Zdjęcie w tle
poprostumort

poprostumort

Zawodowiec
  • 5wpisy
  • 77komentarzy
Dawno nie było wpisu z #wygrzebanezcovercd (wszystko wina Paradoxu, cholerne Stellaris to maszyna w czasie, odpalasz po południu, mrugasz a tu siódma rano), więc pora to naprawić.
Dziś odejdziemy trochę od tematów strategicznych (fanów strategii uspokajam że na pewno wrócą, w planach omówienie RTSa z dinożarłami) i odejdziemy od Cover-CD CD-Action, a przejdziemy do starego dobrego Komputer Świat Gry gdzie przed nadejściem lata w 2000 roku udało im się wydać jako pełniaka bohatera tego wpisu - grę Get Medieval.
A była to arcadeowa nawalanka z widokiem z lotu ptaka, gdzie nasz bohater schodził w głąb lochu żeby (a jakżeby inaczej) ubić złego smoka. Żeby to zrobić musi się przebić przez 40 poziomów wypełnionych hordami złoli których sprowadzić należy do poziomu mięsa mielonego.
Jak się w to gra? Jeżeli pamiętacie stareńkiego Gauntleta, to właśnie ta gra będzie chyba najlepiej oddawała klimat rozgrywki. Ale biorąc pod uwagę datę wydania Gauntleta to ci co pamiętają o nim raczej są skupieni na śledzeniu kursu wymiany złotówki na pieluchomajtki, innym dobrym określeniem rozgrywki z jakim się spotkałem było "jakby Diablo puknęło Crimsonlanda". Mamy fale przeciwników satysfakcjonująco rozbryzgujących się w mielonkę, złoto i artefakty do zebrania, broń do ulepszenia, klucze do znalezienia i bossów do ubicia.
Grę zrobiło Monolith Productions - dla tych co ich znają to powinno wystarczyć za rekomendacje.
Bohaterów do wyboru mamy czterech, będących absolutnym kanonem (a nawet kliszą) fantasy. Dumny elf z łukiem - który ma zbyt wielkie mniemanie o sobie. Honorowa wojowniczka - która definitywnie nie ma kompleksu na punkcie bycia kobieta w tradycyjnie męskim "zawodzie". Potężny barbarzyńca - który być potężny i wielki i ma topór, a tak w ogóle to być potężny i wielki i ma topór. Oraz czarodziejkę która włada potężna magią oraz potężną nerwicą macicy.
Jak można zauważyć z opisu, gra absolutnie nie traktuje siebie zbyt poważnie i luźno nabija się z klisz fantasy. Barbarzyńca brzmi jak Schwarzenegger z obniżonym IQ, elf jest tak zadufany w sobie że nawet Altmerzy stwierdzają że "no bez przesady". Czarodziejka zachowuje się jakby połowę egzaminów w Hogwarcie zaliczyła ustnie, a wojowniczka twardo uważa że ma najdłuższy miecz ze wszystkich wojowników i nikt nie ma dłuższego.
Gra oferuje tez multi - i to zarówno po sieci, lokalnie przez LAN jak i przy jednym komputerze. Ten ostatni co prawda wymaga dodatkowych kontrolerów.
Sama gra jest niestety nie do kupienia online, trzeba albo kupić wersje płytową (co nie jest aż takie trudne) albo popłynąć po wodach Internetu i zawitać to serwisów takich jak MyAbandonware.com czy Archive.org
Ale warto, bo to bardzo przyjemna gierka do odpalenia i odstresowania się przy krzykach umierających mobków.
#retro #retrogaming #retrogry #staregry #fantasy
e1cf5f8c-f62a-463e-bb72-14bd9a1b1a04
78a1e045-a15b-4abc-ac1e-749fa8f782f6
d84e0d71-dbe2-4764-89c4-d3408ed7792b
d6cc04c0-02ee-42e7-bb52-9fcfa6d3dda5
90ad4c17-1cb0-496e-9cd5-3687cfeb9477
Arxr

@poprostumort

Super gra, miło wspominam, można było w coop grać. Tajne przejścia były


Mam gdzieś prawie całą kolekcję płyt z GKŚ z pierwszych 2 lat

bobby-dylsn

@poprostumort Dzięki za wyjaśnienie

poprostumort

Mam gdzieś prawie całą kolekcję płyt z GKŚ z pierwszych 2 lat

@Arxr


Przez pierwsze trzy lata mieli chyba najlepszy okres, najlepiej wspominam KŚG z tych czasów.

