
KatieWee
- 432wpisy
- 2378komentarzy
Czytam Nad Niemnem dla opisów przyrody.
@KatieWee Zazdro, mojej jeszcze nie ma
Zaloguj się aby komentować
Mamy w centrum miasta najbrzydszą wieżę widokową w Polsce, dla której właśnie uszyto mikołajową czapeczkę.
Moje miasto takie piękne na święta
#gorzow #gorzowwielkopolski
(fotografia za gorzowianin.com)

@KatieWee najpiękniejsza 💛
@KatieWee "Dominanta" - piękna nazwa, taka skromna
Jezus Maria
Zaloguj się aby komentować
Wczorajsza wizyta w kieleckim Muzeum Zabawek i Zabawy przypomniała mi o pewnym wierszu Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, z którego pochodzą poniższe rymy, z którymi to rymami możecie oczywiście zrobić co chcecie
Temat: lalka
Rymy: zalane - znaczy - porcelanę - rozpaczy
#zafirewallem #naczteryrymy
Przeklęta lalka fatum zawsze znaczy
Wszystko wokół szambem zalane
Zniszczyło nawet rodową porcelanę
Pozostało pogrążyć się w rozpaczy
@KatieWee
Dziewictwo minęło, formiszcze zalane,
Upadek moralny, lecz czy to coś znaczy?
Pogrzebie, wyskrobie, wrzuci w porcelanę,
A potem robaka zaleje z rozpaczy
Maleńkie buzie łzami zalane
Skąd te płacze, co to znaczy?
Potrzaskał łobuz porcelanę
Lalki w okruchach, dzieci w rozpaczy.
Zaloguj się aby komentować
1590 + 1 = 1591
Tytuł: Nadprzyrodzone. Śledztwo w sprawie duchów
Autor: Will Storr
Kategoria: reportaż
Wydawnictwo: Czarne
Format: książka papierowa
ISBN: 978-83-8396-185-9
Liczba stron: 360
Ocena: 5/10
Link do Lubimy Czytać
Poznałam kiedyś kobietę, którą uważałam za całkiem miłą i rozsądną i nawet ją polubiłam. Ale któregoś dnia rozmawiałam z nią o pewnym naszym wspólnym znajomym, który dziwnie się zachowywał a ona stwierdziła, że zastanawiała się czy on jest chory psychicznie czy opętany, więc któregoś razu w jego towarzystwie zaczęła w myśli odmawiać różaniec w jego intencji, a on nie zareagował na to agresją, więc na pewno był chory na głowę.
Nie zostałyśmy przyjaciółkami.
I niech ta krótka historyjka będzie rodzajem analogii do tego co czułam po przeczytaniu tej książki.
#bookmeter #ksiazki

Postrzegałem do tej pory Czarne jako poważne wydawnictwo...
Zaloguj się aby komentować
1588 + 1 = 1589
Tytuł: Nie czekam na szklankę wody. O świadomej niedzietności
Autor: Katarzyna Tubylewicz
Kategoria: reportaż
Wydawnictwo: Czarne
Format: książka papierowa
ISBN: 978-83-8396-184-2
Liczba stron: 189
Ocena: 8/10
Świadoma niedzietność nie jest w naszym kraju łatwa. Niematki - w przeciwieństwie do nieojców - bywają oskarżane o wygodnictwo i niezdrowy egoizm, piętnowane lub dla odmiany traktowane protekcjonalnie zarówno przez bliskich, służbę zdrowia, firmy jak i przez polityków.
Ze stereotypami świadomego niemacierzyństwa zmierzyła się w swojej książce - ni to eseju, ni to reportażu - Katarzyna Tubylewicz. I wyszło jej to świetnie, więc polecam!
#bookmeter #ksiazki

@KatieWee a naród umiera..
Komentarz usunięty
@KatieWee książka to ojojanie nad losem bezdzietnych z wyboru, czy jest jakaś ciekawa dyskusja?
