#owcacontent

18
175
#azjatyckaowca Vo Van Thuong także "rezygnuje" - to już drugi taki przypadek w ciągu nieco ponad roku na stanowisku prezydenta Wietnamu

----------------------------
Na początek mały wtręt: dziękuję pięknie wszystkim za zagłosowanie w ankiecie, wygrała opcja pośrednia, więc jako że v_ox populi_, vox Dei, to tak będzie Ale pozwolę sobie też czasem wrzucić coś dłuższego, jeśli niektóre tematy będą wymagały szerszego opisu - mam nadzieję, że to wszystkich usatysfakcjonuje. Tagiem naczelnym do wszelkich moich tekstów o Azji będzie #azjatyckaowca , więc tu się polecam do obserwowania lub czarnolistowania.

Jako że ten tydzień jest nieco spokojny pod względem ważnych i ciekawych informacji z Azji, to pozwoliłem sobie wrócić nieco do zeszłego tygodnia (a może i jeszcze odrobinkę bardziej wstecz). Po prostu żeby z czymś w końcu ruszyć, a jak bieżączka będzie fajna, to będę pisał o bieżączce. Najważniejsza jest systematyczność i za nią trzymajcie kciuki A jako że się przypadkiem obudziłem, to niech będzie wrzutka z rana dla porannej zmiany - ale to ZDECYDOWANIE nie będzie stała pora wrzutek xD Miłego czytania
----------------------------

Tydzień temu, po niespełna roku na swoim stanowisku, prezydent Wietnamu Vo Van Thuong złożył swoją rezygnację. Oczywiście, to nie jest tak, że to była dobrowolna rezygnacja – w oficjalnym komunikacie wietnamski rząd łaskawie przyjął rezygnację i poinformował, że Thuong naruszył zasady partii, zaś to negatywnie wpłynęło na reputację partii, państwa oraz jego samego. Na domiar złego, to już druga taka „rezygnacja” w ciągu nieco ponad roku – poprzednik Thuonga, Nguyen Xuan Phuc także stracił swoją pozycję w wyniku politycznego skandalu. Dodajmy do tego wszystkiego fakt, że państwem rządzi już od 13 lat 80-letni Nguyen Phu Trong, który w ostatnim czasie przechodził przez jakieś problemy zdrowotne, zaś Wietnam położony jest w nieustannie gotującym się obszarze Morza Południowochińskiego. Nie wróży to najlepiej na przyszłość. Ale po kolei.

Żeby uporządkować fakty – Wietnam jest socjalistyczną republiką, w której niepodzielną władzę stanowią komuniści w postaci Komunistycznej Partii Wietnamu. Władzę standardowo posiada niezbyt liczna grupa przywódców partii – w tym wypadku czterech, którzy zajmują czołowe pozycje w państwie: w kolejności Sekretarz Generalny Partii Komunistycznej, prezydent, premier oraz Przewodniczący Zgromadzenia Narodowego. Tyle przynajmniej w teorii, jako że od ładnych paru lat Nguyen Phu Trong objął władzę niemalże absolutną: 80-letni przywódca trzy lata temu rozpoczął swoją trzecią już kadencję (mimo limitu 2 kadencji i grubo już przekroczonego wieku emerytalnego), w międzyczasie przejął na 2,5 roku również stanowisko prezydenta Wietnamu, jak i wdrożył bardzo aktywną politykę antykorupcyjną. Politykę bardzo skuteczną, choć trudno powiedzieć czy lepsze rezultaty ma w zwalczaniu korupcji, czy potencjalnych rywali politycznych. Analogie do wielkiego sąsiada z północy, mimo niechęci, z całą pewnością nie są przypadkowe.

Wracając do Thuonga: rok temu został rekordowo młodym prezydentem od czasów zjednoczenia Wietnamu. Stanowisko otrzymał w wieku 52 lat w następstwie oskarżeń korupcyjnych pojawiających się nad głową poprzednika, związanych z wykorzystywaniem swojej pozycji w okresie pandemii koronawirusa. Tak młode wejście na stanowisko prezydenta w niejednej opinii wskazywało, że Thuong jest szykowany na następcę przywódcy Wietnamu. Bajka skończyła się szybko, a nawet rekordowo szybko, bo żaden inny prezydent nie wytrwał na swoim stanowisku zaledwie 1 rok i 20 dni.

Za co konkretnie Thuong został odwołany? Nie wiadomo i prawdopodobnie nigdy się nie dowiemy. Pewną poszlaką może być fakt, że niedawno wietnamska policja poinformowała o aresztowaniu byłego szefa prowincji Quang Ngai za korupcję, która to prowincja była w latach 2011-2014 nadzorowana przez Thuonga jako najwyższego partyjnego urzędnika. A może fakt rozpoczęcia procesu w sprawie gigantycznego oszustwa finansowego (12 mld USD) w mieście Ho Chi Minh, który także był przez Thuonga bezpośrednio później nadzorowany.  Jest to jednak swego rodzaju policzek dla przywódcy Wietnamu, Nhuyena Phu Tronga, że wziął sobie za bardzo bliskiego współpracownika osobę, która nie została wystarczająco zweryfikowana i być może zbyt intensywnie zaczęła sobie poczynać w dążeniu do władzy. Być może jest to efektem tarć wewnątrz partii ze strony kogoś oburzonego wyborem Thuonga przed „kolejką” chętnych starszych partyjnych urzędników na to stanowisko – w tej sprawie także prawdy nigdy nie poznamy.

Bezpośrednie znaki, że do zmiany na ważnym stanowisku dojdzie, były jak zwykle niejasne, ale zarazem bardzo oczywiste. 14 marca pojawiło się oświadczenie ze strony holenderskiej rodziny królewskiej, że ich wizyta w Wietnamie w najbliższych dniach nie dojdzie do skutku ze względu na wewnętrzne wydarzenia w tym kraju, zaś 3 dni później pojawiła się informacja o zwołaniu nagłej sesji parlamentu w celu omówienia „kwestii personalnych” – pytanie tylko było, kogo one będą dotyczyły. Finalnie sprawa szybko się rozwiązała. Swoją drogą identyczne zwołanie parlamentu miało miejsce w przypadku zeszłorocznej „rezygnacji” ówczesnego prezydenta Wietnamu – choć tam spekulacje trwały nieco dłużej.

