#rozkminy

7
1349

Zaloguj się aby komentować

Macie sentyment do jakichś miejsc w których byliście/żyliście? Może przez całe życie mieszkacie w jednym miejscu do którego macie z jakiegoś powodu sentyment? Ostatnio miałem pewne rozkminy, stąd pytam


#ankieta #rozkminy

6214215f-6929-47a2-8975-553393ead1a7

A więc, ja:

100 Głosów
onpanopticon

@nobodys Do miejsc raczej nie. Jak już to do chwil, czy momentów, a dane miejsce może to tylko przypomnieć, czy wyzwolić.


Same miejsca niespecjalnie, bo za bardzo się z czasem zmieniają. Pamiętam chwile fotograficznie i to, że obraz który widzę jest zupełnie inny, zaburza mi to. Nawet nieraz jest bardzo podobnie, bo niewiele się zmieniło, ale to jednak nie tak samo.


Ciężko mi w sumie powiedzieć, że jakieś miejsce chociażby lubię, jeśli nie byłem tam całkiem niedawno. Bo lubię takim jakim było, a teraz może być już zgoła inaczej

LondoMollari

@nobodys Mam do niektórych miejsc, niekoniecznie do miejsc, gdzie żyłem.

cebulaZrosolu

@nobodys jakby to powiedział Wodecki, lubię wracać tam gdzie byłem już

Zaloguj się aby komentować

Takie mnie dzisiaj przemyślenia naszły: z jednej strony mówi się, ze gastronomia to bardzo trudny biznes, że marże niskie, dużo nowych knajp szybko upada. A z drugiej strony można otworzyć knajpę nie mówiąc po polsku, nie będąc w stanie przetłumaczyć jednego, prostego zdania na polski i wydrukować (patrz foty poniżej) i funkcjonować, będąc jednocześnie jednym z tańszych lokali w okolicy. I nawet smacznie i do syta.

Oglądałem też ostatnio kilka odcinków Kuchennych Rewolucji. Można prowadzić knajpę z grupą praktycznie upośledzonych osób, które nie rozpoznają warzyw i mięs i jakoś utrzymywać się na powierzchni. Jak...


Przy okazji, może ktoś ktoś związany z #programowanie albo branżą gastronomiczną będzie kojarzył - jak to jest, że każda knajpa tego typu ma te same zdjęcia, to samo menu i ten sam POS do obsługi zamówień? Znalazłem tylko informację, że to program Barman 6.3 Freeware, ale nigdzie nie mogłem go znaleźć. Jakiś pra-emigrant z Wietnamu dystrybuuje to na cały kraj wśród diaspory z dalekiej Azji?

Tyle pytań, a tak mało odpowiedzi.


#jedzenie #gotowanie #rozkminy

2a59c09f-6075-4041-bb76-e0e8bd3c6ef6
699bca2e-366d-435b-8ee3-d014d203c0d0
bca0eaec-4322-4fc1-8af2-085c6d8448cc
GazelkaFarelka

@mordaJakZiemniaczek masz odpowiedź w tekście

tańsze, nawet smacznie i do syta

trixx.420

Ale prastary ten soft musi być

tosiu

@mordaJakZiemniaczek mój kumpel otworzył knajpę. Po roku został z gigantucznymi długami. Także tak

Zaloguj się aby komentować

Kilka dni temu CD Project Red pokazał techniczne demo Wiedźmina 4 i wszędzie zaczęły wyskakiwać artykuły o tym, jak to mamy już pierwszy gameplay z gry. Nie mamy. To jest taka wersja gry, jaką chcieliby pokazać twórcy, gdyby świat był doskonały. Najbardziej mnie zirytowała ta szopka z trzymaniem pada i udawaniem, że ktoś faktycznie w to gra. @Cathelek z kolei bardziej od _wiernie oddanych mięśni _konia wolałaby zobaczyć sensowne chody konia, a nie powolny galop po kocich łbach. Niestety chyba nie uczą się na błędach lub nie uznają tego za błąd, bo taki sam numer był przy Wiedźminie 3 oraz (co wyszła na dużo gorsze) Cyberpunku 2077. Oczywiście nie tylko redzi tak robią, bo to niestety standard w branży. Punktem kulminacyjnym były grameplaye z The Day Before, które nawet nie naciągały i koloryzowały rzeczywistość, bo tu zwyczajnie nie było czego naciągać ani koloryzować - gra została złożona na kolanie jakiś tydzień premierą.

Wracając do nowego Wiedźmina i CD Project Red - Wiedźmin 3 wpisał się na stałe w historię gier komputerowych. Cyberpunk 2077, również choć bardziej jako przestroga. Wiedźmin 4 na pewno też się zapisze. Chciałbym jednak, żeby zapisał się jako gra, która dostarczyła więcej niż wszyscy się spodziewali - tak jak na przykład Clair Obscur: Expedition 33 - a nie jako gra, która nie dowiozła - tu przykładem niech będzie Doom: The Dark Ages, który jako gra sama w sobie jest spoko, ale jako następca Doom: Eternal jest zawodem.

#przemyslenia

#rozkminy #gry #wiedzmin

inty

Tutaj sami fani pompują bańkę - wyraźnie na konferencji powiedziano, że to techniczne demo, nie gameplay. Na samym zapisie z pokazu jest napis, że jest to techniczna prezentacja i nie prezentuje finalnego produktu.


Jestem prawie pewien, że redzi odrobili lekcje i nie wypuszcza tak niedopracowanego produktu jak CP.

