#przemyslenia

6
1506

#filmy #przemyslenia


Nie wiem, co jest dziwniejszym pomysłem - Jared Leto jako Szkieletor w live action He-man czy Linnea Quigley

jak Trash w.. kontynuacji Powrotu żywych trupów.


Nie wiem, co jest dziwniejszym, ale wiem co jest gorszym - Jared, k⁎⁎wa, Leto. To jest Ziobro Hollywoodu. Zastanawiam się, jakie on ma na kogo haki, że go ciągle angażują do różnych filmów.

Więc Jared nigdy na propsie, ale czy Linnea po 40 latach... Na pewno będzie lepsza niż ten pacan.

752d9166-a082-4cfb-8ea6-c04c602da9e5
dd386b73-0f72-46f7-a6b3-bc678912b307
PaczamTylko

Jared musiałby trochę przypakować do tej roli

RogerThat

Jared to ziobro? Reqieum dla snu? Pan życia i śmierci? Witaj w klubie?1!! Bez przesady?

AndzelaBomba

@KLH2 Jared ma parę dobrych ról na koncie, aparycję i jakąś tam pozycję przez lata zdobył, to go wezmą od czasu do czasu na drugi-trzeci plan. Chociaż dziwne, że go nie scancelowali, bo parę lat temu był oskarżany o molestowanie małolat.

Zaloguj się aby komentować

Z okazji Walentynek miałem wrzucić swój stary tekst o tym, jak może wyglądać miłość w przyszłości bazując na różnych dziełach kultury, jednakże jest już leciwy i nie jestem z niego zadowolony na tyle, by o nim przypominać. Nie miałem czasu na jego odświeżenie, dlatego ograniczyłem się do rozważań. Wyszedł z tego trochę taki strumień świadomości długi na ponad dwie strony A4. :')


Często trafiam na artykuły i posty zwykłych użytkowników Internetu na temat trapiącej ich samotności oraz problemach ze znalezieniem odpowiedniej osoby do związku. Teoretycznie Internet ułatwił poznawanie ludzi - sam poznałem obie moje byłe partnerki przez internet, tak samo wszystkie moje dorosłe znajomości miały swój początek w Internecie właśnie i dopiero po jakimś czasie przeniosły się do rzeczywistości. Oczywiście nie liczę pracy i studiów, ponieważ te znajomości nie wykraczają poza mury uczelni czy biura. Z drugiej strony jaki miałem wybór, jeśli w najbliższym otoczeniu nie potrafiłem znaleźć „odpowiadających mi osób”?


Czy to jest normalne? Powoli staje się nową normalnością i coraz mniej osób dziwi się, gdy słyszy, że ktoś ma zamiar spotkać się z osobą poznaną w Internecie. To tyczy się też randkowania i przyznam szczerze, że mnie to niepokoi. W tym temacie też pojawia się wiele narzekających postów z „obu stron”: kobiety ubolewają, że trudno jest poznać przyzwoitego mężczyznę, mężczyźni ubolewają, że trudno jest poznać przyzwoitą kobietę, a prym wiodą narzekania na apki randkowe.


Ponownie teoretycznie Internet powinien ułatwić sprawę - jako osoba, która uwielbia przesiadywać w domu i stresuje się poznawaniem nowych osób, cieszę się, że również w teorii otrzymałem możliwość poznania podobnych mi osób, których normalnie pewnie nigdy nie poznałbym, bo przecież siedzimy w swoich domach. : D


Tylko że to teoria. 


W praktyce coraz częściej widzę nawoływania, by olać apki randkowe i spróbować poznać kogoś na żywo. I kurczę, poniekąd się z tym zgadzam. 


Osobiście nie mam złych doświadczeń z apkami randkowymi. Jednocześnie nie uważam, żeby były dla mnie. Zbyt bardzo psują moją romantyczną wizję poznania drugiej osoby w środowisku, hmm, naturalnym dla tej osoby. Na przykład w klimatycznej kawiarni, bibliotece czy gdziekolwiek indziej, gdzie mógłbym trafić na tę „pasującą osobę”. Dla kogoś innego mogłoby to być spotkanie o poranku na szczycie wymagającej góry czy na koncercie ulubionej kapeli metalowej. Gdzie można by zobaczyć, jak się zachowuje, jaką ma mowę ciała, ba, nawet usłyszeć barwę głosu (rzecz dla mnie niezwykle ważna) - każdy ma inne rzeczy, na które zwraca uwagę. I dopiero wtedy podjąć decyzję, czy podejść do takiej osoby. (co nie oznacza, że sam zdecydowałbym się na zagadanie xD)


W apkach randkowych tego brakuje. Jasne, można zobaczyć zdjęcia z tych „naturalnych środowisk”, można przeczytać opis przedstawiający osobę, można zobaczyć wybrane preferencje i inne ważne rzeczy, jak chociażby chęć posiadania dzieci czy stosunek do różnych używek. Jednak to „statyczny obraz”, w dodatku wykreowany przez tę osobę, a czasem nawet podrasowany, żeby wypaść lepiej. Coś, co najczęściej można poniekąd zweryfikować na żywo (wzrost, waga czy cokolwiek innego). 


