#przedsiebiorczosc

0
23

    Cześć. Zapraszam na pierwszy wpis z mojej serii o marketingu. Dziś przedstawiam temat paraliżu decyzyjnego zarówno od strony osobistej, jak i firmowej (jak zapobiegać mu u klientów), więc każdy znajdzie coś dla siebie. Przygotowuję nowy wpis co dwa tygodnie, ale w międzyczasie podrzucę jeszcze moje dotychczasowe artykuły. Chętnie też dowiem się od Was o tutejszych zwyczajach i co mogę w następnych wpisach zrobić lepiej.


    Za dużo opcji, za mało decyzji. Jak paraliż decyzyjny zabija Twoją sprzedaż?

    Przeczytaj artykuł w wygodniejszej formie na blogu: https://www.rozacki.com/blog-za-duzo-opcji-za-malo-decyzji-jak-paraliz-decyzyjny-zabija-twoja-sprzedaz


    Wiesz, że trzeba coś zrobić, ale nie robisz nic. A jak już zrobisz to masz wątpliwości czy podjąłeś dobrą decyzję. Bo masz za dużo opcji. Za mało danych. Albo po prostu za bardzo boisz się, że wybierzesz źle. To objawy paraliżu decyzyjnego – zjawiska, które częściej niż konkurencja hamuje rozwój Twojego biznesu.


    Spotykam to regularnie u klientów: "Zrobimy stronę… ale najpierw cośtam", "Zacznijmy kampanię… ale może jeszcze coś poprawię", "Nie wiem który hosting wybrać (więc nie wybiera wcale)". Efekt? Mijają tygodnie, czasem miesiące, a decyzja dalej leży gdzieś między Excelem a kawą. W tym artykule pokażę Ci, czym jest paraliż decyzyjny w marketingu, skąd się bierze i jak sobie z nim poradzić po mojemu - czyli prosto.


    Czym jest paraliż decyzyjny?


    Kiedy musisz podjąć decyzję, ale opcji jest zbyt wiele w Twojej głowie pojawia się reakcja psychologiczna, która to utrudnia lub wręcz prowadzi do jej całkowitego zaniechania. To właśnie paraliż decyzyjny. Pojęcie to swoje źródła ma w teorii przeciążenia poznawczego, a zostało spopularyzowane przez (a jakże) amerykańskiego psychologa Barry’ego Schwartza, który wykazał, że zbyt duży wybór może paradoksalnie obniżać satysfakcję z decyzji.


    Intuicyjnie mógłbyś przyjąć, że dla Twojego klienta lepszy będzie większy wybór. Dzięki temu każdy dobierze coś dla siebie. I często klienci (poniekąd na swoją szkodę) oczekują właśnie większego wyboru. Paradoksalnie to najczęściej prowadzi do gorszej sprzedaży (lub w lepszym wariancie jej nie podnosi, ale podnosi koszty). Przy zbyt dużym wyborze mózg, zamiast działać, zaczyna analizować każdą możliwość, porównywać, przewidywać konsekwencje, kalkulować straty... i wpada w pętlę niekończącego się myślenia. Zamiast poczuć wolność wyboru, czujemy się przytłoczeni.


    Przykład


    W mojej okolicy najwięcej klientów ma pizzeria, która w ofercie ma tylko pizze. Wiem: zaskakujące. Ale w przeciwieństwie do 5 pozostałych nie ma hamburgerów, tortilli i zestawów obiadowych. I ma "tylko" kilkanaście jej wariantów w przeciwieństwie do ponad 40 pozycji w pozostałych lokalach.


    Z punktu widzenia Twojej firmy paraliż decyzyjny obniża liczbę kupujących klientów (konwersję), wydłuża ścieżkę zakupową i zwiększa liczbę porzuconych koszyków. Możesz mieć świetne produkty i atrakcyjną cenę, a mimo to tracić klientów przez to, że dałeś klientom zbyt duży wybór.


    Jak objawia się paraliż decyzyjny?


    Paraliż decyzyjny może objawiać się na różne sposoby:

    - nie możesz się zdecydować, więc odwlekasz decyzję,

    - analizujesz w nieskończoność, przeskakując od jednej opcji do drugiej,

    - wciąż czytasz porównania i recenzje,

    - boisz się, że wybierzesz źle, więc nie wybierasz wcale,

    - nawet jeśli już wybierzesz, to szybko żałujesz i zaczynasz się zastanawiać, czy inna opcja nie byłaby lepsza.


    Efekt? Marnujesz czas, energię i często tracisz dobre okazje, bo nie potrafisz (albo boisz się) zdecydować.


    Dlaczego decyzja paraliżuje?


    Za paraliżem decyzyjnym stoją różne mechanizmy psychologiczne:


    - FOMO: czyli lęk, że coś lepszego Cię ominie.

