#srodowisko

1
88

No to co ziomki. Pierwszy weekend jesieni, pół hejto przeziębione, sezon grzewczy się zaczyna (u mnie już grzeją) to można powoli się szykować na nowe rekordy zanieczyszczeń pyłami i inne takie newsy


#ochronasrodowiska #srodowisko #polska #ogrzewanie

5fc84c65-32e1-425b-ba3a-d2ee892a26d8

Zaloguj się aby komentować

DLACZEGO PRZESTALAM WIERZYC W "EKOLOGIE"


Kiedyś bardzo przejmowałam się tym, jak moje codzienne nawyki wpływają na środowisko. Martwiło mnie jedzenie mięsa, robienie zakupów, kupowanie ubrań. Miałam poczucie, że przez to wszystko generuję masę niepotrzebnych rzeczy (mimo że to przecież nie ja je produkuję).


Ale od dłuższego czasu… delikatnie mówiąc, mam na to wywalone. Bo nieważne, jak bardzo będziesz się starać: kupować mniej plastiku, mniej ubrań, wybierać papierową słomkę zamiast plastikowej. Koniec końców i tak liczą się zyski. I zawsze pojawi się jakiś produkt, który, mówiąc wprost, nasra na twoje starania.


Dla mnie takim punktem zwrotnym było uświadomienie sobie, jak ogromną popularność zdobyły jednorazowe papierosy. Ciągle słyszymy o zielonych ładach i promowanej wszędzie ekologii, a tymczasem jakiś producent wypuszcza smakowe, jednorazowe e-fajki, które po jednym użyciu, razem z baterią lądują w śmietniku. No jedno wielkie XD.


Podobnie z opakowaniami. Na zdjęciu poniżej – zamawiasz coś wielkości paznokcia, a dostajesz papierowa paczkę kilkanaście razy większą, zapakowaną w kilka różnych opakowań. Nie wiem, kto na tym korzysta… chociaż się domyślam.


Dlatego nie zamierzam czuć się winna, kupując coś. Nie chcę już cały czas analizować, gdzie i jak coś kupić, żeby jak najmniej szkodzić środowisku. To wiedza, którą trzeba zdobyć, a przecież jeszcze trzeba być ekspertem w niemal każdej dziedzinie, żeby ktoś nie zrobił z ciebie frajera. Bo doradztwo klienta praktycznie już nie istnieje, ale to wątek na inny temat.


I właśnie dlatego uważam, że przerzucanie odpowiedzialności za produkcję śmieci na konsumenta jest bezczelne. To producent powinien martwić się o to, jak stworzyć produkty zapakowane ekologicznie i odpowiedzialnie, to oni powinni się martwić o ich bezpieczeństwo, a tymczasem tak nie jest więc skoro tak nie jest, a odpowiedzialność przerzuca się na prostych ludzi, często też niezbyt wyedukowanych, którzy często nie mają czasu dla siebie, a co dopiero na to żeby poświęcać go kombinowaniu na tym jak być zero waste. To myślę, że ta ekologia chyba nie jest taka ważna skoro najbardziej majętni ludzie, z największym wpływem na rzeczywistość mają to gdzieś.


Ps: już pomijam fakt, że poniższy produkt kupiłam, bo nowe telefony nie mają wejścia jack xd


#rozkmina #zalesie #ekologia #srodowisko

86f8e041-7eb9-4f4c-94a7-fa75a3dc4949
Odczuwam_Dysonans

@Cori01 słuszne wnioski. Sam nie lubię lubię takiego marnotrawstwa, co się poniekąd wiąże też z elokogią. Dla zgody z samym sobą żyję tak a nie inaczej, jednak w życiu spotykam tyle absursów, że ciężko mi pewne kwestie brać na serio - i oczywiście np. nie śmiecę bo sam nie chciałbym żyć na śmietnisku, dbam jakoś o przyrodę choćby we własnym ogrodzie, ale jak widzę jak właśnie wielkie firmy mają to w d⁎⁎ie i wycierają sobie gębę ekologią? Wyjebane w to co mówią i to co wypada. Wszystko to biznes i/lub polityka, nie ufam wielkim słowom.

Stashqo

@Cori01 myślę, że w tym wszystkim trzeba zachować zdrowy rozsądek. Czy wkurwiają mnie wielkie firmy syfiące na potęgę? Tak. Czy wkurwia mnie, że przenieśli produkcję do Azji żeby tam syfić jeszcze bardziej juz bez żadnego nadzoru? No ba! Czy brzydzą mnie celebryci i miliarderzy w swoich prywatnych odrzutowcach i gargantuicznych jachtach majacy ślad węglowy małego państwa? Jeszcze jak!

