O zwariowanym Stanie Tymińskim, który mało co nie wygrał wyborów prezydenckich w 1990

Mazowiecki okazał się niezdolny do prowadzenia zwycięskiej kampanii ze względu na całą swoją naturę. Mazowiecki i Geremek cofali się przed uprawianiem polityki zębami i pazurami, blokował ich inteligencki wstyd. Chcieli władzy, ale nigdy o nią naprawdę nie walczyli, nigdy nie zdobyli się na brutalność Millera, Kaczyńskiego lub Tuska. Nic dziwnego, że w listopadzie nadszedł cios. Na kilka tygodni przed wyborami okazało się, że w sondażach Mazowieckiego wyprzedził nie tylko Wałęsa, lecz także nikomu nieznany Stan Tymiński.

Do listopada nikt nie traktował Tymińskiego poważnie. Aż nagle Tymiński zaostrzył język, oświadczył, że „Solidarność” jest nie lepsza od PZPR, że reżim Wałęsy jest równie totalitarny jak Bieruta, że Mazowiecki wyprzedaje polski majątek za 5 procent wartości. I słupki poparcia natychmiast podskoczyły.

Tymiński poszedł za ciosem, oznajmił, że zmuszony jest oskarżyć premiera o zdradę narodu. Na czym polega zbrodnia premiera, tego Tymiński nie powiedział. Potem na kolejnych konferencjach prasowych powtarzał swoją mantrę o zdradzie, jednak robił to w sposób dramatycznie niewiarygodny. Zdawałoby się, że nawet dziecko nie potraktuje go poważnie. A jednak sam fakt oskarżenia premiera wystarczył, aby co piąty Polak zadeklarował, że odda na Tymińskiego swój głos.

Media zwróciły na Tymińskiego całą swoją uwagę, Kolejne teksty zaczęły odsłaniać barwny portret awanturnika.

Otóż Tymiński w trakcie studiów wyjechał do Szwecji. Ożenił się z Finką, ale zamarzył mu się szerszy świat. Wyruszył więc do Kanady. W Toronto założył małą fabryczkę, interes mu się rozrósł, jednak jego żądna przygód natura nie znalazła tu szczęścia. Ruszył więc w nieznane, przeniósł się do Peru, gdzie zaczął wieść życie na krawędzi. Osiadł w dżungli, wziął sobie peruwiańską żonę. Zaczął eksperymentować z narkotykami, przez lata był pod stałym działaniem halucynogennego środka, którym Indianie wywołują wizje. Zafascynowały go oswajanie dzikich węży i duchowe praktyki Indian. Trenował siłę woli z pytonem na szyi, ćwiczył się w przechodzeniu do „czwartego wymiaru”. Założył własną telewizję kablową, do której kradł programy z kanałów brazylijskich, kolumbijskich i wenezuelskich, własną barką szmuglował benzynę do Kolumbii. Z drugiej strony prowadził w Iquitos legalną restaurację, pod miastem uprawiał pomidory i ogórki, założył też małą partię polityczną, zupełnie bez wpływu. Dlaczego w 1990 roku przyjechał do Polski? Chyba szukał kolejnej przygody.

Wieczorem 25 listopada okazało się, że Tymiński wyprzedził Mazowieckiego, że razem z Wałęsą spotkają się w drugiej turze. Wałęsa zebrał 40 procent, Tymiński 23, a Mazowiecki 18.

Wybuchła narodowa histeria, której skutkiem była brutalna nagonka na Tymińskiego. Telewizja publiczna wyemitowała reportaż, w którym sąsiadka Tymińskiego oskarżyła go – zupełnie niesłusznie, jak się potem okaże – o głodzenie dzieci i bicie żony. Gazety dowodziły – równie nieprawdziwie – że Tymiński leczy się psychiatrycznie, że ma padaczkę, że wielokrotnie przejeżdżał przez Libię, że miał dziwne kontakty z terrorystami, że korzystał ze wsparcia SB. Tymińskiego obrzucano najgorszymi wyzwiskami, osoby o szanowanych nazwiskach nie potrafiły o nim mówić inaczej niż językiem rozzłoszczonego tłumu. Konferencje prasowe Tymińskiego miały formułę napaści, dziennikarze nie udawali, że są bezstronni.

Jednak to nie była nagonka, lecz strach, że wszystko, co udało się osiągnąć, demokrację i rynkowe reformy, za chwilę możemy stracić. Niszczono Tymińskiego w dobrej wierze, co nie zmienia faktu, że spektakl był mocno obrzydliwy.

W ogóle dwa ostatnie tygodnie kampanii należały do tych, które polska demokracja mocno potem wypierała ze swojej pamięci. Z jednej strony jeździł po Polsce Wałęsa obiecujący wszystkim Polakom sto milionów złotych, z drugiej Tymiński, który obiecywał każdemu sto milionów dolarów. Na dodatek pojawiła się sławna czarna teczka, która nadała kampanii klimat zupełnej groteski.

