#edukacja

3
449

Kolega @Mr.Mars wrzucił ten artykuł https://www.hejto.pl/wpis/podwojna-skladka-zdrowotna-dla-osob-30-pensje-moga-spasc-nawet-o-kilkaset-zlotyc o pomyśle de facto opodatkowania bezdzietnych. Pojawiło się pod tym artykułem już trochę interesujących komentarzy, które sprawiły, że chcę się z Wami podzielić ciekawym filmem, jaki wczoraj mi się napatoczył na YouTube.


https://www.youtube.com/watch?v=KLendQPfY6E&t


Fakt, że dotyczy USA, ale mimo wszystko uważam, iż wiele z tego, co tutaj usłyszymy dotyczy również i nas. Poniżej tłumaczenie opisu filmu:


Pytanie, dlaczego nikt już nie chce mieć dzieci, stało się kluczowym tematem rozmów o współczesnym społeczeństwie, zwłaszcza w obliczu ciągłego spadku światowych współczynników dzietności. Przez kolejne pokolenia – od Baby Boomers po Millenialsów i pokolenie Z – odchodzenie od tradycyjnego planowania rodziny odzwierciedla głębsze problemy związane z systemową nierównością majątkową, niestabilnością ekonomiczną i rosnącymi dysproporcjami dochodów. Nie jest to tylko kwestia osobistych preferencji; to odbicie strukturalnych wyzwań, które przeobraziły samo pojęcie rodzicielstwa.


Dla wielu osób rosnące koszty życia sprawiają, że założenie rodziny wydaje się coraz mniej osiągalne. Od kosztów mieszkaniowych po opiekę zdrowotną – każda dziedzina współczesnego życia staje się coraz droższa, a wynagrodzenia nie dotrzymują kroku temu wzrostowi. Ta rosnąca przepaść między zarobkami a wydatkami tylko pogłębia nierówności dochodowe, utrudniając młodszym pokoleniom wyobrażenie sobie stabilnej przyszłości. W rezultacie pokolenie Z i Millenialsi odkładają lub całkowicie rezygnują z rodzicielstwa, nie dlatego że mniej je cenią, lecz dlatego że ekonomiczne fundamenty, które kiedyś wspierały zakładanie rodziny, przestały istnieć.


W przeciwieństwie do pokolenia Baby Boomers, które korzystało z powojennego rozkwitu gospodarczego i programów wsparcia rządowego, młodsze pokolenia muszą się mierzyć z rzeczywistością niestabilnego rynku pracy, rosnącego zadłużenia i ograniczonych szans na awans społeczny. Marzenie o wychowywaniu dzieci w bezpiecznym otoczeniu zostało zastąpione rzeczywistością pracy dorywczej, nieosiągalnego rynku nieruchomości i szybko zanikających zabezpieczeń socjalnych. W efekcie wytworzyła się zmiana kulturowa, w której decyzja o nieposiadaniu dzieci często jest podyktowana koniecznością, a nie wyborem.


Obawy o spadek liczby ludności nie są już odległą perspektywą. Wiele rozwiniętych krajów doświadcza obecnie współczynników urodzeń poniżej poziomu gwarantującego zastępowalność pokoleń, co oznacza szeroko zakrojoną zmianę demograficzną z potencjalnie dalekosiężnymi konsekwencjami gospodarczymi i społecznymi. W obliczu dalszego spadku dzietności rządy nie wiedzą, jak skutecznie zareagować. Jednakże samo oferowanie ulg podatkowych czy dotacji na opiekę nad dziećmi nie rozwiąże podstawowych przyczyn tego zjawiska. Prawdziwy powód, dla którego nikt już nie chce mieć dzieci, jest głęboko powiązany z systemowymi strukturami gospodarczymi, które pozbawiły stabilności i podważyły warunki niegdyś sprzyjające ciągłości pokoleniowej.


Rozmowy na temat malejącej dzietności muszą uwzględniać także rolę nierówności majątkowej. Koncentracja bogactwa w rękach niewielkiego odsetka populacji pozostawiła większość społeczeństwa z ograniczonymi zasobami do realizowania długoterminowych celów. Posiadanie własnego domu, oszczędności emerytalne, a nawet dostęp do opieki zdrowotnej stały się luksusem, a nie czymś gwarantowanym. Dla Millenialsów i pokolenia Z wychowywanie rodziny w takich warunkach często wydaje się nieodpowiedzialne – nie z powodu indywidualnych ambicji, lecz z powodu niewydolności systemu, który nie zapewnia bezpieczeństwa.