Na ten moment pełniącą obowiązki prezydenta jest wiceprezydentka Vo Thi Anh Xuan, która to zresztą po raz drugi pełni tę rolę – zaszczyt ten miała również przed rokiem. Ile może potrwać procedura wyboru nowego prezydenta – trudno stwierdzić. Przed rokiem całość procesu od rezygnacji po wybór trwała około półtora miesiąca i raczej krócej tym razem to nie potrwa, szczególnie z uwagi na zbyt niedokładne prześwietlenie Thuonga. Stanowisko prezydenta w Wietnamie, mimo formalnej drugiej pozycji w państwie, jest związane z bardziej symboliczną władzą w państwie – głównie na użytek relacji zagranicznych, choć dokonuje również wyboru premiera. Na ten moment jedynymi osobami, które spełniają niezbędne wymagania na świeżo zwolnione stanowisko prezydenta są obecny premier Pham Minh Chinh, obecny Przewodniczący Zgromadzenia Narodowego Vuong Dinh Hue, szefowa partyjnego sekretariatu Truong Thi Mai oraz minister bezpieczeństwa publicznego (koordynujący kampanię antykorupcyjną) To Lam.

Całość sytuacji tylko pokazuje, że kampania zwalczania korupcji w szeregach partii tocząca się od 8 lat wcale nie zwalnia, a ponownie dotyka przywódców. Thuong jest kolejną ofiarą z najwyższych szczebli wietnamskiej polityki, obok poprzedniego prezydenta, byłego wicepremiera, dwójki ministrów, kilkunastu przywódców prowincji i wielu, wielu innych urzędników. Wszystko to daje do zrozumienia, że korupcja w szeregach wietnamskiej partii komunistycznej to nie są przypadki jednostkowe, które powinny być wyrwane, ale że jest zjawiskiem powszechnym i znalezienie osób w nią niezamieszanych może być niemożliwe.

Brak stabilności na najwyższych państwowych stanowiskach z całą pewnością nie jest najlepszym znakiem dla inwestorów. Dwa miesiące temu pojawiły się pogłoski o słabym stanie zdrowia przywódcy Wietnamu, jako przez prawie 3 tygodnie nie pokazywał się na światło dzienne i ominął dwie z rzędu wizyty zagranicznych przywódców – a takie wydarzenia w państwie z mocną kontrolą informacji zawsze wzbudzają duże obawy. Osoba, którą niektórzy widzieli jako jego potencjalnego następcę w 2026 roku, została odwołana, zaś innych oczywistych kandydatów do sukcesji brak. Wszystko to w obliczu rywalizacji o inwestorów uciekających przed ryzykiem politycznym z Chin, zaostrzającej się sytuacji na Morzu Południowochińskim czy Wietnamskich próbach manewrowania między największymi mocarstwami świata. Tego typu wydarzenia niewątpliwie nie pomagają w budowaniu pozytywnego obrazu Wietnamu.

#politykazagraniczna #wietnam #azja
#owcacontent <- mój tag ogólny do różnego rodzaju treści
cd75c200-0355-4ce9-a6fd-4e06e494da2c

Zaloguj się aby komentować

Dobra, koniec tego lenistwa. Pora, żeby owca się wzięła do roboty. Trochę już odpocząłem po moderowaniu, czas na kontent dla portalu.

Krótko: interesuję się mocno Azją (konkretnie — obszar na południe od Rosji i na wschód od Iranu, aż po Indonezję) pod względem politycznym i gospodarczym. Dużo czytam, dużo notuję, ale mam problem z wykorzystaniem tej wiedzy i przelaniem jej na "papier" czy inny środek (ale to akurat może w przyszłości, zacznę od podstaw). Pomysłów mam mnóstwo, zdecydowanie gorzej ze zdecydowaniem się na jeden i wzięcie się do roboty — w skrócie potrzebuję kopniaka do roboty. Stąd ankieta z pytaniem do Was, za co się wziąć. Ankieta jak najbardziej wiążąca, można mi nią spamować i mnie męczyć w razie mojego lenistwa (z czym mam jak najbardziej problem xD). Z góry dziękuję za pomoc!

PS. O tekstach o Nowym Jedwabnym Szlaku/Inicjatywie Pasa i Szlaku na jego 10-lecie nie zapomniałem! Tylko muszę do nich w końcu wrócić, bo się zakopałem

#owcacontent
#wiadomosciswiat #politykazagraniczna #ekonomia #azja #chiny #japonia #korea

Jaki materiał o tematyce azjatyckiej chciał(a)byś czytać i byłby dla Ciebie angażujący?

210 Głosów

Zaloguj się aby komentować

W niedzielę szefowa Komisji Europejskiej wraz z kilkoma przywódcami europejskich państw uda się do Kairu, by tam podpisać wielostronny pakt mający na celu ograniczenie migracji.

Ursula von der Leyen wraz z premierką Włoch Giorgią Meloni oraz premierem Grecji Kyriakosem Mitsotakisem, a także premierem Belgii Alexanderem De Croo spotkają się z prezydentem Egiptu Abdelem Fattahem al-Sisim, by podpisać umowę, dzięki której Egipt otrzyma do 7,4 mld euro na rozwój tamtejszej gospodarki i ograniczenie nielegalnej migracji do Europy. Wszystko to w ramach Strategicznego Partnerstwa UE-Egipt.

