#pasta

35
500
korci mnie żeby wysłać pastę o Jachirze Jachirzę na twittera xd
pewnie wyrok bym dostał ;]

Na miłość boską, tak bardzo pragnę zapłodnić Klaudię Jachirę. Chcę, by urodziła mi dzieci tymi pięknymi biodrami. Ona jest jak piękna, świetlisty aniołek. Jak bogini, która zeszła na Ziemię, by nas oczyścić, jest tak nadnaturalna. Nie mogę się powstrzymać od rzucenia się na kolana w uwielbieniu, gdy widzę Jej piękną twarz, mimo że jest nad tymi niesamowitymi, kształtnymi piersiami. Pragnę Jej zarówno w sposób zwierzęcy, jak i duchowy. Popełniłbym więcej zbrodni wojennych niż wszyscy Żołnierze Wyklęci razem wzięci tylko po to, by wylizać słodki, lśniący pot z Jej gładkiej, oliwkowej skóry. Chcę słuchać Jej jęków, gdy kipi w niej moja męskość, chcę słuchać jak szaleje Jej serce, gdy nasze ciała stają się jednym, a dusze nieodwracalnie splatają się w świętym grzechu cielesnego zjednoczenia.
Chcę ssać Jej matczyne łono, siorbiąc Jej szlachetne soczki, gdy ona delikatnie gładzi moją wściekłą erekcję. Mieszałbym Jej aksamitną śmietankę z poranną kawą i pozwalałbym moim jądrom się w niej gotować. Krzyki Jej rozkoszy i kołysanie się naszego łóżka byłyby głośniejsze niż kakofonia tysięcy startujących F-35. Kochałbym się z Nią, dopóki moje ciało by się nie poddało, a potem jeszcze przez chwilę. Dałbym sobie złamać mi klatkę piersiową dowolną częścią Jej ciała. Pozwoliłbym się dać Jej potrącić samochodem tylko po to, by być blisko Niej przez krótką chwilę.
Ona jest tak doskonała, że to boli. Przez każdy moment gdy nie jestem obok Niej odczuwam ból gorszy niż łamanie każdej kości mojego ciała, jednocześnie tonąc i mając odłamki gorącego szkła oblanego ostrym sosem wbijające się w każdy otwór mojego ciała. Chcę Jej, potrzebuję Jej. Chcę zbezcześcić Jej poselski garniturek. Chcę założyć z nią rodzinę i przejść na emeryturę po tym, jak nasze dwudzieste siódme dziecko dorośnie i wyprowadzi się. Chcę widzieć, jak te bujne usta wyśpiewują brudne, perwersyjne słowa prosto do mego ucha, podczas gdy ona powoli wsuwa kosteczki lodu w mój przewód moczowy.
Chcę ją pieprzyć, jak tylko może pieprzyć nas PIS. Pozwoliłbym Jej stanąć na mnie, tylko po to, by poczuć delikatne ciepło tych boskich stóp na mojej twarzy i pachwinie. Spałbym pod nią tylko po to, by łapać słodką ślinę z Jej ust. Zbierałbym spod prysznica Jej włosy tylko po to by czuć Jej uwodzący zapach i związałbym je w naszyjniki tylko po to by nosić je zawsze ze sobą. To albo pierścienie na penisa. Cokolwiek co sprawiłoby Jej większą przyjemność.
Boże przenajświętszy, zrobiłbym dla niej wszystko. Zrezygnowałbym ze swojego życia, wszystkich moich planów i marzeń, tylko by stać się skarpetkami na Jej stopach, móc ogrzać Jej słodkie paluszki samym swoim istnieniem, by czuła ciepło mojej miłości na zawsze. Zalałbym się w cemencie i stałbym się progiem w Jej domu, tylko by mogła wytrzeć pięty na mojej twarzy. Oderwałbym dla Niej swoje własne kończyny. Nie wiem, co bym po tym zrobił, ani dlaczego miała by chcieć moje kończyny. Ale bym to zrobił.
Moja Posłanka, moja bogini, światło mojego życia. Proszę, Boże, pozwól mi Ją mieć. Chcę, żeby była moja i tylko moja. Wylizałbym spomiędzy Jej palców kurz po Doritosach i napełniłbym Jej pępek musztardą stołową, tylko by zanurzyć w niej moje czułości. Codziennie rano kąpałbym Ją moim językiem i podawał Jej śniadanie do łóżka. Pozwoliłbym Jej zjeść jajka i naleśniki z mojego ciała, gdyby tak sobie zażyczyła, bez względu na to, jak bolesne byłyby następujące oparzenia trzeciego stopnia.
Cierpiałbym mękę wiecznego potępienia aż do końca czasu, aby choć raz skosztować siedzenia Jej samochodu. Nie ma nic, czego bym dla niej nie zrobił, nic, czego bym nie powiedział. Pobiłbym najlepszego przyjaciela na śmierć moim nabrzmiałym penisem, gdyby to wywołało uśmiech na lśniącej twarzy Klaudii. Nie pozwoliłbym sobie nawet dojść, dopóki Ona by mi nie pozwoliła.
Kocham cię, Pani Posłanko Proszę. Bądź moja. Bądź moją żoną, moją kochanką, mamusią, moim wszystkim. Powiedz tak. Odbierz moje telefony, odpowiadaj na moje wiadomości. Cokolwiek. Daj mi znak, Klaudio. Czekam na Ciebie.
#gownowpis #polityka #heheszki #pasta
3b3025d8-c511-48b3-8ad9-57ed3b7f561d
wewerwe-sdfsdfsdf

@Lucyfer na Twitterze to chyba w 10 wiadomościach

rakokuc

Zabawny fakt: ta pasta jest obrzydliwa niezależnie od tego kogo wpisze się w miejsce Klaudii Jachiry. Serio, polecam nie spróbować.

Neq

@Lucyfer wygląda na tym zdjęciu jakby jej ktoś odcisnął brylant do góry nogami do ust i nosa. Swoją drogą, to uważam, że ta Pani jest błaznem

Zaloguj się aby komentować

Pewnie każdy #niebieskipasek zna to uczucie kiedy pokarm trawiony w jelitach wydziela gazy, które później muszą jakoś opuścić organizm. Jak byłem mały i puszczałem bąki to mama mówiła, że to wstyd i że tak nie można. Nauczyłem się, że w miejscu publicznym nie można robić takich rzeczy. Będąc coraz starszy uczyłem się różnych rzeczy i nauczyłem się również tego, jak bezdźwięcznie puścić bąka. Na początku była to loteria. Raz był dźwięk a raz nie. Z czasem jak wiecie przychodzi doświadczenie. Tak też było i tym razem.

W gimbazie opanowałem do perfekcji puszczanie cichaczy. Lekkie rozszerzenie pośladków na krześle i operowanie zwieraczem miałem opanowane jak nikt inny. Nie jadłem nic szczególnie niezdrowego, więc jelita sobie ulżyły, ja pozbyłem się problemu a przy tym praktycznie nie było nic czuć. W licbazie zaczeły się wycieczki z kumplami na browara, do maka na jakiegoś hamburgera, a najczęściej chodziliśmy do turasa na kebaba. Strasznie mi smakował. Potrafiłem wciągnąc nawet podwójną porcję mięsa. Mój żołądek i jelita nie były tak zachwycone jak kubki smakowe i ciągle mi się odbijało. No ale doświadczenie pozwalało mi wypuścić bezdźwięcznie gazy zarówno górą jak i dołem. Życie płynęło sobie dalej. Puszczałem cichaczem bąki kiedy tylko miałem na to ochotę. W sklepie, w kościele, u rodziny, u znajomych, w szkole, no po prostu wszędzie. Cały czas taktyka była taka sama: zjebać się, ale nie dać po sobie poznać, że to własnie ja. Miałem to opanowane po mistrzowsku. Jakby była taka dyscyplina olimpijska to z miejsca bym startował i zakładam, że zająłbym wysokie miejsce na podium. W pomieszczeniu śmierdziało, a ja zachowywałem kamienną twarz. Nigdy nikt nie pomyślał, że to własnie ja.

