#rozkminy

7
1349

W debacie było wiele wątków które się już nie raz powtarzały, ale Senyszyn powiedziała o czymś bardzo niewygodnym ale prawdziwym w temacie demografii/dzietności w Polsce.


Oczywiście główna debata to: brak mieszkań, aborcje, prawa kobiet, dyskryminacja rodzin z wieloma dziećmi, brak prestiżu bycia rodzicem, bla bla.


No i tu wkracza rzecz, która może się wydawać dla niektórych "niewiarygodna" (szczególnie dla prawej części sceny).


A więc tak. Niektóre kobiety dzieci po prostu nie lubią i jest to jeden z powodów, dlaczego same nie chcą ich mieć (Senyszyn mówiła o 70% kobiet z 30% które nie planują potomstwa). Jestem w stanie w to uwierzyć, bo znam różne kobiety (w tym zresztą różową) które tak mają. Część mężczyzn zresztą pewnie też za dziećmi i wizją bycia rodzicem nie przepada.


I pod tym względem nie jest tak, że nagle komuś się zachce dziecka (chociaż są wyjątki) i brać za nie odpowiedzialność do jego 18. roku życia.


Tak, można zachęcać do dzieci pozytywnymi zmianami w systemie osoby które się nad tym zastanawiają, ale z drugiej strony jak dla mnie słabym jest każda forma zrzucania "poprawy demografii" na osoby, które z różnych powodów nie chcą się rozmnażać.


#polityka #debata #zyciezyciejestnobelo #rozkminy #dzieci

53219e46-7d01-4932-b759-cde6cc594ddf
Alembik

@nobodys Ja już od dawna proponuję dzieci ze sztucznej macicy. Po cholerę obywatele mają na siłę mieć dziecko, skoro można tworzyć obywateli jak u Huxleya, z pominięciem oczywiście jakiś chorych akcji typu tworzenie głupszych, albo bardziej poddańczych.

Obok poprawy hydrologii w Polsce i zamiany warszawskiego Belwederu na ten ze Szkolnej 17, to będzie trzecia rzecz za mojej kadencji premiera.

bartek555

Chocby skaly sraly, milion programow wymyslili to dzietnosci nie poprawia w znacznym stopniu, bo po prostu rozwiniete spoleczenstwa tak maja. Stajemy sie wygodni, hedonistyczni i zamiast siedziec w chacie, zmieniac kupy, nie spac po nocach to wolimy wyjechac na waksy na zanzibar.

PeregrinFuk

Powinni postawić na dużą, długofalową kampanię influenserską. Większość młodych różowych w socjalmediach łyka wszystko i kupuje wszystko co im gwiazdeczki w storiskach polecą.


Jak znajdą 10 - 20 influlasek z dużymi zasięgami, które wypromują bycie rodzicem jako coś trendy, to na porodówkach na jakiś czas będą kolejki. Potem z ekspertami trzymać odpowiedni poziom treści parentingowych i może nie wyginiemy.

Zaloguj się aby komentować

Zaczynam chyba rozumieć ludzi z ostatnich doniesień medialnych co odwalili kaszanę z zabójstwami. Przecież od tego zimnego maja idzie ochujeć i się odchodzi od zmysłów. Gdzie jest to wspaniałe ciepelko które już powinno być?


#ogrodnictwo #gownowpis #rozkminy #oswiadczenie

InstytutKonserwacjiMaryliRodowicz

@starebabyjebacpradem producenci siekier zapowiedzieli wzrost produkcji o 15%

fsd

Ochujeć to będzie można jak będzie 35 stopni. Teraz wystarczy założyć rozpinaną bluzę i wsio.

Zaloguj się aby komentować

Czy ktoś tak ma czy tylko ja, że nie lubię ryb i z wiekiem mi nie przeszło? Dla mnie ryba jest wręcz obrzydliwa. Pierwsze skojarzenie to padlina z wodorostami w smaku. Jakbym jadł trupa. Wszyscy mi za dzieciaka mówili, że jak będę dorosły, to mi przejdzie, tymczasem dobijam zaraz do trzydziestki i dalej nie znoszę smaku ryb xD


Z jednym mieli rację - będę jadł sporo tego, co za dzieciaka wybrzydzałem. Ale jeden wyjątek to ryby, drugi seler. Tu się absolutnie nic nie zmieniło od narodzin. A ryb nie lubiłem już jako 3-4 letni gówniak.


Wyjątek stanowi sushi z surowym łososiem (nie tak intensywny w smaku jak pieczony/smażony i bardzo delikatny) oraz niektóre owoce morza poddane obróbce termicznej (krewetki,kalmary). Rzecz w tym, że lubię to mięso zjeść w małej ilości z masą dodatków dla smaku, stąd najczęściej jem to w sushi.


#jedzenie #gownowpis #przemyslenia #takaprawda #zycie #pytanie #rozkminy

cyberpunkowy_neuromantyk

@Lopez_


Odrzuca mnie już sam zapach ryb, o smaku już nie wspominając.

aerthevist

@Lopez_ tylko paluszki rybne akceptuję

wiatrodewsi

Dobrze zrobioną rybę wolę od mięsa, ale trudno o dobrze zrobioną rybę...

No ale rozumiem że zapach może odstraszać.