Kazix

ja jeszcze jedynki nie przeszłem, eh

ok boomer

Mor

Nie zapominajmy też, że CD Projekt, "twórcy Wiedźmina 3" to już nie, "twórcy Wiedzmina 3" bo prawie nikt kto robił tę gre już tam nie pracuje.

Zaloguj się aby komentować

Jedzcie ze mną truskawki, dostałem nową pracę


Zależało mi głównie na tym, żeby nadal pracować w pełni zdalnie i z językiem niemieckim, ale bez ciągłego kontaktu z klientami. Zarobkowo na start w porządku. Czy same zadania będą w miarę przyjemne, czy też nie, to się jeszcze okaże Zarejestrowałem się w urzędzie pracy w maju, więc na oficjalnym bezrobociu za długo nie posiedziałem (ale dodatek aktywizacyjny nadal niech wpadnie ( ͡~ ͜ʖ ͡°) )


Łącznie wysłałem CV do 4 miejsc:


  • 1 firma kompletnie olała CV

  • 1 firma w ofercie pisała o home office, a później to zamienili na 2 dni biuro, 3 dni w domu

  • 1 firma zorganizowała rozmowę (na której dobrze mi poszło + byłem z polecenia przyjaciółki), ale jednak anulowali nowe wakaty.. i nie dostałem odpowiedzi

  • 1 firma odezwała się na drugi dzień, test językowy, krótka rozmowa po angielsku, rozmowa kwalifikacyjna i po 2 godzinach od rozmowy pozytywna odpowiedź


Właśnie ta ostatnia rozmowa dała mi trochę do namysłu, bo miałem przygotowaną masę notatek, a okazało się, że była to dosyć luźna rozmowa bez zadań typu "jak Pan reaguje na feedback", "gdzie się Pan widzi za X lat", "jakie są Pana największe sukcesy" albo nawet coś podstawowego jak "co Pan wie o naszej firmie" itd.


Bardziej pokazywali faktyczną pracę i odpowiadali na moje pytania.


Co więcej, w dużej części rozmowy był poruszany wątek pracy zdalnej i kilka razy zaznaczałem, że to dla mnie priorytet. Na szczęście priorytetem jest też taki system pracy dla tej firmy i tu.. się trochę zdziwiłem, bo większość korpo teraz na siłę wciska pracę hybrydową. Dostałem wiadomość, że w ich przypadku widać lepsze efekty pracy właśnie wtedy, kiedy pracownicy nie muszą przyjeżdżać do biura. Tak więc najpierw standardowe 6 miesięcy uop, a później zobaczę czy warto zostać i czy mnie polubili


#pracbaza #rozkminy

def67afb-0ceb-4da2-91d8-640e28004eea
koszotorobur

@nobodys - o k⁎⁎wa OPie - gratulacje!  

I jakie szczęście, że nie musiałeś przechodzić przez wiele rozmów rekrutacyjnych na których zadawali Ci te gowno-pytania  

A jaka branża?

cweliat

@nobodys mysle, ze jezeli rekrutacja wyglada tak, jak opisales, to jest to znak, ze firma faktycznie potrzebuje pracownika na to stanowisko, a nie tylko, ze pozwolili jakims wannabe managerom haerom prowadzic rekrutacje, zeby ci mogli sie poczuc lepiej w swojej roli

wiatrodewsi

@nobodys  Zarobkowo na start w porządku.


To znaczy? Nie musisz podawać dokładnej sumy, ale w ogóle nie jestem w obiegu i nie mam pojęcia co to znaczy, a w sumie mnie ciekawi na co teraz można mniej więcej liczyć w takiej robocie...


No i gratulacje oczywiście. To jednak przyjemne uczucie gdy gdzieś człowieka chcą

Zaloguj się aby komentować

Powoli zaczynam rozumieć, co się dzieje. System się rozpada.


Zaufanie społeczne do polityków dramatycznie spada. Prawo staje się coraz bardziej wydmuszką – istnieje tylko na papierze. Standardy społeczne lecą w dół. Państwo nie potrafi egzekwować własnych zasad. Administracja ledwo zipie.


Służba zdrowia się sypie, szkolnictwo jest archaiczne, brakuje policjantów, żołnierzy i ogólnie funkcjonariuszy. System działa tylko tak długo, jak długo ludzie w niego wierzą. A coraz więcej osób tej wiary już nie ma.


Ostatnio słyszałem o człowieku z nowotworem – lekarz wypisał leki, nie wiedząc nawet, jaki to rodzaj raka. I to nie był wyjątek, tylko reguła. Tak funkcjonuje cały ten system: byle jak, bez odpowiedzialności, bez nadziei.


On się rozpadnie, jeśli nic się nie zmieni.


Społeczeństwo jest spolaryzowane jak nigdy wcześniej. To się wszystko ledwo trzyma kupy. Nie mówię, że zawali się z dnia na dzień – ale symptomy już są. Wybory je tylko potwierdziły.


Za 10, może 20 lat, możemy żyć w zupełnie innym kraju.


#polityka #polska #rozkminy

jonas

20 lat temu też żyliśmy w innym kraju - bezrobocie było dwucyfrowe nawet w Dużych Miastach, przestępczość kwitła, policjantowi można było wcisnąć w łapę banknot i puszczał nawet zwykłego nikogo bez mandatu. Autostrady widywało się na migawkach z Niemiec, samochody używane ciągle były drogie i jak nie kradzione, to uzdatniane z topielców, rozbitków i wiaty przystankowej.

