytat na dziś:

– Jak my­ślisz, mógł­bym kupić ten domek? – za­py­tał Dwu­kwiat.

Rin­ce­wind się za­wa­hał. Za­wsze le­piej było do­brze prze­my­śleć od­po­wie­dzi na co bar­dziej za­ska­ku­ją­ce py­ta­nia Dwu­kwia­ta.

– Po co? – rzu­cił ostroż­nie.

– Wręcz pach­nie tu na­stro­jo­wo­ścią.

– Aha.

– A co to jest na­stro­jo­wość? – spy­tał Swi­res. Po­dejrz­li­wie po­cią­gnął nosem i zro­bił minę, która świad­czy­ła wy­raź­nie, że co­kol­wiek to jest, on nie ma z tym nic wspól­ne­go.

– Myślę, że to ga­tu­nek żaby – wy­ja­śnił mag. – W każ­dym razie nie mo­żesz kupić tego domku, bo nie ma ni­ko­go, od kogo mógł­byś go kupić...

Terry Pratchett, Blask fantastyczny

#uuk
splash545

@moll a ze Swiresem też miałem jeden cytat zapisany ale w końcu zdecydowałam się na inny

moll

@splash545 zacząłeś czytać?

splash545

@moll jakbym nie czytał to bym cytatu nie wrzucał, no weź xd

ErwinoRommelo

Xd ekspertyzy Rincewinda sa super, do tego beka z prawa wlsnosci ehh moj wewnetrzny blanquista sie usmiecha.

HolQ

Pratchetta kocham i wszystkie cytaty, które wrzucasz są super . Tylko tak od siebie wrzucę 3, które dla mnie z jego twórczości są chyba najlepsze


''...Ludzie, którzy nie potrzebują innych ludzi, potrzebują innych ludzi, by im okazywać, że są ludźmi, którzy nie potrzebują innych ludzi....''


Terry Pratchett, Maskarada

"    Wewnątrz każdego starego człowieka tkwi miody człowiek i dziwi się, co się stało."


Terry Pratchett- Ruchome obrazki


I: "....Żyję już trochę na tym świecie i zauważyłam, że jak kto ma w sobie dar by błyszczeć, to będzie błyszczeć nawet przez sześć warstw brudu, a ci, co błysku nie mają, błyszczeć nie będą, choćby ich nie wiem jak polerować. ..." Terry Pratchett, Złodziej Czasu

Zaloguj się aby komentować

Cytat na dziś:

– ...a zresz­tą i tak nie mógł­byś go ze sobą za­brać. Prze­cież nie za­pa­ko­wał­byś do Ba­ga­żu ca­łe­go domku, praw­da? – Rin­ce­wind wska­zał Bagaż, który leżał przy ko­min­ku i w zu­peł­nie nie­po­ję­ty spo­sób wy­glą­dał jak za­do­wo­lo­ny, ale czuj­ny ty­grys. Potem Rin­ce­wind spoj­rzał na Dwu­kwia­ta i zmar­twiał. – Praw­da? – po­wtó­rzył.

Nie po­tra­fił się jakoś po­go­dzić z fak­tem, że wnę­trze Ba­ga­żu ist­nia­ło jakby w innym świe­cie niż ze­wnę­trze. Był to oczy­wi­ście tylko pro­dukt ubocz­ny ogól­nej nie­zwy­kło­ści. Nie­po­ko­ił jed­nak. Cza­sem Dwu­kwiat wy­peł­niał Bagaż po brze­gi brud­ny­mi ko­szu­la­mi i sta­ry­mi skar­pet­ka­mi, po czym otwie­rał wieko, od­sła­nia­jąc stos czy­stej, po­ukła­da­nej bie­li­zny, lekko pach­ną­cej la­wen­dą. Po­nad­to ku­po­wał sporo fa­scy­nu­ją­cych wy­two­rów tu­byl­czych czy też, jak Rin­ce­wind by je na­zwał, śmie­ci. I nawet sied­mio­sto­po­wy drąg do ce­re­mo­nial­ne­go łech­ta­nia świń zmie­ścił się w Ba­ga­żu jakoś bez trudu i ni­gdzie, zu­peł­nie ni­gdzie nie wy­sta­wał.