Będzie to już kolejna umowa tego typu zawarta z krajami znajdującymi się poniżej południowej granicy UE — wcześniejsze umowy były zawarte z Turcją, Mauretanią oraz Tunezją. Wszystkie te pakty mają na celu eksternalizację problemu nielegalnej migracji, czyli po prostu płacenie innym państwom, by nie pozwalały przedostać się nielegalnym migrantom do Europy. A w przypadku Egiptu umowa jest szersza, bo dotyczy również kwestii relacji politycznych, ekonomicznej stabilności państwa, inwestycji i handlu, bezpieczeństwa i demografii oraz współpracy energetycznej.

Egipt w chwili obecnej jest w o tyle zapalnym miejscu, że jest narażony bezpośrednio na dwa źródła migracji: Palestynę i Sudan, jako że na obu tych terytoriach aktualnie toczą się konflikty zbrojne. Zgodnie z informacjami UNHCR, aktualnie w Egipcie znajduje się około 480 tys. zarejestrowanych uchodźców, ale ogólna liczba migrantów jest zdecydowanie większa. Ponadto przez Egipt biegnie bardzo duży szlak migracyjny do Libii, skąd migranci dalej przedostają się do Europy. Jednym z celów paktu jest umocnienie tejże granicy.

Pakt rzecz jasna ma przeciwników w postaci niektórych NGOsów, które protestują przeciwko zajmowaniu się kwestią migracji przez autorytarne rządy, niedbające o prawa człowieka.

#wiadomosciswiat #uniaeuropejska #egipt
#owcacontent
1d391435-575f-4b0c-b91f-afe2e5c11b4d
wykopany

No tak, płaćmy łapówki żeby nie przysyłali nielegalnych imigrantów. Kurwa. A może by wysłać wojsko do ochrony granic, w tym morskich?

Alalai

@bojowonastawionaowca baaaaardzo głupia decyzja, raz dasz haracz, to zaraz inni się zlecą po niego i będziesz go wypłacał zawsze

golden-skull

Lepiej zadziałałyby sankcje, a nie haracz.

Zaloguj się aby komentować

Nowe 5 mld euro od Unii Europejskiej dla ukraińskiego wojska, którego... praktycznie nie będzie, bo już w znacznej części było.

Brzmi to absurdalnie, ale po kolei.

Wczoraj państwa Unii Europejskiej porozumiały się w sprawie przekazania Ukrainie 5 mld EUR jako środki do finansowania zakupu uzbrojenia. Będzie to Fundusz Pomocy Ukrainie, będący częścią Europejskiego Instrumentu na rzecz Pokoju (nie mylić z Ukraine Facility, z którego będą pochodziły pożyczki i granty dla Ukrainy w następnych paru latach). Tego instrumentu, z którego do tej pory szły rekompensaty za sprzęt i amunicję, którą państwa UE przekazywały Ukrainie — do tej pory wartość tych rekompensat wyniosła jakieś 6,1 mld EUR. Negocjacje trwały od jakiegoś czasu i wczoraj finalnie doszło do porozumienia. Josep Borrell, najważniejszy unijny dyplomata przekazał, że jest to świadectwem wspierania Ukrainy wszelkimi środkami, które będą potrzebne, by ten kraj zwyciężył.

Tyle tylko, że ten kompromis jest po prostu zgniłym kompromisem, który na ten moment przyniesie niewielką wartość Ukrainie. Dlatego, że te 5 mld EUR nie muszą być nowymi środkami. Jako środki przekazane na ten fundusz można wpisać 50% swojej dotychczasowej kontrybucji wojskowej dla Ukrainy, na co bardzo mocno nalegały Niemcy (będące największym "płatnikiem" do funduszu, jako że wpłaty na niego są proporcjonalnie brane z PKB państw) ze wsparciem Czech. Oznacza to, że np. niemiecka wpłata w wysokości 1,2 mld EUR została już w zasadzie "wpłacona" dotychczasową niemiecką pomocą. Trudno powiedzieć, ile jeszcze państw w ten sposób ma zamiar załatwić swoje wpłaty — ale jest szansa, że nowy fundusz będzie oznaczał w zasadzie zerową nową pomoc dla Ukrainy. Pod tym względem jest to po prostu porażka współpracy europejskiej w obliczu potrzeb Ukrainy i trudno się dziwić, że jakiegoś przesadnego chwalenia się tym funduszem nie ma. Bardziej jest to forma wspólnego zobowiązania się do pomocy Ukrainie niż stworzenie jakiegoś nowego instrumentu pomocy.

Tyle dobrego, że fundusz ma być coroczny — co oznacza, że w kolejnych latach konfliktu, państwa europejskie albo będą wspierały Ukrainę na własną rękę w łącznej wysokości 10 mld EUR rocznie, albo będą wpłacać 5 mld EUR na fundusz, który będzie kupował sprzęt potrzebny Ukrainie. Sprzęt, trzeba dodać, europejski, jako że Francja (+ Cypr) wymogły, by taki był warunek kupowania sprzętu wojskowego — by przy okazji wspierać europejski przemysł.

A nad tym wszystkim wisi jeszcze węgierska możliwość zawetowania funduszu — póki co zgodziły się na konstruktywne wstrzymanie się od głosu, co oznacza przełożenie ostatecznego głosowania, ale umożliwia zarazem powstanie funduszu. Więc niewykluczone, że i tutaj Węgry ostatecznie wstrzymają europejskie wsparcie dla Ukrainy.

Aha, jeszcze warto dodać, że 3 państwa europejskie sprzeciwiły się planowi przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen, by zyski pochodzące z zamrożonych rosyjskich aktywów były przeznaczane na zakup uzbrojenia dla Ukrainy. Te 3 kraje to Węgry, Malta oraz Luksemburg, które utrzymują stanowisko, że poprzednia propozycja przeznaczenia tych zysków, czyli odbudowa Ukrainy, była lepsza.