Zaloguj się aby komentować
Czasem w życiu przytrafiają się rzeczy, których nikt się nie spodziewa - jak śnieg w lipcu; kot, który wymiotuje na kafelki, a nie na świeżo wyprany dywan czy @bori niepominięty w hejtonewsach.
No i taka rzecz mi się przydarzyła wczoraj.
Wczoraj przyszła paczka z nagrodą za #naopowiesci od kolegi @onpanopticon i wiecie co on mi wysłał?!
Pióro z grawerem Kawiarnia Za Firewallem, ni mniej, ni więcej
Wy sobie nawet nie jesteście w stanie wyobrazić mojej miny, gdy otworzyłam tę paczkę- szok, niedowierzanie, radość, całe spektrum emocji
No i teraz mam najlepsze pióro na całym hejto, dziękuję @onpanopticon!
Dziękuję też koledze @fonfi , który ponoć też miał z tym coś wspólnego
#zafirewallem #piorawieczne #chwalesie

@KatieWee piękne.
@KatieWee Gratulacje!
@KatieWee miałem się nie odzywać, ale ja nie pamiętam kiedy mi ktoś tak ładnie za coś podziękował
Zaloguj się aby komentować
#jesiennewyzwania
Prosiłam o wymianę, bo pierwszy zestaw był taki se.
Drugi był zdecydowanie lepszy, ale i tak lenistwo zwyciężyło, więc zrobiłam tylko dwa zadania
Nowy zestaw zadań:
- Napisz creepypastę - proszę bardzo, było bardzo miło, połączyłam to sobie z tematem opowiadania w aktualnej edycji zabawy na opowieści, dwie pieczenie i tak dalej;
- Przez 3 dni z rzędu dołącz do #zyciejestdobre i wymień rzeczy, za które jesteś wdzięczny/a z danego dnia - już wcześniej pisałam prawie każdego dnia, więc to było najłatwiejsze zadanie we wszechświecie
Dołączałam do prawie każdego wpisu przez trzy tygodnie, a nie tylko trzy dni Potwierdzenie np. tu, tu i tu.
Zrób w domu bazę z koca, poduszek i krzeseł- aktualne warunki nie bardzo mi na to pozwalają, mam tylko jedno krzesło
Było super, ale jeszcze bardziej super było obserwowanie w jak kreatywny sposób radzą sobie z zadaniami inni.
Skorzystałam również na tym, że @onpanopticon i @trixx.420 dostali zadania, żeby wysłać coś do kogoś
Wiesz @bojowonastawionaowca , moim skromnym zdaniem, to chyba było najlepsze zadanie jakie wymyśliłeś
Dziękuję!

@KatieWee 🥰
@KatieWee Poproś o drugie krzesło w #hejtopaka
Ograniczenia są tylko w Twojej głowie - użyj parapetu jako punktu podparcia i kija od mopa jako poprzeczki, et voila
Zaloguj się aby komentować
Poemat o tym, co mnie ostatnio denerwuje
Wszystko
#diriposta #nasonety #zafirewallem
@KatieWee krótki acz dosadny. Odważnie
Zaloguj się aby komentować
Szanowni Państwo,
pan Leśmian w zbiorze Sąd rozstajny zamieścił wiersz Róża i z tego wiersza właśnie pochodzą nasze dzisiejsze rymy:
Rymy: usta - dłonie - pusta - płonie
Temat: Dziewczyna
Zasady: rób co chcesz i baw się dobrze
#naczteryrymy #zafirewallem
Ponętne usta
Delikatne dlonie
I choć głowa pusta
To konar płonie
Gdy butelka już pusta Przypominają mi się jej dłonie Choć to jest rozpusta Moja dusza pożądaniem płonie
Gdy ją widzę to mam suche usta
Ale za to pocą mi się dłonie
Jąkam się, bełkoczę, moja głowa pusta
Twarz na przemian blada lub rumieńcem płonie.
