Wesprzyj nas i przeglądaj Hejto bez reklam

Zostań Patronem

🎁 4. edycja #rozdajo na #ksiazki pod patronatem #kzp! 📘

Weź udział

O tym jak posypał się Jaruzelski po pierwszych wolnych wyborach w Polsce


Gdy zajrzymy za kulisy władzy po 4 czerwca, odnajdziemy chaos i przygnębienie. Kolejne nadchodzące wyniki wyborów odsłaniały obraz coraz większej klęski. Partia przegrywała nawet w zamkniętych obwodach wojskowych, nawet w placówkach dyplomatycznych, gdzie pracowali jedynie ludzie z PZPR i SB.


W Jaruzelskim z tego okresu nie sposób odnaleźć butnego generała, to polityk wystraszony i złamany. Od wielu miesięcy generał czuł, że władza wymyka mu się z rąk. Gdy czyta się dzienniki Rakowskiego, można odnieść wrażenie, że przez ostatni rok generał był w stanie nieustającej depresji.


Jaruzelski „jest rozbity”, „wie, że w partii dość otwarcie mówi się, że powinien ustąpić z I sekretarza KC”, „boleśnie odczuwa ten dowód niewdzięczności”. W marcu 1989 roku: „WJ nie jest w najlepszym nastroju. Widzę, że przeraża go impet, z jakim opozycja na nas natarła”


Jaruzelski nie wytrzymał napięcia, wystraszył się kandydowania na prezydenta, na posiedzeniu Biura Politycznego oficjalnie zrezygnował. Uzasadnienie decyzji pozbawione było elementarnej logiki:


Jaruzelski mówił, że „nie można podejmować ryzyka przegranej”, a chwilę potem wysuwał kandydaturę Kiszczaka, która miała jeszcze mniejsze szanse. Mówił o sobie, że prezydent nie może być wybrany z łaski opozycji, a potem twierdził, że Kiszczak może liczyć na poparcie ze strony opozycji. Była to zatem klasyczna ucieczka.


Jego rezygnacja została ogłoszona publicznie, a generał oficjalnie wysunął kandydaturę Kiszczaka.


Ten ruch pokazywał, że partia się cofa, że nie ma determinacji, że gotowa jest rezygnować ze swoich strategicznych planów. Bo jeśli osoba Jaruzelskiego nie jest twardym warunkiem, to co nim jest? To już nie był blef, bo co to za blef, w którym wódz naczelny ujawnia swój lęk. Nic dziwnego, że spanikowani członkowie KC wydali uchwałę proszącą Jaruzelskiego o ponowne rozważenie decyzji.


To już był rozkład PZPR. Jednak opozycja tego nie rozumiała, bo rozkład PZPR nie mieścił się w jej wyobraźni. Wszystkie ruchy władzy odczytane zostały jako zapowiedź groźnej ofensywy. Wizja wystraszonego Jaruzelskiego nie mieściła się w głowie.


W przeciwieństwie do opozycyjnej większości Wałęsa zrozumiał, że wysunięcie Kiszczaka jest dowodem słabości. Wałęsa uważał, że z powodów geopolitycznych prezydentem musi zostać komunista.


Po dwóch tygodniach Jaruzelski zmienił zdanie. Ze strony opozycji, od Geremka i Wielowieyskiego, przyszły zapewnienia obniżenia kworum. Co więcej, Jaruzelski dostał niespodziewane wsparcie ze strony Gorbaczowa i Busha. Prezydent USA powiedział Jaruzelskiemu, że generał jest najlepszym gwarantem politycznej stabilności.


Wizja Jaruzelskiego, który podlega bardzo ludzkiej huśtawce nastrojów, wyda się dziwna tylko tym, którzy kojarzą Jaruzelskiego wyłącznie z decyzją o wprowadzeniu stanu wojennego. Tamta decyzja nadała wizerunkowi generała rys twardości i zdecydowania. Prawda o Jaruzelskim była jednak inna. Był człowiekiem niezdolnym do podejmowania trudnych decyzji. Jerzy Urban opisywał Jaruzelskiego jako lidera, który uciekał przed decyzjami w niekończące się narady.


Źródło: Krasowski - Po południu


#historia #polityka #historiapolski

2b710458-6316-4b20-96e6-aaa44c8a427c
Bajo-Jajo

co istotne komuchy poszly po rozum do glowy, zatrudnily spin doktorow, zmienili wizerunek i taktyke i kolejne wybory wygral kwasniewski i SLD

5tgbnhy6

ehhh, postkomunisci... najbardziej prokapitalistyczne rzady w polsce, kraju wielu sprzecznosci

Eternit_z_azbestu

@smierdakow Jaruzelski autentycznie się bał o własne życie, że skończy tak samo jak geniusz Karpat Chaucesu. Dobrze też wiedział że reformy Balcerowicza skończą się wielkim niezadowoleniem społecznym, co może wyprowadzić ludzi na ulicę w poszukiwaniu kozła ofiarnego.

Zaloguj się aby komentować

DeltaFosBeta

@Deykun jiehviewnchjiehshawntex*!

dlolb

Niech mu ktoś napisze, że poprawie to jeszcze należałoby to zmięczyć do "dziewiędziesiątych" to się chłop załamie xD

monke

@Deykun HHHHHHHHHHHHHHH

Zaloguj się aby komentować

Rok 1905 nazywany jest cudownym rokiem (annus mirabilis) Alberta Einsteina ze względu na cztery artykuły, które wstrząsnęły podstawami współczesnej fizyki.

Dotyczyły:

- efektu fotoelektrycznego

- ruchów Browna

- szczególnej teorii względności

- równoważności masy i energii

Miał wówczas 26 lat.