    - Lęk przed stratą: jeśli wybierzesz A, to rezygnujesz z B, C i D.

    - Perfekcjonizm: chcesz wybrać najlepiej z możliwych, więc każdy wybór analizujesz jak najważniejszą decyzję w życiu.

    - Poczucie odpowiedzialności: im większa stawka, tym trudniej „zaryzykować”.


    To wszystko razem powoduje, że mózg zamiast działać - zatrzymuje Cię w miejscu.


    Jak sobie radzić z paraliżem decyzyjnym?


    Zarówno z perspektywy Twojego życia, jak powodzenia oferty Twojej firmy można poradzić sobie z pułapką paraliżu decyzyjnego. Zacznijmy od radzenia sobie z nim w życiu prywatnym.


    1. Ogranicz opcje

    Zamiast przeglądać 30 ofert, wybierz 3–5 i tylko z nich wybierz ostatecznie.


    2. Ustal kryteria z góry

    Zanim zaczniesz wybierać, zastanów się z góry czego naprawdę potrzebujesz i co jest dla Ciebie najważniejsze - to zawęzi zakres wyboru.


    3. Użyj prostych technik decyzyjnych

    Spróbuj np. metody 10/10/10 (czy ta decyzja będzie miała znaczenie za 10 dni, 10 miesięcy, 10 lat?) albo spisz plusy i minusy każdej opcji. Możesz też zawęzić wybór metodą eliminacji


    4. Zgódź się na „wystarczająco dobrze”

    Nie wszystko musi być idealne. Czasem „dobry wybór” jest lepszy niż „żaden wybór”.


    5. Traktuj decyzje jak trening

    Im częściej ćwiczysz podejmowanie decyzji, tym łatwiej Ci to przychodzi. Nie czekaj na pewność — ona rzadko przychodzi przed działaniem.


    Wyeliminuj paraliż decyzyjny u swoich klientów


    Klient dzwoni, zadaje pytania, analizuje ofertę, mówi "muszę się zastanowić"… i przepada. Ale jak to? Przecież wysłałeś mu tak obszerną ofertę, że musiał znaleźć coś dla siebie. W tej części pomogę Ci poradzić sobie z paraliżem decyzyjnym wśród Twoich klientów.


    Specjalizacja


    Rynek częściej wybiera specjalizację od ekstra szerokiej oferty. To pierwsza lekcja, która wynika ze zjawiska paraliżu decyzyjnego (choć nie tylko). Specjalizacja buduje zaufanie, pozwala wyróżnić się na rynku, ułatwia marketing, umożliwia stosowanie wyższych stawek i ułatwia rozwój. A do tego nie rozdmuchuje oferty. Jak wąska powinna być specjalizacja jest kwestią dyskusyjną i zależy wielu czynników. Bezdyskusyjnie jednak skorzystasz na specjalizacji, dzięki efektowi aureoli, o którym pisałem w tym artykule: http://www.rozacki.com/blog-pierwsze-dobre-wrazenie-to-nie-tylko-powiedzenie.html


    Nie bez powodu z miast zniknęły sklepy "ogólnobranżowe". Powiedzenie, że "jeśli coś jest do wszystkiego to jest do niczego" nie wzięło się znikąd. Podam Ci kilka przykładów specjalizacji i anty-specjalizacji z różnych branż.


    Jeśli Jesteś coachem, który najczęściej pomaga menedżerom IT w radzeniu sobie z wypaleniem zawodowym to nie komunikuj swojej oferty dla każdego. Łatwiej będzie Ci zdobyć klientów ze specjalizacją niż oferując pomoc w " biznesie, rozwoju osobistym, zdrowiu, relacjach, stresie i finansach".


    Prowadzisz hurtownię motoryzacyjną, która najczęściej zaopatruje sklepy i warsztaty dla motocyklistów. Skup się na tym, zamiast oferować części do samochodów, ciągników, taczek i modną chemię z niemiec.


    Twój software house ma doświadczenie w aplikacjach dla branży medycznej. To świetna specjalizacja, którą możesz dużo lepiej komunikować zamiast straganowego "aplikacje, strony, sklepy, systemy CRM, ERP i gry komputerowe".


    Przykład


    Niestety często obserwowanym przeze mnie scenariuszem w upadających biznesach jest dokładanie opcji i asortymentu. W popularnym w mojej okolicy sklepie z firanami zaczęły spadać obroty. Właścicielka dołożyła więc do asortymentu ozdoby. Tymczasowo podniosła tym sprzedaż, ale po pierwszym okresie na plus, obroty spadły jeszcze bardziej niż przed zmianą. Dołożyła więc do oferty tapety. I ponownie sytuacja się powtórzyła: początkowy entuzjazm ustąpił jeszcze większym spadkiem obrotów. A cały niesprzedany towar został i jest kosztem. A właściwie już nie jest, bo tej firmy już nie ma.


