#przemyslenia

6
1497

Zaloguj się aby komentować

Marzy mi się to, żeby za jakies max 20 lat mieć takiego, już w pełni funkcjonalnego robota, który zrobiłby za mnie podstawowe domowe czynności - sprzątanko, gotowanko, wyjście do sklepu po bułki, prasowanko, pranko itd.


Ja w tym czasie móglbym spokojnie zająć się spamowaniem hejto


#technologia #ai #robotyka #przemyslenia

Czy ktoś tak ma czy tylko ja, że nie lubię ryb i z wiekiem mi nie przeszło? Dla mnie ryba jest wręcz obrzydliwa. Pierwsze skojarzenie to padlina z wodorostami w smaku. Jakbym jadł trupa. Wszyscy mi za dzieciaka mówili, że jak będę dorosły, to mi przejdzie, tymczasem dobijam zaraz do trzydziestki i dalej nie znoszę smaku ryb xD


Z jednym mieli rację - będę jadł sporo tego, co za dzieciaka wybrzydzałem. Ale jeden wyjątek to ryby, drugi seler. Tu się absolutnie nic nie zmieniło od narodzin. A ryb nie lubiłem już jako 3-4 letni gówniak.


Wyjątek stanowi sushi z surowym łososiem (nie tak intensywny w smaku jak pieczony/smażony i bardzo delikatny) oraz niektóre owoce morza poddane obróbce termicznej (krewetki,kalmary). Rzecz w tym, że lubię to mięso zjeść w małej ilości z masą dodatków dla smaku, stąd najczęściej jem to w sushi.


#jedzenie #gownowpis #przemyslenia #takaprawda #zycie #pytanie #rozkminy

cyberpunkowy_neuromantyk

@Lopez_


Odrzuca mnie już sam zapach ryb, o smaku już nie wspominając.

aerthevist

@Lopez_ tylko paluszki rybne akceptuję

wiatrodewsi

Dobrze zrobioną rybę wolę od mięsa, ale trudno o dobrze zrobioną rybę...

No ale rozumiem że zapach może odstraszać.

A co do młodzieńczej niechęci - mój młody nie lubi ryb. No chyba że w przedszkolu, bo tam mu wmawiają że to kotlet, więc wdupca

Zaloguj się aby komentować

Czytam sobie książkę i jest ona po prostu strumieniem świadomości, przez co strasznie ciężko mi się na niej skupić, bo zamiast układać mi myśli, to ona je jeszcze bardziej rozrzuca.


Strasznie dziwne uczucie xd


#ksiazki #przemyslenia

pingWIN

@kiri hmmm, czyli jak mam tak z każdą książką to minus z minusem dają plus i może w tej tak nie będzie i w końcu się skupię ( ͡° ͜ʖ ͡°)


Polecasz czy jeszcze nie wiesz?

Zaloguj się aby komentować

Dziś nie będzie tradycyjnego #gownowpis, a post o tym, jakim chujowym nałogiem jest palenie papierosów.


Dlaczego zacząłem palić? Przez kryzys psychiczny. Rok temu byłem w totalnym dołku. Straciłem pracę, rozstałem się po 6 latach z dziewczyną, miałem problemy zdrowotne i komplikacje po operacji. Zacząłem palić ze stresu. Ten papieros był jedyną czynnością, która przynosiła mi jakąkolwiek ulgę. Na początku dwa-trzy, potem pięć, po roku jest to pół paczki, przy imprezach nawet cała. Skutków na płucach nie odczuwam, bo nigdy nie zrezygnowałem ze sportu. Sport był zawsze całym moim życiem. Ba, obecnie potrafię przepłynąć 140 basenów w około 90 minut, a nie pływałem regularnie od jakichś 6 lat, zacząłem niedawno dorzucać basen w ramach uzupełnienia treningu. I mam kondycję lepszą w wodzie niż jak nie paliłem XDD. Do tego regularnie siłownia, ale nie o tym.


Jestem osobą bardzo emocjonalną. Mam gorący temperament, dość ciężki charakter, do tego ADHD, które objawia się często niedoborami dopaminy w mózgu i ogólnego uczucia niepokoju. Nie lubię nudy, spokoju i braku zajęcia. Szczególnie objawy zmieniły mi się z wiekiem, bo kiedyś był to wyłącznie problem z koncentracją i nadmierna pobudliwość. Papieros zatem stał się dla mnie drobnym zastrzykiem dopaminy, który przynosił mi ulgę. Oczywiście na krótko, więc zwiększałem ilość wypalanych papierosów dziennie.


Moja obecna sytuacja mi nie pomaga. Odziedziczyłem pół domu, ale obecnie nie stać mnie na remont, potrzebujemy zrobić z rodzicami temomodernizację budynku, ponieważ koszty ogrzewania mieszkania 90m2 na 1 osobę są za wysokie. I tak mieszkam z nimi. Mój ojciec jest ciężkim człowiekiem, do tego jest alkoholikiem. Dobrym człowiekiem, bardzo wykształconym, nigdy nie było w naszym domu przemocy fizycznej. Nie pije dużo, kilka piw dziennie, wódki nie rusza, ale owe browary powodują u niego narzekanie, katastrofizm i malkontenctwo. Siedzi przed telewizorem, komentuje, narzeka, jest głośny.


A więc papieros stał się kolejną formą ucieczki od spędzania czasu w domu, przynajmniej kiedy nie przeniosłem się do osobnego mieszkania piętro wyżej. Potrafiłem uciekać. Brałem paczkę fajek, jeździłem bez celu po mieście, kupowałem jakiś napój typu Pepsi Max, ze dwie puszki i wybierałem sobie najładniejsze widoki w mieście, by tam zapalić i odpocząć. Czasem dzwoniłem też pogadać do siostry czy do kumpla z innego miasta.