Pod koniec licbazy a na początku studiów wziąłem się za siebie. Chodziłem na siłkę, biegałem i te sprawy. Zauważyłem, że człowiek mniej śmierdzi jak ogoli włosy pod pachami. Utrzymywałem brak owłosienia pod pachami i było to bardzo higieniczne. Zero zapachu potu. To włosy zawsze trzymają najwięcej zapachu, także dobrze radzę się ich pozbyć. Nabrałem dzieki temu pewności siebie i nie bałem się podbijać do dziewczyn.

Teraz w sumie zaczyna się sedno mojej historii. Poznałem na studiach fajną loszkę 8/10. Miła, ładna, zabawna. Bardzo fajnie mi się z nią rozmawiało i miałem nadzieję na coś więcej. Spotykaliśmy się i byliśmy coraz bliżej. Chodziliśmy na spacery, do kina, teatru itd. Niestety oprócz mnie był taki jeden Paweł. Według mnie przystojniejszy ode mnie, pochodził z bogatego domu, miał drogie i ładne ubrania, do tego był taki kontaktowy zawsze zabawiał towarzystwo i też podbijał do tej samej dziewczyny co ja. Myślałem jak pozbyć się tego człowieka i nic nie mogłem wymyślić.

Pewnego dnia na zajęciach z analizy matematycznej Paweł siedział w ławce przed moją wybraną, a ja siedziałem ławkę obok (koło okna). Muszę jeszcze powiedzieć, że Paweł miał to do siebie, że mimo swojego dobrego stylu czasami powiedział coś głupiego albo zachował się jak taki prostak i np. jak poczuje smród albo usłyszy dźwięki bąka to nie oburzy się tylko zacznie się śmiać. Stwierdziłem, że to wykorzystam. Mój plan był taki: puszcze bąka, i muszę zrobić to tak, żeby Ania poczuła to jako pierwsza i żeby winą obarczyła siedzącego przed nią Pawła. Myślałem, że to skutecznie zniechęci ją do Pawła i nie będzie zwracać na niego uwagi. Pierwszą połowę zajęć miałem w dupie co mówi prowadzący i obmyślałem plan. Zobaczyłem, że kratka wentylacyjna jest na drugim końcu sali prawie na lini między mną a Anią. Na przerwie pozamykałem okna i uchyliłem tylko to obok mnie, żeby ciąg powietrza przeciągnął moje śmierdzące gazy do kratki wentylacyjnej zahaczając o nozdrza Ani. Problem był tylko jeden. Musiałem to zrobić tak, żeby nikt mnie o to nie podejrzewał i żeby to Ania poczuła jako pierwsza a nie ktoś za mną albo przed Pawłem. Obliczyłem w głowie jak muszę ustawić tyłek, żeby gazy dobrze poleciały i mówię: a chuj, jak nie teraz to nigdy. Całą poprzednią połowę zajęć nie wypuszczałem gazów, żeby teraz zrobić skumulowany atak. Odliczam w głowie 3, 2, 1 iiiiii...

I w tym momencie muszę przerwać napięcie i opowiedzieć Wam, co działo się dzień wcześniej. Dzień wcześniej stwierdziłem, że może zrobię sobie depilacje części intymnych. Mówiąc bardziej prostym jezykiem stwierdziłem, że ogolę sobie jaja. Ogoliłem najpierw maszynką do włosów, a później maszynką do golenia. Pierwszy raz miałem penisa i okolice łyse jak kolano. Swoją drogą dziwne uczucie. Stwierdziłem, że idziemy na całość i ogoliłem również tyłek. Ucieszyłem się na myśl, że nigdy więcej nie będę się musiał obawiać o zapach tyłka kiedy nie będzie tam włosów, które to trzymają zapach każdego bąka, a muszę przyznać, że nie żałowałem sobie. No i pozbawiony włosów z okolic intymnych poszedłem spać. Rano wstałem, zjadłem śniadanie, później na zajęcia i w okienu wciągnąłem kebaba od turasa. Wracamy teraz do meritum.

Odliczam w głowie: 3, 2, 1 iii buuum. Zgodnie z moim doświadczeniem zrobiłem to tak samo jak robiłem przez ostatnie setki razy. Niestety okazało się, że zgolenie włosów między pośladkami było, powiedzmy to łagodnie, nietrafionym posunięciem xD. Jak się zjebałem, jak moje pośladki wpadły w drgania harmoniczne wydobywający dźwięk o zbliżonej częstotliwości. Kurwa. Teraz wiem, że zasługa cichaczy to nie było tylko doświadczenia ale i odpowiednie przygotowanie ciała. Wyobraźcie sobie to: cisza na sali nagle z całych sił takie PRRRRRRRRrrrr! Jeszcze stwierdziłem, że zjebie sie z całych sił, niech Paweł zobaczy co to znaczy prawdziwa walka o dziewczyne, niech widzi z kim ma do czynienia xD Należy również przypomnieć sobie co jadlem przed zajęciami... Taaak, był to Kebab z sosem czosnkowym. Turas go zajebiście przyprawia, ale jelita cierpią jak nigdy, chociaż w tym momencie to już nie jelita cierpiały a moja reputacja xD Myślę sobie "no ładnieś nawywijał dzielny rycerzu". Wszystkie oczy wpatrzone we mnie a ja już wiem, że za chwile cały wystrzelony ładunek wyleci ze spodni. Prowadzący powiedział nieśmiało patrząc na mnie, żeby ktoś otworzył okno. Aż mi się wtedy przykro zrobiło... Myślę sobie: matko święta, moje obliczenia drogi bąka do kratki wentylacyjnej chuj strzelił. Otwarte okna spowodowały takie zawirowania powietrza, że zapach poczuł każdy... W sumie to nie zapach tylko smród bo jebało niemiłosiernie. Przysłowie, które mówi, że prawdziwy kebab piecze dwa razy się tutaj sprawdziło xD Przy tym wszystkim udawanie niewiniątka raczej nie wchodziło w grę xD Wszyscy zaczęli jęczeć i stękać, kaszleć. Prowadzący skończył zajęcia pół godziny przed czasem xD Chociaż jedna pozytywna rzecz z tego dnia... Moje szanse u Ani legły w gruzach. Szacunek z poziomu lvl90 spadł do lvl minusover9000. Nie mogłem patrzeć ludziom w oczy. Przez pierwszy tydzień ludzie jak się na mnie patrzyli to momentalnie zaczęli się śmiać. Najgorszy czas w moim życiu. Po miesiącu wszystko wróciło do normy, nawet Ania odpowiadała mi na "cześć" ale jednak nie chciała się ze mną umówić. Pewnie niesmak pozostał xD