    Jeśli faktycznie masz dwa lub trzy obszary, które są równie dochodowe to może być Ci ciężko z którejś zrezygnować. Ale skupienie się na jednej specjalizacji długoterminowo przynosi lepsze rezultaty. Poza tym są sposoby, aby zachować kilka różnych gałęzi w firmie i żeby wykorzystać zalety ich specjalizacji (jak np. odrębne marki), ale to temat na inny artykuł.


    Ograniczenie oferty


    Ze specjalizacją wiąże się ograniczenie oferty. Naturalnie eliminuje część oferty. Pozwala to też obniżyć koszty: konieczność zatowarowania, serwisu, magazynowania. Kiedy jednak utrzymujesz już swoją specjalizację i masz wiele pozycji, wciąż możesz ograniczyć ryzyko paraliżu decyzyjnego. I wcale nie musisz w tym celu usuwać pozycji z oferty.


    Zacznij od zgrupowania zbliżonych produktów lub usług. Jeśli różnice między nimi nie są duże to decyzję o konkretnym wariancie klient może podjąć na kolejnym etapie. Mimo, że dodajesz w ten sposób dodatkowy krok to ostatecznie rozbijasz decyzję klienta na dwa wybory z mniejszej puli opcji. Dla mózgu łatwiej jest podjąć dwa prostsze wybory niż jeden bardziej złożony.


    Jeszcze bardziej ułatwisz proces wyboru, jeśli ustalisz opcję domyślną. Klient nie będzie musiał jej zmieniać, ale wciąż będzie miał taką możliwość. Opcja domyślna jest dobrze opisana przez psychologię i wykorzystywana powszechnie w marketingu. W związku z tematem artykułu redukuje ona paraliż decyzyjny i zmniejsza lęk przed błędem (z ang. Loss aversion). Ponadto minimalizuje wysiłek poznawczy (nie trzeba nic robić, żeby "zostało tak, jak jest") i wykorzystuje błąd poznawczy autorytetu: skoro coś jest domyślne, to pewnie „zalecane” lub „standardowe”. Ludzie często traktują to jako podpowiedź, co warto wybrać.


    Przykład z badań


    W krajach, gdzie ludzie automatycznie są zapisani jako dawcy organów (i mogą się wypisać), odsetek dawców wynosi ponad 90%. W krajach, gdzie trzeba się zapisać samodzielnie - często poniżej 20%. To ten sam wybór – inna opcja domyślna.


    Kolejnym sposobem ograniczenia oferty na potrzeby redukowania paraliżu decyzyjnego jest jej głębsza kategoryzacja oraz zredukowana prezentacja. Możesz podzielić ofertę na dwie lub więcej kategorii lub dodać podkategorie, które zmniejszą liczbę propozycji prezentowanych jednocześnie. A jeśli po podziale wciąż pozostaje wiele opcji koniecznie rozbij je na inne strony (na stronie www, sklepie internetowym lub ofercie w pdf).


    Stosuj rekomendacje i podpowiedzi


    Wskazówki znacząco ułatwiają decyzje zakupowe klienta. Jesteś ekspertem w swojej dziedzinie i jej zawiłości nie są dla Ciebie wyzwaniem. Twoi klienci jednak nie są tak obeznani jak Ty (to, że nie wiesz jak to jest nie wiedzieć tego co wiesz to tzw. klątwa wiedzy). Podpowiedz im, które propozycje z oferty są najczęściej wybierane, które polecasz początkującym czy które mają najlepszy stosunek jakości do ceny. Ważne, żeby były to prawdziwe rekomendacje, oparte na danych. Jeśli możesz to przygotuj ofertę w taki sposób, żeby można ją było łatwo filtrować po tych wskazówkach. W ten sposób nie tylko zredukujesz paraliż decyzyjny, ale zbudujesz też autorytet i zaufanie.


    Przykład


    Najbardziej oczywistym przykładem rekomendacji w ofercie jest wskazanie bestsellerów w karcie menu restauracji. Wbrew pozorom pytanie gości (tak w restauracji opisuje się klientów) o to co jest polecane, jest najczęściej zadawanym pytaniem. Na podstawie faktycznych danych sprzedażowych ustalam ze współpracującymi restauracjami najczęściej sprzedawane pozycje dla poszczególnych kategorii (pizza, sałatki, desery) i dostają one plakietkę "bestseller".


    Innym przykładem jest internetowy sklep motoryzacyjny. Zamienniki oryginalnych produktów często wykazują się podobnymi cechami w odniesieniu do konkretnych producentów. W ten sposób ustalamy z klientami przypisanie producentów do jednej z kategorii: ekonomiczne, rekomendowane i premium (można oczywiście te etykiety jeszcze inaczej przemianować).