#uniaeuropejska #politykazagraniczna #wiadomosciswiat
#owcacontent
Kim Jong Un cieszy się ze swojej nowej zabawki i jak przystało na prawdziwego przywódcę, poprowadził testy nowego czołgu Korei Północnej. Kim jest znany z tego, że nikt w Korei nie ma od niego większej wiedzy wojskowej i jest w stanie się wykazać w absolutnie każdym rodzaju wojska, udzielając swoich cennych rad i wskazówek wojskowym dowódcom. No i kto by odmówił takiej uśmiechniętej mordce, prawda?

https://www.reuters.com/world/asia-pacific/north-koreas-kim-guided-military-demonstration-involving-tanks-kcna-says-2024-03-13/

#koreapolnocna #wiadomosciswiat
#owcacontent
755435cb-cce8-491f-878f-ea43b322e853
Nedkely

Wyglada jak podroba chinskiego czolgu VT4

43b3ed83-18f1-4118-bd9a-5f01cd864cba
SpokoZiomek

To wcale nie jest 60 letnia chińska kopia t-64 ojebana sklejką. Wcale nie. Układ napędowy, po którym można łatwo rozpoznać oryginał, zakryliśmy dla polepszenia osłony przeciwlotniczej. Jak to nie wierzysz? Wodzowi nie wierzysz?!


EDIT:

T-64 to raczej nie jest ze względu na umieszczenie włazu kierowcy. Ale t-72 i kolejne.... cóż...

Zaloguj się aby komentować

Geriatryzacja polityki postępuje, nie da się tego ukryć i być może również nie da się temu zapobiec.

Wczoraj pojawiła się informacja o tym, że jeden z dwóch najważniejszych liderów polskiej sceny politycznej planuje zostać tym liderem na kolejną kadencję, biorąc udział w przyszłorocznych, partyjnych wyborach. A przecież przyszły rok to będzie 20 rocznica pierwszego boju między panami Kaczyńskim i Tuskiem o najwyższe stanowiska w polskiej polityce (w której już wtedy byli obecni przez kilkanaście lat). Z perspektywy młodego człowieka (ja wiem, na hejto takich nie ma za wielu, ale ja się jeszcze zaliczam) nie da się ukryć, że to niezbyt miła sytuacja, że panowie 74 i 66 lat decydują o państwie, w jakim żyję, ale z drugiej strony demografii nie da się oszukać. Czy tego chcemy, czy nie, mediana wieku w Polsce to już 42 lata i w kolejnych latach będzie nieustannie rosła. Ludzi starych przybywa, nowych urodzeń jest coraz mniej i na ten moment żadne wysiłki nie są w stanie tego zmienić.

Ale mimo wszystko demografia to nie jest jedyna tego przyczyna. Bo można też spojrzeć na ten problem na skalę światową i przejrzeć najbardziej ludne państwa świata (dzięki czemu nie będę się ograniczał tylko do "starych" państw):

  1. Indie - Narendra Modi, lat 74, premier od 10 lat i właśnie szykuje się na kolejną 5-letnią kadencję
  2. Chińska Republika Ludowa - Xi Jinping, lat 70, przywódca od 11 lat i to z całą pewnością nie będzie ostatnia kadencja
  3. Stany Zjednoczone - Joe Biden, lat 81, prawdopodobnie będzie walczył o 2 kadencję z 77-letnim Trumpem
  4. Indonezja - Prabowo Subianto, lat 72, właśnie zaczyna swoją pierwszą kadencję
  5. Pakistan - Shehbaz Sharif, lat 72, dopiero co wybrany na swoją pierwszą pełną kadencję
  6. Nigeria - Bola Tinubu, lat 72, prezydent wybrany na pierwszą kadencję w zeszłym roku
  7. Brazylia - Lula da Silva, lat 78, po kilkunastoletniej przerwie w zeszłym roku ponownie wybrany na urząd prezydenta
  8. Bangladesz - Sheikh Hasina, lat 76, w tym roku zaczyna swoją piątą kadencję jako premierka
  9. Rosja - Władimir Putin, lat 71, w tym roku gwarantowana kolejna kadencja jako prezydent
  10. Meksyk - Andrés Manuel López Obrador, lat 70, w tym roku skończy się jego jedyna kadencja
  11. Japonia - Fumio Kishida, lat 67, patrząc na wyniki sondaży, to raczej to jest pierwsza i ostatnia kadencja
  12. Filipiny - Ferdinand Marcos Jr., lat 66, dwa lata temu zaczął swoją jedyną kadencję
  13. Etiopia - Abiy Ahmed Ali, lat 47, premierem jest od 2018 roku
  14. Demokratyczna Republika Konga - Félix Tshisekedi, lat 60, w zeszłym roku rozpoczął drugą kadencję
  15. Egipt - Abdel Fattah el-Sisi, lat 69, prezydent od 10 lat i jeszcze trochę to potrwa
  16. Wietnam - Nguyễn Phú Trọng, lat 80, przywódca od 2011 roku i usuwa swoich konkurentów z drogi
  17. Iran - Ali Khamenei, lat 85, urząd będzie pełnił do śmierci
  18. Niemcy - Olaf Scholz, lat 65, od 3 lat pierwsza kadencja jako kanclerz
  19. Turcja - Recep Tayyip Erdoğan, lat 70, będzie prezydentem ile chce
  20. Tajlandia - Srettha Thavisin, lat 62, w zeszłym roku zaczął pierwszą kadencję jako premier

Dalej już nie ma co patrzeć, wnioski są smutne: na 20 najważniejszych liderów najludniejszych państw, zaledwie jeden jest poniżej 60 lat, połowa jest po 70 i najczęściej to zdecydowanie nie jest koniec ich rządów. I to nawet niezależnie od "młodości" społeczeństwa - okej, Etiopia i DRK są pozytywnymi przykładami, ale więcej przypadków zaprzecza tej regule i nawet w relatywnie młodych społeczeństwach, przywódcy są już mocno w wieku emerytalnym.