Podawanym przez niektórych problemem są także rosnące wymagania wobec potencjalnych partnerów. Niedawno przeczytałem artykuł, w którym niejako autor obwiniał mężczyzn, że nie spełniają tych wymagań, bo na przykład kobieta z wyższym wykształceniem nie chce mężczyzny z niższym od niej wykształceniem, a jest mniej mężczyzn po studiach niż kobiet. Trochę mnie to oburzyło (jak zresztą jakiekolwiek wojenki i obwinianie drugiej płci, nie tylko męskiej, ale też żeńskiej), ponieważ jeśli bym usłyszał, że na znalezienie fajnej partnerki mogę liczyć wyłącznie po spełnieniu określonych wymagań, to pewnie bym odpuścił zamiast gonić króliczka. A jako nastolatek byłem w związku ze starszą ode mnie o dwa lata studentką, której nie przeszkadzało, że byłem młodszy i „gorzej wykształcony”.


I nie dziwię się, że podobnie postępują młodzi mężczyźni chociażby w krajach azjatyckich - na przykład w Chinach, żeby w ogóle myśleć o znalezieniu partnerki, często trzeba mieć bardzo dobrą pracę i własne mieszkanie. Co potwierdził mój kumpel, który był w Chinach na ślubie swojego kuzyna. No ale tak już jest, kiedy kobiet jest mniej od mężczyzn i mogą „wybrzydzać”.


Zresztą, każdy z nas chce mieć jak najlepiej w życiu. Niedawno wybierałem wagę kuchenną i przeglądałem internet w poszukiwaniu jak najlepszej dla mnie. Czytałem opinie, porównywałem funkcje, zapytałem nawet parę znajomych mi osób o to, z jakich wag korzystają. Niby taki niedrogi zakup (kilkadziesiąt złotych), ale jak już miałem dokonać wyboru, to chciałem wybrać tę najlepszą. I skoro mnogość rozwiązań, marek et cetera potrafiła mnie przytłoczyć, a mówimy o wadze kuchennej!, to co dopiero muszą czuć ludzie, którzy na aplikacji randkowej mają do wyboru setki, jeśli nie tysiące potencjalnych kandydatów? 


To też brzmi pięknie - mieć możliwość wyboru z tak dużej puli. Tylko co z tego, skoro zdecydowaną większość się odrzuci, z różnych powodów? Przynajmniej ja tak miałem: ostatnim razem na Tinderze odrzuciłem 90-95% wyświetlonych profili. Przesuwanie jest męczące i żmudne. Oczywiście sprawę można ułatwić, wykupując premium. Tylko że zostaje wtedy 5-10% potencjalnych osób, a z tego pewnie połowa, jeśli nie większość, może śmiało stwierdzić, że ja im nie odpowiadam. : D No ale mówię tylko ze swojej perspektywy. 


Klęska urodzaju może przytłaczać, a że mężczyzn najczęściej jest więcej niż kobiet, to też mają mniejsze szanse na znalezienie kogoś, kobiety zaś cieszą się większym zainteresowaniem (co też niekoniecznie musi się przełożyć na większe szanse na partnera). Do tego dochodzą też inne czynniki, jak skupienie się na karierze, pasjach, znajomych i rodzinie, co może przełożyć się na brak wolnego czasu. A niepowodzenia w znalezieniu kogoś i przedzieranie się przez dziesiątki czy setki profili mogą zmęczyć i zniechęcić do dalszych poszukiwań.


Dlatego z zaintrygowaniem czytam posty ludzi, którzy narzekają na apki randkowe, narzekają na poznawanych tam ludzi, na brak powodzenia, na samotność, na zmęczenie randkowaniem i nawet deklarujących, że sobie je odpuszczają. I zastanawiam się, jak ten problem można rozwiązać.


Zastanawiają się także mądrzejsi ode mnie i bardziej wpływowi. Na przykład władze Tokio zdecydowały o… utworzeniu kolejnej aplikacji randkowej, tylko że zbierającej ludzi, którzy chcą wziąć ślub i mieć dzieci. Z tego, co widzę z oficjalnej strony , trzeba podać dane personalne razem z miejscem zamieszkania, poziomem wykształcenia i rocznym dochodem. Dodatkowo trzeba zapłacić 11 tysięcy jenów (niecałe 300 złotych) za dwuletni dostęp. Służy to głównie odsianiu ludzi, którzy nie myślą poważnie o ożenku. Z niecierpliwością czekam na rezultaty uruchomienia tej apki, o ile kiedykolwiek takie zostaną opublikowane. 


