Hej ziomy.
Się podzielę fajną rzeczą. Z resztą, sami sobie zbadajcie, może tylko mnie bawi...
Otóż rzadko się ostatnio udzielam w kawiarni, bo z jednej strony nie mam wiele czasu, ale z drugiej, te #naczteryrymy , a nawet #nasonety jakoś nie stanowią już wystarczającego wyzwania. Sam sobie narzucam przy nich dodatkowe, własne, niepisane reguły by było choćby ciut trudniej, ale to nie to. Ostatnio zacząłem się bawić w coś co sobie nazwałem spontanicznie #idletranslate , czyli tłumaczeniem tekstów piosenek, a których to tłumaczeń nikt nie potrzebuje, ani nawet nie chce.
Na czym polega zabawa? Coś jak sonety - jest narzucona forma (liczba sylab, rytm, układ rymów), ale i treść. I taka liczba więzów to jak się okazało świetna zabawa w Houdiniego rymów.
A że tłumaczenia są jak kobiety - wierne albo piękne, to dochodzi jeszcze dylemat konserwatywno-polotowy.
Co mnie zainspirowało by spróbować? Niedawno natknąłem się na piosenkę knż - krzesło łaski, której wcześniej jakoś nie znałem. Połapałem się, że to aranżacja oparta na tłumaczeniu i porazilo mnie, jak za⁎⁎⁎⁎stym było to tłumaczenie z oryginału... postanowiłem samemu spróbować czy to takie trudne. I tak, zrobić na odwal jest łatwo, ale żeby utrzymać "moc" oryginału to już wcale nie
Moje dokonania? Niewielkie, na tapet wziąłem LimpBizkit -break stuff (ale się mocno zaciąłem, mam ochotę to rozjebać), kilka zwrotek randomowych, niezanotowanych nawet piosenek...
A teraz siedzę przy Weird Al Yankovic - Weird Al show theme.
Swoją drogą Al od dzieciaka mnie inspirował parodiami i tego spróbuję w najbliższej przyszłości - nowe zasady gry. Życzę sobie stać się nemezis Jacka Cygana.
W d⁎⁎ie mam co zrobicie z tą informacją, ale jeśli ktoś szuka poetyckich wrażeń i wyzwań, to polecam spróbować
#tlumaczenia #parodia