    Twórz pakiety i gotowe zestawy


    Zamiast sprzedawać wszystko osobno, łącz produkty lub usługi w zestawy, które rozwiązują konkretny problem. Gotowe rozwiązania są łatwiejsze do przyswojenia i kupienia niż konieczność wyboru wielu elementów z osobna. Tworząc gotowe pakiety lub zestawy dopasowane do potrzeb klienta, upraszczasz wybór, oszczędzasz jego czas i zwiększasz szansę na zakup.


    Przykład


    Ja nie sprzedaję samej usługi stworzenia strony www jako takiej - to nie rozwiązuje problemu mojego klienta. Zamiast tego proponuję zestaw: strategia lub plan marketingowy, strona www, treści na stronę i reklama internetowa. Dzięki temu klient otrzymuje pełne wsparcie: od zaplanowania marketingu, przez jego centralny punkt w postaci strony z tekstami, aż po jej promowanie w internecie. Nie tylko nie musi dzięki temu zastanawiać się jakie usługi będą mu jeszcze niezbędne poza samą stroną internetową, ale otrzymuje kompleksową usługę, która zlecona w różnych miejscach osobno mogłaby nie przynieść oczekiwanych przez Niego rezultatów.


    Dzięki pakietom i zestawom zdejmujesz z klienta odpowiedzialność za wybór pojedynczych elementów. Jak wspomniałem w poprzednim rozdziale: to Ty Jesteś ekspertem, więc często lepiej od klienta wiesz czego potrzebuje do zrealizowania celu. Pokazujesz się znów tym samym jako ekspert, który wie, czego klient potrzebuje. Zwiększasz też wartość postrzeganą oferty. Klient czuje, że dostaje „kompletne rozwiązanie”, a nie tylko pojedynczy produkt lub usługę.


    Grupowanie w pakiety i zestawy możesz zacząć od segmentowania klientów na podstawie doświadczenia, np. początkujący / zaawansowany / ekspert. Kolejnym sposobem jest tworzenie ich wokół problemu, okazji lub efektu końcowego. Mogą to być np. zestawy startowe lub zestawy prezentowe. Takie zestawy mogą choć wcale nie muszą być objęte rabatem. Jeśli jednak się na niego zdecydujesz, warto go wyraźnie zakomunikować, np. "kupując w zestawie, oszczędzasz 15%".


    Prowadź klienta krok po kroku


    W niektórych branżach sprawdzi się zastosowanie prostej ścieżki wyboru. Zaproponuj klientowi dobór właściwego produktu lub usługi na podstawie kolejno zadawanych pytań, które zawężą wybór. Lepiej nie przesadzaj z ilością kroków - zadaj tylko tyle pytań ile faktycznie jest niezbędnych. Na końcu takiej drogi zaproponuj konkretny produkt lub usługę, ale nie zostawiaj klienta całkiem bez alternatywy: nie zaszkodzi dodanie opcji ekonomicznej i premium (choć tu moglibyśmy rozważyć inny błąd poznawczy - efekt wabika).


    Cały ten proces warto rozpatrzeć pod kątem doświadczeń użytkownika (tzw. UX - user experience), czyli zadbać o czytelność i jasną komunikację ścieżki jaką klient ma do pokonania, ale to temat na inną okazję. W razie gdybyś chciał wdrożyć tę metodę u siebie, wolałem żebyś wiedział, że ten aspekt należy również uwzględnić.


    Nie zawsze więcej znaczy lepiej


    W świecie przeładowanym informacjami klienci bardziej niż wolności wyboru potrzebują pomocy w wyborze. Jeśli to Ty im go zapewnisz, nie tylko zwiększysz sprzedaż. Zbudujesz pozycję eksperta, któremu można zaufać. A to dziś cenniejsze niż tysiąc opcji w katalogu.


    ======

    Tag do obserwowania/czarnolistowania: #marketingwprostychslowach


    Jeśli uważasz ten artykuł za przydatny to bardzo mi pomożesz, jeśli wyślesz go do kogoś komu może się on przydać ( ͡° ͜ʖ ͡°) Możesz też otrzymywać powiadomienia o nowych artykułach na maila, zapisując się na newsletter. Dodatkowo w każdym mailu prezentuję narzędzie, z którego sam korzystam:

    http://www.rozacki.com/newsletter


    #marketing #wlasnafirma #biznes #przedsiebiorczosc #dzialalnoscgospodarcza #firma

    e3e048f9-ab86-43c2-9fdb-02de1f445fe4
    30

    Zaloguj się aby komentować

    Zaloguj się aby komentować

    Zaloguj się aby komentować

    @Spider Po ile ten wosk samochodowy?

