Wesprzyj nas i przeglądaj Hejto bez reklam

Zostań Patronem

🎁 4. edycja #rozdajo na #ksiazki pod patronatem #kzp! 📘

Weź udział

Oficjalnie przez lata propaganda głosiła, że Polska wyszła z II wojny światowej zwycięsko, lecz w odczuciu milionów jej mieszkańców nie była to prawda.


Przeciwnicy komunistów nie bez racji podkreślali, że mimo nabytków terytorialnych na zachodzie i północy kraj został okrojony terytorialnie. O ile w przededniu wybuchu wojny powierzchnia RP wynosiła około 389 tys. km2, to po jej zakończeniu i ostatecznym wytyczeniu granic nieco ponad 312 tys. km2. Była zatem o około 20 proc. mniejsza.


Polskę w latach II wojny światowej spotkała prawdziwa katastrofa demograficzna. Przyjmuje się, że zginęło łącznie około 6 mln obywateli RP, ale ze względu na przesunięcia terytorialne (utrata Kresów Wschodnich) oraz emigrację między 1939 a 1946 rokiem ludność zmniejszyła się z 35 mln do niespełna 24 mln. Ubyło więc w sumie ponad 11 mln obywateli Rzeczpospolitej, co stanowiło około 34 proc. jej przedwojennej ludności. Owe niecałe 24 mln osób zamieszkujących Polskę w nowych granicach cofało te ziemie do poziomu zaludnienia z przełomu XIX i XX wieku. Liczbę ludności z roku 1939 Polska przekroczyła dopiero w połowie lat osiemdziesiątych.


Jeżeli zatem sytuację, w której ludność danego państwa maleje o 34 proc., a jego powierzchnia o 20 proc., uznajemy za zwycięstwo, to naprawdę strach myśleć, jak miałaby wyglądać klęska Polski.


Na domiar złego kraj wychodził z wojny gospodarczo zrujnowany. W porównaniu z 1938 rokiem produkcja rolna w roku 1946 wyniosła 40 proc., a przemysłowa 70 proc. W porównaniu z okresem przedwojennym dochód narodowy spadł o około 60 proc., a całkowita wartość zniszczeń była prawie trzynastokrotnie większa niż wynosił dochód narodowy w 1938 roku. W przeliczeniu na jednego mieszkańca Polska miała najwyższy wskaźnik zniszczeń. Częściowemu lub całkowitemu zrujnowaniu uległo na przykład 65 proc. zakładów przemysłowych. Podobnie wyglądała sytuacja na wsi, gdzie zniszczeniu lub uszkodzeniu uległo 22 proc. wszystkich zagród. Pogłowie koni – w porównaniu z okresem przedwojennym – spadło o 57 proc., bydła rogatego o 67 proc., a trzody chlewnej aż o 83 proc. Znaczna część pól uprawnych, łąk i pastwisk nie nadawała się do użytku.


Z książki Czterdzieści pięć lat, które wstrząsnęły Polską


#czytajzhejto #historia #iiwojnaswiatowa

3fdb9a53-f7b1-42a4-b0b0-0f0506cdf6c4

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

Międzynarodowy zespół astronomów ogłosił na łamach czasopisma „Nature” odkrycie białego karła, którego jedna połowa powierzchni jest pokryta wodorem, a druga – helem. Nadana mu została nazwa Janus, od rzymskiego boga wszelkich początków przedstawianego jako bóstwo o dwóch twarzach. Został odkryty w danych z przeglądu nieba Zwicky Transient Facility (ZTF), realizowanego w Obserwatorium Palomar w Kalifornii. Podczas poszukiwań silnie namagnesowanych białych karłów zauważono obiekt wyróżniający się szybkimi zmianami jasności. Po wykonaniu pomiarów potwierdzono, że obrót gwiazdy Hanus wokół własnej osi trwa 15 minut.

W trakcie dalszych badań naukowcy użyli instrumentu zwanego spektrometrem, żeby rozszczepić światło gwiazdy (podobnie jak pryzmat rozszczepia światło Słońca na kolory tęczy), co umożliwiło zbadanie jej składu chemicznego. Obserwacje wykazały obecność wyłącznie wodoru na jednej połowie gwiazdy i obecność wyłącznie helu na drugiej połowie. Przyczyna takiego stanu rzeczy nie jest znana, jednak według uczonych może mieć związek z polem magnetycznym. Może być ono niesymetryczne lub silniejsze po jednej stronie, ewentualnie może wpływać na ciśnienie i gęstość materii w atmosferze gwiazdy.