I tak się wciągnąłem. Nie odczuwałem głodu nikotynowego, a raczej odczuwałem go rzadko. Kiedy miałbym palić wyłącznie w momencie, kiedy naprawdę mi się chcę, paliłbym może 4-5 papierosów dziennie. Jak wychodziłem na randki to nie paliłem wcale. Spotykałem się w życiu z "kilkoma" dziewczynami, ale tylko dwiema, które naprawdę przypadły mi do gustu i wówczas nawet nie pomyślałem o papierosie, a rekordowa randka trwała 6 godzin (bez seksu i nocy, po prostu obiad, spacer i piknik nad wodą).


Dzisiaj ten papieros to jest moja ucieczka od problemów. Ucieczka od samego siebie, od swoich negatywnych myśli, od zmartwień, od tego, że moje życie nie wygląda tak jakbym chciał, choć w sumie nie brakuje wiele, by tak było, bo wielu rzeczy niestety nie doceniam przez swój perfekcjonizm. Brakuje mi spokoju ducha i radości z życua. Palę, bo chcę mieć zajęcie, bo nie umiem się inaczej odstresować pomijając sport, ale przecież ile może trwać trening? Od godziny do dwóch, czasem rower to trzy. Palę, bo chcę żeby zleciał mi czas, bo chciałbym się wyciszyć, bo chcę na chwilę zapomnieć o istniejącym świecie.


Szczęśliwi ludzie nie palą papierosów. Palenie jest bardziej nawykiem, aniżeli typowym nałogiem. Mechanizmem odreagowywania. Zdenerwowałeś się? Szlug. Jesteś przybity? Szlug. Śmierć w rodzinie? Szlug. Stres w pracy? Szlug. Ba, nawet wystrzał endorfin związany z ekscytacją to czasami był bodziec, by zapalić papierosa, a więc nawet i z radości. Niezależnie od stanu emocjonalnego, papierosik musiał być.


Jutro mam zamiar kupić desmoxan lub jego zamiennik u rzucić. Ale szczerze? Nie wiem czy ja tego chcę. Bo nie wiem w jaki sposób będę odreagowywał. Czy nie stanę się bardziej nerwowy, smutny? Cholera wie. Jak ucieknę od przygnębienia? W moim przypadku nie jest tak hop mu zażegnać, bo głównym czynnikiem, który go powoduje, jest samotność. Choć mam grupę przyjaciół i mega aktywne weekendy oraz sporo zajęć w tygodniu, nie jestem przyzwyczajony do bycia singlem i brakuje mi strasznie bliskości, wsparcia i zrozumienia, a także wystrzału pozytywnych uczuć w stosunku do kogoś. Druga kwestia to zdrowie, które jeszcze muszę poukładać.


Chciałbym wziąć psa. Mamy dom, ogród. Kiedy siostra zostawia swojego u nas, w domu jest dużo lepiej. Pies daje ogrom radości. Do tego wyciąga z domu, poprawia samopoczucie, a doświadczenia ze zwierzakami mam spore (dwa koty wykarmiłem z butelki i myłem kilka razy dziennie jak kocia mama). Psa też miałem. Nosiłem się z tym zamiarem jakoś od roku i chyba będzie to lek zarówno na mój smutek, jak i samotność.


Gdyby ktoś sugerował mi psychoterapię - chodzę 2 razy w miesiącu i mi to pomaga, natomiast w moim przypadku zdrowe mechanizmy rodzenia sobie są trochę jak leczenie objawowe. W obecnej pracy siedzę sam w biurze, od lata idę na zdalną, brak mi interakcji z ludźmi, przy mojej osobowości to lipa. Jeszcze 2 lata temu miałem kobietę, fajną ekipę w pracy, dziś po prostu jestem non stop sam.


Dziś w moim życiu jest lepiej - zdrowotnie zwłaszcza, mam pracę, fajne perspektywy, dźwignąłem się i zrobiłem mega postęp. Ale utknąłem w punkcie bez progresu. I chyba lepiej czułem się widząc, że krok po kroku wychodzę z bagna będąc w nim, aniżeli teraz. I tego nie doceniam. Rada ode mnie - nie szukajcie w tytoniu odskoczni, ten nałóg to gówno.


#zycie #wyznanie #zalesie #depresja #przemyslenia

voy.Wu

 Palenie jest bardziej nawykiem, aniżeli typowym nałogiem.

@Lopez_


każdy kto palił przez lata powie Ci że to neprawda. palenie jest fizycznym nałogiem, przez niektórych porównywalnym do uzależnienia opiatami czy amfetaminą. rzuciłem picie po 15 latach i nie męczyłem się tak ani psychicznie ani fizycznie jak przy fajkach.


niestety po udanym rzuceniu i niepaleniu przez pnad rok, kilka miesięcy temu zacząłem znowu przez stresującą sytuację i paliłem paczkę dziennie. cienkich bo cienkich ale paczkę. właśnie siedzę 3 dzień zamknięty z zapasem jedzenia, wyłączonym telefonem i desmoksanem i rzucam na siłę znowu. mam zawroty głowy, najchętniej to bym komuś przyjebał, najebałem już ze 20 politycznych komentarzy na hejto od rana itd.. miałem jutro jechać na cały dzień do Krakowa ale odpuszczam bo wiem że nie dam rady. jak za bardzo się wkurwiam to idę spać, nawet w środku dnia i wstaję co 2 godziny po tabletkę, która działa, bo bez niej już dawno bym zajarał. byłem tylko w sklepie uzupełnić słodycze. wiem że to może potrwać jeszcze kilka dni.


rzucaj to gówno jak najszybciej. w twojej wypowiedzi widzę przynajmniej kilka punktów świadczących o uzależnieniu. powodzenia. jak chcesz to możesz tu opisywać postępy jak nie chcesz rzucać sam.

Zaloguj się aby komentować

Jutro wracam po 2 tygodniowej przerwie od pracy. W trakcie urlopu ciężko pracowałem robiąc remont. Dziś sobie uświadomiłem jak bardzo nie lubię swojej obecnej pracy i tych ludzi że wolałbym dalej robić remont niż do niej wrócić.