    @Spider te pudełko po Psim patrolu wygląda jak te pudełka po skandynawskich ciastkach, w których babcie trzymały igły i nitki do szycia

    Pytam czy ma jakiś wiatraczek w żabe- mial go skitranego w zabawkach- to poleciał do drugiego pokoju po biurkowy xD.

    ccacfea5-86e3-4585-99a6-bdf933820ee9

    Zaloguj się aby komentować

    Dał sobie zrobić zdjęcie z misiem? xD

    Zaloguj się aby komentować

    Masz bodajże 14 dni na zapłacenie podatku 2% od "wzbogacenia się" xD Jak to zrobisz to dostaniesz potwierdzenie. Udajesz się z nim, umową, dowodem rejestracyjnym i tablicami do wydział komunikacji. Tam wypełniasz druk nabycia pojazdu i składasz wszystko w okienku. Dostajesz dowód tymczasowy, a po 3 tygodniach normalny. W międzyczasie poinformuj ubezpieczyciela o nabyciu pojazdu.

    @rayros proszę na przyszłość tagować wpis; społeczności z powodu ich obecnego upośledzenia nie są wymagane, w przeciwieństwie do tagów

    Zapłacić podatek ale to zależy od umowy ale przeważnie kupujący go płaci.

    Zaloguj się aby komentować

    Ja to proszę pana mam bardzo prostą metodę zakładania spółki w Polsce. Wstaję rano, za piętnaście trzecia. Latem to już widno. Od razu loguje się na EKRS, tworzę w systemie umowę spółki, kilka załączników...


    - Wszystko w systemie?


    - Oświadczenie o tym, że nie jestem cudzoziemcem, adresy członków zarządu i udziałowców muszę dodać spoza systemu, bo zmienili prawo a systemu nie dostosowali.


    - Aaaa, fakt.


    - Zajmuje mi to z godzinę. Robię przelew do sądu i wysyłam wniosek.


    - I w jeden dzień zdanża pan zarejestrować spółkę?


    - Nie, ale i tak mam dobrze, bo jak wyślę rano, to jeszcze tego samego dnia dostanę sygnaturę. Czekam kilka dni aż sąd zarejestruje spółkę Potem wysyłam NIP 8, VAT R i VAT UE i deklarację PCC-3.


    Na momencie przychodzi do mnie urzędnik, prosi o kopie umowy bankowej, umowy najmu lokalu i kilka oświadczeń. Wysyłam wniosek do Centralnego Rejestru Beneficjentów Rzeczywistych, to jest godzinka.


    Potem szybko rejestruje się w Rejestrze BDO, wiesz pan, na wypadek gdybym jednak handlował tymi śmieciami, wdrażam RODO, a to tylko 124 dokumenty.


    A potem to już z górki, muszę przygotować politykę rachunkowości, plan kont, politykę przeciwdziałania praniu pieniędzy, następnie kursy BHP pracodawcy (16 godzin), teczka BHP (38 dokumentów), szkolenie przeciwpożarowe, badanie jasności w biurze, badanie gniazdek elektrycznych


    i prawie jestem w domu. Jeszcze tylko muszę dostać koncesję lub zezwolenie, jem śniadanie i idę spać.


    #wlasnafirma #firma #gospodarka #przedsiebiorczosc #dzialalnoscgospodarcza #polska #prawo #heheszki #sraczkaprawna #pasta #podatki

    4

    wirtualne biuro i siema.

    przygotować politykę rachunkowości, plan kont, politykę przeciwdziałania praniu pieniędzy, następnie kursy BHP pracodawcy (16 godzin), teczka BHP (38 dokumentów), szkolenie przeciwpożarowe, badanie jasności w biurze, badanie gniazdek elektrycznych

    🤨

    @RACO dlatego w tym kraju spolki to sie kupuje xD chociaz nie mialem z tym doczynienia od jakis 10 lat XDD

    jak byłem mały i głupi to marzyłem żeby mieć firmę w PL 🙃

    Zaloguj się aby komentować

    Ankieta dla przedsiębiorców, bo spotkałem się z tezą, że przedsiębiorca myśli o swojej działalności 24h na dobę, jednak nie dostałem badań w tym temacie, ale tutejsi przedsiębiorcy wyjaśnią jak to jest.


    Jeszcze nurtuje mnie jedna kwestia, po co prowadzić firmę, rozwijać ją skoro to duże ryzyko, zaraz pojawi się konkurencja, regulacje przez, które firma upadnie, skoro nieruchomosci to wlasciwie zero ryzyka,, bo te zawsze ida w gore, a gielda w zaleznosci w co gramy, ryzyko moze byc marginalne, chociazby wchodzac w etfy jak np slawne s&p500?


    #pytanie #ekonomia #przedsiebiorczosc

    Czy bez przerwy myślisz o swojej firmie?

    64 Głosów
    11

    Prowadzenie firmy/działalności to nie jest łatwy temat, a myślenie o niej stale, to dość powszechna rzecz. Widać to dobrze kiedy zejdą się znajomi, o czym rozmawiają i jak intensywnie.