Tylko czy w dobie coraz większej samotności wśród dorosłych rządowa aplikacja randkowa cokolwiek da? A może ludzie mniej lub bardziej świadomie izolują się, ponieważ na wyciągnięcie ręki jest masa substytutów? Czy jest sens się starać wyjść z własnej strefy komfortu, by spróbować kogoś poznać, skoro równie dobrze można jak w popularnej paście zwalić konia, najeść się pizzą z Da Grasso i trzymać kotka na kolanach? Nie wiem. 


A Wy jak myślicie?


#zwiazki #randkujzhejto #przemyslenia #tinder

Eternit_z_azbestu

@cyberpunkowy_neuromantyk Największy problem apek to klęska urodzaju. Jeśli daną osobę porównuje się z grupą lokalną (znajomi, sąsiedztwo) to może nie wypadać źle. Ale na apkach porównuje się z tysiącami innych osób. Zawsze może pojawić się za chwilę lepsza opcja. Nie skłania to do zaangażowania, tolerowania wad drugiej osoby, a bez tego nie zbuduje się żadnego poważnego związku.

Zaloguj się aby komentować

W korpo, w którym pracuje jedna moja koleżanka, pracownicy dostali dzisiaj maila od zagramanicznej CEO, że ta choruje na raka piersi.


Przykra sprawa i pozostaje życzyć tej pani powrotu do zdrowia, ale z drugiej strony, to niezły poziom linkedinowej odklejki i atencjuszostwa, żeby od razu wszystkim rozsianym po świecie pracownikom pisać maila, że się choruje. Bądźmy szczerzy, przeciętnego Johna, Janka czy Pajeeta ta wiadomość wcale nie obeszła.


No i generalnie pracbazowy mail to raczej nie jest kanał do wieści nadających się na tag #zalesie


#gownowpis #przemyslenia #nowotwor #pracbaza #korposwiat

KLH2

Ile osób odpowiedziało " " ?

IgrajacyZOgniem

O, znam to korpo, jeszcze parę lat temu bym powiedział że jaki ten świat mały, ale już tam nie pracuje 😅

DexterFromLab

@AndzelaBomba słabe. Jej wypada się pożalić bo CEO, ale jak zwykły pracownik to już nie wypada się żalic. Kiedyś jak byłem w firmie i miałonsoe urodzić dziecko szefowi to się wszyscy obowiązkowo składali na prezent. Nie można było odmówić bo sekretarka nękała aż dostała kasę. Ale jak komuś innemu urodziło się dziecko to żadnej zbiórki nie było.

Zaloguj się aby komentować

Dlaczego Polacy 40+ to takie partyjne sekciarstwo? Z jednej strony miłośnicy Jarosława, z drugiej jak wejdzie się na taki sokzburaka, to aż skręca z żenady, jakie tam jest włażenie w dupsko Platformie xD I to ma grube tysiące obserwujących. Takiego lizodupstwa nie widziałem absolutnie nigdzie.


Nie wiem, jak można w ogóle się tak przywiązywać do polityków? Zwłaszcza w obecnym systemie, który mamy. Jeszcze zrozumiałbym, gdybyśmy mieli ciężkie czasy, system prezydencki i jakiegoś męża stanu za sterami, ale tak nie jest xD Od 20 lat mamy wybór między patologicznym kłamcą a starym dziadem chorym z nienawiści xD


W ogóle powiedzcie mi, dlaczego Polacy ufają politykom i widzą w nich jakiekolwiek autorytety, skoro ci ich dymają, a Polacy łożą na ich utrzymanie? Ten kraj trzeba zdebiurokratyzować i wprowadzić więcej demokracji bezpośredniej, ale Polacy mają to w d⁎⁎ie bo są bezgranicznie oddani swoim guru.


Ja to nawet nie lubię osobiście ludzi, na których głosuję xD A głosuję tylko ze względu na podobne przekonania i czysta kartę. Np nawet jak w prezydenckich poprę Mentzena, to osobiście uważam, że to straszny cwaniak, klasista i egocentryk. Zresztą, mój kolega mu kiedyś sprzedawał coś B2B i ma podobne zdanie, jak go poznał. No ale c⁎⁎j, pewnie 90 % ludzi w sejmie to nieprzyjemni ludzie, bo nikt z czystym sercem tam nie idzie. Tylko nie bardzo rozumiem tej psiej wierności w naszym narodzie.


#polityka #pytanie #przemyslenia #gownowpis

badziag

@Lopez_ Nie Polacy tylko ludzie. Dlaczego? Bo rozkład standardowy IQ pokazuje, że 50% społeczeństwa gdziekolwiek ma IQ poniżej 100. Tacy ludzie potrzebują kogoś kto im powie co i jak mają myśleć, bo sami nie ogarniają świata dookoła. To są ci co będa szli za panem i słuchali każdych jego poleceń. A na dobrą sprawę to i ci z IQ>100 też się tacy znajdą.

