
#przemyslenia

Zaloguj się aby komentować
Znacie to uczucie kiedy odpalona po latach gra z przeszłości już nie bawi i nie wywołuje emocji tak jak dawniej? Ja miałem dokładnie odwrotnie z Life is Strange (będę spojlerował więc jeżeli jeszcze nie grałeś to nie czytaj dalej)
Niedawna premiera pełnoprawnej kontynuacji (chłodno przyjętej przez fanów, ja jeszcze nie grałem, chociaż to lekturze komentarzy mam coraz mniejszą ochotę) skłoniła mnie do ponownego ogrania pierwszej części. Po pierwszym przejściu wszystkich epizodów odłożyłem przygody Max na mentalną półkę (gdzie do dzisiaj zajmuje zaszczytne miejsce), więc wszystkie kolejne części mnie ominęły. Powrót po tylu latach do tytułu sprawił że poczułem się trochę jak Max, która po latach wraca do Arcadia Bay. Do mnie wróciły wspomnienia o tym jakich wyborów dokonałem w grze i w jakim momencie w życiu się wtedy znajdowałem. Pamiętałem dokładnie które zakończenie wybrałem, ale zapomniałem kluczowe momenty gry. Dzięki temu niektóre szokujące momenty mogłem przeżyć jeszcze raz. O ile tym razem na koniec wybrałem poświęcenie miasta (co według mnie nie było dobrym zakończeniem), to podczas pierwszego podejścia poświęciłem Chloe. Piosenka która grała w trakcie finału jeszcze przez kilka lat wywoływała u mnie łzy. To zabawne że żadna inna historia nie wywołała u mnie takiej reakcji, przecież nawet postać Chloe ciężko polubić. A jednak perypetie Max i Chloe przyciągnęły mnie na tyle, że większość epizodów robiłem na jednym posiedzeniu.
Nie wiem po co to piszę, chyba tylko po to, żeby spisać moje przemyślenia. Nie chcę pokazywać tej gry wśród znajomych bo na pierwszy rzut oka wygląda jak typowe "teen drama". Anyway, jeżeli ktoś ma podobne przemyślenia na temat tej gry to chętnie poczytam.
#przemyslenia #lifeisstrange #gry

@kobben02 Jedynka mi mocno siadła mimo że rzeczywiście to było takie teen drama i niekoniecznie gra w moim stylu. W sequela dałem rady pograć może z 2h bo wydawało mi się właśnie mocno infantylne i wydaje mi się że jakbym ponownie odpalił jedynkę to niekoniecznie by mi się teraz podobała więc wolę nie ruszać
@kobben02 to była ostatnia gra, którą ukończyłem na poprzednim komputerze, a było to z 8 lat temu, nadal bardzo dobrze ja pamiętam
@kobben02 gram własnie w 1 remastered 1 raz. Jestem zachwycony mimo ze huop 30 lat ma XD SUper klimat i czyłem sie znów jak w liceum. co warto ograć dalej?
Zaloguj się aby komentować
Za gnoja człowiek cieszył się na petardy w #sylwester #nowyrok
Teraz zaczął się rok 2025 i cztery dychy na kark wjadą również i mam lekki dysonans w związku z celebrowaniem nowego roku w wybuchowy sposób.
Szkoda mi naszej kotki bo boi się wybuchów. Na wszelki wypadek pilnujemy jej, żeby nie wyszła i w panice nie uciekła, tym bardziej, że przygarnęliśmy ją, kiedy była bezdomna.
Z drugiej strony dzieciakom fajerwerki sprawiają frajdę. Najmłodsza czekała od samego rana żeby puścić fajerwerka, a potem dobre 15 minut latała po podwórku i się cieszyła.
Sam też lubię tą ferię barw na niebie. Sąsiedzi w większości odpalają sztuczne ognie w miazdzacej większości. W tym roku na ulicy odpuściło tylko małżeństwo, którym w święta urodziła się córka.
Do brzegu płynąc - te 20-30 minut raz do roku niech każdy celebruje jak uważa za odpowiednie. Bez narzucania komuś czy jedna albo druga metoda jest poprawna ale róbmy to rozsądnie i z poszanowaniem ludzi obok nas.
Takie tam #przemyslenia i #gownowpis
Wszystkiego dobrego!
Powinni wyznaczyć strefę gdzie można strzelać i spędzają się janusze i na⁎⁎⁎⁎iają 30 minut czym tam sobie chcą i nara.
Każdy wystrzał poza strefą i wyznaczonym czasem namierzyć dronami i j⁎⁎ać kary po 10k na łeb.
Za 2 lata albo mamy ciszę albo z mandatów budujemy TusKhalifa 1250 metrów
Ament!
Wywarzona opinia.
@jarezz
Nie przeszkadzają mi fajerwerki. Przeszkadzają mi petardy hukowe oraz to, że ludzie rzucają nimi nawet do paru dni przed Sylwestrem.
Jakby się ograniczali tylko do Sylwestra, do tych 30 minut w okolicy północy, to w porządku. Tylko że petardy słychać przez cały dzień.
Zaloguj się aby komentować
Podsumowanie 2024
Niedawno byłem pierwszy raz na siłowni, bo jestem otyły. Na razie na maszynach coś próbuję, na koniec rowerek.
Wolność od alkoholu, która pomogła mi dostrzec piękno tego świata.
Przeczytałem kilka książek, ale nie czuję się przez to mądrzejszy.
Angielski - uczę się codziennie z Duolingo. Gdyby nie powiadomienia to bym dawno o tym zapomniał.
Zdrowie - nic się nie dzieje, przez odstawienie alkoholu jest wszystko w normie, miałem niską hemoglobinę, ale to się poprawiło. W tym roku miałem zdiagnozowane między innymi: borderline, schizofrenię, autyzm. Nie mam za bardzo siły nic z tym robić.
Relacje - szczerze dalej nie umiem odnajdywać się wśród ludzi, nie umiem znaleźć kogoś kto żyje w podobnym świecie co ja. Na imprezach nie potrafię się odnaleźć, stoję sztywno, coś zjem i po godzinie idę do domu. Leci muzyka, której nie słucham, na trzeźwo siedzenie nie ma sensu.
Jak ludzie opowiadają o podróżach, pasjach, planach na dni wolne to ja nie mam jak się dołączyć do rozmowy bo tego nie praktykuję.