Zrozumienie, dlaczego nikt już nie chce mieć dzieci, wymaga wyjścia poza powierzchowne założenia. Nie chodzi tu o egoizm czy zmianę wartości – chodzi o przetrwanie. Dopóki podstawowe problemy związane z nierównością dochodów i podziałem bogactwa nie zostaną rozwiązane, trend spadku dzietności oraz obawy o spadek populacji prawdopodobnie będą się utrzymywać. To nie porażka pokoleniowa, lecz społeczny rachunek sumienia, który wymaga szczerej refleksji i reform strukturalnych.


#depopulacja #dzieci #antynatalizm #historia #demografia #edukacja

koszotorobur

@Zarieln - jeśli nic się nie zmieni to większość rozwiniętych społeczeństw skończy tak samo źle jak Korea: https://youtu.be/Ufmu1WD2TSk

Jedyna nadzieja dla nas w tym, że rządy Europejskie wyciągną wnioski z błędów popełnionych przeze kraje azjatyckie.

lipa13

@Zarieln Bardzo dobre podsumowanie. Ludzie nie decydują się na dzieci bo ich zwyczajnie nie stać a sytuacja gospodarcza jest na tyle niestabilna, że ciężko jest planować z wyprzedzeniem kilkunastu lat do przodu. Śmiejemy się ze starszego pokolenia które całe życie przepracowało w fabryce smrodu, ale oni, w przeciwieństwie do nas, w wieku ~20 lat mieli stabilną pracę z perspektywą zatrudnienia aż do śmierci bez zbytniego rozwodzenia się nad rozwojem kariery. Biednie ale stabilnie.


Dzisiaj potrzeba dużo więcej wysiłku żeby zapewnić sobie i rodzinie stabilność - poprzez studia i komercjalizację rynku pracy zazwyczaj ten okres stabilności następuje gdzieś po trzydziestce. Wtedy część ludzi decyduje się na dziecko ale często okazuje się, że podstarzały organizm (nie oszukujmy się - trzydziestka, wbrew temu co wmawiają nam media, to dla organizmu wiek średni a nie młodość) wykończony kilkunastoma latami zapierdolu za karierą nie jest już taką dobrą maszyną do rozrodu. Wśród moich znajomych znam kilka takich par które grubo po trzydziestce starają się o dziecko i niestety to się nie udaje. Natury nie da się oszukać.


Cały system jest zjebany bo zakłada, że będziemy świetnie wykształceni, na dobrych stanowiskach, zaradni, samodzielni - i jednocześnie bardzo płodni. Coś za coś - albo kapitalizm zrewiduje swoje założenia co do kultury zapooerdolu albo za jakiś czas zabraknie proli do pracy w fabrykach.

Eternit_z_azbestu

A ja się z tym nie zgodzę bo to spłycanie problemu do jednego źródła. Sytuacja ekonomiczna to tylko jedna z przyczyn i nie jest ona kluczowa dla wszystkich. Zresztą kiedy była największa dzietność? Po wojnie i w czasach głębokiego kryzysu gospodarczego. Na pewno wtedy się przelewało wszystkim.


Problemem jest mentalność, która się zmieniła. Ludzie są teraz zafiksowani na punkcie własnego samorozwoju. Ten egoizm nie sprzyja rozmnażaniu się. Dzieci przeszkadzają w rozwoju wielu własnych pasji. Państwo niewiele tu może skoro obecnie ludzie wolą podróżować, niż babrać się w pieluszkach.


Ogólnie rzecz ujmując państwo tu za wiele nie może. Może lepiej wypadałoby skupić na rozwiązywaniu skutków nieuchronnej zmiany demograficznej niż próbować zawracać kijem Wisłę i zachęcać ludzi do posiadania dzieci mimo iż oni tego wcale nie chcą.