#ciekawostki #nauka #fizyka #einstein #ciekawostki0jcaPijo

966f9d7d-476a-4fd5-8b9e-149779cf72b4

Portret Stalina ułożony z jabłek na wystawie rolniczej w mieście Stalino (dzisiejszy Donieck), 1934.


Portret miał udowadniać, że w ZSRR nie panuje głód.


Liczba ofiar hołodomoru na Ukrainie wynosiła wtedy kilka milionów.


Zdjęcie z kindla, nie umiem go znaleźć w internecie.


Z książki Ostateczne rozwiązania.


#ciekawostki #historia #zsrr #ukraina

de567689-427d-4f45-8285-1ce15b9533bb
xniorvox

Mocne zdjęcie, jak się zna kontekst. Symbol okrutnego zakłamania i szyderstwa z jeszcze okrutniejszej zbrodni, popełnionej na milionach ludzi. Aż mnie ciary przeszły, jak nieludzki był to system i jak źli i głupi są współcześni ruscy, którzy za nim tęsknią.

Dziękuję Ci, @smierdakow

Half_NEET_Half_Amazing

@smierdakow

zapomnieli wspomnieć towarzyszom, że jabłek zebranych z całej Ukrainy na nic innego nie starczyło

Wlacza

wygląda jak zrobiony z nażartych kleszczy

Zaloguj się aby komentować

O próbie reform Jerzego Hausnera, o których marzymy do dzisiaj


W Polsce reformatorami byli zazwyczaj entuzjaści. Miller był inny, był reformatorem ostatniej godziny, wcześniej nie chciał reform, przez półtora roku gorączkowo szukał półśrodków. Zmienił strategię dopiero wtedy, gdy nie miał już nic do stracenia. Poraniony, słaby, atakowany ze wszystkich stron, postanowił się odbudować rolą męża stanu, pokazać się jako jedyny poważny polityk w swojej szalonej epoce.


Miller, odwrócił uwagę od starych problemów, owinął się reformatorskim patosem, wrzucił do dyskusji nowy, gorący temat. Za sprawą reform chciał naprawić swój wizerunek oraz rozbić skierowaną przeciw sobie prawicową koalicję. Reforma finansów publicznych była przynętą dla Platformy, była próbą wciągnięcia jej do współpracy.


W perspektywie dwóch lat budżetowi groził kataklizm, przekroczenie zapisanego w konstytucji 60-procentowego progu. Nadchodzący kryzys finansowy Miller chciał zamienić w swój atut. Zagranie było inteligentne, śmiałe i – co najciekawsze – było również poważne. Bo twarz zmianom nadał Jerzy Hausner, największy reformator, jakiego miała polska lewica.


Hausner chciał budować nowe państwo opiekuńcze, bo istniejące chroniło nie tych, co trzeba. Było rozrzutne i tępe. Podobnie jak lekarz wojskowy z Haška, który na wszystkie dolegliwości przepisywał lewatywę, tak polskie państwo każdemu dawało zasiłek. Kto trwale zachorował, dostawał dożywotnią rentę. Kto stracił pracę, dostawał zapomogę. Komu zamknięto fabrykę, szedł na przedwczesną emeryturę. Rozdawanie pieniędzy na tak masową skalę realną pomoc zamieniło w iluzję, państwo trwoniło miliardy, natomiast ludzie dostawali ochłapy. Najgorsze było to, że poziom wypłat ich demoralizował. Dostawali za mało, by godziwie żyć, ale wystarczająco, by do nędznej sytuacji przywyknąć, by woleć zasiłek niż życie z własnej pracy. Za tym wszystkim szło olbrzymie marnotrawstwo. Państwo dawało się oszukiwać na wielką skalę, renty wyłudzano tak masowo, że Polska stała się krajem najmłodszych i najzdrowszych rencistów w Europie. To nie była pomoc społeczna, to były opłaty za polityczny spokój lub za polityczne poparcie.


Hausner postanowił z tym skończyć, zmienić logikę państwowej opieki. Zamiast dawać zasiłek, pomagać ludziom odzyskać materialną samodzielność. Zamiast dawać dożywotnią rentę, rehabilitować, uczyć zawodowych umiejętności, na jakie pozwala choroba, a potem pomóc w znalezieniu pracy. Zamiast bezrobotnym dawać równe zasiłki, dużo większe dawać tym, którzy pracy realnie szukają. Nowe państwo opiekuńcze miało zatem nowy cel, nie rozdawanie zasiłków, ale pomoc w uwolnieniu się od zasiłków.


Przy całkowicie odmiennej wrażliwości ideowej Hausnera i Balcerowicza łączyło przekonanie, że nie ma większej wartości niż praca. Kto ma pracę, ten twardo stąpa po ziemi. Celem państwa, celem gospodarki jest sprawienie, by maksymalnie duża liczba ludzi mogła utrzymać się sama. Dotychczasowe państwo opiekuńcze uzależniało ludzi od siebie, nowe miało ich wyzwolić.


Hausner był pierwszym politykiem lewicy, który zrozumiał, że istniejąca w Polsce formuła państwa opiekuńczego bardziej niszczy społeczeństwo, niż je naprawia. Czyni je klientelą polityki społecznej, deprawuje, oducza samodzielności, tworzy sytuację, w której wysokie bezrobocie jest stanem społecznie pożądanym. Od 1989 roku wszyscy na lewicy mówili, że im większe jest bezrobocie, tym bardziej są potrzebne większe osłony socjalne. Hausner tymczasem ogłosił, że prawdą jest zależność odwrotna. Im większe osłony, tym większe bezrobocie. Bo osłony tworzą kulturę bezrobocia.


Hausner podważał największy dogmat nie tylko polskiej lewicy, lecz całej polskiej polityki. Że wzrost gospodarczy rozwiąże większość społecznych problemów. Otóż tak jak nie rozwiązał ich w przeszłości, tak samo nie rozwiąże ich w przyszłości. Wbrew naiwnym opowieściom przypływ morza nie podnosi wszystkich łódeczek, potrzebny jest nie tylko wzrost, lecz również inteligentne państwo opiekuńcze.


