Jak wyglądał armagedon 66 milionów lat temu?
Planetoida o średnicy 7 kilometrów uderzyła w pobliżu półwyspu Jukatan w dzisiejszym Meksyku. Energia tego uderzenia była 1000 razy większa niż ilość energii zgromadzonej w całej broni nuklearnej na świecie.
W odległości do kilkuset kilometrów od impaktu widoczny był potężny błysk, a kilka sekund później dało się odczuć silne trzęsienie ziemi, kiedy kosmiczny obiekt wbił się w skorupę ziemską i wyparował. Następnie z krateru zostały wyrzucone olbrzymie ilość materii, która pędziła, przybierając formę powiększającego się pierścienia. W strefie do 500 kilometrów impet fali uderzeniowej unicestwił wszystkie formy życia, włącznie z dinozaurami. Skały przemieszczone przez podmuch przygniotły do ziemi drzewa i zwierzęta, a fala uderzeniowa biegła tysiące kilometrów dalej. W pobliżu krateru narodziła się wielka fala tsunami; zapewne nie zaszkodziła ona organizmom morskim z wyjątkiem tych, które żyły w strefie przybrzeżnej. Tam ocean najpierw zassał wodę, odsłaniając koralowce i zdezorientowane ryby oraz gady morskie, a następnie runął na brzegi Morza Protokaraibskiego od wschodniego Meksyku przez Teksas po dzisiejszą Florydę. Wszystkie zwierzęta przebywające na brzegu zostały zatopione, a stosy ich ciał ocean wyrzucił i przemieszał z blokami skalnymi i połamanymi drzewami.
Fala uderzeniowa i przesuwający się w ślad za nią ogień prawdopodobnie ogarnęły większość Ameryki Północnej, zabijając po drodze rośliny i zwierzęta. Na innych kontynentach - w Europie, Azji i Afryce - kilka godzin po impakcie niebo zaczęło zmieniać barwę, w miarę jak wysoko w atmosferze przybywało pyłu. Żyjącym tam dinozaurom zapewne nic się nie stało pierwszego czy drugiego dnia po uderzeniu, ale pyłu w atmosferze przybywało i w końcu zmienił on dzień w noc. Ciemności trwały zapewne przez wiele tygodni.
Kiedy nastał mrok, dinozaury stały się apatyczne, polegiwały na ziemi, przysypiały jak zwykle w porze nocnej. Jednak tym razem ciepło wschodzącego słońca nie pojawiło się, więc spały dalej, a wiele z nich już wtedy zapewne zakończyło życie. Ciemności zabiły większość zwierząt, a także roślin, które nie mogły przeprowadzać fotosyntezy.
Bezpośrednio po impakcie temperatura podniosła się o 5 stopni Celsjusza w ciągu następnych 100 tysięcy lat. Wzrost temperatury był prawdopodobnie konsekwencją pojawienia się w atmosferze dodatkowych ilości dwutlenku węgla pochodzącego z wapieni stopionych podczas impaktu oraz z pożarów lasów, które wybuchły nieco później.
Taki umiarkowany wzrost temperatury mógł zagrozić przetrwaniu niektórych gatunków tropikalnych próbujących się odrodzić po kryzysie, ale zmiana nie była na tyle duża, by zainicjować kolejną falę wymierania. Wszystkie dowody wskazują, że kryzys był nagły i brutalny, a impakt uruchomił wiele długotrwałych zmian środowiskowych. Jednak Ziemia i życie na niej odżyły zdumiewająco szybko w geologicznej skali czasu - wystarczyło około 100 tysięcy lat z tą podwyższoną temperaturą, a zwycięzcami katastrofy zostały ssaki i ptaki.
Na podstawie książki Dinozaury odkryte na nowo. Jak rewolucja naukowa rewiduje historię.
#ciekawostki #dinozaury