A co do młodzieńczej niechęci - mój młody nie lubi ryb. No chyba że w przedszkolu, bo tam mu wmawiają że to kotlet, więc wdupca

Zaloguj się aby komentować

Jakiś czas temu natrafiłam na mema (inny niż poniższy), który nawiązywał do tego, że studenci sprzed ery chata gpt są "półkę" wyżej niż Ci obecni, którzy mają tak duże ułatwienie dzięki czatowi, że nijak się ma ich praca i nauka do wysiłku ich poprzedników. Przypomniało mi to krótka dygresje jednej z Pani profesor, która podczas wykładu, była pod wrażeniem, że większość studentów chodzi na wykłady z laptopem. Nawiązała do tego, że za jej czasów pracę dyplomowe pisało się na maszynie do pisania i jak popełniło się jakiś błąd trzeba było przepisywać stronę od nowa.


Doświadczenie o którym powiedziała profesor, na temat moment dało mi ulgę, że ja już jestem studentką w czasach w których nie muszę się martwić o błędy i literówki, bo Word mi je poprawi, a nieudane zdanie wystarczyło napisać jeszcze raz. Było to dla mnie totalnie nie do pomyślenia, żeby tak dużo czasu poświęcać na pisanie. Aktualnie zastanawiam się jaki to mialo wpływ na studentów, którzy wszystko musieli robić ręcznie. Czy to wymuszało na nich bycie bardziej dokładnym i czy w końcu sprawiało, że byli to naukowcy "lepszej jakości".


Ciekawa jestem jak aktualnie czują się studenci, którzy korzystają na codzien z czata i mogą nawet go poprosić o redakcję napisanego tekstu, bez wysiłku poprawiającego styl i jakość tekstu, czy daje odpowiedź na pytanie znacznie szybciej niż przeszukiwanie stron pokolei. Sama korzystałam z Googla, choć i były sytuacje gdzie informacje mogłam znaleźć tylko w bibliotece lub w rozmowie z prowadzącym zajęcia. No ale jednak czatgpt to zupełnie wyższy poziom pomocy jaką można uzyskać, zastanawiają mnie jednak konsekwencje tego w jakości kształcenia i nabytych później umiejętności i tych miękkich i twardych. Jednak sama kontaktu z ludźmi w czasach szkolnych już nie mam więc tylko mogę sobie mówić że "dzisiajsza młodzież jest jakaś taka nie taka i ze wszystkim ma łatwiej" ;)


#rozkminy #chatgpt #zalesie

2e03f186-84ec-44ce-b21f-1fa7c35e24a8
jonas

Ciuchy wyprane na tarze w pobliskiej rzece nie były bynajmniej czystsze niż te wyprane w magicznej skrzynce, do której wrzucasz brudne, dodajesz trochę magicznego proszku do szufladki, naciskasz magiczny guziczek i za godzinę wyciągasz czyste. Podobnie z naczynami, też są obecnie magiczne skrzynki działające na tej samej zasadzie - wkładasz brudne, guziczek i wyciągasz czyste. Nasze prababki oddałyby się zgrai syfilitycznych dewiantów i to na jeżu za takie magiczne skrzynki, znakomicie ułatwiające życie.


Lenistwo jest motorem postępu i przyczynkiem do ułatwiania sobie życia, a także ojcem mnóstwa wynalazków. Prace pisemne na studiach opędzlowywane czatem GPT zamiast ścibolone znaczek po znaczku na maszynie dadzą studentom o wiele więcej czasu na inne rzeczy. I kwestią osobniczą jest, czy będzie to chlanie i rozpusta, czy jednak jakaś naprawdę twórcza praca, zgodna z zainteresowaniami danego osobnika, na której wszyscy skorzystają. Poza tym nikt ocen ze studiów nie bierze pod uwagę na jakimkolwiek późniejszym etapie życia, jak też nikt poza promotorem nie czyta prac magisterskich/inżynierskich.

Czokowoko

To zależy, ja bym osobiście z czata nie korzystał przy pisaniu pracy bo potrafi niezłe bzdury tworzyć. Natomiast korzystałbym jak cholera do nauki, żeby wyjaśniał zawiłe wzory, obliczenia itd. wykładowcy często rzucali formułki które trzeba było ryć na pamięć i nie było czasu na szukanie zrozumiałej definicji.

poprostumort

To jest po prostu to co zwykle - demonizowanie nowych technologii bo są nowe i gloryfikowanie "sprawdzonych rozwiązań" bo są tradycyjne. Nic nowego. Każda z nowych technologii miała zepchnąć ludzkość w kompletną głupotę, przybliżyć idiokrację i w ogóle sprawić że się bydło nie będzie cielić a na ziemniaki stonka spadnie. A jak to wygląda? Ano jak ludzkość się rozwijała tak się rozwija, technologia jak parła do przodu tak prze a poziom życia jak rósł tak rośnie.


Czy studenci będą używać LLMów do tego żeby niskim kosztem ojebać zajęcia? Oczywiście że tak - tak samo jak przez lata używali innych rzeczy żeby zrobić ale się nie narobić. Jak wchodziły nowe matury (uprzedzając pytanie, kolonoskopia odbębniona) to było jojczenie że te stare to miały wymagania a te nowe to gówno które niczego nie wymage. Jak wchodziły/wychodziły gimnazja to było jojczenie że przed/po nich było lepiej.


A prawda jest taka że powszechny dostęp do edukacji zawsze będzie miał grupę leserów którzy zdecydują się na to żeby robotę ojebać na lewo. I to tylko i wyłącznie ich problem - bo nauka służy temu żeby zdobywać wiedzę, papierek jest dodatkiem. Jak przelecisz studia na GPT to i tak w końcu będziesz musieć nadrobić braki jeżeli ich potrzebujesz. Nie zostaniesz naukowcem bez wiedzy, lekarzem bez umiejętności czy specjalistą bez zrozumienia tematu.