Politycy mają z tym tyle wspólnego, że przeszkadzają ludziom raz mniej, raz bardziej, ale bez ich obecności byłoby tylko lepiej, więc niech spierdalają i najlepiej wymrą możliwie szybko.

Pirazy

@DexterFromLab suweren, czyli my, jestesmy "pracodawcami" politykow tylko na papierze. Politycy (bez wyjatku) tworza sobie klase wyzsza, hermetyczne srodowisko, do ktorego za nic nie wpuszcza plebsu. Ogradzaja sie murem, betonuja, zbroja i przede wszystkim bogaca. Dzialalo to od zarania ludzkosci. Dotyczy to tez np kosciola katolickiego. To co sie zmienilo to to, ze ten plebs jest coraz lepiej wyksztalcony i swiadomy. Wobec tego tak zbudowany system budzi uzasadnione wkurwienie wsrod obywateli, ktorzy nie chca tuczyc na wlasnej krwawicy politycznej klasy wyzszej, nie majac praktycznie zadnego wplywu na sposob ich rzadzenia.

5tgbnhy6

cesarstwo rzymskie zbankrutowalo, zwiazek radziecki zbankrutowpal, prl zbankrutowal, 3rp tez zbankrutuje, miejmy nadzieje ze z popiolow powstanie cos lepszego

Zaloguj się aby komentować

Katastrofa demograficzna, dążenia polityczne w stronę Białorusi, populizm i rozdawnictwo.


Czy wg. Was prime time dla Polski powoli się kończy i nic już nie jest w stanie nas uratować? Jak myślicie czy nasze dzieci będą miały lepiej czy gorzej niż my (abstrahując od ewentualnej wojny na naszym terenie).


#rozkminy #zalesie #smutno #polityka #polska

iNoodles

Niech giną w pizdu z takim krajem... mamy na co zasłużyliśmy wszyscy

Rudolf

@mati3654 demokracja jest po to że większość decyduje co jest dla nich dobre.

polacy to inteligentny i dumny naród, uczciwych ludzi i nie ma co ich oceniać

mnie_tu_nie_ma

czy nasze dzieci będą miały lepiej


Kto?

8005bccb-0dd5-4cf9-ad7e-15807c72dc8e

Zaloguj się aby komentować

Dzwoni znajomy czy mam pożyczyć kasę.


Ten znajmy to siostrzeniec różowej, z którym się znamy. Więc znajomy.


3 miechy temu niedobry pan buk pokarał go bliźniakami, z in vitro zresztą. Niby powód do radości, ale...


Gościu pracuje jako mechanik samochodowy. Zarabia koło 12k na rękę, przynajmniej tak mi mówił. Nie wiem czy to dużo czy mało na mechanika. W kazdym razie mają koło 7k mini ratki na dom plus teraz dwójka dzieciaków i żona na utrzymaniu.


No i najwyraźniej budżet mu się przestał spinać.


Strategicznie napuściłem go na różową i jakiś tam deal zawarli. 2k mu pożyczy na 2 tygodnie.


I tak sobię myślę, w kontekście tej spadającej dzietności, że wszystko fajnie, ale co to za życie, gdy nad każdą złotówką trzeba się zastanawiać.


#hydepark #rozkminy #finanse

voy.Wu

Komentarz usunięty

zomers

@kitty95 wiesz, dzieci tutaj na moje nie mają za wiele wpływu na sytuację materialną, bo za bliźniaki wejdzie zaraz 1600 co miesiąc, o ile mleka w proszku nie trzeba będzie kupować, to da się to ogarnąć. Tutaj problem jest w głowie osoby biorącej kredyt z ratą na ponad połowę przychodów miesięcznych, tutaj nawet inflacja nie pomoże.

Fen

Hej @kitty95 tak czytam i czytam posta i nasunęło mi się pytanie małe. Ile wiosen na karku ma ten znajomy siostrzeniec? Może on jeszcze nie dorósł do dorosłego życia, gdzie nie wszystko wygląda tak jak na instagramie xD?

Albo raczej jego kobieta nie dorosła, a konsekwencje mogą być srogie. Ja nikomu źle nie życzę ale niechaj warsztat straci klientów i jest problem - nie mały problem. Oni nawet nie biorą pod uwagę zagrożeń jakie na nich czekają za rogiem...

Zaloguj się aby komentować

Alembik

@damw J⁎⁎ać Entropię.

Ciekaw jestem czy naukowcy chociażby hipotetycznie rozważają zatrzymanie/cofanie entropii?

mannoroth

@damw wszystko jest trucizną, zależnie od dawki

human

@damw W tym klimacie to fajne jest to: wszyscy mamy tylko około 3-4 minuty życia przed sobą, ale każdy oddech resetuje licznik.

Zaloguj się aby komentować

I TY BRUTUSIE!


Pisząc ten post nie bardzo licze na to, że zostanie on przeczytany bo będzie to dość długa wypowiedź. Jest to dla mnie pewnego rodzaju spowiedź, która chce puścić w eter internetu.


