Zaloguj się aby komentować

Whoresbane

@PurpleJago Gothic Alternative i Gothic Restored Cut Content koniecznie do ogrania. Kiedy premiery?

PurpleJago

@Whoresbane Alternative beta na pewno w następnym roku, Restored cut mogę ci wersje wczesną podesłać nawet teraz, ale po angielsku tylko

PurpleJago

@Whoresbane twórcy od Alternative na discordzie ogłosili, że jutro wrzucą aktualny build gry do sprawdzenia

Zaloguj się aby komentować

vrkr

@Umypaszka Liza to nie, ale jednego cmoka możesz.

Seele

Dlatego RAM taki drogi!!!

Zaloguj się aby komentować

koszotorobur

@merti - u mnie taka to będzie z Nowego Roku

cebulaZrosolu

@merti mnie dzisiaj tak kolega chciał ciastem uszczęśliwić. Przyniósł i kazał jeść. Ale jestem nieugięty, nie dałem się, byle placek mnie nie pokonał

Hellong

Nie mogę na to patrzeć, ale tylko ze względu na pisownię słowa "niedługo"

Zaloguj się aby komentować

zomers

@Deykun zmienna wykorzystana do oporu xD

pvintage

@zomers nie, po prostu germańska tępa dzida nie raczyła zajrzeć do instrukcji zakupionych przez nią lampek i wydawało jej się, że będzie zabawna, ale wyszła na wierzch ta "tępa dzida". Nie przez przypadek suma cyfr na tym przycisku to 24, służy on do ustawienia cyklu włącz/włącz na całą dobę z góry.

Deykun

Komentarz usunięty

Zaloguj się aby komentować

Zielonywewszystkim

@starebabyjebacpradem stolczyk XD

starebabyjebacpradem

@Zielonywewszystkim stolczyk będzie rano xD

Zaloguj się aby komentować

NiebieskiSzpadelNihilizmu

@skorpion wiertło tokarskie? Jaką to ma średnicę? 100? 120?

skorpion

@NiebieskiSzpadelNihilizmu nie mam pojęcie, w necie znalazłem

eloyard

@NiebieskiSzpadelNihilizmu jakby 3 cale? 3" jest na dole

cebulaZrosolu

@skorpion to już sobie możesz wyobrazić co przeżywam za każdym razem jak idę się odlać

skorpion

@cebulaZrosolu wspólvzucie że masz tak małą rączkę...

PanNiepoprawny

@macgajster takiego nam ostatnio zabrakło

skorpion

@PanNiepoprawny człowieka z małą rączką?

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

Wpis z 24.12.2025, 2101


ALKOHOL NIE DLA JEGO - 256 DNI
Tag dla zainteresowanych moimi zmaganiami z życiowym #przegryw oraz #alkoholizm - #huopwsiowy

ALKOŚWIĘTA
Na wspominki mi się zebrało. Pamiętam swoje święta gdy piłem dużo, ale nie aż tak dużo. Normalnie, pośród rodziny. Mam taki przywilej, że w rodzinie jest wujek, który z picia wódki mógłby mieć medale, więc siłą rzeczy podczas odwiedzin babci, flaszka na stole się pojawiała, a ja mogłem komfortowo odmówić bo wiedziałem, że i tak mi poleje. To taka wersja light, normalna sprawa u wielu osób, że przez te kilka dni człowiek popija różne trunki i chodzi z głową w chmurach. Wieczorem, to wiadomo, kilka mocniejszych drinków i do spania.

Pamiętam też wersję mocniejszą. Od kilku miesięcy mieszkałem sam, wynajmowałem pokój a mój dzień dzielił się na pracę przez 12h, dojazdy i powroty pociągiem (te drugie pod wpływem) po 1,5h, dopijanie wieczorem czegoś mocniejszego (1-2h) i sen (8-7h). Brzmi jak harmonogram, i tak było - każda doba była planowana tak, by znaleźć czas na picie. Na święta miałem przerwę - od pracy rzecz jasna, i wtedy puściły hamulce. Był to pierwszy tak intensywny ciąg, i chyba najmocniejszy jaki miałem. Harmonogram uległ dużej zmianie:

- Pobudka, niech będzie o 5 rano, potężny kac, sprawdzam gdzie jest otwarty sklep bo akurat nic już nie zostało.
- Melduję się przy ladzie z czteropakiem o 6:00, potem piję te piwa słuchając muzyki przy takiej ścieżce za blokami. Podobało mi się, jak szaro i ponuro było. Miało to swój klimat.
- Kolejne 6 piw ląduje na ladzie sklepu około 10:00, tym razem wracam na swoją melinę. Obok mieszka w pokoju typ wjebany w zielsko i mefedrony, nie wchodzimy sobie w drogę bo każdy z nas ma swoje sprawy.
- Około 13-14 mnie odcina, bo ja po obudzeniu się byłem dalej pijany.
- Pobudka o 19:00. Wieczór, więc czuję takie wewnętrzne "przyzwolenie" na picie, no bo jest wieczór, wiadomo. Tym razem na sklepowej ladzie ląduje pół litra wódki i dwa piwa. Nie dla smaku, mieszanka wódy i piwa działa na mnie bardzo.. skutecznie.
- Słuchanie muzyki i upadlanie się. Słuchanie muzyki bo byłem zbyt wykończony by robić cokolwiek innego. Dosłownie siedziałem na łóżku, obok miałem laptopa i nie miałem siły na nic. Wyjście do sklepu to był szczyt mojego wysiłku.

Zaskakująco, po takim ciągu, trwającym z 10 dni stwierdziłem, ze sylwestra spędzę trzeźwy. Przez następne 3 noce (łącznie z sylwestrem) chodziłem po mieście robiąc dystanse po 30 kilometrów, bo mnie nosiło. Trzęsawka, brak snu, czułem się jak naćpany. Udało się to przetrwać, nie piłem z 2 tygodnie po czym wróciłem do harmonogramu pracy - picia - snu.

Etap, gdzie mieszkałem sam to w ogóle był jakiś dziwny okres w moim życiu - spróbowałem jarania, ale jednak wolałem alko. Spróbowałem grzybów, było fajnie ale to tak jednorazowo, i śmiesznie, bo po grzybach z tydzień czasu nie mogłem zapalić papierosa. W okresie tym się również zadłużyłem na jakieś 20k złotych - nie mam pojęcia nawet co mną kierowało.

Wielu głupot po alkoholu nie pamiętam, wiele głupot pamiętam, a wiele głupot wydaje mi się, że było snem.. chociaż wiem, że pewnie nie. Po zaznajomieniu się z ostrzejszym ciągiem, miałem potem wiele kolejnych epizodów, gdzie mnie ponosiło. Nie tak mocno jak wtedy, ale też dosyć solidnie. Z każdym kolejnym razem uczyłem się czegoś. Dosłownie opracowałem system suplementacji by zminimalizować efekty negatywne alkoholu. Brzmi to trochę śmiesznie, jak teraz o tym myślę. Uczyłem się też, jak odstawiać alkohol po takich baletach, uczyłem się go odstawiać po długodystansowym "popijaniu", uczyłem się kiedy do niego wracam i kiedy mi puszczają hamulce.

MEDIKINET
W poprzednim poście napisałem o tym, że zacząłem brać lek concerta, dostałem wiele pytań o te sprawy, to postaram się opisać teraz moje wrażenia i ostatni okres mojego życia. Tak jak pisałem poprzednio, moja motywacja się polepszyła, mam więcej energii, nie przysypiam, nie mam ciężkich powiek, blabla - to wszystko się utrzymuje. Moja dawka, jaka mi odpowiada to 18mg raz dziennie. Jest to na tyle subtelna ilość, że nie wywala mnie z buta, nie mam uczucia niepokoju.

Kilka spraw, które zauważyłem:
- Testowałem dawkę 36mg raz dziennie - nie widziałem różnicy, było tak samo jak obecnie. Odpuściłem.
- Raz zdarzyło się, że miałem po tym leku zjazd, ale tak na prawdę to nie wiadomo czy to od leku czy zwyczajnie taki dzień, że mi się wieczorem nic nie chciało.
- Przypadkowo jednego dnia zażyłem 36mg około godziny 15:00, miałem nockę w pracy i zapomniałem o tym, wiec połknąłem kolejną dawkę 16mg. Dodatkowo piłem tego dnia kawę przed pracą a w pracy kolega mi dał energetyka. Nie powtórzę tego, bo byłem pobudzony, ale czułem się też mocno spięty, miałem takie uczucie niepokoju.
- Śniadanie przed tabletką to obowiązek, bo potem w ciągu dnia średnio mam ochotę na jedzenie. Co prawda jem, ale jednak łatwiej jest, jak nabiję sobie kalorie śniadaniem.