Zaloguj się aby komentować

#staregry #lata90 #retrogaming #hobby
Z tego co widzę budujemy swój street cred tostując swoje kolekcje, to i ja się dołączę. Jako typek co zaczął skrobać tag #wygrzebanezcovercd logicznym jest że odchył zbieracki objawia się przez zbieranie starych czasopism z grami i płyt dołączanych do nich.
Z czasopism w formie fizycznej mam głównie CD-Action, ze względu na to że z najbardziej interesujących mnie tytułów to właśnie one wydawane były w formie twardogrzbietowej klejonej która pozwalała na łatwe przetrwanie do dziś , podczas gdy inne tytuły niestety były wydawane w standardowej dla czasopism formie magazynu spiętego zszywkami przez co "rozkład" materiału był dużo łatwiejszy.
Z CoverCD jest jednocześnie i mniejszy i większy problem. Mniejszy, bo ludzie jednak mieli większe tendencje do zachowywania płytek i do dziś można trafić na coverdiski na portalach do sprzedaży takich jak Allergo, OLX czy Vinted. Większy, bo zachowywano głównie płyty z pełnymi wersjami, a spora część planowanej kolekcji to jednak płytki z demami które były traktowane bardziej po macoszemu i niestety często lądowały po latach w pudłach luzem albo wręcz były wywalane.
No i wypadałoby odpowiedzieć na pytanie - a po co to, a na co to komu? Tutaj odpowiedź jest prosta, "gazety z grami" to bardzo ważna część historii polskiego gamingu. Czasy w których dominowały to czasy w których mało kto mógł sobie pozwolić na pełniaki ze sklepu i to właśnie "gazetki" (TO NIE GAZETA TO CZASOPISMO #pdk) pełniły rolę głównego dostarczyciela gier dla większości graczy. No i stanowiły też formę dystrybucji treści które były na zachodzie dostępne w internecie, który w tamtych czasach nie był tak łatwo dostępny w Polsce. Fanziny, autorskie programy i gierki, dema i shareware - to wszystko trafiało pod strzechy przez CoverCD z CD-Action, Resetu, Clicka, Secret Service czy komputer Świat Gry.
A jak Wy wspominacie "gazetki z grami"? Mieliście swojego faworyta czy kupowaliście te które miały akurat fajne pełniaczki?
72263ca3-9267-4353-9664-1a338da1db57
poprostumort

@deafone CDA miało niezły poziom części tekstów, ale nawet jako fan muszę przyznać że do tekstów z SS, TS czy Resetu było im daleko, szczególnie jeżeli mówimy o tekstach okołogrowych i kompletnie niezwiązanych z grami.

t3tris

@poprostumort Najbardziej lubiłem CD-A, ale nie zawsze było mnie na nie stać

Ale KŚG, ŚGK też ciepło wspominam. SS, Top Secret ani Reset to jakoś nigdy mnie nie jarały, nie rozumiem fenomenu.

panKrzysztofKrawczyk

@poprostumort Starszy brat kupował CDAction z kozackimi grami i demówkami... młodszy ja ogrywałem te demówki jak głupi i czułem się jakbym miał pełną bibliotekę STEAMa ( ͡° ͜ʖ ͡°)