Za to ten sam GPT pozwoli temu naukowcowi na przeoranie setek prac naukowych żeby znaleźć te z którymi może się zapoznać jak pracuje nad konkretnym projektem. Lekarzowi pozwoli zebrać wszystkie możliwe przyczyny danych objawów zamiast tych co pamięta. A specjaliście pozwoli szybciej przygotować konkretne rozwiązania zamiast klepać bezsensownie koło na nowo.


Postęp zawsze wydaje się straszny.

Zaloguj się aby komentować

Wszyscy potrzebujemy świadomości. Musimy rozumieć to, co jest w nas głęboko, i to, co na zewnątrz – w świecie. Każdy z nas musi zrozumieć swoje cierpienie, swoje lęki i mechanizmy, które tkwią w naszej psychice. Musimy lepiej rozumieć innych ludzi – tych, z którymi mamy bliskie relacje: córkę, synka, żonę, rodziców, dziadków – i widzieć, co w nich tkwi. Dzięki temu poznamy też siebie. Musimy rozumieć historię, motywy, które kierowały ludźmi przez ich drogę, przez życie. Musimy rozumieć naturę, kulturę, religię, duchowość oraz naukę i technologię. Musimy znać obraz całości – i tylko to daje nam drogę do pełnego wyzwolenia się i bycia wolnym, prawdziwym człowiekiem.


#rozkminy

evilonep

@DexterFromLab jak ja zaczynam tego typu rozkminy, niezależnie od której strony podejdę do tematu to zawsze, finalnie dochodzę do fundamentalnego pytania "na c⁎⁎j właściwie ja żyję" ;D

bartek555

Z jednej strony jak mam z kims konflikt to staram sie wytlumaczyc sobie, ze ta osoba moze miec jakas przeszlosc, problemy czy cokolwiek co rzutuje na to, ze ten konflikt powstal (o ile to nie ja jestem tutaj problemem).


A z drugiej strony sobie mysle, ze mam to w d⁎⁎ie, bo kazdy ma jakies problemy.


~bartoloelho

Rudolf

wręcz przeciwnie, nic nie trzeba

Zaloguj się aby komentować

W ostatnich latach zauważyłem poprawę w załatwianiu spraw w urzędach ale jedno co mnie bardzo drażni to jest to że zazwyczaj nie ma tam xero. Jak tylko zabraknie Ci kopii choćby jednej strony to idź na miasto i szukaj punktu xero jakby nie można było postawić płatnej maszyny.


#hydepark #rozkminy

66ee7989-fdbc-469a-8357-6fe586963440
Johnnoosh

Gorzej że mają ale nie udostępniają

szyma2

Oczywiście w tłumaczeniu na mongolski...

b393734e-ca92-4897-9eea-641bd8830d01
b0lec

Dobrze że już nie trzeba nic faxem wysyłac xD

Zaloguj się aby komentować

Jakiś czas temu dzięki poleceniu natrafiłam na serial "Devs", na który właściwie gdyby nie wspomniane polecenie nawet nie zwróciłabym na niego uwagi, jest to raczej niszowy serial, a przynajmniej mi się tak wydaje. Jednak pomimo tego, ze pod wieloma względami ten serial kuleje, jak chociażby pod względem castingu czy nieprzekonywującej gry aktorskiej, która nie wiem czy wynika ze słabych umiejętności aktorowi czy ich złego poprowadzenia przez reżysera, czy jest wiele ujęć, które w zasadzie pełnią tylko role teledysku do puszczanej muzyki w tle nie wnosząc nic do fabuły, ale ma w sobie ten serial cos czego zazwyczaj szukam w dziełach, czyli myśli z która nas dane dzieło zostawia. Ten serial zostawił mnie z dwoma takimi myślami jedną z nich jest poniższy dialog


"-Co to jest?

-malowidła w jaskini we Francji

-jak dawno temu to było?

-nieco ponad 30tys lat temu

......


-Ludzie tam nie żyli w jaskini przez dekady czy stulecia a przez milenia, niektóre malunki dzieli 5 tysięcy lat, 5 tysięcy lat, te samo miejsce te same malunki, jak mogło nic sie nie zmienić przez taką ilość czasu?"


Sam ten dialog daje myśl, która jest często poruszana, o tym ze rozwój technologiczny rośnie wykładniczo i im więcej wiemy tym szybciej się cos zmienia, ale jednak daje to pewien obraz tego jak dziwne to jest, co musiało się stać i jaka myśl musiała wykiełkować w kimś kto ten rozwój popchnął do przodu i jak to się działo właśnie, że przez te 5 tysięcy lat nie wiele sie zmieniło, albo pozornie nie wiele się zmieniło?


Druga myśl dotyczy wolnej woli i tego czy ona istnieje czy świat jest zdeterminowany czy nie, serial nie odpowiada na to pytanie, została tam odpowiedz do wolnej interpretacji przez widza. Jednak autor w ciekawy sposób ugryzł ten temat tworząc myśl, iż grzechem pierworodnym człowieka właśnie była wolna wola, wyjście po za schemat przeznaczonych ścieżek. Czyli stawia tezę, że być może jest jakaś szansa na wyjście po za schemat, ale czy to coś zmienia? Czy i tak rzeczywistość dostosuje sie do określonej linii wydarzeń.