Swoje myśli formułował Hausner okrągłymi, profesorskimi zdaniami, łagodzącymi ostrość jego diagnozy. Ale ich treść była rewolucyjna. Czas zdemontować wszystko, co istnieje, a w to miejsce zbudować nowy system opieki społecznej, odbierający pieniądze tym, którzy je niepotrzebnie dostają, a kierujący je tam, gdzie są realnie potrzebne. Do społecznych podziemi, tam gdzie jest krzycząca bieda, gdzie nie ma żadnej nadziei.


Hausner był typowym profesorem, raczej bezbarwnym, niepotrafiącym ciekawie mówić, łatwo wpadającym w techniczny żargon. W porównaniu z Kołodką wydać się musiał uosobieniem nudy. Ale jego rozumowanie było rześkie, błyskotliwe, odkrywcze. Do polskiej polityki wtargnął człowiek, który samodzielnie myślał. Był elastyczny, pragmatyczny, otwarty. Od dekady działał na zapleczu władzy, doradzał Kołodce, potem Kwaśniewskiemu, sam wreszcie został ministrem.


Zmieniał, co mógł, pogodnie akceptował, czego zmienić nie mógł. Nie był maksymalistą, doceniał małe kroki, drobne zmiany. Zwłaszcza że nie wierzył w głębokie operacje chirurgiczne, które jednym cięciem rozwiązują wszystkie problemy. Wiedział, że w polityce wszystko wymaga długich, przewlekłych terapii. Był zatem Hausner reformatorem niemal doskonałym.


Brakowało mu tylko dwóch rzeczy. Po pierwsze, nie miał tej potężnej energii, jaką miał w sobie Balcerowicz, którą zdobywał wyznawców i miażdżył opór wrogów. Po drugie, nie miał szczęścia, był wielkim reformatorem w czasie dla reform najgorszym. W epoce Leppera.


Większość punktów swojego planu ogłosił Hausner w lecie 2003 roku. Układały się one wzdłuż kilku wyraźnych linii. Po pierwsze, głębokie oszczędności w administracji publicznej. Po drugie, jeszcze głębsze cięcia w systemie opieki społecznej – wielka weryfikacja rent, zmuszenie części rolników do płacenia na swojej emerytury, ukrócenie zasiłków przedemerytalnych, wydłużenie wieku emerytalnego kobiet, zerwanie z automatyczną waloryzacją rent i emerytur. Po trzecie, zdjęcie ciężaru podatkowego z przedsiębiorców, wielka obniżka CIT z 27 proc. do 19 proc. Po czwarte, obniżenie kosztów pracy, czyli rozmaitych składek, jakie za pracownika musi płacić pracodawca.


Ekonomistom plan się bardzo spodobał, dostrzegli jego rozmach. To, że ambicja uniknięcia kryzysu finansów publicznych jest tylko doraźnym celem, głównym zaś jest uwolnienie gospodarki i nowy model państwowej opieki. To wszystko, co po 1989 roku robiono chaotycznie, pod presją czasu, Hausner chciał zamienić w spójny mechanizm.


Prace nad detalami planu Hausnera szły bardzo powoli. Rząd się nie spieszył, ale nie tyle grał na czas, co raczej oswajał ze zmianami. Pierwsze reakcje były bardzo wrogie, Samoobrona krzyczała, że Hausner jest gorszy od Balcerowicza, PiS dowodził, że plan uderza w najbiedniejszych, Platforma, że cięcia są zbyt płytkie. Jednak jeszcze głębsza wrogość wobec zmian ujawniła się w samym Sojuszu. Plan Hausnera uznano za polityczne samobójstwo. Miller i Hausner cierpliwie przeczekali pierwszy szturm, dopiero gdy emocje opadły, zaczęli mozolnie szukać poparcia. Ekonomiści krytykowali rząd, że się nie spieszy, ale Miller nie miał wyboru. Był zbyt słaby, potrzebował wielu miesięcy, aby przekonać Sojusz, a potem kolejnych miesięcy, aby namówić Platformę. Zbieranie poparcia szło wyjątkowo opornie, na własnej skórze poznawał Miller ból tępej, mechanicznej opozycyjności, jaką sam przez lata uprawiał.


Reformy nie doszły do skutku, był to początek końca Millera, najpierw wybuchła afera starachowicka, później seria afer korupcyjnych, a potem jeszcze premiera dobił wypadek helikoptera, w wyniku którego miał uszkodzone kręgi piersiowe.

___


Na podstawie książki Czas gniewu. Rozkwit i upadek imperium SLD


#historia #historiapolski #polityka

525b3329-25eb-43cb-ad10-d53bb2cc34cb
kermelanik

z wojną na wschodzie, przy ryzyku Trumpa u władzy, z konfliktem w Zatoce i zagrożeniem dla Tajwanu, przy gospodarce Europy ryczącej na biegu jałowym. przy realnym syfie do ogarnięcia po 8 latach nepotów i własnymi pijawkami, które teraz chcą się nakraść. jakoś musimy przetrwać, nie warto kłamać o jasnej przyszłości.

tosiu

@smierdakow fajne, ale zabrakło informacji, że gdy po aferze Rywina upadł rząd Millera, to Belka się nie pi⁎⁎⁎⁎lił i reformy z Hausnerem przeprowadził. SLD jeżeli chciało wprowadzić Polskę do UE musiało bezkrytycznie głosować za wszystkim co liberalny Belka z Hausnerem wprowadzili.

Szpadownik

Hausner był typowym profesorem, raczej bezbarwnym, niepotrafiącym ciekawie mówić, łatwo wpadającym w techniczny żargon.