Terry Pratchett, Blask fantastyczny

#uuk
splash545

Na podobnej zasadzie działa kobieca torebka, że wszystko się zmieści i ile z niej rzeczy można wyciągnąć. Różnica jest taka, że w bagażu wszystko było pokładane i można było znaleźć. No a w torebce wręcz przeciwnie - burdel jakich mało, a żeby coś tam wyszukać to chyba tylko wlascicielaka używa jakichś mocy magicznych do tego bo mi się to nigdy nie udało xd

CzosnkowySmok

@moll rodzeństwem bagażu jest budka telefoniczna

Mr.Mars

Nie wierzę, że Bagaż, najsprytniejszy kuferek, czegoś nie zmieści.

Zaloguj się aby komentować

367 + 1 = 368

Tytuł: Władca Pierścieni. Powrót Króla
Autor: J.R.R. Tolkien
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
ISBN: 9788382024906
Liczba stron: 564
Ocena: 9/10

Koniec wojny wydał mi się zbyt szybko urwany. Myślałem, że po zniszczeniu pierścienia Saurona trzeba będzie jeszcze dojechać, a tutaj wszystko samoistnie się rozpadło i już. Rozumiem tułaczkę Froda i Sama do Orodruiny oraz ciągłe manewry i bitwy wojsk reszty drużyny będące same w sobie dokonaniami ogromnymi, ale zabrakło mi stosownego zakończenia tego - co by nie patrzeć - przewodniego wątku.
Powrót do Shire z kolei charakteryzuje się pewną zmianą tonu na te kilkadziesiąt stron. W tym wypadku triumf dobra nad złem jest w sumie bardziej satysfakcjonujący niż w odniesieniu do głównej osi fabuły, zapewne ze względu na bardziej dynamiczne przedstawienie tego fragmentu. Również kilka postaci wreszcie spotkało swój jak najbardziej zasłużony koniec.
Jeszcze bardziej niż w "części drugiej" zabrakło piosenek i pieśni; nie mówię oczywiście o czasie wojny, ale nawet po zwycięstwie nie doczekałem się choćby jednego zgrabnego, rymującego się utworu.
Muszę przyznać, że styl tłumaczenia mnie zmęczył; nie mówię nawet o inwencji twórczej przy nazwach własnych, ale o archaiczności języka. Nie wiem jak to wygląda u Skibniewskiej, ale Hobbit był pod tym względem niepomiernie bardziej przystępny, a wcale nie zabrakło tam odpowiednio nacechowanej maniery i uprzejmości. Muszę przyznać, że podobał mi się humor: bardzo sporadyczny, ale cięty, objawiający się przeważnie w dosadnym, acz spokojnym ubliżaniu komuś, z idealnym doborem słów.
Zaskoczyła mnie obecność dodatków. Coś mi właśnie nie pasowało w "Drużynie" z adnotacjami do nich; na końcu książki ich nie było i nie pomyślałem, że wszystko znajdzie się w trzeciej części z tyłu. Tak jak pierwszy dodatek był porywający niczym grzybobranie, tak te traktujące o pradawnych czasach zapewniły już ciekawsze doznania, jednakże to dzieje krasnoludów wydały mi się chyba najbardziej interesujące. U Hobbitów każdy jest spokrewniony z każdym, ale najbardziej rozbawiło mnie zawarcie w chronologii świata daty pierwszego zasadzenia ziela fajkowego.
W pierwotnym zamiarze miałem przeczytać Hobbita, Władcę i Silmarilion, zdecydowałem się jednak zrezygnować z tego ostatniego z dwóch powodów: 1. Hobbit i Władca tworzą zamkniętą całość, 2. Silmarilion traktuje o zamierzchłych czasach; obudziłoby to we mnie apetyt na więcej, czyli musiałbym przeczytać NOŚiN, OzNK, BiL, UG, DH, a to zaowocowałoby już przeciążeniem. Tak więc ten pakiecik "czasów dawnych" zostawiam sobie na kiedy indziej.
W ogólnym rozrachunku książki ustawiłbym tak: 2, 1 i 3. W trójce zabrakło różnorodności i satysfakcjonującego zakończenia wojny, natomiast w jedynce nie było widać jeszcze tej skali, dwójka miała za to enty. 
Najlepsza scena w tej książce? Sytuacja jest beznadziejna, oblężenie trwa w najlepsze, posiłki wroga wciąż nadciągają. Kogut pieje. Słychać dźwięk rogu. Przybywa jazda Rohanu. Koniec rozdziału. Ależ to było dobre.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto #tolkien #wladcapierscieni #zyskiska #ksiazkicerbera
a3b5999a-6777-43e5-bba6-0d3f9a2eb7b2
sawa12721