Zaloguj się aby komentować
W fabryce każdy dzień jest podobny do poprzedniego. Czasami zdarza się jakiś wypadek, czasem są jakieś popularne imieniny jak Andrzeja czy Anny, gdy wszyscy jeszcze w pracy wypijają łyk czy dwa z niezbyt czystej szklanki i jakoś tak praca idzie szybciej. Ale większość dni jest dokładnie taka sama. Wejść, wpisać się, przebrać, umyć ręce i do roboty.
Tego dnia Hanka już powoli odliczała czas do końca zmiany, gdy kątem oka dostrzegła jakiś ruch przy nogach.
-Ki diabeł? - pomyślała i szybko spojrzała w dół. Obok niej kicał zupełnie niespłoszony hukiem maszyn i mrowiem ludzi zając. Spojrzał na nią gdy ona patrzyła na niego, a szary nos poruszał się w rytm jego oddechu.
Hanka rozejrzała się po hali. Wszyscy byli zajęci swoją pracą.
-Niedobrze. Niedobrze. - Ale pomimo tego uśmiechnęła się do zająca, który pokicał trochę dalej przejściem między stołami.
Od tego dnia od czasu do czasu zając wracał. Czasem siadał przy jej stanowisku, a jego długie uszy z czarnymi końcówkami poruszały się wtedy niespokojnie.
-Już dobrze, dobrze - Hanka głaskała go wtedy stopą, którą wysuwała z chodaka. Futro miał jednocześnie miękkie i nieco szorstkie, wpadające trochę w brązowy kolor.
Cieszyła się kiedy przychodził i w każdej wolnej chwili wyglądała czy nie kica do niej.
Ostatnio tych wolnych chwil było coraz mniej - musiała przejąć część obowiązków kolegi, który odszedł. Spieszyła się jak mogła, ale robota była nie do przerobienia.
Odpoczywała tylko w niedziele - ale tej niedzieli zwaliło jej się wiele na głowę, więc nie odpoczęła wcale. Dlatego w poniedziałek ucieszyła się tak bardzo, gdy zobaczyła kolegę na stanowisku obok.
-Dobrze, że jesteś, Zbychu - uśmiechnęła się do niego.
Zaraz po przerwie obiadowej pojawił się też zając i - co za niespodzianka - przyprowadził towarzyszkę.
-No tak, wiosna - śmiała się w duszy Hanka - wszystko w naturze szaleje.
Z radością patrzyła na wygłupy zajęcy, podczas gdy jej ręce zajęte były pracą.
Pod koniec dnia podeszła do niej koleżanka.
-Stary wzywa cię do siebie - rzuciła z dziwną miną.
Hanka zdjęła fartuch i poszła na górę do gabinetu dyrektora.
-Dzień dobry.
-Dzień dobry. Usiądź.
Hanka usiadła w niskim, niezbyt wygodnym fotelu. Podejrzewała czego może dotyczyć ta rozmowa, ale starała się odsunąć tę myśl od siebie.
-Widzisz je, prawda? - dyrektor walnął prosto z mostu. Jasne wiosenne światło wpadające przez okno sprawiało, że cała ta scena wydała się Hance nierealna.
-Tak - nie było sensu kłamać, wiedziała że on wie i jak to się skończy.
-Musisz odejść.
-Nie możecie mnie zwolnić. Mam dwoje dzieci i męża pijaka. Napiszę do Rady jak mnie zwolnicie - rzuciła unosząc wyżej głowę.
-Możesz pisać nawet do papieża. Wiesz jak to się skończy. Będziesz ich widzieć coraz więcej i więcej. Będą się na ciebie patrzeć, będą błagać o litość, nie dasz rady.
-Dam radę - zacisnęła usta.
-Ponoć dzisiaj widziałaś Zbyszka, do cholery! W zeszłym tygodniu wciągnęła go maszyna, krwi jeszcze nie udało nam się zmyć z sufitu, a ty jakby nigdy nic "cześć Zbyszku!" - dyrektor zaczął tracić cierpliwość.