Źródła:

https://phys.org/news/2023-07-two-faced-star-exposed-unusual-white.html

https://www.uw.edu.pl/gwiazda-o-dwoch-twarzach/

https://www.nature.com/articles/s41586-023-06171-9


#astronomia #kosmos

HollyMolly

@schweppess (j)anus, hehe.

Przedziwne zjawisko, intuicyjnie bym nie powiedział, że takie coś może mieć miejsce. Chociaż z drugiej strony im więcej czytam co tam w kosmosie znaleźli, tym bardziej intuicja mi mówi, że wszystko jest możliwe. ;)

Today

@schweppess pomyśleć sobie, że za taki ogrom pracy i publikację w Nature pan Mróz dostanie w Polsce 200pkt, tyle samo co jakiś ziomek piszący historię inspirowaną JP2.

redve

@schweppess Otwieram petycje żeby zmienić mu imię na "Janusz"

Zaloguj się aby komentować

#historia #ciekawostki #ciekawostkihistoryczne #heheszki


Dnia 15 lipca 1469 roku pomiędzy brandenburskim Świdwinem a pomorskim Białogardem doszło do bitwy, która była efektem sporu o krowę mieszkańców przygranicznych wiosek.


Mieszkaniec Niemierzyna pożyczył, na okres zimy, krowę mieszkańcowi ziemi białogardzkiej. Ten jednak, na wiosnę, nie spieszył się z oddaniem własności.


Poszkodowany, wraz z sąsiadami wtargnął do zagrody białogardzkiej odebrał swoją krowę i kilka sztuk bydła więcej. W odpowiedzi chłopi białogardzcy napadli Niemierzyno i ukradli znaczną ilość bydła.


Na co Jakob von Polenz ówczesny Wójt Świdwina poskarżył się Staroście białogardzkiemu Karstenowi Wopersnow. Ten skargę pozostawił bez odpowiedzi. W efekcie za przyzwoleniem władzy świdwińskiej zorganizowano oddział złożony z chłopów i mieszczan, który wtargnął na ziemię białogardzką i zagarnął bydło znajdujące się na pastwiskach.


Skłoniło to starostę białogardzkiego do zorganizowania wyprawy wojennej przeciwko Świdwinowi. Wieść o szykujących się do wojny białogardzianach dotarła do Świdwina.


Jakob von Polenz postanowił wysłać znaczny oddział, pod przywództwem swojego syna Christopha, naprzeciw nieprzyjacielowi. Świdwinianie i białogardzianie spotkali się pod wsią Łęgi i tam starli w bitwie. Podobno poległo 300 Pomorzan, a 100 wzięto do niewoli. Zarekwirowano 50 wozów ze sprzętem wojennym, sztandar mieszczan białogardzkich zawisł w świdwińskim kościele.


Wojna o krowę została zapomniana na Pomorzu na pięć wieków, aż do roku 1969, kiedy to w pięćsetną rocznicę tego wydarzenia zorganizowano pierwszą imprezę o nazwie "Bitwa o krowę".


Od tego czasu, co roku na przemian w Białogardzie i Świdwinie, organizowane są miejskie festyny nawiązujące do tej potyczki. Podczas zabawy uczestnicy z dwóch miast walczą ze sobą w różnych konkurencjach stylizowanych na średniowieczne zwyczaje, takie jak rzucanie toporem, strzelanie z łuku lub walka na kopie.


Włodarze Świdwina zapewniają uczestnikom zapas piwa, Białogardzianie dostarczają wołowinę do wspólnej uczty, kończącej zabawę Zwycięskie miasto otrzymuje jako trofeum krowie rogi, które przez rok znajdują się w jego posiadaniu...

9f1a26ce-4bc2-4a44-9cb2-1273a0c961b0
TrOla

@suseu mam 15km do Świdwina, a nigdy o tym nie słyszałam. Szkoda

Kondziu5

I takie imprezy popieram

ajuchciN

W latach osiemdziesiątych ubiegłego stulecia wspomniana tradycja była kultywowana w większości polskich wiosek mających remizy przekształcone w dyskoteki. Tym razem nie o krowy a miejscowe d⁎⁎y spory się toczyły... zwłaszcza jeśli nie były tłustymi pasztetami.