@Cerber108 Najlepsza z części, imo chociaż uwielbiam ekranizacje Jacksona (szarża na Polach Pellenoru!) to jednak stosunku do książki wyszła mu najsłabiej.

Zaloguj się aby komentować

Moje ostatnie zakupy w lumpeksie za 5,70 zł (tak, ja w lumpeksach nie kupuję ubrań, bo mnie to nie kręci. A książki z dzieciństwa to moja pasja).
#ksiazki #chwalesie #cebuladeals
1595080d-f1f9-4035-9322-0a11be8216d7
Rozpierpapierduchacz

@KatieWee znam wszystkie te "części" z jednej kasety XD

Była jeszcze olimpiada, roboty, pogoń walcem, no zajechałem na tej kasecie magnetowid starym XD

splash545

To takie rzeczy można w lumpeksie kupić?!

Zaloguj się aby komentować

359 + 1 = 360

Tytuł: Blask fantastyczny 
Autor: Terry Pratchett 
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Pró­szyń­ski Media Sp. z o.o.
ISBN: 978-​83-8234-589-6
Liczba stron: 258
Ocena: 7/10

Prywatny licznik: 10/24

Bezpośrednia kontynuacja Koloru magii czyli dostajemy w niej dalsze przygody Rincewinda, Dwukwiata i Bagażu oraz ich finał. I do pewnego momentu książka jest równie szalona jak poprzedniczka. Czyli wygląda mniej więcej w ten sposób:

– Bez prze­rwy spo­ty­ka mnie coś ta­kie­go – wy­ja­śnił Rin­ce­wind. – W jed­nej chwi­li spa­dam ze świa­ta, w na­stęp­nej je­stem w książ­ce, a jesz­cze w na­stęp­nej lecę na skale, potem ob­ser­wu­ję, jak Śmierć uczy się grać w gro­blę czy tamę, czy coś tam in­ne­go. Dla­cze­go mam się cze­mu­kol­wiek dzi­wić?

Czy to dobrze? Moim zdaniem to nie ma tak, że dobrze albo, że nie dobrze.
Chociaż Kolor magii właśnie tym mnie wymęczył. Tutaj fabuła jednak z biegiem akcji się klaruje i tak właściwie to pomimo pozornego szaleństwa, od początku do końca krąży wokół tematu Octavo i intryg magów. W książce znajdziemy, więc dużo papierosowego dymu i błyskotliwego humoru pana P. 
Zakończenie było dosyć satysfakcjonujące, więc dla mnie Blask fantastyczny ma pół punktu więcej niż Kolor magii.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #dwanascieksiazek
796efb6d-26f8-4747-bf30-ae465f845a9d
Basement-Chad

Ale proszę tagować #terrypratchett

Zaloguj się aby komentować

Cytat na dziś:

[Greyhald Spold]Jak dotąd nie za­sta­no­wił się jesz­cze nad ważną rolą, jaką w przed­się­wzię­ciu tego ro­dza­ju od­gry­wa­ją otwo­ry wen­ty­la­cyj­ne.

A z boku, tuż nad jego uchem, ode­zwał się głos:

CIEM­NO TU, PRAW­DA?

Terry Pratchett, Blask fantastyczny

#uuk
ErwinoRommelo

Albercik, ciemnosc widze!