Zaloguj się aby komentować

Taka sytuacja. Oczywiście nie mogę się tym z nikim podzielić tak "oficjalnie", bo nie byłoby to "towarzysko" dobrze widziane i w ogóle co się czepiam? Magistrant, którego magisterkę recenzowałam w zeszłym roku teraz dostał nagrodę w jakimś lokalnym konkursie na najlepszą pracę na lokalne tematy (szczegółów rzecz jasna nie mogę podać). Zakładam, że żaden naukowiec nie uczestniczył w jury tego konkursu (pewnie zresztą dlaczego by miał, praca nie dotyczyła np. nowych metod budowy elektrowni jądrowych), bo od razu zauważyłby, że przypisów było w niej mniej niż w przeciętnym artykule na Pudelku. Chłopak brał sobie info z nie wiadomo jakich źródeł i sobie je pisał. Nie znał też dość podstawowych prac obracających się wokół jego tematu. Ani też części podstawowych faktów. Oczywiście o wszystkim tym pisząc recenzję tej pracy wspomniałam. A wcześniej - pisałam o tych problemach jego promotorce. Na obronie tej pracy nawet nie raczył odpowiedzieć na moje pytanie (a wiedział jakie będzie tak mniej więcej na tydzień przed). No ale się po prostu czepiam, prawda? Prawda?

#nauka (LOL) #edukacja #przemyslenia

TRPEnjoyer

Pisałem kiedyś na ten temat, że nie kojarzę w Polsce instytucji z długimi tradycjami (tj min. od środka PRL), która nie byłaby siedliskiem patologii, leśnych dziadków, korupcji, nepotyzmu, kolesiostwa. Szkolnictwo wyższe nie jest wyjątkiem.


W wielkim świecie nie jest dużo lepiej, moja ulubiona autystka Sabine Hossenfelder (i nie tylko ona) często o tym opowiada.

heb300

Znam magistra inżyniera, który nie potrafi policzyć pola trójkąta

DexterFromLab

@rain mi tam szkoda było czasu na magisterkę. A mi konkurs... No odbył się i trzeba było komuś dać nagrodę nie ważne komu.

Zaloguj się aby komentować

moll

@jajkosadzone pewnie pan Janusz ma zasądzone alimenty na byłą żonę

Zaloguj się aby komentować

#zalesie #szkola #edukacja #dzieci #adhd

OJAPIERDOLE

Teoretyczny wstęp:

Zaburzenia ze spektrum ADHD dotyka według różnych statystyk 3-8% populacji.

Historia:

Szkoła skierowała młodego (11lvl) na badania pod kątem ADHD. Bystry, ogólnie ogarnięty, ale masakra społecznie.

Gdzie się idzie na takie badanie? Ano do poradni pedagogiczno-psychologicznej. Można zrobić publicznie, terminy z d⁎⁎y za jakieś pół roku (albo i lepiej), choć warto zaznaczyć, że jeśli Pani akurat się zachoruje to zapraszam, wypierdalać, kolejny termin za kolejne pół roku. Prywatnie oczywiście terminy od ręki, ale tu liczymy 500-1000ziko za komplet: badanie inteligencji + behawioralne pierdoły pod kątem stricte zaburzeń koncentracji.


ALEEEEE, to nie może przecież być koniec zabawy, bo to jest tylko opinia, że dzieciak MOŻE MIEĆ ADHD, teraz trzeba iść do lekarza. Zapytacie jakiego? Psychiatry dziecięcego xD

Terminy prywatnie za 2-3 miesiące, koszt 300 ziko w górę za wizytę xD publicznie można uznać że psychiatry dziecięcego w tym kraju nie ma xD

Jeszcze warto dorzucić smaczek, że chciwy płaci dwa razy, bo teoretycznie można znaleźć człowieka, który za wizytę weźmie mniej (np 250 za pół godziny), ale wtedy wystawi opinię po 2-3 wizytach, więc wizyta za 6 stów to oszczędność xD Albo można pójść do psychiatry bez opinii z poradni, ale wtedy najpewniej i tak odeśle do poradni xD


Moja historia jest z hepi endem, BO MNIE K⁎⁎WA STAĆ opinia za kafla, psychiatra na za tydzień za 6 stów (plus 160 za wystawienie opinii xDDDDD). Trochę mi tylko przykro, bo nie każdy może sobie pozwolić na wywalenie ~2k na dzieciaka, a statystyka mówi, że trochę dzieciaków jednak potrzebuje profesjonalnego wsparcia...

libertarianin

Kiedyś to nie było problemu, żadnego ADHD. Dzieci bito kablem od prodisza i normalnie umierało się na alkoholizm ehh.