Historia jak pijana d⁎⁎⁎ka - zatacza koło znakując swoje tereny wyrzyganą sałatką.

Zaloguj się aby komentować

W skali kosmicznej milion lat to dosłownie za chwilę, a 3 lata? Tak za 3 lata ma dojść do czegoś tak spektakularnego, jak zderzenie gigantycznych czarnych dziur.


PS. To już się wydarzyło, ale my jeszcze nie zauważyliśmy ¯\_( ͡° ͜ʖ ͡°)_/¯


https://www.pulskosmosu.pl/2022/08/30/dwie-supermasywne-czarne-dziury-zderzenie/


#kosmos #astronomia #nauka #ciekawostki

MiernyMirek

@k-t wytłumacz to laikowi, że z perspektywy świtała czas nie płynie... Zauważyłeś, że odpowiadałem na pytanie? Próbowałem wyjaśnić efekty osobie stojącej na Ziemi.

katarzyna-bluesky

@MiernyMirek Dziękuję. Super to wytłumaczyłeś. Rozumiem te kwestie do pewnego stopnia. Będę mogła wzbogacić moje zamiłowanie do nocnego nieba o Twoją wiedzę.

katarzyna-bluesky

@k-t Wszystko Czekam na Twoje wyjaśnienia. Co byś mi odpisał na moje pytanie?

Zaloguj się aby komentować

Cześć wszystkim,

wczoraj dołączyłem do społeczności. Przyszedłem za @Aryo z wykopu. Widziałem jego apel o dodanie kontentu.

Jako, że moim hobby jest astronomia (a widzę, że coś tu mało wpisów) i mam trochę sprzętu to postanowiłem, że napiszę recenzje tego co używam. Postaram się opisać wady, zalety, do czego służy i jak działa każdy z elementów używam.

Może komuś się spodoba i może się przyda jak ktoś się nad zakupem czegoś zastanawia. Poniżej lista tego co będę opisywał:

  1. Teleskop GSO 10 Deluxe

  2. Okular Erfle'a 30mm, pole widzenia 70 stopni

  3. Okular Explore Scientific 82 stopnie 14 mm

  4. Okular Explore Scientific 82 stopnie 8.8 mm

  5. Soczewka Barlowa GSO 2x

  6. Filtr księżycowy GSO ND 0,6 1,25" jasnoszary

  7. Filtr OPTOLONG 2'' UHC


Jeśli ktoś będzie chętny poczytać to jutro zacznę od recenzji każdego z elementów po kolei

AlbatrosOrania

Siemka, również jak koledzy wyżej piszący interesuje sie gwiazdami. Myśle nawet nieśmiało o zakupie teleskopu. Mogłbyś zrobić LIVE z widoku takiego teleskopu? Chciałbym zobaczyć jakiego widoku można sie spodziewać z tego urządzenia

132qwe

@wrazik do planet i księżyca ponoć nadają się lepiej refraktory (teleskopy takie klasyczne, lunety, z soczewką z przodu). Powinny dawać ostrzejszy i bardziej kontrastowy obraz. Ale nie mam z taki doświadczenia, wyczytałem to na forach. Od zawsze celowałem bardziej w obiekty głębokiego nieba (gromady gwiazd, mgławice i galaktyki). Natomiast z teleskopów ze zwierciadłem, Newtonowskie. Ważny jest statyw. Żeby się nie trząsł teleskop, jak pisał @Patulus . Do planet i księżyca zaświetlenie nieba mniej ważne, z miasta można nawet popatrzeć. Myślę, że za ok 1000 zł możesz coś znaleźć. Z firm to Orion, GSO, Sky-Watcher. Nic mi na razie nie przychodzi do głowy więcej.