Po zażyciu leku warto mieć jakiś gotowy plan - dzisiaj będę się uczyć czegoś, albo posprzątam. Łatwo zacząć robić cokolwiek, fajnie się to robi - w związku z tym łatwo usiąść do scrollowania tiktoka i zmarnować czas xD. Duży plus jest taki, że bardzo łatwo też przychodzi mi zmiana obiektu zainteresowania.

Od 6 dni jestem chory. Na okres choroby wziąłem lek tylko raz, i stwierdziłem, że nie ma sensu. Wolałem spać, bo czułem się źle, i potem nie brałem leku kilka dni. Dzisiaj wróciłem już do standardowej dawki i jest spoko. Ogólnie na ten moment zostaję przy leku Concerta, jednak trochę rozważam przejście na Elvanse, który działa dłużej. Concerta jednak, po 10-12h już raczej mnie puszcza kompletnie, a mi by zależało na wydłużeniu tego do 15h.

PLANY
Oj mógłbym teraz dumnie wymyślać cele na następny rok, a wy byście mi przyklaskiwali, no bo typ się pozbierał i ma takie ogromne cele. Nie mam planów. Znaczy, mam, ale takie mocno otwarte, część z nich już się realizuje:
- Podwyżka w pracy.
- W związku z tym, że mam motywację i energię, to spożytkować ją na swoje hobby.
- To co wyżej, ale na naukę.
- Pojechać w góry.
- Odkładać hajs.
- Śmigać więcej na rowerze.

I to tyle. Wam natomiast życzę spokoju i radości z małych rzeczy.

#przegryw #alkoholizm #alkohol #metylofenidat #concerta #medikinet #adhd

2d841967-e475-4aaf-b967-c237e735eda6
Legendary_Weaponsmith

@WiejskiHuop siema mordo,

Ostatnio przechodziłem na Elvanse z Concerty (też 18mg) i jest trochę inny niż się spodziewałem.

Tym bardziej pragnę się podzielić, bo się trochę przejechałem - myślałem, że to będzie taka Concerta, tylko wolniej startująca i schodząca.


Elvanse (ja) musiałem długo "wdrażać". Z miesiąc mi zeszło zanim przestało klepać jak "spid" i przeszkadzać ze snem. Musiałem używać ćwierć, a potem pół dawki (rozrabiane na dwie szklanki). W porównaniu - Concerta - od razu praktycznie działa jak powinno, może pierwszy dzień "ostrzej" - ale bardziej "spięty" niż naspidowany. Potem "chillbomba", rzeczy tak nie stresują.


Elvanse koniec końców nie daje tak wyraźnego fokus/chill jak Concerta, ale ma (nie licząc gorszego snu na początku) mniej skutków ubocznych.


Nie puszcza tak nagle, nie pocisz się tak, wolniej wchodzi. Dalej może być mocno po kawie, ale już nie dostaniesz ataku paniki (raz miałem taki "lekki", musiałem wyjść od ludzi się przejść, bo przez pomyłkę wypiłem szampan bezalko z białą herbatą - zawierał kofeinę). I mniej odcina emocjonalnie. Mniej zmienia charakter. Ale mam wrażenie, że jest cięższy dla serca.


Jest bardziej na "robienie" rzeczy niż na fokus, ale i tak (zwłaszcza po czasie oswajania z lekiem) łatwiej się skupić i wziąć za to co trzeba. Ale też, zwłaszcza na początku, lepiej mieć coś zaplanowanego, żeby nie skończyło się full fokusem na prokrastynacji.


U mnie Elvanse brany o 9 starcza na cały dzień. I fajnie sobie zrobić przerwę raz na tydzień. Jeszcze nie eksperymentowałem z tolerancją. Wiem, że Concerta po tygodniu brania zaczynała bardzo krótko działać. Więc robiłem dwa dni przerwy na tydzień. Z Elvanse przerwę robię, żeby organizm głęboko wypoczął.