I zanim ktoś wyskoczy o profesorach i innych celebrytach co to partyjniakami są. To albo sa to ludzie z niskim IQ którzy jakoś na stanowiska trafili, albo cynicy, którym na rękę jest popieranie partii.


Osobiście wśród inżynierów, którzy chcąc nie chcąc musza wykazywać się wyższym IQ niż reszta społeczeństwa nie znam nikogo kto by był fanatycznie(słowo klucz, bo poparcie i poglądy są różne, ale nadal ogarniają to, że politycy kłamią i mają ich samych w d⁎⁎ie) oddany jakiejś partii. Chyba, że jest jej działaczem i odcina z tego kupony.

I wykształcenie tu nie ma nic do roboty, jak się chwali platforma, że ich popiera więcej z wykształceniem takim, konfederacja, że z siakim, a pis, że wsie. Dzisiaj wyższe wykształcenie może mieć każdy który po prostu pójdzie na uczelnie i przesiedzi na trójach i ściągach.

Ale pracować w zawodzie związanym ze STEM to już niestety się tak nie da i jest sito. I tym tafem mało jest inżynierów fanatyków jakiejkolwiek partii.

AndzelaBomba

@Lopez_ większość ludzi z wiekiem cementuje się w światopoglądzie. Spadek zdolności poznawczych sprawia, że są mniej otwarci na świat, a co za tym idzie, także na wymianę z innymi/zmianę poglądów.

ZohanTSW

Moja hipoteza jest taka, że w końcu do nich dotarł pozytywny aspekt internetu i zaczęli z niego korzystać (bo to już nie jest tylko dla dzieci/ dla młodych i rzeczywiście tam jest coś ciekawego). Tym samym są jak dzieci w internecie i są tak samo narażeni na zagrożenia - w tym wypadku nie chodzi o pedofilię tylko zwyczajne wyłudzenia i sekciarskie strony (zarówno polityczne jak i foliarskie). Różnica jest jeszcze taka, że są dorośli ze wszystkimi tego wadami xD

Zaloguj się aby komentować

Od kiedy rozstaliśmy się z dziewczyną, wszystko w moim życiu jest lepsze.


-Mam ogromną lekkość nawiązywania relacji. Szczególnie widać to w pracy, gdzie mój portfel klientów to ludzie, którzy bardzo mnie lubią, buduje te relacje od zera i regularnie płacą faktury. Lubią jak do nich przyjeżdżam na kawę pogadać


-Raz na jakiś czas chodzę na spotkania na terapię. Chodziłem 10 lat temu jako małolat. Moja terapeutka powiedziała mi "kurde, ty to jesteś taką osobą, że z tobą przy piwie to by można było do nocy gadać".


-Mój kumpel (taki z gatunku carpe diem, typowy zajawkowicz), powiedział mi na wyjeździe (z kumplami), że jeszcze rok temu bym w życiu się tak fajnie nie bawił i że zmieniłem się i jestem taki sam jak kilka lat temu i wyjąłem kija z d⁎⁎y


-Nawet jak nie wyjdzie mi w spotykaniu się z jakąś laską, to chętnie chcą się ze mną kolegować i robią dla mnie naprawdę dużo. Odwdzięczają się też za koleżeńskie przysługi. Skrajny przykład był taki, kiedy na sylwestrze ostro pokłóciłem się z kumpelą i powiedziałem jej kilka niemiłych słów, a ona na drugi dzień po moich przeprosinach chciała mi jeszcze przywieźć żarcie na kaca xD


-Ostatnio koleżanka, z którą coś tam się delikatnie spotykam powiedziała mi, że jestem bardzo dobrym człowiekiem i to rzadko spotykane dzisiaj (wcześniej też wielokrotnie to słyszałem)


Wypłukałem się z frustracji i negatywnych emocji i czuję ogromną ulgę. Że odpowiadam tylko za swoje życie, nie czyjeś, że nie martwię się cudzym humorem, że nie martwię się co ktoś pomyśli. Przede wszystkim plus jest taki, że nie mam toksycznej relacji, gdzie ja martwię się problemami byłej i ją wspieram, a ona jako osbowość zależna traktuje moje troski jako "słabość" i natychmiast każe mi się ogarniać i przestać marudzić.


Minus taki, że wciąż jestem sam, nie mam komu wygadać się co mnie boli, do kogo się przytulić jak mi źle, nie ma po prostu dla mnie nikogo i cały swój krzyż dźwigam zupełnie sam. Moja siostra zawsze mi pomoże i wysłucha, ale mieszka 110km stąd. Moja mama nie nadaje się do takich rozmów o problemach, bo zaraz się martwi i próbuje mnie kurować witaminą D, kurkumą i książkami na temat umysłu XD


Jedyne co mi zostało, to naprostować zdrowie i właśnie zacząłem robic kroki w tym kierunku - trafiłem do świetnej pani doktor (poświęciła mi aż godzinę na wizytę!), zleciła badania, które zacząłem.