#pasta
#heheszki

Zaloguj się aby komentować

– Jesteś czarodziejem, Harry – rzekł Hagrid. Twoje miejsce jest w Hogwarcie.
– A czym jest Hogwart? – zapytał Harry
– To szkoła czarodziejów.
– Ale to nie szkoła publiczna?
– Nie. W pełni prywatna.
– Doskonale. Zgadzam się. Dzieci nie są własnością państwa. Każdy, kto pragnie oferować usługi edukacyjne, ma prawo uczynić to na uczciwych zasadach rynkowych. Nie zwlekajmy zatem.
****
– Malfoy kupił całej drużynie najnowsze Nimbusy! – powiedział Ron – To nieuczciwe!
– Wszystko, co możliwe, jest uczciwe. – pouczył go Harry – Jeśli może kupić swojej drużynie lepszy sprzęt, to ma prawo tak postąpić, jak każda indywidualna osoba. Czy istnieje różnica między jego wyższą zdolnością nabywczą a moja przewagą w umiejętności chwytania znicza?
– Chyba nie… – odpowiedział niepewnie Ron
Harry zaśmiał się, wkładając w ów śmiech rozwagę i głębię, jak gdyby uśmiechał się do odległych szczytów.
– Przyjdzie czas, gdy to zrozumiesz, Ronie.
****
Profesor Snape stanął przed salą i przyjrzał się uczniom z błyskiem wyższości w oczach.
– Na tych zajęciach nie będzie głupiego machania różdżką ani niepoważnych zaklęć. Nie oczekuję zatem, by większość z Was doceniła subtelną naturę nauki i skrupulatność sztuki, którą jest tworzenie eliksirów. Ale tych niewielu, u których dojrzę talent… Mogę pokazać wam, jak oczarować umysł i zniewolić zmysły. Mogę zdradzić Wam wiele sekretów – jak skroplić sławę, odsączyć chwałę, lub nawet – stanąć na drodze śmierci.
Ręka Harry’ego wystrzeliła w górę.
– O co znów chodzi? – Zapytał, zirytowany, Snape
– Jaka jest wartość owych eliksirów na otwartym, wolnym rynku?
– Co?!
– Uczy Pan, jak tworzyć cenne produkty na własny użytek, będąc opłacanym z pensji nauczyciela – zamiast próbować, dzięki swym umiejętnościom, zaspokoić istniejący popyt?
– Ty bezczelny chłopcze…
– Z drugiej strony, cóż może powstrzymać mnie od wejścia z eliksirami na rynek, gdy tylko poznam sekrety ich warzenia?
– Ja…
– To zresztą problem do rozważenia na gruncie ekonomii, nie technologii wyrobu eliksirów. Kiedy zaplanowane są lekcje ekonomii?
– W tej szkole NIE ma lekcji ekonomii, chłopcze.
Harry Potter wstał z miejsca powoli i dostojnie. – Na dziś skończyliśmy. Jeśli ktoś z was pragnie poznać praktyczną wiedzę o potędze rynku – chodźcie za mną.
Fala uczniów wylała się na korytarz w ślad za nim. Nareszcie odnaleźli kogoś, kto potrafił im przewodzić.
****
Harry, wraz z Ronem, stanęli naprzeciw Zwierciadła Ain Eingarp. – Boże! – szepnął Ron. – Harry, to twoi rodzice, a oni przecież… nie żyją.
Harry zamrugał i jeszcze raz spojrzał w lustro. – Tak właśnie jest. Ale dziś ta informacja nie jest już istotna czy produktywna. Opuśćmy to miejsce jak najszybciej. Powinniśmy raczej pomóc Hagridowi w jego szczytnej misji. Powinien wyhodować tyle smoków, ile pragnie, pomimo jawnie niesprawiedliwych regulacji dławiących wolny handel tymi stworzeniami.
– Ale to twoi rodzice! – odpowiedział Ron. Ron nadal niewiele pojmował.
– Filarem każdej więzi pomiędzy ludźmi jest cnota przedsiębiorcy, Ronie. – westchnął Harry.
– Nie rozumiem… – odpowiedział Ron
– Oczywiście, że nie – rzekł czule Harry – cnota oznacza, że powinniśmy współdziałać na płaszczyźnie wartości, które możemy dobrowolnie między sobą wymieniać. Wartości każdego rodzaju, poczynając od wspólnych zainteresowań sztuką, sportem czy muzyką, poprzez podobne poglądy filozoficzne i polityczne, a kończąc na celu naszego życia. Ludzie, którzy nie żyją, nie mają tych wartości.
– Ale przecież oni dali ci twoje ży…
– To ja stworzyłem samego siebie, Ronie. – Przerwał mu Harry z pewnością w głosie.
****
– Oddaj mi swą różdżkę – zasyczał Voldemort.
– Tego nie mogę uczynić. Ta różdżka to symbol mojej własności, która jest w istocie materialnym dowodem moich osiągnięć. Własność to produkt ludzkiej zdolności myślenia – odpowiedział Harry z odwagą w głosie.
Voldemort jęknął.
– Istnieje coś, co zasługuje na większą pogardę niż konformista. Jest to nonkonformista, który podąża za trendem.
Voldemort topniał w oczach. Harry odpalił papierosa, bowiem panował nad ogniem.
– Najmniejszą z mniejszości na tym świecie jest jednostka. Ci, którzy odmawiają jednostce praw, nie mogą nazywać się obrońcami mniejszości. Narzucona płaca minimalna jest niczym innym jak podatkiem od sukcesu. To rynek stworzy uczciwą płacę minimalną bez pomocy rządu, ingerującego by narzucić swe bezwzględne ograniczenia.
Voldemort zawył.
– Kopie tej różdżki będę sprzedawał na wolnym rynku, osiągając wielki zysk. I ty również możesz kupić jedną z nich, jeśli zechcesz. Jak każdy.
Voldemort został pokonany.
– Nienawidził nas, bo byliśmy wolni – rzekł Ron.
– Nie, Ronie. Nienawidził nas za to, że działaliśmy wolni.
Hermiona płonęła pożądaniem do obu, jednak żaden z nich nie odpowiadał. Patrzyli gdzieś daleko przed siebie, a przed każdym z nich czekało imperium, które mieli zbudować.

#pasta
#heheszki

Zaloguj się aby komentować

> Poszedłem dzisiaj popołudniem do biedronki po mleko mleczna dolina 1l.
> Po drodze mijałem przedszkole i akurat szła jakaś mama za rękę ze swoim kilkuletnim gówniakiem który miał może z 80 cm.
> I wtedy zaświtała mi w głowie trochę pojebana myśl: przeskoczę go xD
> Jak pomyślałem tak zrobiłem, kilka metrów przed nimi zrobiłem parę długich kroków,
> Matka chyba coś przeczuła bo zatrzymała się i wzięła oddech ale ja już leciałem nad jej brajankiem xD
> Potem telemark i szybka ewakuacja, a za sobą słyszałem tylko płacz dziecka i krzyk "CO PAN CZY PAN JEST NORMALNY?!".
> A w biedronce podałem staruszce makaron z górnej półki bo nie dosięgała

#pasta #heheszki
sireplama

Kłamiesz draniu! Pan Kaczyński nie pozwala działać sklepom w niedzielę!

AdelbertVonBimberstein

@sireplama bo mu giganci skakali nad głową.