Arxr

@moll 

Ostatnio skończyłem Morta :3 Śmierć fajna postać.

splash545

Następnym razem na pewno wszystko zaplanuje jak trzeba

Zaloguj się aby komentować

Cytat na dziś:

Rek­tor wy­ko­nał kilka ge­stów przed lu­strem, które za­szło mgłą i oczy­ści­ło się, uka­zu­jąc widok z lotu ptaka na Las Skund. Przy­glą­dał mu się z uwagą, rów­no­cze­śnie trzy­ma­jąc łuk i strza­łę wy­mie­rzo­ną mniej wię­cej w sufit. Wy­mru­czał parę słów w stylu „wziąć po­praw­kę na wiatr o pręd­ko­ści, po­wiedz­my, trzech wę­złów” czy „uwzględ­nić tem­pe­ra­tu­rę”. Wresz­cie, ru­chem cał­kiem nie­efek­tow­nym, wy­pu­ścił strza­łę.

Gdyby prawa akcji i re­ak­cji miały tu coś do po­wie­dze­nia, strza­ła po­win­na opaść na zie­mię kilka stóp od łuku. Jed­nak tu nikt ich nie słu­chał.

Strza­ła znik­nę­ła z dźwię­kiem nie­pod­da­ją­cym się opi­so­wi. Jed­nak, by uzu­peł­nić obraz sy­tu­acji, można uznać, iż był to za­sad­ni­czo „spang!” plus trzy dni cięż­kiej pracy w do­wol­nym, so­lid­nie wy­po­sa­żo­nym warsz­ta­cie elek­tro­nicz­nym.

Terry Pratchett, Blask fantastyczny

#uuk
entropy_

@moll Ty chyba dzisiaj trzy godziny w warsztacie siedziałaś bo coś późno ten cytat wrzuciłaś xD

moll

@entropy_ odsypiałam nocną zmianę xD młody ma rzut ząbkowania. Opcją była jeszcze piąta rano

entropy_

@moll a w takim razie jest dobrze, carry on xD

CzosnkowySmok

@moll a co to spang!?

moll

@CzosnkowySmok nie mam pojęcia, ale w ebooku takie kfiatki są. Grymuary też nie są potłumaczone

CzosnkowySmok

@moll grymuary i wszystko jasne

Mr.Mars

Bardzo zaawansowana fizyka z prawami matematyki zadana dzisiaj.


W sobotę pracuje tylko kilka komórek mojego mózgu. Reszta odpoczywa.

moll

@Mr.Mars czyli idealnie

Zaloguj się aby komentować

Cytat na dziś:

Bagaż zda­wał się mie­ścić w sobie czy­stą bie­li­znę, lekko pach­ną­cą la­wen­dą. Nie wia­do­mo czemu, ale był to naj­bar­dziej prze­ra­ża­ją­cy widok, jaki mag w życiu oglą­dał.

– No, tego... – za­czął. – Czy... no wiesz... nie wi­dzia­łeś tu przy­pad­kiem dru­gie­go maga?

Bagaż za­czął wy­glą­dać jesz­cze bar­dziej groź­nie.

Terry Pratchett, Blask fantastyczny

#uuk
Mr.Mars

Jest Bagaż. Był mag.


Bagaż wszystko zmieści.

Zaloguj się aby komentować

397 + 1 = 398

Tytuł: Czterej pancerni i pies
Autor: Janusz Przymanowski
Kategoria: literatura piękna
Ocena: 8/10

#bookmeter

Nazywom się Jeleń. Gustaw Jeleń.

Ostatnio, w ramach przypominania sobie najgłupszych rzeczy które mnie bawiły (i dalej w zasadzie bawią), włączyłem sobie ten oto wspaniały klip . Siedemnaście sekund tej czołówki wystarczyło żeby moje życie odmieniło się całkowicie. W siedemnastej bowiem sekundzie na ekranie pojawił się napis, którego te dwadzieścia kilka lat temu, kiedy po raz kolejny oglądałem serial z wujkami, nie zauważyłem albo nie zwróciłem na niego uwagi. Napis ten głosił: scenariusz według powieści Janusza Przymanowskiego. W tym właśnie momencie okazało się, że wśród nieskończonej liczby możliwości jakie oferuje ten świat, takiej możliwości, żebym tej książki nie przeczytał, to akurat nie ma.