Od kad w miarę dojrzałam i rozmowa z przeciwna płcią przestała być dla mnie stresująca, zauważyłam, że dużo lepiej mi się rozmawia z kolegami, niż koleżankami. Miałam z kumplami więcej wspólnych zainteresowań, wspólne granie w LoL'a, ulubione seriale czy poczucie humoru, które dla większości moich koleżanek było zbyt "ostre". Wspomniane aspekty sprawiały, że przywiązywałam się do tych kumpli czułam więź większa niż miałam z koleżankami, z którymi ciężko było mi mieć nić porozumienia i zaufania. To co też sprawiało, że bardziej mnie ciągnęło do kolegów to, to że faceci byli dla mnie prostsi, łatwiej było mi odczytać ich intencje, a przysłowiowe fochy się nie zdarzały( no może czasem). A częste fochy w relacjach z kobietami wprowadzały mnie w niepotrzebny stres. Nie potrzebne dramy totalnie mnie życiowo roztrajaly(jak w sobie chłopy z tym radzicie to ja nie wiem xd). Wśród relacji z kumplami brak tych dram i ich bezpośredniość w komunikacji była dla mnie ukojeniem.


Jednak to co różniło moje relacje najbardziej między kobietami, a mężczyznami to to, że z żadnym facetem nie miałam nigdy relacji, której mogłabym nazwać "przyjacielską" ale do czasu... Stawiałam tą granicę, żeby nie wchodzić w ryzyko zakochania się. Nawet kiedyś jedna z koleżanek zapytała się jak to robię, że faceci chcą się ze mną kumplować, a nie mnie przyslowio tylko przelecieć. Myślę że wynikało to właśnie z tego że miałam z tymi kumpali wspólne zainteresowania, więc nieskromnie mówiąc realnie czerpali przyjemność z rozmowy ze mna, plus stawiałam granicę. Nigdy ich nie kokietowalam, nie podrywalam i nie rozmawiałam z nimi na intymne tematy, które mogłyby wytworzyć niepotrzebna bliskość. Oczywiście czasem zdarzały się wtopy ale wyciągałam z nich lekcje i im dłużej takie znajomości trwały, były one bardziej solidne i jasne.

Jednak taka sielanka w relacjach koleżeńskich kończyła się zazwyczaj w tym samym punkcie zmian w życiu tych kumpli, otóż wtedy kiedy znajdowali sobie dziewczyny. Ja z ich życia znikalam, kontakt się urywał stopniowo bądź nagle. Byłam często (choć nie zawsze) z automatu nielubiana przez partnerki moich kumpli, choć nigdy nie dawałam im powodów do zazdrości, ani ci kumple, którzy otwarcie mówili, że widzą we mnie "kumpla". Myślę, że to prostu czysto odzwierzęca terytorialnosc, która rozumiem, ale nie pochwalam.


Takie zrywanie kontaktu zawsze było dla mnie bolesne, ale nie mogłam mieć pretensji, często to też był wynik braku czasu z ich strony czy chęć uniknięcia konfliktów( no niestety często komunikacja w związkach leży), które nie były warte relacji z kumpela od gierek i wspólnego smieszkowania.


Co do tego jak podchodzę w życiu do relacji, to wiem, że sama popełniałam w nich błędy, traciłam relacje bo wykazywałam w nich za mało zaangażowania mimo tego, że były dla mnie ważne, albo pod wpływem trudniejszego etapu w życiu totalnie je olewalam licząc, że potem się to naprawi. Nie dało się naprawić. Stąd też wyciągałam lekcje i pewne refleksje, że w życiu najważniejsi są relacje, które nam sprawiają radość i satysfakcję i tak oczywiście hierarchizację się relacje i partner, dzieci, rodzina będą ważniejsze, później przyjaciele, jeszcze później koledzy, znajomi, znajomii z pracy itp. Ja ta hierarchię oceniam pod względem ilości poświęconego czasu(jak ktoś potrzebuje mojego wsparcie to hierarchia nie ma znaczenia, a ważność problemu), ale myślę, że przy dobrych checiach, da się dbać o każda relacje, która jest dla nas ważna i sprawia nam przyjemność i nas pozytywnie buduje, tak żeby nikt nie poczuł się poszkodowany.W imię zasady, że dorośli ludzie po prostu potrafią się dogadać. Uważam, że ludzie, którzy nas otaczają, również nas tworzą i bez nich bylibyśmy jak puste niezapisane karty. Dlatego z każdą utraconą znajomością, odczuwam nieopisaną stratę, a jeżeli dotyczy ona przyjaźni(czasami z takimi ludźmi jest się bliżej niż z rodziną, bo nie zawsze rodzina równa się przyjaciel)czy związku i osób którym poświęcałam dużo czasu, jest to strata której żadne słowa nie są wstanie tego opisać.


Dlatego jest i on Brutus, sytuacja, której kompletnie nie potrafię zrozumieć i sprawia że jest to coś co wyrywa kawałek mojego serca, duża część energii, emocji i całą masę zaangażowania i przyjemności z jakościowej i rozwijającej rozmowy. Jest to relacja, której końca się nie spodziewałam. Trwała 4 lata, a zakończyła się z dla mnie kompletnie niezrozumiałego powodu, powodu który był dla mnie zrozumiały w poprzednich przypadkach, ale nie w przypadku człowieka którego nazywalam prawdziwym przyjacielem (w całym swoim życiu miałam ich dwóch, teraz został 1, a partnera nie zaliczam do tej kategorii bo jest on naturalnie kimś więcej).