#przemyslenia

d85b8cb7-e731-4de7-9d14-f8069b98f426
Michot

@Enzo No ale to nie ma co porównywać. Rękodzieło budowlane jest dla siebie. Bezpośrednio. Nie przez konto bankowe. Indywidualnym, z mierzalnym efektem. I satysfakcją z wysiłku, nierozmytą zakładową skalą procesów.

Przy czym robota w wygrzanej zakładowej niszy to nic w porównaniu z nową, w której się nic albo mało co ogarnia. To dopiero jest stres i nienawiść xD

ElektrolizatorDwuczlonowy

@Enzo się śmiej ale mi kiedyś praca spłonęła xD w nocy już newsy w necie czytałem i trochę radość, że nie muszę do pracy xd

Michumi

@Enzo ja mimo, że lubię pracę (w sensie i tak muszę pracować to wychodzę z założenia, że to co mam jest i tak spoko) to najchętniej bym się wymiksował na jakieś rentierstwo

Zaloguj się aby komentować

#gownowpis #przemyslenia #czujedobrzeczlowiek

Czuję dobrze człowiek. Miałem super majówkę na Węgrzech, piękna była pogoda, spędziełem czas na różnych aktywnościach i degustowaniu winka prosto z piwnic od winiarza. Zaraz jadę do piwniczki zrobić zapas Tokaja do PL, wsiadam w nową za⁎⁎⁎⁎sta furkę służbową która ostatnio dostałem (!) też do użytku prywatnego razem z paliwkiem i słuchając zaległego topu wszechczasow radia 357 będę cisnął na północ. Spędziłem tu 2 dni z kawałkiem a czuję się jakbym wracał po dwóch tygodniach. Nawet te korki przed wwa czy kołchoz jutro nie wydają się złe…

5c553d12-e6c1-4c42-af7e-784482e4949b
f3d6fff2-d8c6-4890-9a47-602dd9c2238c
46d5be04-98b3-4dab-9b98-85811cac7ab3
UncleFester

@ColonelWalterKurtz I pozytywnie, trza dbać o akumulatory.

Opornik

@ColonelWalterKurtz z tym autkiem to niezła szycha musisz być

Michot

@ColonelWalterKurtz Nie bój, nie bój, wyłączą Ci.

Ech, zazdrość cebulacka xD

Zaloguj się aby komentować

Raz na ruski rok przeglądam LinkedIna (tak, wiem, masochista ze mnie).

Otóż od jakiegoś roku widzę zalew postów na temat tego, że osoba X nie może znaleźć pracy od 3,4,6,8, 12 miesięcy (!)

I to bez znaczenia czy ktoś ma 3 lata doświadczenia, czy czasem raczej 10 lat.

I takich osób jest naprawdę, naprawdę sporo. Setki, tysiące?

I teraz bardzo dobrze widać to, co słyszalem już wiele lat temu na temat polskiego rynku IT.

Inzynierow może I mamy spoko, ale przedsiębiorczość u nas totalnie leży xD

Tak długi czas, jak 8 miesięcy to wystarczająco długo, żeby pomyśleć o swoim produkcie, znaleźć dofinansowanie (bo różne są), zebrać tych wszystkich bezrobotnych do kupy (xD) i coś razem wymyślić xD

Zamiast tego widzę jakąś taką wyuczoną bezradność I pisanie naprawde żenujących postów poniżej godności na LinkedIn.

Żebranie i błaganie rektuterow o pracę. Widziałem nawet post, w którym jakiś programista pisał, że jest beznadziejny i że czuję się jak śmieć xD No ludzie! 🙄

Swoją drogą tu widać też, jak mała wiedza istnieje na temat związków zawodowych i tego, żeby do takich związków wstępować. Ostatnio słyszałem o firmie z Francji, która zwolniła dochodowy oddział Polaków a Niemieckiego I Francuskiego (nierentownego) nie ruszyła, bo związki I ochrona pracowników właśnie xDD

Biorąc pod uwagę wszystko powyższe, nie wiem skąd się wzięło tak wielkie ego u niektórych programistów z którym się niestety nie raz i nie dwa spotkałem.

A teraz - bezradność, jak u dzieci i totalne poczucie braku kontroli I desperacji widze w tych postach - nie, mama nie przyjdzie i nie przytuli xD

Tak, też należę do tego zawodu i skwituje to krótko - taki obraz nasz xD

#programowanie #przemyslenia #korposwiat #it #takaprawda #gownowpis #pracbaza #kryzysit

1c2674b8-d8a4-43f2-89c4-2610a87b8da5
cweliat

@maly_ludek_lego z tego co piszesz (zarówno posty tych płaczków, jak i ten o szukaniu osoby z Pythonem), to chyba trafiają do nas te same posty. Sytuacja jest zdecydowanie gorsza niż 5 lat temu, ale na pewno daleka od złej. Po prostu zrobił się normalny rynek bo:

a) ucięło dużo finansowania projektów w stanach

b) firmy przenoszą outsourcing z PL do innych krajow

I szczególnie ten drugi punkt jest zbieżny z tym, co napisałeś o przedsiębiorczości w Polsce. Cała masa stanowisk powstałych w IT w naszym kraju w ostatnich latach to software housy i posrednictwo, żeby j⁎⁎ać na zachodniego pana. Porządne polskie firmy, które wykorzystują nowe technologie, to można na palcach jednej ręki zliczyć. No i jak się kończy zapotrzebowanie z zachodu, to się robi nieciekawie.