Tak bardzo to. Byłem kiedyś na jego wykładzie i kompletnie nic z niego nie zapamiętałem, mimo że temat zapowiadał się ciekawie (ale jego już też nie pamiętam xD).

Zaloguj się aby komentować

🇵🇱Narodowy Dzień Zwycięskiego Powstania Wielkopolskiego


27 grudnia obchodzimy Narodowy Dzień Zwycięskiego Powstania Wielkopolskiego. Tego dnia w 1918 r. wybuchł zwycięski zryw, którego efektem było przede wszystkim potwierdzenie przynależności ziem dawnego zaboru pruskiego wchodzących w skład Prowincji Poznańskiej do państwa polskiego.


Sygnałem do rozpoczęcia działań powstańczych była wizyta w Poznaniu powracającego do Polski Ignacego Jana Paderewskiego. Swoim przemówieniem wygłoszonym 26 grudnia poderwał on Wielkopolan do walki. 27 grudnia w reakcji na niemiecką paradę na ulicach Poznania, podczas której zrywano polskie flagi, wywiązały się zamieszki. Do walk przystąpiły oddziały Polskiej Organizacji Wojskowej Zaboru Pruskiego. W następnych dniach działania zbrojne rozszerzały się na kolejne miejscowości. Tereny objęte działaniami zbrojnymi objęła swoją władzą Naczelna Rada Ludowa, z naczelnym wodzem gen. Józefem Dowborem-Muśnickim.


Postanie Wielkopolskie trwało niecałe dwa miesiące. Za dzień jego zakończenia uznaje się 16 lutego 1919 r., kiedy to Niemcy i państwa Ententy podpisały rozejm w Trewirze, w którym zawarto m.in. korzystne dla Polski postanowienia. Niemcy zostali zobowiązani do zaprzestania kroków zaczepnych przeciw Polakom, wytyczono także linię demarkacyjną. Ostatecznie przynależność Wielkopolski do odrodzonej Rzeczypospolitej potwierdził zawarty 28 czerwca 1919 r. traktat wersalski.


Sejm w 2021 r. ustanowił 27 grudnia – dzień rozpoczęcia walk – świętem państwowym: Narodowym Dniem Zwycięskiego Powstania Wielkopolskiego. Ustawa „w hołdzie bohaterom – uczestnikom narodowego zrywu z lat 1918 – 1919, którzy wyzwolili Wielkopolskę spod panowania niemieckiego i przyłączyli ją do odrodzonej Rzeczypospolitej” uchwalona została jednogłośnie.


https://twitter.com/KancelariaSejmu/status/1739911787447812390?s=19


#historia

c0e72c89-b04d-40aa-bd8e-b8b1ec32ef60
bagela

@smierdakow @dez_

U mieni wisi biało-czerwona, bo nie mam powstańczej

4da9ebd8-edc6-4eb5-a62d-07a9b9299fa2

Zaloguj się aby komentować

Sonda Juno uchwyciła Ganimedesa, księżyc Jowisza, rzucającego dużą, ciemną plamę na planetę.


#ciekawostki #ciekawostki0jcaPijo #astronomia #nasa #jowisz #juno #kosmos

383b8dd6-4d04-490c-a4bd-0fa7958c7fdb
Giban

@0jciecPijo Where Ganimedes?

Zaloguj się aby komentować

Nadciekłość. Zjawisko kwantowe w skali makro.


Nadciekłość -- przykład zjawiska kwantowego w makroskali. Materia w stanie nadciekłości jest pozbawiona tarcia wewnętrznego (lepkości), zdolna wyciekać przez najmniejsze szczeliny i kapilary oraz zachowuje się w sposób sprzeczny z naszymi oczekiwaniami i logiką.


https://www.youtube.com/watch?v=pcvr8rvsbxU


#fizyka #ciekawostki #nauka #hel #fizykakwantowa

Opornik userbar
MiernyMirek

@Opornik masz pioruna na zachętę, może jutro rano będzie ich 70+


Może o tej 7 rano jadą jakimś tramwajem/autobusem ci wszyscy "naukowcy" do roboty w korpo...

Opornik

@MiernyMirek Z mojej obserwacji wynika że na największy traffic możesz liczyć zaraz po 9 i przed 17 - czyli wtedy kiedy ludzie siedzą w pracy i się "rozgrzewają" żeby się wziąć za robotę.

MiernyMirek

@Opornik czyli do porannej kawy w robocie albo podczas "dwójki", kiedy już ta kawa pogoni. Dzięki

Zaloguj się aby komentować

Pierwszy "Polak" znany z imienia to kucharz


W Narbonne we Francji odnaleziono kamienny nagrobek pochodzący z I lub II wieku po Chrystusie. Z zachowanego napisu wynika, że wystawił go Manius Egnatius Lugius, kucharz. Rzymianie identyfikowali się za pomocą imienia, nazwiska i przydomku (cognomen), oznaczającego linię rodu. Historyk i archeolog Jerzy Kolendo przekonująco wykazał, że cognomen Lugius pochodzi od Lugiów*.

Oznacza to, że Lugius albo jego przodek (rodzice? matka?) był wyzwoleńcem z ludu Lugiów, który został sprzedany w niewolę Rzymianom, być może za pośrednictwem Markomanów lub Kwadów. Inaczej mówiąc, jest prawdopodobnie pierwszym znanym z imienia człowiekiem pochodzącym z terenów dzisiejszej Polski. Ze wspomnianego nagrobka wiadomo, że jego towarzyszką życia była wyzwolenica Elpis.


*Lugiowie zajmowali prawdopodobnie Dolny Śląsk, Wielkopolskę, północne Mazowsze i zachodnią Małopolskę – ale niekoniecznie cały ten obszar. Nazwa ta pochodzi z 17 lub 18 n.e. i została zanotowana w "Geografii" antycznego pisarza Strabona.