Podobną tematykę poruszał serial "Dark", ktory pod względem technicznym jest znacznie lepszym serialem, jednak to w przypadku "Devs" bardziej można sobie pozwolić na "rozkminy", jeżeli ktoś lubi tematykę związaną z fizyką kwantową i rozmienieniem pojęcia wolnej woli, może się na tym serialu dobrze bawić choć uprzedzam, ze pod względem realizacji nie do końca może to każdemu podpasować.


#seriale #rozkminy

602a1472-e376-4229-8d43-bbaf3ba964eb
cyberpunkowy_neuromantyk

@Cori01


Sam ten dialog daje myśl, która jest często poruszana, o tym ze rozwój technologiczny rośnie wykładniczo i im więcej wiemy tym szybciej się cos zmienia, ale jednak daje to pewien obraz tego jak dziwne to jest, co musiało się stać i jaka myśl musiała wykiełkować w kimś kto ten rozwój popchnął do przodu i jak to się działo właśnie, że przez te 5 tysięcy lat nie wiele sie zmieniło, albo pozornie nie wiele się zmieniło?


Nieprawdaż? : D


W 1903 roku pierwszy lot samolotem. Niecałe 60 lat później pierwszy lot w kosmos - niesamowite, jak w tak krótkim czasie ludzkość dokonała tak dużego postępu w technologii.


Też mnie to zastanawia, jak to jest, że przez wiele stuleci pozornie niewiele się zmieniło. I też mocno uderza mnie to, jak wielu zmian doświadczyła moja babcia przez całe swoje życie. W końcu urodziła się w czasach, w których telewizja była czarno-biała, telefony komórkowe nie istniały, a o internecie to nawet nikt chyba nie śnił.

Zaloguj się aby komentować

Wczoraj głównym tematem w świecie polityki był pogrzeb papieża.


Tymczasem Sikorski


Po czasie trochę żałuję, że nie bierze udziału w wyborach prezydenckich, ale z drugiej strony jego rola jest też ważna.


#polityka trochę #rozkminy trochę #gownowpis

6b830599-c700-4aed-9513-d75d8cd8302c
bda56d5f-3f7f-4ebd-8bfc-444cb5a5cd57
FriendGatherArena

@nobodys chyba ma alergię na rzepak

Zaloguj się aby komentować

NiebieskiSzpadelNihilizmu

@paulusll strasznie ch⁎⁎⁎we te noże musi mieć

Zaloguj się aby komentować

Jestem na obchodach 80-lecia mojego LO. Dziwne, w moim roczniku nie było takich starych ludzi.


Ale parkiet i krzesełka chyba te same. xD


#rozkminy #szkola #wspomnienczar

d82a1d16-4c1e-4008-ba99-3ca108097922
Taxidriver

I ten typek w kowbojskim kapeluszu :)

Zaloguj się aby komentować

kodyak

Musieliby mieć ogromną wiedzę którą skopiowali bez żadnych praw z internetu

Zaloguj się aby komentować

Tak się zastanawiam o co chodzi z tą Polską powiatową i tym, że ludzie pchają się do dużych aglomeracji, jak muchy do gówna.


Zrobiliśmy sobie wczoraj motowycieczkę W-wa-Płońsk-Sierpc-Rypin-Brodnica-Iława-Lubawa-Lidzbark-Działdowo-Mława-W-wa.


I muszę powiedzieć, że na tej strasznej prowincji, to biedy nie widać. Wszędzie pełno firm, w tym przemysł, fabryki, również międzynarodowych koncernów. Wszędzie dużo się buduje, zarówno eleganckich bloków, które na ogół mają ciekawszą stylistykę, niż wielkomiejskie klocki, jak też domów. Zwłaszcza nowych domów jest zatrzęsienie, a wiele to wypasione i ciekawe architektonicznie rezydencje. Praktycznie nie ma łanówki i szpetnych szeregówek czy kołchozów deweloperskich klonów, które zdominowały duże miasta. Estetyka przestrzeni jest większa.


W każdym miasteczku sklepy, jakieś knajpki, przynajmniej jedna minigaleria handlowa, tam gdzie większy ruch turystyczny, to pełno hoteli, pensjonatów i to często wypasione nówki sztuki. Ulice pełne bryk i to bynajmniej nie 20+ letnich.


Miasteczka zadbane, czyste, wszędzie jakieś parczki, skwery, porobione nowe drogi, jakieś mini obwodnice, ścieżki rowerowe, pomosty, przystanie, itp.


I tak się zastanawiam, na ile te parcie migracyjne do dużych miast, to efekt wykreowanej sztucznej mody na "dostęp do filharmonii", a na ile gross tej migracji to małorolna bieda ze wsi, dla której jakaś elegancka powiatówka, to ujma na honorze.


Mając wybór "kariery" za około minimalkę i życie na wynajmie w pokoju w Stolicy, to chyba jednak lepiej żyć na spokojnie za to samo w takiej zadbanej powiatówce. O ludziach z kasą i wolnym zawodem nawet nie wspomnę, bo w wielkim mieście są przeciętniakami jakich wielu, a na prowincji ich status społeczny jest nieporównywalnie wyższy.


#hydepark #polskapowiatowa #migracje #rozkminy

34a47d1f-7502-43c5-a079-e391b5d5c1eb
Paciu06

To nie jest dostęp do filharmonii tylko dostęp do uczelni, kapitału i zdecydowanie większej ilości firm, w których można pracować czy się rozwijać. Dla młodego człowieka to ogromny przeskok. Sam pochodzę z miasteczka powiatowego i z perspektywy czasu mogę wywnioskować, że każdy kto nie ruszył po szkole średniej w świat, zostanie z tą "minimalką" do końca życia. Wynajem pokoju w mieście to tylko chwilowy stan dla osób zaradnych życiowo.