Ale tak jak mówiłem, nie jest też tak, że się nagle cała branża zawija. Na LinkedIn jest kilkuset albo kilka tysięcy płaczków, którzy wrzucają takie dramatyczne posty. Ty tam wchodzisz, czytasz to i dostajesz depresji. Nie ma sensu sobie tego robić

Trawienny

Jestem w korpo-IT ponad 20 lat i przez ten czas poznałem setki specjalistów, ekspertów, seniorów, architektów, programistów z zarobkami 10 tys., 30 tys., 50 tys! Co jeden to "bardziej senior" od drugiego. A faktycznie jedynie garstka z nich była prawdziwie wartościowymi pracownikami. I teraz rynek weryfikuje ich doświadczenie i umiejętności i okazuje się, że nie ma dla nich miejsca. Firmy dalej biją się o doświadczonych pracowników ale nie zostanie się już full stack developerem z 30 tys. bo umie się w PowerShellu zrobić Write-Host.

pozytywny_gosc1

@maly_ludek_lego mam 8 lat stażu w Javie, mgr inż z polibudy. Mam certyfikaty z clouda AWS i Kubernetesa. Poza Javą kodowałem w Node.JS, Angularze, Pythonie. Rzucam niskie stawki. Rozważam hybrydę


Mam olbrzymi problem ze znalezieniem nowej pracy. Co prawda szukam lepszej pracy niż mam obecnie, więc bezrobotny nie jestem. Ale jakbym szukał pracy na bezrobociu to bym chyba dostał poważnej depresji. Z 6 miesięcy wysyłania setek CV by mieć z 10 rozmów i na praktycznie każdej mówią, że jestem za słaby. Rozumiecie to? Pracuje w aktualnej firmie, szef mi wypłaca kilkanaście tysięcy więc nie jestem słaby, realizuje taski, dowoże ficzery, dostarczam wartość. A i tak w branży mam zerową wartość bo tak rekruter uważa, bo nie znałem odpowiedzi na kilka pytań z googla które mógłbym w pracy wyszukać w 10 sekund jakby była potrzeba.


To jest totalna paranoja jak ten zawód się zeszmacił.

Zaloguj się aby komentować

Historia z tych prawdziwych. Żona uciekła z domu. Obudziła się o 3 nad ranem i udała się pierwszym autobusem do Warszawy. Po tym zaginął po niej ślad. Mąż od dwóch lat jej poszukuje i co jakiś czas publikuje na swoim Fejsie emocjonalne wpisy. Jest przekonany, że uciekła z domu przez sprawy zawodowe, bo dzień wcześniej miała kiepską rozmowę z kierownictwem (albo kierownictwo z nią -nie wiadomo). Mimo to, w internecie wszyscy spekulują o rozwodzie poprzez ghosting i analizują liczne wywiady jej męża w telewizji w programach o zaginionych.


Dziś rocznica jej urodzin. Mąż napisał, co to było, gdy była w domu - co by robili, gdzie by pojechali, jakby to nie spędzili wolnego czasu. Książki, rozmowy o polityce, jakieś wczasy itp. Nawet wrzucił ich zdjęcie z łódki. Temat podjęły też nieliczne działające dziś stronki informacyjne.


A co jeśli żona uciekła od takiego właśnie życia? Czy wzruszy się na ten post o wspólnych wspomnieniach?

#przemyslenia #zaginieni

Bystrygrzes

@Miedzyzdroje2005 policja nic? jesli nie sa w stanie jej jakkolwiek wystalkowac - to pewnie lezy gdzies w lesie

Zaloguj się aby komentować

Ogólnie to szukam mieszkania i okazało się, że znajoma ma na sprzedanie dwupokojowe mieszkanie, w dobrej lokalizacji itd. Ale.. 60 metrów. Czyli ponad 600 tys., jak nie 700 tys. Heh... nie stać mnie i na dodatek - jakieś 20 metrów za dużo, jak na moje potrzeby. W końcu przecież jestem samotna, a w cuda typu "love story" w moim przypadku nie wierzę. Ale jakoś oferta wydaje mi się całkiem atrakcyjna - bez pośredników, od znanej mi osoby (która jeszcze przez lata będzie musiała mnie spotykać w robocie, więc chyba głupio coś odjaniepawlić? XD). No i tak siedzę i trochę łapie mnie przygnębienie. Musiałabym wziąć ponad 450 tys kredytu (jak nie lepiej). Nawet nie ma pewności, czy w ogóle dostałabym taką kwotę. Ale co ja będę sama robić na 60 metrach? Grać w piłkę? Ta znajoma zostawiła mi kontakt do ludzi, którzy tam teraz mieszkają i powiedziała, że ich uprzedzi, że będę się kontaktować. Oczywiście mówiłam jej, że chyba raczej nie dostanę tak wielkiego kredytu, więc nie chcę zawracać głowy (ogólnie doopa wołowa ze mnie i nie potrafię ani jasno powiedzieć "nie", ani "tak"). Ale zabawne będzie, jak to mieszkanie "sprzątnie" mi kolega, który teraz szuka czegoś do kupienia (ale on ma żonę, więc wiadomo - zdolność kredytowa większa, a i 60 metrów to dla nich sensowniejsza opcja niż dla mnie) i sam mi powiedział o tej ofercie. Tylko że on nie wiedział ile tam jest metrów. Ale teraz już wie - ode mnie. XDD

Eh.. ogólnie to boję się całego tego procesu szukania mieszkania. Wczoraj widziałam jedno ogłoszenie, które po zdjęciach i opisie wydało mi się w miarę ok, ale... czy już pisałam, że doopa wołowa ze mnie? No więc nie miałam odwagi dzwonić i się umawiać z pośrednikiem na oglądanie. I tak to się żyje w tej piwnicy własnego umysłu.

#gownowpis #przemyslenia #zalesie

zed123

Nie wierzę, że nia masz pomysłu na to, co zrobić na dodatkowych 20m kw. mieszkania. To oczywiste: prywatną siłownię!


A tak poważnie, to doskonale rozumiem te rozterki związane z kredytem i całą tą formalną stroną. Największy kredyt w moim życiu to było 20k, a i tak się zestresowałem.