-No i?
-Zaraz zaczniesz widzieć dziki i łosie, k⁎⁎wa, jak ty sobie wyobrażasz pracę w takich warunkach? To jest zakład przetwórstwa dziczyzny, a nie ZOO, do jasnej cholery! - uniósł się do wrzasku dyrektor doprowadzony do ostateczności.
Ale ona już nie słuchała.
Wyszła, a za nią pokicały dwa widmowe zające.
#naopowiesci #zafirewallem #jesiennewyzwania ("Napisz creepypastę")

@KatieWee kurde poczułem się jak w przetwórni mięsa w której kiedyś pracowałem xD teraz nie wiem czy ten murzyn z Jamajki z którym pracowałem przy obrotowym stole pakując mięso do kartonów, był prawdziwy xD
Zaloguj się aby komentować
1524 + 1 = 1525
Tytuł: Pastuszkowie, gazeciarze, tkaczki. Jak zmuszano dzieci do pracy
Autor: Magdalena Kopeć
Kategoria: reportaż
Wydawnictwo: Wielka Litera
Format: książka papierowa
ISBN: 978-83-8360-147-2
Liczba stron: 287
Ocena: 5/10
Straszliwie chaotyczna i zwyczajnie nudna opowieść o pracy dzieci w dwudziestoleciu międzywojennym.
Dzieci często już od najmłodszych lat musiały zarabiać na swoje utrzymanie - czy to pasając zwierzęta, czy pracując w fabryce lub na ulicach.
Autorka stara się czytelnika wzruszyć i zszokować losem tych dzieci i nadużywa wykrzykników, co sprawia, że bardzo szybko opowieść staje się po prostu nudna.
Ciągłe jechanie na emocjach czytelnika sprawia tylko, że po skończeniu tej książki czuje się on zwyczajnie zmęczony.
Nie polecam.
#bookmeter #ksiazki

@KatieWee Kurczę, a chciałam ją przeczytać w którymś momencie. Dzięki za recenzję.
Zaloguj się aby komentować
Patrzcie co dostałam od kolegi @trixx.420 !
Nie jedną, ale dwie prześlicznościowe #pocztowki !
Jedna jest z Tove Jansson z lalką z planu filmowego Opowiadań Muminków i pochodzi z Muzeum Kinematografii w Łodzi, druga jest obrazkiem z mojego ukochanego filmu Podniebna poczta Kiki ze #studioghibli
Obie mają tysiąc naklejek i super znaczki (jeden z biedronką, drugi z widoczkiem) i wspaniałe pozdrowienia, za które serdecznie dziękuję i wysyłam buziaki
Kiedy człowiek dostaje taką przesyłkę w pracy, to jakoś tak łatwiej uwierzyć, że #zyciejestdobre

Polecam się, nawet szybko doszła :) @bojowonastawionaowca dawaj odznakę za #jesiennewyzwania :)
Zaloguj się aby komentować
1503 + 1 = 1504
Tytuł: Aglo. Banką po Śląsku
Autor: Zbigniew Rokita
Kategoria: reportaż
Wydawnictwo: Znak Literanova
Format: książka papierowa
ISBN: 9788383674445
Ocena: 7/10
Opowieść o Śląsku, o śląskości i o tym czym ona jest dla autora, który jedzie tramwajem przez Aglomerację i zastanawia się jak historia i ludzie wpłynęli na tę krainę.
To książka o Śląsku, fragmencie mojego kraju, a czułam się jakbym czytała opowieść o mieście na Borneo albo w Afryce Subsaharyjskiej. Nie wiem czy taki był cel autora, ale cały czas miałam wrażenie, że opowiada o czymś całkowicie obcym i odrębnym. Nie pomagało na pewno skupienie się autora na kibicowskiej części duszy Ślązaka - niewiele zjawisk jest dla mnie tak odległych jak piłka nożna, której wielkie święta docierają do mnie głównie za pomocą reklam na Pyszne.