Zawodowo też zaczyna się układać. Przeszedłem przez ogromne bagno w zeszłym roku i ciężko pracowałem nad sobą. Życzcie mi wytrwałości i znalezienia szczęścia, tylko tego mi brak.


#gownowpis #przemyslenia #zycie #zwiazki #depresja a

Zapster

Gratuluje i powodzenia w dalszej rekonwalescencji

Gustawff

Minus taki, że wciąż jestem sam


Dla ciebie minus, dla innych plus

Zaloguj się aby komentować

#przemyslenia #portaldlastarychludzi

Są takie chwile w życiu, o których nie wiesz nawet, że masz je w pamięci - do czasu, aż niewiadomo skąd - nagle się przypomną, 40 lat później.

4d53b706-6e11-4833-99f2-fca78a567030
bzyk260

Mmm zupka owocowa z makaronem mi się wspomniała, ale bym zjadł taką (:

skorpion

@cododiaska ja pamietam jeszcze państwowy żłobek i jak opiekunka myła Daniela pod kranem w umywalce

Zaloguj się aby komentować

Wiem, że późno się budzę i już po kwiatkach, ale teraz chyba wszystkie żółte sery są bez laktozy. Ja jestem amator, ale mi się wydawało, że laktoza w mleku jest normalna, a mleko w serze i dla mnie to jest informacja, że ktoś zrobił ser z mleka z którego ktoś w laboratorium wyciągnął laktozę. Za moich czasów takich rzeczy nie było. Jeszcze się chwalą serem modyfikowanym laktonicznie.


#ser #przemyslenia #pamietniczek #laktoza #ranty

Jarasznikos

@Deykun Laktozy można się pozbyć dość prosto, laktazą, która rozkłada ten dwucukier do glukozy i galaktozy. Tak się robi mleko bezlaktozowe. Natomiast ogólnie sery mają niską zawartość laktozy a sery twarde czy długo dojrzewające bardzo niską, gdyż mikroorganizmy żyjące w mleku (I robiące z tego mleka ser) mówiąc kolokwialnie zjadają tą laktozę.

W wielu przypadkach ta dospiska "nie zawiera laktozy" została dodana by pokazać osobom z nietolerancją że mogą spokojnie jeść. Sery żółte czy długodojrzewająće nigdy nie miały dużo laktozy. To trochę jak napis "nie zawiera glutenu" na płatkach Corn Flakes. Tam nigdy tego glutenu nie było i zapewne jedyne co zrobili to zapewnili że w danej fabryce/hali produkcyjnej nie ma produktów z glutenem. I to wystarczało.

smierdakow

Wszystkie sery są (prawie) bez laktozy, a i tak robią droższą wersję bez laktozy i ludzie kupują xd

Zaloguj się aby komentować

Przed chwilą przejrzałam stare zdjęcia na telefonie, który mam już od 5 lat. Szukałam fot samochodów, które kiedyś zrobiłam na jednej wystawie klasyków. No i dopadła mnie nostalgia? Bo były tam zdjęcia dwóch mieszkań, w których kiedyś mieszkałam (jedno to była klitka 18 m2), mego dawnego auta, miejsc w których byłam, miasta, w którym spędziłam pół życia, dwóch kotów moich rodziców, które już nie żyją, ich dwóch psów, które zdąrzyły sie już postarzeć i moje własne z różnych momentów. Zrobiło mi się jakoś smutno i nie do końca wiem czemu, zazwyczaj za niczym nie tęsknię i niczego nie wspominam.

#gownowpis #przemyslenia #zalesie

cododiaska

@rain

To efekt uboczny rozgoszczenia się nowej emocji

fe044a49-0c4d-414d-9bc4-e1d501895de9
6502

@rain Wczoraj odzyskiwałem zdjęcia ze starego dysku, też mi się jakoś tak dziwnie zrobiło (•﹏•)

baklazan

@rain -nostalgia +melancholia

Zaloguj się aby komentować

RogerThat

W poniedziałek rano o tym nie myślę, bo gdybym myślał, to bym tylko na L4 siedział.