Enzo

@rain Jeśli na kredyt to bym nie brał większego niż potrzebujesz bo w sumie po co Ci większy dług jak możesz mieć mniejszy. Większe mieszkanie to większa rata, większe odsetki i większy czynsz. Tymbardziej że jesteś singielką i w przypadku jakiegoś okresu bez pracy wszystko będzie na twojej głowie.

bori

@rain Zawsze możesz zrobić sobie pokój Lego ( ͡~ ͜ʖ ͡°)

Zaloguj się aby komentować

#majowka #gorzkiezale #przemyslenia


Dawno nie miałem tak chujowego nastawienia do majówki. Albo pogoda była ciulowa, albo remont miałem zaplanowany, albo robota pozwalała nie żałować. A teraz przymusowy wolny piątek, pogoda piękna, a tu znajomi rozpierzchli się jak dym. Chyba pojadę w góry, ale moja narzeka na każdą możliwa opcje, tak że motywacja zerowa i już chyba wolałbym być sam.

cyberpunkowy_neuromantyk

@osn_jallr


Czy zaproponowała jakąś alternatywę dla Twoich propozycji?

ImTheOne

Wyślij różową do mamusi.

starszy_mechanik

W góry w majówkę? Masochista?

Zaloguj się aby komentować

Alembik

@Usyrak Ja nie robię już żadnych, bo były dotychczas albo złe, albo nikt mnie i tak nie słuchał... Postanowiłem zostać wąsatym nierobem jak Kiepski.

cebulaZrosolu

@Usyrak ale odmienić na dobre czy ma złe?

Usyrak

@cebulaZrosolu no na dobre by się chciało.

Tylko pozostaje strach przed podjęciem kroku.


Ale chyba nawet jak to jest krok w nieznane, to spróbuję

Zaloguj się aby komentować

Najbardziej smuci mnie to, że w żadnych wyborach nie ma ludzi z charyzmą. Takich, których dałoby się po prostu lubić za sam sposób bycia, takich co umieliby porwać tłum. Energicznych, żywiołowych, no urodzonych liderów.


Teoretycznie Hołownia uchodził za takiego, ale jak się mu bliżej przyjrzeć i jego zachowaniom, to jest klaun. Gość jak wchodzi w dyskusję to ma taki ton, minę i manierę, jak wymądrzający się, egocentryczny kujon z turbo bogatej rodzinki, którego nauczycielka broniłaby własnym ciałem przed resztą klasy i ma każdego za gorszego od siebie xD Jest na tę rolę zbyt wrażliwy. Dużo bardziej energiczny niż Trzaskowski, ale w przeciwieństwie do niego - kompletnie nie radzi sobie z personalnymi zaczepkami/atakami, bo po prostu widać, że go ego boli.


Duda był niestety pisowskim pionem, ale generalnie biorąc pod uwagę jego sposób bycia, to smutna prawda jest taka, że poza Trzaskowskim to tylko on od 2015 pasował do tej roli xDDDD


Gdyby Bosak (wiem, że nie startuje, ale dobrze wypada w debnatach) i Zandberg nie byli tacy wymanierowani i grzeczni w przekazie, to może oni mogliby zaszkodzić duopolowi. Ale tu trzeba byłoby odrobinę wariactwa, charyzmy, takiego spławika na ludzi, jakiś urok osobisty. A oni obaj są tacy jednak bez energii.


Druga sprawa jest taka, że w Polsce wychowano nas w pruskim systemie i wychowano nas też jako posłusznych niewolników, więc prawdopodobnie gdyby w naszym kraju pojawiła się kopia Churchilla czy Reagana, to prawdopodobnie media by go zniszczyły i przedstawiły jako wariata i potem gość by miał łatkę niebezpiecznego świra i mało poważnego człowieka XDDDD


#polityka #przemyslenia

LondoMollari

Zandberg nie byli tacy wymanierowani

@Lopez_ Zandberg zachowuje się jakby mu tak na prawdę na niczym nie zależało. Lewica mogłaby lekkimi zmianami programowymi i lepiej targetowanym marketingiem politycznym dużo ugrać, ale wolą się dzielić na 10 frakcji i kłócić ze sobą o pierdoły. Kij im w oko.


Bosak

To, że lepiej niż za młodu maskuje swoje niebezpieczne i antypolskie poglądy, nie czyni z niego odpowiedniego kandydata do jakiejkolwiek roli. Po akcjach w Młodzieży Wszechpolskiej cała ta ferajna skończyła na śmietniku historii, i Bosak też tam z nimi powinien był trafić. Polacy mają niestety krótką pamięć.

0c7bd4ad-1a6f-45f8-93b2-b8db4d54abe9
JapyczStasiek

Ludzie z charyzmą, porywający tłumy nie zostają prezydentami tylko liderami partii i tego Tuskowi I Kaczyńskiemu odmówić nie można

Trismagist

Był taki jeden z dobrą charyzmą

01af458f-dc08-46f0-8a7f-46a5039fe26f

Zaloguj się aby komentować

Jest taka strona w necie "futureme.org", na której można napisać list do siebie z przyszłości. Kiedyś na nią trafiłam, coś tam naskrobałam i w zasadzie zapomniałam o całej sprawie. No i dzisiaj właśnie otrzymałam wiadomość od siebie z przeszłości, z 2020. No i.. hmm zaskoczył mnie jej dość oskarżycielski ton. Musiałam wtedy być w złym nastroju, ale nawet jeśli - wrażenie jest nieprzyjemne. Czy dzisiaj napisałabym sobie coś tak ostrego? Raczej nie. W każdym razie - jedna rzecz daje mi do myślenia, a mianowicie pytanie zawarte w tym liście "Czy coś w sobie naprawiłaś?" Chyba teraz będę się długo nad tym zastanawiać. Choć już częściowo znam odpowiedź - tak, jestem bardziej pogodzona z tym, czego nie mogę zmienić. I ze sobą.