@AlbatrosOrania Live nie zrobię, nie mam kamery do teleskopu. Kiedyś zrobiłem parę zdjęć księżyca z przyłożenia telefonu do okularu, jutro poszukam. A strona ze szkicami dobrze pokazuje jak widać obiekty głębokiego nieba (wyżej link dałem). Nie będą kolorowe jak na zdjęciach

mariuszMAXpalonko

@132qwe mam dostep od szwagra do teleskopu, nie wnikalem jaki to model oraz jaka jest jego cena, po godzinie udalo mi sie patrzac telefonem w obiektyw wykonac takie foto(mam nadzieje ze wybiore najlepsze bo troche ich zrobilem i czesc jest zle sfocusowana)

53d06180-6b2f-4cee-b53f-f02601bcc7c0

Zaloguj się aby komentować

Zidentyfikowano sprawcę ze słynnego zdjęcia Holokaustu


Fotografia znana jako "Ostatni Żyd w Winnicy" od dziesięcioleci uchodzi za jedno z najbardziej wstrząsających świadectw zagłady. Teraz historyk dr Jürgen Matthäus z United States Holocaust Memorial Museum ustalił z 99% prawdopodobieństwem tożsamość esesmana uwiecznionego na zdjęciu. Ma nim być Jakobus Onnen, członek Einsatzgruppe C, odpowiedzialnej za wymordowanie ok. 100 tysięcy Żydów na Ukrainie do wiosny 1942 roku.


Zdjęcie przedstawia mężczyznę klęczącego nad dołem pełnym ciał - kilka sekund przed egzekucją. Sprawca, celujący w jego głowę z broni, został rozpoznany dzięki analizie opartej na sztucznej inteligencji oraz porównaniu fotografii przesłanych przez rodzinę Onnena.


Badania Matthäusa ujawniły także, że zdjęcie wykonano nie w Winnicy, jak długo sądzono, lecz w Berdyczowie latem 1941 roku. Pomogły w tym odnalezione dzienniki austriackiego żołnierza Waltera Materny, zawierające oryginalną odbitkę fotografii z podpisem: "Egzekucja Żydów przez SS w Cytadeli Berdyczowskiej, 28 lipca 1941 r."


Jakobus Onnen, nauczyciel z Dolnej Saksonii i dawny student w Getyndze, wcześnie związał się z ruchem nazistowskim. Wstąpił do SA w 1931 roku, rok później do SS. Zginął na froncie w 1943 roku, nigdy nie stanąwszy przed sądem.


Ofiara pozostaje nieznana - naziści nie rejestrowali nazwisk mordowanych na Wschodzie. Matthäus ma jednak nadzieję, że interdyscyplinarne badania i narzędzia AI pozwolą kiedyś ustalić jej tożsamość.


#fotohistoria #ciekawostki #ciekawostkihistoryczne

9d7758db-8998-4743-bdbf-9a1ca9862de0
164dd545-64e0-4e61-919e-992b268cd0fc
362a36ae-3fe8-430a-976e-025127b807a9

Zaloguj się aby komentować

Jakie zwierzę jest najbliżej spokrewnione z hipopotamem?

Wieloryb ( ͡° ͜ʖ ͡°)


Walenie i hipopotamy mają wspólnego przodka. Obydwie grupy należą do rzędu Cetancodonta (często traktowanego jako część szerszego rzędu parzystokopytnych – Artiodactyla).


Jak to wygląda ewolucyjnie?

Około 55–60 mln lat temu żył wspólny przodek hipopotamów i waleni – był to lądowy ssak parzystokopytny, najprawdopodobniej przypominający zwierzę kopytne żyjące w pobliżu wody.


Walenie poszły drogą pełnej adaptacji do życia w wodzie, tracąc kończyny tylne, przekształcając przednie w płetwy i rozwijając echolokację.


Hipopotamy zachowały tryb półwodny – dużo czasu spędzają w rzekach i jeziorach, ale chodzą po lądzie, żeby się paść.


Analizy DNA wskazują, że najbliższymi żyjącymi krewnymi waleni są właśnie hipopotamy.


#ciekawostki #nauka #biologia #czywieszze

4671235c-db00-49b6-bcfd-e610b2970bdb
a5515080-6d19-4e90-86ba-fc1e5d1d0e52

Zaloguj się aby komentować

Fotografia przedstawia doktora Johna Brittona, który pokazuje swój rewolwer .357 Magnum. Nosił go przy sobie z obawy o swoje życie, z powodu pracy w klinice aborcyjnej w Pensacoli. Zdjęcie zostało wykonane na dzień przed jego śmiercią.