Pewnego dnia Tymiński pojawił się na konferencji prasowej z teczką, w której – jak mówił – ma kompromitujące materiały przeciwko Wałęsie. Co jednak jest w tych materiałach, powiedzieć nie chciał. Kilka dni potem sytuacja powtórzyła się, doszło do wielkiej konferencji prasowej, na której Tymiński siedział z kamienną twarzą. Teczka leżała przed nim, flesze strzelały non stop, a aroganckie pytania dziennikarzy odbijały się od peruwiańskich technik panowania nad sobą. Jednak Tymiński w końcu wystraszył się tej agresji, zrezygnował z debaty telewizyjnej z Wałęsą, nie otworzył mitycznej czarnej teczki. Po latach okaże się, że teczka nie była blefem. Tymiński miał w niej materiały na temat agenta „Bolka”.

Wałęsa drugą turę wygrał. Zebrał 74 procent głosów. Został prezydentem.

___
Na podstawie książki Roberta Krasowskiego Po południu. Upadek elit solidarnościowych po zdobyciu władzy

#historia #historiapolski #polityka #czytajzhejto
e6f7fde5-559f-4d85-bf07-42e50bf4c17d
wewerwe-sdfsdfsdf

@smierdakow ciekawa historia, nigdy o nim nie słyszałem nawet

Millionth_Visitor

@Frog nagonkę? Został po prostu wypunktowany i okazał się błaznem

Frog

@Millionth_Visitor i bardzo dobrze. Kampania wobec niego w mediach była dość okropna, nie zmienia to faktu, że to byłby conajmniej tragiczny prezydent.

Parigot

To tak jak ja. Pamiętam ta aferę z czarna teczką Stana.

libertarianin

Ciekawe gdzie teraz byśmy byli...

pol-scot

@smierdakow Tyminski to była podobno ustawka służb

binarna_mlockarnia

@pol-scot a bo Wałesa to nie

pietruszka-marian

@pol-scot to wałesa nią nie był? xD

smierdakow

@pol-scot dopóki tylko podobno to to teoria spiskowa, równie dobrze mógł sam się wybić i ktoś mu podsunął kwity ma Wałęsę, bo mieli wspólny interes


Skoro ich nie wykorzystał i się wycofał, to niezbyt to potwierdza ustawkę

GrindFaterAnona

@smierdakow demokracja to kiepski system. Ludzie bez wiedzy, wyksztalcenia albo z niskim iq sami nie wiedzą kogo wybierają

Capo_di_Sicilia

@GrindFaterAnona Brzmisz jak konfederata

GrindFaterAnona

@Capo_di_Sicilia być może. Nawet zepsuty zegar dwa razy na dobę pokazuje dobrą godzine

Pan_Buk

@smierdakow Nie mogłem jeszcze głosować w tamtych wyborach, ale głosowałbym na Mazowieckiego, mimo że zupełnie nie miał charyzmy, mówił ospale i nosowo. Kiedyś miałem takie może przedwojenne wyobrażenie, że politycy powinni być jak arystokracja, że nie ma tam miejsca dla takiego buca jak Wałęsa. Ale to było jeszcze przed Lepperem, Czarnkiem i Kowalskim. Teraz moje oczekiwania ograniczyły się do tego, żeby pijani politycy nie rzygali na sali sejmowej.

Papa_gregorio

A co się z nim stało po wyborach? Bardzo ciekawa przeszłość i osoba

AureliaNova

@Papa_gregorio co jakiś czas się jeszcze pojawiał na marginesie polityki, chyba nawet startował ponownie w 2005. Wiki pisze, że teraz jest członkiem jakiejś Partii Słowiańskiej i że startował teraz w Zabrzu do Senatu, ale bez sukcesu

kodyak

Koleś pojawił się ze stanów i od razu wprowadzil zachodni sposób tworzenia konfliktów, wytwarzania nieistniejących afer itp. polska wtedy była jak dziecko. Dawała się zrobić. Dzisiaj też się daje ale już nie aż tak

Jim_Morrison

Kurwa, polacy prawie wtedy wybrali Tymińskiego a to wiele mówi o naszej inteligencji.

AureliaNova

@Jim_Morrison Lata 90. to był inny świat, inni ludzie - z perspektywy czasu to bardziej przypominało cyrk na kółkach, a nie stabilne państwo.

Dobrze, że się nie skończyło jak w Albanii, gdzie taki cwaniak wyruchał cały kraj na piramidę finansową

jajkosadzone

@Jim_Morrison @kodyak

Po prostu wszystko co z Zachodu bylo lepsze niz postprlowskie czy prl bagno.

A Tyminski takim powiewiem zachodu byl.

Po prostu.

Do tego niedojrzala demokracja cxyli idealna pozywka dla populistow.

Tutaj nie ma cudow

Capo_di_Sicilia

@smierdakow Warto dodac, ze poparl Mariana Kowalskiego w wyborach prezydenckich z 2015 roku.

Zaloguj się aby komentować