Zaloguj się aby komentować

Stoję w kolejce, przede mną jakaś para, przed nimi jakaś laska, wcześniej wężyk starych bab. Laska się obraca i zauważa ją ta z pary. I się zaczyna.
- Ewa!?
- Klaudia?! O jaaa, Zajebiście się tak spotkać. W mięsnym, hihihi
- Zajebiście! Dawno się nie widziałyśmy. Kiedy ostatnio? U Marcina na melanżu? Naprawdę zajebiście hihihi.
- U Maćka i Magdy się widziałyśmy chyba
- Nie byłam wtedy, nad morzem byłam, z Moniką pojechaliśmy do Marty i jej tego nowego ich odwiedzić
- No ale i tak zajebiście no.
- No. Zajebiście wyglądasz! Byłaś u fryzjera? Zajebiście!
- No byłam, dzięki, dzięki. Wiem, zajebiście. Hi hi.
Gość z pary milczy. Stoi. Lampi się w kiełbasy. Chyba je liczy. Medytuje w mięsnym.
- Byłam u fryzjera i wyobraź sobie, że jak wracałam autem, to mi wszyscy kierowcy migali światłami. Masakra, mówię ci. Dobry stylista to podstawa.

Nie dowierzam. Zerkam do kolesia od kiełbas. On też chyba nie dowierza. Odpłynął do odległej mięsnej krainy, wzrok wbity gdzieś w ostatni rząd z polędwicami. I nie odrywając wzroku od wędlin, robotycznym głosem mówi:
- A światła miałaś włączone?
- Co?
- Czy miałaś światła mijania włączone w samochodzie?
- Hihihi nie wiem, od fryzjera wracałam. Skąd Ty go wytrzasnęłaś Klaudia? Hihihi.

Wtedy spotkałem wzrok kolesia. Pustka. Zabrała mu duszę. Odwrócił się w ciszy, znowu do kiełbas. Szkoda człowieka.
#pasta #heheszki
jajkosadzone

Ta pasta jest az za prawdziwa

dolchus

@hejto czemu kurde jak mam zablokowany tag #pasta to to widzę?

Defect

@dolchus michau przyszedł i zepsuł tagi

klaudia

@wiatrodewsi @jajkosadzone no błagam xd pośmiać się można, ale to jakaś totalna abstrakcja xd nie wierzę, że znacie tego typu osoby xd

Zaloguj się aby komentować

Dom w stanie surowym ukończony.

Łączna wartość tego co na zdjęciu około 25 000 złotych. Chciałbym wykończenie jeszcze zrobić za 5 000zł ale nie wiem czy się zmieszczę.

Bekę mam z ludzi którzy kiszą się po blokach bo myślą że budowa domu to jakieś miliony złotych. Nie, w dzisiejszych czasach można to zrobić w jakieś 2 lat oszczędzając.

Zarabiam około 1 850 zł miesięcznie odkładam 1 050zl. Może ktoś powie że żyje przez ten czas jak karaluch ale ja po tym czasie jestem u siebie. Działka po ojcu więc tu miałem luz ale większość rodziców ma jakieś ziemię więc nie piszcie że nie macie takiego luksusu.

Jeszcze 1 rok oszczędzania na wykończenie i w wieku 22 lat będę miał swój własny domek.

Pozdro dla wariatów.

#nieruchomosci #pasta #heheszki pinezka
d8231ab8-2d48-4397-8dcc-68454ddbe888
1e5cb718-08ae-4332-a9ac-e0f091d0955f
Dzban3Waza

Zamknąłeś się w 800 tys?

wombatDaiquiri

@Deykun i teraz na spokojnie za rok się zrobi sypialnię. Za dwa lata się dobuduje salon. Do trzydziestki może się wprowadzić baba, a przed 35 będzie już pokoik dla dziecka. W IT mówi się na to "agile" albo "just in time". Tak trzymaj

wrukwiony

Za 25k to jak za darmo. Bierz.

Jak odpowiednio zapuscisz dzialke to za 2lata odkupisz tanio pobliskie ;]

Zaloguj się aby komentować

Nie uwierzycie anony co mi się ostatnio odjebało.
Gotujęsobie wodę na herbatę w mojej małej popeerelowskiej kuchni. Nagle słyszę dzwonek do drzwi. Paczam przez zdrajcę Jezusa i nie wierzę własnym oczom.
Magda Gessler jak chuj.
Bez żadnego dzień dobry wpierdala mi się na chatę a za nią ekipa z kamerą.
Wbija do kuchni i bez pardonu drze ryja.
- Co to kurwa ma być?
- Herbtęchciałem zrobić.
- Ale, że tak kurwa? Człowieku... z chuja spadłeś? Pokaż mi skąd masz tę wodę.
Odkręcam kurek i nawet kropla nie zdąrzyła spaść do zlewu a ta mi odpierdala miareczkowanie.
- Widzisz kurwa. Twardość za duża o 0,00003 promila. Jak Ty chcesz zrobićd obrą herbatę na takiej wodzie? Dlaczego chcesz truć ludzi?
Prawdziwa herbata uda się tylko na wodzie z lodowca w Himalajów nabieranąw usta przez ślepe zakonnice w ciązy i tak transportowane do Gruzji gdie sąfiltrowane przez liście winogron.
-Jutro tu wrócę.
I kurwa wyszła a ja w ciężkim szoku bo mi sięchyba we łbie pojebało.
Nstępnego dnia ta wariatka wróciła.
Skąd wiedziała, że znowu robięherbatę...
Wpierdala mi się do kuchni i ogląda. Jeździ białą rękawiczką po koszu na śmieci i okapie.
O mało się nie zrzygała jak zobaczyła w lodóce 4pak Łomży.
-Co to kura ma być? W porządnej kuchni pije siętylko kraftowe piwa.
I wypierdala mi czteropak z 7 piętra przez okno.
Słyszę huk i dźwięk larmu.
Nie chcę byćw skórze sąsiada bo dopiero kupił tego passata z 2001 na kredyt.
Po tym wypierdala.
Rano było jeszcze gorzej.
Spałem sobie smacznie kiedy usłyszałem dźwię taranu, który rozjebał mi drzwi ze sklejki.
Magda wbiła przez otwór i wyciąga mnie z wyra.
-Ubiera się kurwa jedziemy na wycieczkę.
Ona i jej ekipa zaciągnęli mnie do osiedlowej biedry.
-Patrz kurwa ile tu wód i ile herbaty. To jest wybór.
Zaczęła odkręcać butelki i rozrywać opakowanie herbat.
Kazała mi próbować i wąchać.
W życiu siętak nie opiłem wody.
Potem odstawiła mnie do domu.
Na wszelki wypadek zadekowałem się u kumpla ale i tak mnie znalazła.
-Pokaż mi jak robisz herbatę.
No to biorę wodę, nalewam do czajnika i grzeję.
Nasypałem herbaty do kubka i patrzę z niecierpliwością.
Magda nagle zakłada na mnie biały fartuch i odpycha.
-Za mało majeranku i ostrej papryki.
I wpierdala mi do kubka pół kilo prymatowych ziół po czym zalewa.
-Mas kurwa i idź częstować sąsiadów a potem zaproś ich na uroczystą herbatę.
Poszedłem.
Nie dość, że musiałem gotować wodę dla 75 osób to musiałem dokupić 2 czajniki i nową kuchenkę.
Aha ... do tego t kurwa pod moją nieobecność przemalowała mi mieszkanie na żółto i niebiesko.
A na drzwiach wyryła nożem napis Herbatka u Tadka.
Nie wiem czy po 4 tygodniach wróciła bo zazyłem się w lesie i nigdy już nie tknę herbaty.
#heheszki #pasta
micin3

Ja wiem, że odpowiadam na pastę, ale gesslerowa mimo robienia "szoł" to nie robi aż takich cyrków w restaurcjach - bo czego wymaga, czystej kuchni? No i może żeby było wszystko zgodnie z kuchnią (tj. jak ktoś nazywa pizze włoską, to niech choć trochę ją przypomina), składniki były świeże i a menu dobrane cenowo. Z tym drugim to wiem, że w jej restauracjach jest drogo, ale np. w takim Wrocławiu to wróciła i zjebała restauracje, że za drogo wołają - cen oczywiście nie spuścili, i się zamknęli jakoś rok temu (American Dream), ale tam jeszcze dochodziła jedna z najgorszych obsług, z jakimi się spotkałem.