Muzyka - nie mam Spotify a AIMP, które ma statystki używam od października. Na pewno od maja do października słuchałem nałogowo "The Tourted Poets Departament" bo się w nim zakochałem od pierwszego słuchania i poznałem Taylor Swift dzięki niemu, z tego rocznych albumów jeszcze"Vultures" mi siadło.
Stoicyzmu nie praktykuję.
Plany na 2025?
Chyba będzie trzeba przenieść się do Warszawy, ale boję się, że nie mając żadnych kwalifikacji nie odniose tam sukcesu chociaż wszystkim się udaje.
Założyć własny biznes.
Przestać być otyłym.
#przemyslenia



Ad. Zdrowie mogłem dodać, że przerwy od Hejto poprawiają samopoczucie.
Miałeś zdiagnozowany borderline, schizofrenię i autyzm przez psychiatrów ?
Bo książki wbrew propagandzie nauczycieli nie czynią ludzi mądrzejszymi. Jeśli mówimy o beletrystyce, to jest to rozrywka tak samo jak film czy gry. Czasem poruszają ważne tematy, ale zwykle celem jest zabawić czytelnika.
Jedyne co beletrystyka rozwija albo utrzymuje, to umiejętność czytania.
Zaloguj się aby komentować
Takie przypomnienie żeby w przyszłym roku tego znowu nie spierdolić.
#przemyslenia i jednak też klasyka #kino

@sleep-devir nie kupuję rzeczy, których nie potrzebuję, a ludzi mam w d⁎⁎ie ¯\_(ツ)_/¯
Oszukuję system.
@sleep-devir mam takiego kolege(lat 24) co ubiera się tylko w drogie gówno firmy z wielkimi logami na klacie. Buty kanje łesta klapki itp w ogóle mówi że buty zaczynają się od 1000zl a jeśli auto to tylko Mercedes bo BEZ GWIAZDY NIE MA JAZDY
obejrzałeś podziemny krąg 5 razy i dalej go nie zrozumiałeś?
Zrobił minę zdziwioną niczym stający kot.
spokojnie, mi akurat szkoda pieniędzy wydawać bo jestem sknera, więc chodzę w starych łachmanach a pieniądze zjada inflacja, będę bezpieczny w nowym roku ¯\_(ツ)_/¯
Zaloguj się aby komentować
Naszly mnie takie przemyslenia z d⁎⁎y dotyczace #demografia i ogolnie #dzietnosc.
Tyle sie narzeka na te problemy, ale ja prawde mowiac nie widze, zeby ktos nawet probowal je rozwiazac.
Ot chociazby praca zdalna.
Ostatnio slyszalem, ze jesli pary maja wiecej przestrzeni, to sa chetne posiadac wiecej dzieci. Widac to np w USA, gdzie bardzo dlugo wspolczynnik dzietnosci byl naprawde wysoki. Za jeden z powodow uznaje sie (przynajmniej tak slyszalem od Petera Zeihana) wlasnie to, ze iksy i boomersi posiadiali swoje nieruchomosci pod miastem, natomiast nie gniezdzili sie w kawalerkach deweloperskich 35 m2.
Druga sprawa to to, ze chlopy zostaja w mniejszych miastach i na wioskach, zas kobiety uciekaja do miast, bo jest tam wiecej pracy i w ogole kariera.
A co by sie stalo, gdyby byla GWARANCJA, ze bedzie duzo pracy zdalnej, caly czas, bo w pandemii mozna bylo spodziewac sie, ze Janusze beda chcialy wrocic do biur. I slusznie, bo tak sie stalo, takze malo bylo przeprowadzek.
Dlaczego rzady nie sprobuja wprowadzic zachet (np duzo mniejsze podatki dla firm) za zatrudnianie na zdalnej, rekompensujac to nieco wiekszym podatkiem dla firm, ktore takich udogodnien nie maja. Oczywiscie w zawodach, gdzie jest to mozliwe.
To mogloby nie tylko poprawic dzietnosc, ale tez spowodowac zatrzymanie przynajmniej czesci ludzi w mniejszych miejscowosciach. Obecny model, gdzie wszystko poza 5-6 aglomeracjami sie wyludnia (a ceny nieruchomosci szybuja to the moon) jest imo mocno niewydajny.
Co myslicie?
#demografia #dzietnosc #polska #nieruchmosci #pracbaza #korposwiat #przemyslenia #przemysleniazdupy



Największym problemem który generuje spadek dzietności jest izolacja społeczna. Dużo starsze pokolenia miały całkowicie inny model struktur społecznych w którym lokalne "trzecie miejsca" pozwalały nawiązać więzi z mieszkańcami okolicy. No i taka rodzina 2+0 miała lokalnie znajomych w różnym wieku, a po rozmnożeniu się mieli pomoc "wioski" w wychowaniu i opiece nad dziećmi.
Pierwsze pęknięcia w tym modelu zaczęły się pojawiać na zachodzie wraz z bogaceniem się społeczeństwa, przez co ciągle panuje przekonanie że to bogactwo zmniejsza dzietność. A prawda jest taka że spadek dzietności z lat '50 koreluje pięknie z boomem industrializacji i wielkiej migracji do miast. Migracji która konsekwentnie rozjebała te lokalne trzecie miejsca, a sama dzietność była utrzymywana na początku powojennym boomem. Ten sam trend widać w PRL gdzie migracja do miast 1946-1960 też skutkowała znacznym spadkiem dzietności (a raczej nie ma co mówić tutaj o wpływie bogacenia się społeczeństwa, bo w PRL społeczeństwo jak było biedne po zakończeniu wojny, tak było przez cały początek PRL). Warto też zauważyć że ze względu na nacisk na "uspołecznianie" życia w mieście przez władze PRL, udało się częściowo wyhamować dzietność na poziomie ~2.2, co było dużo lepszym wynikiem niż zachodni. No ale jak PRL padł to padło i uspołecznianie, a dzietność spadła do "standardowego" poziomu dla społeczeństw zachodnich.
Moim zdaniem u nas kryzys demograficzny ma fundamenty w poczuciu braku stabilizacji - masz pracę ale w sumie to nie wiadomo czy ją będziesz miał za rok, czy znajdziesz równie dobrą, czy janusz biznesu czegoś nie odwali. Tych problemów z rynkiem pracy nie załatwisz zdalną pracą. Do tego masz mieszkanie, kredyt może znośny a jak stopy podskoczą? A co jak inflacja wystrzeli? Zabezpieczenie tych ryzyk wymaga poświęcenia się rozwojowi zawodowemu i zarobieniu odpowiednich pieniędzy. A to wymaga czasu. A czas tu również gra rolę. Do tego zjebana polityka tego kraju i mamy co mamy.