(Z książki Barbarica. Tysiąc lat zapomnianej historii ziem polskich)


#historia #ciekawostki #czytajzhejto #notatniksmierdakowa

daedb345-8f42-4fb1-b5db-35f389ff3c18
Lemon_

@smierdakow Musiał ugotować coś naprawdę smacznego, że go wyzwolili z niewolnictwa. Ciekawe co to było? Może ugotował pierogi?

michal-g-1

Polska została królestwem 800 lat później, Polacy zaczęli zwracać uwagę na świadomość narodową 1600 lat później ale pierwszy "Polak" już był w II w.?

kitty95

I z Lugiów z lasu Piastowie wyponczkowdli. Wiedziałem.

Zaloguj się aby komentować

ivaldir

Komentarz CEO ULA przed testem:

f757c5f9-70de-4266-b6d9-b6c0c223b79d
Skawarotka

@myoniwy to nie mogli zrobić od razu takiego prostego silnika? Co oni, gupi są? #pdk

74f3f849-be1e-4d8a-811c-d024b0fe1774
Dudleus

Najważniejsze, że działa

Zaloguj się aby komentować

Amerykańska flota przygotowująca się do walki podczas trwającej kampanii związanej z wyspami Marshalla, 1944.


Fotograf: W. Eugene Smith


#historia #iiwojnaswiatowa #fotografia

b7aeec71-d45a-4634-afe3-b1ba75314f57
XDDDDDDD

@Oracle Teraz wyobraźmy sobie flotę ruskich z ostatnich 10 lat xD

Zaloguj się aby komentować

Wieża z wraku japońskiego pancernika IJN Mutsu po detonacji w porcie w 1943 roku. Zdjęcie wykonano w latach 70tych, wtedy dopiero udało się podnieść wrak*.


*informacja znaleziona na pikabu w wątku z tym zdjęciem


#historia #iiwojnaswiatowa

09e103f1-ab04-4700-892f-42e759a2096d
maciekawski

@Oracle


8 Jun 1943 was a lightly rainy day with poor visibility, which was not out of the ordinary for the region's early-Jun rain season; the surface of the water, however, was relatively calm. On this day, Mutsu was moored at BD2's flagship buoy No. 2 between Hashirajima and the Suo-Oshima islands. She had 1,321 men onboard, while 113 flying cadets and 40 instructors of the Tsuchiura Naval Air Group were also present on the ship. Division mate battleship Fuso was moored one kilometer southwest, while other cruisers and destroyers were also present. At about 1145 hours, she began to move from the buoy, as her sister ship Nagato, from Kure to the north, was scheduled to take over that spot at 1300 hours. At 1213, about half an hour after she began to move from one buoy to another and was at about three kilometers north of Oshima Island, her No. 3 turret and No. 4 turret magazines exploded in very close succession, sending reddish brown smoke up in the air, with the color indicative of the detonation of ammunition. Captain Nobumichi Tsuruoka might had been the first to report the explosion to flag officers, with a coded simple message "Mutsu blew up". The explosion ripped her hull into two parts; the 150-meter forward section rolled to starboard and sank upside down in about 30 seconds, while the aft section remained afloat until about 0200 hours on the next day when it sank on near even keel. destroyers Tamanami and Wakatsuki, boats from cruisers Tatsuta and Mogami, and boats from battleship Fuso arrived quickly to offer assistance, rescuing 353 (including 13 of the visiting Tsuchiura Naval Air Group members). 1,121 men perished as the result of this disaster, including commanding officer Captain Teruhiko Miyoshi and executive officer Captain Koro Ono.


In the early 1950s, the United States occupation administration formally returned the wreck of Mutsu to the Japanese. In 1953, the chrysanthemum crest, 1.2-meter in diameter, was raised. In 1963, one of her 14-centimeter casemate guns was raised and donated to the Yasukuni shrine in Tokyo, Japan. On 20 Mar 1970, the Fukada Salvage Company acquired the rights to the wreck, and successfully salvaged her over the next eight years, beginning with the raising of the 900-ton No. 4 turret in Jul or Aug 1970, witnessed by Omi Miyoshi, widow of Captain Miyoshi; this turret is now on display at the site of the former Naval Academy at Etajima. In Sep 1971, turret No. 3 was raised; surprisingly, it was in tact and not ripped apart by the explosion. Various pieces recovered over the years were given to museums, memorials, and shrines all over Japan. By 1978, when the salvage operation ended, about 75% of the ship was lifted. In 1995, it was declared by the Mutsu Memorial Museum that there would be no more salvage operations.


https://ww2db.com/ship_spec.php?ship_id=27

Scoville

Fiu fiu, ale bydle. Takim sprzętem można zabić.

Maciek

@Oracle przecież to wieża czołgu P-1000 Ratte oddzielona po bezpośrednim trafieniu pociskiem Grandslam, a sam czołg bronił twierdzy Danchwitz an Strehlen #pdk

Zaloguj się aby komentować

Krym, 1852: Asystent fotografa Marcus Sparling, na wozie, w którym znajdowała się mobilna ciemnia fotograficzna. Autorem zdjęcia jest Roger Fenton, którego fotografie z wojny krymskiej są uważane za pierwszy w historii fotoreportaż wojenny.


#papierowywehikulczasu #historia #fotografia #krym

edbf7f26-2f0f-4bb6-8845-264be4243138
pol-scot

E @Paczelok zoba jak się koń flesza wystraszył

Zaloguj się aby komentować

Atexor

@Rzeznik ten sześciokąt na górze to trochę jakby się model do końca nie wczytał albo tekstury zostały na niego źle nałożone ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Zaloguj się aby komentować

O zwariowanym Stanie Tymińskim, który mało co nie wygrał wyborów prezydenckich w 1990


Mazowiecki okazał się niezdolny do prowadzenia zwycięskiej kampanii ze względu na całą swoją naturę. Mazowiecki i Geremek cofali się przed uprawianiem polityki zębami i pazurami, blokował ich inteligencki wstyd. Chcieli władzy, ale nigdy o nią naprawdę nie walczyli, nigdy nie zdobyli się na brutalność Millera, Kaczyńskiego lub Tuska. Nic dziwnego, że w listopadzie nadszedł cios. Na kilka tygodni przed wyborami okazało się, że w sondażach Mazowieckiego wyprzedził nie tylko Wałęsa, lecz także nikomu nieznany Stan Tymiński.