Słowem wstępu, moja relacja z tym przyjacielem była na swój sposób wyjątkowa, znaliśmy się tylko przez internet i przez telefon. Mieszkamy w różnych krajach i nigdy nawet nie było okazji żeby się zobaczyć, co w tej reakcji nie było dla mnie ważne, co było ważne to więź. Rozmowa na tym samym poziomie i to, że jak tylko miałam jakiś problem to zawsze mogłam do niego zadzwonić i to obgadac no i dostać realne wsparcie, a on miał to samo ode mnie. Pomógł mi niezmiernie bardzo i wyciągnął z jednego z największych dołków jakie mialam, sam twierdził, że również bardzo mu pomogłam. Więc hmm znajomość była równa? Wspaniałe się rozmawiało o książkach, filmach, wydarzeniach społecznych czy filozofii czy po prostu o jakiś odmóżdzajacych smieszkach. Uwielbialam rozmowy gdzie mieliśmy różne zdanie na jakiś temat, choć czasem powodowało to spięcia to praca nad rozmową sprawiała, że koniec końców dużo z takiego dialogu oboje wynosiliśmy. Sama uważam, że bardzo ciężko natrafić na kogoś z kim ma się wspólne flow, ja poznałam myślę w życiu wiele ludzi, ale takich z którymi czułam nic porozumienia było na tyle nie wielu, że jak się już przytrafiało taka osobę spotkać to się cieszyłam jak głupia i robiłam wszystko żeby taką znajomość utrzymać. Choć może czasem za mało, skoro efekt jest jaki jest.


Pewnego dnia dostaje wiadomość od Brutusa, która w skrócie można sparafrazować do "było fajnie, znajomość z tobą bardzo mnie rozwinęła, ale moja nowa dziewczyna jest zazdrosna, a ja dla niej zrobię wszystko, także dziękuję za współpracę nie będę już z tobą utrzymywać kontaktu, jak coś się będzie działo to pisz". Dla mnie ta sytuacja jest tak bardzo niezrozumiała, że jedyne co mi przyszło do głowy to, to że nasz wspólny kontakt zaczął go męczyć, w co zaprzeczył więc jeszcze bardziej mnie to szokuje i sprawia, że ciężko mi uwierzyć w jakie kolwiek relacje przyjacielskie(nie chce myslec to co mówi większość, że przyjaźń między facetem, a kobieta nie istnieje, bo nie jesteśmy chyba prostymi zwierzętami, które muszą się parzyć każdy z każdym i chyba kierujemy się czasem czymś więcej niż tylko instynktem). Bo prócz ostatniej przyjazni, która jest chyba dla mnie ostatnia nadzieja na wiarę w to że warto się angażować w znajomości, które nie są związkiem.


Nie wiem jak mają też inni, ale o ile osoba z którą jestem, jest dla mnie najważniejsza, to nie umiejsza to innym Choć zdaję sobie sprawę, że dla dużej grupy ludzi do szczęścia wystarczy tylko partner, a reszta osób nie ma znaczenia choć to zupełnie nie moja rzeczywistość.


Nie wiem jak ludzie postrzegają miłość, myślę że każdy ma inną definicje, ale w przypływie złości zawsze obwinialam kobiety moich kumpli i przez to w jakiś sposób kierowałam mimowolnie nienawiść w ich stronę, że to wszystko ich wina i że wredne z nich manipulantki, myślące tylko o sobie . Ale prawda jest taka, że to nie ich wina, one po prostu robią to intuicyjnie bo takie są normy społeczne. Nie do końca zastanawiając się nad konsekwencjami swoich czynów i słów. One po prostu mnie nie znają wiec właśnie jedyne czym mogą się kierować to hmm stereotypem. Winie jednak w tym przypadku tych bliskich mi kumpli czy przyjaciela. Sama nie mogłabym pokochać kogoś, kto chce ode mnie urwania kontaktu z bliskimi mi ludźmi mającymi na mnie dobry wpływ, wyraźnie widząc, że mnie to unieszczęśliwia. Choć może się mylę i miłość polega na spełnianiu zachcianek drugiej osoby bez względu na koszt własnego szczęścia bo szczęście partnera = własne szczęście. Pewnie wszystko zależy od punktu widzenia, ale szkoda tylko, że są w takich przypadkach postronych osób, ktore muszą ponosić koszty takich poświęceń.


Pewnie sama nadawalam tej przyjaźni większą wartość niż ona miała. Być może czułam w niej za duża pewność, że tak radykalnej decyzji on nie podejmie i zrobi wszystko by dogadać się z nową partnerką, gdzie jak sam mówił komunikacja jest na wysokim poziomie. Wiedziałam, że ma obiekcje, ale myślalam, że im lepiej go pozna tym dostrzeże ja jak uczciwa i dobroduszna osobę trafiła, która żadnych intryg i zdrat nigdy jej nie sprawi, więc nie ma czego się obawiać. A jak mnie pozna, bo było to w planach to jeszcze bardziej się przekona, że nie ma co wpływać na jedyna przyjaźń jaką ma jej partner. Choć może jedno stronnie kompilacja była dobra i ona mówi wyraźnie czego chce, a on nie doknca skoro nie potrafił wyjaśnić, że moja znajomość z nim jest czysto platoniczna i równie dobrze mogłabym być facetem z bardzo babskim głosem. Czuje się dziwnie, że nie była "warta" nasza przyjaźń wysiłku włożonego w dogadanie się między nimi.