Zarieln

@kitty95 oj byq


Pochodzę z lubelskiej wsi, której liczba mieszkańców kręci się w okolicy 300. Pobliskie miasto gminne to 1500 osób. Miasto powiatowe liczy sobie 25000 i znajduje się od mojej rodzinnej miejscowości 17 km.


Mój ojciec pracuje od 20 lat w fabryce mebli. Moja matka nie ma pracy, ale oboje tez tyrają w polu, którego nie mają za wiele. No i tak jak większość swoich sąsiadów, pochodzą z biednych rodzin.


Oboje wiedzieli, że jeśli chcą zapewnić jakąkolwiek przyszłość dla swoich dwóch synów, to muszą im dać dobrą edukację. Czytaj: studia.


Bo widzisz, minimalna? Status? Spokojne życie w małym miasteczku? W praktyce to wygląda że dla takich jak ja, perspektywy wyglądały tak: albo będę całe życie tyrał w polu, co mnie przerażało, bo z pierwszej ręki doświadczyłem z czym to się wiąże (a propozycje w stylu: dokup pola i uprawiaj więcej rozbiają się o to, że lokalni bogacze dawno temu wykupili co się da w okolicy i nie ma opcji rozwoju dla takich małych gospodarstw.) - mordercza praca i pieniądze które ledwie wystarczają na życie. No to może praca w mieście gminnym/powiatowym? W tym pierwszym jedyną opcją na zdobycie pracy są znajomości. Tyle, koniec i kropka, moja matka się o tym przekonała, bo przez lata próbowała zdobyć pracę ale pomimo dobrego jak na tamte czasy wykształcenia nie miała szans z ludźmi, który mieli rodzinę w gminie czy szkole. Prywatne firmy? Nie ma takich poza paroma sklepami prowadzonymi rodzinnie.


No to może miasto powiatowe? Jedynymi miejscami są fabryki, jak ta, w której pracuje mój ojciec. Po dwóch dekadach pracy (w tym roku przechodzi na emeryturę) zarabia w okolicy 5000 zł na rękę. A to i tak nie jest źle.


Ale głównym powodem, dla którego ludzie tacy jak ja uciekają do większych miast, jest edukacja. Bo nie przenosisz się w wieku lat 30, tylko dzieje się to kiedy idziesz na studia i de facto zaczynasz układać sobie życie jeszcze na etapie edukacji. A opcji na rozwój w mieście wojewódzkim (mieszkam od kilkunastu lat w Rzeszowie) jest milion razy więcej.


Mam 34 lata, faktem jest że nie mam jeszcze swojego mieszkania, ale dzięki studiom i ludziom których poznałem w mieście, mam swoje JDG, zarabiam kilkanaście tysięcy miesięcznie, planuję rozwijać działalność i zacząć zatrudniać ludzi. A żeby było śmieszniej, moja praca jest w 100% zdalna i teraz mogę nawet wynieść się z powrotem (co rozważam) w moje rodzinne strony.


I dopiero teraz to ma sens. Ale nie byłoby to możliwe gdybym nie wyrwał się z tej "polski powiatowej". Bo wielu moich rówieśników, co najmniej tak bardzo zdolnych jak jak, zostało w tym powiecie i ich życie opiera się na pracy w tartaku, wódzie i wyjazdach do Niemca na szparagi.


Przepraszam za tak chaotyczny wpis, ale wkurwia mnie postrzeganie emigracji do wielkich miast jako coś dziwnego, bo przecież można sobie życie układać tam, gdzie się urodziło. No da się, jeśli masz bogatych rodziców lub znajomości. Czyli tak jak wszędzie. Tylko łatwiej jest być biedakiem w mieście, niż być biedakiem na wsi. A i łatwiej jest się z tego wyrwać w metropolii, niż w miejscu gdzie jest więcej alkoholików niż dzieci w szkołach.


Aha, nigdy nie byłem w filharmonii.

Lubiepatrzec

Przeniosłem się z dużego miasta do powiatu i rynek pracy to żart.

Zaloguj się aby komentować

Jako że wjechał wieczorny świąteczny dryneczek to po przeczytaniu wpisu @fisti naszły mnie rozkminy.

Dokąd zmierzamy jako społeczeństwo?


Z roku na rok człowiek czyta na internetach coraz więcej wpisów, jak to ludzie fajnie i alternatywnie spędzają święta. Inni z kolei narzekają jak wkurwiające jest siedzenie razem z rodziną i traktują to jako zło konieczne.

Nie będę tu się więcej rozwodził, bo każdy wie mniej więcej o co mi chodzi.


Do powyższego się nie czepiam. Jesteśmy wolnymi ludźmi i każdy może spędzać czas, jak sobie życzy Jeśli chodzi o rodzinę to wiadomo jej się nie wybiera i można mieć za rodziców takich zjebów, których się nie chce na oczy widzieć.

Jeszcze wiara. Byłem pierwszy raz od dawna w kościele w te święta i powiem wam, że widać skutki solidnej pracy kościoła nad laicyzacją społeczeństwa.


I tu rodzi się we mnie pytanie: jakim społeczeństwem będziemy za te 10, 20, 30, 40 lat?


Tradycje są co raz bardziej zabijane przez komercję i massmedia starają się je obrzydzać. Jak widać, skutecznie. Młodzi nie chcą spotykać się z rodzicami. Rodzina jako najważniejsza instytucja w państwie powinna być pielęgnowana. A tutaj co raz więcej ludzi zamyka się w swoich 4 kątach i nie podtrzymuje kontaktów z najbliższymi.