To jest dobra książka, więc polecam - a jednocześnie całkiem oderwana od moich doświadczeń. Choć autor pisze tu znowu o Ziemiach Odzyskanych, to nie są to moje Ziemie Odzyskane, a historia ich jest zupełnie inna, być może bardziej bolesna.
#bookmeter #ksiazki #ksiazkikatie

To książka o Śląsku, fragmencie mojego kraju, a czułam się jakbym czytała opowieść o mieście na Borneo albo w Afryce Subsaharyjskiej. Nie wiem czy taki był cel autora, ale cały czas miałam wrażenie, że opowiada o czymś całkowicie obcym i odrębnym.
@KatieWee bardzo mnie cieszy, ze książki Pana Rokity wpływają jakoś na ten aspekt świadomości Polaków. To ze jakiś obszar jest w granicach kraju nie znaczy, ze jest identyczny jak reszta tego kraju. koncepcja unitarnego, homogenicznego kraju jest totalnie odrealniona. Polska przyłączyła ziemie, które przez 600 lat rozwijały się po za jej granicami, wraz z ludzmi ktorzy je zamieszkiwali, ktorzy rozwijali się w innych kulturach, uczestniczyli w innych wojnach. I Polacy mówią - tu jest Polska, zawsze była, jestescie Polakami i jesteście tacy sami jak my. A potem się dziwią, ze im się to nie zgadza z rzeczywistoscią, oskarża się Ślązaków o bycie V kolumną i inne takie umniejszenia, wynikające z tego ze nie ma przyzwolenia na innosc w tym kraju, a Polacy nie rozumieją historii swojego kraju, bo uczą się PRLowskiej propagandy o powrocie ziem do macierzy
Zaloguj się aby komentować
Wybraliśmy się na przejażdżkę, żeby zobaczyć cmentarze, co skończyło się błądzeniem po wioskach we mgle, przy nieśmiało przebijającym się przez chmury księżycu.
Widziałam sarenkę, zająca i 5 (słownie: pięć) kotków
Dwa czarne z białymi skarpetkami, dwa jasne i szylkretkę i uważam, że to był bardzo dobry dzień!
Zasady:
Osoba z największą ilością piorunów w komentarzu wrzuca jutro post na #zyciejestdobre w godzinach: 18 - 20. Gdyby jednak z jakiegoś powodu nie wrzuciła, to każdy obserwujący tag, kogo akurat najdzie na to ochota, ma prawo to zrobić i zebrać kilka piorunów. A wiadomo, że piorun to twarda waluta i piechotą nie chodzi.
-
Zaktualizowałem domowy serwer zdjęć, nawet działa
-
Posprzątałem 3 miejsca które czekały na to zbyt długo
-
Przygotowałem sobie warzywka na jutrzejszy rosół (tak, przy poniedziałku)
@KatieWee dzisiaj wieczorem po raz pierwszy od nie wiem jak dawna jadąc do pracy czułem pozytywne nastawienie i miałem dobry humor, sam się sobie dziwiłem
-
morsowałem z żoną i tatą przy pięknej pogodzie, super dzisiaj było posiedzieć w wodzie!
-
młody w końcu odebrany od dziadków, pobawiliśmy się w chowanego na spacerze
-
znalazłem fajną inspirację na żywopłot
-
2h biegania za piłką na koniec dnia, nawet dobry meczyk zagrałem
a po powrocie zrobiłem sobie tosty z pity, były pyszne - popite kefirkiem borzym i z różową zjedliśmy budyń na deser
Teraz co prawda leżę od prawie godziny i nie mogę usunąć a jutro wcześnie muszę wstać. Jednak na plus że przypomniało mi się o tagu doceniania życia, także może jak dam upust głowie w postaci pisania tego tekstu to będzie łatwiej zasnąć.