Sweet_acc_pr0sa

@KUROT dokladnie tak jak na meme

Zaloguj się aby komentować

Byłem pierwszy raz na wernisażu. Miło popatrzeć na sztukę, ale szczerze nie znam się na tym. Artysta był wzruszony i fajnie. Może kiedyś zrozumiem sztukę, od samego patrzenia za dużo nie załapę, ale przynajmniej się wyrwałem z domu. #przemyslenia #sztuka

eaa7802c-580c-4fef-b873-15365c5ff3cf
TheLikatesy

@Dudleus bo sztuka to była kiedyś. Przecież współczesne gówno obok sztuki nie stało... ot ktoś potrafi malować i namalował - tyle. Ale żadna to sztuka

Zaloguj się aby komentować

#hejto #rigcz #przemyslenia #wykop


Ten portal ma większy RiGCz niż wysryw wykopowe. Jak się zapytasz, to kto będzie w stanie ten pomoże. A nie cały czas je⁎⁎⁎ie się o politykę i która partia więcej współpracuje z KGB xD

MementoMori

Na tagu #polityka są tacy sami naganiacze polityczni co na wykopie, nie oszukuj koleżko.

Sweet_acc_pr0sa

@enderwiggin bo my tutaj praktykujemy samorozwoj i wspolny szacunek


chyba ze agitujesz za konfa i pisem, wtedy lecimy z toba jak z psem xD

WysokiTrzmiel

Kolejną zaletą jest tłumienie aktywności troli

Zaloguj się aby komentować

Yansen

Uwielbiam ten filmik - już ze cztery razy widziałem To dzisiaj będzie piąty?

Zaloguj się aby komentować

#psychologia #psychoterapia #przegryw ale nie do końca #wspomnienia #przemyslenia


tag do obserwowania/czarnolistowania #chcewyjsczbagna


Pomyślałem sobie, że jednak hejto to nieco lepszy (czy wyższy, to nie wiem) poziom niż wykop i postanowiłem opisywać tutaj w możliwie skondensowany sposób moje refleksje związane z wychodzeniem z bagna, jakim są depresja, niska samoocena, OCD i ADHD. To ostatnie nie jest bagnem, a raczej czymś, co czasami przeszkadza, ale do rzeczy.

Ja chłop z żoną, dziećmi, kilkoma pasjami, lvl 40+.

Po co? Żeby może pomóc innym. Żeby ktoś czytając to nie myślał, że na tzw. walkę o siebie jest za późno. Nie jest. Nigdy. Uwierzcie mi.


Prolog


Żeby maksymalnie skrócić wstęp i nie zanudzać. Lata 80. ja zwykły dzieciak. Szare osiedle w polskiej palecie barw w niewielkim mieście. Typowa polska powiatowa. Dwupokojowe mieszkanie umeblowane PRL-owsko, życiowy standard na poziomie mocno średnim. Już przedszkole było dla mnie obcą ziemią, czułem jakbym nie pasował do tej zgrai drących mordy i walczących o zabawki jak IRA o niepodległość Irlandii Północnej dzieciaków. Szkoła podstawowa odmieniła mnie. Trafiłem fartownie do Szkoły nr 3 popularnie zwanej "Trójką". Fajni nauczyciele i jeszcze lepsi koledzy. Przeszedłem to suchą nogą. Szkoła średnia to był dramat, trafiłem do Zespołu Szkół Ekonomicznych. Kiepska szkoła, jeszcze gorsi nauczyciele i banda nastolatków, która była zbieraniną tych, którzy nie trafili do wymarzonych ogólniaków czy techników albo tych, którzy nie mieli kompletnie pomysłu, co ze sobą zrobić. Zresztą kto ma taki pomysł w wieku 14-15 lat? Mniej więcej w tym właśnie wieku poczułem, że jest ze mną źle. Życie jest pasmem udręk i niepowodzeń, jestem zawiedziony ludźmi, sobą... generalnie wszystkim. Mama coś wyczuła i wylądowałem u pani psycholog, która bardzo chciała pomóc, ale nie starczyło jej warsztatu. Poza tym do akcji wkroczył mój ojciec, stwierdzając, że "w naszej rodzinie wariatów nie ma" a pani psycholog chce mu z syna "idiotę zrobić". No finał. Jakimś szczęśliwym zrządzeniem losy nie stałem się piwniczniakiem AKA przegrywem i nie siedziałem w domu, grając w gry. Trafiłem na osiedlu na fajnych ludzi i szybko wszedłem w krąg imprez, kolegów, koleżanek, pierwszych kontaktów z używkami itp. co chyba paradoksalnie uratowało mi życie. Jednak demon zwany depresją gdzieś cały czas się czaił. Czułem, że nad całym moim życiem wisi jakaś ciemna burzowa chmura, smutek i permanentne poczucie, że to wszystko jednak nie ma sensu. Potwór wyszedł w pełni sił ze swojej pieczary, gdy byłem już dorosły. Kilka miesięcy temu pani psychiatra oznajmiła ze wzrokiem pełnym empatii "proszę pana, pan ma depresję. Zapewne od jakichś 20-30 lat. Pan sobie zdaje z tego sprawę?". No... zdawałem sobie, ale jak to w memie z profesorem Miodkiem "niby tak, ale nie do końca". Zaczęła się walka.


Resztę będę dopisywał w miarę możliwości.