Jan Kos, Gustaw Jeleń, Grigorij Saakaszwili, pies Szarik i… No właśnie. Wasyl Semen, bo tak w powieści nazywał się dowódca czołgu o numerze taktycznym 102 wchodzącego w skład 1 Brygady Pancernej im. Bohaterów Westerplatte. Z serialu pamiętam, że był to jednak Olgierd Jarosz. To taki pierwszy i chyba jedyny większy rozdźwięk pomiędzy tym, co kiedyś oglądałem (a przynajmniej tym, co z tego oglądania dziś pamiętam), a tym co właśnie skończyłem czytać. O ile nie lubię czytać książek, których ekranizacje widziałem, bo irytuje mnie to, że mam w głowie to, co wcześniej oglądałem – przecież ja umiem sobie lepiej wszystko wyobrazić od reżysera, prawda? – tak w tym przypadku było to jednak zaletą. No ale, gdyby nie serial, to pewnie po tę książkę nigdy bym nie sięgnął. Nawet, gdybym jakimś dziwnym przypadkiem na nią trafił.

Co do samej opowieści. Pan Przymanowski prowadzi czytelnika śladem 1 Brygady Pancernej im. Bohaterów Westerplatte przez ostatnie mniej więcej półtorej roku II wojny światowej. Czytelnik poznaje drogę Janka Kosa (i jego psa, Szarika) z dalekiej Syberii, z Przymorskiego Kraju na zachód, gdzie formowana była 1 Brygada Pancerna, do której (choć z kłopotami, ale szybko rozwiązanymi) został wcielony. Razem z Jankiem poznajemy Gustawa Jelenia i Lidkę. Pierwszy z nich zostanie nie tylko członkiem tej samej załogi, ale i przyjacielem kosa, a dziewczyna w ten czy inny sposób będzie przewijać się przez całą powieść. Z całą 1 Brygadą Pancerną przemierzamy później szlak bojowy od bitwy pod Studziankami aż do Berlina, a nawet jeszcze kawałek dalej. Ten okres opowiedziany jest przez pryzmat historii załogi czołgu, której członkowie miewają lepsze i gorsze momenty. Choć, to trzeba przyznać, te gorsze przydarzają im się głównie z powodu własnych słabości (głównie kobiet), a jednak nie tylko potrafią się z opresji wykaraskać, ale i jeszcze przy okazji przyczynić się „ku chwale Ojczyzny”. Taki schemat w książce powtarza się kilkukrotnie i normalnie by mnie to drażniło, no ale to przecież Czterej pancerni…

Oprócz tego, że dowódca czołgu w powieści nazywał się inaczej niż w serialu, w czasie lektury zdziwiły mnie jeszcze dwie rzeczy. Po pierwsze język, jakim ta książka jest napisana. Daleko mu, w moim odczuciu, do wybitnego języka literackiego, ale jest bardzo przyjemny w odbiorze. Zważywszy na to, że jest to jednak powieść przygodowa, a i wziąwszy pod uwagę to, czego się o niej naczytałem, w tym zakresie byłem zaskoczony bardzo mocno na plus. Druga sprawa to to, jak pamiętam serial. Po tych dwudziestu kilku latach miałem w głowie obraz taki, że jest to wesoła opowieść o przygodach na wojnie. I tutaj nastąpiło kolejne zaskoczenie, bo choć są w książce momenty zabawne (ojciec Tomka Czereśniaka to fantastyczna postać, jeśli idzie o komizm postaci, a i król kazachstańskich szos, kapral Franciszek Wichura, któremu w czołgu duszno, wiele mu nie ustępuje), to ta wojna w powieść nie jest przedstawiona tak wesoło i różowo, jak zapamiętałem to z tego, czarno-białego jednak, serialu. Jasne, nie jest to też dogłębna analiza okrucieństwa, no ale to przecież powieść przygodowa, a nie manifest pacyfistyczny.

Rzecz jeszcze o tym, czego naczytałem się zanim rozpocząłem lekturę. Chodzi mianowicie o radziecką propagandę. Fakt, można jej trochę w książce znaleźć, można ją tropić i można się nawet nią denerwować. Ale nie miałem przecież zamiaru uczyć się z Czterech pancernych historii, więc biorąc się za lekturę byłem przygotowany na to czego się mogę po niej spodziewać. I, traktując tło historyczne z dystansem, w oderwaniu od kategorii prawda-kłamstwo, bawiłem się świetnie przeżywając (ponownie) przygody razem z załogą czołgu „Rudy”.