Tak więc niestety, jeśli ktoś liczy na to, że polska polityka ma szansę odmłodnieć, to trendy światowe są niestety zmartwieniem. Polscy najważniejsi politycy są, jak na porównanie globalne, relatywnie młodzi i jeszcze sporo lat w polityce ich pewnie czeka. Choć to akurat ciekawe, że kraje cechujące się większą dojrzałością demograficzną raczej mają młodszych liderów (tak z pamięci większość w UE kręci się w okolicy 50 lat, nie wspominając już nawet o byłych, skrajnych przypadkach typu Sanna Marin z Finlandii, Sebastian Kurz z Austrii czy z innego kontynentu, Jacinda Ardern z Nowej Zelandii). Ciekawe, od czego to zależy.

Ale, żeby na koniec było optymistycznie — hej, jak ktoś chce zostać politykiem, to ma jeszcze dużo czasu

#polityka #politykazagraniczna
#owcacontent <- dla zablokowania moich wpisów
57a29512-f8a9-4c1a-aac0-5a90c84a2879
pszemek

@bojowonastawionaowca przydałby się nie tylko dolny limit wieku do głosowania i kandydowania, ale też górny. Po co 80 latki mają głosować jak nie dożyją skutków swoich decyzji.

5tgbnhy6

Ja sie ciesze z tego, ze liderzy sektora prywatnego sa zwykle o wiele mlodszy i mam nadzieje, ze wladza elit politycznych bedzie odchodzic w cien razem z jej przywodcami.

jajkosadzone

A moze zwyczajnie w swiecie nie ma mlodych i chetnych w polityce dlatego pelno starszych osob na wysokich stanowiskach?

Zaloguj się aby komentować

174 + 1 = 175
Prywatny licznik: 3+1=4

Tytuł: Man of Contradictions: Joko Widodo and the struggle to remake Indonesia
Autor: Ben Bland
Kategoria: reportaż
Wydawnictwo: Penguin
ISBN: 9781760145217
Liczba stron: 125
Ocena: 6/10

W związku z wyborami prezydenckimi w Indonezji nadeszła pora na książkę, mającą być biografią kończącego swoją drugą kadencję prezydenta tego kraju, czyli Joko Widodo. Mającą być, ale tak niezbyt dobrze wyszło — w zasadzie jest krótkim (nie dość, że kilkadziesiąt stron + przypisy, to jeszcze mały format książki), ubranym w historię spisem ważniejszych informacji, które w ciągu 10 lat do wydania tej książki ukazały się w przestrzeni publicznej. Zdecydowanie za mało tego — ale i tak to jedyna anglojęzyczna "biografia" lidera czwartego najludniejszego państwa świata, więc jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma.

Rozdziały w największym skrócie: początki Jokowi jeszcze przed rozpoczęciem kariery politycznej, na czym oparł swoją siłę polityczną, pozycja prezydenta Surakarty, następnie awans na zarządcę prowincji Dżakarty, gdzie w trakcie kadencji zdecydował się na start w wyborach prezydenckich w 2014 roku, które finalnie wygrał (podobnie jak reelekcję w 2019 roku) + do tego jak pozycja prezydenta podkopała to, na czym opierał swoją karierę polityczną, z czym się zmagał jako prezydent i bardzo pokrótce o jego sukcesach i porażkach. Chyba najciekawszym aspektem były okresy przeplatania się relacji z m.in. Prabowo Subianto, czyli nowym prezydentem Indonezji, co miało duży wpływ na kwestię wyborów kilka dni temu.

Generalnie — dla absolutnego świeżaka indonezyjskiej polityki nie ma wielkiego wyboru, warto jest załapać cokolwiek. Dla kogoś, kto już coś niecoś czytał i wie, to zdecydowanie za mało i za krótko.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto #indonezja
#owcacontent <- do zablokowania moich treści
f628070a-9048-4a69-9842-483a4bc2049e

Zaloguj się aby komentować

4 945,76 + 5,00 = 4 950,76

Co tu dużo mówić — mocny początek, szczególnie w rytm "Mambo no 5", zaś druga połowa była ciężka, wielokrotnie miałem momenty zwątpienia, tak więc wyszedł mocny trening silnej woli, byle nie zejść do kroku spacerowego. Miałem wrażenie, że jak nic z tempem zszedłem w okolice 6:00 - i jakie wielkie zaskoczenie, jak na koniec się okazało, że nawet utrzymałem się w okolicach 540. W sumie to też dobrze obrazuje postęp — pierwszy km przebiegłem w tym samym tempie co ponad miesiąc temu — ale wtedy wyszło 29 minut z kawałkiem, a dziś 27 minut z kawałkiem

Tak więc może czas odrobinkę do tyłu, ale była walka i czuję, że był też postęp

#sztafeta #bieganie
#owcacontent <- do blokowania mojej twórczości

Wpis dodany za pomocą https://hejto.sztafetastats.pl/sztafeta/
ca8c747c-cbc5-418c-b467-9aa97eb0577d

Zaloguj się aby komentować

4 597,63 + 5,00 = 4 602,63

Nowy bieg, nowy rekord W 6 tygodni urwałem 4 minuty z czasu na 5k, a czuję, że tempo 5:00 na całości jest do osiągnięcia w niezbyt dużym odstępie czasu — rezerwy na koniec jeszcze zdecydowanie były

Super

#sztafeta #bieganie
#owcacontent <- do blokowania mojej twórczości

Wpis dodany za pomocą https://hejto.sztafetastats.pl/sztafeta/
5a14455f-48b2-416d-9913-ed1c138b612a
grzyp-prawdziwek

Gut. Ja maraton w 4:30 tempie robiłem po roku trenowania, więc powoli do przodu i ciśniesz. Ps. Polecam bazę tzw długie wybiegi robić na bieżni na siłce jak masz możliwość. Mniej stawy dostaną po tyłku.

Zaloguj się aby komentować

150 + 1 = 151
Prywatny licznik: 1+1=2

Tytuł: Judgment at Tokyo: World War II on Trial and the Making of Modern Asia
Autor: Gary J. Bass
Kategoria: reportaż
Wydawnictwo: Knopf
ISBN: 9781101947104
Liczba stron: 912
Ocena: 9/10

Wiceliderowi ubiegłorocznej edycji nie przystoi tak mało czytać, pora brać się do roboty.