Jak ktoś jest zainteresowany, to niech walnie piorunem. Będę wdzięczny.


Zdjęcie dołującego budynku dla uwagi.

f098ecdc-6c83-4720-8d69-0fc6fc68a04e
bojowonastawionaowca

@WatluszPierwszy dołóż jeszcze swój tag do obserwowania dalszych wpisów, będzie łatwiej Cię śledzić

Michot

Dawaj. Hejto dobry kumpel, wysłucha.

NiebieskiSzpadelNihilizmu

@WatluszPierwszy "No... zdawałem sobie"- i to jest w tym wszystkim najbardziej przykre. Bo z tego zdania wręcz wybrzmiewa ta utajona część "ale co miałem jej powiedzieć? Że ojciec stwierdził, że <<w naszej rodzinie wariatów nie ma>> więc musiałem siedzieć cicho?"


Niestety ale takie problemy to dalej w społeczeństwie wręcz tematy tabu. Nie mówić, nie ruszać, nie interesować się "bo jebnięty". "Bo co ludzie powiedzą". "Bo co rodzina powie". "Bo tobie się zwyczajnie nudzi". "Bo weź się wreszcie uśmiechnij i samo ci przejdzie". Takie chłopskorozumowe myślenie, że jak ci źle, to niech ci się zachce żeby nie było i problem z głowy. Jak renkom k⁎⁎wa odjoł. Tyle że nie, bo potem słyszymy o kolejnym człowieku, który skoczył z mostu, czy pod auto i jest narodowe przekrzykiwanie się w zadawaniu pytania "jak do tego doszło".

Zaloguj się aby komentować

Dzisiaj do mnie doszło przemyślenie czy działania Trumpa odnośnie ceł nie zadziałają mocno proinflacyjnie na całym świecie i czy nie powtórzy się sytuacja, która miała miejsce zaraz po covidzie, czyli kolejna mocna inflacja na całym świecie.


Cła uderzają najmocniej nas jako konsumentów. Zaraz zacznie się dym w USA, UE też ma przejść obojętnie na cła na USA. Przy okazji standardowo jeśli Dolar dostaje w d⁎⁎ę, to waluty na całym świecie też muszą, bo inaczej będą zbyt mocne dla dolara. No i sytuacja się rozkręca.


Jaki cel ma w tym Trump? Nie wiem, wzrost PKB w USA jest całkiem spoko. Najprostsze wytłumaczenie dla mnie to chęć powiększenia w dalszym stopniu majątku prywatnego i kolegów w BigTechu (po akcji z Trumpcoinami to przestało być dla mnie absurdalne).


#przemyslenia (a może raczej #przemysleniazdupy - nie jestem dobry w #ekonomia tylko chcę się podzielić swoim spostrzeżeniem) #inflacja #usa

Nemrod

@twombolt Nie mieszkamy w USA, więc teoretycznie moglibyśmy na tym nawet skorzystać. Chiny będą potrzebowały nowych klientów, może się okazać, że meksykańska i kanadyjska ropa również. Dopóki te cła będą tylko na linii USA-reszta świata, to jeszcze sobie poradzimy. Problem będzie, gdy każdy każdego zacznie obkładać.

Zaloguj się aby komentować

inty

Ach Ci rzymianie za wszystkim stoją 😁

kitty95

W 3 minucie słychać strzały.

Giban

A wiecie, że jak weźmiecie ChatGPT, kilka liter zamianicie, kilka zabierzecie i dacie inne, to wychodzi optopedał? :D

Zaloguj się aby komentować

Wczoraj byliśmy w #bydgoszcz w Opera Nova na Weselu Figara.


To moje pierwsze zetknięcie z operą w Polsce, w dorosłym życiu. Cztery akty, Mozart i włoski temperament. Gra aktorów na niesamowitym poziomie. W 100% polecam.


Najbardziej wpłynęła na mnie perfekcja gry aktorskiej - jej synchroniczność i wyczucie. Trzy godziny minęły jak 15 minut, siedziałem jak zaczarowany. Wyszedłem spokojny i zrelaksowany, co w moim przypadku jest bardzo dobrym znakiem.


Do postanowień noworocznych może dojdzie teatr poważny chociaż raz na dwa miesiące. Spróbujmy! Do spojrzenia w kierunku tego typu sztuki popchnęło mnie to, że w ostatnim czasie pójście do teatru na nowoczesne spektaktle było równoznaczne z konsumpcją 100 odniesień do seksu w typie kabaretowym. Ile można xD Choć... może to ja trafiałem na złe spektakle, ciężko powiedzieć.