Do listopada nikt nie traktował Tymińskiego poważnie. Aż nagle Tymiński zaostrzył język, oświadczył, że „Solidarność” jest nie lepsza od PZPR, że reżim Wałęsy jest równie totalitarny jak Bieruta, że Mazowiecki wyprzedaje polski majątek za 5 procent wartości. I słupki poparcia natychmiast podskoczyły.


Tymiński poszedł za ciosem, oznajmił, że zmuszony jest oskarżyć premiera o zdradę narodu. Na czym polega zbrodnia premiera, tego Tymiński nie powiedział. Potem na kolejnych konferencjach prasowych powtarzał swoją mantrę o zdradzie, jednak robił to w sposób dramatycznie niewiarygodny. Zdawałoby się, że nawet dziecko nie potraktuje go poważnie. A jednak sam fakt oskarżenia premiera wystarczył, aby co piąty Polak zadeklarował, że odda na Tymińskiego swój głos.


Media zwróciły na Tymińskiego całą swoją uwagę, Kolejne teksty zaczęły odsłaniać barwny portret awanturnika.


Otóż Tymiński w trakcie studiów wyjechał do Szwecji. Ożenił się z Finką, ale zamarzył mu się szerszy świat. Wyruszył więc do Kanady. W Toronto założył małą fabryczkę, interes mu się rozrósł, jednak jego żądna przygód natura nie znalazła tu szczęścia. Ruszył więc w nieznane, przeniósł się do Peru, gdzie zaczął wieść życie na krawędzi. Osiadł w dżungli, wziął sobie peruwiańską żonę. Zaczął eksperymentować z narkotykami, przez lata był pod stałym działaniem halucynogennego środka, którym Indianie wywołują wizje. Zafascynowały go oswajanie dzikich węży i duchowe praktyki Indian. Trenował siłę woli z pytonem na szyi, ćwiczył się w przechodzeniu do „czwartego wymiaru”. Założył własną telewizję kablową, do której kradł programy z kanałów brazylijskich, kolumbijskich i wenezuelskich, własną barką szmuglował benzynę do Kolumbii. Z drugiej strony prowadził w Iquitos legalną restaurację, pod miastem uprawiał pomidory i ogórki, założył też małą partię polityczną, zupełnie bez wpływu. Dlaczego w 1990 roku przyjechał do Polski? Chyba szukał kolejnej przygody.


Wieczorem 25 listopada okazało się, że Tymiński wyprzedził Mazowieckiego, że razem z Wałęsą spotkają się w drugiej turze. Wałęsa zebrał 40 procent, Tymiński 23, a Mazowiecki 18.


Wybuchła narodowa histeria, której skutkiem była brutalna nagonka na Tymińskiego. Telewizja publiczna wyemitowała reportaż, w którym sąsiadka Tymińskiego oskarżyła go – zupełnie niesłusznie, jak się potem okaże – o głodzenie dzieci i bicie żony. Gazety dowodziły – równie nieprawdziwie – że Tymiński leczy się psychiatrycznie, że ma padaczkę, że wielokrotnie przejeżdżał przez Libię, że miał dziwne kontakty z terrorystami, że korzystał ze wsparcia SB. Tymińskiego obrzucano najgorszymi wyzwiskami, osoby o szanowanych nazwiskach nie potrafiły o nim mówić inaczej niż językiem rozzłoszczonego tłumu. Konferencje prasowe Tymińskiego miały formułę napaści, dziennikarze nie udawali, że są bezstronni.


Jednak to nie była nagonka, lecz strach, że wszystko, co udało się osiągnąć, demokrację i rynkowe reformy, za chwilę możemy stracić. Niszczono Tymińskiego w dobrej wierze, co nie zmienia faktu, że spektakl był mocno obrzydliwy.


W ogóle dwa ostatnie tygodnie kampanii należały do tych, które polska demokracja mocno potem wypierała ze swojej pamięci. Z jednej strony jeździł po Polsce Wałęsa obiecujący wszystkim Polakom sto milionów złotych, z drugiej Tymiński, który obiecywał każdemu sto milionów dolarów. Na dodatek pojawiła się sławna czarna teczka, która nadała kampanii klimat zupełnej groteski.


Pewnego dnia Tymiński pojawił się na konferencji prasowej z teczką, w której – jak mówił – ma kompromitujące materiały przeciwko Wałęsie. Co jednak jest w tych materiałach, powiedzieć nie chciał. Kilka dni potem sytuacja powtórzyła się, doszło do wielkiej konferencji prasowej, na której Tymiński siedział z kamienną twarzą. Teczka leżała przed nim, flesze strzelały non stop, a aroganckie pytania dziennikarzy odbijały się od peruwiańskich technik panowania nad sobą. Jednak Tymiński w końcu wystraszył się tej agresji, zrezygnował z debaty telewizyjnej z Wałęsą, nie otworzył mitycznej czarnej teczki. Po latach okaże się, że teczka nie była blefem. Tymiński miał w niej materiały na temat agenta „Bolka”.


Wałęsa drugą turę wygrał. Zebrał 74 procent głosów. Został prezydentem.