Zaloguj się aby komentować
1496 + 1 = 1497
Tytuł: Świąteczne tajemnice. Najlepsze świąteczne opowieści kryminalne. Tom II
Autor: wybór i opracowanie Otto Penzler
Kategoria: kryminał, sensacja, thriller
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Format: książka papierowa
ISBN: 978-83-8202-400-5
Liczba stron: 742
Ocena: 7/10
Drugi tom (tu o tomie pierwszym) świątecznych opowieści kryminalnych. Pojawiają się w nim takie wspaniałe postacie jak panna Marple, ojciec Brown czy braciszek Cadfael, jednak jest mniej świąt, światełek i oryginalnych Mikołajów.
Jest jednak jedno opowiadanie, które choć może nie pasuje do końca do tego zbioru, poruszyło mnie bardzo - Odniewinnieni, o świątecznym bracie. Cudowne, tajemnicze, nierozwiązywalne.
W tym tomie wszystkie opowiadania tłumaczyła jedna osoba i wyszło im to zdecydowanie na dobre.
Polecam!
#bookmeter #ksiazki

@KatieWee świetny awatar
Zaloguj się aby komentować
#nasonety
#zafirewallem
Gdy i tak na co dzień Gorzów trawi ogień
Można ze swoim ogniem gdzieś w bramie się schować
Ukryć gdzieś, żeby nie widział byle przechodzeń
Ciepło i miękkie światło głęboko pochować
Że wszystko jest jak zwykle spokojnie udawać
A gdy czasem coś się wymknie całkiem niechcący
Można całkiem udatnie wrażenie sprawiać
Że to szkoła, akwedukt czy szpital płonący
To zajączek z lusterka! To odbicie w szybie!
Nic ważnego - można innym i sobie wmawiać
Umniejszać, wypierać i zaprzeczać gorliwie
A kiedy pożoga miasto w zgliszcza przemienia
Można twarzą ku zagładzie odważnie stawać
Trzymać w ręku świecę a wzrokiem szukać cienia
Jeśli ten wiersz jest wynikiem podpuszczenia we wstępnie mojego wpisu, to bardzo się cieszę, że podpuściłem.
Zaloguj się aby komentować
Dzień dobry!
Przystępujemy oto do #podsumowanienaopowieści XXI edycji naszej zabawy w kawiarence #zafirewallem !
Udział wzięło aż siedmiu użytkowników, na co na pewno miała wpływ wspaniała reklama na górze strony, za którą prześlicznie dziękujemy!
Jako pierwszy pochwalił się swoim opowiadaniem ukazującym brutalną wizję przyszłości kolega @cebulaZrosolu
Potem zaproponował swój tekst kolega @Eber i choć nie jestem pewna czy chciał nim wziąć udział w konkursie, to zaznaczam, że stworzył tekst Wywiad:
Kolejne opowiadanie pochodziło od kolegi @bori i zatytułowane było po prostu Żywioły Nawiązywało do wcześniejszych historii tworzonych przez kolegę. Absolutnie pięknościowych. Jak dotąd nikt nie znalazł wszystkich smaczków występujących w tekście, a kolega twierdzi, że przewiduje nagrodę za odnalezienie ich - więc ja również zachęcam do poszukiwań.
Następny zamieścił swój tekst bez tytułu kolega @Statyczny_Stefek Króciutki, zaskakujący, klimatyczny.
Kolega @fonfi zaproponował nam opowiadanie Winda . Fajowe, oprócz strachu przed schodami zaczęłam się nabawiać strachu przed windami, dzięki.
W świecie #heroes3 postanowił umieścić swoje opowiadanie Debata przy Wieży Żywiołów kolega @onpanopticon . Nic nie zrozumiałam, było bardzo miło.
No i na koniec pojawił się cały na biało i wełniście kolega @bojowonastawionaowca z tekstem bez tytułu , którym już zdążył wygrać #nasonety
Jako że do mnie należy wybór osoby, która wygra, a wybór jest niezwykle trudny, zdaję się na tradycję kawiarenki i do otwarcia następnej edycji zapraszam debiutanta, którym jest, proszę państwa, kolega @cebulaZrosolu !