GazelkaFarelka

@WiejskiHuop cieszę się, że jakoś się wygrzebujesz, dobry z ciebie chłop

Zaloguj się aby komentować

Święta odbyte, więc można trochę się poruszać. Zwiedzamy Apulię. Nie powiem, widoki ładne. Niestety wieje tak, że nie można dronować, a specjalnie zarejestrowałem się we włoskim systemie dronowym i opłaciłem OC... No, ale jest trochę słońca i 12°, więc nie będę marudzić. #fotografia #mojezdjecie #tworczoscwlasna #podroze #podrozojzhejto Ps. Z tego co pamiętam, to latem był tutaj @AndrzejZupa ?

b23dab3d-b883-42c1-a54c-7c1def1509da
bf1d6fad-5b88-414f-9b6e-e8ced3856942
47063589-de19-4f85-8a90-ad9b1f265607
4ba72919-f2e9-4867-a677-c7dddfdc17fd
AndrzejZupa

Polignano 😍 Zazdro, nawet o tej porze roku! W DC dzisiaj pizga złem, ale za to nie ma słońca! ¯\_(ツ)_/¯

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

Wpis z 05.12.2025, 1314


ALKOHOL NIE DLA JEGO - 237DNI
Tag dla zainteresowanych moimi zmaganiami z życiowym #przegryw oraz #alkoholizm - #huopwsiowy

OKRES JESIENNO-ZIMOWEJ DEPRESJI
Jesteśmy właśnie w środku najgorszego momentu jeśli chodzi o moje samopoczucie. Wiedziałem doskonale, co się szykuje już wcześniej. Po odstawieniu #alkohol było lepiej, samopoczucie lepsze, motywacja większa - wszystko jednak powoli się wypłaszczało. Po początkowym etapie "miesiąca miodowego", który trwał jakoś do końca sierpnia, przyszła stagnacja. Następnie zauważyłem stopniową degradację poziomu motywacji i energii. Nie chciało mi się nic - na rower jak poszedłem to było okej, ale zanim się zebrałem w sobie by wyjść z domu to mijały często 2h. Czasem zanim włączyłem grę to mijało pół dnia na robieniu "niczego". Zaczęło mnie to mocno irytować, bo jednak chcę pracować nad sobą, swoimi hobby itp.

Trzeba tutaj zaznaczyć - nadal czułem się 100x lepiej niż gdy piłem alkohol. Mimo wszystko jednak zauważyłem u siebie mocne problemy z następującymi rzeczami:
- Skupienie
- Motywacja
- Zmulenie (ale nie senność)
- Podejmowanie jakichkolwiek działań.

W pewnym momencie było już na tyle nieciekawie, że uznałem, iż warto poruszyć ten temat z lekarzem. Gdzieś w październiku powoli podjąłem kroki w celu zdiagnozowania problemu pod kątem medycznym.

ADHD I METYLOFENIDAT
Poza udaniem się do lekarza, próbowałem oczywiście samemu dowiedzieć się, co jest na rzeczy. Próbowałem poprawiać jakość snu, dietę, aktywność fizyczna, ograniczenie telefonu i tiktoków - zero poprawy. W trakcie szukania przyczyny niejednokrotnie źródła sugerowały mi jakąś formę ADHD. Wszystko wyjaśniło się po konsultacji z lekarzem i diagnozie - mam ADHD. Wiem, że obecnie diagnozuje się to u każdego, kto pójdzie do lekarza, ale słuchajcie dalej.

Udałem się do psychiatry w celu rozpoczęcia leczenia. Nie wierzyłem w jakiś magiczny sposób, już kiedyś dostawałem leki na depresję i nie działały w ogóle. Po rozmowie ustaliliśmy, że zostanie mi przepisany lek Concerta 18mg, ze względu na długi czas uwalniania, powolne "ładowanie" i łagodny "zjazd".