@maly_ludek_lego myślę, że promowanie pracy zdalnej mogłoby mieć, może niewielki, ale dodatni wpływ na dzietność. Łatwiejszy dostęp do większych mieszkań, babcie mogące pomóc z dzieckiem na miejscu, łatwiejszy dostęp do przedszkoli i szkół, pozytywny wpływ na rozwój lokalnej społeczności (więcej punktów usługowych, miejsc pracy w punktach usługowych itp).
Piękny scenariusz, ale korpo nigdy do niego dopuszczą. Akcjonariusze korpo są załadowani w fundusze inwestycyjne, które z kolei są załadowane w biurowce i nie ma mowy o tym, żeby te biurowce stały puste i nie zarabiały. Excel ma się dalej świecić na zielono, a dobrobyt pracownika jak zwykle jest na ostatnim miejscu.
Zaloguj się aby komentować
Ten kraj to istny cuckoldstan i matriarchat. Mój kumpel ma żonę i 2 dzieci. Od początku średnio mi pasowała ta jego laska, ale chłop miał parcie na takie fajne, rodzinne życie - żona, dzieci i tak dalej. No, ale zaczęło się psuć po kilku latach. On zapierdala nadgodziny, żeby zarobić na rodzinę, ona sobie dorabia na czarno. I jeszcze chłop ma w tym domu przejebane xD
Ostatnio odwiedziłem go z kumplem. Na koniec owy kolega stłukł szklankę jak zbieraliśmy się do wyjścia. Posprzątaliśmy elegancko, pożegnaliśmy się, generalnie byliśmy na piwku i graniu na konsoli. I co? Potem laska zrobiła mu awanturę stulecia, doszło do szarpaniny, w którym zaczęła go nagrywać i mówić "nikogo tu nie było, upiłeś się i mnie uderzyłeś" XD
Do sedna. Laska hipotetycznie od niego odchodzi. Dostaje minimum 1700 zł alimentów na 2 dzieci przy jego zarobkach, do tego 1600 zł socjalu. Mamy już 3300 zł. Do tego 400 zł wychowawczego dla samotnej matki. Laska idzie do pracy za najniższą krajową i ma minimum 7200 na życie. Betabankomatów chętnych na 33 letnią babę brakować nie będzie, mimo dwójki dzieci. Więc w moment może się ustawić. Nawet wychowując je sama w średniej wielkości mieście, wynajmując 2 pokojowe mieszkanie, da sobie bez problemu rade.
Tymczasem co czeka chłopa? Rozprawa rozwodowa z oczernianiem, za które laska nie odpowie w razie przegranej, zszargane nerwy i rozjebana psycha, ograniczanie widywania się z dziećmi + nastawianie matki dzieci przeciw ojcu,c o jest właściwie pewne, bo dzieci idą zawsze z matką, a ojciec to ten, co przychodzi 1-2x w tyg i zakłóca domowy mir, zabierając je do siebie. No i do tego alimenty i ciężar bycia samotnym tatusiem, która kobieta takiego by chciała? Przecież w tym kraju panuje takie przekonanie, że to winny zawsze jest mężczyzna.
Mamy w tym kraju antymęską propagandę i co jeszcze mamy? Wiek emerytalny 60 lat dla kobiet XD Może miało to sens dla obecnych emerytek, które rodziły 2-4 dzieciaków, ale ja sobie nie wyobrażam w żaden sposób zapierdalać na te wszystkie korpo sojaczki 30+, które wychowują Yorka i mają przebieg jak 20 letni Volskwagen, a mimo to ich podejście do dzieci, które wpoiła im globalistyczna propaganda, jest przyczyną niżu demograficznego.
Niższy wiek emerytalny, socjale, prawo po ich stronie, a w zamian całe nic, za to ty masz na to zapierdalać xD
#polska #gownowpis #przemyslenia #takaprawda #logikarozowychpaskow #p0lka #emerytura #zus #zwiazki
@Lopez_
Współczuję mężczyznom, że trafiają na takie kobiety. Ale też sami je wybierają.
Kiedyś poszedłem na randkę z dziewczyną. Było miło, spotkanie dobrze wspominam. Przed drugim spotkaniem popisałem z nią o „Historii małżeńskiej”, którą akurat obejrzałem.
Powiedziała, że jakby ją mąż zdradził, to puściłaby go z torbami. Nie mam skłonności do zdrad, jednakże przeraziło mnie, że można być tak zawistnym. Dlatego odpuściłem dalszą znajomość.
Dla porównania jak kumpla zdradziła dziewczyna, to on też ją zdradził w rewanżu, a potem kazał spieprzać. X)
Zresztą ten sam kumpel doradził (choć to kontrowersyjna porada), żeby po paru latach związku sprowokować bardzo poważną kłótnię w celu sprawdzenia, jak się druga osoba zachowa.
@Lopez_ to znaczy że to wina kobiet że twój kumpel jest debilem, ożenił się z byle Karyną, narobił jej guwniaków i daje sobą pomiatać?
Nie nazwałbym 3700 z dwójką dzieci bez pracowania wygraniem życia, albo 7200 przy jednoczesnej próbie ogarnięcia dwójki dzieci, pracy i domu.
Dopiero sytuacja gdzie znajdzie sobie betabankomat z mieszkaniem można uznać za jakąś wygrana.
Co do chłopa - jeżeli jest głupi to jego sprawa, wcale mi go nie szkoda, wystarczyło nie pchać się w dzieci a nie robić ich dwójkę. O ile jako osoba aseksualna i możliwe że aromantyczna mogę zrozumieć motywację jakie kierują potrzebą bycia w związku przez mężczyznę to już dzieci są rzeczą mocno opcjonalna i ten instynkt jeżeli występuje można inaczej realizować. Dla mnie dzieci mają sens, jeżeli mężczyzna jest w topce zarobków i stać go na utrzymywanie dzieci i trad wife w domu oraz zapewnienie startu w dorosłość dzieciom a nie na gołodupca który musi klepać nadgodziny.
Zaloguj się aby komentować
Cebullo Cohello
Zaloguj się aby komentować
Tak mnie naszło na podumanie.