A tak serio to niestety stan polskiej psychiatrii to dramat

Kaligula_Minus

@mroczny_pies a jak to jest z tymi orzeczeniami na ADHD tak właściwie. Bo ostatnio słyszałam, że jednostka taka jak ADHD narazie u nas nie funkcjonuje bo działamy jeszcze na starym ICD (mają przejść na nowe w ciągu 2lat), dlatego w orzeczeniach wpisują zagrożenie niedostosowaniem społecznym zamiast ADHD

Legendary_Weaponsmith

@mroczny_pies dzięki za podzielenie się.


Mała korekta, 5-8% to stare badania (czyli dużo ADD czy dziewczynek czy inteligentnych ludzi było nieuznawanych).

Aktualnie podaje się 8-13%.


Co do 1500zł - Dosyć duża cena. Myślałem, że tylko diagnoza dorosłych to tyle kasy.


Jednak za tę pieniądze dziecko ma mniejsze szanse na typowe rzeczy u niezdiagnozowanych ADHD:

wylądowanie na pogotowiu (jako poszkodowany),

depresja i inne zaburzania w zw. z nieleczonym ADHD,

problemy z narkotykami (w tym alkohol i słodycze),

nieukończenie nauki.


Dobra robota. Sam byłem tym nie uważającym inteligentnym dzieckiem. Mama była sama, (o starym szkoda gadać) i uznała, że nie chce mnie stygmatyzować. Jestem po 15 latach pracy w rzeźni, 3 nieudanych podejściach do studiów, nerwica, depresja, itd, full opcja.


Jestem właśnie w 8-mym miesiącu diagnozy ADHD/autyzmu, (w Norwegii). Są to zaburzenia pokrewne, trudne do diagnozy u dorosłych.

W c⁎⁎j ciężko było się dostać do lekarza nie mając za sobą prób samobójczych i pobytu na odwyku.

Państwowi psycholodzy podchodzą do diagnozy bardzo rzetelnie i najpierw wyklucza się wszytko co może dawać objawy podobne do ADHD.


W Polsce diagnoza dorosłych z ADHD jest robiona jednak trochę bardziej "na zamówienie" bez tak wnikliwego przyglądania się innym rzeczom typu możliwe traumy z dzieciństwa itp.


Najlepsze jest to, że licząc na wynik w ciągu miesiąca (minęło już zapisałem się na 4-te studia. I używając wiedzy z psychologii (o motywacji), neurobiologii (działanie neuroprzekaźników), o regulacji snu (używając Oura Ringa) oraz po prostu będąc dużo starszym (co samo w sobie daje ogar) zbliżam się do końca pierwszego roku/semestru.

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

boogie

@NatenczasWojski jaką książkę?

razALgul

@NatenczasWojski za mało danych... Jaka książka, jaki film?

sierzant_armii_12_malp

@NatenczasWojski Fałszywka. Nauczyciel historii (humanista) nie napisałby “czytanie zamiast oglądać”. Chyba…

Zaloguj się aby komentować

Darmowa edukacja wyższa jest tylko dla... średniaków.


Dla najlepszych i zamożnych, nie robi różnicy czy edukacja wyższa jest płatna czy darmowa.

Dla ludzi bez potencjału, też to nie ma znaczenia, bo i tak pozostaną na swoim poziomie, wcale nie pójdą na studia albo nie zrobią im one różnicy.


Ale dla średniaków to jest szansa, na wyciągnięcie się z tej przysłowiowej wsi, z prostej pracy, do troszkę bardziej wymagającej pracy.


Tylko że to jest kosztem ludzi bez potencjału, bo oni tak czy tak płacą na edukację wyższą. Ich rodzice też na to płacą.


Jest to też kosztem CAŁEGO PAŃSTWA, bo taki system obniża ogólny poziom nauczania, nie daje szansy, na wykorzystanie potencjału całego państwa.

Więc jest to strata... znów dla tych bez potencjału!


Bo przy podniesieniu ogólnego poziomu państwa, również ci bez potencjału poprawiają swój byt.

Znów tym najlepszym i zamożnym nie robi to różnicy, może trochę pogarsza sytuację średniaków, ale oni rekompensują to sobie wyjściem ze wsi.


Więc znów, socjalizm walczy o biedniejszych, powodując pogorszenie sytuacji biedniejszych.

Zawsze tak się to kończy, nigdy nie może być inaczej.


#edukacja #studia #mentzen #zandberg

010e483f-6c46-442f-92f2-ee80a2a7c8cd
DirtDiver

"Tylko że to jest kosztem ludzi bez potencjału, bo oni tak czy tak płacą na edukację wyższą. Ich rodzice też na to płacą."


