#tradycja

0
17
Przywołówki (lub przywoływki) dyngusowe - zwyczaj wielkanocny niespotykany poza Kujawami, bardzo popularny w tym regionie do czasów II wojny światowej, a w niektórych wsiach nawet do lat 60. XX wieku.

Przywołówki odbywały się zawsze w niedzielę wielkanocną wieczorem. Polegały na tym, że chłopcy zbierali się w centrum wsi - czasem budowano tam w tym celu specjalną ambonę, ale czasem przywołujący wchodzili po prostu na dach karczmy lub innego budynku, lub wdrapywali się na wysokie drzewo - i "wywoływali" stamtąd głośno imiona mieszkających we wsi dziewcząt, często razem z rymowankami dotyczącymi wyglądu i charakteru panien. Przy okazji oznajmiali, ile wiader wody przeznaczą na oblanie danej panny w lany poniedziałek, a także wspominali, czy za daną panną "stoi" jakiś kawaler (czy się do niej zaleca).

Dziewczęta natomiast podsłuchiwały z ukrycia, wyczekując, czy ich imiona zostaną "wywołane" i w jaki sposób - bo panna mogła zostać "wywołana" w sposób miły lub niemiły.

Jeżeli któraś z dziewcząt miała już kawalera, zwyczajowo chodził on wcześniej do wywołujących i opłacał ich, by "wywołano" jego pannę w miły sposób. Jeśli jednak kawaler zaniedbał opłacenia wywołujących, lub panna nie miała kawalera i dodatkowo nie była we wsi lubiana, bywało, że usłyszała przykry wierszyk. Szydzono również ze starych panien, często w okrutny sposób - jednak w powszechnym przekonaniu i tak miało to być znacznie mniej przykre niż gdyby nie "wywołano" panny w ogóle.

Przykładowe wierszyki z kujawskich przywołówek - z Brześcia Kujawskiego:

Pierwszy numer ode dwora
Jest tam Marysia ładno, urodno.
Do róży podobno.
A niech się nie boi
Bo za nióm Wojtek stoi.
Cztyry kubły wody
Do jeji urody.

Inny:

Pierwszy numer ode dwora,
Jest tam dziewczyno ładno, urodno,
Do ludzi podobno,
Niech się nie boi,
Bo Józek Kornecki za nią stoi!

W "miłych" przywołówkach podkreślano często, że panna musi mieć wszystko co najlepsze, żeby po oblaniu wodą doprowadzić się do porządku: "grzebuszek perłowy do wyczesania", "chusteczka jedwabna do wycierania" i tak dalej:

Pierwszy numer od Inowrocławia
Jest tam ładna panna i urodna,
Na imię jej Bogna.
Potrza tam na niom szklankę wody,
Perfumów dla jej urody,
Grzbyszek do uczesania,
Lusterko do przeglundania
Niech się nic nie boi
Bo za niom Jasio Lewandowski stoi
Ten jom wykupi!

Inaczej było w przypadku wyszydzających wierszyków, jak w tym z Pikutkowa pod Włocławkiem:

Drugi numer ode dwora
Jest tam dziewczyna brzydka,
Nieurodna, do świni podobna!
Trzeba dla niej beczkę wody
Dla jej urody
Furę pyżu dla jej hanyżu
Worka do wycierania
Zgrzebło do czesania
Niech się niczego nie boi
Bo za nią jej koślawy stoi! 

Obecnie zwyczaj przywołówek jest praktykowany już tylko w Szymborzu (aktualnie dzielnica Inowrocławia) przez członków miejscowego Stowarzyszenia Klubu Kawalerów. Przywołówki szymborskie różnią się od tych organizowanych niegdyś w innych wsiach tym, że nie są organizowane spontanicznie, lecz celowo i mają ciągłość nie tylko w ustnej, ale i pisemnej tradycji. Od lat 60. XX wieku w przywołówkach nie ocenia się i nie krytykuje dziewcząt, tak jak było dawniej - podaje się tylko imię panny i nazwisko jej rodziców, określa, ile wody będzie na nią wylane i wymienia chłopaka, który ją wykupił, np.

U pani Kolasińskiej jedna panienka Danuśka, potrzeba na nią Bałtyk wody – Pachocki Zbigniew (1979)
U pana Witczaka jedna panienka Jadziuchna, potrzeba na nią konewkę wody – Zieliński Maciej (1987)

Pannom, za które złożono hojny "okup", obiecuje się buteleczkę wody pachnącej i jeden ręcznik haftowany.