Warszawa sp. z o.o. pod względem starych (prl-owskich i przedwojennych, ogólnie przed wynalezieniem deweloperki prywatnej) osiedli zachowuje się wesług tego schematu:
-
znajdź teren wokół starych budynków, wystaw na sprzedaż
-
deweloper buduje jeden budynek zwany osiedlem, z miejscami parkingowymi pod budynkiem
-
miasto opracowało nowy plan zagospodarowania resztek zieleni i ulic. Parkingi do skasowania, zostaje tylko kilka miejsc postojowych
-
wprowadzają się nowi lokatorzy, pojawia się więcej samochodów i problem parkowania
-
pikachu.jpg - warszawa sp. z o.o.
-
wprowadzenie strefy płatnego parkowania i zmniejszenie liczby miejsc parkingowych
-
to-nie-ja-to-on!
-
powtórz
W ten sposób dawne osiedla, na których było miejsce na zieleń, samochody i sklepy, jest przemieniana w beton, po czym miasto krzyczy jak to za dużo jest samochodów.
#warszawa #przemyslenia #przemysleniazdupy #rozkminy

Trzeba upychać jeszcze więcej firm i instytucji w Dużych Miastach, tak żeby korporacje miały praktycznie niewyczerpane zasoby pracowników, w tym desperatów uwiązanych srogimi kredytami na wiele lat. Tacy są najlepsi - o podwyżkę się nie upomni, fikać nie będzie, nadgodziny weźmie bez marudzenia, można nim pomiatać jak chłopem pańszczyźnianym i jeszcze będzie zadowolony, że mieszka w tej, no, jak jej tam, topce polskich miast, czołówce rankingów jakości życia i tak dalej. Deweloperka piszczy z uciechy, bo może wybudować byle kurnik w szanghajskim standardzie i będą się o niego zabijać. Lokalne władze też zadowolone, bo mają dużo podatników i kasy do przewalania na ławki z palet albo piaskownice na skrzyżowaniach. Interes się wspaniale kręci, chwilo trwaj.
Do pełnej blaskomiotnej postępowej europejskości brakuje jeszcze gett pełnych kolorowych ludzi, którzy ani myślą się asymilować z miejscowymi. Kwestia czasu i to też będzie, a nie jak w jakimś zaścianku.
Zaloguj się aby komentować
Ehhh, chciałbym mieszkać w takim Lublinie czy innym Rzeszowie....
#zalesie #przemyślenia
@wiatraczeg podając akurat te miasta zgaduje że mieszkasz w jakiejś dziurze pomiędzy. Kraśnik, Nisko, Leżajsk albo Janów Lubelski?
Ja przeniosłem się z Rzeszowa na pobliską wieś i wymieniłem metraż na dwa razy większy. Teraz mam ogród i dzikie kury, oraz niesamowity spokój. Polecam ten stan.
@RogerThat planując przeprowadzkę ktoś bierze pod uwagę statystyki kto jest za jaką opcja polityczna? XD
@burt ten Wrocław to taka polska A jak ten Twój Otwock :D
Mega przereklamowane miasto, nie wiem co tam ludzie widzą w tym Wrocławiu
Zaloguj się aby komentować
Znacie może kogoś, albo chociaż słyszeliście o kimś kto chorował na nowotwór, który był nieuleczalny i w Polsce był objęty już tylko leczeniem paliatywnym, ale skorzystał z jakiejś kliniki w USA, Izraelu czy gdzieś tam indziej i został wyleczony?
Tak mnie naszło słuchając wczoraj jednym uchem dokumentu o Annie Przybylskiej i zaciekawiło mnie to jak czy te wszystkie zbiórki na miliony złotych to desperacja tych ludzi czy może faktycznie gdzieś onkologią działa znacznie lepiej niż w PL.
#zdrowie #nowotwory #przemyslenia
@Bylina_Rdestu moja kuzynka 15 lat temu dostała diagnozę guza mózgu. W polsce nie było możliwości operacji/leczenia. Wyjechała do Niemiec, znalazła pracę i w Niemczech ją zoperowali. Co prawda jest stale niezdolna do pracy, ma napady padaczkowe ale dzięki temu żyje i wychowała dwie córki.
Zaloguj się aby komentować
Najbardziej w życiu cenię sobie, że mam rodzinę i przyjaciół na których mogę liczyć. Moje ziomeczki (trzymamy się kilkanaście lat, widując się 1-2x w tyg regularnie, nawet mimo tego, że niektórzy mają długoletnei związki - to już także moje koleżanki) organizują sobie wyjazd integracyjny, taka agroturystyka. Zapierałem się, żeby nie jechać, bo po prostu nie mam ochoty na weekend melanżu przed sylwestrem, którego organizuję w domu i i tak wszyscy będą. Zasłaniałem się, że nie mam kasy.
Siedziałem z chłopakami przy piwie i powiedzieli mi "pieniądze to najmniejszy problem. Ile potrzebujesz? Masz problemy?Tysiąc? Pięć? Pożyczymy ci, oddasz kiedy będziesz miał, obojętnie, nawet w ratach, może być i za rok. Bo my chcemy, żebyś tam z nami był i żebyśmy razem fajnie spędzili czas i odpoczeli". No k⁎⁎wa powiem wam, że się prawie oczy zaszkliły. Hajs mam, pojadę na połowę tego wyjazdu (bo praca, tu nie ma wymówki), bo jednak stwierdziłem, że potrzebuję odpocząć.
Na rodzinę też mogę liczyć. Ostatnio rodzice dostali po śmierci babci pieniądze z ubezpieczenia. Co zrobili? Podzielili po równo między mnie, siebie, a siostrę (ja 28 lvl, ona 33 lvl), choć nie musieli.
Z częścią rodziny świąt nie spędzamy, bo ciocia mieszka 200 km dalej i zabiera babcię (mam 3 młodsze kuzynki, tam dom tętni życiem, my spędzamy wigilię w kameralnym gronie). Mimo to złożyli nam życzenia, wszystkie ciotki i wujkowie. Po świętach kuzynki pisały do mnie jak święta, co słychać itd. Na urodziny (miałem ponad tydzień temu), mimo bycia starym zgredem dostaję od nich prezenty (wino/whisky, a od chrzestnej to nawet przelew, od lat prosze, by nie wysyłała mi kasy).
