#ratownictwomedyczne

16
27
Chciałbym w tym roku zrobić kurs kwalifikowanej pierwszej pomocy.
Czy szanowne Tomki i Tosie mają coś takiego za sobą i podzielą się wrażeniami?
Co warto wiedzieć wcześniej i jak się przygotować? Gdzie w Warszawie i okolicach polecacie zrobić taki kurs?
#medycyna #zdrowie #ratownictwomedyczne #pierwszapomoc
Trawienny

Robiłem kilka lat temu. Raz się przydało.. przynajmniej taką mam nadzieję..

sleep-devir

Jasne że możesz coś poczytać czy obejrzeć, ale w sumie to po to idziesz na kurs żeby cię nauczyli.

Jak idziesz na kurs prawa jazdy to wcześniej jeździsz trochę po mieście żeby coś tam już łapać? 🙃

Wido

Też się wybieram i od gościa, który to prowadzi uslyszlam, żeby sobie odświeżyć/nauczyć się podstawowej anatomii człowieka, jest po prostu łatwiej nadążyć. Ale ogólnie nie jest potrzebne jakieś szczególne przygotowanie.

Zaloguj się aby komentować

Na przestrzeni mojego życia tylko dwa razy chciałem skorzystać z soru. W obydwu przypadkach nie otrzymałem pomocy. Ostatniej nocy był ten drugi przypadek. Boli mnie biodro, takiego bólu jak ostatniej nocy nie doświadczyłem nigdy, myślałem że przetrzymam do rana ale tylko się nasilało. Pierwszy raz krzyczałem z bólu, jestem prawie pewny że mam naderwany mięsień ale po prostu się bałem i nadal się boję że dzieje mi się nieodwracalna krzywda. W końcu w tej agonii zacząłem ubierać spodnie z planem zadzwonienia po karetkę, zajęło mi to około pół godziny. Wiecie co usłyszałem? Że mam sobie wziąć nurofen. Powiedziałem że jestem sam w domu i nie posiadam żadnych leków przeciwbólowych. Starego chuja nic to nie obchodziło, karetka nie przyjedzie. Jestem ciekaw ile ekip wysłał do kilku obszczanych żuli, swoich stałych bywalców, po raz 50. Ja na przestrzeni swojego 30 letniego życia chciałem skorzystać drugi raz. Głód, brak wody i jedzenia w końcu poderwały mnie z łóżka i piszę ten wpis. Boli trochę mniej ale ja tego tak nie zostawię. Zgodnie z tym co jest napisane na stronie rządowej miałem prawo uzyskać pomoc. Kiedy można wezwać karetkę? Między innymi "urazy kończyny dolnej uniemożliwiające samodzielne poruszanie się.". Powiem tak, nie wierzę w waszą przysięgę a najprawdziwsze oblicze swojego piorącego psychę zawodu pokazaliście podczas słynnej afery "łowców skór". I nie mówię tego bazując tylko na przypadku z dzisiejszej nocy. Nienawidzę tego kraju i was znieczuleni socjopaci. Wyłem w telefon z bólu, czuję się upokorzony.

#ratownictwomedyczne #medycyna #zalesie
moll

@Soviel nic nie mów... wczoraj o drugiej w nocy zmarł sąsiad moich rodziców. Jak na sąsiada jeden z tych w porządku. Wieczorem pojechał z żoną na SOR, bo bardzo źle się czuł - odesłali z kwitkiem. O drugiej żona zorientowała się, że on leży obok niej w łóżku sztywny i zimny. Zadzwoniła po karetkę. Przyjechali o.... SZÓSTEJ rano. Przyczyna zgonu - zawał serca.


Skurwysyny.


I to kolejna taka sytuacja w ostatnim czasie na tym sorze.

monke

@Soviel bo dyspozytor zawsze powie, że karetkę wysyła tylko w przypadku zagrożenia życia. Albo musisz przedstawić sytuację dość dramatycznie albo pakować dupę w taksę.