Czy traktuję to jako pretekst do lenistwa i życia jak brudas j⁎⁎⁎ny jak paru uzytkowników tutaj wyżej? Absolutnie nie.


Sortuję swoje odpadki, nie marnuję jedzenia, jeżdzę na ekulogiczny prąd lub rowerem a przede wszystkim staram się produkować jak najmniej śmiecia. Kupuję sprzęt droższy ale bardziej jakościowy (w domyśle rzadziej wymagający wymiany). Ubrania podobnie - jakość>ilość. Jedzenie kupuję w większych opakowaniach np. ryż i mąkę w workach po 10kg (co też zapewnia mi pewien poziom zapasu żywności "w razie W"), ograniczylem też spożycie mięsa, kiedyś jadlem praktyczjie codziennie, teraz może 4x w tygodniu. Na zakupy chodzę z plecakiem i wielorazową torbą. Skończyłem z żelami pod prysznic w plastiku, zastąpiłem je zwykłym mydlem. Żel i plastikowe maszynki do golenia skutecznie zastąpiły mi mydło do golenia i maszynka na żyletki, malutka paczka za 10zl wystarcza mi na caly rok. W zimie grzeję mieszkanie do 20° a nie do 24°. Takie pierdoły są proste do wprowadzenia i nie obniżające jakości życia a pozwalają oszczędzić nie tylko planetę ale też pieniądze. Może to niedużo w skali planety ale "robię swoje" na tyle ile potrafię.

Hasti

@Cori01 Jestem już tak zmęczony tą całą ekologią, że mam w głębokiej sortowanie śmieci... W bloku niestety dziady i tak sypią wszystko byle gdzie więc nie ma to sensu.

Zaloguj się aby komentować

....^...^

..(O , O)

..(..........) 2025-06-18

━"━━"━━━━━━──────┄┄┄┄

NIECODZIENNIK

━━━─────────┄┄┄┄┄┄┄┄

Czyli nieregularny, rozszerzony przegląd wydarzeń i ciekawostek, pisany pewnie dla nikogo, bo to tematy, które mnie akurat zainteresowały. Dla wygody (jeśli wszystko się poprawnie wygeneruje), na górze znajdziecie spis treści – żeby od razu wiedzieć, czy coś was interesuje. Zdjęcia, jeśli się pojawią, wrzucę w komentarze - nie chcę sobie rozwalać formatowania przy edycji wpisu. Źródła wrzucam też bezpośrednio w tytuły akapitów. Nie oczekujcie regularności, bo będzie, jak nazwa wskazuje. Trochę jak u SciFuna. Zapraszam.

━━━━━━━━────────┄┄┄┄

Ta seria będzie do znalezienia pod tagiem #niecodziennik .

Więcej takich wpisów znajdziesz w społeczności: Agencja Prasowa WDN


W dzisiejszym wydaniu:


  1. SCI| Mózg potrafi szybko przeorganizować się po utracie neuronów

  2. LIN| Nie turecki, nie germański. Język Hunów prowadzi na Syberię

  3. ENV| Ghana tonie w śmieciach z Wielkiej Brytanii i EU


━━━─────────┄┄┄┄┄┄┄┄

SCI| MÓZG POTRAFI SZYBKO PRZEORGANIZOWAĆ SIĘ PO UTRACIE NEURONÓW

W badaniu opublikowanym w Nature Neuroscience naukowcy z Uniwersytetu w Moguncji i kilku innych placówek pokazali, że już kilka dni po celowym usunięciu części komórek nerwowych w korze słuchowej, sieci neuronalne były w stanie odtworzyć niemal identyczne wzorce aktywności jak przed uszkodzeniem. Neurony, które wcześniej nie reagowały na bodźce dźwiękowe, zaczęły przejmować funkcje zniszczonych komórek - jakby "przebudzały się" i uczyły nowej roli.


Wcześniej nie było wiadomo, jak dorosły mózg zachowuje zdolność do przetwarzania informacji mimo ubytku neuronów, który pojawia się naturalnie z wiekiem lub w wyniku chorób takich jak Alzheimer czy Parkinson. Nowe dane pokazują, że sieć nerwowa nie posiada tak po prostu "zapasowych" połączeń, lecz potrafi dynamicznie reagować na straty - pod warunkiem, że zachowana jest delikatna wewnętrzna równowaga.