Wiecie co jest w takiej sytuacji ciężkie? Znaleźć babę, która się dopasuje do tego xD Graniczy z niemożliwością. Ja hipotetycznie dostaję telefon o 1 w nocy od mojego przyjaciela, czy przyjadę 100km dalej, bo auto mu się popsuło, to wsiadam i jadę. To samo oni robią dla mnie. Z rodziną mamy też tak, że jeden stanie za drugim i własną klatką zasłoni. No i ja będąc nauczony takiego poświęcenia dla swoich ludzi, wymagam tego samego od mojej potencjalnej drugiej połówki. Problem w tym, że w 90 % przypadków ludzie po prostu tacy nie są, a ja żyję w bańce.
#rodzina #zycie #zwiazki #gownowpis #przemyslenia
@Lopez_ nie wiem, jak teraz się pewne granice wiekowe przestawiły, ale ja miałem podobnie do 30 roku życia. Niestety, na 30ke nikt z znajomych, ani rodziny, nagle nie chciał jechać na mój wyjazd urodzinowy - a to już dzieci, a to dziewczyna, a to kariera. Więc to dopiero było mobilizacją, aby znaleźć Sobie kogoś i się cieszę, bo na ten moment, z znajomymi spotykam się czasem raz na rok, rzadziej lub wcale - rozwody, wyjazdy do innych krajów, alkoholizm i śmierć, albo średnio się czuli przy dzieciach, może zazdrość o rozwój osobisty, nie wiem. Niestety z wiekiem, zauważam, że znajomi raczej zanikają, a wracają jedynie, jak czegoś im potrzeba lub chcą się pochwalić, z kilkoma wyjątkami. Czy tak będzie u Ciebie, oczywiście, nie wiem, ale nie stawiałbym w życiu też wszystkiego na jedną kartę.
Zaloguj się aby komentować
Wpis z zeszłego roku: https://www.hejto.pl/wpis/podsumowanie-2023-rok-zaczal-sie-bardzo-zle-w-styczniu-w-sposob-nagly-i-niespodz
Podsumowanie roku 2024. Był to chyba najbardziej intensywny rok jaki w swoim życiu miałem okazję przeżyć. Ale od początku!
Rok był dobry, nikt nie umarł. I jeszcze niedawno nie pomyślałbym że będę "udaność" roku oceniał przez taki pryzmat, ale odkąd człowiek ma dzieci to trochę inaczej patrzy na świat, szczególnie w kontekście nagłej śmierci mojego taty w zeszłym roku.
Ale zaraz, napisałem "dzieci"? Tak jest, bo oto i w pierwszym tygodniu grudnia na świat przyszedł mój syn!
Znowu jakoś tak opisuję koniec roku, a miało być od początku... Więc może po kolei.
W grudniu roku poprzedniego chwaliłem się że zmieniłem pracę, i jestem obecnie cenionym specjalistą na stopniu Senior. W styczniu dotarło do mnie, że wcale nie jestem xD To znaczy jestem, ale nie nadaję się. Co gorsze, było to widać, i do współpracowników też zaczęło to docierać xD Co jeszcze gorsze, firma do której trafiłem nie miała żadnych skrupułów przed wywalaniem nieszczęśników którzy nie spełniają oczekiwań. I generalnie przez ten rok byłem świadkiem jak chyba z 20 osób poleciało.
Pewnie już dotarł do Was spoiler, że skoro przez rok byłem obserwatorem dramatów, to ja się uchowałem. W ogóle to umówmy się, że będę pisał brzydko i chaotycznie, i źle się to będzie czytało, zgoda?
No więc tak, udało mi się bardzo dobrze podciągnąć w sferach pracy w których byłem cienki, i feedbacki na ostatni kwartał zebrałem w stylu "w pełni spełnia oczekiwania od seniora, mega progress" natomiast nie będę kłamał - niestety wiązało się to z dużą ilością stresu i dosyć ciężkiej pracy. No ale już jest git :] Co śmieszne - nieco posiwiałem. Ciekawe czy to od tego xD
Potem rok leciał sinusoidą: nabyłem nowy samochód z salonu (pierwszy w życiu hehe) po czym zalało mi piwnicę, po czym byłem na fajnych wakacjach na Wyspach Zielonego Przylądka, po czym przez kruczek prawny musiałem oddać ZUSowi prawie 20 kafli. (Okazuje się że nawet jak cały rok pracujecie na UoP, ale w ostatnim tygodniu grudnia otworzycie działalność i wystawicie fakturę na ryczałcie, to nie przysługuje Wam rozliczenie z małżonkiem xD Dobrze wiedzieć).
Raz na wozie raz w nawozie.
W międzyczasie nieco mocniej wsiąkłem w ten cały Home Assistant. Fajna zabawka! Można sobie tworzyć fajne scenariusze: Jak ktoś drzwi mi nie domknął to światło w salonie mrugało, magiczną kostką sterowałem odkurzaczem, oczyszczaczem, światłem, i głośnością, podlewanie trawnika miało automatyczną pompkę, i tego typu rzeczy. I co najlepsze, jedna strona magicznej kostki potrafiła wyzywać mojego kumpla na konwersacji na Telegramie. Wystarczyło nią wstrząsnąć! Co za wspaniała technologia!
Zauważyliście że piszę w czasie przeszłym? Tak więc, w lipcu w mój dom strzelił piorun. Spalił... No większość mi spalił xD Monitor, TV, serwer home assistant, stacje dokującą, zasilacz od switcha, wzmacniacz, wifi meshe, girlandę, i pewnie wiele rzeczy o których zapomniałem. Chałupa nie ubezpieczona, więc poszło z kieszeni. OJ POSZŁO Z KIESZENI... Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło - poznałem fajną ekipę elektryków i doprowadzili mi do poprawnego stanu wiele rzeczy który były "kiedyś się zrobi", w tym tak ważnych jak np profesjonalne i dobre uziemienie.
No i wymieniłem piekarnik ze spalonego na sprawny. Okazało się że ten nowy DUŻO lepiej radzi sobie z utrzymywaniem grzałki w czerwoności, i moja pizza na tym zyskała. Nawet zostałem "tym gościem od pizzy" xD
W sierpniu uznałem że w miejscu gdzie rosną mi bambusy chce mieć mostek japoński xD 2 miesiące go robiłem, ale wyszedł fajny, także potrzebę twórczą mam na ten rok spełnioną.