Czy ja wiem. Średniacy dzięki edukacji "kosztem ludzi bez potencjału", za parę lat będą utrzymywali menelove+ tych pasożytów i darmozjadów. Także ciemna biomasa powinna to traktować raczej jako inwestycję.

FriendGatherArena

@fewtoast czy mi się wydaje czy w tej wyliczance zakładasz, że:


  • zdolni = bogaci

  • bez potencjału = biedni


Wszystko mieszasz.

matips

Jest to też kosztem CAŁEGO PAŃSTWA, bo taki system obniża ogólny poziom nauczania, nie daje szansy, na wykorzystanie potencjału całego państwa.

@fewtoast Niby dlaczego? Skąd założenie, że uczelnie prywatne muszą osiągać lepsze wyniki od publicznych? W Polsce bardzo łatwo pokazać kontrprzykłady.

Zaloguj się aby komentować

rakokuc

Jayden Jaymes. Mój stary kolega oglądał filmy z jej udziałem jak jeszcze był młody, stąd kojarzę nazwisko.


To było jakieś 69 lat temu.

Zaloguj się aby komentować

W swoim życiu najpierw żyłem z rodzicami, potem poszedłem na studia, a potem zacząłem j⁎⁎ać za psi c⁎⁎j. Za psi c⁎⁎j, mniejszy czy większy, robię cały czas. Studia były chyba jedynym czasem, gdzie miałem powiew wolności, gdzie trochę więcej niż normalnie pozwiedzałem i zrobiłem parę niestandardowych rzeczy. A teraz zostałem z 26 dniami urlopu. I dlatego właśnie jestem fanem bezpłatnych studiów i pi⁎⁎⁎⁎lę opóźnione wejście w dorosłość. Jedyne, co miałem z życia to te parę lat i okresy bezrobocia między kolejnymi jebaniami za psi c⁎⁎j.


#edukacja

pfu

Co studiowałeś że po studiach dalej pracujesz za psi h⁎j?

Zaloguj się aby komentować

#zalesie #prawokonsumenta #edukacja #mechanikasamochodowa #bieganie


Piszę, żeby trochę rozładować mój wkurv.

Marzec był dla mnie istnym festiwalem dymania praw konsumenckich. Miałem 3 sytuacje w stylu "nie mamy pana płaszcza i co nam pan zrobi". Taka kumulacja znacząco odbiera mi wiarę w ludzkość.


Sytuacja 1.

Kupiłem w sierpniu 2024 buty do biegania po górach Asics z powłoką goretex. Zakup dokonany w sklepie strefabiegacza na allegro. Pobiegałem w nich rekreacyjnie w jesień i zimę. Łącznie zrobiłem około 150km. Oba buty pękły na długości 1-2cm nad podeszwą od wewnętrznej strony stopy wzdłuż linii zgięcia palców. Trochę kiepsko jak na tak mały przebieg dobrze dobranych butów i fakt, że to buty z membraną, więc gdy robi się choć minimalna dziurka to od razu tracą 100% swojej użyteczności. Zgłaszam reklamację na allegro, odsyłam buty i dostaję odpowiedź "nieprawidłowe używanie obuwia, przecięcie ostrym przedmiotem". Dwa buty bym sobie specjalnie przeciął symetrycznie? Serio? Na szczęście allegro stanęło na wysokości zadania i zwróciło mi kasę z payprotect, ale i tak jestem niezadowolony bo obecnie za tą kwotę nie ma szans na buty z GTX.


Sytuacja 2.

Kupowałem auto od handlarza - chevroleta orlando. Ponieważ jestem lewy w te klocki to zamówiłem raport rzeczoznawcy z autotesto. Raport wykonany pięknie merytorycznie i wizualnie. Wiadomo co do zrobienia pod maską, blachy zdrowe, w pełni sprawne wyposażenie, cena za auto ok więc kupiłem bez sprawdzenia tych rzeczy, które zawarte były w raporcie. W końcu to nie ja tutaj mam tytuł "rzeczoznawca". Już pierwszego dnia użytkowania fakap. Nie działa oświetlenie kabiny, tylna wycieraczka, elektryczna tylna prawa szyba. Dodatkowo lewy przedni słupek ma nieszczelność w mocowaniu przedniej szyby i przy deszczu leje się do niego woda, co dało się wychwycić z powodu braku zaślepki lewej uszczelki na dachu, przebarwionej i niedbale przyczepionej podsufitce w okolicach przedniej szyby. Wisienką na torcie był drugi kluczyk - surowy i niewyfrezowany, bez elektroniki i immobisera w środku - po prostu atrapa do obrobienia w punkcie dorabiania. Pan rzeczoznawca stwierdził sztuka jest sztuka i wpisał mi w raport sprzedający udostępnił do oględzin komplet dwóch kluczyków.