W mózgu wyróżniamy dwa główne typy neuronów: pobudzające i hamujące. Neurony pobudzające odpowiadają za przekazywanie sygnałów – "rozpalają" aktywność w sieci i tworzą ciągi reakcji między komórkami. Neurony hamujące działają odwrotnie - tonują, wyciszają i kontrolują nadmierną aktywność, utrzymując cały system w stabilnej równowadze. W badaniu usunięcie grupy neuronów pobudzających zakłóciło mapę dźwięków w korze słuchowej, ale już po kilku dniach inne komórki - wcześniej nieaktywne - przejęły ich rolę, a sieć odzyskała funkcję. Gdy jednak usunięto neurony hamujące, reorganizacja przebiegała znacznie wolniej i w sposób mniej uporządkowany. Mapa aktywności nie wracała do równowagi tak łatwo, a odpowiedzi neuronów były mniej niezawodne. Oznacza to, że to właśnie mechanizmy hamujące zapewniają mózgowi warunki do sprawnej odbudowy, nawet jeśli nie inicjują jej bezpośrednio. To sugeruje, że zdrowe mechanizmy hamowania są niezbędne dla utrzymania elastyczności* mózgu – nie tylko w przetwarzaniu bodźców, ale także w starzeniu się i odporności na choroby neurodegeneracyjne.


Autorzy podkreślają, że mózg nie trwa w stanie równowagi "z natury", lecz nieustannie ją odbudowuje. To właśnie ta aktywna regulacja - przypominająca mechanizmy homeostatyczne znane z całego organizmu - pozwala mózgowi przetrwać mimo zmian, jakie niesie czas i niektóre choroby. Jeżeli zastanawiacie się co taki news zmienia w waszym życiu, to pewnie najlepszą odpowiedzią będzie, że to daje nadzieję na lepsze terapie i leki. W teorii wnioski mogą pomóc przynajmniej w spowolnieniu rozwoju takich chorób, jak alzheimer.


Ta elastyczność chyba częściej jest nazywana neuroplastycznością.


LIN| NIE TURECKI, NIE GERMAŃSKI. JĘZYK HUNÓW PROWADZI NA SYBERIĘ

Nowe badania lingwistyczne wskazują, że europejscy Hunowie - w tym sam Attyla - nie wywodzili się z ludów tureckojęzycznych, jak wcześniej zakładano, lecz od mówców paleo-syberyjskiego języka z rodziny jenisejskiej. Zespół z uniwersytetów w Kolonii i Oksfordzie przeanalizował imiona, nazwy geograficzne i zapożyczenia w tekstach chińskich, dochodząc do wniosku, że zarówno Hunowie, jak i ich azjatyccy przodkowie, Xiongnu, posługiwali się archaicznym językiem Arin - obecnym w południowej Syberii jeszcze przed ekspansją ludów tureckich. Imię Attyla również mogło mieć jenisejskie pochodzenie, oznaczając „szybki” lub „zwinny”.


Ustalenia te burzą dotychczasowy konsensus naukowy, który łączył Hunów z językami tureckimi, opierając się głównie na geografii i późniejszych migracjach. Okazuje się, że Hunowie wywodzili się z wcześniejszej fali migracyjnej z regionu Ałtaju, zanim ludy tureckie pojawiły się w Azji Wewnętrznej. To przesuwa ich etniczne i kulturowe korzenie głębiej w prehistorię Syberii i wskazuje, że ich wpływ na języki i kultury regionu mógł być większy, niż dotąd sądzono.


ENV| GHANA TONIE W ŚMIECIACH Z WIELKIEJ BRYTANII I EU

Brytyjskie ubrania wyrzucane przez konsumentów trafiają do Ghany, gdzie zalegają na nielegalnych wysypiskach, w tym na obszarach chronionych Densu - ważnym dla ekosystemu mokradle wpisanym na listę Ramsar. W śmieciach znaleziono m.in. odzież marek M&S, Zara, Primark, H&M, Next i George. Miejscowi skarżą się, że syntetyczne ubrania zatykają sieci, kanały i plaże, a wędkarze łowią razem z rybami fragmenty tekstyliów. Sprzedawczyni z rynku Kantamanto, Mercy Asantewa, mówi wprost: "Kiedyś mogliśmy je sprzedać i utrzymać rodzinę. Teraz często rozpadają się już przy otwieraniu bel". Coraz większa część odzieży nie nadaje się do użytku, a tylko jedno wysypisko w regionie spełnia minimalne normy. Tylko w Kantamanto codziennie wyrzuca się 100 ton odpadów tekstylnych, z czego 70 ton trafia bezpośrednio do środowiska.