John Britton był amerykańskim lekarzem, który stał się celem ataków ze strony ekstremistów antyaborcyjnych. Urodził się w 1925 roku. Był lekarzem rodzinnym i pulmonologiem, a w późniejszym okresie życia zaczął wykonywać zabiegi aborcji. W latach 90. podjął pracę w klinice aborcyjnej The Ladies Center w Pensacola na Florydzie – tej samej, w której w 1993 roku inny lekarz, dr David Gunn, został zastrzelony przez antyaborcyjnego ekstremistę Michaela Griffina. Po jego śmierci dr Britton został jednym z niewielu lekarzy gotowych przejąć obowiązki i kontynuować pracę w tej klinice.


Został zamordowany 29 lipca 1994 roku przed wejściem do kliniki w Pensacoli. Towarzyszył mu ochroniarz i były minister James Barrett oraz jego żona June. Atak był brutalny i dokładnie zaplanowany.


Sprawcą był Paul Jennings Hill, były pastor prezbiteriański i znany działacz antyaborcyjny, który wcześniej był widziany z transparentami nawołującymi do przemocy wobec lekarzy dokonujących aborcji. Hill zbliżył się do samochodu dr Brittona i otworzył ogień z karabinu strzelając śmiertelnie do Brittona i Barreta. Żona Barreta została ranna, ale przeżyła atak.


Paul Hill był radykalnym przeciwnikiem aborcji, powiązanym z ruchem Army of God, który w niektórych przypadkach jawnie popierał przemoc wobec lekarzy i pracowników takich klinik. W swoich publicznych wypowiedziach Hill twierdził, że zabijanie lekarzy dokonujących "morderstw na dzieciach" to „usprawiedliwiona egzekucja”, mająca na celu „ratowanie dzieci nienarodzonych”.


Po aresztowaniu Hill nie wyraził skruchy. Podczas procesu sam siebie bronił, twierdząc, że jego czyny były moralnie słuszne. Został skazany na karę śmierci i stracony przez zastrzyk 3 września 2003 roku – był pierwszą osobą w USA straconą za zabójstwo lekarza zajmującego się usuwaniem ciąż.


Morderstwo dr Brittona miało poważne konsekwencje społeczne i polityczne. Wzmogło debatę o bezpieczeństwie pracowników klinik aborcyjnych oraz o granicach wolności słowa i działań w ruchach społecznych. Rząd federalny zaczął intensywniej chronić placówki medyczne oferujące aborcję, m.in. poprzez ustawę FACE (Freedom of Access to Clinic Entrances Act).


#fotohistoria #ciekawostki

3ee3efcb-c36f-456d-8477-22faacd0196e

Zaloguj się aby komentować

"Król Kultur", "Brat Przywódca", "Przywódca Rewolucji", "Przewodnik do Ery Mas" został wywleczony z rury kanalizacyjnej i za chwilę zostanie zlinczowany. „Co ja wam zrobiłem?” pyta niedługo przed śmiercią.


To zaskakujące, że tak niewinne pytanie zadaje brutalny dyktator rozwrzeszczanemu tłumowi czterdzieści dwa lata po tym, jak zaprowadził w kraju swoje okrutne rządy. Brak jakiejkolwiek samoświadomości słychać właściwie w każdej sylabie.


Jedynym usprawiedliwieniem dla Mu’ammar al-Kaddafiego jest to, że zadając je, był w stanie paniki. Jego wrogowie – ludzie w rodzaju tych, których bezlitośnie mordował w swoich najlepszych latach za choćby samą myśl, że mogliby podnieść na niego rękę; tych, którym kiedyś nawet nie przyszłoby do głowy, żeby spojrzeć mu w oczy, a co dopiero dotknąć niegodną dłonią zwykłego śmiertelnika jego boskiej powłoki – w końcu go osaczyli. Jego los zależał teraz od kogoś innego.


Mając zaledwie dwadzieścia siedem lat, w 1969 roku doszedł do władzy po bezkrwawym zamachu stanu. Ostatniego libijskiego monarchę zastąpił chłopiec, który z całą pewnością widział siebie jako króla. Kaddafi przejął kraj, stojąc na czele grupki niższych oficerów – przekonał ich, żeby przekroczyli swoje uprawnienia i zagarnęli wszystko. Zanim ktokolwiek zdołał się zastanowić, jak mu się to udało, on już siedział na tronie, na którym miał spędzić resztę życia.


