Gówno warty ten wpis dla wielu ale sobię zrobie podsumowanie obecnego roku, jak wielu z Was.
Co mi się udało w tym roku, z takich co mnie najbardziej cieszą:
-
umarła teściowa która doprowadziła do przedwczesnego zgonu wielu osób i była główną przyczyną jazd z żoną
-
udało mi się pogodzić z Zołzą i wycofała papiery rozwodowe. ile to ja się nałgałem żeby tą sprawę załatwić...
-
dochód pasywny z wynajmów pozwala na kupno kolejnego mieszkania które się samo spłaci w max 5 lat
-
zoperowałem więzadła co mnie najbardziej cieszy i mogę znowu nakurwiać na nartach^^
-
byłem w Corleone które zawsze chciałem odwiedzić ale nigdy nie było kiedy, taka drobnostka a było mega
-
nauczyłem się jeździć na łyżwach xD
Co mi się nie udało i co mnie smuci, bo głównie nie z mojej winy:
-
nadal czekam na spadek po chrzestnym, coś niespieszno mu w zaświaty
-
jakiś chuj z wąsami mnie przelicytował na komorniczej licytacji na zwierzyńcu, nie mogę tego przeboleć od pół roku
-
mam coraz gorsze relacje z rodzeństwem
-
nie udało się rzucenie piwkowania
-
mam pierwszy wyrok
A wszystkim Wam życzę w Nowym Roku spełnienia wszystkich planów, jednego marzenia, dużo zdrowia i żebyśmy się tak nie wkurwiali na siebie nawzajem w nowym roku
#gownowpis #sylwesterzhejto