Drathir

@Soviel 


Powiem tak, nie wierzę w waszą przysięgę a najprawdziwsze oblicze swojego piorącego psychę zawodu pokazaliście podczas słynnej afery "łowców skór


rozumiem i współczuję sytuacji ALE


rozgranicz OSOBĘ na słuchawce po kursie (niezwiązaną z medycyną, wyuczoną formułek/schematów działania), a LEKARZA i jego przysięgę

Zaloguj się aby komentować

#lekarz #medycyna #ratownictwomedyczne

Chłopki i chłopaki, przez ostatnie 4 dni leżałem w łóżku borykając się z gorączką, ogolnym osłabieniem i litrowymi potami podczas snu. W moim sąsiedztwie sporo osób też zachorowalo (w większości dzieci)
Teraz mi niby przeszło(bez antybiotyku, only Fervex i ibuprofen) chociaż nadal mnie Makówka napierdziela i oczy
Ale mam taki problem, że moje ciśnienie zawsze oscylowało w okolicach 135-145/80-90 a teraz wynosi od 105-120/65-75
Nie wiem co o tym myśleć i czy spodziewać się śmierci podczas snu, ale jako hipochondryk - martwi mnie ten niezwyczajny spadek ciśnienia XD
moll

@Myszowor walnij sobie kawę i nie panikuj xD a jeśli "samo się" nie poprawi w ciągu kilku dni, idź do znachora w POZ po skierowanie do kardiologa

Mr.Mars

@Myszowor Sprawdzić sobie ciśnienie za kilka dni. Jednak raczej nic ci nie będzie a samo ciśnienie też nie jest tragicznie niskie.


Moja diagnoza jest taka,że leżałeś w łóżku i serce ci się rozleniwiło. Pewnie samo się weźmie do pracy, a jeśli nie to musisz go pogonić.

em-te

@Myszowor 120/80 to wzorcowe ciśnienie. marudzisz. miałeś za wysokie

Zaloguj się aby komentować

#motocykle #112 #ratownictwomedyczne #fjs #ciekawostki

Świeży materiał od Fundacji Jednym Śladem!

https://youtu.be/BB20PqFIT8Y
Lubiepatrzec userbar
Guma888

Ma gościu skilla i ciężkie jaja

MaMajk

Do domu po pracy wracał? - Żarcik. Jak ktoś zna typa to dajcie mu znać, że ludzie zwykle zjeżdżają do krawędzi drogi robiąc miejsce na środku. To samo się tyczy pasów awaryjnych na autostradach. Niech jeździ środkiem bo ktoś go w końcu zgarnie na maskę i będzie ajwaj że kierowca nie udostępnił pierwszeństwa i zginął ratownik.

dziedzicpruski

@Lubiepatrzec Mnie zastanawia czemu on musiał przez całą Warszawę tak jechać?

Zaloguj się aby komentować

Jak uratować się samemu od zadławienia gdy nikogo nie ma w pobliżu.
Mam nadzieję, że nikomu się nie przyda, ale każdy powinien oglądnąć krótki film instruktażowy.
#ciekawostki #ratownictwomedyczne #waznesprawy
https://youtu.be/Op2TjTQs7X0
A_a

Mnie tam uczono by trochę się rozpędzić i przypierdzielić w ścianę w przypadku zakrztuszenia

szymek

@CzosnkowySmok Prodigy z Mobb Deep zmarł właśnie przez zakrztuszenie się jajkiem. Wideo kiedyś widziałem, ale dzięki za wrzutkę, warto sobie przypomnieć, a kto nie zna, teraz już będzie wiedział

Zaloguj się aby komentować

Ostatni wypadek lodzi podwodnej z turystami w srodku wywolal niemale poruszenie wsrod ludzi. Pomijajac cala fale bolu dupy i hejtu wylewana na uczestnikow (w sumie nie ma sie co dziwic) wiele osob przezywa jak straszna musiala byc to smierc i co czuli ci biedni ludzie. Warto wiec przyblizyc pewien temat, ktory poniekad zwiazany jest z moja ostatnia wrzutka o “confined spaces”. Mowilismy, ze jednym z zagrozen jest hipoksja, czyli niedotlenie organizmu. Spadajaca zawartosc tlenu w powietrzu powoduje swego rodzaju oglupienie, nie jestesmy w stanie wykonac najprostszych zadan, nie rozumiemy co sie do nas mowi, jestesmy uposledzeni, pozniej zmeczeni i zwyczajnie zasypiamy. Takze ci ludzie oprocz panicznego strachu, poki jeszcze bylo 19-21% tlenu w powietrzu, pozniej za wiele nie rozumieli i nie czuli. Zeby to bardziej zobrazowac zalaczam filmik, ktory zawsze pokazuje kursantom. Obejrzyjcie do konca, ostatnia minuta powoduje ciarki.
https://youtu.be/XcvkjfG4A_M
#barteknamorzu #ciekawostki #podroze #nurkowanie #technologia #ratownictwomedyczne
Nemrod