Tekstylia trafiają do Afryki, bo to najtańszy sposób pozbycia się ich z Zachodu. Oficjalnie są deklarowane jako "odzież przeznaczona do ponownego użytku", co pozwala ominąć przepisy o zakazie eksportu śmieci. Jednak w praktyce wiele ubrań jest zniszczonych lub zbyt niskiej jakości, by można je sprzedać. Eksport jest tańszy niż lokalna utylizacja w Europie, a istniejący rynek zbytu - jak Kantamanto - umożliwia dalszy obrót choćby niewielką częścią zawartości. Brakuje natomiast mechanizmów odpowiedzialności: firmy i pośrednicy przestają się interesować losem ubrań, gdy tylko opuszczą kontener.


Branża odzieżowa przyznaje, że problem istnieje, i deklaruje wsparcie dla przepisów o rozszerzonej odpowiedzialności producenta (EPR). M&S, George, H&M czy Zara twierdzą, że oferują programy zwrotu i recyklingu odzieży, jednak żadna z firm - poza Primarkiem - nie gwarantuje, że ich ubrania nie trafiają do Afryki. Z kolei mieszkańcy regionu wskazują, że jeszcze kilka lat temu obszary te były pełne dzikiej przyrody, ale dziś są zanieczyszczone, cuchnące i zamieszkiwane przez chmary komarów. Lokalne władze przyznały, że nadzorują nowe wysypisko Akkaway, mimo że jego lokalizacja łamie przepisy ochrony środowiska i konwencję Ramsarską.


Warto dodać, że o ile artykuł jest o Wielkiej Brytanii, to problem dotyczy całej Europy i też innych regionów Afryki. Dlatego przedstawiciele ghanijskich sprzedawców zawitali w Brukseli, by walczyć o swoje i wspomnianą wyżej regulację EPR.


W ramach ciekawostki trochę obok tego tematu, niedawno oglądałem mały dokument o tym dlaczego Czerwony Krzyż zamyka kontenery na ubrania w Niemczech. Jak stwierdziła pani, która się tym zajmuje, ponad 90% ciuchów nie nadaje się do ponownego użytku i na pewnym etapie cały proces sortowania i wywożenia odpadów po prostu przestał być opłacalny. W kontenerze, który otworzyli na wizji były nawet ubrania zaplamione krwią.


━━━─────────┄┄┄┄┄┄┄┄

ŹRÓDŁA

━━━━━━━━────────┄┄┄┄



━━━─────────┄┄┄┄┄┄┄┄

TAGI

━━━━━━━━────────┄┄┄┄

MOJE: #apwdndziwen #apwdnfeature

OGÓLNE: #ciekawostki #historia #nauka #niecodziennik #amerykapolodniowa #afryka #kultura #srodowisko

44188ebf-a77b-4636-9929-27ed09138733
LeniwaPanda

@Dziwen leci tag do obserwowanych.

HolQ

@Dziwen

typy neuronów: pobudzające i hamujące

O proszę. Ciekawe. Do tej pory myślałem ze stan pobudzenia polega tylko i wyłącznie na tym jaki neurotransmiter trafia do synapsy (np. Acetylocholina - pobudzenie, GABA - inhibitor). Nie wiedziałem, ze istnieją dwa odrębne szlaki neuronowe. Dzięki

FriendGatherArena

@Dziwen piorun za testy na produkcji

Zaloguj się aby komentować

Kupiłem nowy telefon. Oczywiście ze względów na ekologię i na to "że wszyscy mają w domu ładowarkę" orqz żeby nie generować elektrośmieci nie dołączono jej oczywiście do tego nowego telefonu. Zamówiony sprzęt ma możliwość szybkiego ładowania więc chcąc tak ładować, trzeba mieć specjalna ładowarkę. Jako że nie miałem takiej postanowiłem też zamówić. Tak więc kiedyś mieliśmy wszystko w zestawie (telefon, kabel, ladowarkę) i jedna przesyłką dochodziło. Teraz w imię ekologi dwa razy jedzie do mnie kurier. Jest dodatkowe opakowanie ładowarki i generujemy dodatkowe śmieci i "uśmiercamy" dodatkowe drzewa na papier do tychrze opakowań. Do tego wszystkiego Morele też ma rozmach, na zdjęciach widoczne opakowanie w jakim mi wysłali ładowarkę. Kto bogatemu zabroni co nie? Tak o to korporacje dbają o o ekologię. Wszystkie wycierają sobie gębę czyczym gadaniem, że dbaja o środowisko a jak jest wszyscy widzą.


