W środę moje bublo postanowiło zostać bolidem WRC. Jedziemy sobie spokojnie na zakupy i nagle spadek mocy o połowę i hałas jak z BMW E36 z rynną zamiast wydechu.
Zjeżdżam na pobocze, zaglądam pod samochód i wisi rura, wg wstępnych oględzin puściło łączenie gdzieś w okolicach kolektora wydechowego/katalizatora. No nic, jedziemy dalej - ludzie się obracają bo bublo emituje dźwięk jak na rajdzie Barbórki xD
Umawiam serwis tłumików, miły Pan mówi żeby podjechać na bezpłatne oględziny i dopiero wtedy ustalimy co jest do naprawy i wyceni robotę.
Zajeżdżam na miejsce, wjeżdżam na kanał, miły Pan wchodzi pod samochód i słyszę soczyste "o kurvaaaaa!"
Zimny pot na plecach, przerażenie i myśl - będzie mnie to kosztowało z tałzena.
Miły Pan zaprasza do kanału i radosnym głosem stwierdza że ten samochód ma katalizator!
No ma, bo tak został przytargany z kraju tulipanów i przed zakupem stwierdziłem jego obecność wraz z obecnością bebechów w środku
Okazało się że puścił spaw rury wychodzącej z kata, miły Pan umówił godzinę na dzień następny i określił koszt naprawy. Nie wiem czy dużo, ale to było dobrze wydane 100 złotych.
Samochód ma nalatane 241k, a katalizator jest czysciutki i pewnie jeszcze trochę posłuży.
Fajnie ( ͡o ͜ʖ ͡o)
#pasta #tworczoscwlasna #samochody