Większą część roku użerałem się też z urzędem skarbowym, bo potrzebowałem dokumentu, że nie zalegam z podatkiem za spadek. Tak, taka pierdoła wymagała wzięcia łącznie chyba z 8 wizyt w US, nie licząc kontaktu telefonicznego. Nie wierzę, że to nie była złośliwość, skoro finalnie dokument udało się ot tak uzyskać - wystarczyło że sprawą zajął sie inny pracownik. EH. W ogóle to pani w US potrafi się na człowieka drzeć jak profesor na studenta, mimo że jest się tam jakby nie patrzeć klientem xD
W zeszłym roku schudłem 20kg w 3 miesiące. Przebadałem się konkretnie i nic groźnego nie wyszło. W sumie nic nie wyszło xD Poza cholesterolem, chrum hehe. Od tamtej pory waga raczej stoi w miejscu, poza schudnięciem kolejnych 5kg, ale to już pod kontrolą, w listopadzie. Jeszcze z 5 zrzucę i będę szczuplutki całkiem.
W tym roku przebiegłem rekordową liczbę kilometrów. Nic dziwnego, skoro nigdy nie biegałem xDDD No ale bardzo mi się to spodobało. Łącznie przebiegłem też chyba z 5 półmaratonów! Takich wiecie, treningowych, nic oficjalnego.
Tak więc, miał być rok odpoczynku i chillu, a zapieprzałem jak nigdy. Już się nie łudzę że wrzucę na luz xD Poleżę sobie po śmierci. A na razie nadal zakasam rękawy.
W tym roku będzie wielki dzień: w sierpniu stuknie mi 30 lat xD A może to dzień jak każdy, i nic się nie zmieni? Zobaczym.
Podsumowanie planów:
- DONE - Utrzymać sie w roli senior developera, i dojrzeć na tyle żeby być nim pełną gębą.
- DONE - Przebadać się konkretnie
- DONE - Wrócić do biegania ale nie wracać do cukru. Rozważyć rzucenie kawy. - Miałem kilka powrotów do cukru, np teraz przez święta.
- DONE - przekierować większą część środków z zakupoholizmu na inwestycje (tutaj całkiem nieźle poszło, kupka szmalu odłożona na zapas już nie powinna wzbudzać uśmiechu politowania, powoli rozglądam się za działką budowlaną)
- DONE [chyba xD]- dalej być dobrym ojcem - tutaj jest, no... ciężko. Starsza córa potrafi zachowywać się agresywnie wobec noworodka i trzeba jej pilnować z poczwórną uwagą, mieć refleks Kubicy, i generalnie jest to bardzo męczące. Grudzień wydrylował mnie z energii.
- SKUUUCHAA - przeczytać przynajmniej: Designing Data Intense Applications, DDD, Przemyślania Marka Aureliusza, Sztukę Fermentacji, i 2 książki Sekuraka. - Tutaj skucha na całej linii. Do grudnia mój stan przeczytanych książek wynosił ZERO. 20 dni temu użytkownik @StaryPijany napisał mi: "masz jeszcze czas" i w sumie zmotywowało mnie to xD Przeczytałem dwie (Zrozumieć Ramen i Rozdroże Kruków) i jestem w trakcie trzeciej (Zew Cthulu). Zauważycie mały mismatch względem tego co planowałem? Uświadomiłem sobie że mam prawo czasem poczytać coś dla przyjemności, i wycofałem wyrzuty sumienia że "łeee to nie techniczne".
Marzenia: 3x skucha - nie byłem w USA, na Islandii, ani nawet na koncercie.
Plany na rok 2025:
- Skończyć redukcje i zacząć spowrotem budować masę, ale już nie tłuszczową.
- Przebiec maraton
- Zbliżyć się do awansu na staffa.
- Nieco spowolnić z nabywaniem nowych perfum. Może nawet zredukować kolekcję.
- Czytać więcej książek. I nie że od grudnia 2025, tylko przez cały rok xD
- Spędzić więcej czasu z żoną ale bez latorośli xD
Plany Premium (nic się nie stanie jak nie spełnię):
- Założyć oczko wodne z karpiami Koi
- Postawić ogrzewane jacuzzi przed domem
Marzenia:
- Zakupić działkę budowlaną.
#przemyslenia #przemysleniazdupy #podsumowanieroku




@Barcol eleganckie rezultaty, gratulacje, ekipa #hejto30minus jest mocna!
@Barcol ciesze sie, ze zartobliwy komentarz randoma z internetu zmotywowal cie do ruszenia z tematem czytania ( ͡° ͜ʖ ͡°) czuje dume, ze kogos do czegokolwiek zmotywowalem. No i gratuluje innych "DONE"
@Barcol mógłbyś rozwinąć temat zawodowy? Co było do poprawy, jak objawiało się to, że ludzie widzieli te niedociągnięcia i jak wyglądał proces łatania tych dziur?
Zaloguj się aby komentować
Nie wierzcie jak ktoś mówi, że narkotyki nie pomagają w życiu. To nieprawda.
Np. Kręcenie blantów przydaje się przy lepieniu pierogów xD
#narkotykizawszespoko #przemyslenia #gownowpis
@Jarem miałem dokładnie to samo xD
@Jarem inaczej pewnie nigdy nie zainteresowałbym się ogrodnictwem czy cukiernictwem
Parafrazując, pierogi kręcę, po to mam ręce
Zaloguj się aby komentować
Ryszard Petru jest kolesiem totalnie nie z mojej socjalistycznej bajki - ale nie rozumiem tego hejtu, który dziś na niego się wylewa... Został sczelendżowany, że ma sam spróbować roboty na kasie w Wigilię i podjął wyzwanie. Powiecie, że pod publiczkę - no ba, który z polityków robi cokolwiek innego. Zarzut, że polityk robi coś pod publiczkę, to jak zarzut, że pies szczeka lub że kot miauczy. Mógł olać temat, a jednak siada na kasie i w cale nie wypina piersi po medal. Chce tylko zilustrować swoje racje.
To powinien być wręcz jakiś standard - każdy poseł raz do roku, najlepiej w handlową niedzielę przed świętami, albo inny przewalony dzień, idzie pracować do niskopłatnej roboty - na kasę, rozwożenie paczek, dowóz jedzenia, sprzątanie ulic itp... Zmiana perspektywy nawet na chwilę, zostawia w głowie ślady.