Myślę, że święta nie tylko tracą smak przez to, że z roku na rok przybywa nam lat, ale także przez to jak zmienia się nasz stosunek do nich.


Mam wrażenie, że stajemy się powoli taką szarą zmieszaną breją z napisem Polska i wciśniętą w nią flagą biało-czerwoną podnoszoną w święta o których wiemy tylko tyle, że jest wtedy wolne.


A co Wy sądzicie na ten temat?


#tradycja #swieta #rozkminy #zapraszamdodyskusji

ZygoteNeverborn

Wypij jeszcze. Sam dojdziesz. Dasz radę.

ataxbras

@sprite Tradycje przemijają - czy to dobrze? Ani dobrze, ani źle, to fakt. Tradycje są odzwierciedleniem obyczajowości i mentalności danego społeczeństwa. Globalne się lokalizują, lokalne globalizują. Ta sytuacja jest stała.

Pojawią się nowe tradycje, które też kiedyś przeminą.

Na gruncie podstawowym, duch społeczeństwa, jego tradycje, usankcjonowane zachowania, preferencje są projekcją kontekstu kulturowego w danym momencie na względnie niezmienny profil biologiczny. Stąd malejąca rola rodziny - kontekst kulturowy jest kształtowany przez poziom i styl życia. O ile rodzina to biologiczny paradygmat, to jest tak tylko ze względu na wsparcie. Jeśli ten komponent przestaje mieć znaczenie, to i rodzina również. To nigdy nie zjedzie do zera, ale trend spadkowy nie jest niczym nietypowym.

tschecov

Sądzę, że Świat a z nim Polska cały czas się zmienia i nie ma co płakać, to po prostu ewolucja. Święta inaczej spędzane były w 1800 i w 2100 będą inaczej spędzane.

Nie zamykałbym się w bańce Polski bo jak sądzę to dotyczy całego Świata.

Zgadzam się w 100% w kwestii, że sam kościół sobie pracuje na laicyzację, bardziej jak sądzę niż mass media. Stąd taki hejt firmy na media, ale nigdy uderzenia w pierś.

Ciekawi mnie co Ciebie skłoniło do takich przemyśleń na mszy?

Tradycje... Rodziców staram się odwiedzać/pomagać na codzień, a w święta mam wywalone na stwierdzenie, że te dni są ekstra rodzinne.. Dwoma dniami w roku moja siostra chce zapełnić cały rok braku kontaktu z jej strony. No sorry ale nie.

Świat się zmienia, a my razem z nim. Z fartem

Zaloguj się aby komentować

W treningu zwierząt jest coś takiego jak pozytywne wzmocnienie (positive reinforcement). Polega to z grubsza na tym, że chcąc nauczyć jakiegoś zachowania, czy sztuczki, nagradza się każdą udaną próbę, np. smakołykiem - utrwalając (wzmacniając) skojarzenie wykonania danej czynności z czymś przyjemnym. Jedną z odmian tej metody jest wzmacnianie rekacji jakimś zewnętrznym impulsem, np. urządzeniem wydającym "klik", gwizdkiem, czy odpowiednią intonacją głosu.


I czemu to na zwierzęta dobrze działa?


Ano temu, że nie są intencjonalnie złośliwe jak podgatunek człowieka.


#hydepark #rozkminy #zwierzeta #behawiorystyka

Rozpierpapierduchacz

@kitty95 to na wszystkich dobrze działa. Dlatego jak dzieciak coś narysuje i powiesisz na lodówke, to zapierdala narysować jeszcze. Dlatego Jak pochwalą cię w szkole czy w robocie, to poprawia ci się humor.


Rzecz cała w tym, że w świecie ludzkim częściej używa się pozytywnej kary, bo "powinieneś to już umieć, rozumieć"

W przypadku zwierząt się od tego odchodzi, ludzi nadal się opierdala jakby jutra miało nie być.


I dlatego też, jak robisz, w swoim mniemaniu, swoje w robocie, a ktoś cię opierdala, to tylko bardziej ci się nie chce. Bo dostałeś krytykę nie do końca wiesz z czego, bo robiłeś normalnie i jest źle. To po co się starać?


W przypadku i psów, i ludzi, korzystanie z metody awersyjnej jako głównej osi wychowania porwadzi do wycofania, zamknięcia w sobie i gromadzenia się negatywnych emocji i lęku przed zrobieniem czegoś nie tak, aż do "nagłego" wybuchu (ugryzienie, pierdolnięcie papierami)

Zaloguj się aby komentować

Jako że jestem na życiowym rozdrożu (a właściwie #pracbaza owym) chciałbym zapytać hejtowiczów o opinię: co byście wybrali: praca biurowa, słabiej płatna i bez możliwości rozwoju, czy praca fizyczną (nie kołchoz, bardziej fachowa) dużo lepiej płatna? Aktualnie znajduję się w tej pierwszej, ale dostałem możliwość tej drugiej w innej firmie. Mimo że obecnej mam dosyć i chcę ją zmienić, to lenistwo mocno u mnie weszło i szkoda zmieniać ciepłej posadki. <biuro_vs_produkcja_mem.jpg> #gorzkiezale #rozkminy #zapytajhejto

Jaka #pracbaza

195 Głosów
wiatrodewsi

Jeżeli fizyczna nie jest jakaś mocno obciążająca i jest trochę różnorodna, to z mojego doświadczenia jest w c⁎⁎j lepsza od jałowego wiszenia przy kompie. Dla kręgosłupa też, o psychice nie wspominając. Lepsza kasa to już w ogóle game changer.

pokeminatour

Idź do takiej do której masz predyspozycje, która ci nie zryje psychiki. Tutaj już każdy musi nabrać doświadczenia i wykminic do czego się nadaje a do czego nie.