No ale być może nie chodzi o to, kim i czym jestem, a o czas, który mi poświęcał nawet jeżeli to było pół godziny pisania tygodniowo czy telefon raz na miesiąc, wcześniej kontakt był dużo bardziej intensywny, ale dla mnie zrozumiałe jest to, że oboje jesteśmy w nowych związkach(poprzednia dziewczyna nie miała, ze mną problmu) więc oboje się na nich skupiamy, choć dla mnie zawsze był gdzieś czas, żeby opisać coś i podtrzymywać relacje. Sprawiło mi to radość dzielenie się informacjami, które wiem że go też ciekawily. Liczyłam że z czasem samo się wszystko unormuje. Nigdy nie wymagałam od niego atencji i nie jest to dla mnie problem jak ktoś mi na coś odpisuje po paru dniach. Nigdy też nie komentowałam jego relacji, w imię zasady, że jeżeli ktoś sam nie zapyta mnie o zdanie co do problemu związkowego to go nie komentuje. W tym przypadku, co myślę powiedziałam w emocjach w słowie na "dowodzenia". W normalnej sytuacji nigdy bym tego nie powiedziała, bo to nie mój związek nie moja sprawa. No chyba, że ktoś przez niego urywa ze mną kontakt...no ale to też nie moja decyzja, na którą wpływu totalnie nie miałam. Dla mnie jedynie liczyła się dobra intencja i dbałość o relacje tak żebym nie czuła że jest ona na przymus, ilość poświęconego czasu nie miała znaczenia. No może bardziej jestem w stanie wiele zrozumieć choć jak widać nie wszystko. Być może za dużo wymagałam, sama już nie wiem, jest to dla mnie na pewien rodzaj niedokończona i niewyjaśniona sprawa, ale też chyba sens wyjaśniania jej nie istnieje skoro decyzja zapadła. Także wszystko się kiedyś kończy, a powody końca nie mają znaczenia. Choć warto mieć ciepłe wspomnienia, to aktualnie czuję tylko zdradę i rozczarowanie, choć też pewna infantylność z mojej strony, że nadaje realacja przyjacielskim zbyt duże znaczenie w moim życiu bo nikt normalny tego nie robi, albo tylko ja odnoszę takie wrażenie.


Podsumowując, czy powinnam być rozczarowana skoro, wiedziałam jakie jest podejście Brutusa do związków, oparte na racji, że wszystko dla związku bez względu na cenę, chyba nie. Mimo to łudziłam się, że będzie inaczej. Jest mi po prostu niezmiernie żal, że moim bliskim przychodzi tak łatwo urwanie ze mną kontaktu, eh nie tylko ze mną, bo taki problem nie dotyczy tylko mnie. Jest po prostu chyba tak że ludzie dzielą się na tych co się przywiązują o tych co wystarczy lekkie podkniecie w relacji lub jakiś inny błahy, choć wygodny powód żeby tą relacje zakończyć. Myślę że w tym przypadku, gdyby realacja była solidna jak myslalam, wystarczylo by się trochę postarać by to jakaś rozwiązać, porozmawiać, być może w trójkę, być może potrzebna by była jakaś przerwa na dogadanie się między nimi w związku, a może nawet ewentualne spotkanie w czwórkę z również moim chłopakiem.


Problem w tym, że tu chyba chodziło o atencję i za duża ilość czasu, która mu zabierałam. Nie wiem jak wyglądał ich układ czy po wieksciu związek jego dziewczyna również zerwała kontakt ze znajomymi i przyjaciółmi. Wnikać nie będę. Z mojej perspektywy dało się to inaczej rozwiązać, ale do tego trzeba chęci a nie pójść na łatwiznę, co chyba tylko pokazało, mi, że nigdy nie powinnam wierzyć w przyjacielskie relacje, stąd się nie dziwię, że ludzie potrafią się czuć samotni nawet w otoczeniu masy ludzi. Eh byłam z tej przyjaźni bardzo dumna, ale cóż koniec mojego biadolenia, jedyne co mogę zrobić to po prostu się z tym pogodzić.


#zwiazki #rozkminy #zalesie

fc10e1a7-bd93-4079-9de8-4120166183a9
GazelkaFarelka

@Cori01 postaw się na ich miejscu

Alembik

@Cori01 Teraz to smutłem.

Masz przytulaka ode mnie. (づ•﹏•)づ

mannoroth

@Cori01 i jak udało mu się zamówić stolik tak, ze wszyscy siedzą po jednej stronie...

Zaloguj się aby komentować

"Co wtedy, kiedy śpiew przestaje działać?"


Na platformie Netflix pojawił się nowy serial o nazwie "Syreny", przyciągnął mnie z trzech powodów, jest krótki (ma tylko 5 odcinków), występuje w nim Milly Alcock, oraz był na pierwszym miejscu top 10, a to, że miałam ochotę obejrzeć cokolwiek do kotleta to akurat padło na ten serial.


No i bardzo pozytywnie się zaskoczyłam, pomimo opinii, które w zasadzie hejtuja ten serial bo jest podobno "marna podróbką serialu Biały Lotos". Ja tego serialu nie widziałam, a jedyne co o nim wiem, to to że jest to satyryczny komentarz życia ludzi z wyższych sfer. W tym serialu też tak zwane wyższe sfery są punktem zaczepienia. Gdyż całe tło historii dzieje się w posiadłości multimilionera, ale czy jest to historia o tym jak bagatym ludziom odwala, no nie bardzo, bym powiedziała.