    Bycie przedsiębiorcą, to droga w pewnym sensie podobna do np. kariery sportowej. Są łatwiejsze ścieżki na dobre życie, a sam sukces nie jest zapewniony nawet jeśli poświęcisz w całości 10 lat życia. Ale są ludzie, którzy to robią, bo to ich droga przez życie. Część też wpada na tę ścieżkę przypadkiem i odkrywa, że są tu rzeczy i złe i dobre, ale wszystko jest trochę inaczej, niż powszechnie się uważa (czyli np. że zamiast 'całorocznego urlopu" masz "całoroczne myślenie o pracy").


    Ad ryzyk - każda inwestycja niesie ryzyko, przy czym żeby kupić nieruchomość potrzebujesz znacznie większego kapitału, niż do założenia dużej części działalności. Tym samym mając np. 10k możesz założyć JDG i zostać np. kafelkarzem, a po 5 latach mieć 3 samodzielne zespoły kafelkarzy trzaskające zlecenia, ale z tym samym 10k nie kupisz nieruchomości.

    Druga rzecz, to zwrot z takiej inwestycji, bo prawidłowo zarządzana firma da dużo lepszy zwrot niż nieruchomość, da też większą satysfakcję.


    SP500 w 2007 spadło o 55%. Oczywiście potem odrobił, ale powodzenia wtedy z trzymaniem akcji, wielu nie dało rady.

    Giełda sama w sobie jest ok, ale znów - podobnie jak z nieruchomościami - potrzebujesz mieć kapitał, żeby być w stanie z niej coś wyjąć.

    Dlatego ludzie często najpierw stawiają firmy, a potem jak osiągną sukces, to kapitał inwestują na giełdzie albo w nieruchomości.

    @Dudleus Zaznaczyłem "tak" chociaż stwierdzenie CAŁY CZAS jest trochę nad wyraz. Generalnie myślę o swojej firmie dużo, mimo, że mam ten przywilej, że nie muszę tam cały czas siedzieć a robota się robi, zatrudniam dwójkę pracowników.

    Niejednokrotnie siedziałem po nocach, żeby wyrobić zlecenia a maszyny się psuły i jechały na 30% mocy. Pracownika to nie musi obchodzić, nie działa to nie działa i tyle.

    Jak chcę wyjechać na urlop, to też mam ten przywilej, że mogę i firma działa, ale jednak te kilka dni przed wyjazdem to zawsze jest tragedia, muszę zapewnić im rzeczy na każdą ewentualność, narobić tych rzeczy, których pracownicy nie robią itd.

    Siedząc w domu i tak sprawdzam czy nie mają w firmie armagedonu i czy nie jechać im pomóc.


    Pytanie o prowadzenie firmy zamiast inwestowanie w nieruchomości xD Ludzie często zakładają firmy bo chcą robić coś co lubią lub uważają, że można na tym zarobić, a nie dlatego, że dorobili się milionów na etacie i nie wiedzą co z tymi pieniędzmi zrobić. Firmę często można założyć stosunkowo niskim kosztem, kupno małego mieszkania to całkiem inne pieniądze.

    ale z tymi nieruchami to zaszalałeś 😂

    Zaloguj się aby komentować

    Wypisuje sobie HO na kolejny miesiąc, z głupstwa spojrzałem ile w sumie mam urlopu do wykorzystania - 316 dni od 2017 r. ehh przedsiębiorcą być, bogolem z leasingami, panem swojego losu, sterem, żaglem i okrętem... #biznes #przedsiebiorczosc

    da8106cd-48a3-4e57-8225-08b44de0b191
    5

    Mam być smutny czy jaki xD?

    @jaczyliktoo psicimbiorca, badylarz, jotdegiedziarz, murarz tynkarz akrobata - szanuję ten styl życia ;D

    I pamiętaj że jak szef w robocie się do Ciebie dobiera to nie jest to molestowanie tylko masturbacja

    Zaloguj się aby komentować

    @sireplama W zwykłym sklepie nie, masz to co na potwierdzeniu transakcji.

    Nie ma. DO są powiązane z kartą jedynie po stronie banku wydawcy karty.

    @sireplama Kupowałeś double dragon dildo i przestraszyłeś się, że cię powiążą z tą transakcją? Każdy przez to przechodził 😎

    Zaloguj się aby komentować

    @internauta taguj to polityka dzbanie, nie po to daję to na czarno by tego gówna nie widzieć

    Zaloguj się aby komentować

    Od 1 lipca 2024 KSeF będzie obowiązkowy.


    Czy ktoś wie czy jakieś firmy już z tego korzystają?

    Czy system jest jeszcze w powijakach, czy data pierwszego lipca jest realna?


    Dla osób nie w branży, co to KSeF?

    KSeF - Krajowy System e-Faktur.