Zatem pozostaje przyczesać siwe włosy, by nie było widać zakoli, założyć okulary, żeby było dobrze widać aktorów, wziąć tableteczke na sen, żeby dobrze spać po spektaklu i w kulturalną drogę #zyciepo30stce


#teatr #przemyslenia #postanowienia #sztuka

220dc12f-0f50-4e4a-bc35-e8d5706a731b

Kilka lat temu grałam w RDR2. Nie przepadam za westernowymi klimatami, ale ta gra mi podeszła. Choć fabuła zatarła się w mojej pamieci, to pmiętam też moment, gdy jak zwykle sobie wbiłam na konia i gnalam przez bagna do obozu i nagle zaczyna się ta piosenka. Do dziś jak to sobie przypomnę, to mam dreszcze. Kawałek jest bardzo emocjonalny i przejmujący. Lubię sobie go zapuścić na słuchawki, wsiąść na wyimaginowanego konia i pędzić przez prerię

#rdr2 #piosenka #muzykazgier #d'Angelo #unshaken #feels #przemyslenia


https://youtu.be/L0AykH20X3Q

Stashqo

@Kaligula_Minus ten utwór dało się usłyszeć kiedy Artur wracał do obozu po powrocie z Guarma. Niesamowicie emocjonalna scena. Wciąż chwyta za serduszko.

Zielczan

@Kaligula_Minus ja tam wolę RDR1, tam też był fajny utwór jak się dostawało do Meksyku

Zaloguj się aby komentować

Pamiętam że jako dzieciak 10-16 lat z biednej rodziny mega sie jarałem że zamiast najtańszych butów z targu za 50 zł czasami uzbierałem na te lepsze za 70-80zl firmy hkr. Nie miałem nawet prawa pomarzyć o najkach czy innych pumach. Teraz gdy mógłbym sobie kupić buty w sumie jakie chce to i tak nosze za max 200 zł. A pierwsze ccc w moim mieście otworzyli 15 lat później.

#buty #moda #przemyslenia #nostalgia

1c68b9a5-6346-46a9-95e8-2ec010e5820e
SpokoZiomek

Trochę też tak miałem.

Raz nawet, w dorosłym życiu, postanowiłem że kupię jakieś firmowe buty. Padło na Kappa bo tylko te były w miarę stonowanych kolorach. Wydałem jakoś 250PLN a te k⁎⁎wy popsuły się po czterech miesiącach. Od tego czasu tylko Deichman i Victory.

AmAd

@NiebieskiSzpadelNihilizmu @SpokoZiomek od 3-4 lat kupuje adidasy jeden model i jeden rozmiar i wszyscy pytają czy mam jedne buty tyle czasu

AndrzejZupa

@SpokoZiomek a przeszedłem inną drogę….

Marzeniem były Torsion do koszykówki, które miałem wiele lat, potem British Knight….pobtym buty „firmowe” stały się nijakie a w ostatnich latach strasznie kiepskiej jakości - tydzień temu z ulgą wywaliłem do kosza sneakersy Adidasa (że o Terreksach, które rozpadły się po roku nie wspomnę). Ja nie lubię zmieniać butów bo za szybko się obecnie ”zużywają” - wkurwia mnie to.


Pół roku temu odkryłem „buty rzemieślnicze” - ciut droższe niż „firmowe, ale wygoda i jakość wykonania bardzo dobra. Na razie nie mam negatywów.

W zeszłym tygodniu wjechały sneakersy, mam nadzieję, że zostaniemy przyjaciółmi na dłużej ¯\_( ͡° ͜ʖ ͡°)_/¯

Zaloguj się aby komentować

Wyzwania miały pewnie zwiększyć ruch na stronie i nakłonić lurkujących do aktywności. Well... udało się ale większość wpisów to teraz żebropioruny i kretyńskie ankiety. Chyba nie tędy droga. Szczerze, wolę jak jest mniej treści ale trzyma jakiś poziom. Pozdrawiam cieplutko

#hejto #przemyslenia #moderacjacontent

Hjuman

powiem ci, nawet nie ma jak uczciwie rozdać 50 piorunów. bez bezmyślnego tłuczenia przycisku nawet nie czytając treści wpisu

Ragnarokk

@Hjuman

50 plusów to 2 plusy na godzinę. Bez przesady. Wchodzisz w coś z gorącego, plusujesz wszystkich z którymi się zgadzasz, done

KsRobag

@Ragnarokk Mordo, 2 plusy na godzinę to ci wyjdzie, jeśli co godzinę przeglądasz portal i siedzisz całodobowo. Jeśli ktoś wchodzi wieczorem, skroluje gorące do piątej strony i wyłącza, to 50 piorunów rozdać to faktycznie robi się wyzwanie. xD


A już zwłaszcza wtedy, kiedy połowa postów które widzi to ankiety z pytaniem, czy bardziej wkurwiają cię feministki czy złotówy. xD

Felonious_Gru

@panporucznik zablokuj #hejtowyzwanie i #ankieta i będzie git

Kesik

Ja nawet nie wiem jak wyzwanie wyświetlić (:

Zaloguj się aby komentować