@bartek555 A to nie jest tak, że zanim zabraknie tlenu, to się zatrujesz CO2? Chyba, że na takich łodziach podwodnych mają jakieś pochłaniacze - to by było logiczne.

sierzant_armii_12_malp

@bartek555 Dlaczego zaraz straszna śmierć? Pewnie łódź z dykty się rozszczelniła i doszło do implozji - to jest ułamek sekundy i już nie żyjesz.

Giban

Na takiej zasadzie działają te kapsuły do eutanazji

Zaloguj się aby komentować

Wczoraj o 15:30 zawiozłem Babcie na wizytę u kardiologa, po krótkim badaniu ten stwierdził, że Babcia ma zapalenie płuc i na cito do szpitala na SOR - prześwietlenie płuc + badania krwi. No myślę spoko, damy radę ...
O 16 byliśmy w kolejce oczekujących na SOR,
O 18 kolejka zaczeła się przesuwać,
O 20 weszliśmy na SOR i zostaliśmy zarejestrowani - zbadali ciśnienie, puls, saturacje
O 22 kupiłem babci bułkę(kanapkę) i wodę - pojechałem do domu.
O 7 zadzwoniłem co dalej ? - zrobili inhalacje - czekać na lekarza
Do tej pory (prawie 10) ponoć dostali coś do jedzenia. Czekać na lekarza
Prawie 90 letnia osoba z zapaleniem płuc spędza noc na krześle na SORze.
Nie mam pretensji do Lekarzy, Ratowników to nie ich wina że jest ich za mało, mimo że są na pierwszej linii. Winny jest zarządzający i Ci którzy ich wybrali.
Pamiętajcie o tym, kiedy będziecie jesienią wybierać. Wy też kiedyś możecie trafić na SOR.
#polska #zdrowie #sor #ratownictwomedyczne #zalesie
5718d2e1-ef4d-4491-ac5b-201bd6522d43
anervis

@Fulleks uwierz gorsze przypadki czekają po wiele godzin, tutaj jest potrzebna rozłożona na lata reforma, niestety nikt się tego nie podejmie bo łatwiej wypłacić 15stkie na kredyt przyszłych pokoleń i dalej kraść.

WalIy

Mój tata ma problemy z sercem od prawie 3 lat, wszystko zaczęło się od powikłań po covidzie. Przez pierwsze dwa lata problemów z którymi systematycznie trafiał na sor lekarze wmawiali mu, że nic mu nie jest, bo ich zabetonowane mózgi nie potrafiły zrozumieć, że jak ktoś ma objawy nie wpisujące się jakaś konkretną jednostkę chorobową to może by trzeba było poszukać jednak głębiej albo się z kimś skonsultować. Dopiero rok temu trafił do młodej pani kardiolog która od kopa skierowała go na ablację rozwiązując 3/4 problemów jakie miał. Pozostałą część miała w lutym rozwiązać jeszcze jedna operacja, na którą został skierowany już w październiku na CITO. Mamy prawie kwiecień, dalej czeka na te operację bo wiecie co? Bo dyrektor szpitala wszedł w jakąś polityczna przepychankę z kierownikiem anastezjologow w efekcie czego wszyscy anastezjolodzy się zwolnili. Nie ma anastezjologow, nie ma operacji. I tak czeka sobie mój tata aż łaskawie zadzownią i poinformują go, że ta operacja na CITO może się odbyć. Ten kraj to gówno, a służba zdrowia nie istnieje. Co lepsi lekarze już są za granicą, bo nasz rząd ich przegonił, nam zostały konowały. A za parę lat będzie jeszcze lepiej jak wyjdą pierwsi absolwenci kierunków lekarskich z niemedycznych uczelni które stworzył czarnek...

Czemu

@Fulleks to według "zarządzających" jest wszystko w porzo. Kropla drąży skalę ale lepsza jest znieczulica ofc.