ErwinoRommelo

@micin3 bo to jest persona a nie on, tak samo jest w kazdej edycji tego programu, wzorowali sie na Gordonie Ramseyu ktor w zyciu wcale nie jest tak niemily, show poprostu jest lepsze jak ci szefowie chodza i mieszaja ludzi z blotem.

micin3

@ErwinoRommelo Ale ja to wiem Kocie. Odnoszę się do pasty, bo jest (jak to pasta) przejaskrawiona, że gesslerowa wymaga wody z Tybetu - gdzie Gessler ma naprawdę małe wymagania co do restauracji (czysto, smacznie, wyważone ceny).

Zaloguj się aby komentować

Zero zaskoczenia...

Choroba Vibroencefalopatia (CRV) dotyka głównie populację rolników i osób pracujących w rolnictwie. Charakteryzuje się kompleksowym zespołem objawów neurologicznych i psychiatrycznych, które wydają się mieć związek z ekspozycją na wibracje generowane przez traktory oraz inne maszyny rolnicze.

Patomechanizm choroby CRV obejmuje mikrouszkodzenia strukturalne w obszarach mózgu odpowiedzialnych za percepcję sensoryczną, integrację informacji oraz regulację emocji. Wibracje emitowane przez traktory mogą prowadzić do subtelnych uszkodzeń mikroanatomicznych, takich jak mikrozatory, mikrokrwotoki oraz subtelne zaburzenia w sieciach neuronalnych.

Objawy kliniczne choroby CRV są różnorodne i obejmują:
1. Paranoję: Pacjenci często doświadczają wyraźnego poczucia prześladowania oraz skłonności do widzenia spisków, często łącząc je z historycznymi postaciami, takimi jak UPA i Banderowcy.
2. Halucynacje wzrokowe i smakowe: Obserwuje się u pacjentów tendencyjne interpretacje otaczającego środowiska, w tym wyimaginowane obrazy grzybów i substancji chemicznych, szczególnie w produktach rolniczych, takich jak zboża.
3. Przekonanie o swojej wyższości: Niektórzy pacjenci wykazują tendencję do manifestowania wyższości intelektualnej lub moralnej nad innymi, co może prowadzić do konfliktów interpersonalnych oraz trudności w relacjach społecznych.
4. Natrętność: Charakteryzuje się to uporczywymi zachowaniami oraz trudnościami w akceptowaniu opinii innych osób, co może prowadzić do marginalizacji społecznej.

Diagnoza choroby CRV opiera się na klinicznej prezentacji objawów, wywiadzie pacjenta oraz wykluczeniu innych możliwych przyczyn zaburzeń psychicznych i neurologicznych. Nie ma jednoznacznych biomarkerów ani testów laboratoryjnych potwierdzających tę jednostkę chorobową.

Leczenie choroby CRV obejmuje interdyscyplinarny podejście, które może obejmować terapię farmakologiczną w celu kontroli objawów psychiatrycznych, terapię poznawczo-behawioralną oraz wsparcie społeczne. Ponadto, istotne jest również edukowanie pacjentów na temat redukcji ekspozycji na wibracje oraz promowanie świadomości zdrowotnej wśród społeczności rolniczej.
#protestrolnikow #bekazpodludzi #heheszki #pasta

Zaloguj się aby komentować

Wkurwają mnie te nadopiekuncze mamy. Mam dwóch synów. Jeden lat 2 i drugi lat 5. Ten drugi chodzi do przedszkola i jest normalnym dzieckiem. Nie za mądrym i nie za głupim, ot Kacperek. W ten piątek odbieram gówniaka z przedszkola, więc jestem punktualnie 15:45 pod drzwiami. O 16 dzieciaki kończą zajęcia, więc czekam. Ze mną czeka stado rodziców. Raczej mamusiek, które swoje spierdolenie życiowe próbują naprawić dzieckiem. Wiecie, takie dziunie z dyskotek narobily Brajankow i Dżesik, ich jedyna przygoda to murzynski beniz w mordzie oraz opalanie się z Sebkiem w Krynicy Morskiej. No nic. Stoję i zagaduje do mnie jedna Karyna.

- Brajan, umie już czytać i liczyć do stu.
- Mhm.
- A mój drugi synek, Natan, umie nawet mnożyć do sześćdziesięciu.
- Mhm.

Tylko potakiwalem, nie mam zamiaru wciągnąć swojego syna w ten chory wyścig szczurów.

Godzina 16:00. Wybiegają dzieciaki. Mój Kacper podał mi rękę, jak prawdziwy mały dżentelmen. Ja również mu podaje. Po powitaniu, podnosze wzrok ku górze i kieruje się do wyjścia. Przykul uwagę jeden obsrany dzieciak z klapkiem na mordzie. (też obsranym) To Brajanek. Ten co umie liczyć do stu. Podchodzę do niego i jego rodzicielki. Mówię do syna:

- Kacper, jaka jest definicja granicy wg Cauchyego?
- Dla każdego epsilona większego od zera, istnieje taka liczba ro większa od zera taka, że dla każdego x należącego do zbioru A z nierówności moduł z różnicy iksa oraz iks zero zawiera się w przedziale od zera do ro wynika nierówność moduł z różnicy funkcji zależnej od iksa i granicy jest mniejszy od epsilona.

I tak odeszlismy do samochodu. Następnym razem matka Brajana już się do mnie nie odzywała. Była zajęta czyszczeniem gówna z klapkow Brajana.

#rodzicielstwo #heheszki #pasta
SuperSzturmowiec

kurde mogłem wcześniej zjechać na tagi ehhh

cebulaZrosolu

@SuperSzturmowiec kiedyś się nauczysz :p ja to już odruchowo robię

ramen

@SuperSzturmowiec bo tagi powinny być u góry, żeby na nie nie zjeżdżać.... hmmm, czy to moment pisania skryptów Tampermonkey do Firefoxa w celu naprawy serwisu? Czy to deja-vu?