POCZĄTEK KONCERTOWANIA
Jestem od około tygodnia na dawce 18mg metylofenidatu. Biorę prawie zaraz po przebudzeniu (pracuję w czterobrygadówce, wiec moje "rano" różnie wypada). Nie zauważyłem żadnych skutków ubocznych. Powiem wam tak - KURDE JAK RENKOM ODJOŁ. Lek działa bardzo subtelnie, wręcz niezauważalnie, do momentu jak sobie nie pomyślę, że od dwóch godzin wykonuję coś, do czego zbierałem się przez dwa miesiące. Czuję się wypoczęty, bardzo fajnie zmotywowany, biorę się za swoje zajęcia bez zastanowienia. Nie ma też żadnej "euforii" czy coś - zwyczajnie mi jakoś myśli się uporządkowują.

Przez ostatni tydzień zrobiłem mnóstwo rzeczy, do których nie mogłem się zebrać dobre pół roku. Ruszyłem z nauką #blender3d i idzie mi to bardzo fajnie, dodatkowo nie mam problemu by usiąść i zabrać się za sesję kilku godzin montowania w Premiere Pro. Jak chodzi o granie w gry, to też potrafi mnie to wciągnąć, ale staram się wykorzystać motywację jednak na rzeczy bardziej produktywne xD. Treningi wchodzą regularnie (był z tym problem). W #kolchoz też jakoś łatwiej mi wszystko idzie, jestem skupiony, mniej drażliwy, nie przysypiam.

WNIOSKI
Obecnie od tygodnia czuje się tak, jak czułem się w 1% najlepszych dni od czasu rzucenia alkoholu. Pisałem wcześniej o tym, że nie ma "euforii" po zażyciu leku, jednak momentami jak sobie przypomnę, jak mi się nic nie chciało, a teraz mi się chce, to jest lekka euforia. No cieszę się niesamowicie, bo nareszcie nie sypiam po 14h po to by budzić się niewyspanym. Nareszcie nie siedzę przy kompie scrollując bibliotekę na Steam. Nareszcie, zamiast przez 3h myśleć o treningu, to go po prostu robię.

Ciekawym spostrzeżeniem podzielił się ze mną lekarz od terapii uzależnień, z którym widuje się już dosyć rzadko - możliwe jest, że moje problemy z #alkohol to były tak na prawdę problemy z #adhd i próba ucieczki od czucia się, jak zmielone kupsko. Nie oznacza to oczywiście, że ja teraz magicznie wracam do browarowania - w żadnym wypadku. Tym bardziej, że stosowanie metylofenidatu z alkoholem nie ma sensu, a troszkę by było szkoda utracić tak wartościowy lek, i tak dobre samopoczucie.

SŁOWEM KUŃCA
Nie jestem lekarzem, nie znam się, ale moje posty mogą jednak komuś pomóc. Nie zachęcam do stosowania Metylofenidatu bez diagnozy, nie zachęcam do nadużywania takich substancji w celu rekreacji. Chciałem tylko pokazać, że czasami samo odstawienie #alkohol nie wystarczy, bo problemy mogą być głębsze. W moim wypadku, gdybym nie rzucił picia, to bym nigdy nie dowiedział się o adhd i o tym, że znowu mogę czuć się dobrze z samym sobą. Mimo wszystko samo odstawienie alkoholu nie dało mi zamierzonego efektu. Wpadłem w pewną pułapkę no bo:
- Nie piję, czuję się lepiej.
- Mija trochę czasu i ten stan robi się "domyślny"
- Okej, nie piję i czuję się średnio, to czemu mam nie pić
- Okazuje się, że problem jest głębszy, i pomimo rzucenia picia nie był to stan "domyślny".

Warto czasami podjąć się próby zdiagnozowania problemu u lekarza - i to mówię ja, a przejechałem się już na psychologach/psychiatrach.

#przegryw #alkoholizm #alkohol #metylofenidat #concerta #medikinet #adhd

206b61fb-d7d3-4fc4-acd5-a31f1f63ce7e
koszotorobur

@WiejskiHuop - dzięki za podzielenie się swoimi doświadczeniami i przebytą drogą!

Warto się chwalić takimi sukcesami - po części dla siebie a po części dla innych.

Generalnie podziwiam Twoją siłę woli i to, że się nie poddałeś - raduję się razem z Tobą!

Lubiepatrzec

No i za⁎⁎⁎⁎ście! Głowa naprawiona, można zdobywać świat 💪🏻

zed123

@WiejskiHuop To bardzo cenne informacje. Dzięki, że się tym dzielisz. Powodzenia Huopie!