#zakupy #ekologia #srodowisko

2c2f8296-5d15-4495-9b27-9d75f33f28dd
1d25a5d4-9ed4-481b-b6a8-0a9e3edb68fa
Giban

A ja kupiłem nowy telefon i nie dokupowalem ładowarki, bo mam. Wszystko działa, można się rozejść

Budo

@fiflak popełniasz błąd przyszywając odpowiedzialność producentowi za coś co zjebał sklep, albo kurier. Poza tym Twoja jedna dokupiona ładowarka w alternatywnej wersji równałaby się piętnastu wyjebanym na śmieci, więc jednak warto.

fsd

Litości. Mam milion ładowarek w domu, nie chcę więcej. Wystarczy sprawdzać czy ładowarka jest załączona. Pomijając to, że dostawa ma śladowe wydzielanie CO2 (bo oprócz ładowarki w dostawczaku jest sporo innych produktów) to zamiast zamawiać to mogłeś się bujnąć do sklepu. Aczkolwiek zawsze możesz narzekać na standardy ładowania, które są obecnie faktycznie dość chaotyczne.

Zaloguj się aby komentować

To nie będzie ankieta (nawet bym nie wiedział, jak ją zrobić). Będzie rozpytanie, jak technika dochodzeniowa. Kilka dni temu pewien tomeczek wrzucił fotkę owada, który mu zimował w chałupie. Rzecz będzie zatem o robakach.

Rodową posiadłość ziemską z lepszym lub gorszym skutkiem obserwuję coś koło dwudziestu lat. Polska powiatowa, wieś położona z dala od głównych szlaków komunikacyjnych, prawie zadupie. Niegdyś rolnicza, po śmierci starych gospodarzy, którzy oddali ziemię za emeryturę, zarastająca laskami i krzaczorami.

Mniejsza o to.

Na początku było normalnie. W upał, bywało, dokuczały muchy, uciął ślepak (giez) wieczorem przypałętał się jakiś komar, nic ponad normę. Chodziło się boso do wysuszenia i pękania pięt, bez krępującej odzieży. Pierwsze, jakieś piętnaście lat temu, wkroczyły meszki. Nieliczni autochtoni twierdzili, że nigdy czegoś takiego nie było. Zakradły się po cichu i perfidnie. Coś swędziało, obejrzałem się dokładniej, w newralgicznych miejscach, gdzie unerwienie jest słabe zobaczyłem wygryzione dziury i płynącą krew. Ścierwo bolało, a odpowiednia liczba ukąszeń zapewniała rozrywkę w postaci kurowania altacetem spuchniętych kończyn. Potem niepomiernie wzrosła liczba much końskich, osadzonych punktowo. Każde wejście w strefę zasiedloną było i jest walką o życie. Na domiar złego do towarzystwa zjawiły się równie gryźliwe muchy z kolorowymi skrzydełkami – te były wszędzie, bez wyraźnie umiejscowionych terytoriów agresji. Dwa lata pod rząd osiedlały mi się osy ziemne, na szczęście bez incydentów, chociaż uchodzą za wysoce drażliwe. Jakieś sześć lat temu rozpruł się worek z kleszczami. Zapomnij o porannej kawie i spacerze boso po rosie. Wiosną i latem popylam po włościach w kaloszach i nie ma zmiłuj. Jak się muszę położyć albo klęknąć w trawie, to najpierw idzie plandeka. Dopiero koło września się uspokaja, chociaż i tak nietrudno złapać skurwola. Do tej pory, szczęśliwie, tylko raz antybiotyki.