52414326-d1dc-4c59-b7cd-6cd5562ec7d2

Zaloguj się aby komentować

Dobra, na bajzlu z którego tu trafiłem raczej nie dyskutowałem ani nie robiłem wrzutek, ale nowe miejsce oznacza że można dać z siebie całe 50%. Także od czasu do czasu będe odgrzebywał #retro gierki które nie należą do bardzo znanych i robił krótki opis tego co to za dynks i u którego kitajca na bazarze go kupić. Jak mi nie zabraknie weny to będe je tagował #wygrzebanezcovercd jako że większość z nich została odkryta za dzieciaka jak jedynym źródłem nowości były "gazetki z grami".
No to zaczniemy z ciekawostką z gatunku #gryturowe #sciencefiction a dokładniej 4X:
Star Knights wydane najpóźniej w okolicach 2000 roku (demo trafiło na covercd CD-Action we Wrześniu 2000) przez mało komu znane kanadyjskie studio KnightSoft Technologies.
Gra jest dość nietypowym przedstawicielem swojego gatunku ze względu na to że była od początku projektowana z myślą o grze online. Najsampierw musimy stworzyć postać, wybierając jeden z kilku archetypów różniących się umiejętnościami (tak, jako jedni z pionierów przewidzieli że elementy RPG będą potrzebne nawet w lodówkach). Po wybraniu bohatera, nazwaniu go i wybraniu logo oraz koloru - możemy rozpocząć rozrywkę.
Singlowa zabawa polega na rozgrywaniu serii misji które będą nas wprowadzać w kolejne elementy rozgrywki. A jak na 4X z tamtych lat, jest ich trochę. W ich nauczymy się budować budynki, pozyskiwać surowce, budować i wyposażać statki, składać z nich floty, walczyć z piratami i AI, handlować i robić ogólnie to co fani gatunku lubią najbardziej - budować swoje małe imperium od zera.
A nie jest to łatwe zadanie bo gra opiera się na łańcuchach produkcyjnych - surowce pozyskiwane z planet zależą od jej typu, tak samo jak specjalistyczne budynki które będą te surowce przerabiać na półprodukty i gotowe elementy statków. Wymiana surowców pomiędzy planetami odbywa się co turę i jest ograniczona przez liczbę frachtowców którą mamy dostępną, także zbyt szybka rozbudowa może szybko stać się koszmarem logistycznym w którym fabryki czekają na dostawy z planety która potrzebne produkty już dawno wyprodukowała, ale nie ma ich komu zabrać.
Eksploracja podzielona jest na mapę sektora (z której możemy przejść do innych sektorów dzięki bramom znajdującym się w niektórych systemach planetarnych, o ile posiadamy napęd warp) i mapę systemu którą możemy eksplorować o ile odwiedziliśmy dany system flotą.
No właśnie, flota. Nasze statki kosmiczne grupujemy we floty które w ramach jednej tury mogą latać tak długo jak chcemy, o ile mamy jeszcze paliwo (które regeneruje się w niewielkiej ilości co turę). Same statki budujemy w jednym z wielu dostępnych styli które różnią się tym jaki i ile podzespołów możemy do niego załadować. Jako że gramy głównodowodzącym, musimy pamiętać że statek flagowy jest naszą siedzibą i jego utrata oznacza koniec gry.
A utracić go możemy, bo w kosmosie co jakiś czas pojawiać będą się piraci, a i przeciwnicy AI mają własne floty i fortyfikacje z którymi będziemy musieli walczyć (w konwencji, uwaga, prostej RTSowej walki kosmicznej)
No dobra, bo tak opisywać to można długo, a po co? W przeciwieństwie do wielu innych tytułów z tego okresu, Star Knights jest nadal dostępne na https://starknights.com i co ważne posiada dość bogate demo które limituje nas tylko w zakresie technologii, pozwalając na ogranie zarówno scenariuszy jak i ponakurwianie się w multi.
To tyle na dziś, stay tuned. Następny odcinek jak grubemu się zachce.
antynormik

@poprostumort musisz więcej komentować, robić inne wpisy też, żebyś był doceniony


A zasługujesz.

hermes600

@poprostumort fajny wpis, tylko dorzuc jakies obrazki next time

poprostumort

@antynormik Aż się zarumieniłem, dzięki


@hermes600 Taki jest plan, niestety bez odpowiedniej rangi w nocy mogłem tylko zalinkować screeny w komentarzu. Ale myślę że następny wpis wrzucę przed 22, a jak doczłapię do "Kompana" to przestanie to być problemem.

Zaloguj się aby komentować