Wszyscy w Europie słyszeli o trybunale w Norymberdze, ale o analogicznym trybunale w Tokio wiedza jest niewielka, więc gdy pod koniec ubiegłego roku pojawił się ten tytuł, to nie można było czekać i trzeba było nadrobić wiedzę.

Autor temat potraktował bardzo szeroko, więc mamy tu zarówno opis funkcjonowania i pracy samego trybunału, jak i przedstawione najważniejsze wydarzenia z okresu II Wojny Światowej, które w późniejszych latach staną się obiektem oceny trybunału, jak i biografię najciekawszych postaci będących częścią trybunału. Bo otóż, o ile w Norymberdze sędziami byli przedstawiciele zwycięskiej czwórki, tak tutaj sędziowie reprezentowali w sumie 11 państw, którzy w baaaardzo wielu sprawach mieli zupełnie różne spojrzenie - a cała książka świetnie to opisuje. Szczególnie bacznie autor przygląda się najciekawszym postaciom trybunału, a więc sędziom pochodzącym z Indii, Chin oraz Filipin, mającym zupełnie inne spojrzenie na japońskie działania niż szeroko pojęte kraje zachodu.

Zresztą generalnie to co mi się podobało, to to, że nie czuć było jakiegoś amerykocentryzmu - w zasadzie wszystkim po trochu się obrywa, najważniejsze że w sposób bardzo mocno oźródłowany. Czasem wręcz ma się wrażenie, że szczegółów jest aż za dużo - ale to nie jest wada, czyta się tę książkę naprawdę dobrze. Co tu przedłużać, świetna książka. Jak ktoś czyta po angielsku to polecam już teraz, jak nie, to polecam później, bo przekład na bank się pojawi na rynku

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #historia #iiwojnaswiatowa #japonia #ksiazki #czytajzhejto
#owcacontent <- do zablokowania moich treści
67d7cae6-25da-464f-ae3f-88047b1314ff

Zaloguj się aby komentować

Chyba już żadne więcej multikonto nie będzie głosowało, no dobrze... Ja Was wszystkich będę obserwował w takim razie.

Pierwszy i mam nadzieję ostatni raz przypada mi ten zaszczyt - nie będę ukrywał, że nawet większy niż zostanie moderatorem. Dziękuję wszystkim, którzy dołożyli swoją cegiełkę do mojego sukcesu (ale nie głosującym, hańba Wam).

Co by już dłużej nie marudzić...
Hasło: pewnego dnia w serwerowni
Rymy: słota - kota, mózgi - bluzgi

Nie ograniczajcie się
#naczteryrymy #tworczoscwlasna #zafirewallem

#owcacontent
Oczk

Gdy na poznańskiej ziemi szalała nieprzyjemna słota

W serwerowni, pewien admin na lajwie oklejał taśmą kota

Drugi wtem krzyczy "oglądającym rozjebiesz mózgi!"

Lecz ten zajęty kotem, nie usłyszał nawet "| 3 złote" ni bluzgi

spawaczatomowy

@bojowonastawionaowca

Jak przyjdzie słota

to w serwerowni owca nawet kota

wyłomota.

Rozjebałem tym mózgi

Aż poleciały bluzgi.


O take hachiku wyszło xd

Zaloguj się aby komentować

Parę miesięcy temu wrzuciłem wpis poświęcony głównym (z mojego punktu widzenia) problemom z CPK. Ale czuję, że tematu nie wyczerpałem, szczególnie że temat jest bardzo mocno nakręcany przez niektóre osoby chodzące od mediów do mediów, jak i przez paru użytkowników tutaj.

Zacznę więc od pytania do osób popierających projekt — jakie Waszym zdaniem (zawołam dwie osoby, które najbardziej rzucają się w oczy na hejto w tym temacie, czyli @Anty_Anty i @rebe-szunis - na Wasze odpowiedzi liczę najbardziej) są największe minusy i zagrożenia związane z budową CPK w Baranowie? Bo o plusach i szansach słyszę nieustannie, podobnie jak wyśmiewanie się ze słów i osób krytycznych wobec projektu (czy słusznie czy niesłusznie — nieważne). Ale żaden projekt nie jest pozbawiony wad i jestem ciekaw, czy je po prostu ignorujecie (co niektórzy w różnych miejscach robią), czy widzicie jakieś, ale plusy przesłaniają minusy?

Z czym ja mam problem, już poniekąd mówiłem w poprzednim wpisie: nie wierzę ani w termin oddania projektu, ani w kosztorys, ani w gigantyczne możliwości, jakie to LOTowi (w obliczu uwolnienia slotów i możliwości oraz popularności lowcostów w Polsce — vide przypadek Wiednia i problemy Austrian Airlines), ani w możliwość stania się przez CPK wielkim hubem na Europę środkowo-wschodnią.

Słów parę o plusach czy szansach — jeśli stawiamy na Warszawę jako centrum ruchu lotniczego, to przy założeniu mocno rosnącego ruchu lotniczego z Polski, faktycznie budowa nowego lotniska prędzej czy później po prostu jest potrzebna. Na pewno przyniosłoby to wzrost cargo (ale nie ma mowy o liczbach wyssanych z palca przez raport EY na zlecenie CPK) - pewnie można by obliczyć, czy finalnie projekt wyjdzie na zielono i po ilu latach - niewykluczone, że tak faktycznie będzie. (Swoją drogą, lecąc po ostatnich argumentach: korzyści wojskowe - nie będzie żadnych, to argument kompletnie bez sensu i wymyślany na siłę.)