Podsumowując. Do książki zabrałem się z powodu ogromnego sentymentu, nie tyle do samego serialu, co do własnych wspomnień z młodości i, mimo świadomości, że arcydziełem to ona raczej nie jest (choć, z zastrzeżeniami poczynionymi wyżej, to nadal kawał solidnej lektury), mimo mojej niechęci jednak do powieści przygodowych, daję jej taką, a nie inną, lekko zawyżoną ocenę. No bo to przecież Czterej pancerni…

***

No i, jak to mi się zdarza, zapomniałem wspomnieć o tym, że ogromnie podoba mi się okładka wydania, które czytałem (Wydawnictwo MON, 1980), autorstwa pana Witolda Chmielewskiego. Zachwyca mnie ona swoją prostotą i estetyką.
38b9a076-2a82-4a52-af86-9bfa82606d3a
gawafe1241

@George_Stark "Czterej pancerni i pies" i "8/10" dobry żart, dobry ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Dzemik_Skrytozerca

@George_Stark 


Ale piosnka w wersji niemieckiej? Ależ wodzu co wódz...


Detoks ponizej (wersja pl)

https://youtu.be/F2lo8fsAOB4?si=18-Jwq213YYB23R2

Zaloguj się aby komentować

407 + 1 = 408

Tytuł: O północy w Czarnobylu
Autor: Adam Higginbotham
Kategoria: reportaż
Wydawnictwo: SQN
ISBN: 9788381296984
Liczba stron: 536
Ocena: 8/10
Lektor: Roch Siemianowski
Ocena lektora: 9/10

Kompletne kompendium wiedzy na temat katastrofy czarnobylskiej. Poczynając od teorii rozpadu, budowy reaktorów RBMK, przez założenia i przebieg testu, po opis akcji gaśniczej, likwidacyjnej i wieloletnich konsekwencji na podstawie m.in. wywiadów z głównymi bohaterami afery. Dużo ciekawych zakulisowych smaczków. Nie da się interesować katastrofą i nie przeczytać tej książki.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter
Zielczan userbar
00454cc2-56c2-4a48-a574-295e2ac8a723
Endrevoir

Kilka lat temu pochłonąłem ta książkę w formie audiobooka. Rewelacyjna książka, każdemu polecam.

Hejto_nie_dziala

@Zielczan nie cierpię tego lektora przy SF, może lepiej sobie radzi w reportażu? Dam szansę

Pan_Buk

@Zielczan W tym temacie polecam też "Czarnobylska modlitwa" Swietłany Aleksiejewicz

Zaloguj się aby komentować

383 + 1 = 384

Tytuł: Władca Pierścieni Dwie Wieże
Autor: J. R. R. Tolkien
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Muza SA
ISBN: 83-7319-977-2
Liczba stron: 436
Ocena: 10/10

Przekład: Maria Skibniewska

Kontynuuję drugie czytanie trylogii (a pierwsze jako dorosły człowiek). Co tu dużo mówić - jest Tolkien - jest 10/10. 

Zakończenie książki podoba mi się bardziej niż filmu. Walka z Szelobą i pojmanie Froda przez orków w Mordorze jest dobrym cliffhangerem. Ciekawe jest to, że w porównaniu z filmem wątki poszczególnych bohaterów niemalże nie przeplatają się ze sobą. Frodo i Sam dostają wręcz oddzielną księgę, więc przez połowę książki czytelnik nie wie się co się z nimi dzieje. Za to kiedy po połowie książki wracamy do wątku pierścienia, na dalsze dzieje Aragorna trzeba czekać aż do Powrotu Króla. Zdecydowanie inne podejście niż we współczesnych książkach.

To czego mi brakowało w moim wydaniu to map. Na końcu Drużyny Pierścienia były wydrukowane mapy Śródziemia, do których zaglądałem ilekroć w książce pojawiała się jakaś geograficzna nazwa. W Powrocie Króla pamiętam, że będą obszerne dodatki, a w Wieżach nie ma absolutnie nic. :<

Aktualnie robię przerwę przed zabraniem się za ostatnią część (o ironio czytając C. S. Lewisa).