Złożyłem reklamację do autotesto, że raport został wykonany bez należytej staranności i gdyby wychwycił te rzeczy to nie kupiłbym tego auto i wnioskuję o zwrot kwoty raportu lub pokrycie kwoty napraw i dorobienia kluczyka. Odpisali, że rzeczoznawca jedynie stwierdził że sprzedawca okazał dwa kluczyki, a wycieraczek to oni nie sprawdzają. Co do reszty zarzutów cisza, ale w swojej łaskawości zaoferowali zwrot połowy kwoty raportu czyli niecałe 350zł. Łaskawcy. Oczywiście odwołałem się od reklamacji. Czekam co dalej.


Sytuacja 3.

Syn jest w 1 klasie podstawówki. Od kilku tygodnie skarżył się kilka razy, że wychowawczyni zamiast zrobić planowy wf robi im ekstra matematykę (wiecie, "nie wyrabiamy z materiałem" vibe). Trochę kiepsko bo syn bardzo ruchliwy i wyraźnie jest zawiedziony jak wf nie ma, a ruch dla dzieciaka jest przecież ważny. Napisałem do wychowawczyni kulturalną wiadomość na edzienniku z prośbą, żeby nie traktowała wf jako zajęć drugiej kategorii bo ruch jest ważny dla dzieciaków w tym wieku i jego niedobór sprzyja problemom w życiu dorosłym. Dostałem odpowiedź "to ja jestem nauczycielem i ja decyduję kiedy są jakie zajęcia. nie życzę sobie więcej takich wiadomości". Wkurviło mnie to nie powiem, ale odpisałem taktownie, że nie chodzi mi tutaj o kompetencje i wytykanie błędów tylko współpracę dla dobra dzieci. Odpowiedź brzmiała "skończyłam z panem rozmowę" WTF!? Na razie jeszcze nie interweniuje, mam zapis rozmowy i po cichu dokumentuję inne rzeczy, które w szkole nie grają.


Podsumowując Tomki, załamka totalna. Mam ochotę iść do zusu i wypełnić taki druczek, żeby wypisali mnie z gatunku ludzkiego i zarejestrowali jako bobra, bo przynajmniej one nie lecą w kuja ze swoją robotą.

Która sytuacja najbardziej bulwersuje?

168 Głosów
w0jmar

@ruhypnol

Zaczynasz brać rzeczy do siebie.

Albo reaguj od razu - albo zapomnij.

Chwanie urazy zabija Ciebie.

ruhypnol

@w0jmar dzięki. To bardzo mądre co napisałeś!

camonday

Przenieś dziecka do innej klasy

Oscypek

Ty sobie jaja robisz z tą nauczycielka? Ona nie ma decydować, tylko robić to za co jej się płaci. Jak nie wyrabia z matma to jej problem. Idź od razu do dyrektora a nie czekaj. O buty to od razu robisz awanturę a tu jakaś przemądrzała dzida Ci pluje w twarzy a Ty nic. Ona tak pisać to może do koleżanki a nie do rodzica. Bez jaj.

Zaloguj się aby komentować

Czy płatne studia to takie wielkie zło?

Czemu społeczeństwo miałoby się składać w większości z osób po studiach?

Po to by przy rekrutacji do jakiejś gównopracy i tego już wymagali?

Po to byśmy mięli samych magistrów na kasach Biedronek? Najczęściej po gównokierunkach po których o lepszą prace trudno. Czemu studia miałby by być prawem a nie przywilejem?

Żeby przedłużyć swoją młodość zamiast zarabiać pieniądze? Po co młodzieńczą zabawę opłacać z podatków które przydałyby sie gdzie indziej? Pamiętajmy że z roku na rok mamy coraz mniej pracujących (bo taka demografia) a młodzież ma jeszcze tracić czas na zabawę? Bo sory ale jednak duża część nie idzie na studia dla nauki.


Także uważam że studia może i powinny być płatne ALE ...

kredyt na nie powinien być w polskim banku, na bardzo niskim oprocentowaniu.