Ale — i to duże ale — CPK nie ma szansy zostać wielkim hubem przesiadkowym — po prostu. Dlaczego:

  1. położenie geograficzne — banalne, ale prawdziwe. Dopóki Rosja nie stanie się normalnym państwem, a Ukraina nie będzie krajem w stanie wojny, to nie ma opcji na duże przepływy wschód-zachód. Taka cena bycia państwem przyfrontowym. A to na tych przepływach jest biznes.
  2. NIGDZIE na świecie nie istnieje coś takiego, jak wybudowanie wielkiego, narodowego centrum przesiadkowego dla kolei przy lotnisku, gdzie dookoła jest szczere pole (zapraszam do sprawdzenia tego). Po prostu to nie ma sensu. Przystanek na trasie — tak, ale nie hub kolejowy. Centrami przesiadkowymi są wielkie miasta, a nie lotniska. Nikt poza pasażerami linii lotniczych nie będzie z tego korzystał. To jest prawdziwy koszmar logistyczny, bo żeby to były realne możliwości przesiadkowe, to łącząc ze sobą kwestię łapania fal odlotów i przylotów samolotów, to wszystkie pociągi musiałyby jednocześnie do tego hubu przyjeżdżać i odjeżdżać. (W ogóle ktoś analizował te linie kolejowe? Bo mi to wygląda na "masz za zadanie połączyć wszystkie większe miasta w Polsce za pomocą 10 kresek") To nie ma szans powodzenia...
  3. ...szczególnie w Polsce. Przypominam, że mówimy o liniach kolejowych, które w 2022 roku zanotowały punktualność 66,6%. Tak, co trzeci pociąg przyjeżdżał opóźniony. Nie jestem w stanie sobie wyobrazić tego, by oprzeć dowóz pasażerów na lotnisko przede wszystkim na kolejach długodystansowych. Zaufalibyście, ryzykując przegapienie samolotu?

Ale ten punkt jest bardzo ściśle związany z kolejnym — i tu, uwaga, może być kontrowersyjnie. Ale postaram się wyjaśnić.

Polsce NIE SĄ POTRZEBNE Koleje Dużych Prędkości. W zupełności wystarczające są prędkości maksymalne rzędu 200 km/h, które są już teraz osiągane w ramach remontów torów. Im wyższa prędkość tym koszty zbudowania i funkcjonowania takiej kolei rosną zupełnie niewspółmiernie do korzyści. Z tego, co się orientuje, system KDP w sposób zwarty funkcjonuje w zaledwie 3 krajach: Japonia, Chiny oraz najbliższa nam Hiszpania.

  1. Japonia - linie wożące pasażerów na KDP były bardzo mocno zadłużone, w 1987 roku dokonano prywatyzacji, od tego czasu większość firm obsługujących Shinkanseny jest rentowna. Generalnie wzór niemożliwy do osiągnięcia w Polsce (chyba nie muszę mówić czemu),
  2. Chiny - bardzo intensywnie powstające linie KDP od 2007 roku, obecnie obejmujące 2/3 długości wszystkich linii KDP na świecie, państwowe i... niesamowicie zadłużone. Na koniec 2021 roku miały około 3,5 bln PLN zadłużenia (więcej niż PKB Polski); ostatnio roczny przyrost zadłużenia tamtejszych linii to ~50 mld USD. Z szacunków, które czytałem, opłacalnych jest tylko kilka linii łączących największe, kilkunastomilionowe metropolie, cała reszta na gigantycznym minusie,
  3. Hiszpania - przypadek najbardziej Polsce analogiczny. Państwowe koleje, sieć w całym kraju, z grubsza podobna do planowanej w Polsce, ludnościowo podobnie, zarobkowo również. No... i klops — dwa różne bardzo duże think tanki (jeden kontrolujący wydatki fiskalne stworzony przez rząd, a drugi zbierający największe hiszpańskie przedsiębiorstwa) wskazują, że te koleje po prostu nie są rentowne. Ba, nawet patrząc szerzej na korzyści społeczne (więc nie tylko na czyste finanse), ŻADNA linia się nie spłaca — nawet między Madrytem a Barceloną. Linki do wyników raportu tutaj i tutaj .

Jeśli ktoś dalej uważa, że Polsce koleje KDP są potrzebne i że będą się opłacały - no to gratuluję optymizmu. Już pomijam, że cena biletów na tego typu podróże musiałaby być analogicznie wyższa niż w przypadku Pendolino. Korzystalibyście za cenę ~300 PLN? Może więcej?
Zdeeeeeeeeecydowanie lepiej te 250+ mld PLN przeznaczyć na rozwój lokalnych linii kolejowych i zagęszczać (przestrzennie, ale i czasowo!) sieć połączeń, by likwidować wykluczenie transportowe. To jest Polsce potrzebne, a nie mocarstwowe KDP.

Troszkę podsumowując:
Gdybym ja miał możliwość decyzji, to uważam, że CPK w Baranowie nie powinno powstać. Na bazie złych, nierealnych założeń nie może powstać dobra inwestycja. Natomiast z racji tego, że rynek lotniczy w Polsce może się rozwijać, to wydaje mi się, że dużo ciekawszym miejscem na taką inwestycję byłby istniejący już port lotniczy w Katowicach. Dlaczego?

  1. Lepsze położenie geograficzne, z większym potencjałem na zgarnianie pasażerów spoza Polski; lotnisko tuż przy A1 oraz obwodnicy
  2. Większy potencjał ludnościowy - w kole o promieniu 100km znajduje się prawie 1/4 ludności Polski (całe województwo śląskie, Kraków, Opole) + część Czech z Ostrawą + część Słowacji + potencjał Wrocławia vs około 6-6,5 mln (Warszawa, Łódź, Radom, Płock, niewiele więcej),
  3. W tym samym kole są 2 lotniska (Katowice, Kraków) vs 4 lotniska (Okęcie/Baranów, Modlin, Radom, Łódź)
  4. Południe Polski ma zdecydowanie lepszy potencjał na cargo, biorąc pod uwagę większy udział przemysły (Warszawa to bardziej usługi),
  5. Tym samym będzie to świetny element aktywizacji polityki reindustrializacji Śląska wraz z zamykaniem kopalń (+ do tego Ministerstwo Przemysłu na Śląsku),
  6. Nie potrzeba gigantycznych inwestycji w kolej dowożącą na lotnisko - wystarczy przebudowanie kilkunastu kilometrów, żeby mógł tam powstać przystanek na linii do Warszawy czy Bydgoszczy/Gdańska, resztę miast ogarnęłaby regularna bezpośrednia kolej z centrum Katowic.