    Faktury będzie się dało wystawiać/odebrać TYLKO przez pośrednictwo systemu państwowego, faktury "tradycyjne" nie będą miały mocy prawnej. Ponadto poprzez KSeF urzędnik będzie również widział to co na faktury, np. "jabłka - 5 kg". Tajemnica handlowa? A co tam...

    https://www.podatki.gov.pl/ksef/informacje-o-ksef/


    #podatki #faktura #ksef #przedsiebiorczosc #ksiegowosc

    10

    @Marchew przecież faktury i tak podlegają kontroli przez skarbówkę.

    @Marchew Firma, w której pracuję korzysta z tego od przynajmniej kilku miesięcy.

    Zaloguj się aby komentować

    Powinienem zrobić serię "absurdy kapitalizmu" ale nie wiem czy znajdę czas na zrobienie kilkudziesięciu odcinków. Mogłoby się zdarzyć że skończę tylko na pięciu i jakiś przykuc pomyśli że ten kapitalizm nie taki najgorszy, albo powtórzy idiotyczne "nikt nie wymyślił lepszego ustroju".


    Ale do rzeczy - nawet w moim mieście widziałem baner "badanie żywej kropli krwi" - pomyślałem że nawet do mojej mieściny dotarła ta zaraza i naciąga ludzi.


    Założycielką jest Elizabeth Holmes, którą wolny rynek zweryfikował bardzo pozytywnie, ale państwo (a konkretnie prokuratura) bardzo negatywnie. Odsiedzi 11 lat.


    Chciałoby się powiedzieć że to dobry znak, że nawet w kapitalizmie jednak za swoją przedsiębiorczość można zostać skazanym. Sęk w tym że nie została skazana za skrzywdzenie klientów i ściąganie z nich pieniędzy oszukując ich, tylko za skrzywdzenie kapitalistów, którym wciskała kit i to oni stracili pieniądze inwestując w coś w co nie ma sensu.


    Czyli - klasę niższą można dymać. Ale jak jakiś burżuj dyma innych burżujów to musi uważać?


    Hmm.... Co o tym sądzicie?


    #antykapitalizm #przedsiebiorczosc #szury #pseudonauka #pytaniedoeksperta #inwestycje #wolnyrynek #kapitalizm


    https://www.gazetaprawna.pl/wiadomosci/swiat/artykuly/8718689,elizabeth-holmes-oszustka-z-doliny-krzemowej-skazana-na-wiezienie-30-maja-termin-wyrok.html

    21

    @Matkojebca_Jones Już pomijając to, że OP kłamie z tą babą, to przyjrzyjmy się, jak to wyglądało w Socjalizmie.

    Łysenko, jeden z naczelnych idiotów postępowych nauk wymyślił, że jak się posadzi perz, to on magicznie zamieni się w zboże. Rezultatem takiego działania był wielki głód, na ukrainie, gdzie umarło 50 milionów ludzi.

    Łysenko należał do partii i nie poniósł żadnych konsekwencji za swoje działania.

    Wniosek: w socjalizmie można kraść i oszukiwać, jak jesteś silniejszy, w kapitalizmie ponosisz konsekwencje, jak kradniesz.

    Ano sporo by się tych absurdów znalazło. Ogólnie też od siebie dodam, że w większości działa to mniej więcej tak:

    1. kapitalizm/wolny rynek tworzy coś (np. Tinder)

    2. to sprawia komuś kłopoty (skrajni pigularze)

    3. ludzie myślą, że to wina lewaków i tego, że lewica psuje młodzież

    4. rozwiązanie? więcej wolnego rynku i kapitalizmu

    5. wróć do punktu pierwszego

    Jeszcze to, że dawniej, kiedy instrumenty kontroli państwa i sanepidy nie były takie jak dzisiaj w Europie, to w USA sprzedawano dżem truskawkowy... który nie miał ani grama truskawek: tylko cukier, jakieś składniki by zagęścić i upodobnić. Oczywiście jest to tańsze => bardziej zyskowne. To można przenieść nie tylko na jedzenie ale też na inne rzeczy: ostatecznie wolny rynek weryfikuje tylko to, co przynosi najwięcej zysku dla osoby mającej kapitał.

    Zaloguj się aby komentować

    "Utrudnia różnicowanie płac pracowników na podobnych stanowiskach" - ojej, ojej, nie będzie można zatrudniać młodych za o wiele większą stawkę a nie podnosić pensji pracownikom, którzy pracują wiele lat, no dramat!


    Tak się dzieje nie tylko u Januszy, lecz także w korpo i bankach. Świeżaki na start dostają więcej, niż długoletni pracownik po śmiesznych podwyżkach, bo po jaki c⁎⁎j się starać o niego, skoro tyra za śmieszną kwotę od kilku lat?

    A może lepsze byłoby rozwiązanie jak w Norwegii. Z tego co wiem aby tam widzieć zarobki innych na rządowym portalu, najpierw trzeba wyrazić zgodę na publikacje swoich.