Fundamentem, dzięki któremu Kaddafi utrzymywał się przy władzy, było połączenie kultu, chaosu i okrucieństwa. Głównie okrucieństwa.


Zasklepił się w środku własnego mitu o swojej nadprzyrodzonej mocy i prowadzącej go wyższej filozoficznej sile. „Jestem chwałą, której Libia nie może pozwolić odejść i której Libijczycy nie mogą pozwolić odejść, ani naród arabski, ani naród islamski, ani Afryka, ani Ameryka Łacińska”, oświadczył kiedyś Kaddafi. Wydał swoje przemyślenia na temat rządów w formie zwoju zatytułowanego Zielona książeczka i była to lektura obowiązkowo czytana w szkole. Kaddafi uważał, że jego oryginalna filozofia opiera się na rozwijaniu wyższej teorii, ponad socjalizmem i kapitalizmem, budowanej wokół „siły ludu”.


Przekonany o swojej wielkiej chwale, śnił o zjednoczeniu kontynentu pod jednym panowaniem: jego własnym. Kaddafi marzył o tym, że pewnego dnia stanie na czele „Stanów Zjednoczonych Afryki”, i rozpaczliwie pragnął, by kontynent obdarzył go najwyższym tytułem Króla Królów Afryki.


Jego chaotyczność oraz nieprzewidywalność pomagały mu wzmocnić żelazny uścisk, w którym trzymał Libię. Pułkownik najlepiej wykonywał swoją robotę, kiedy wszystko wokół niego wymykało się spod kontroli; naród wiecznie był oślepiony, a on zawsze pozostawał w oku wzbudzanego przez siebie cyklonu.


Ludność Libii, licząca około pięciu milionów, powinna była opływać w bogactwa pochodzące z eksportu ropy, ale gdzie się podziewały te pieniądze, stanowiło nierozwiązaną zagadkę, prawdopodobnie rozpływały się gdzieś pomiędzy jego prywatną kieszenią a niebywale kosztownymi bezmyślnymi projektami. Jednocześnie sprowadził na swoich rodaków finansową katastrofę, w jednej chwili ogłaszając, że nie ma żadnego powodu, aby Libijczycy mieli na koncie więcej niż trzy tysiące dolarów. Wszystko ponad to, był o tym przekonany, powinno zasilić rząd – administrację, którą tworzył w zasadzie głównie on.


Ekscentryczne wyskoki były częścią jego strategii – rzeczywistością, którą wymyślał, aby sprawić, żeby świat postrzegał go raczej jako „szalonego wujaszka” niż obłąkanego despotę. Miłość Kaddafiego do falbaniastych strojów i do botoksu w późniejszych latach sprawiła, że stanowił osobliwy widok na światowej scenie. Dokądkolwiek jechał, podróżował z wielkim beduińskim namiotem, w którym podejmował gości i czasem sypiał. Utrzymywał kręcącą się wokoło niego grupkę ochroniarek i publicznie obwieszczał swoją miłość do sekretarz stanu USA Condoleezzy Rice. W jego domu po jego śmierci napastnicy znaleźli album ze zdjęciami wyłącznie pani sekretarz stanu Rice.


Władzę Kaddafiego cementowała nieustanna kampania bezmyślnego okrucieństwa i brutalnych represji – rozpętana przeciw jego rodakom i każdemu innemu narodowi zwracającemu jego złowrogą uwagę, z jawnie okazywaną, szczerą radością, na co względnie niewielu znanych z historii dyktatorów na całym świecie by się zdecydowało. Tak to wymyślił, by Libijczycy nigdy nie wiedzieli, na kogo padnie jego gniew – i ten nieobliczalny chaos pomógł skutecznie stłumić zorganizowaną opozycję.


W latach siedemdziesiątych bez przerwy transmitowano w telewizji wieszanie skazańców; ciała pozostawiano na ulicach, żeby ostrzec tych, którzy ośmieliliby się organizować przeciwko niemu ze względu na stosowaną przez niego przemoc. „Egzekucja jest przeznaczeniem każdego, kto tworzy dowolną partię polityczną” – oznajmił Kaddafi w 1974 roku.