___

Na podstawie książki Roberta Krasowskiego Po południu. Upadek elit solidarnościowych po zdobyciu władzy


#historia #historiapolski #polityka #czytajzhejto

e6f7fde5-559f-4d85-bf07-42e50bf4c17d
Jim_Morrison

K⁎⁎wa, polacy prawie wtedy wybrali Tymińskiego a to wiele mówi o naszej inteligencji.

jajkosadzone

@Jim_Morrison @kodyak

Po prostu wszystko co z Zachodu bylo lepsze niz postprlowskie czy prl bagno.

A Tyminski takim powiewiem zachodu byl.

Po prostu.

Do tego niedojrzala demokracja cxyli idealna pozywka dla populistow.

Tutaj nie ma cudow

Capo_di_Sicilia

@smierdakow Warto dodac, ze poparl Mariana Kowalskiego w wyborach prezydenckich z 2015 roku.

Zaloguj się aby komentować

Planowanie operacji "Barbarossa" - logistyka


Pod względem logistycznym sama kampania wiązała się z problemami logistycznymi większymi o rząd wielkości od wszystkich dotychczasowych operacji w historii wojen: pod wieloma względami zresztą także od wszystkich późniejszych operacji. W ofensywie wziąć udział miało 3,5 miliona żołnierzy, ponad pięć razy więcej niż miał ich Napoleon przekraczając Niemen w 1812 r. Ta ogromna masa, dysponująca setkami tysięcy koni i pojazdów musiała być zaopatrywana w czasie marszu ku celom, które leżały w odległości 950, 1100 i 1450 [linia Dźwina-Smoleńsk-Dniepr] kilometrów od pozycji wyjściowych Wszystko w kraju słynącym ze złych dróg, i w którym każdy metr torów kolejowych musiał najpierw zostać dostosowany do standardowego rozstawu szyn. Był to ponadto kraj, który dostarczał Rzeszy dużych ilości surowców strategicznych, od ropy po kauczuk. Dostawy te oczywiście miały zostać z chwilą rozpoczęcia kampanii przerwane.


Jednym z głównych zmartwień oficerów planujących tę ogromną kampanię było właśnie zgromadzenie wystarczających zapasów materiału wojennego. Jak zwykle największą trudność stanowiło określenie zapotrzebowania. To zależało jednakże od wielu nieprzewidywalnych czynników — w tym tempa prowadzenia operacji (co wpływało na zużycie paliwa), oporu nieprzyjaciela (co wpływało na zużycie amunicji), i oczywiści czasu trwania kampanii. Sztaby poczyniły wiele bardzo optymistycznych założeń. Przykładowo założono, że zużycie amunicji będzie na poziomie zużycia z kampanii na zachodzie i że Armia Czerwona zostanie rozbita na zachód od linii Dźwina-Smoleńsk-Dniepr. Mimo tak niskich szacunków zapotrzebowania wciąż trudno było zgromadzić niezbędne zapasy niektórych materiałów. Przykładowo, opon samochodowych było tak mało, że zastanawiano się nad zastąpieniem ich w niektórych pojazdach kołami o stalowych obręczach. Całkowicie wstrzymano produkcję gumowych podeszw do butów. Mimo ograniczenia bieżącego zużycia paliwa poniżej poziomu określonego przez armię jako niezbędne minimum, udało się zgromadzić zapas wystarczający tylko na trzy miesiące działań (w przypadku oleju napędowego na miesiąc). Operacje planowano rozpocząć w czerwcu, a już od lipca oczekiwano wystąpienia braków paliwowych. Sytuacji zaradzić miały dostawy z rumuńskich pól naftowych bezpośrednio do armii działających na Ukrainie. Nie można było nazbyt liczyć na wykorzystanie zdobycznych składów paliwa, gdyż w Związku Radzieckim stosowano paliwo o mniejszej liczbie oktanowej; niemieckie pojazdy mogły je wykorzystywać tylko po zmieszaniu go z benzolem, co wymagało specjalnej infrastruktury. Ponieważ przygotowania do "Barbarossy" wiązały się ze znacznym powiększeniem liczebności armii (liczbę dywizji pancernych powiększono z 9 do 19, pozostałych dywizji ze 120 do 180, a potem 207), prawie niemożliwe było zdobycie części zamiennych dla pojazdów z już istniejących jednostek. Problem ten zwiększał jeszcze fakt wykorzystywania przez niemiecką armię wschodnią 2 tysięcy różnych typów pojazdów; sama Grupa Armii "Mitte" potrzebowała ponad miliona różnego rodzaju części zamiennych. Kolejny problem stanowiła amunicja. Udało się ostatecznie sporządzić szacunkową ocenę, lecz nie co do zapotrzebowania, ale co do tego ile należało zabrać jej ze sobą. Oznaczało to jednakże, że armia niemiecka nie zgromadziła zapasu na dwanaście miesięcy walki, co zalecał dowódca armii zapasowej. Do ZSRR Niemcy wkroczyli zabierając ze sobą ledwie 2-3 Ausstattungen (jednostki ognia) oraz nieokreślonej wysokości rezerwę dla 20 dywizji. Można byłoby się spodziewać, że tak wielkie braki mogą skłonić niemieckich planistów do zanegowania sensowności całej kampanii. Stało się jednak inaczej, Niemcy łudzili się, że cele planowane na pięć miesięcy walk można będzie osiągnąć w ciągu czterech, czy nawet w ciągu ledwie jednego miesiąca. Wydaje się, że niemiecki Sztab Generalny utracił zdolność do rozsądnego rozumowania. Zamiast ograniczyć cele tak, by odpowiadały posiadanym środkom, zadecydowali, że pierwotne założenia były nazbyt ostrożne, i że uda się osiągnąć wyznaczone wcześniej cele łatwiej, niż przewidywano. (...)