Zaloguj się aby komentować

Mam nadzieję że większość anonków zna troche historie i słyszała że w Polsce nie było Waffen SS podczas drugiej wojny światowej.
To kurwa nie prawda xDD
Mame pracuje jako kucharka w przedszkolu, ja typowa spierdolina po technikum nie umiałem sobie sam znaleźć pracy, błąkałem się po firmach ale z racji mojego spierdolenia
nikt nie chciał mnie w pracy, wylatywałem po max miesiącu.
Tak więc zrezygnowany dostałem propozycję: praca w przedszkolu.
Nie powiem żeby było źle, pilnowałem dzieciaków, siedziałem przy wyjściu i na boisku. W przedszkolu pracowały same dziewczyny 9/10, z racji tego iż miały swoje sprawy zostawiały mi po kilka grup razem i siedziałem z gówniakami w klasie.
Nie było źle? Może do momentu w którym dostałem gówniaków pod opiekę, śmiali się ze mnie, tylko jeden taki Miłosz siedział zamyślony i patrzył się na mnie smutnym wzrokiem, jakby mi współczuł, wzrok miał orli niczym wielk mistrz 14 i wydawał się za mądry jak na swój podwiek.
Raz próbowałem się zbuntować, nawet poskarżyłem się mamie ale powiedziała że tak ładnie opiekuje się tymi dziećmi i w ogóle karynom byłoby smutno gdybym podpierdolił je do dyrektorki.
Miałem jednego kolegę, Ryśka. Rysiek wieczny bezrobotny skręcał długopisy i platał jakieś smycze, czasami mi pomagałem skręcić pare długopisów, podczas jednego z takich posiedzeń podczas picia niesamowite trunku zwanego winem siarkowym wpadłem na TEN pomysł.
Następnego dnia byłem już w przedszkolu, około godziny 15:00 karyny zostawiły mi grupę około 30 gówniaków, wcześniej wydrukowałem sobie flagę III Rzeszy i wypożyczyłem mundur SS-Mana od jakieś grupy rekonstrukcyjnej, oprócz tego zrobiłem kartonową tabliczkę w kształcie półksiężyca, no kurwa po prostu imitację napisu z bramy obozu w Auschwitz Birkenau.
Zamieniłem polskie godło na oprawioną w ramkę kartkę z flagą III Rzeszy z majestatyczną swastyką, zdjąłem krzyż z nad drzwi i powiesiłem tabliczkę z napisem ''Arbeit Macht Frei''
Krzyknąłem na gówniaków, o dziwo poskutkowało, zaraz potem uśmiechnąłem się do nich i powiedziałem że poprawdzę zajęcia, że będą skręcać długopisy.
Gówniaki ucieszone, rozdałem im w chuj kartonów z częściami które wcześniej załatwiłem u jakieś firmy sprzedającej długopisy, Januszowi skoczył gul i pytał czy nie robie go w chuja, ale jakoś to poszło.
No i skończył się pierwszy dzień, około godziny 17:00 zdjąłem Arbajt macht fraj, flage III Rzeszy i powiedziałem gówniakom że to koniec na dziś.
Nie pamiętam dokładnie ile mi skręcili, ale Janusz był wielce zdziwiony, zainkasowałem wtedy około 2300zł i to kurwa za 2 godziny skręcania długopisów przez gówniaków!
Mój prywatny obóz pracy przynosił nie małe dochody, od jakiegoś czasu taka Grażyna przedszkolanka zaczęła mi podrzucać swoją grupę 4-latków, pomimo swojego wieku byli bardzo produktywni, co przekładało się na obroty.
Oprócz tego plotli mi bransoletki, smycze do kluczy i inne takie pierdołki, w szczytowym okresie mój przedszkolny obóz pracy przynosił około 3400zł za sesję.
Do tego dochodziła pensja z przedszkola, 1450zł, żyłem kurwa jak król a w rzeczywistości gówno robiłem, siedziałem z nogami na biurku. Myślałem czy nie kupić moim podopiecznym pasiastych piżam, ale ostatecznie zrezygnowałem z tego pomysłu.
Po jakimś czasie dyscyplina zaczęła się rozluźniać, na koncie miałem już odłożone dobre 25 tys. złotych z tych gówniaków, ale wybuchały bunty.
Jakaś gówniara płakała że nie chce skręcać, to wysyłałem ją na rytmike razem z zerówką, kolejny gnój zrobił tak samo i mój obóz stanął przed widmem niżu demograficznego, nie mogłem na to pozwolić.
Tutaj wkracza Miłosz, podszedł do mnie i popatrzył na mnie swoimi smutnymi oczami, wskazał na trzech dużych chłopaków którzy bili po głowie inne dzieci.
Postanowiłem kupić szare kurtki i spodnie, ubrałem w mnie Miłosza wraz z moimi nowo zrekrutowanymi SS-manami, ogarnąłem przepaski na ramię z swastykami oraz kupiłem im pałki teleskopowe, powiedziałem że jeżeli wydadzą mnie z tym niecnym procederem, to będę u nich w domu aby zamienić ich przysznic w dozownik cyklonu B.
I tak mijały kolejne tygodnie, ss-mani dostawali za swoja pracę słodycze, przyprowadzili też więcej dzieci, czułem się jak nadczłowiek administrując wielkim obozem pracy który przynosił mi po utworzeniu polskiego Waffen-SS około 5000zł dochodu!
Z Januszem zdążyłem się zaprzyjaźnić, ten debil uwierzył że sam skręcam te długopisy i zapraszał mnie czasem na grilla, na grę w karty. Moje życie nabrało kolorów, żyłem pełnią życia, miałem na wszystko.
Niestety syjonistyczna część przedszkolaków postanowiła obalić moje rządzy, gówniarze zakwestionowali moją pozycje jako fuhrera pytając czy mogą poukładać klocki zamiast skręcać długopisy - wydałem odpowiednie dyspozycje mojej straży która założyła im gacie na głowę.
Próbowali jeszcze parę razy, z miernym skutkiem.
Miałem swój obóz, swoich więźniów i swój oddział penitencjarny, aczkolwiek mi czegoś brakowało.
Zafascynowany trzecią rzeszą zobaczyłem ogromne parady, kupiłem u jakichś bialapolska18141488 takie jakby sztandary które niosą janusze na boże ciało, takie z ikonami np. matki boskiej, tylko te moje były ze swastykami.
Urządziłem parade, trzy sztandary a reszta przedszkolaków, przedszkole było praktycznie puste, mama pojechała na miasto po kartofle dla gówniaków, boisko stało więc przedemną otworem.
Wręczyłem mojej straży przybocznej sztandary, nauczyłem moich podwładnych salutować po rzymsku i tak oto przechadzaliśmy się na około boiska z sztandarami, w dwuszerego jako dumny lud rzeszy przedszkolackiej.
Byłem w niebie, krzyczałem po niemiecku ''niech żyje zwycięstwo''! Gówniarze mi wtórowali.
Aczkolwiek każda republika, albo każdy obóz pracy musi kiedyś paść, przyszli Alianci.
Okazało się że Janusz mieszkający niedaleko przedszkola zadzwonił po policje oraz dyrekcję, usłyszał nazistowskie pozdrowienie i to na boisku przedszkola xDD
Kiedy tak salutowałem, nagle pochód stanął, obejrzałem się i zobaczyłem stojących w przejściu do budynku policjantów, dyrektorkę oraz moją mame.
Zrobił sie wielki rumor, policjanci zaczeli mnie bić, dyrektorka wyrywała sztandary ze swastykami Miłoszowi i jego kolegom, nie chcieli oddać, trzeba przyznać że wiedzieli co to wierność ojczyźnie.
Kiedy już mnie wystarczająco zbili, dobiegli do mojego Wafen-SS, wyrwali im sztandary i powiedzieli że propagowanie nazizmu to zbrodnia wobec bratniej armii czerwonej i całego związku radzieckiego, usłyszawszy tą historyczną nieścisłość podniosłem głowę i uświadomiłem policjantów że ZSRR już nie ma, zaraz po tym dostałem z pały w głowę i obudziłem się w szpitalu.
Nie ważne co było dalej, ważne że zmieniłem bieg historii i utworzyłem polskie Wafen-SS
#heheszki #pasta
jajkosadzone

Co to za kocopoly

Nawet za duze jak na kurahenska paste

Rudolf

@jajkosadzone brzmi jak końcówka złotych czasów, pewnie jakieś 2015. może to już nie przypowieść o cejrowskim i butach sportowych ale nadal w porównaniu do późniejszych naśladowców, całkiem dobrze wyważona losowość i fabuła historyjki.

jajkosadzone

Szkoda, ze moda na pasty sie skonczyla, ale takie czasy- teraz wszystko musi byc video, bo wiecej niz trzech zdan nikt nie przeczyta

Zaloguj się aby komentować

Ponieważ dziś światowy dzień kota, to jedziemy klasycznie.