Zaloguj się aby komentować

Moja walka o poprawę komfortu życia, wyjście z #depresja , pewnie jakieś historie #ratownictwomedyczne i luźne przemyślenia bede wrzucał pod tagiem #ratollogada więc proszę śmiało czarnolistować/obserwować
Cieżko jednoznacznie stwierdzić kiedy zacząłem mieć problemy z samym soba, z poczuciem bezsensu, smutkiem, złością. Wydaje mi sie, ze będzie to okres końcówki studiów-początku pracy na pełen etat czyli okolice 2018 roku. Od tamtej pory moj stan psychiczny to sinusoida, bardzo kiepskie tygodnie przeplatane znośnymi, czasami dobrymi. Najlepiej wspominam okres ostrego treningu na siłowni który trwal 1.5 roku, regularny trening 3-4x w tygodniu, liczenie kalorii itd. Pomimo odbytej przerwy jednak nigdy nie udało mi się złapać tego samego rytmu i teraz jak już sie zmuszę, żeby wyjsc na siłownię to nie czerpie z tego żadnej frajdy. 
Mocno dojechał mnie czas pandemii, jak każdego z resztą. Z tym okresem mam jednak duży problem, z racji pracy w pogotowiu ratunkowym, a w czasie samej pandemii tez na oit covidowym mialem stały kontakt z ciężko chorymi, duszącymi sie ludźmi. Ale to nie to mnie dojeżdżało, najgorsze były i są wszechobecne posty ludzi w internecie negujące fakt istnienia pandemii, porównywanie covid do przeziębienia, nazywanie medyków zbrodniarzami i inne cyrki. Najpierw brałem udzial w dyskusjach, potem poblokowalem tagi na wykopie ale nadal raz za czas przeczytam jakiś „oświecony” wysryw, często na facebook i realnie mnie to złości. Nigdy wcześniej nie sądziłem, ze internetowy hejt jakkolwiek jest w stanie mnie dotknąć. 
W ostatnim czasie moim ratunkiem od totalnej nudy i stagnacji jest nauka gry na gitarze. 
Mam spoko nauczyciela, aczkolwiek wymaga ode mnie trochę nauki teorii muzyki, kiepsko mi to idzie i jestem na siebie wściekły, ze mimo poświęconego czasu nadal nie ogarniam np. nazywania dźwięków na gryfie.
Zdemotywowany po dzisiejszej lekcji poszedłem pobiegać z psem. Tu niestety porażka, psiak bardzo nie chciał współpracować, wkurzyłem się i do rozpoczęcia dyżuru nocnego na którym właśnie jestem wegetowałem. Próbowałem pograć albo poczytać ale nie mogłem sie skupić dłużej niż 5 min.
Kiepski dzień, trochę takie „chce ale nie mogę”.
No nic, nie poddaje się-to dopiero drugi dzień od mocnego postanowienia poprawy jakości życia:) Może coś pożytecznego zrobię dzisiaj w pracy to trochę uratuje cały dzień, zobaczymy.
Tak w ogóle dziwnie się pisze o swoim życiu, dniu. Ciekawe jak to będzie mówić o tym w 4 oczy terapeutce, ale podchodzę do tego na chillu. W sumie do pierwszej wizyty jeszcze 3 tygodnie:P
ratollo

@Basement-Chad taaa, teraz juz ogarniam temat bedac trybikiem w chorym, popsutym systemie zwanym ochroną zdrowia. Wtedy nie bylem jeszcze swiadomy pewnych rzeczy

ratollo

@Basement-Chad bedac zupelnie szczerym to nie mam pewnosci, co do tamtej diagnozy. Dla mnie to na ten moment bez roznicy-wiecej zamierzam sie dowiedziec w trakcie psychoterapii, a teraz dzialam sobie na wlasna reke. Widze jak dobrze psychoterapia wplynęła na moja dziewczyne, mam nadzieje ze przy odrobinie zaangazowania ja tez sie ogarne. Jak terapeutka uzna, ze powinienem ponownie zbić pione z psychiatrą to tak zrobie

Emantes

@ratollo zadbaj o mózg, dieta, ćwiczenia, relax.