Co prawda są poboczne wątki, które próbują wyśmiać to jak ci turbo bogaci są snobistyczni i że mają odklejke, ale to nic nowego, nie jest to coś czym tym ten serial zachwyca, po za tym świat bogaczy jest tu pokazane w tak surrealistyczny sposób, że ciężko by było uwierzyć, że jest to pewien rodzaj prawdziwego odzwierciedlenia. W tej historii jednak moim zdaniem chodzi o to czym w zasadzie jest sam tytuł, czyli o "Syreny".


O tym jak kobiety wykorzystują swój "syreni śpiew" co można przełożyć na po prostu "manipulacje" (choć nie do końca to dobre słowo) do tego by układać sobie rzeczywistość pod ich dyktando, zwłaszcza gdy są hipnotyzująco piękne. Dla takich "syren" jednak problem pojawia się wtedy kiedy syreni śpiew przestaje działać, czy to na mężczyzn, których uwodzą czy na inne kobiety widzące w nich swój ideał do którego chciałby dążyć. Wtedy zaczarowana osoba widzi kto tak naprawdę kryje się za tym cudownym obrazkiem, widzi tam potwora czyli nikogo innego jak własne odbicie. Odbicie swoich słabości i błędów popełnionych w imię pożądania.


Choć czy z odkryciem potwora przychodzi w ofiarach syren jakąś refleksja, otóż nie. Cała wina spada na ich "oprawce". Czy to multimilioner oskarża swoją żonę o to, że dla niej urwał kontakty z własnymi dziećmi. Czy to znajomy bohaterki oskarża ja o uwodzenie i niszczenie jego życia. Czy to usprawiedliwia syreny za to, że wykorzystują swój "śpiew" żeby uzyskać to co chcą, myślę, że nie, ale robią to bo to działa (nie na wszystkich co też fajnie ten serial pokazuje), więc czemu by nie skorzystać?


Podsumowując, jak ktoś lubi krótkie historie obyczajowe, ubrane w ładny obrazek i nuta surrealizmu, to bardzo polecam, historia jest spójnie napisana, ani razu się nienudzialam, ani też nie miałam ochoty przewijać, a to co najbardziej lubię, nie jest to pusta historia i można cos z niej wyciągnąć. Również jak ktoś jest fanem Milly Alcock to się nie zwiedzie, bo jest fenomenalna w swojej roli.


#seriale #rozkminy #logikakobiet

c35fe146-ba5a-4558-8e9f-433f6b723b2c
cyberpunkowy_neuromantyk

@Cori01


Bardzo lubię Twoje opinie o filmach i serialach. Piszesz w ciekawy sposób o produkcjach, na które normalnie nie zwróciłbym nawet uwagi, a tak kolejny raz czuję się zachęcony do zapoznania się z czymś. : )

Zaloguj się aby komentować

Cersei

@paulusll mówi się „jedna noga w grobie”

zoltyrogalzkremem

@paulusll jest się po 20stce

Zaloguj się aby komentować

Z cyklu życie w bańkach.


Byłem kiedyś służbowo w Denver zimą i tubylcy zabrali mnie do Aspen na narty. Aspen, to ośrodek narciarski w Górach Skalistych (Rocky Mountains) nieopodal i jest to taki ekskluzywny ośrodek, zdecydowanie dla zamożnych.


Przy innej bytności w NY rozmawiam sobie z lokalsami i zeszło na narty. Pytają jak to w Europie wygląda, w Polsce, bla bla no i mówię, że u was to w Aspen byłem. Zapadła cisza. Popatrzyli po sobie, w końcu jeden wydukał, że Aspen to raczej dla rich people jest. Powiedziałem, że to w ramach wyjazdu służbowego, ale jakoś niedowierzali. Wtedy dopiero sobie uświadomiłem, jak bardzo w USA stan posiadania jest wyznacznikiem sukcesu. W Europie tak się tego nie odczuwa, generalnie przeciętnego europejczyka stać na więcej, niż przeciętnego amerykanina


I tak to wygląda. Dla jednych Zakopane to codzienność, a inni tylko czytają o paragonach grozy. A że my zapatrzeni w USA, jak cielę w malowane wrota, to i wszystko się u nas przez pryzmat posiadanego hajsu postrzega


#hydepark #rozkminy #usa #spoleczenstwo

FoxtrotLima

@kitty95 narty to bez porównania o wiele droższa zabawa w USA niż w Europie. Trochę bardziej elitarne hobby.

Zaloguj się aby komentować

Oglądam z babą imperium kontratakuje, to taka mnie rozkmina naszła że jak luke walczył z vaderem to trochę tak jak ja miałem (i pewnie nie tylko ja) że w pewnym momencie dorastania dochodzisz do wniosku że ojciec wcale nie jest taki idealny i musisz z nim w końcu stoczyć walkę (niekoniecznie na miecze świetlne) żeby się z nim na końcu pogodzić 🤣. Ogólnie chyba najlepsza część serii w ogóle #starwars #rozkminy i trochę #heheszki

7508e69f-dddb-4299-8050-faeff9a5fe7e
cebulaZrosolu

@b0lec kiedyś się napierdalalem z ojcem. Nie wiedziałem, że jestem jak luk skajłoker

Gepard_z_Libii

W niektórych prymitywnych plemionach, kiedy chłopiec zaczyna dorastać, to zabierają go na wychowanie inni faceci, żeby uniknąć walki o dominację między bliskimi

NatenczasWojski

@b0lec chłopiec staje się mężczyzna gdy zabije w sobie swojego ojca

Zaloguj się aby komentować

Czasem robię zakupy w biedzie przed zamknięciem po 23. Jak widzę jakie typy wtedy przyjeżdżają po flaszeczkę i cigarety, to absolutnie się nie dziwię, że patus alfons bibuła ma takie poparcie.