#bookmeter #ksiazki #wladcapierscieni #lotr
76383a27-1b62-467b-b181-a27add0756cb
Kremovka

Przeczytałem właśnie to wydanie

Vakarian

@lukmar podchodziłem do czytania lotr kilkukrotnie i max gdzie udało mi się dobrnąć to gdzieś połowa tego tomu. Jeden z niewielu przypadków gdzie oceniam film (dużo) wyżej niż książkę (mówię o całej trylogii) i adaptacja materiału źródłowego spowodowała, że przestał być przeraźliwie nudny.

Kaligula_Minus

Władca pierścieni nie jest trylogią. Jest to jedna powieść wydawana w trzech częściach ze względu na objętość

Zaloguj się aby komentować

421 + 1 = 422

Tytuł: Atomowe nawyki. Drobne zmiany, niezwykłe efekty
Autor: James Clear
Kategoria: poradnik
Wydawnictwo: Galaktyka
ISBN: 978-83-7579-738-1
Liczba stron: 272
Ocena: 10/10

Jeżeli chodzi o książkę Atomowe nawyki to nie mam się do czego przyczepić, więc z mojej strony zasługuje na 10/10. Trochę się bałem, że w książce będzie sporo "pierdololo" o tym samym, ale dałem się miło zaskoczyć. W sensie, książka nadal była często polecana, ale byłem trochę sceptyczny

Dostajemy tutaj mnóstwo pro-tipów i plan działania (a raczej system) jak możemy poprawić swoje nawyki w dowolnych sferach życia. Ktoś by mógł powiedzieć, że autor Ameryki nie odkrył i w pewnym sensie miałby rację. Tu jednak różne kroki są opisane na tyle, że warto się nad nimi samemu zastanowić. Treść całej książki ma sens, ale w życiu często te oczywiste znaki lubimy pomijać.

Jest również dogłębnie poruszana kwestia tożsamości (według mnie bardzo ważny temat).

W "Atomowych nawykach" spodobało mi się dosłownie wszystko: struktura rozdziałów, styl pisania, ciekawe badania i anegdotki, podsumowania rozdziałów, dobrze dobrane ilustracje.

Autor umieścił również treść/przemyślenia różnych postaci z przeszłości jak i aktualnych ekspertów, np.

"Nie ten jest biedny kto posiada mało, lecz ten, kto stale pragnie mieć więcej." - Seneka
"Geny predysponują, a nie determinują" - Gabor Maté
itd

Dodatkowym plusem jest też jej dostępność, bo można kupić tę książkę w prawie każdym sklepie.

Co do samych nawyków: Dzień po przeczytaniu książki wyskoczył mi filmik na którym policja sprawdzała dronami czy kierowcy nie łamią prawa (wyprzedzanie na pasach). Większość ludzi w komentarzach nie widziała w wyprzedzaniu na pasach niczego złego, bo przecież nikt po nich akurat nie przechodził (czyli sami też by w tym momencie wyprzedzili). To tylko takie "by the way"

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

Prywatny licznik 12/x (bałem się zapisać do tagu dwanascieksiazek a jednak się udało )

#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto
32f112ac-ed2b-4d80-9318-8eeea1d8238c
38dae9f5-9357-4045-a405-a9899134bce5
77de21e1-a729-470a-a070-7d6cf89c31dc
5a6338fa-6cfe-428f-9fdd-d3a0e00fd57c
04a6e154-a42d-40be-9dc9-4555020ff24f
splash545

@nobodys użyłem kilka wskazówek z tej książki, żeby rozruszać się z pompkami

RobertCalifornia

> to nie mam się do czego przyczepić


ta pierwszy przyklad z ksazki majacy dowodzic, ze male usprawnienia skladaja sie na wielki sukces: druzyna kolarska ktora wyciagnela sie z ostatnich miejsc na zwyciestwa. piekny opis co pozmieniali. a na koniec dopisek: po latach okazalo sie ze jechali na dopingu i ch* warte byly usprawnienia, ale kij zostawiam ten rozdzial tak jak jest

mordaJakZiemniaczek

Ja to leń śmierdzący jestem i mało chyba wdrożyłem, ale jedną z najlepszych rad dla mnie było usuwanie przeszkód, minimalizowanie bezwładności w wykonywaniu zaplanowanych rzeczy - spakowanie dzień wcześniej, ogarnięcie kuchni za każdym razem, gotowanie do przodu itd

Zaloguj się aby komentować

Cytat na dziś:

– Prze­pra­szam bar­dzo – wtrą­cił uprzej­mie Dwu­kwiat. – Mam wra­że­nie, że śnia­da­nie ci się pali.