Zaloguj się aby komentować

110 + 1 = 111
Prywatny licznik: 9+1=10
Tytuł: Pogo
Autor: Jakub Sieczko
Kategoria: reportaż
Wydawnictwo: Dowody na Istnienie
ISBN: 9788365970015
Liczba stron: 120
Ocena: 9/10
Na kolejny rzut książka krótka, ale rewelacyjna. Autor jest lekarzem ze specjalizacją w anestezjologii oraz intensywnej terapii, przez 6 lat był także ratownikiem medycznym pracującym przede wszystkim na warszawskim Grochowie. Opowieść (bo nie do końca reportaż, choć tak go finalnie kategoryzuję na górze) moim zdaniem rewelacyjnie pokazuje codzienność osób pracujących w tym nieszczęsnym zawodzie (od razu przepraszam wszystkie osoby się tym zajmujące, jeśli czują się tym zwrotem urażone).
Bo pogo (pogotowie ratunkowe, dla jasności :P) nie wybiera, pogo po prostu jedzie. Nie ważne czy do osoby w podeszłym wieku, która wie, jak "wymusić" przyjazd ratowników, czy do małej nagle umierającej dziewczynki, do ludzi bardzo majętnych, jak i do śmierdzących żuli, do osób z pierwszych stron gazet, jak i do osób znanych właściwie tylko ratownikom. I nie ważne, czy (wbrew medialnej "rzeczywistości") jest to setna tego dnia "rutynowa" wizyta, czy zdarzenie, o którym będzie się pamiętało latami — zgłoszenie jest, trzeba jechać. Komuś powiedzieć o tym, że ukochana osoba właśnie umarła, a komuś innemu wytłumaczyć, że tego typu zgłoszenia po prostu blokują możliwość dojechania ratownikom tam, gdzie ich obecność jest zdecydowanie niezbędna. A w międzyczasie rozwinąć setki bandaży, przeprowadzić dziesiątki wkłuć, wyczuć parę rozkładających się od dni/tygodni zwłok, etc. I z tym wszystkim ratownicy najczęściej niestety zostaną sami, bo system takimi rzeczami jak zdrowie psychiczne się nie zajmie. A to jak łatwo się domyślić często skazuje na alkohol, depresję, innego rodzaju problemy — nawet od takich kwestii autor nie stroni, za co bardzo głęboko się kłaniam
I właśnie też z takich względów książka nie jest do końca reportażem — jest to bardziej coś w rodzaju autoterapii, gdzie autor z jednej strony opisuje swoje przypadki, ale stara się patrzeć również na swoje wnętrze i emocje, używając przy tym nieraz wręcz literackiego(?) języka, przez co książkę, mimo bardzo dużej ciężkości faktów, po prostu dobrze się czyta. Duża polecajka ode mnie leci
Może ktoś z tutejszych ratowników książkę czytał i będzie chciał się na jej temat wypowiedzieć? Będę bardzo wdzięczny
Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.vercel.app/
#bookmeter #ksiazki #hejtoczyta #ratownictwomedyczne #medycyna
e10ad363-19c9-44ed-8c9b-538a3a6de9ea
Wrzoo

@bojowonastawionaowca O, czytałam! Szczerze, jest do według mnie jedna z lepszych książek, napisanych przez ratoli (porównując z nieudanym "Ratownikiem", tę da się czytać). Choć - niestety - większość poruszanych tematów powtarza się w książkach ratowników, i ta nie jest inna, i każda ma to wspomniane przez Ciebie piętno autoterapii. Ale taki zawód.