A co z Warszawą? IMO Okęcie na max 25/30 mln + do tego spokojnie rozwijający się lowcostowy Modlin są IDEALNIE skrojone na potrzeby Warszawy. Nie trzeba się zastanawiać nad rozwojem, po prostu maksymalna przepustowość Warszawy osiągnięta, więc można się skupiać wyłącznie na najbardziej dochodowych przepływach. Bliskość lotniska względem centrum jest bardzo dużym plusem dla przepływów pasażerskich do najważniejszych miast na świecie, ograniczona liczba lotów na Okęciu sprzyja utrzymaniu przez LOT dobrych wyników finansowych, z czego mógłby być finansowany rozwój hubu w Katowicach.

Naprawdę, Polska istnieje poza Warszawą i warto jest myśleć o rozwoju całego kraju nie tylko przez pryzmat stolicy. Takie rozwiązanie dałoby dużo większe korzyści dla wszystkich stron przy zminimalizowaniu kosztów. (Maciej) Wilk syty i (bojowonastawiona)owca cała. Zapraszam do dyskusji (szczególnie wymienione wyżej osoby), jak wstanę to poczytam

PS. Zupełnie niezależnie od moich myśli, podczas sprawdzania danych znalazłem identyczny pomysł tutaj , tak więc polecam do zgłębienia

#polska #polityka #cpk
#owcacontent <- tag do zablokowania moich treści
GazelkaFarelka

@bojowonastawionaowca Jako że praktycznie nie korzystam z lotnisk - nie mam zdania.


Natomiast w kolei brakuje mi przede wszystkim długodystansowych połączeń bez przesiadek. Aktualnie takim "CPK" jest dla mnie Warszawa - żeby gdziekolwiek dojechać, mam zawsze przesiadkę w Warszawie. Jeżeli tak te "szprychy" miałyby wyglądać - jestem na NIE. Komfort podróży pociągiem to cała trasa w jednym składzie, a nie martwienie się, czy zdążysz na ten drugi pociąg, czy znajdziesz peron, bieganie po nocy po dworcu z bagażem, a co gorsza z dziećmi i bagażem. Taka konieczność przesiadki skreśla dla mnie kolej z listy akceptowanych form przejazdu, bo już z raz czy dwa zdarzyło się zostać na lodzie z powodu opóźnienia pociągu, a parę razy było blisko i zawsze nerwówa i bieg jak po życie.


Natomiast co do koncepcji wybiegającej bardzo w przyszłość - tu akurat uważam, że długoterminowe planowanie, uwzględniające zmiany geopolityczne na świecie, jest wskazane. To że teraz w Rosji jest jak jest, że na Ukrainie jest wojna, nie powinna przekreślać długoterminowych projektów mających sens. Więc aktualna sytuacja geopolityczna nie powinna być kontrargumentem w takich inwestycjach.


Pamiętajmy że CPK miałby być także hubem towarowym, a nie tylko pasażerskim, jeżeli będzie to dobrze rozegrane, to może mieć sens. Aczkolwiek nie mam zupełnie kompetencji aby się w tym temacie wypowiadać.

Klopsztanga

@bojowonastawionaowca kiedy ty byłeś ostatnio na Śląsku? Pierdlem przy punkcie reindustralizacja Śląska

tyle_slow

@bojowonastawionaowca fajnie. Ale to nie jest WIELKI HUB. to jest hub do obslugi 38 mln kraju. Jeden. Jedyny. Dla całego kraju plus okolic.


Baranów ma zalety, że jest plasko, nic nie ma, mozna zbudowac/zaplanowac infrastrukture od zera. I jest w centrum. Czyli szprychy sprawiają, że cała PL ma godzinę dwie, do lotniska z ktorego 'doleci wszedzie", lub blizej regionalne, jeśli lecisz lokalnie.


Mówimy o inwestycji gotowej za 10(?) Lat? Chcesz za 10 lat stwierdzic ze jednak potrzebujesz? Nie rozwiniesz sie bez inwestycji. Ryzyko jest, ale brak budowy to 100% porażka.

Zaloguj się aby komentować

42 163,38 + 5,05 = 42 168,43

Niby wiało, ale nie było zbyt wyczuwalne.

Ostatni bieg, mimo dobrego wyniku, nie poszedł najlepiej. Pierwszy kilometr w tempie 5:22, po czym każdy kolejny coraz słabszy, aż ostatni o minutę dłużej. Dziś przyszedł czas na mądrzejszy bieg — zacząłem najwolniej, bo 5:47, a najszybszy kilometr nadszedł pod koniec: o włos tempo 5:00. Nie powiem — umierałem, ale wyniki na koniec zaskoczyły. Idzie do przodu

#sztafeta #bieganie
#owcacontent <- tag do zablokowania moich treści

Wpis dodany za pomocą https://hejto.sztafetastats.pl/sztafeta/
b654f0be-15c8-45c2-891b-69dc1c1d0be7

Zaloguj się aby komentować

41 685,03 + 5,00 = 41 690,03

Po małej przerwie pogodowo-zajętej, owca dalej tupta, i to coraz szybciej. 29 minut pokonane — niewiele, ale zawsze. No i w końcu można było wyciągnąć krótkie spodenki. Cytując kolegę: "FAJNIE."

#sztafeta
#owcacontent <- dla zablokowania moich treści

Wpis dodany za pomocą https://hejto.sztafetastats.pl/sztafeta/
08d35c01-5458-4839-b79b-96ee8583edbe
Następna