Nie oglądałam nigdy serialu "True Detective", ale przypadkiem wpadłam na short ze scenką z niego, gdy Rust Cohle mówi coś takiego: "Given how long it's taken for me to reconcile my nature, I can't figure I'd forego it on your account, Marty." Jakoś w tym momencie to zdanie do mnie "trafia".

#przemyslenia #gownowpis

Tooth

@rain Kiedyś wysyłałem do siebie co rok. A potem dostałem maila od radosnego człowieka wprost do zniszczonego. Wszystko tam zawarte było już nieaktualne. I to nie było przyjemne, nigdy już tego nie powtórzyłem. xD

Shivaa

Może to nie to samo ale piszę pamiętnik od 2001 roku, są w nim dziury czasowe i teraz już nie piszę tak dużo jak za nastolatki ale raz na jakiś czas siadam i czytam go w całości. Trudno uwierzyć że to jedna ta sama osoba, ten sam świat.

HolQ

@rain też tak robiłem. Pisałem co pół roku i ustawiałem na wysyłkę za 3 lata. Pisałem je podczas dosc chujowego okresu w moim życiu i dopiero po ich przeczytaniu dostrzegałem jak bardzo ten okres był ch⁎⁎⁎wy


Chyba zacznę znowu to robić

Zaloguj się aby komentować

Hejo,

dzisiaj moja aktywnosc na hejto byla prawie zerowa,bo i sporo sie dzisiaj dzialo.


Wstalem skoro swit i pedem pojechalem do Legionowa,gdyz przed poludniem mialem rozmowe o prace w ukochanej stolicy. A dlaczego tam? Bo latwiej tam zaparkowac,niz walczyc o wolny postoj w centrum. Nie ma glupich,przejade sie pociagiem i autobusem- wygodniej i szybciej.

Los czy jak to tam sie mowi nade mna czuwal,gdyz przy okazji byly dwie kontrole na kwadracie- licznikow i gazu:)

Nastepnie udalem sie na rozmowe kwalifikacyjna( tak sie zagmatwalo w trakcie,ze ja nie podalem interesujacej mnie stawki ani potencjalny pracodawca xD),potem odwiedziny na #cmentarz:

U Agi( imie zmienione),po staremu,pomnik oczywiscie brudny,wspanialomyslnie siostrzyczki zostawily moje znicze,ale zupelnie przypadkiem tylko w nich nie bylo nowych wkladow- jak byc malym czlowiekiem,to do konca:)

Ja kupilem nowe znicze( ok,wielkanoc minela,ale byly ladne i tanie) dla kazdego zmarlego,uzupelnilem brakujace wklady oraz wymienilem baterie w elektrycznej swieczce.Postalem chwile w zadumie rozmyslajac nad tym wszystkim,dlaczego mlodzi,porzadni ludzoe szybko odchodza,a stare podle hieny zyja i maja sie dobrze.


Renowka miala dzis sporo roboty,gdyz przejechalem prawie 500 km ( trasa Pulawy-Legionowo x2,dodatkowo zawiozlem Babcie do lekarza w Lublinie).


I to tyle na dzisiaj,nie byl to typowy cmentarny wpis jakie tutaj popelniam,ale mimo wszystko chcialem sie z Wami podzielic swoimi przemysleniami :)


Wybaczcie,ze tak nieskladnie i chaotycznie,ale jakos nie mam sily na redagowanie:)


#warszawa #pracbaza #przemyslenia #feelsy za namowa @Half_NEET_Half_Amazing #cmentarnejajo

16efcfbf-9b0d-40d2-bf27-338490b6477d
Half_NEET_Half_Amazing

a weź swojego taga załóż np #cmentarnejajko

jajkosadzone

@Half_NEET_Half_Amazing

a obserwowalbys moje nedznej jakosci wpisy?:)

jajkosadzone

@Half_NEET_Half_Amazing @bori @roadie

No to chyba musze tak zrobic:)

Tylko nie wiem jak zalozyc taki autorski tag oraz czy moge edytowac starsze wpisy:)

jajkosadzone

@Half_NEET_Half_Amazing @bori

a jak owce poprosze albo jakiegos innego wazniaka?

Zaloguj się aby komentować

Włośi sa dziwni dogadać sie z nimi nawet po angielsku graniczy z cudem. 10 min zamawianie nie ostrego kebaba z piwem i ciagle coś im nie pasowalo . Aż mi się żal pani obsługujacej zrobiło mimo że robiła co mogła.

#gownowpis #przemyslenia

3d210a25-eaeb-4317-ae8f-bb47b57c3bce
ErwinoRommelo

Bo to nie ludzie a zwierzeta, faceci do kuchni kobiety do lozka, innego pozytku niema z tej nacji.

hejtooszukuje

@Spider wersja dla leniwców- Samsung S24, słowniki zainstalowane na telefonie, translator tekstu mówionego polsko -włoski daje radę.

taka dodatkowa ciekawostka - można mieć tłumaczenie na inne języki rozmowy telefonicznej w czasie rzeczywistym ale wymaga to połączenia z internetem

AndzelaBomba

Południowcy i Francuzi są ogólnie na bakier z angielskim

Zaloguj się aby komentować

Uważam, że pokolenia lat 80 i 90 to są absolutnie najlepsze roczniki jakie "wyprodukowała" Polska po 45 roku. Niestety, ale w dużej mierze te pokolenia dorastały albo w totalnej biedzie, albo w kraju już ustawionym przez boomerów i leśnych dziadków, którzy dorobili się na wałkach. Proszę, nie przyjmujcie tego jako zero-jedynkową ocenę, bo Polacy mają tendencję do myślenia czarno-białego, ale jednak takie są fakty. W każdych rocznikach znajdziemy debili, ale według mnie jednak poziom ludzi lat 80' i 90' jest najwyższy. Zacznijmy od tego, że owe pokolenia


-Nie są przeładowane propagandą PRLu. Mam tu na myśli szczególnie: kult zapierdolu i przodownictwa pracy, wszelkie uprzedzenia, dziwne nawyki, strach przed nieznanym, kult wodzostwa i nieomylności liderów, szefów, autorytetów etc


-Dorastały w erze rozwoju technologii i są świetnie zaznajomieni z komputerami, mediami społecznościowymi oraz trendami globalnymi. Podczas gdy 50-60-70 latkowie są robieni na kasę w bambuko na każdym kroku w postaci pokazu garnków, wysylania kasy fikcyjnym policjantom czy klikaniu w podejrzane linki i zostawianiu danych, my bierzemy takie coś po prostu śmiechem.