Jedne osoby nie wysiedza w biurze na tyłku, musi się dla nich dziać, inne mają dwie lewe ręce do wszystkiego, zatną się wszystkim i mają zerowa koordynację ruchową.

Patrzenie tylko przez pryzmat pieniędzy to droga do wypalenia zawodowego/ nerwicy/ depresji.

Giban

Ja spierdolilem z biurowej do fizycznej :p

Zaloguj się aby komentować

Siedzę wieczorem, coś oglądam i nagle czuję na języku strukturę małego kamyczka.


Tym kamyczkiem był oczywiście kawałek zęba który się ukruszył i powstała wewnątrz dziura xD


Dzisiaj wizyta i "plomb has been planted" czyli zdjęcie + znieczulenie + plomba, na szczęście 400zł chudszy i temat chyba zamknięty. Dostałem sugestię, że dobrze by było usunąć jedną ósemkę która nie ma kontaktu z zębem przeciwstawnym, co też chyba w nie za bliskiej i nie za dalekiej przyszłości zrobię ( ͡° ʖ̯ ͡°)


#memy #rozkminy #zyciezyciejestnobelo #gownowpis

9238ad85-cdd9-4368-9420-fdef10c374d4
Gustawff

Żadna moja 8ka nie ma kontaktu z przeciwstawnym ale do głowy by mi nie przyszło żeby usuwać zdrowe zęby. Co to za stomatolog???

nobodys

@Gustawff Ogólnie mi została tylko jedna ósemka, bo w dzieciństwie zostały usunięte 3x szóstki i faktycznie w moim przypadku jest bezużyteczna. Sprawia, że reszta zębów po tej stronie ma mocny ścisk + ciężko jest dobrze umyć. Będę musiał się jeszcze zastanowić.

Sweet_acc_pr0sa

@Gustawff moje sa bezuzytecznie i ciezkie do umycia xd jedyne co robia to mnie wkurwiaja xd

sireplama

To Ci się upiekło. Jak mnie się stało coś podobnego to skończyło się usunięciem i implantem 6kPLN

emdet

@nobodys jak tylko 2 zera na końcu to jeszcze do przeżycia xD

Zaloguj się aby komentować

Mignęło mi przed chwilą na FB.


Czy w waszych regionach też macie/mieliście takich lokalnych nastawiaczy zwichnięć/złamań? U mnie na wsi to normalne, że taki ktoś zawsze jest w okolicy i do niego się jeździ z tego typu kontuzjami, a nie do szpitala czy ortopedy. Jedyny problem - przynajmniej z tymi w mojej okolicy - jest taki, że trzeba trafić jak akurat są trzeźwi.


Zastanawia mnie, czy to jest jakaś lokalna specyfika czy ogólnopolska?


Daję link do zrzutki, bo akurat taki link z info o projekcie filmowym na ten temat mi się wymyślił. Nie wrzucam w celu zachęty do zbiórki bo nie wiem nic na temat jej rzetelności (chociaż oczywiście nie oznacza to że nie jest, po prostu nie chcę firmować czegoś czego nie zweryfikowałam sama).


#rozkminy #medycyna


https://zrzutka.pl/3t2222

Trupus

@GazelkaFarelka Fizjoterapia i ortopedia szybko wyparły felczerów i wiejskie baby (południowy zachód), po prostu skuteczne elementy medycyny "tradycyjnej" szybko zostały wchłonięte. Z resztą, te zjawiska wynikały z koszmarnego niedoboru kadry medycznej po II W.Ś.

GazelkaFarelka

@Trupus u mnie nadal jest i ludzie nadal do niego jeżdżą. I nie nazywałabym tego "medycyną tradycyjną" bo kojarzy się z leczeniem ziołami i zdejmowaniem uroków, tylko jest to po prostu nastawianie kończyn, nie zajmują się leczeniem czegokolwiek.

Fly_agaric

To są te szeptuchy od Memcena?

No, nie dałbym się namówić.

GazelkaFarelka

@Fly_agaric Nie, raczej tacy "mechanicy" od ludzi. Nastawiają kończyny i na tym koniec.

Fly_agaric

@GazelkaFarelka I tak bym nie zaufał komuś bez potwierdzonej znajomości anatomii. Nazwij to schizą, ale nawet jakieś dobre opinie otoczenia by mnie nie przekonały.

BjornIronside

W mojej okolicy jest i nie tylko nastawia kończyny. Znam przypadki gdzie poprawiała leczenie po konowałach z soru i szpitali

Zaloguj się aby komentować

Drugi wpis z tagu #psychiatria (https://www.hejto.pl/wpis/podziele-sie-z-wami-swoimi-obserwacjami-zwiazanymi-z-oddzialem-zamknietym-w-psyc)


2. LEKARZ-PACJENT


- Czy w szpitalu psychiatrycznym istnieje duża szansa skutecznego wy/leczenia swojej choroby bądź zaburzeń?


To zależy.. fundamentem jest oczywiście współpraca pacjenta z personelem szpitala. Jeżeli stan pacjenta pozwala mu/jej "prowadzić mózg" to nie powinno się kłamać i manipulować.


Z takich ciekawostek: Kobiety w oddziałach zamkniętych częściej bardzo "naginają" prawdę, przez co na początku utrudniają rozpoznanie choroby (chociaż ta potrzeba atencji to też część zaburzeń).