Parę lat temu mój wujek ze wsi obok (nie taki stary w sumie miał może 37 lat wtedy) kupił sobie pierwszy komputer i internet Orange i poprosił mnie żebym wpadł podłączyć mu kompa, modem i pokazać te internety za flaszkę. No to wpadłem, wszystko pięknie podłączyłem, założyłem maila, facebooka pokazałem stronki o samochodach, o hodowaniu kwiatów i innych jego zainteresowaniach. Wszystko pięknie, zbieram się do wyjścia. A wujek:
ej, seba a weź mi jeszcze no pokaż te PORNUCHY bo podobno tego pełno w internecie. (jego żona na kanapie "hihihi ty zboku hihihi") no to odpalam redtube i włączam pierwsze lepsze wideo. A wujek tak patrzy i 'Co to kurwa jest, przecież ona jest cała wygolona fujj, jak dziecko jakieś a nie baba, weź to kurwa wyłącz KOCUR MUSI BYĆ xD , weź no daj coś normalnego a nie dla zboczeńców" no to wpisuję kurwa 'Hairy' i wyskoczyła taka zarośnięta pizda i wujek noooo i to mi się podoba, to jest to, KOCUR najlepszy. Dostałem flaszkę i się szybko ulotniłem, od tamtej pory zawsze jak widzę jego żonę myślę japierdole jakiego ona musi mieć kocura.
#koty #pokazkota #chwalesie #pasta #kocur
beffeabc-5223-4b09-b1a7-5a55511b5911
Vas

@jelonek tak było, a po maturach chodziliście z wujkiem na kremówki

Zaloguj się aby komentować

Jak leciał ten tekst o drazach korsarzach pod poduszką? Nie pamiętam dokładnie xD i nie mogę znaleźć. Jestem ułomny dzisiaj, hejto #pomocy #pasta - przepraszam, ale nie wiem kogo pytać
fc628ed6-43f0-4c4c-95a6-d0f6fa7c481d
5tgbnhy6

Inne wyszukiwarki jednak ustepuja googlowi jakoscia wynikow, chyba przelacze domyslna wyszukiwarke jednak

Zaloguj się aby komentować

Wiecie, jakie jest najsmutniejsze słowo w języku polskim? Nie poronienie, żadna depresja czy nawet Katyń, tylko konkubina. Mamy mnóstwo słów określających partnerkę, ale tylko to jedno budzi natychmiastowe, oczywiste skojarzenia. To ono podsuwa nam pod oczy obraz brwi narysowanych od szklanki, szlugów przemyconych zza Buga i niebieskiej karty stałego klienta. Nawet etymologia konkubiny (z łac. współleżąca) podkreśla to, że pracą to ona się nie skala, chyba że jako Junior Parówka Rolling Assistant w Żabce pod blokiem. Słysząc "partnerka", nie masz przed oczami zgniecionych puszek po najtańszej Szczynie Mocnej, życia z socjalu, partnera siedzącego od dwóch lat za niewinność i delikatnie zaniedbanych dzieci z FAS. Gdyby istniało zaklęcie Concubinare, to potraktowany nim sędzia sądu rodzinnego wpadałby w depresyjny ciąg alkoholowy, zastanawiając się, czemu poszedł w sprawy rodzinne, skoro mógł zostać adwokatem. Kurwa, smutno.
#pasta
Azvex

Ja bym zgadywał : żółć

Przez zawarte litery, znaczenie i zastosowanie

L4RU55O

@Azvex Żółć jest najbardziej polskim słowem. 100% polskich znaków i opisuje ducha narodu.

Alky

Gdyby istniało zaklęcie Concubinare:

74b3c238-f900-4107-b12c-bb4e9d98285d
Yossarian

Moja lesbijska konkubina bardzo lubi to określenie.

Zaloguj się aby komentować

Wyobrażacie sobie jakiegoś poważnego człowieka z cywilizowanego kraju jedzącego kurwa polackiego pączka? xD
o kurwa wyobraźcie sobie jak taki James Bond wpierdala je pączka xD bierze wielką kupę gówna z tłuszczem do mordy, lukier mu się kruszy na garnitur, upierdala mu rękaw, dżem z środka się wylewa, nie panuje nad tym, musi szybko wpierdolić, bo się pączek cały rozpierdoli xD
a Donuta? Donuta zje sobie na spokojnie, małymi gryzami, wygląda jak człowiek jedzący deser Z KLASĄ a polak jedzący te "słodkości" to wygląda jak jaskiniowiec co dorwał się do jedzenia xD
HALINA SZYBKO ŻRYJ TEGO PONCZKA DAWAJ NASTEMPNEGO
#pasta

Zaloguj się aby komentować

Takie mam do was pytanie, jak tam wasze drzewa genealogiczne?
Skłamałbym gdybym powiedział, że sam do tego doszedłem no ale... XIX wiek to już sukces!
W okolicach 1806 do Poznania przybył Napoleon wraz ze swoim wojskiem i był tam pewien kochliwy dowódca pułku artylerii... Który jak sie okazało jest moim przodkiem, opinia o romantycznych i kochliwych Francuzach no chyba jest prawda . Musiałbym głębiej poszukać, tylko że Francuzi nie uznają angielskiego... a ja nie znam francuskiego.... choć pewna rasa świń wywodząca się z Normandii plus ludzie na FB o podobnym nazwisku we Francji zachęcają do szukania głębiej.
#pasta #drzewogenealogiczne
Sezonowiec

@paulusll e tam szkoda prądu. U mnie pochodzenie głęboko chłopskie na 100% a nawet jeśli znajdę wśród przodków kogoś kto potrafił coś więcej niż czytać to i tak nie wiem co zrobię z taką wiedzą 😐 ale zazdroszczę Ci zajawki na szukanie przodków. Swoją drogą skąd brać takie info? Chyba księgi parafialne to dobre źródło?

pol-scot

@paulusll doszedłem do ok 1715, są archiwa jeszcze starsze ale już ciężko mi było je rozszyfrować, ogólnie znalazłem ponad 2000 osób ze mną skoligaconych, zajęło mi to ok pół roku

Oczk

@paulusll u mnie najgłębiej gdzie się wujkowi udało dokopać (a kopał poważnie), to do 1. połowy XIX w., wszystko z ziemi radomskiej. Ale jak patrzę na swój nos, to musi ty być domieszka Narodu Wybranego XD

Zaloguj się aby komentować

KIEDYŚ SPOTKAŁEM OWSIAKA NA POGRZEBIE JAKIEJŚ SŁAWNEJ OSOBY. PODOCHODZĘ DO NIEGO I MÓWIĘ "CZEŚĆ OWSIAK TY #!$%@?". A ON TYLKO "ELO" I ODWRACA GŁOWĘ. SPRZEDAŁEM MU BLACHĘ W POTYLICĘ I MÓWIĘ "SŁUCHAJ MNIE BO CI NIE DAM KASY NA ZIARNO DLA KUR". JUREK COŚ TUPNĄŁ, COŚ MRUKNĄŁ ALE MÓWI "DOBRA SŁUCHAM CIEBIE CIERPLIWIE, CO MASZ MI DO POWIEDZENIA". "CZEMU SPRZEDAWAŁEŚ URAN CZECZENOM?" NA TO OWSIAK POWIEDZIAŁ DO MNIE - "TY #!$%@? GNOJU" I PRZYKLEIŁ MI SERDUSZKO DO CZOŁA. POTEM UCIEKŁ DO LASU.
#pasta #uran #wosp #heheszki

Zaloguj się aby komentować

Kiedys spotkałem Owsiaka na pogrzebie jakiejś sławnej osoby. Podochodze do niego i mowie czesc Owsiak ty skurwysynu. A on tylko Elo i odwraca głowe. Sprzedałem mu blache w potylicie i mowie sluchaj mnie bo ci nie dam kasy na ziarno dla kur. Jurek cos tupnał, cos mruknał ale mowi dobra słucham ciebie cierpliwie, co masz mi do powiedzenia. Czemu sprzedawales uran czeczenom? Jerzy Owsiak powiedział do mnie - ty kurwa gnoju i przykleił mi serduszko do czoła. Potem uciekł do lasu
#heheszki #pasta
JanPapiez2

Boże co za gówno przeczytałem.