-Są ze wszystkim na bieżąco dzięki temu, że pracujemy w erze digitalizacji. Rozwijamy się w pracy, nie zostajemy w tyle, uczymy się nowych rzeczy wraz z ich rozwojem (szczególnie AI).


-Potrafią zmienić pracę, nie przywiązują się na siłę do jednego miejsca, szukają lepszych perspektyw, nie boją się podejmować ryzyka, kiedy jest ono konieczne


-Są świadomi swoich przekonań i poglądów. Nie robimy i nie myślimy wbrew sobie, bo "co sąsiad powie", lub "co ksiądz powie". Jeśli ktoś jest bardziej prawicowy czy lewicowy, to nie dba o to, co powiedzą o nim ludzie. Łatwiej też nas zrazić do partii politycznych - ktoś nas wydyma lub zdenerwuje, to po prostu odpuszczamy. I tu fajnym dowodem są spore wahania poparcia dla Trzeciej Drogi czy Konfederacji. Duża wtopa? Ja się wypisuje, przynajmniej na jakiś czas. Jednocześnie betonoza PO-PiSu i wybaczanie im wszystkiego co możliwe.


Mimo to, bądźmy szczerzy - nic nie znaczymy w dzisiejszej Polsce. Kraj ustawiony jest pod leśnych dziadków, którzy budowali ten system. Widać to od firm po spółki skarbu państwa, związki (np sportowe) i różnej maści stołki, gdzie po prostu absolutnie rządzą brzuchaci panowie z wąsem i ich grażynki. Komunę w tym kraju czuć jeszcze w wielu miejscach.


Pokolenia lat 50 i 60 trzymają ten kraj za mordę i rządzą tak, jakby po nich mógł być nawet armagedon. III RP to jest po prostu plama na honorze tego tysiącletniego Państwa.


Mamy najwyższe kredyty hipoteczne w Unii, drugie największe tempo wzrostu cen mieszkań na rynku #nieruchomosci i do tego jeden z najgorszych rynków pracy w UE. Za to stare solidaruchy są już załadowane w kilka-kilkanaście mieszkań, poustawiani ze swoimi kolesiami w różnorakich spółkach, generalnie trzymają wszystko w ryzach od najmniejszych organizacji publicznych, po uniwersytety i rządy.


Dziś 30 latek musi na atrakcje pokolenia PRL po prostu ZAPIERDALAĆ. Płacić podatki na ich zachcianki i premie, utrzymywać z własnej kieszeni ich umowy z deweloperami i innym lobby, opłacać ich emerytury. Jesteśmy jak chomik w kółku we własnym kraju.


Wielu ludzi nie stać na potomstwo. Mamy jeden z najniższych wskaźników demografii w Europie. Nie stać nas na mieszkania lub płacimy bardzo wysokie raty kredytu. Na każdym kroku jesteśmy dymani i okradani, choć gro z nas ma dużo większą wiedzę ogólną, jak i zawodową od 20-30 lat starszych rodaków, którzy spijają śmietankę na wałach w 90' i 00'.


Smutne.


#gownowpis #przemyslenia #pracbaza #pieniadze #gospodarka #ekonomia #zycie

Gustawff

A co z rocznikami 75-79?

Lopez_

@Gustawff No pewnie nie tak źle jak z rocznikami 45-69. Ale jednak mówię o tych pokoleniach typu np 82-99. Czyli 26-43 lata.

TRPEnjoyer

O patrz, nawet mam piosenkę dla ciebie:

https://www.youtube.com/watch?v=h7ES_rO9bFM

...problem w tym, że łysy z Kombii nie jest z twojego pokolenia, ups. ( ͡° ͜ʖ ͡°)


To będzie dla niektórych kontrowersyjne, ale według mnie generacja zaraz po "dzieciach lat 90" jest mniej głupia niż byli tzw millenialsi w ich wieku. Dostęp do internetu światowego od gówniaka zrobił swoje.

Gorzej sytuacja wygląda dla ludzi urodzonych z tabletem w ręku o attention span rzędu 21.37sekund

Lopez_

@TRPEnjoyer Ja tam miałem w domu kompa od przedszkola, bo moja siostra dostała go na komunię, więc akurat już jako dzieciak dzieciństwo spędzałem z kumplami na gadu-gadu xd

Zaloguj się aby komentować

Naszło mnie, żeby podzielić się taką historyjką z d⁎⁎y, która mnie spotkała w ten weekend.


Jakieś 8-10 lat temu kupiłem sobie buty - Puma Evo Ducati. Za⁎⁎⁎⁎ście spodobały mi się w sklepie, trafił się mój rozmiar, więc niewiele myśląc wziąłem. Ale już po powrocie do domu miałem takie "kurde ładne są, ale to białe buty, czy ja będę to w ogóle nosił?". Założyłem je chyba dwa razy i trafiły do półki. Od tamtej pory miałem je na nogach dosłownie chyba 3 razy, czyli łącznie mogłem je założyć jakieś 5 może 6 razy. Po pierwsze trochę mi było ich szkoda, bo serio za⁎⁎⁎⁎ście mi się podobały, a po drugie - z mijającymi latami coraz bardziej miałem poczucie, że to raczej buty dla 20, niż 30-latka


No ale lata minęły, ja sobie trochę poprzestawiałem myślenie w głowie w międzyczasie i ostatnio trafiłem na te buty i stwierdziłem "za⁎⁎⁎⁎ste są, będę je nosił" i założyłem je w sobotę. No i kurde podczas pierwszej przechadzki od razu spękała czarna guma na obwodzie podeszwy i częściowo się wykruszyła, częściowo odstaje od buta, wygląda to jak totalne gówno XD


No i mam nauczkę, że nie ma co chomikować rzeczy na kiedyś "bo szkoda", bo gówno z tego będzie - teraz ani nie mam butów, ani sobie w nich nie pochodziłem ¯\_( ͡° ͜ʖ ͡°)_/¯


Żeby było śmieszniej - spękania zauważyłem wiążąc buta na parkingu pod sklepem i akurat zerknąłem na oponę VW stojącego obok mnie - opony z 2014 roku, czyli jeszcze ze 2 lata starsze od tych butów.