Ponoć w Wigilię zwierzęta mówią ludzkim głosem, nic by się nie stało, jak każdy z polityków zasmakowałby raz do roku niskopłatnej roboty...
#polityka #przemyslenia

@ten_kapuczino tym jednym trikiem Ryszard Petru pracował więcej w jeden dzień niż większość polityków przez całe życie.
Petru zrobił z siebie debila ku uciesze tłumu
swetru tam coś robił poza pozowaniem? jakiś klient go chociaż zyebał jak burą sukę, że nic nie potrafi? tym biednym kasjerkom się dostaje nawet w wigilię, ale swetru na kasie w biedzie to inna bajka. taka nierealna
Zaloguj się aby komentować
Jaka jest motywacja korposzczurostwa do korposzczurowego życia? No ja tak pytam serio. W sensie wiecie, wynajem pokoju za 1500 zł z innymi ludźmi lub opcjonalnie kawalerki za 3k z opłatami i chodzenie do pracy w korpo, dojazdy zbiorkomem, żeby potem wy⁎⁎⁎ać całą wypłatę w knajpach w weekendy, bo na nic innego czasu nie ma w życiu. Wegetacja.
W sumie jakbym miał taki żywot prowadzić, to wolałbym schować dumę do kieszeni i wyjechać do Niemiec/Holandii gdzieś do fizycznej roboty i w międzyczasie nauczyć się tam jakiegoś fachu, gdzie można lepiej zarobić, mimo posiadania papierka z napisem mgr i predyspozycji do pracy za biurkiem.
Wracacie po kilku latach i macie chociaż jakąś poduszkę finansową, umiecie coś praktycznego, jak nie byliście debilami, to nauczyliście się też języka i macie jakieś możliwości. Raz mój znajomy (bardzo pozytywny człowiek) szukał do pracy w Niemczech, bo prowadzi tam firmę i zatrudniał asystentów i fachowców za dobre stawki (byłem w szoku ile płaci ludziom do przyuczenia), dodatkowo dawał im jeszcze zakwaterowanie (wynajmował bliźniaka, w jednej części on z żoną, w drugiej pracownicy).
I to jest dobra perspektywa. Dobrą perspektywą nie jest natomiast praca w korporacji jako Brand Product Manager czy inny Riserczer etc, gdzie zapierdalasz jak chomik w kółku i na końcu nic z tego nie masz, bo zarobią tylko ci, co idą po trupach do celu i żyją robotą 24/7, a nauczyć się c⁎⁎ja nauczysz w takiej pracy.
Ja sobie mieszkam w średniej wielkości mieście, mam tu dom rodzinny w którym mieszkam, nie mam kredytu, mam pracę taką, która mi odpowiada, ale żyłem kilka lat w Trójmieście jako taki robak i się dziwię, jak tam ludzie wytrzymują xD Zarobiłbym 2-3k na miesiąc więcej tam niż tutaj, a i tak wyjebałbym więcej na życie, bo opłaty i koszty usług droższe + więcej jazdy i spalania paliwa.
Żałuję, że zamiast życia w Trójmieście jako korpuch, nie wybrałem na te 2-3 lata wyjazdu za granicę, umiem angielski, jestem bardzo wygadany (pracuję jako handlowiec) i dobrze organizuję swoją pracę, może bym po czasie znalazł prace jako rekruter w agencji pracy tymczasowej albo coś, to po kilku latach jakbym wrócił, to bym kontaktów chociaż natrzepał. A tak to zostaje mi dalsze budowanie relacji na rynku lokalnym, zdobywanie tu kontaktów i szukanie możliwości, by otworzyć coś swojego. Będzie kapitał, wsparcie marketingowe i IT, są kumple chętni na spółę, tylko trzeba nisze znaleźć.
#pracbaza #korposwiat #zycie #gownowpis #przemyslenia #pieniadze
@Lopez_ straszny bełkot
Bla bla bla, ludzie pracujący w Polsce to debile, powinni wyjechać za granicę itd itp
Młody człowiek po studiach powinien pójść do korpo by nauczyć się pracować wg procedur, poznać obieg dokumentów, zasady realizacji projektów i nauczyć pracy w grupie i z innymi ludźmi. Rok góra dwa wystarczy. Znam sporo ludzi którzy wyjechali za kasą za granicę. Część tam została i narzeka, cześć jest zadowolona, a część wróciła do Polski i nie mogąc się odnaleźć wróciła z powrotem jeszcze bardziej narzekając jaka ta Polska jest zła.
Ocenianie ludzi przez pryzmat swoich wyborów i osiągnięć i nazywanie ich "debilami" bo nie zachowali się jak Ty mówi mi wiele negatywnego o Tobie
@Yes_Man Żyłem w tym korpomieście i korpowyścigu i poza tym poznaniem obiegu dokumentów i zasad realizacji projektów, to za wiele ci ludzie się nie dorobili xD Chyba, że garba lub kredytu pod korek na 30 lat, że potem liczyli ile pieniędzy wydają w Biedronce xD
@Lopez_ Nie wiem, może są różne korpoświaty? Bratowa całkiem wygodnie się usadowiła, dzięki pracy w 2 najbardziej znanych na świecie firmach nie ma teraz problemu z zatrudnieniem, dwa razy już jej się zdarzyło, że została "podkupiona" przez inne korpo, w tej chwili 3/5 dni home office i oczywiście home office przez całe lato. Bardzo elastycznie może zmieniać godziny pracy, byle na koniec roku się zgadzała liczba. Całkiem wygodne dla osoby, która ma rodzinę.
Znam gościa, który jest kurierem (b2b) i ma przejeb@ne, bo przecież firmy nie chorują, ani nie mają urlopów - to nie jest problem firmy, z którą ma podpisaną umowę.
Korpo życie jest ch⁎⁎⁎we, bo przepierdaa się pieniądze na wynajem i w weekendy w knajpach. Lepiej pracować na zakładzie, mieszkać z mamą, a pieniądze przejebać na wódkę którą skonsumuje się u siebie w piwnicy.
Ewentualnie wyjechać do holandi, mieszkać w 12 chłopa w pokoju, 10 erło na godzinę, po pracy blancik i to jest życie muwie ci nie to co w polsce. A jeszcze będzie cię stać na BMW!