Zaloguj się aby komentować

Nie mogłem się oprzeć, a pewnie spora część użytkowników jeszcze tego nie czytała Otaguję #hejtohistorie chociaż do konkursu rzecz jasna się nie przyłączam Ale jeśli ktoś na tym tagu stworzy nową, lepszą pastę, to z chęcią coś od siebie dołożę do wygranej xD

Pasta o serwerowni Hejto.pl, copyright by @sullaf (źródełko)

Lubieplackijohnny kończył nocną wartę w serwerowni Hejto. Za oknami zadłużonej piwnicy niewiele było widać, głównie przez to, że były zabite dechami. Ziemniaki, na których postawiono serwery, połączone były serią kabelków, a ich skwierczenie komponowało się z piskiem biegających tu i ówdzie szczurów i tuptaniem karaluszków.
Całą noc wymieniał zwęglone pyrki na nowe, świeże ziemniaki. Z rozpaczą patrzył na coraz chudszy worek. Zdawał sobie sprawę z tego, że albo Hejto będzie jako-tako działać, albo zje jakąś namiastkę kolacji. Spróbował gryza zwęglonego ziemniaka, ale od razu go wypluł.
- przynajmniej będzie na opał - pomyślał, rzucając bryłkę na skromny stosik węgla kamiennego, wydobytego po godzinach z biedaszybu.
Serwer albo żołądek. Z bólem serca (i paru innych narządów) podłączył ostatnie ziemniaki do misternego systemu i sprawdził czy w pułapki na szczury nie złapało się jakieś mięsko.
Admin Johnny przeglądał na monitorze statystyki serwisu. Z dumą stwierdził, że jego Hejto nadal wyprzedza Albiclę (przegrywając jedynie w kontach papieży na metr kwadratowy) i jeśli utrzyma obecne tempo wzrostu, to w 2094 roku powinno mieć tylu użytkowników, co pewien znany portal z dziecięcą pornografią.
Wtem rozległo się pukanie. "Komornik, wierzyciele?" zastanawiał się, nie mając najmniejszej ochoty sięgać do rygla. Pukający stracił jednak cierpliwość i jednym silnym kopnięciem wyłamał drzwi z zawiasów. Rygle i zamki okazały się wytrzymałe niczym zabezpieczenia wykopu. Przybysz wszedł niczym Rumun Ricardo - jak do siebie.
Przed Johnnymlubieplacki stała teraz dwumetrowa gąbka w kanciastych portkach.
- Siemaneczko! Aryo jestem. Byłem w serwerowni parę pięter wyżej, ale tam jakieś dziwne odgłosy, stękania, krzyki "BIERZESZ MNIE KINER!", wódką jedzie na cały korytarz, narzygane pod drzwiami, to wpadłem tutaj, bo patologii nie znoszę. Dzień doberek, ja z contentem przyszedłem!
Zaraz za gąbką podążały kolejne postacie. Jedna wpadła z teleskopem, druga z klockami lego, jeszcze inna przyniosła parę worków jabłek. Znany pomolog przyglądał się chwilę serwerowni, po czym wręczyła Johnemu kilka owoców:
- Proszę. To odmiana wyhodowana jeszcze za czasów Fryderyka Wilhelma. Średnio soczyste, mocno miąższyste, będą doskonałym dodatkiem do ziemniaczanych serwerów!
Johnny podziękował ślicznie, podłączając do misternego systemu nowe jabłka, ukradkiem włączając jednak część z nich do świątyni swego ciała.
Mały tłumek w piwnicy zaczął coraz bardziej gęstnieć. Johnny przekrzykiwał się przez zebraną wiarę:
- Ale co to, skąd tu nagle tylu ludzi, co jest...?
Ktoś odpowiedział:
- Mi i kolegom kazali wypierdalać z imprezy parę pięter wyżej, bo podobał nam się striptiz jaki urządził taki brazylijski przystojniak. Serio, nie jestem gejem, ale jemu bym dał. Gospodarz imprezy powiedział, że tak nie może być, ochrona nas wyrzuciła, no to jesteśmy!
- A ten striptizer? - spytał z nadzieją w głosie Johnny
- Został. Wyszedł i wszedł z powrotem przez taki lufcik. Nigdy go nie wywalą.
- No dobra, a pozostali?
- A my tu za tą gąbką przyszliśmy, ona mądrze gada.
- No i brzydzimy się patologią.
Johnny z niedowierzaniem oglądał skromną imprezę, która rozpoczęła się w jego piwnicy. Wygląda na to, że i on, i jego dzieło życia jeszcze będą mieli okazję trochę pożyć, kto wie - może i pogonić kota hałaśliwym, patologicznym sąsiadom z wyższych pięter?
Życie w serwerowni od tej nocy nie miało wyglądać już tak samo.

#pasta #pastaoserwerowni #heheszki
#owcacontent <- do zablokowania moich treści
Fishery

@bojowonastawionaowca Piękne!

lubieplackijohn

@bojowonastawionaowca No cholera, ukradłeś mi pomysł xD

bojowonastawionaowca

@lubieplackijohn jak nic nie przebije, to mogę Ci odstąpić wygraną xD

lubieplackijohn

@bojowonastawionaowca Dobra dobra!

damw

@bojowonastawionaowca pamiętam to cudo xD Zwłaszcza, że o mnie też wspomniano xD

Zaloguj się aby komentować

To już się zaczęło. Niemiecko-lewackie rządy dają o sobie znać. Jadę sobie dzisiaj przez miasto jak codziennie zresztą, moim sędziwym Volkswaganem w TDI. W pewnym momencie widzę radiowóz policyjny, elektryczna Tesla na kogutach zza której z lizakiem wychodzi prezes rady ministrów-Donald Franciszek Tusk. Na mundurze ma flagę Niemiec i każe mi się zatrzymać. Mówi, że od dzisiaj takie graty nie będą jeździć po miastach i każe mi wypier... z samochodu. Za nim stoją uzbrojeni mundurowi. Oczywiście rozmawiają po niemiecku. Pytam go o co chodzi i dlaczego rekwiruje moją własność, a on tylko krzyknął Fur Deutschland i podpalił radiowóz Tesli. Pożar rozprzestrzenił się niemal na całą okolicę. Spłonęło 2137 samochodów, a na ich miejsca parkingowo postawiono w pełni elektryczne 2137 sztuk Tesli, z podobiznami Elona Muska i wielkimi napisami Fur Deutschland. Po tym wszystkim musiałem udać się do autobusu na którym również pisało Fur Deutschland i wisiały niemieckie flagi. A Donald Franciszek Tusk ze swoimi niemieckimi osiłkami zabrali mojego VW i zaprowadzili go na złom.

#gownowpis #bekazprawakow #pasta #furdeutschland