Zaloguj się aby komentować

WatluszPierwszy

ja miałem dziś ruszyć tyłek, ale taka ślizgawka na chodnikach, że dałem sobie spokój.

Z_buta_za_horyzont

@WatluszPierwszy Na Ślęży poza kilkoma zamarzniętymi ślizgawkami i niewielką ilością śniegu pod stopami podłoże całkiem przyczepne co nie można było powiedzieć o drodze dojazdu.

Zaloguj się aby komentować

Chunx

Samwise "maczeta" gamgee

NiebieskiSzpadelNihilizmu

@Chunx mwanwhile Sauron: "nieeee no kurwa, ja się w to nie bawię, pierdolę" xD

Zaloguj się aby komentować

koszotorobur

@Endrevoir - pod żebrowski i na wątrobowski

Ravm

Reacher, Jack Reacher?

Zaloguj się aby komentować

100mph

Mi tam sie podoba rap w stylu lat 70

Bardzo dobrze, ze weszlo w to AI. Artysci oszukiwali na autotune to ich teraz kara czeka

Felonious_Gru

@100mph a niech se będzie i AI, byle dało się tego słuchać. Era autotune mnie akurat ominęła

Zaloguj się aby komentować

1762 + 1 = 1763


Tytuł: Czarna kobieta, biały kraj

Autor: Waris Dirie

Kategoria: reportaż

Wydawnictwo: Świat książki

Format: książka papierowa

Liczba stron: 288

Ocena: 8/10


Jest to relacja z czasu powstawania filmu na bazie autobiograficznej książki autorki.

Motywem przewodnim jest tu walka o zaprzestanie przymusowych okaleczeń narządów płciowych u małych dziewczynek, praktykowanych rytualnie w Afryce oraz nielegalnie wśród afrykańskich imigrantów w Europie i innych częściach świata.


Postać autorki jest mega ciekawa:

Urodziła się w Somalii, w wieku 5 lat została rytualnie okaleczona, a w wieku 13 lat uciekła z domu rodzinnego aby uniknąć przymusowego ślubu ze starcem. Z wujem trafiła do Londynu, gdzie początkowo łapała się mało płatnych prac, nie mając lepszych perspektyw z powodu nie ukończenia żadnej szkoły oraz nieznajomości pisma. Ale los się do niej uśmiechnął, została zauważona przez znanego fotografa i wkrótce stała się jedną z najbardziej znanych czarnoskórych modelek, dostając zlecenia na całym świecie i pojawiając się na okładkach najbardziej znanych pism modowych. Pojawiła się również w jednym z filmów o Jamesie Bondzie.


Modeling nie był tym co Waris chciała robić najbardziej, ale dał jej sławę, która otworzyła jej drzwi do niesamowitych możliwości.

Jej celem życiowym była pomoc dziewczynkom, które przeżyły to co ona.

Przez pewien czas była ambasadorką ONZ, założyła fundację pomocowe dla afrykańskich kobiet i dzieci, rozpowszechniła wiedzę o brutalnych praktykach w islamie i dzięki niej większość państw europejskich zaostrzyło prawo dotyczące dokonywania tych praktyk na ich terenie.


W książce opisuje również swoje perypetie związane z trudnościami, jakich doświadczała jako czarna kobieta, pisze też dużo na temat mentalności afrykanczyków, problemach których doświadcza Afryka poprzez głęboko zakorzenioną mentalność 'dej, należy mi się' oraz niewolniczej roli kobiet na kontynencie.


W tej książce dużo pisze o planowanym projekcie stworzenia farmy w Afryce, w której chciałaby wspomagać pracę i przedsiębiorczość tamtejszych kobiet. Jednakże po kilkunastu latach od wydania książki, wiadomo że niestety ten plan się nie powiódł.


Waris od kilkunastu lat mieszka w Gdańsku, ponieważ zakochała się w polskim morzu 💁


#bookmeter

11f002ad-e608-4d1e-98b7-c83ee95cb36c
Vampiress

@Shivaa polecam jej filmową biografię Kwiat pustyni

Shivaa

@Vampiress właśnie zamówiłam sobie książkę i film też planuję zobaczyć 😀

Zaloguj się aby komentować