W żartobliwy, a nierzadko złośliwy sposób "wywoływani" są też kawalerowie, którzy nie wykupili panny, nie złożyli datku na Komitet Stowarzyszenia i nie popierają tradycji przywołówek.

Zdjęcie: przywołówki w Szymborzu, pochód kawalerów, ok. 1965 r.

#ciekawostki #ciekawostkihistoryczne #historia #polska #folklor #tradycja #zwyczajne
0ad92881-146b-426c-899b-cae3f8ed305d
tmg

taki analogowy hejt, spermiarstwo i białorycerstwo sprzed ery Internetu , ale ciekawe

Zaloguj się aby komentować

POLTERABEND (Polter, Butelki, Wybijanki)- znacie? Obchodzicie? Uczestniczyliście? A może organizowaliście?

Ja byłem w sobotę i znów spotkałem gości, którzy pierwszy raz uczestniczyli w takim wydarzeniu

Polterabend (Polter) – zwyczaj polegający na tłuczeniu szkła i porcelany przed domem rodzinnym narzeczonej w tzw. wigilię ślubu.

Zwyczaj ten zachował się aż do dziś, praktykowany szczególnie w okolicach KaszubKociewiaŻuław WiślanychCzeczewa, a także na Górnym ŚląskuZiemi chełmińskiejKujawach oraz Poznańskiem – zarówno na wsiach, jak i w dużych miastach. (wiki nie wyszczególnia, ale na Ziemi Lubawskiej również znany i praktykowany zwyczaj)

W przeddzień ślubu (czyli zazwyczaj w piątek wieczorem) bądź coraz częściej tydzień wcześniej, przed domem panny młodej zbiera się – bez osobnych zaproszeń – rodzina, przyjaciele, znajomi oraz sąsiedzi, którzy nie są zaproszeni na wesele i tłuką porcelanę, stare talerze, kubki, umywalki, butelki (na Śląsku, w przeciwieństwie do Wielkopolski, nie tłucze się naczyń szklanych ani fajansowych, gdyż to ma przynosić pecha, a na Ziemi Lubawskiej są to też czasem telewizory kineskopowe, zwykłe słoiki czy nawet szklane bongo ( ͡° ͜ʖ ͡°) ) przed drzwiami wejściowymi, na progu lub na specjalnie przygotowanym w tym celu kamieniu.

Panna młoda powinna posprzątać rozbitą porcelanę, a pan młody częstuje przybyłych gości wódką. Do alkoholu podawane jest jedzenie, często rozstawia się tzw. szwedzki stół. Przyszłym młodym składane są życzenia, niekiedy grana jest muzyka, a spotkanie przeciąga się do późnych godzin nocnych.

Wywodzi się z obrzędów ślubnych, praktykowanych w kulturze niemieckojęzycznej, szczególnie miast hanzeatyckich (niem. polter – hałas i abend – wieczór).

Jest znany też w Austrii, Danii i Szwajcarii. Według tradycji ludowej tłuczenie szkła miało symbolizować pożegnanie przeszłości, dawnego życia, zerwanie dotychczasowych więzów rodzinnych i przyjacielskich, stanowiło rytuał przejścia do nowego stanu społecznego i rodzinnego narzeczonej. Prócz tego, spełniało również funkcje apotropaiczne, czyli wierzono, że hałasy odpędzają złe duchy, zapewniając w ten sposób szczęście przyszłemu małżeństwu.

Na imprezie tego typu pojawia się więcej osób niż na weselu i wypijają więcej wódki, w krótszym czasie ( ͡°( ͡° ͜ʖ( ͡° ͜ʖ ͡°)ʖ ͡°) ͡°)

Generalnie za małolata zaliczaliśmy z kumplami wszystkie okoliczne 'butelki' (jak zwykło się u nas mówić) bo wódkę leją nawet nieznajomym i z reguły kończyło się to szybkimi zgonami (bo choć nikt nie wyprosi to jednak chce się szybko pozbyć przypadkowych osób i leje im w plastiki po pół kubka wódki)

To pewnie jeden z powodów przez które stronię teraz od mocnych alkoholi ¯\_(ツ)_/¯

#ciekawostki #tradycja #zwyczajepolskie #wesele #ślub #wierzeniaizwyczaje #zwyczaje #polska
zuchtomek userbar
11eb2114-09e5-4c1a-93cc-0f0fc9d493db
2c3aa648-0b53-4534-8758-0f1e8b4f6fad
80c10900-88a0-4ca6-a27d-fca14a56d139
bdafac3e-a08b-457b-babd-39a03cab8443

Czy byłeś kiedyś na POLTERABENDZIE?