Gratulacje, następne #naopowiesci jest Twoje

@KatieWee Dziękujemy za edycję i podsumowanie. Temat był niesamowicie wdzięczny. Uczestnikom gratuluję opowiadań, a koledze @cebulaZrosolu gratuluję szczególnie i zapraszam do kontaktu w wiadomościach w celu wybrania sobie nagrody.
@fonfi @KatieWee jasny gwint, teraz to się zestresowałem
Nie wiedziałem też, że są jakies nagrody
@cebulaZrosolu nie ma co się stresować, trzeba nową edycję otworzyć i tyle
I jeszcze raz gratuluję
do otwarcia następnej edycji zapraszam debiutanta,
@KatieWee dlatego mnie przeraża ta akcja xD
@cebulaZrosolu gratuluję!
Zaloguj się aby komentować
Według niektórych wierzeń źle pochowany nieboszczyk nie może udać się w zaświaty, zostaje więc na ziemi. I w związku z tym powstał tenże sonet #diriposta , który miał być o czymś zupełnie innym, ale już w pierwszym wersie przyplątał się
Dziadek
Dziś nadszedł czas by dziadka pogrzebać
Dziadek już chyba do tego dojrzał
Na wnuki po raz ostatni spojrzał
i hyc - dziadka już z nami nie ma!
Co z pogrzebem dziadka jegomości?
Została nam dziadka cała forma
Kostki, tłuszczyk, głowa niepokorna
Ciało dziadkowe w trumnie się mości
Gdzie go chować? - jawi się pytanie
Pod płotem - to najprostsza odpowiedź!
Byle nie widzieli nic sąsiedzi
Ze stryjkiem rozpoczniem pracę znojną
wyykopiem wielki dół porą nocną
żeby rano z duchem dziadka zjeść śniadanie
#nasonety #zafirewallem
@KatieWee jak dzisiaj w nocy wykopią to idealnie na jutrzejsze - nomen omen - "dziady".
@KatieWee Ależ mi się podoba taka forma przedstawienia śmierci i pogrzebu! Cudny sonecik!
@KatieWee zapisuje sobie.
@splash545 *kradnę
Zaloguj się aby komentować
Pamiętacie, że #zyciejestdobre ?
Dzisiaj moja 7a z pozostałymi klasami siódmymi wystawiły Dziady w ciemnościach
Wyszło super, dzieciaki się świetnie bawiły, ja wróciłam do domu po 12 godzinach i padam na nos
Zasady:
Osoba z największą ilością piorunów w komentarzu wrzuca jutro post na #zyciejestdobre w godzinach: 18 - 20. Gdyby jednak z jakiegoś powodu nie wrzuciła, to każdy obserwujący tag, kogo akurat najdzie na to ochota, ma prawo to zrobić i zebrać kilka piorunów. A wiadomo, że piorun to twarda waluta i piechotą nie chodzi.

•mimo porannego uczucia jak by brała mnie choroba, poszedłem przed pracą na siłownie, to była bardzo dobra decyzja, vo po treningu poczułem się dużo lepiej
•po powrocie z pracy córka zawołała mnie na rozmowę, chciała kontynuować temat który zaczęła o 2 w nocy, po przebudzeniu sie, mianowicie chodzi o to, że marzy o chomiku
• probowałem, starałem się, i pomimo mojego oporu, dałem się złamać, pojechaliśmy po tego zasranego chomika...
@Harpersy bez zdjęcia chomika się nie liczy
@KatieWee śpi
Edit: teraz jest noc wiec biega w kołowrotku, ale nie bede teraz pstrykał zdjęć z lampą, zrobię rano


Zasnąłem wczoraj o 21, więc dzisiaj byłem względnie wyspany. Żona zrobiła dobry obiad i kupiła mi napoleona. Odpuściłem bezsensowne stawianie na swoim za wszelką cenę przy wieczornej awanturze z młodą.