Setki ludzi – dziennikarzy, polityków, prawników, naukowców – było rutynowo torturowanych i znikało, w miarę jak represje stawały się coraz powszechniejsze. Wiele nieudanych zamachów stanu wywołało u niego paranoję. Kaddafi systematycznie przeprowadzał czystki pośród wyższych oficerów, zabijał każdego żołnierza podejrzanego o knucie przeciwko niemu. Około tysiąca dwustu pensjonariuszy więzienia Abu Salim – wielu z nich było więźniami politycznymi – zostało zbiorowo straconych w 1996 roku.


Działający kiedyś na jego zlecenie zabójca powiedział BBC w 2014 roku, że miał przynieść Kaddafiemu kilka głów jego rywali, bo dyktator lubił przechowywać je w zamrażarce w pałacu i oglądać je sobie, kiedy naszła go taka ochota.


Gniew Kaddafiego rozciągał się daleko poza granice Libii. W latach osiemdziesiątych Libia stała się jednym z krajów najhojniej sponsorujących światowy terroryzm. Finansowała grupy partyzanckie na całym kontynencie, odbierając potem długi, gdy za jej gotówkę inicjowano zamachy stanu w różnych miejscach Afryki. Szczodrość Kaddafiego znalazła też drogę do kieszeni Irlandzkiej Armii Republikańskiej. Najgorszym ze sponsorowanych przez niego okrucieństw było podłożenie w 1988 roku bomby w samolocie Pan Am, lot 103, kiedy to eksplozja Boeinga 747 nad Lockerbie spowodowała śmierć dwustu siedemdziesięciu osób z dwudziestu jeden krajów.


Poddany trwającemu dziesięć lat ostracyzmowi, znalazł jednak drogę do łask Zachodu, kiedy w latach dziewięćdziesiątych obiecał, że przestanie sponsorować terrorystów.


Odnowione przez Kaddafiego relacje dyplomatyczne nie mogły go już uratować, gdy rewolucje Wiosny Arabskiej uruchomiły proces obalania dyktatorów. Kiedy wybuchające powstania – to w Libii wszczęto w lutym 2011 roku – zaczęły oplątywać starą elitę regionu, Kaddafi nie zamierzał po cichu uciekać pod osłoną nocy. Przeciwnie, kiedy rebelia szybko się rozszerzała, wyszedł przed kamery, grożąc, że rozdepcze dysydenckie „karaluchy” prowadzące antyrządowe protesty w Benghazi. Obiecał zrobić to „dom po domu”.


Jego przemowa dała zachodnim aliantom pretekst, którego potrzebowali, żeby naruszyć libijską przestrzeń powietrzną i cofnąć jego konwój, kiedy starał się znaleźć schronienie przed rosnącym tłumem.


W końcu zginął z rąk ludzi, w których sercach żył – jak kiedyś twierdził. Ale nawet nadchodząca śmierć nie była w stanie przynieść mu zbawiennej jasności umysłu, która umykała mu przez całe dorosłe życie.


Co ja wam zrobiłem? – zapytał.


Może jednak pułkownik Muammar Kaddafi miał szczęście, że jego egzekutorzy nie odpowiedzieli na to pytanie. Gdyby tłum zadał sobie ten trud i jedne po drugich wymienił wszystkie jego nikczemne czyny, mogliby się zdecydować raczej przedłużyć jego cierpienie, niż pozwolić mu na szybką śmierć, który to przywilej Kaddafi rzadko przyznawał swoim wrogom.


Z książki Afryka to nie państwo.


https://youtu.be/HNqBLmJLOJU?si=OlmjY_5n0tNEAY6c


#czytajzhejto #historia #afryka #libia

e9b25e5d-e48c-47f7-ba7d-bfa2cda88ab2

Zaloguj się aby komentować

Pan pyta, na co choruje polska wieś? Najczęściej na spanie. „Panie doktorze ksizinum, ksizinum, bardzo proszę, bo po tym śpię”. Pacjentki seniorki odmawiają taką litanię każdego dnia.

