@SirkkaAurinko Problem w tym, że bogactwo Muska jest w tym przypadku bardzo ulotne. Wycena jego majątku bierze się głównie z horrendalnie wywindowanych cen jego spółek, które są przeszacowane co najmniej kilkudziesięciokrotnie w stosunku do tego jakimi pieniędzmi operują. Całość opiera się na obietnicach Muska (które do kilku lat wstecz jeszcze jakoś dowoził) i pełnej współpracy z rządem USA. Wycena też opiera się tylko na nim jako osobie, stąd nie mógłby teraz nawet tego sprzedać, bo nikt nie jest tak głupi.
Więc gdyby tak zrobił, to najpewniej już jako taki zwykły miliarder spoza top100 najbogatszych. Wiadomo, nadal bogacz, ale już nie tak wpływowy. No i też już nie wizjoner, bo bez stałej współpracy z rządem USA nie ma większych szans na realizację swoich projektów. Zresztą, ostatnio wszystko poza SpaceX nie jest dowożone, a efekty opłakane, jak cała robotyka, jak autonomiczne taksówki które obiecuje "za rok" od 8 lat. Nawiasem na nich opiera się nabicie Tesli, bo wystarczy porównać wycenę wartości takiego General Motors, Forda, czegokolwiek i ile produkują samochodów, a o ile więcej warta jest Tesla produkująca śmieszne liczby.
Musk jest w kropce. Stąd absolutnie nie może grać przeciwko urzędowi i dlatego próbuje skupić wysiłki tylko i wyłącznie na Trumpie. Chociaż pewnie doskonale wie, że to nie tylko Trump jest jego problemem w tej chwili.