    Idealną wersją jawnych wynagrodzeń byłoby że można sprawdzić wynagrodzenia obcych ludzi ale nie rodziny xD gdyby wynagrodzenia w Polsce były jawne to zaraz ożywiły by się martwe gałęzie rodzinne z hasłami "dej dej" i "a wiesz że ja cię zawsze lubiłem/am"

    Zaloguj się aby komentować

    @Piotr_Chlopas Ale często wyboru zbytnio nie mają, przez spekulację rynkową. Bo nie ma regulacji, jak i tego wsparcia pańśtwa, a kasa została wydana. Jak to jest, że przy dobrych regulacjach i nadzorowi stanu odnośnie publicznego wynajmu. 21 student może wynając za 300 euro, 33 metry kwadratowe w WIEDNIU, STOLICY. Nawet nie dzieląc tego przez 4, patrząc na średnią zarobków to cenowo rywalizuje to z mieszkaniami w warszawie.

    @DeadRabbit Tylko to, że nie mają nie jest i nigdy nie było niczym nowym. Ja nie widzę nic co byłoby dla mnie niemoralne czy wstrząsające w tym wypadku. Po prostu ktoś się orientuje, że zapotrzebowanie na takie mikro kawalerki jest. Przecież wszystko rozchodzi się o kasę, jako student klepałem biedę i zaczynałem z najniższego pułapu ale jakbym miał taką możliwość i zarobki, które by mi pozwalały to brałbym na rok. Wszystko zależy od tego jakie są możliwości. Ja wolałbym żeby państwo nie wtrącało się w to za ile sprzedaję, jeśli ktoś chce kupić za taką cenę tzn, że tyle jest warte. Jeśli mieszkań jest mniej albo są znacznie droższe to znaczy, że nie opłaca się budować dziś bo nie ma na tyle dużego zapotrzebowania na wynajem a łatwiej wyciągać z tańszych mieszkań. Rynek zawsze zareaguje.

    Też bym chciał wtedy zarabiać jak student w Wiedniu ale mieszkamy w Polsce.

    Mój znajomek z czasów studiów przeniósł się 2 lata temu do Zgierza bo wynajem jest tańszy, tylko u niego problem jest taki, że on się nie rozwija więc nie zarabia więcej. Wszystko zależy od tego czy będą klienci, jak nie będą to najemcy zostaną zmuszeni do zmiany cen, albo rozbudowy tej kawalerki ale jak pisałem, w tamtych czasach czy nawet dziś jakby mi zależało na tańszym wynajmie to brałbym.

    Rynek dostosuje się do wymagań, bo naturalnym jest, że jeśli ktoś będzie chciał zapłacić większą cenę za lepszy komfort to będzie miał taką możliwość. W tym filmie nie ma absolutnie nic oburzającego, dla jednego będzie to za małe mieszkanie a ja w tamtych czasach brałbym i to oznacza, że jest takie zapotrzebowanie. Nie gadajcie głupot, że nie ma wyboru bo spojrzałem na rynek i jest, szeroki wybór. Kolejna głupota to porównania do innych miast z innych państw. Ja mam samochód, który kupiłem na własność, gdybym miał możliwość i warunki leasingowe jak np w Nowym Yorku to żyłbym na wynajmie aut i zmiany co 2 lata jak moja kumpela, która mieszka ta 20 lat i ten system ma swoje plusy i minusy. Można tych przykładów podawać niezliczoną liczbę ale faktem jest, że ta klitka znajdzie swojego klienta a to oznacza, że nie każdy będzie chciał wynajmować droższe mieszkanie kilkupokojowe a jako lewicowcy, zawsze mnie zastanawiało jak można wyśmiewać tego typu oferty jak im zależy żeby każdy miał swoje miejsce, swoje mieszkanie i swój kąt Za każdym razem bawi jak lewicowiec mówi o swoich uczuciach.

    Zaloguj się aby komentować

    #firma #podatki #przedsiebiorczosc #ksiegowosc


    Hejtunie, podpowiedzcie bo co roku mam zagwozdkę jak robi się remanent roczny.


    Mam firmę produkcyjną i co roku zastanawiam się co taki remanent ma zawierać. To, że np. materiały, półprodukty i produkty gotowe to wiem, ale np. spinacze/taśma klejąca? papier do drukarek? I tym podobne pierdoły też? Folia do pakowania? Kartony?

    2

    @3586 o widzisz, to wiele wyjasnia dziękuję

    Zaloguj się aby komentować

    @MrMareX O właśnie o to chodziło. Już wyleciało z głowy.

    @devil_lived Spróbuj inkubatora przedsiębiorczości. Zakładasz tam konto i podpisujesz umowy poprzez nich. To dobra rzecz dla jednoosobowej działalności wykonywanej sporadycznie lub na niewielkie kwoty. ZUS kosztuje ok. 400zł.

    Zaloguj się aby komentować

    Następna