I wtedy, gdy przyszły student ma w głowie że będzie musiał ten kredyt spłacić to bardziej przykłada się do nauki i wyboru odpowiedniego kierunku.

I to wydaje mi sie lepsza opcja niż "zabieranie paszportów", bo zaraz po darmowych studiach wyjedzie zagranicę by płacić podatki gdzie indziej.

Ale w polskojęzycznych propagandówkach dziki szał bo Mentzen wymyśla niestworzone rzeczy.


#edukacja #studia #konfederacja #wybory #mentzen #polityka

6c3bf57c-64a8-4118-97ca-87ea2dd501fe
FriendGatherArena

Czy płatne studia to takie wielkie zło?

tak, w bezpłatnych studiach chodzi o to, zeby zdolni młodzi ludzie mogli zdobyć wykształcenie nawet jak są biedni. wyrównywanie szans.

Czemu społeczeństwo miałoby się składać w większości z osób po studiach?

i to się dzieje z powodu darmowych studiów dziennych? na te studia się dostają najlepsi. to zaoczne, płatne studia powodują, że "każdy" może być magistrem, wystarczy ze ma pieniądze. BTW


  • W roku akademickim 2022/2023 w Polsce studiowało 1223,6 tys. osób.

  • Na studiach stacjonarnych studiowało 786,2 tys. osób.

  • Na studiach niestacjonarnych studiowało 437,4 tys. osób.


Wśród najczęściej wybieranych kierunków były:


  • Biznes, administracja i prawo

  • Zdrowie i opieka społeczna

  • Technika, przemysł, budownictwo

  • Nauki społeczne, dziennikarstwo i informacja


Co jest niekorzystnego w tym, ze mamy więcej wykształconych specjalistów? Ich usługi będą tańsze. To gównokierunki są problemem.

Czemu studia miałby by być prawem a nie przywilejem?

to nadal jest przywilej, musisz albo zdać testy albo mieć pieniądze

a młodzież ma jeszcze tracić czas na zabawę? Bo sory ale jednak duża część nie idzie na studia dla nauki.

jak ich stać nie pracować i się bawić, to kim my jesteśmy, zeby im mowic jak mają żyć?

kredyt na nie powinien być w polskim banku, na bardzo niskim oprocentowaniu.

Kredyty studenckie - helooooł? mamy takie narzędzie i nie służy ono temu, zebys nabijał kieszeń prywatnym uczelniom, tylko zebys miał co jeść i gdzie spać, to chyba lepsza opcja?

I wtedy, gdy przyszły student ma w głowie że będzie musiał ten kredyt spłacić to bardziej przykłada się do nauki i wyboru odpowiedniego kierunku.

to może zweryfikujmy jakie kierunki są bezpłatnie dostępne na studiach stacjonarnych i ile mają miejsc? niech sobie studenci wybierają i uczą się czego chcą przecież ale niech państwo jakoś zarządza podażą bezpłatnych kierunków.

@4pietrowydrapaczchmur jak widzę Mentzena i partie typu Wolność to wiem, ze z wolnością to nie będzie miało nic wspólnego, bardziej z zamordyzmem

jajkosadzone

Ej,ale w ogole nie widzicie tej paranoi,ze o koniecznosci odplatnych studiow mowi chlop,co uzyskal wyksztalcenie glownie dlatego,ze na uniwersytecie jego ojciec byl uber waznym profesorem? xDDDD


Inna sprawa,ze ten temat to tez takie rzucanie gownem,bo slawek ma co chwile przejezycznia,wyrwane z kontekstu wypowiedzi i same skuchy?

Przypadek?

AndzelaBomba

@4pietrowydrapaczchmur Ale czemu od razu kredyt studencki?

Studia zaoczne i wieczorowe są płatne nawet na państwowych uczelniach, ale poza paroma wyjątkami typu Koźmin czesne jest w zasięgu przeciętnie majętnego studenta.

Nie rozumiem, czemu wprowadzenie płatnych studiów dziennych miałoby wywalić ceny w kosmos (poza medycyną). Dopóki nie zaora się różnych szkółek typu WSB i nie zamknie się prowincjonalnych uniwerków jak np. Zielonogórski, wciąż będzie na tyle duża konkurencja, żeby nie było kilku monopolistów narzucających ceny z dvpy, bo nie mają rywali i mogą.

Zaloguj się aby komentować