Najłatwiej jest zdiagnozować osoby które są już w zaawansowanym stopniu swojej choroby. Z minusów, takie osoby się już tylko leczy, ale nie wyleczy do stopnia samodzielności (np. otępienie alkoholowe).


Tak więc, prowadzenie mózgu to na oddziale duży przywilej i pacjent który chętniej będzie współpracował może dostać dokładniejszą diagnozę i leczenie.


- Czyli poprawa zdrowia pacjenta zależy głównie od pacjenta?


Oczywiście, że nie.


Świat nie jest idealny i na psychiatrów/psychologów również można trafić różnych.


Po czym więc poznać w publicznym szpitalu dobrego psychiatrę?


Psychiatra to co prawda nie psycholog, ale dobry psychiatra nie powinien się ograniczać do absolutnego minimum jeżeli chodzi o interakcję z pacjentem oraz np. jego rodziną. Po dokładnym wywiadzie i na koniec wypisie (opis obserwacji pacjenta podczas jego pobytu) można liczyć na lepsze leczenie. No.. ale przy oszczędnej pracy personelu jest to trudne do zrealizowania.

Winić można po części system: Jeżeli lekarz po pracy na etacie idzie jeszcze na X godzin do prywatnego gabinetu, to w szpitalu często się bardziej oszczędza. Dodatkowo, ciągłe kawkowanie i długie ploteczkowanie to też częsta choroba systemu.

Dodatkowo, psychiatrom którzy chcą wykonywać swoją pracę dokładnie i faktycznie zajmować się pacjentami jest to utrudniane przez.. biurokrację. Bez wchodzenia w szczegóły jest dużo zadań pobocznych do których przydał by się asystent. Wyrabiając się ze wszystkimi zadaniami, jeżeli nie chce się zostawać dłużej w pracy, trzeba iść na jakiś kompromis.


Jeżeli trafi się na lekarza rezydenta (lekarz który jeszcze nie ma ukończonej specjalizacji, tzw. świeżynka) to nie musi to być minus. Psychiatrzy z długim stażem mają co prawda więcej doświadczenia, ale po latach u niektórych potrafi się ukazywać większa obojętność. Jest to też w pewnym sensie system obronny, żeby się nie wypalić.


- Jedni mają lepiej, a drudzy mają gorzej?


Jeżeli chodzi o przydzielanie pacjentów na zamkniętych oddziałach to specjaliści (lekarze po specjalizacji) decydują w jakim oddziale znajdzie się pacjent. U którego konkretnego psychiatry wyląduje pacjent jest już zależne od samego systemu pojedynczych szpitali. Nie jest jednak tak jak na znanymlekarzu, że pacjent wybiera sobie lekarza. Jeżeli jest to osoba powracająca to co najwyżej może dostać z automatu tego samego lekarza którego miał wcześniej.


Oczywiście na oddziały trafiają mniej lub bardziej zamożni ludzie.


Różni się to jakoś w ich traktowaniu albo warunkach?


Jeżeli chodzi o same pomieszczenie i konkretne przywileje udostępniane przez szpital to --> nie. Chorzy nie trafiają na oddział zamknięty przypadkowo i warunki pobytu są zależne od przebiegu leczenia i zachowania samego pacjenta. Jeżeli pacjent wyraźnie stanowi zagrożenie albo mocno przeszkadza w pracy szpitala to jest zapinany w pasy (w ostateczności), niezależnie od jego statusu. Tak samo jest z "przepustkami". Personel musi ocenić czy pacjent XY może wyjść z grupą bądź samemu.


Bliscy mogą przynosić zapasy dla osoby na oddziale. Oczywiście są przy tym różne ograniczenia, bo psychiatryk nie jest losowym miejscem i nie znajdują się tam przypadkowe osoby.

Nie da się też ukryć, że bogata/wpływowa rodzina zachęca szpital oraz cały personel do "lepszego" zajęcia się ich chorym krewnym. Nie są to oczywiście łapówki, po prostu kwestia możliwości zbudowania prestiżu.

Jest różnica czy feedback na temat szpitala i personelu przy leczeniu pochodzi od losowej "osoby z ulicy" czy od kogoś "ważniejszego". Może przykre, ale prawdziwe.


#rozkminy

0528d5cc-720c-4679-b3dc-30f4b8cc5623
nobodys

Wołam @Panda@Chrabonszcz

Zaloguj się aby komentować

Jesteśmy dominującym gatunkiem na ziemi, planujemy podboje kosmosu, mamy komkurki i komkutery, a podstawowym badaniem prostaty jest palec w du psko. #rozkminy

Olmec

A może to jest klucz: optymalizacja. Po co angażować środki, jak można palcem?

lagun

@Olmec no i obopólna przyjemność

UncleFester

@Olmec @lagun Świntuszki

1985007f-7bb5-4641-9277-2556cf503e5a
w0jmar

@lagun


Faceci nie umieją zrobić wokół tego szumu.

Kobiety mają duużo bardziej rozwiniętą diagnostykę.

My zostaliśmy przy metodach z początku 20 wieku.

HardyKosciej

Kobiety mają duużo bardziej rozwiniętą diagnostykę.


Ginekolodzy nie zgodzą się z tobą

AureliaNova

@w0jmar kobiety nie zgodzą się z tobą :)

fisti

Może nietypowo trafiam, ale przez ostatnie 9 lat miałem 4 badania prostaty i nigdy nie był to palec w tyłek, a zawsze zewnętrzne USG.

Zaloguj się aby komentować