Najbardziej popularną odpowiedź typu: '' HeHe, a co Cie tak boli d⁎⁎a fajnopolaku hehe?' odrzućmy, bo tu nawet nie ma co komentować.
Drugą popularną odpowiedzią jest: ' ale, to Ukraińcom teraz pomagamy, a nie rosjanom'
I tu sedno sprawy i źródło fikołków, dlaczego Wołyń bee, a Katyń to trzeba zapomnieć według logiki 'prawdziwych polakuf' Nie wiem, może jestem jakiś dziwny, ale moim zdaniem pamięć o pomordowanych polega na tym, że należy pamiętać o pomordowanych. Nie wiem co do pamięci historycznej ma bieżąca polityka. Czym zawinili pomordowani przez ruskich, że dziś nie zasługują na pamięć? Jak zamordowani przez kacapów 80 lat temu mieli sprawić, by dziś pamiętać o nich tak samo jak o ofiarach Wołynia? Jaki wpływ na to, komu dzis pomagamy maja pomordowani podczas ruskij okupacji?
Tak, więc moim zdaniem, gdy ktoś pisze, że o Wołyniu powinniśmy pamiętać, ze względu na naszą pomoc Ukrainie, to mu nie chodzi o żadną pamięć o pomordowanych, a o bieżącą politykę. Wykorzystują takie onuce pomordowanych prze UPA Polaków, by szczuć na napadniętych przez ruską swołocz Ukraińców.
#ukraina #bekazprawakow #jebackonfederacje
@Fingolfin_89 Polityka historyczna i pamięć o ofiarach jest ważna. Problem z obydwoma jest jednak taki, że bardzo łatwo je wykorzystać celując propagandowo w osoby mniej inteligentne, które mają tendencje do formułowania swoich postaw na podstawie emocji. Dlatego też wszelkiej maści radykalizmy czy po prostu rosyjscy agenci wpływu grają tematem Wołynia. Im nie chodzi o jakąkolwiek pamięć historyczną czy dobro Polski. Im po prostu chodzi o to by szczuć, bo nie lubią Ukraińców lub mają gdzieś stabilność polskiego społeczeństwa. A przypominam, że przy co najmniej 2 milionach Ukraińców żyjących w Polsce takie działania mogą destabilizować społeczeństwo. Okołokonfiarskie ścierwo ma to jednak gdzieś, bo dla nich najważniejszy jest czubek własnego nosa i projekcja własnych poglądów, a nie to by polskie społeczeństwo funkcjonowało bez większych napięć, by przestępczość była niska i przyrost gospodarczy miał zadowalającą dynamikę.
Temat Wołynia jest po prostu podejmowany, bo ma pewien potencjał jeśli chodzi o sianie niezgody pomiędzy Ukraińcami a Polakami. Oczywiście inna sprawa, że polityka historyczna w obydwu krajach budzi zastrzeżenia. I tutaj na pewno zarówno rząd w Warszawie, jak i w Kijowie mógłby wytrącić rosyjskiej propagandzie argumenty i doprowadzić do historycznego pojednania, ale po co? Głosy radykałów są ważniejsze