69 Głosów
moll

@zuchtomek u nas się po prostu polter mówiło

A.Star

@zuchtomek Mam wrażenie, że ostatnimi laty ten zwyczaj się nieco ucywilizował. Mniej wódy, czasami osobna impreza w wynajętym namiocie tydzień przed weselem, aby sąsiedzi mogli skorzystać. Niemniej tradycja ciągle żywa. Ale pamiętam, że jeszcze 30 lat temu, zwłaszcza na wsiach zlatywali się wszyscy okoliczni alkoholicy na darmowe chlanie. I rzeczywiście potrafili ze starym kineskopem przyjść. Niejedna panna młoda do drugiej w nocy z miotłą latała, a niejeden pan młody przysięgał na ciężkim kacu. W blokach za dzieciaka też biegaliśmy tłuc słoiki, cukierki nam za to dawali. Dzisiaj taka akcja na klatkach schodowych pewnie by nie przeszła, bo obecnie nawet pralka po 22.00 sąsiadom przeszkadza, a kiedyś hałaśliwy polter to był powód do cudnej integracji lokatorów.

Mjelon

@zuchtomek znam, byłem, a rok temu sam organizowałem.

Zaloguj się aby komentować

Kruszwica

#popiel #slowianie #tradycja #piast
28c32880-93a8-4fc8-b35a-27d77c198990
jotoslaw

byłem tam i jeszcze biskupin udało się odwiedzić

AdelbertVonBimberstein

Piękny widok z wieży. Warto się przejść chociaż kawałek wokół jeziora.

maximilianan

Kawałek dalej, po drugiej stronie ulicy, jest jeden ze starszych kościołów na Kujawach (barokowy)

Zaloguj się aby komentować

Warszawa Singera 2023.
20.edycja Festiwal Warszawa Singera potrwa od 26. sierpnia do 3. września.
Warszawa Singera to kultura żydowska prezentowana w najlepszym wydaniu. Nie tylko odkrywamy dla naszych widzów niesamowitych artystów, pisarzy, muzyków i ich innowacyjne projekty, ale dajemy też szansę na zrozumienie żydowskiej historii, tradycji i zwyczajów. Festiwal to platforma dla dyskusji, wymiany poglądów i wiedzy - podkreśla Gołda Tencer, pomysłodawczyni i dyrektorka festiwalu, a także dyrektorka i aktorka warszawskiego Teatru Żydowskiego.
Szczegółowy program:
http://shalom.org.pl/program-2023/?fbclid=IwAR0iUtVJ6Dgs3YbqzsZscCmss2rSJxYkgaFZYwwvsT3N6SrDAVfqmfTcCiE
#zydzi #wydarzenia #warszawa #kultura #ciekawostki #tradycja #historia
e903007e-ce49-4dfe-bb52-daa57ae3f323
– Gdy na dzwony wielkanocne pada, suchość nam przez całe lato włada.
– Gdy na Zmartwychwstanie dżdżysto i chłody, do Zielonych Świątek więcej deszczu niż pogody.
– Gdy mokro w Wielką Niedzielę, rok się sucho ściele.
#wielkanoc #pogoda #przyslowia #ciekawostki #tradycja
zuchtomek userbar
ebba6abd-ea47-4e42-a4fe-defa738d896d
frk

Bawią mnie trochę sposoby czytania znaków przez poprzednie pokolenia. To tak jak z tym dowcipem, gdzie indianin zbierał drewno na zimę :). Choć to ciekawy element folkloru.

derzaba

@zuchtomek Jeśli na świętego Prota jest pogoda albo słota, to na świętego Hieronima jest pogoda lub jej ni ma.

zuchtomek

@frk taa jeden z najstarszych i najbardziej bezcelowych ludzkich nawyków, ale niesie ze sobą jakąś część tradycji :)

Zaloguj się aby komentować

Takie zabawy to ja rozumiem, u mnie na wiosce takie były to połowy lat 80. Moi rodzice poznali się na dniach gmin, gdzie każda gmina gotowała wyznaczoną zupę, kiełbasę swojską oraz własny bimber. Pod koniec wybierali która gmina wygrywa, a na koniec był dancing i pokaz hamerykańskich filmów. #polska #tradycja #kultura #impreza
8cf5ef42-ba88-499d-89f7-4eb10e6103db
anervis