@KatieWee
-
dentystka sadystka po 3 "borowaniu" w tym roku zamknęła zęba na amen, wczoraj troszkę bolał bo tych dłubaniach w dziąśle, ale dzisiaj jest coraz lepiej, a z doświadczenia wiem, że nigdy popyliny mi nie zrobiła, więc tym razem nie zapowiada się inaczej
-
podreperowałem ziomkowi pilarkę huski, nareszcie nie traci mocy podczas cięcia i nie gaśnie
Zaloguj się aby komentować
Lubię targi książki, odwiedzam zawsze wiosenne targi w Poznaniu, czasem jeżdżę do Warszawy, byłam raz w Gdańsku, do Krakowa w październiku jeżdżę co roku, a wrocławskie łączę z jarmarkiem bożonarodzeniowym i to bywa lepsze niż sama gwiazdka.
Czasami pod moimi wpisami o targach książki pojawiają się pytania po co chodzi się na takie wydarzenia.
Odpowiadam: to zależy.
Ja chodzę dla ludzi książki, którzy są jakby innym plemieniem.
Lubię kupować książki, rozmawiać z autorami, wydawcami, czytelnikami takimi jak ja - gdy ktoś ogląda coś co czytałam i mi się podobało, to polecę albo zaproponuję coś innego. Zbieram autografy autorów, których lubię. Chodzę na różne panele i wykłady, z których czasem wynoszę ulotki, a czasem wspaniałe kontakty i nowe spojrzenie na pewne kwestie. Uśmiecham się do ludzi. Trafiam na cudowne promocje, książki dawno wycofane a upragnione; fantastyczne perełki z antykwariatów. Czasem mam szansę zakupu książek przed premierą. I tak dalej.
To wszystko możliwe jest jednak tylko gdy da się w jakikolwiek sposób po terenie targowym poruszać - a tegoroczne targi krakowskie po raz kolejny udowodniły, że są zarządzane przez osoby, które w nosie mają bezpieczeństwo ludzi. Myślałam, że po wydarzeniach sprzed trzech lat, gdy ludzie mdleli w ścisku i po zapewnieniach, że liczba biletów jest ograniczona, będzie trochę lepiej, ale nie, nie było.
Piątek był ciężki, ale do przeżycia, w sobotę przedarcie się z jednego końca hali na drugi trwało około 20 minut. Chaos, brak organizacji (kolejki do popularnych autorów tworzyły gigantyczne zatory) skutecznie uniemożliwiały cieszenie się atmosferą święta książki.
To miejsce po prostu nie nadaje się na tak dużą imprezę.
Zobaczyłam panele, które mnie interesowały i uciekłam - zmęczona, poczochrana, ze zbyt mocno bijącym sercem. Dochodziłam do siebie cały wieczór.
Kocham październikowy Kraków, ale jeżeli nic nie zmieni się w organizacji tej imprezy, to następną edycję sobie podaruję.
Zdjęcie z facebooka targów.
#ksiazki

@KatieWee to cały czas jest w tym samym budynku? Pamiętam że już przed pandemią to był jakiś koszmar, więcej już tam nie zawitałem
@bojowonastawionaowca Tak. Dołożyli wielki namiot, gastronomię wyrzucili na dwór, ale dopóki będą wpuszczać wszystkich jak leci to tak to będzie wyglądało
Byłem raz na targach książki w Krakowie i poznosiłem mnóstwo darmowych długopisów - polecam
@KatieWee ja taktycznie na takie targi wpadam ostatniego dnia, na 2h przed zamknięcie, bo wystawcom nie chce się pakować książek do aut i można wyrwać dodatkowe promocje
@WujekAlien no bywa różnie, można się rozczarować, to prawda
Ja nie mam szans wpadać na zamknięcie, zwykle jadę już wtedy do domu, ale to dobry myk jest, dzięki, zapamiętam to sobie na przyszłość
Zaloguj się aby komentować