Ludzie żyją w bańkach, zwłaszcza ci wykształceni i zamożniejsi i najczęściej nie widzą ile dołów społecznych, takiego hard plebsu, snuje się po ulicach, a to wszystko elektorat pisu.


#hydepark #rozkminy #polityka

pokojowonastawionaowca

@kitty95 kurde ten, kumpel, dawaj temacik i jedziemy pod sklep i sztywniutko wyjaśniamy jak pan presidą pedzioł, na gołe łapy, a nie, że tam jakaś demokracja typu Czoskoski xD

Zaloguj się aby komentować

Jakiś czas temu trafiłam na FB na profil artystki(o ile jest to prawdziwa osoba, bo w czasach AI zaczynam już wątpić w większość rzeczy, które widzę w internecie), która tworzy grafiki, również za pomocą AI, choć nie wszystko. Które są dla mnie czymś co w jakiś nieokreślony sposób trafia idealnie w poczucie mojej estetyki, wywołując we mnie uczucia nostalgii i niepokoju powiązanego z ciekawością. Nie wiem czy ten rodzaj sztuki ma swoj gatunek, ale jakby jeszcze nie miał, to nazwałabym to właśnie sztuka niepokoju. Nie jest to typowy horror, ale coś co budzi ciekawość i z chęcią weszło by się do tych obrazów sprawdzając co tam się kryje choć zdrowy rozsądek mówiłby żeby jednak zawrócić, tak jak właśnie to bywa w typowych horrorach, ale jest pewna znaczącą roznica, że patrząc na ten rodzaj sztuki, właśnie wcale nie musi się kryć tamnic strasznego nikt nie zastosuje jump scare, a wszystko to co czujemy to tylko wyobraźnia.


Profil artystki: https://www.facebook.com/share/18YN6xxdfp/


No i trochę moich ulubionych grafik, jak ktoś zna artystów tworzących podobne dzieła będę wdzięczna za polecajke!


#sztuka #rozkminy #fotografia

cf745703-d01f-416f-85c6-ca683240cfa8
3ccab07f-c5c4-4f81-aaf3-bdb9638f2fc7
ef8d94c6-a636-4111-a1b2-dcd606cd8aa0
88ae22f1-a7d2-4675-b830-f19be7c8a3ae
a2719750-30bf-4d9f-a6e9-f60535c3413d

Zaloguj się aby komentować

Pogotowie filozoficzne? Młoda pyta, czy jest jakaś niewidzialna ręka, która się nami bawi.


Edit: Ok, teraz mamy: "A może ktoś o nas mówi i my się pojawiamy w jego głowie?!"


#dzieci #rozkminy #filozofia

MostlyRenegade

@Piechur nie ma. Każdy z nas ma swoje życie i żyje na własny rachunek.

5tgbnhy6

nie ma dowodow na to, ze wszechswiat to nie symulacja

splash545

Co za różnica? Czy to ważne? Bo jeśli faktycznie tak jest to i tak nie mamy na to żadnego wpływu, więc who cares? Na pewno nie ja. Ale spoko rozkminy, szanuję. ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Zaloguj się aby komentować

InstytutKonserwacjiMaryliRodowicz

@WujekAlien to ukłon dla praworęcznych

Nemrod

@WujekAlien Tak, choć nie było ich dużo. Po drugiej stronie korytarza były toalety i różne pomieszczenia techniczne, ale były też sale - tramwaje, gdzie wejście było z tyłu i okna z prawej (w sumie mogli odwrócić te klasy i wejście byłoby przy tablicy).

jedzczarnekoty

@WujekAlien więcej, miałem w takiej lekcje

Zaloguj się aby komentować

Przeglądam zdjęcia z Rosji w Google Maps i jest mi przykro, że trwa wojna. Żal mi, że wszystko potoczyło się w ten sposób i być może nigdy nie będę mógł odwiedzić tego kraju. Marzę o tym, żeby zapanował pokój i zgoda — wtedy mógłbym spełnić swoje marzenie: zobaczyć tajgę i stepy na własne oczy.


#rozkminy #wojna

lexico

@DexterFromLab mi żal, że tam jest jeszcze kamień na kamieniu

DexterFromLab

@lexico nie no, właśnie nie bo po tych wiochach do których drogi nie dochodzą to ludzie żyją w drewnianych chatach albo w namiotach xD

kdjswq25-1

@DexterFromLab Możesz spokojnie przenieść się do Rosj na stałe. Nie musisz też robić tu propagandy.

DexterFromLab

@kdjswq25-1 powiedział automat z farmy botów xD

Gepard_z_Libii

@kdjswq25-1 Rosja to bandycki kraj, nie szanują praw czlowieka, odgórnie nastawiają cały naród przeciwko Polakom i trzeba być niespełna rozumu, żeby tam jechać i zostawiać swoje pieniądze u tych dzikusów i to żadna propaganda

Lubiepatrzec

Od dawna chciałem zobaczyć przyrodę Jakucji.

DexterFromLab

@Lubiepatrzec Są inne kraje z taką dziką nietkniętą przyrodą. Najgorsze że rosja jest w tym momencie tak blisko ale jednocześnie już nieosiągalna.

Lubiepatrzec

@DexterFromLab za naszego życia już pewnie nie da się tam normalnie pojechać.

Zaloguj się aby komentować