Zaloguj się aby komentować

Od lat słyszę tubalne głosy pielęgniarek, ratowników medycznych itd. narzekające, że tak mało zarabiają.
A przecież muszą mieć studia skończone. Ratownicy jeszcze niedawno nie musieli, pielęgniarki troszkę dawniej.
Studia trudne, w sumie niewiele się różniące od lekarskich. Dużo materiału, pamięciówka itd.
W dodatku przeciążenie pracą, bo niedobory kadrowe, bo chętnych do pracy brak.
Wszystko powyższe to prawda.
Nie dziwię się im, że przy takich wymaganiach im stawianym, chcą lepszego wynagrodzenia.
Zastanawiam się jednak nad czymś innym, a mianowicie, kto lobbuje za tym, żeby studia pielęgniarskie/ratownicze były obowiązkowe do wykonywania tych zawodów? Domyślam się, że tylko uczelniom jest to na rękę. Robią przy tym krzywdę dosłownie wszystkim pozostałym.
A zastanawia mnie to, bo do wykonywania tych zawodów absolutnie, w żadnym wypadku studia nie są potrzebne. To są normalne zawody rzemieślnicze. Powinny być szkoły zawodowe (kiedyś były) lub co najwyżej technika (jeszcze niedawno były), które kształcą w takich kierunkach. I od razu rozwiązałyby się dwa problemy: niskich płac oraz deficytu chętnych do pracy.
  • Czym zajmuje się pielęgniarka? Opieką nad chorym. Mycie, wymiana kroplówek, opatrunków, zastrzyki, podawanie leków itd.
  • Czym zajmuje się ratownik medyczny? Ogólnie pojętą pierwszą pomocą.
Wszystkie powyższe czynności należące do tego personelu to czynności stricte rzemieślnicze. Nie wymagają zaawansowanej wiedzy medycznej, nie wymagają wieloletnich studiów.
ONI O NICZYM NIE DECYDUJĄ.
Od decydowania, administrowania lekami, zlecania badań, analizy wyników, od tego wszystkiego jest lekarz. Pielęgniarka czy ratownik palcem w bucie kiwnąć nie mogą bez zgody lekarza.
Najważniejsza w czynnościach, które podejmuje przedmiotowy personel medyczny jest praktyka. Niepotrzbna jest znajomość anatomii człowieka po łacinie. Niepotrzebna teoria działania leków. Niepotrzebna biochemia, genetyka itd. To wszystko jest wiedza bezużyteczna.
1-2 letnie przeszkolenie praktyczne w 100% wystarczyłoby do wykonywania tych czynności. Trochę niezbędnej teorii i wio.
Jak jest teraz? Wymagane studia to oczywiście konieczność ukończenia liceum i zdania matury. Razem daje to minimum 7 lat nauki, by zostać pielęgniarką/ratownikiem.
  • 7 lat straconych po to, żeby zarabiać średnią krajową.
  • 6 lat straconych potencjalnych zarobków - ile to pieniędzy? Licząc po dzisiejszej średniej, to 6x12x4800 = 345 000 zł! Czystej gotówki, na rękę!
  • 7 lat obciążenia finansowego rodziców.
  • 7 lat kompletnego braku produktywności i generowania sztucznego zatrudnienia kadry nauczycielskiej, aby tych ludzi edukować kompletnie zbędną im wiedzą!
  • 3 lata mniej stażu pracy do emerytury.
A teraz w przypadku zawodówki: po 2 latach szkoły, w trakcie której półtora roku to już płatne praktyki, do roboty.
  • 6 lat zarobków do przodu.
  • 3 lata więcej stażu pracy do emerytury.
  • 6 lat więcej produktywności, odciążenia rodziców.
No i po zawodówce ta średnia krajowa to już nie najgorzej, wielu chętnych by się znalazło.
Dziękuję za uwagę.
#medycyna #spoleczenstwo #dyskusja #ratownictwo #ratownictwomedyczne #pielegniarstwo #sluzbazdrowia #polska
511d7170-6fe0-4960-909a-76580068f29c
ratollo

@Serek_Niehomogenizowany Ratownik o niczym nie decyduje? Być może, ale na oddziale szpitalnym (i kiepskim, niezorganizowanym SOR). W karetce odpowiedzialnosc na ratowniku jest olbrzymia i decyduje on o bardzo wielu rzeczach-o lekach, wykonaniu lub nie danej procedury, o zabraniu lub nie do szpitala, a jesli bierze do szpitala to jeszcze dobrze, zeby wybral odpowiednią placówkę. Umiejetnosci praktyczne oczywiscie sa rownie wazne(czasami mniej czasami bardziej).

Z mniej popularnych rzeczy osobiscie wykonalem 2x kardiowersje elektryczna, stymulowałem przezskórnie, odbarczyłem odmę prężną, przeprowadziłem skuteczne RKO dzieciaka urodzonego w melinie. A gdzie w tym te wszystkie zabezpieczone drogi oddechowe, „standardowe” RKO, mnostwo podanych lekow, zinterpretowanych EKG, skutecznego leczenia bólu-od zlamanej rączki u kilkulatka po terminalnie lezacego pacjenta z nowotworem. Wszystko w zespole w skladzie 2x ratownik medyczny.