#niewiemjaktootagowac #przemyslenia #zycie

c042515c-7045-4b6b-8e4d-dd6267aa1d9f
73dfbc20-5483-4a3f-bf4f-1cf8a7de6ad0
5tgbnhy6

moze jakbys je nosil po zakupie, to by sie tez za dziesiatym razem rozjebaly, a tak to przez dekade cieszyles sie z ich posiadania xP

Aksal89

@5tgbnhy6 mogę spróbować się tak oszukiwać XD

Zaloguj się aby komentować

Top 5 współcześnie najbardziej przereklamowanych mang i anime moim zdaniem


5. Spy x Family - Lubie to anime. Jest fajne do oglądania jak ma się wolny czas, ale to tyle. To z pewnością dzieło dobre, ale nie wybitne. Nie ma tu jakieś dużej głębi, wielowątkowej fabuły i genialnie napisanych postaci. Widz ma tu do czynienia z po prostu przyjemną i zabawną historią i elementami okruchów życia. Loid Forger z kolei jest tu najbardziej niedocenianym charakterem choć w praktyce jest on napisany najlepiej ze wszystkich.


4. Kimetsu no Yaiba - Anime które wybiło się chyba głównie na świetnej animacji i ładnej warstwie muzycznej. To nie jedyna zaleta tego dzieła, ale wszystkie inne elementy są co najwyżej dobre jeśli nie przeciętne. Gdyby animacja była na dużo niższym poziomie to Kimetsu no Yaiba nie byłoby zapewne nawet w połowie tak popularne jak jest.


3. Jujutsu Kaisen - Tutaj chciałbym się odnieść do fabuły mangi, a nie anime. Jujutsu Kaisen było dziełem z ogromnym potencjałem i o ile pierwsza połowa historii była świetna, tak w drugiej połowie zauważalny był spadek jakości, a końcówka była zwyczajnie mocno rozczarowująca. Wyglądało to tak jakby autor w pewnym momencie pogubił się w tym co sam tworzy, a potem odpuścił sobie dalsze pisanie i wymyślił zakończenie na szybko. Naprawdę smutne jest to jak się to potoczyło.


2. Chainsaw Man - Tutaj również chce się skoncentrować na samej mandze. W pewnym sensie rozumiem popularność tego tytułu. Ta manga jest wręcz stworzona pod współczesną widownie. Chainsaw Man to połączenie czarnej i nieco surrealistycznej komedii z dekonstrukcją klasycznych shounenów. Autor bawi się popularnymi motywami próbując ciągle obalać oczekiwania widza oraz szokować go. Czy jednak to dzieło oferuje coś poza tym? Będąc szczerym to uważam, że nie bardzo. Znaczy Fujimoto lubi też odwoływać się do swoich fetyszy, ale to raczej nie jest nic dobrego (Choć ktoś z podobnymi fetyszami może mieć inne zdanie). Scena ze śnieżkami była mocna. Niektóre postacie polubiłem pomimo tego, że prawie wszyscy bohaterowie, ich dialogi, a nawet mimika są dziwne i nienaturalne. Ktoś pewnie jednak by zapewne powiedział, że pasuje to do ogólnego klimatu tej mangi. Być może tak jest, ale dla mnie to wciąż mocno przereklamowana manga.


1. Solo Leveling - Naprawdę nie rozumiem fenomenu tego anime. Postacie są mocno płytkie, a fabuła jest praktycznie o niczym. Kimetsu no Yaiba ma już więcej głębi. Cała ta historia to po prostu fantazja mocy. Jedyną zaletą tego tworu jest ładna animacja, ładna muzyka i to, że protagonista nie zdobywa haremu.


#anime  #animedyskusja  #przemyslenia

7201c798-f1b9-4c5c-a221-7549d51f9011
Dzemik_Skrytozerca

Dla osób oglądających te rodzaje anime po raz pierwszy raz, każda z powyższych pozycji jest dobra. Dla osób doświadczonych... już mniej, bo widzimy zbyt dużo stereotypów, w tym również i takich, które zwyczajnie nie uchodzi stosować.


Solo Leveling to manhwa. Dobrze zrobiona beletrystyka dla mało wymagających. Ładna choreografia, kilka dobrych pomysłów i bardzo nieświeży sos od niekompetentnego zera do ponad światowego bohatera.

Np. gdyby śmiertelność misji w Jujutsu Kaisen czy Kimetsu no Yaiba była na poziomie tego, czego doświadczają bohaterowie, to zwyczajnie żadna z tych organizacji by się nie utrzymała.


Bohater Chainsaw Man ewidentnie ma duże problemy natury psychologicznej. Do jakiej organizacji przyjmą tak niebezpiecznego typa bez choćby podstawowej weryfikacji? Medycyna pracy? Szkolenie? Po co to komu.


Spy x Family broni się komediowoscia, ale do czasu. Przy dużej ilości wtrętów historycznych, w oczy rzucają się sztuczności. Co tu dużo gadać, w pewnym momencie zacząłem się zastanawiać czy ktoś wie dokąd jedzie ten tramwaj.

Zaloguj się aby komentować