Najważniejsze dwa pytania odnośnie dzisiejszych wyborów w Niemczech, kluczowe dla stabilności przyszłej koalicji, nie dotyczą bynajmniej AfD: (1) Ile partii wejdzie do Bundestagu (5,6,7?). (2) ile die Linke zabierze mainstreamowej lewicy?
Die Linke miała fenomenalną końcówkę kampanii. Po pierwsze udało się jej zatopić lub przynajmniej poważnie osłabić najmocniejszą konkurentkę na skrajnej lewicy, BSW Sahry Wagenknecht.
Po drugie, zaczęła pod koniec kampanii podgryzać SPD i Zielonych, odciągając od nich młodych progresywnych wyborców.
Co więc oznacza wzmocnienie Linke? Z polskiego punktu widzenia najważniejsze jest nastawienie tej partii do wsparcia Ukrainy. Jest ono negatywne, Linke opowiada się przeciwko dostarczaniu broni Ukrainie. Tutaj nie różni się ani trochę od BSW.
Różnica między Linke i BSW dotyczy retoryki. O ile Wagenknecht nie ukrywa swojego zamiłowania do Putina i praktycznie otwarcie popiera Rosję, Linke są oficjalnie krytyczni wobec inwazji. Stosują tradycyjną retorykę pacyfizmu, która na niemieckiej lewicy może się podobać.
Implikacje polityki postulowanej przez Linke są jednak identyczne jak w przypadku linii Wagenknecht, brak wsparcia dla Ukrainy. I pod tym względem wzmocnienie Linke kosztem SPD i Zielonych jest z punktu widzenia bezpieczeństwa Polski niekorzystne.
Kluczową kwestią jest więc to, czy CDU/CSU i SPD zdobędą większość i jaką będzie pozycja CDU Friedricha Merza, opowiadającego się za mocnym wsparciem dla Ukrainy, w ramach tej koalicji, a to właśnie między innymi zależy od wyniku Linke i liczby partii w parlamencie.
https://x.com/kamil_marc/status/1893543942257332237?t=-wIIZI03JuBxpw-t-9qWFw&s=19
#wiadomosciswiat #politykazagraniczna #niemcy