W ogole nie chodzi o jakies chwalenie sie, to moja praca. Ale chce pokazac ze TOTALNIE W CHUJ sie mylisz w tezie, ze ratownik medyczny to niesamodzielny zawód od wykonywania polecen kogos innego. Nowoczesna medycyna ratunkowa opiera sie na lekarzach w szpitalu, ratownikach MEDYCZNYCH w karetkach (medycznych wielkimi literami, bo ty masz chyba wyobrazenie ratownikow pierwszej pomocy/KPP w karetkach). Sam piszesz, ze zajmuja sie „pierwsza pomoca”. Nie, ratownicy medyczni na miejscu zdarzenia udzielaja medycznych czynnosci ratunkowych.

Nie wypowiadam sie o pielegniarkach, zostawie to pielegniarce. Nie wypowiadam sie tez o poziomie wiedzy bo jest bardzo roznie. Znam bardzo zlych lekarzy pracujacych w systemie, znam tez kozaków medycyny. Sa ratownicy ktorych w zyciu nie chcialbym zobaczyc w swoich ostatnich chwilach, ale sa tez prawdziwi ratunkowi wariaci Z pielegniarkami tak samo, nowoczesne pielegniarstwo to cos duzo wiecej niz podcieranie dupy.

Ogolnie szkodliwy wpis ale nie oskarzam cie o zle intencje, wydaje mi sie ze po prostu nie do konca wiesz o czym piszesz.

Serek_Niehomogenizowany

@ratollo wiem o tyle, że mam całe grono bardzo dobrych kolegów, którzy są ratownikami, ze stażem pracy po 15 lat. I podzielają mój ogólny pogląd na potrzebę, a raczej jej brak, studiów wyższych do wykonywania tej pracy. Pracę pielęgniarek i ich zadania miałem okazję wielokrotnie obserwować, tak się nieszczęśliwie złożyło.

Rozumiem, że zabolało Cię to, że napisałem, że o niczym nie decydujecie - odebrałeś to w jakimś stopniu jako deprecjonowanie Twojej pracy i zadań, ale ja nie miałem takich intencji. Naprawdę, studia lub ich brak nie czynią z nikogo bardziej/mniej wartościowych ludzi. Nigdzie też nie stwierdziłem, że to nieodpowiedzialna praca. Po prostu, robicie to, co akurat należy zrobić, ale tylko niezbędne minimum potrzebne tu i teraz, a podejmujecie decyzje, bo w zespole nie ma lekarza. Działacie według ustalonych schematów i procedur. RKO, kardiowersja elektryczna, EKG, intubacja, zakładanie wenflonów, usztywnianie kończyn itd. to zwykłe zabiegi medyczne, w których właśnie ważna jest praktyka. Zresztą, moim zdaniem w każdej karetce na interwencji powinien być lekarz, ale to trochę osobna sprawa.

ratollo

@Serek_Niehomogenizowany oj no jeszcze mocniej umocniles mnie w przekonaniu, ze absolutnie nie znasz realiów i w sumie niczego o systemie, a swoja wiedze opierasz na dyskusji z kolegami i obserwujac jakies pielegniarki podczas swoich wizyt w szpitalu. Nie zdziwilbym sie gdyby to byli koledzy typu czarne-owce, byli sanitariusze ktorzy zrobili szkole policealną i juz braklo sił na studia i narzekaja, ze kiedys to bylo, czlowiek mial ino ten w karetce i dobre to było. Ale to temat na dluga dyskusje, za długą na realia internetowe, tym bardziej, ze ty faktycznie nic nie wiesz i wiele rzeczy by trzeba bylo tlumaczyc od absolutnych podstaw.

Zaufaj mi, ze znajac dobrze ludzi pracujacych w tym howno systemie statystycznie(!) zdecydowanie wolalbys zeby na interwencje do ciebie przyjechali ratownicy, nie lekarz. To z reszta nie tylko moj poglad, na studiach wielokrotnie to slyszalem z ust lekarzy, ratownikow. I nie tylko na studiach, bo realia karetki z lekarzem mialem okazje obczaic z bardzo bliska, szybko mnie to pozbawilo pewnych zludzen. Z perspektywy SOR jest to jeszcze bardziej rażące.

Zaloguj się aby komentować

Następna