@choochoomotherfucker to zależy, jak nowy wójt albo sołtys to na początku i owszem musi się pokazać, ale potem to ... do wyborów ( ͡~ ͜ʖ ͡°)

choochoomotherfucker

@anervis Może to zależy od regionu, w moich okolicach takie wydarzenia dzieją się co roku.

franaa

@choochoomotherfucker I w dalszym ciągu z przyjemnością uczestniczę w takich wydarzeniach Chodzi mi o to, że wtedy standardy dziewczyn że wsi (których nota bene już prawie nie ma, bo albo wyjeżdżają do większych miast albo emigrują) były mocno zaniżone i każdy kto nie był śmierdzącym menelem miał jakieś szanse xD

Zaloguj się aby komentować

Och słodki i miłościwy, święty druidzie.
Jakim to jeszcze katuszom stawić mam czoła, aby dostąpić twego miłosierdzia. Czuję, jak skórę mą spowijają w bólu setki tysiączków maluteńkich iglic, których lodowate okowy przeszywają me ciało na wskroś. 
Świadom jestem tego, iż metody lecznictwa tychże mędrców lekarzy nie wydostaną mnie z nieustępującej otchłani śmierci, która już dostępuje mego progu.
O proszę, jest i moja miłościwa znachorka, ma muza doskonała w swym jestestwie, o aksamitnych włosach i jedwabnej skórze. O licu tak nieziemskim, iż nawet sam Michał Anioł popadłby w mezalians, wyciosawszy swym dłutem jej majestatyczne lico powtórzę po raz kolejny.
Jednakże, zasmakować ciała twego smukłego, o krągłościach matematycznie doskonałych, półnagiego w tejże chwili i gotowego do poczynku rozrodczego ze mną ustosunkować, nie jest mi pisane.
Albowiem, jak mawiają najstarsi i najznamietnitsi druidzi lasów Otwockich. Gdy człek, mimo iż żyjący dobrocią serca i otwartością umysłu, gdy wiosen 3 dziesiątkę osiągnie, musi przejść próbę ostateczną. 
Będzie on we wszelakich cierpieniach i w towarzystwie maszkary wydobytej z czeluści jego podtruwanej jadem podświadomości, w chwili ostatecznego konania, tejże zaklętej w różnorodne, zakazane czary marze, zmieniając ją w przepiękną Afrodytę, oprzeć się musiał.
Taka jest nasza tradycja, maszkarko ty moja przepiękną. A teraz pozwól mi proszę odejść do świata, gdzie po udanej próbie odparcia złych demonów i pokonawszy jad zatruwający mą podświadomość, udam się jako krystalicznie czysta dusza, oczekując od przodków mych gościny.
#kacikpoetycki #smierc #proba #bol #pokusa #tradycja #przegryw #redpill #blackpill #p0lka #gownowpis