Cztery lata temu wyroiły się chrząszcze majowe – ale jak! Wszystko było nimi oblepione, wygryzły liście z części drzew, nawet na modrzewiu siedziały setkami. W tak zwanym międzyczasie miałem inwazję takich nieszkodliwych, ale upierdliwych motylkociem z zielonymi, przezroczystymi skrzydełkami. Dziesiątkami instalowały się w każdym kącie. I biedronek. Stałe przeloty szerszeni stały się codziennością, ale nigdzie w pobliżu nie zbudowały gniazda, więc sobie współżyjemy. Chociaż jak jest taki cymbał za bardzo namolny, widać że kombinuje w sprawie nowego mieszkania, to dostaje w łeb packą. Osy – normalka. Wpadają i są przekonane, że posiadłość należy do nich, nie do mnie. Bodaj trzy lata temu w populacji much wyraźnie zaznaczyły obecność te zielone, ścierwnice. Nie gryzie toto, ale męczy bzyczeniem okrutnie. Dwa lata temu to już apokalipsa: przywędrowały wielkie muchy czarno-żółte, wielkości szerszenia, z aparatem gębowym tego rozmiaru, że jakby się która wgryzła, to do kości. W końcu lata zaatakowały strzyżaki, a później – ostateczny przebój przyrodniczy: wtyk amerykański. No to jest podmiot szatana, bo się wciśnie wszędzie i każdą dziurką, a przy próbie usunięcia śmierdzi. Wybijam toto, ale mam wrażenie, że za każdego zabitego szturmują trzy inne.

No i z tym wszystkim dałoby się żyć, gdyby nie to, że atakują jak nakręcone, pchają się do oczu i nosa, bzyczą, brzęczą i gryzą. Są niewiarygodnie namolne, odrobina potu (nie do uniknięcia przy pracach fizycznych) i – mam wrażenie – zlatują się jak do gówna. Komary przy tych wszystkich stworach to małe miki – ot, pokręcą się wieczorem do dziesiątej, jedenastej, pobrzęczą, ukąszą czasem i idą spać.

W związku z czym musiałem zmienić wzorce zachowań: od pełnych ubrań nawet w upał, przez mnóstwo czasu spędzanego na wybijaniu ścierwa, po aktywność przerywaną, z pauzami na ucieczkę do schronu i odsapnięcie. To nie tak, że nie da się żyć, ale wyraźnie jest trudniej.

Ciekaw jestem, czy ktoś ma podobne obserwacje.

Jakie widzę przyczyny?

Uprawa ziemi znacznie się zmniejszyła, nie jest odwracana w corocznym cyklu, więc wszystko co składa jaja do ziemi może się tam rozwijać bez przeszkód. Zarastające połacie tworzą wspaniały mikroklimat dla robactwa. Pestycydy zostały zabronione, pozostające do dyspozycji rolasów środki ochrony roślin są drogie, więc się ich mniej zużywa. No i chyba ocieplenie klimatu. Zimy nie wybijają sensownego procentu populacji, więc robaki mogą się pieprzyć i rozmnażać bez przeszkód. Ptaki są, ale niespecjalnie je interesuje białko owadzie. Kiedyś zostawiłem sporą kupkę wybranych pędraków, ale żaden szpak czy inna wrona się nie pofatygowały do stołówki.

Co o tym sądzicie?

Wydumana martyrologia?

#srodowisko #wies #narzekanie

Michot

Dzięki za dobrą radę. Wiesz, ja tam nie mieszkam, to mocno komplikuje sytuację, również z nasadzeniami. Do tego wkoło mam nieużytki, więc to jest jak kompania odcięta od armii na całkowicie wrogim terenie. Zebrałem w dwa miesiące ze trzy kilo much do worka-pułapki, ale sytuacji to wiele nie zmieniło.

Zaloguj się aby komentować

Od dzisiaj robię detoks dopaminowy. Ograniczam przeglądanie treści w internecie w tym hejto. Chciałem pójść na długi spacer ale wczoraj wieczorem mi coś powietrze śmierdziało więc myślę sprawdzę z ciekawości. I weź tu żyj jak po spacerze można się dusić.


#klimat #lublin #srodowisko #zanieczyszczeniepowietrza

dce08dad-ba7d-4bd5-89a4-bee6ceae976f
cebulaZrosolu

@Enzo przyjedź do #pulawymiasto


Można spacerować :)

d33d52ee-9431-439d-83b9-3f33c2e186dd
GSX-R750

@Enzo od kiedy kupiłem bieżnie do mieszkania nie mam tego typu problemów

Zaloguj się aby komentować

zgred

Coś kiedyś czytałem że pożary są naturalne. Jednak w tamtych rejonach się je szybko gasi i to co powinno się wypalić kumuluje się przez lata aż do mega pożaru którego ludzie już nie ugasza.

mk-2

@cyber_biker tak, bo ludzie wynaleźli ogień

Giban

Oczywiście, że tak. Jakby ludzie tam domów nie budowali, to by nie spłoneły, proste

Zaloguj się aby komentować

Następna