Prym wiodą Hydroksyzyna i Zolpidem, leki stosowane w celu łagodzenia niepokoju oraz wspomagania snu. Ale podobnych preparatów na rynku jest przynajmniej dwadzieścia. Ludzie biorą cokolwiek, żeby się odurzyć. Zolpidem i wszystkie jego pochodne. Alprazolam na lęki. Wszelkiego rodzaju benzodiazepiny i znany opioidowy Tramadol. Widzę to w systemie. Nikt mi przecież nie powie, że jak pacjentka potrzebuje 180 tabletek co dwa tygodnie, to nie jest uzależniona.


Bardzo ważny artykuł polecam Waszej uwadze, zwłaszcza jeśli macie rodziców lub babcie/dziadków, których stosik leków się powiększa. Uwaga: dostęp do pełnej wersji wymaga zarejestrowania się w serwisie.


https://oko.press/polska-wies-cpa-opioidy


#medycyna #leki #lekarstwa #uzaleznienie #opioidy

Wrzoo userbar
ErwinoRommelo

Zgadzam sie i jest to problem pojawiajacy sie wszedzie w europie. Opiody i benzo tworza wiecej problemow niz rozwiazan. Ja sie pytam dlaczego? Jak mozna zlozyc przysiege przed popiersiem hipokratesa i sie zachowywac jak legalny diler? Juz nawet trawka medyczna by byla lepsza odpowiedzia, bo wiadomo wspominac o terapi to narazie niema co. Zostaje strach bo coraz blizej do dystopi.

jimmy_gonzale

To ciekawe w sumie. Wieś, bliskość natury, brak stresów związanych z miastem i wkurwionymi mieszkańcami.

maly_ludek_lego

Kurcze, brzmi to tak, jakbyśmy zaczęli niepostrzeżenie mieć ten sam problem co w USA. Ciekawe czy lekarze są tak samo przekupieni przez koncerny farmaceutyczne, czy o co innego może tu chodzić. Jakim cudem lekarze nie zauważają w systemie, że jest coś nie tak z pacjentem? A może nie chcą zauważyć?

Zaloguj się aby komentować

bori

@209po To ten film w którym myśleli że facet lata w kosmosie, a był za regałem?

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

Noc 12/13 grudnia 1981, Jacek Kuroń zatrzymany przez UB:


Panu Kuroniowi nie trzeba zakładać kajdanek” – oświadczył major Lesiak, jego osobisty ubek.


Jechali suką przez opustoszałe, zasypane śniegiem miasto, mijając wyłącznie czołgi i wozy pancerne. Jeden z milicjantów spytał: „Warto było, panie Kuroń?”. „Kiedyś, żeby mnie zatrzymać, potrzebowaliście paru osób i kilku samochodów, dziś musieliście wyprowadzić wojsko z koszar i użyć czołgów” – odpowiedział.


#historia #prl

73cdcb20-54e1-46ba-9af3-05d14c885851

Zaloguj się aby komentować

Dokładnie 43 lata temu 19.08.1980 nieopodal stacji Otłoczyn (kujawsko-pomorskie) doszło do największego w dziejach polskiego, powojennego kolejnictwa wypadku, w którym pociąg towarowy zderzył się czołowo z pociągiem osobowym. W wyniku wypadku zginęło 67, natomiast rannych zostało 64 osoby. Nieopodal stacji znajduje się pomnik upamiętniający to zdarzenie.

#historiapolski #ciekawostkihistoryczne #polska

89a82cab-1dcf-48cf-b73f-3f7f8dc87c6d
1b6b31b5-c3fc-4709-9769-5719d882031f
2251c129-f078-4ba5-92ab-fd8bd9d7dfa3
82c3b7da-2e23-43a9-9a30-92b801dc3b08
aac19fc7-1d8b-416d-9c8e-70a2432ac88b
maximilianan

Warto wspomnieć, że siła zderzenia była na tyle duża, że jeden wagon po prostu przestał istnieć. Do tego stopnia, że ratownicy zauważyli to dopiero jak po przeliczeniu wagonów jednego brakowało.

ElBudinio

@Tytanowy-Owsik dobrze że zlikwidowano linie. Teraz wypadków nie będzie. XD

blessmaster

Odwiedziłem miejsce katastrofy przy okazji wizyty w Toruniu.

Będąc tam na miejscu i znając tę straszną historię miałem silne przeczucie, że nie chcę tu przebywać i szybko wróciłem do auta. Bardzo dziwny był ten niepokój.

Zaloguj się aby komentować