Zaloguj się aby komentować

Czytając artykuły w prasie o orientacji "liberalnej" (jak np. Gazeta Wyborcza), często spotykam się ze stwierdzeniami, że w Polsce dyskryminowane są osoby które nie chodzą do kościoła i nie są katolikami, a w szczególności dzieci nie uczęszczające na lekcje religii. Że są ostracyzowane, wyśmiewane przez kolegów itp.
Nie chcę oczywiście wzniecić na Hejto żadnej wojny na tematy religijne, bo nie o to mi chodzi. Chciałbym się tylko dowiedzieć, czy Wy sami spotkaliście się z opisanymi przeze mnie powyżej sytuacjami (nie wnikam, po której "stronie" byliście).
Bo ja osobiście jestem bardzo zdumiony, ilekroć czytam taki artykuł. W mojej klasie w podstawówce i gimnazjum po dwie osoby nie chodziły na religię (kolega ze świeckiej rodziny, koleżanka ze Świadków Jehowy). Nikt się z nich nie śmiał i niczego im nie wytykał. W ogóle nie rozmawialiśmy na ten temat. Jedynie czasem ktoś powiedział, że im zazdrości, bo mają dwie lekcje w tygodniu mniej. Co więcej, to osoby chodzące co niedzielę do kościoła i np. przestrzegające postu były wyśmiewane. To był wstyd przyznać się, że ktoś się codziennie modli, bo reakcją zawsze były chichoty i uśmieszki. Również żartowano ze "starych bab" odmawiających różaniec. Z kolei w liceum gdzieś z 1/3 klasy po prostu z religii się wypisała, nawet niektóre osoby wierzące. Ogólnie, ateistom było łatwiej niż głęboko wierzącym i regularnie praktykującym katolikom.
U mnie w rodzinie tylko jedna ciotka (słuchaczka Radia Maryja) wypytuje o chodzenie do kościoła. Poza tym nikogo to nic nie obchodzi. Jak jestem w niedzielę w gościach, to po prostu pytają mnie, czy pójdę z nimi do kościoła, niczego nie narzucając. Mój tata nie chodzi i nie słyszałem, by ktoś to komentował.
Tak więc, nie pytam się o Waszą (nie)wiarę, lecz o doświadczenia związane z powyższymi sytuacjami. Ja pochodzę z Pomorza Zachodniego, ale może np. w Małopolsce czy Podkarpaciu jest inaczej? Jestem ciekawy, bo artykuły z GW i Newsweeka przedstawiają zupełnie inną Polskę niż ta, którą ja znam. Oczywiście artykułu z "Gazety Polskiej" to też bzdury, tylko w drugą stronę.
Swoją drogą, śmieszy mnie podejście niektóych ludzi. Kolega ze studiów (ateista) zabiegał u biskupa o zgodę na wzięcie ślubu w parafii innej niż jego własna i jego narzeczonej. Po co? Ano dlatego, że interesuje się architekturą i koniecznie chciał wziąć ślub w pewnej kolegiacie z pewnym szczególnym sklepieniem (czy czymś tam). Z kolei w tym roku moja niewierząca koleżanka łamała zasady antycovidowe tylko po to, by móc poświęcić koszyczek wielkanocny ("bo to tradycja"). Tym bardziej dziwne, że moi wierzący znajomi nie poszli do kościoła i odmówili modlitwę nad koszyczkiem w domu. Ludzie mnie czasem zaskakują...
siRcatcha

kolego ja w liceum bylem w latach 90tych do połowy podstawowki religia byla tak jak byc powinno, przy parafii, a nie w szkole i to jeszcze za publiczne pieniadze!

Bipalium_kewense

@siRcatcha Ja byłem w liceum w latach 2002-2005. Pamiętam, jak zmarł Jan Paweł II i mieliśmy uroczysty apel na sali gimastycznej (dyrektorka się popłakała). Już wtedy dało się wyczuwać wiszącą w powietrzu sekularyzację (wielu moich znajomych żałoba po JP2 śmieszyła i nawet się z tym specjalnie nie kryli).


Ciekawe, że te osoby, które w szkolnych czasach co niedzielę dreptały pobożnie do kościółka, w tym także ministranci, są obecnie w większości niewierzący, a nawet antyklerykalni. Natomiast ci, co naśmiewali się z wiary, są obecnie bardzo często jej samozwańczymi obrońcami ("Stop islamizacji Europy!", "Wielka Polska Katolicka!", "Jan Paweł II wielkim Polakiem!") i chodzą z krzyżykami na łańcuszkach. Niezły cyrk.

siRcatcha

Już wtedy dało się wyczuwać wiszącą w powietrzu sekularyzację


O w morde jeza! Wlasnie sobie odpowiedziales dlaczego w pl jest tak skrzywione spoleczenstwo. JAKA SEKULARYZACJA? Polska nigdy w historii nie byla, nie jest I mam nadzieje nie bedzie panstwem wyznaniowym, zeby przeprowadzac sekularyzacje! Konkordat Suchockiej to jakas paranoja, gdzie nawiedzony rzad wprowadzil quasi-kolonializm watykanski w Polsce... Co do smierci Wojtyly, to masowa histeria w Polsce byla przekomiczna. Akurat o 21:37 bylem na fajce przed klubem w Rumunii I nastepnego dnia wracalem do pl autem. To serio bylo przesmeszne dla osob nie bioracych udzialu w tej histerii. Uwierz mi, wielu to moze nie ucieszylo, co ukontentowalo. Szybko zapomniano, ze to ten czlowiek odpowiada za miliony ludzkich nieszczesc w imie dogmatow wiary. Ps. W rozmowie sympatyczny czlowiek byl I intelligentny

Zaloguj się aby komentować