Druid zer­k­nął w dół i bez szcze­gól­ne­go efek­tu za­ma­chał na pło­mie­nie. Rin­ce­wind sko­czył na pomoc, wzniósł się dym, po­piół i hałas. A wspól­ne uczu­cie try­um­fu po oca­le­niu kilku czę­ścio­wo zwę­glo­nych ka­wał­ków be­ko­nu po­skut­ko­wa­ło o wiele le­piej niż cały pod­ręcz­nik dy­plo­ma­cji.

Terry Pratchett, Blask fantastyczny

#uuk
Mr.Mars

Też ratowałbym bekon

Zaloguj się aby komentować

Dobry wieczór,
okazuje się, że @Moose przed usunięciem konta zostawił mi wraz z sonetowymi statystykami wiadomość, więc czuję się w powinności przekazać:
Te dwadzieścia edycji to była wspaniała przygoda. Trzymam za wszystkich kciuki i życzę sukcesów. Wrócę za jakiś czas. A do tego czasu będę czasem zaglądał jak Wam idzie. Przekaż pozdrowienia wszystkim
#zafirewallem
UmytaPacha userbar
8458fb18-744a-4c9d-97c1-b65c6355457b
ErwinoRommelo

Ejj co to sie dzieje, ze napinacze z polityki odchodza to norma ale ze nasz Moose ?? no ale co jesli tak musial to nic sie nie poradzi, wystarczy wyczekiwac, wroci kiedy bedziemy najbardziej go potrzebowac.

moderacja_sie_nie_myje

@UmytaPacha Szkoda, miejmy nadzieję, że poskaczą po nim trochę klępy, wyszumi się i wróci

VonTrupka

czyżby kolejny rage quit? :<

Zaloguj się aby komentować

369 + 1 = 370

Tytuł: Chłopki. Opowieść o naszych babkach
Autor: Joanna Kuciel-Frydryszak
Kategoria: reportaż
Ocena: 8/10

Reportaż współczesny, wpisujący się w polski swoisty woke trzeciej dekady XXI wieku. Po fascynacji szlachtą kilkanaście lat temu, millenialsi zabierają się na poszukiwanie własnych chłopskich korzeni, bo przecież wszyscy jesteśmy z chłopów. Czyli dobrze, trend jest dobry i podoba mi się, że przestajemy się wstydzić wyjścia z biedy.

Tematyka dla mnie bardzo ciekawa, bowiem wcześniej zupełnie nie interesowałem się owym zagadnieniem chłopskim, a życiem kobiet na wsi zupełnie. Jednak książka troszkię zbyt chaotyczna i jednowymiarowa, troszkię pod tezę napisana, no i fragmenty, gdzie autorka uczepiła się jakiegoś wspomnienia jako głównego źródła dla rozdziału, nie podobały się dla mnie. Plusik też za dużo fotografii należy się. Lektura wartościowa i polecam, na Goodreads dałem 5 gwiazdek.

#bookmeter #ksiazki
0c011301-eeaf-4006-b909-2a72241b2555
Tawantinsuyu

@DerMirker pomimo tego że podchodzimy z chłopstwa, mamy trochę lat ma karku i wiedzieliśmy że było przejebane i jeszcze jest czasami-miejscami przejebane ma wsiach to moja koleżanka się podłamała w czasie lektury i nie dokończyła książki.

Dzban3Waza

Przesluchalem większość, dobre jest

l__p

@DerMirker przeczytałem z 3 rozdziały i tak odrzuciła mnie ta pozycja, że jej nie dokończyłem. Dlatego zawsze dziwią mnie super oceny tej książki 🙄

Zaloguj się aby komentować