Nie sposób powiedzieć, jak daleko w głąb ZSRR można było zapuścić się, wykorzystując zgromadzone ciężarówki. Zależało to od bardzo zmiennego czynnika zużycia paliwa i amunicji. Rozumiano jednakże, że rozbicie Armii Czerwonej możliwe było w odległości do 500 kilometrów od pozycji wyjściowych. Wszystkie plany OKH zakładały zatem, że odległość od granicy do Smoleńska można będzie pokonać jednym wielkim skokiem, po którym nastąpiłaby przerwa niezbędna na doprowadzenie linii kolejowych. Zakładając — skrajnie optymistycznie — że kolumny ciężarówek będą w stanie przebyć 1000-kilometrowy dystans w obie strony w ciągu sześciu dni (wliczając załadunek i wyładunek)*, dziennie można było dostarczyć 60 000:6 = 10 000 ton, czyli średnio po 70 ton na dywizję na każdą ze 144 dywizji. Ponad jedną trzecią stanowiłaby żywność. Spoglądając na problem z innej strony: każda z 33 dywizji szybkich (wraz ze służbami, sztabami itp.) potrzebowała dziennie około 300 ton zaopatrzenia. 


*Przy założeniu, że ciężarówki będą jeździć 10 godzin dziennie ze średnią prędkością 20 kilometrów na godzinę. Nie wzięto pod uwagę tego, że w danym momencie 20-35 procent pojazdów znajdowało się w naprawach


Martin Van Creveld "Żywiąc wojnę. Logistyka od Wallensteina do Pattona"


Ilustracje:

1 Pojazd w błocie, listopad 1941 (Bundesarchiv, Bild 183-B15500 / Britting / CC-BY-SA 3.0)

2 Powoz konny w błocie, rok 1942 (Bundesarchiv, Bild 101I-289-1091-26 / Dinstühler / CC-BY-SA 3.0)


8/∞


#codziennaiiirzesza -> tag do czarnolistowania/subskrybowania


#historia #ksiazki

79709763-ea8e-4c4b-9b4c-d74c71c83e2f
74a64a73-94e4-4dc9-a317-667a252c20d7
Opornik

@TheLastOfPierogi W Technika Wojskowa Historia jest masa takich tekstów, z różnych kampanii różnych stron. To są niewiarygodne liczby.

pszemek

@TheLastOfPierogi wow, biorąc pod uwagę Twój wrzut, to inwazja na ZSRR poszła Niemcom wprost znakomicie.

bori

@TheLastOfPierogi W sumie tego planowania logistyki to do końca wojny nie poprawili, Hasso von Manteuffel żalił się że ofensywę w Ardenach też na nierealnych założeniach zaopatrzenia oparli

Zaloguj się aby komentować

Dzień dobry Hejto!


Dzisiaj w menu przygotowanie próbek.

Na zdjęciu widzicie młyn do mielenia. Jest to bardzo ważny element wyposażenia każdego labolatorium. Oczywiście można ucierać ręcznie w moździerzu, jednak łatwiej, szybciej i profesjonalniej jest mielić w odpowiednim urządzeniu


Do labu przychodzą próbki w różnej formie. Od bardzo drobnych proszków (pyłów wręcz) po kawałki cementu czy skał. Mielimy próbki z dwóch podstawowych powodów:

  1. zmieloną próbkę łatwiej badać. Łatwiej stopić czy roztworzyć proszek niż duże kawałki

  2. mielenie jednocześnie miesza próbkę, czyli ujednolica ją. Co jest istotne, gdy chcemy otrzymać wynik reprezentacyjny dla całej otrzymanej próbki, a nie jedynie dla jej części.


Zaznaczam, że właściwe pobieranie próbek leży w gestii klienta. Natomiast już otrzymaną próbką opiekujemy się u siebie w najlepszy możliwy sposób.


Zresztą pobieranie próbek to osobny dział chemii analitycznej. Dla lubiących ciekawostki może kiedyś napiszę jak pobieraliśmy glebę z różnych punktów dużego polskiego miasta i co tam znaleźliśmy


Wracając do próbek - wiemy, że należy próbkę zmielić, ale teraz pytanie "Jak?" się pojawia.


Są różne młynki. Można też mielić 5 sekund, można 5 minut.

Odpowiedź brzmi - to zależy


Ogólne zasady są proste:

  1. unikać zanieczyszczenia krzyżowego próbek - a więc mielić podobny typ próbek w jednym młynku. Na potrzeby naszego labu mamy kilkanaście różnych młynków.

  2. na podstawie tego, co szukamy w próbce wybieramy typ młynka. Jeżeli więc szukamy żelaza w próbce to zamiast salowego młynka wybierzemy młynek WC (Tungsten Carbide, węglik wolframu). I odwrotnie

  3. mielimy jak najkrócej się da. Nie wrzucamy więc dużo próbki, a na pewno nie całą. Zawsze zostawiamy coś "as received", czyli "tak jak przyszło" - w razie problemów zawsze można wrócić do oryginalnej próbki

  4. mielimy suche próbki. Nie do konca oczywiste, ale mokre próbki bardzo lepią się do młynka i nie mielą się i nie mieszają tak dobrze. Ważne, aby potem zaznaczyć, że analizę przeprowadzono na próbce wysuszonej!


To tak w skrócie


P.S. zaznaczam, że na potrzeby Hejto wiele kwestii upraszczam i skracam. Na korepetycjach wytłumaczę dokładniej 


#analitykachemika


Wołam też @bojowonastawionaowca gdyby znów tag nie dzialał

a75786c1-5b92-4e32-bf9b-c94c3c1acf10
mk-2

Nie macie tam homogenizatora żadnego, prawda?

Opornik

Oczywiście można ucierać ręcznie w moździerzu


@Kahzad Przed sekundą ucierałem w kamiennym moździerzu miętę z cukrem do lemoniady, poczułem się jak średniowieczny lekarz.

watrix

Myślałem że to coś związanego z dj'stwem😅

Zaloguj się aby komentować