@ZohanTSW xDDD niezle urojenia
12 w pokoju chyba najtansza sila robocza i sebki
Tak, w sumie to lepiej mieszkac z matka i pracowac gdzies, odlozyc kase i stworzyc plan na siebie, niz byc szczurem na wynajmie za 3k/miesiac i wegetować
@Lopez_ nie każdy ma możliwość wyjechać za granicę (np. ze względu na zobowiązania rodzinne), nie każdy też tego pragnie, zwłaszcza, że już minęły czasy, że jechałeś do UK albo DE na parę lat i przywoziłeś do Polski poduszkę finansową wystarczającą na zakup mieszkania w powiatowym albo rozkręcenie własnego biznesu. A jak ktoś ma pracować w PL, to korpo jest znacznie lepsze niż rodzime januszeksy (UOP bez szemrania, wypłata o czasie, jasny system premiowy, benefity nieco ułatwiające życie).
Zaloguj się aby komentować
Oglądam wywiad z Kurkiem w Kanale Zero. Generalnie klasa, kultura, inteligencja. To samo jak oglądałem wywiady ze Śliwką, Fornalem czy kiedyś Zagumnym, Wlazłym.
Teraz jak porównam to do wywiadów z Grosickim, Peszko, Bednarkiem czy nawet Zielińskim lub innymi piłkarzami, to dochodzę do wniosku, że kopaczy to chyba biorą ze szkół specjalnych xD Poziom inteligencji między Panami z obu dyscyplin to przepaść.
#pilkanozna #siatkowka #mecz #kanalzero #stanowski #gownowpis #przemyslenia #sport
To teraz siadaj, wujek ci opowie jak to wyglądało za dzieciaka -
Trenowałem siatkówkę na poziomie ligowym, byłem brany do reprezentacji województwa, a z lokalnym klubem graliśmy 3 klasę, no ale żeby być siatkarzem to normalnie chodziłeś do szkoły + treningi po szkole i wyjazdy w weekendy, a koledzy piłkarze?
A koledzy piłkarze trenowali od podstawówki, trenerzy w mieście przekazywali sobie takiego delikwenta z klubu do klubu, i bywało że się trener stawiał nawet u dyrektorki żeby uczeń był przepuszczony.
I takim oto sposobem chlopaki którzy rzadko bywali w ogóle w szkole, mieli wszystkie papiery zdane na 2 byle przejść.
To samo jest z kupionym wykształceniem Lewandowskiego.
Po prostu piłkarzyki z niewiadomego powodu mają w Polsce kartę ulgową, do tego stopnia że nawet już grać nie muszą a i tak będziemy kibicować 🤣
Zaloguj się aby komentować
Ten pieseł sobie myśli:
Czy to był dobry rok?
Czy obgryzłem wystarcząjaco wiele kosci?
Czy obwąchałem wystarczającą ilosc tyłków?
Czy karma w 2024 była smaczna?
I przede wszystkim: Czy byłem good boiem?
A jak u Was? Jak sie Wam udał 2024?
#zwierzaczki #zwierzeta #przemyslenia #2024 #takietam #pytanie #gownowpis
@Cybulion cute 🥰
@maly_ludek_lego
Najbardziej cieszę się z rozwoju w budowaniu konstrukcji. Najmniej z zaniedbań, które spowodowałem własnym lenistwem.
Były wzloty i upadki, ale z nadzieją patrzę na przyszły rok i Tobie również życzę powodzenia.
@maly_ludek_lego Karma jest suką
Zaloguj się aby komentować
I tak to będzie. Idziesz i umierasz.
#przemyslenia
Leżysz i umierasz
@SuperSzturmowiec

Zaloguj się aby komentować
Z wiekiem doceniłam system świąteczny "naprzemienny", czyli na zmianę jedne święta u Teściów, drugie z rodzicami w hotelu.
W tym roku wypadają te hotelowe. Człowiek walizkę spakuje, na śniadanie wstanie, potem spacerek w górach, obiad, wieczorem granie w karty albo monopoly. Zero stresu, sprzątania, gotowania. Jeszcze grzańca serkiem góralskim zagryzie, po ognisku wróci do pokoju pachnący dymem i górskim powietrzem.
Jak byłam młodsza, to myślałam, że rodzice mnie odzierają ze świątecznego klimatu. Teraz doceniam, że więcej tego klimatu ma czas spędzony na luziku z rodziną, niż drąca japę matka jedną ręką ubijająca karpia, a drugą poganiająca Tate z rozstawianiem choinki.
#przemyslenia #swieta
@MoralneSalto jak z cenami hoteli na święta, nie są mocno wygórowane? zawsze mi się wydawało że wtedy jest strasznie drogo (vide loty) ale jak się teraz zastanowię to w sumie drogo powinno być dopiero w okolicach sylwestra
@pfu różne są ( ͡~ ͜ʖ ͡°) rodzice mają sprawdziłem hotele, w których bywaliśmy po kilka razy na świeta. Jak pojedziesz do Gołębiewskiego, to tam cena oscyluje w okolicy 4k za osobę. Ale w okolicy masz inne, my w tym roku płacimy 800zl za osobę, w tym 4 noclegi, sniadania, obiadokolacje i kolacja wigilijna. Ten jest po remoncie, chyba nie ogarnęli, że mogą wołać drożej, skoro mają nowy, lepszy standard. A do Gołębiewskiego czy na termy okoliczne i tak można jechać na basen (są otwarte w święta) jeśli ktoś lubi moczyć dupę. W innym fajnym sprawdzonym w tym roku cena za pokój deluxe i 4 noclegi to 1300 za osobę. Moim zdaniem, jak na standard i ilość dób hotelowych to dobra cena. Wieczorkiem w barze w hotelu jest dancing, goście mogą przyjść z własnym alko czy kupić drinki na miejscu, potańczyć. Kulig mamy osobno organizowany, impreza na 5 godzin (dorożka z koniami, ognisko w chacie w lesie itp) - koszt 160zl za osobę. Kiedyś też w większej ekipie 20kilku osób wynajmowaliśmy cały pensjonat, na miejscu I tak pracowali Ukraińcy, którzy swoje święta mieli w innym terminie więc na nasze boze narodzenie pracowali. Koszt na osobę oscylował w granicy tych 800zl, a całość była do naszej dyspozycji, kolacja o godzinie ustalonej przez nas, potem siedzenie przy kominku, ktoś wyciągnął gitarę i graliśmy kolędy. Miło wspominam.
Zaloguj się aby komentować



